Basia
-
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 15 cze 2004, 22:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Jaki to wstyd narzekać, gdy czasem nas cos boli, albo wydaje się, że tchu brak, albo nie chce się nam iść na trening i wymawiamy się zmęczeniem. Oby Jej się udało. Pomodlę się.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
Adresy i telefony do Basi, zarowno polskie jak i niemieckie, znajdziesz na stronie www.szlachetka.de - jest ona od niedawna dostepna takze w jezyku polskimQuote: from THUNDERMAN on 10:12 am on Sep. 5, 2004
Nie znałem wcześniej Basi, ale jej historia poruszyła
mnie. Mam 2 pytania: Gdzie na stałe mieszka Basia (miasto)?
Czy wszyscy mogą przyjść na Agrykolę? Pozdrawiam i życzę Basi powrotu do zdrowia![]()
kledzik
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2163
- Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bawaria/Gdansk
Rozmawialem dzisiaj z Basia. Jak zwykle prosila abym podziekowal z calego serca wszystkim wam, ktorzy o niej pamietacie, ktorzy jej pomagacie. Bardzo, bardzo duzo cieplych i dobrych slow uslyszalem od niej o polskiej biegowej braci.
Basia wystartowala wczoraj w maratonie w MĂźnster. Mimo rozpoczetej juz chemioterapii lekarze zgodzili sie na ten bieg pod warunkiem, ze nie bedzie sie przemeczac i ukonczy go w czasie zblizonym do 5 godzin. Na mete dotarla po 4 godzinach i 49 minutach. Basia mysli tez powaznie o starcie w maratonie warszawskim. Bardzo chcialaby Was wszystkich usciskac i podziekowac osobiscie za to wszystko co dla niej robicie.
Jest jednak jedna rzecz, ktora Barbara zamartwia sie od kilku dni. Po jej zeszlotygodniowym maratonie w Irlandii doszly do niej glosy z Polski, ze niektorym to jej bieganie bardzo sie nie podoba, ze odnosza wrazenie, iz zbierane z takim poswieceniem pieniadze miast na leczenie sa przeznaczane na maratonskie wyprawy. Prosila aby was wszystkich zapewnic, ze nie ma ona dostepu do srodkow, ktore dla niej zbieracie. Za posrednictwem skarbika klubu "100 maratonow" sa one przekazywane bezposrednio do szpitala. Na wyjazd do Irlandii bilety lotnicze (70 euro) kupila jeszcze w marcu gdy nie miala pojecia, ze jest chora - nie bylo mozliwosci ich zwrocic. Na miejscu zas goscila u zaprzyjaznionych biegaczy irlandzkich i nie wydala ani grosika.
kledzik
Basia wystartowala wczoraj w maratonie w MĂźnster. Mimo rozpoczetej juz chemioterapii lekarze zgodzili sie na ten bieg pod warunkiem, ze nie bedzie sie przemeczac i ukonczy go w czasie zblizonym do 5 godzin. Na mete dotarla po 4 godzinach i 49 minutach. Basia mysli tez powaznie o starcie w maratonie warszawskim. Bardzo chcialaby Was wszystkich usciskac i podziekowac osobiscie za to wszystko co dla niej robicie.
Jest jednak jedna rzecz, ktora Barbara zamartwia sie od kilku dni. Po jej zeszlotygodniowym maratonie w Irlandii doszly do niej glosy z Polski, ze niektorym to jej bieganie bardzo sie nie podoba, ze odnosza wrazenie, iz zbierane z takim poswieceniem pieniadze miast na leczenie sa przeznaczane na maratonskie wyprawy. Prosila aby was wszystkich zapewnic, ze nie ma ona dostepu do srodkow, ktore dla niej zbieracie. Za posrednictwem skarbika klubu "100 maratonow" sa one przekazywane bezposrednio do szpitala. Na wyjazd do Irlandii bilety lotnicze (70 euro) kupila jeszcze w marcu gdy nie miala pojecia, ze jest chora - nie bylo mozliwosci ich zwrocic. Na miejscu zas goscila u zaprzyjaznionych biegaczy irlandzkich i nie wydala ani grosika.
kledzik
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Szkoda , ze wersja anglojezyczna nie dziala . Mozna by podac link do strony .
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
-
- Wyga
- Posty: 58
- Rejestracja: 12 cze 2002, 13:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
- Kontakt:
Chciałbym podzielić się listem Christiana Hottasa traktującym o Basi i smutnej jego refleksji zawartej w końcowej części listu.
Przepraszam za niedociągnięcia translatorskie i miejscami niepoprawną gramatykę; myślę, że odnajdziecie w tym liście właściwego ducha (a o to mi chodziło), a nie będziecie się czepiać składni.
Mam nadzieje, że mocniejsi ode mnie językowo adresaci listu, także drobne niedociągnięcia puszczą bokiem.
Nie o to w tym chodzi.
Życzmy Basi powrotu do zdrowia.
Towarzyszmy jej podczas biegu w Warszawie.
Zróbmy wszystko, aby nie musiała się wstydzić swojej operacji, bólu i przezwyciężenia tego.
Czy naprawdę sukces budzi w nas tyle zawiści?
Dlaczego Barbara biegnie maraton a po prostu nie leży w domu i nie umiera?
Fakt, że Barbara Szlachetka w niedzielę, 29.08.2004, w Longford (Irlandia) biegła swój pierwszy maraton po operacji i zdiagnozowaniu raka, spowodował - przede wszystkim w Polsce - wśród wielu irytację i agresję:
Dlaczego biegnie Barbara maraton, zamiast po prostu leżeć w domu i powolnie umierać?
Przehula ona może pełnymi garściami zbierane pieniądze?
Zacznę od drugiego pytania:
1.) bilety na samolot z Hamburga do Dublinu i z powrotem w cenie 69,90 euro były kupione przez Barbarę już w marcu 2004, a więc długo nim ona dowiedziała się o swoim raku. Noclegi u biegacza w Longford były bezpłatne. Startowe zapłacił Dieter Wolf w piątek, jako rekompensatę za bezpłatne noclegi.
2.) zbierane pieniądze są zarządzane w Niemczech przez doktora JĂźrgena Kuhlmey i jego żonę Ingrid i są pod kontrolą naszych 100MC-skarbników. ( Uniknąłem świadomie jakiekolwiek prawa dostępu.) Pieniądze zbierane w Polsce przez "Gazeta Powiatowa" są zarządzane przez Polski Czerwony Krzyż. Do żadnego z tych kont nie ma Barbara dostępu.
Teraz odpowiem na pierwsze pytanie:
Barbary terapia dzieli się na 7 faz:
1.) operacja usunięcia fragmentów jelita jak również wszystkich zajętych węzłów limfatycznych w jamie brzusznej, które 16.07.2004 stwierdzono. Potem była Barbara rzeczywiście bardzo (!) osłabiona fizycznie i przybita psychicznie. Dopiero po 5 dniach mogła stawiać swoje pierwsze kroki, i nie zapomnę nigdy, jak nieskończenie mozolnie i męcząco to chodzenie wyglądało.
2.) faza wypoczynku po operacji była jednocześnie wypełniona licznymi dalszymi badaniami i rozmowami, by rozwijać planowanie optymalnej strategii leczenia we współdziałaniu wszystkich mających w tym udziałów specjalistów. W związku z tym była Barbara między innymi 03.08., 10. - 11.08. jak również 13.08. i 19.08. w klinice uniwersyteckiej Hamburg-Ependorf. Że to kosztowało dużo sił i przedstawiło znaczne psychiczne obciążenie, zrozumie tylko ten, który to przeżył.
By skierować jej myśli w tej fazie na inne tory i przede wszystkim duchowo unieść, był bieg obok nieskończenie wielu rozmów zawsze dobrą pomocą:
- jej pierwsze 2,6 km marsz wokół Teichwiesen 07.08.,
- jej, w 3 odcinkach, biegane 15,9 km 14.08. w Kaltenkirchen z czasami rund 50, 43 względnie 44 minut,
- jej pierwszy półmaraton w Teichwiesen 21.08. w 2:33 h
były to ważne oznaki, że z jej wypoczynkiem szło i idzie coraz lepiej (w górę).
Barbary potrzebuje tej siły, którą ona także z biegania czerpie, pilnie dla jej dalszej walki przeciw rakowi i przede wszystkim, by dobrze znieść istnieć chemioterapię którą 01.09. zaczyna! Longford Maraton, przy którym ją od startu do 25 mili (z 26,2) towarzyszyłem i obserwowałem, nie przeceniła ona w żadnym czasie sił do tej walki przeciw rakowi i nie była osłabiana. On darował jej raczej bardzo wiele momentów szczęścia i nową siłę, co ją także bardzo cieszyło!
3.) 1. chemioterapię po 6 tygodniach zaczyna 01.09. - czy dobrze ją wytrzyma, zobaczymy . Ona jest jednak doskonale przygotowana.
4.) Potem - prawdopodobnie jeszcze w październiku 2004 - odbędzie się w klinice uniwersyteckiej Pfortaderembolisation [fachowy zwrot dotyczący żyły wrotnej znajdującej się w wątrobie], przy której gałęzie żyły wrotnej, przez które krew od kiszki do wątroby spływa, częściowo będą zamykane, naturalnie te, które w zarażone guzy wątrobowe prowadzą. Zdrowe części wątroby zaczną po tym rosnąć, bez tego - po poprzedzanej chemoterapii - istnieje niebezpieczeństwo, że komórki guza w chorych segmentach będą razem rosły.
5.) zdrowe segmenty odpowiednio się rozrastają, by tworzyć wystarczającą podstawę dla pełnej wątrobowej regeneracji, nastąpi wtedy wątrobowa resekcja segmentów, przy której 4 chore segmenty i jeden podejrzany usunięte być powinny. Kiedy ta operacja odbędzie się, jest jeszcze niejasne. Może w pierwszej połowie grudnia.
6.) Po usunięciu i z tym związanym znacznym zmniejszeniu wątroby musi nastąpić regeneracja, przy której zdrowe części wątroby w ciągu 2-3 miesięcy odrosną do wielkości normalnej wątroby.
7.) ostatecznie nastąpi 2. chemioterapię, która prawdopodobnie będzie identyczna z pierwszą.
Czy i kiedy Barbara podczas fazy 3 - 7 będzie w stanie, w ogóle biegać, nie wiemy! Zamierzamy jednak, dla tego okresu czasu już zaplanowane, i zapłacone podróże wspólnie przeprowadzić, tak że Barbara przynajmniej na biegach jako widz przy tym być może. Gdzie tylko to będzie możliwe i pomogę jej startować, - jak mówiłem, żeby nie osłabiać ciała niepotrzebnie! Raczej prosto jako pozytywne, budujące przeżycie z wszystkich ambitnych zawodów.
Trzeba się z tym liczyć, że 11.09. w Gardelegen zjawić się, 26.09. w Berlinie, 10.10. w Istambule i 25.10. w Dublinie!
Kto rzeczywiście jest jej wyzdrowieniem zainteresowany, nie powinien zadowalać się tym. Powinien cieszyć się raczej, gdy ją w najlepszym możliwym stanie podczas każdej fazy leczenia widzieć.
Basia musiała w ostatnich siedmiu tygodniach wiele przetrwała i twardo walczyła! Ona wykorzystuje każdą nadarzającą się szansę - także każdą szansę łutu szczęścia albo pozytywnego doznania.
Nie zasługuje na niesprawiedliwe zarzuty!
Niemieccy lekarze - tzn. chirurgowie w szpitalu, onkolog i pielęgnujący lekarz domowy - są z Basi i jej postępów wszyscy bardzo zadowoleni. To jest niezrozumiałe, dlaczego polscy medycy powinni być innego zdania. Dlaczego powinna Basia leżeć w domu w łóżku i na śmierć czekać?
To jest rzeczywiście szkoda, prawie już wstyd, że Basia przed tym mieć stracha musi, 19.09. do Warszawy na maraton jechać. (Otrzyma bezpłatny bilet.)
Bieganie znaczy dla Basi życie! Zabronić jej biegać, to zabronić jej żyć...
Christian Hottas
Przepraszam za niedociągnięcia translatorskie i miejscami niepoprawną gramatykę; myślę, że odnajdziecie w tym liście właściwego ducha (a o to mi chodziło), a nie będziecie się czepiać składni.
Mam nadzieje, że mocniejsi ode mnie językowo adresaci listu, także drobne niedociągnięcia puszczą bokiem.
Nie o to w tym chodzi.
Życzmy Basi powrotu do zdrowia.
Towarzyszmy jej podczas biegu w Warszawie.
Zróbmy wszystko, aby nie musiała się wstydzić swojej operacji, bólu i przezwyciężenia tego.
Czy naprawdę sukces budzi w nas tyle zawiści?
Dlaczego Barbara biegnie maraton a po prostu nie leży w domu i nie umiera?
Fakt, że Barbara Szlachetka w niedzielę, 29.08.2004, w Longford (Irlandia) biegła swój pierwszy maraton po operacji i zdiagnozowaniu raka, spowodował - przede wszystkim w Polsce - wśród wielu irytację i agresję:
Dlaczego biegnie Barbara maraton, zamiast po prostu leżeć w domu i powolnie umierać?
Przehula ona może pełnymi garściami zbierane pieniądze?
Zacznę od drugiego pytania:
1.) bilety na samolot z Hamburga do Dublinu i z powrotem w cenie 69,90 euro były kupione przez Barbarę już w marcu 2004, a więc długo nim ona dowiedziała się o swoim raku. Noclegi u biegacza w Longford były bezpłatne. Startowe zapłacił Dieter Wolf w piątek, jako rekompensatę za bezpłatne noclegi.
2.) zbierane pieniądze są zarządzane w Niemczech przez doktora JĂźrgena Kuhlmey i jego żonę Ingrid i są pod kontrolą naszych 100MC-skarbników. ( Uniknąłem świadomie jakiekolwiek prawa dostępu.) Pieniądze zbierane w Polsce przez "Gazeta Powiatowa" są zarządzane przez Polski Czerwony Krzyż. Do żadnego z tych kont nie ma Barbara dostępu.
Teraz odpowiem na pierwsze pytanie:
Barbary terapia dzieli się na 7 faz:
1.) operacja usunięcia fragmentów jelita jak również wszystkich zajętych węzłów limfatycznych w jamie brzusznej, które 16.07.2004 stwierdzono. Potem była Barbara rzeczywiście bardzo (!) osłabiona fizycznie i przybita psychicznie. Dopiero po 5 dniach mogła stawiać swoje pierwsze kroki, i nie zapomnę nigdy, jak nieskończenie mozolnie i męcząco to chodzenie wyglądało.
2.) faza wypoczynku po operacji była jednocześnie wypełniona licznymi dalszymi badaniami i rozmowami, by rozwijać planowanie optymalnej strategii leczenia we współdziałaniu wszystkich mających w tym udziałów specjalistów. W związku z tym była Barbara między innymi 03.08., 10. - 11.08. jak również 13.08. i 19.08. w klinice uniwersyteckiej Hamburg-Ependorf. Że to kosztowało dużo sił i przedstawiło znaczne psychiczne obciążenie, zrozumie tylko ten, który to przeżył.
By skierować jej myśli w tej fazie na inne tory i przede wszystkim duchowo unieść, był bieg obok nieskończenie wielu rozmów zawsze dobrą pomocą:
- jej pierwsze 2,6 km marsz wokół Teichwiesen 07.08.,
- jej, w 3 odcinkach, biegane 15,9 km 14.08. w Kaltenkirchen z czasami rund 50, 43 względnie 44 minut,
- jej pierwszy półmaraton w Teichwiesen 21.08. w 2:33 h
były to ważne oznaki, że z jej wypoczynkiem szło i idzie coraz lepiej (w górę).
Barbary potrzebuje tej siły, którą ona także z biegania czerpie, pilnie dla jej dalszej walki przeciw rakowi i przede wszystkim, by dobrze znieść istnieć chemioterapię którą 01.09. zaczyna! Longford Maraton, przy którym ją od startu do 25 mili (z 26,2) towarzyszyłem i obserwowałem, nie przeceniła ona w żadnym czasie sił do tej walki przeciw rakowi i nie była osłabiana. On darował jej raczej bardzo wiele momentów szczęścia i nową siłę, co ją także bardzo cieszyło!
3.) 1. chemioterapię po 6 tygodniach zaczyna 01.09. - czy dobrze ją wytrzyma, zobaczymy . Ona jest jednak doskonale przygotowana.
4.) Potem - prawdopodobnie jeszcze w październiku 2004 - odbędzie się w klinice uniwersyteckiej Pfortaderembolisation [fachowy zwrot dotyczący żyły wrotnej znajdującej się w wątrobie], przy której gałęzie żyły wrotnej, przez które krew od kiszki do wątroby spływa, częściowo będą zamykane, naturalnie te, które w zarażone guzy wątrobowe prowadzą. Zdrowe części wątroby zaczną po tym rosnąć, bez tego - po poprzedzanej chemoterapii - istnieje niebezpieczeństwo, że komórki guza w chorych segmentach będą razem rosły.
5.) zdrowe segmenty odpowiednio się rozrastają, by tworzyć wystarczającą podstawę dla pełnej wątrobowej regeneracji, nastąpi wtedy wątrobowa resekcja segmentów, przy której 4 chore segmenty i jeden podejrzany usunięte być powinny. Kiedy ta operacja odbędzie się, jest jeszcze niejasne. Może w pierwszej połowie grudnia.
6.) Po usunięciu i z tym związanym znacznym zmniejszeniu wątroby musi nastąpić regeneracja, przy której zdrowe części wątroby w ciągu 2-3 miesięcy odrosną do wielkości normalnej wątroby.
7.) ostatecznie nastąpi 2. chemioterapię, która prawdopodobnie będzie identyczna z pierwszą.
Czy i kiedy Barbara podczas fazy 3 - 7 będzie w stanie, w ogóle biegać, nie wiemy! Zamierzamy jednak, dla tego okresu czasu już zaplanowane, i zapłacone podróże wspólnie przeprowadzić, tak że Barbara przynajmniej na biegach jako widz przy tym być może. Gdzie tylko to będzie możliwe i pomogę jej startować, - jak mówiłem, żeby nie osłabiać ciała niepotrzebnie! Raczej prosto jako pozytywne, budujące przeżycie z wszystkich ambitnych zawodów.
Trzeba się z tym liczyć, że 11.09. w Gardelegen zjawić się, 26.09. w Berlinie, 10.10. w Istambule i 25.10. w Dublinie!
Kto rzeczywiście jest jej wyzdrowieniem zainteresowany, nie powinien zadowalać się tym. Powinien cieszyć się raczej, gdy ją w najlepszym możliwym stanie podczas każdej fazy leczenia widzieć.
Basia musiała w ostatnich siedmiu tygodniach wiele przetrwała i twardo walczyła! Ona wykorzystuje każdą nadarzającą się szansę - także każdą szansę łutu szczęścia albo pozytywnego doznania.
Nie zasługuje na niesprawiedliwe zarzuty!
Niemieccy lekarze - tzn. chirurgowie w szpitalu, onkolog i pielęgnujący lekarz domowy - są z Basi i jej postępów wszyscy bardzo zadowoleni. To jest niezrozumiałe, dlaczego polscy medycy powinni być innego zdania. Dlaczego powinna Basia leżeć w domu w łóżku i na śmierć czekać?
To jest rzeczywiście szkoda, prawie już wstyd, że Basia przed tym mieć stracha musi, 19.09. do Warszawy na maraton jechać. (Otrzyma bezpłatny bilet.)
Bieganie znaczy dla Basi życie! Zabronić jej biegać, to zabronić jej żyć...
Christian Hottas
- ania
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 18 cze 2001, 07:39
Pani Basiu,
Szkoda energii, emocji i chocby jednej mysli na te glupstwa ...
Bardzo poruszylo mnie, ze przyjazd na maraton do Warszawy wywoluje u Pani lek i mam nadzieje, ze fakt, iz glosow pelnych podziwu dla Pani postawy jest tak wiele sprawi, ze zapomni Pani o tych kilku (wstydliwych!) wyjatkach.
Jestem bardzo zaklopotana, ze czujecie sie Panstwo w obowiazku wyjasniac kto i jak gospodaruje zabranymi pieniedzmi. To zupelnie niepotrzebne.
Zreszta, doskonale rozumiemy, ze bieganie jest czescia terapii! Nikt nie rozumie lepiej niz my.
Jest Pani wyjatkowa a niekonwencjonalne postawy wywoluja lek u pewnych typow - trudno. Czasem ludzie nie potrafia poradzic sobie z tym, co przechodzi ich wyobrazenie. (Chcialabym wierzyc, ze nie tylko w Polsce taki stan wywoluje agresje i irytacje). Prosze nie przejmowac sie tym!
Poziom swiadomosci i wiedza lekarzy polskich na temat sportu to inna kwestia... eh, szkoda gadac.
Zycze odwagi i zdrowia. Ciesze sie, ze bede biegla w tej samej imprezie co Pani.
Szkoda energii, emocji i chocby jednej mysli na te glupstwa ...
Bardzo poruszylo mnie, ze przyjazd na maraton do Warszawy wywoluje u Pani lek i mam nadzieje, ze fakt, iz glosow pelnych podziwu dla Pani postawy jest tak wiele sprawi, ze zapomni Pani o tych kilku (wstydliwych!) wyjatkach.
Jestem bardzo zaklopotana, ze czujecie sie Panstwo w obowiazku wyjasniac kto i jak gospodaruje zabranymi pieniedzmi. To zupelnie niepotrzebne.
Zreszta, doskonale rozumiemy, ze bieganie jest czescia terapii! Nikt nie rozumie lepiej niz my.
Jest Pani wyjatkowa a niekonwencjonalne postawy wywoluja lek u pewnych typow - trudno. Czasem ludzie nie potrafia poradzic sobie z tym, co przechodzi ich wyobrazenie. (Chcialabym wierzyc, ze nie tylko w Polsce taki stan wywoluje agresje i irytacje). Prosze nie przejmowac sie tym!
Poziom swiadomosci i wiedza lekarzy polskich na temat sportu to inna kwestia... eh, szkoda gadac.
Zycze odwagi i zdrowia. Ciesze sie, ze bede biegla w tej samej imprezie co Pani.
- caryca
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 948
- Rejestracja: 23 lip 2001, 17:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: dania/warszawa
- Kontakt:
az zle sie czyta to... kto wogole mogl wpasc na tak glupi pomysl, przeciez to wiadomo ze osoba chora na raka musi! musi podkreslam zyc normalnie! to jest nie odzowna czesc terapi i jezeli komusi sie zabieze to co lubi robic to niestety ale psychika szwankuje. Az mi glupio ze ludzi potrafili takie kompentarze zrobic......ech widac nie kazdy rozumie co to jest choroba
-
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 15 cze 2004, 22:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
Aniu, nie uogólniaj. Możesz niektórych lekarzy urazić. Ja sam nim jestem, a sport (bieganie) jest częścią mojego życia. Basi życzę takiego samego skucesu jaki kiedyś odniósł Lance Armstrong. Wszystkich pozdrawiam
- ania
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 476
- Rejestracja: 18 cze 2001, 07:39
Wierze, ze sa wyjatki. Zaluje, ze nie spotkalam. Moje samopoczucie podczas wizyt lekarskich nie jest jednak przedmiotem tego watku, podobnie jak nie jest nim samopoczucie lekarzy dotknietych moim uogolnieniem. Chetnie porozmawiam o tym w innym miejscu.
-
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 15 cze 2004, 22:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
To wiecie co, całkiem spora grupa takich „chwalebnych wyjątków” spotyka się już za ok. tydzień 16 - 18.09 w Zakopanem na Igrzyskach Lekarskich. Będziemy biegać, jeździć na rowerach, pływać, skakać, wspinać się i co tylko. Zapowiada się super impreza, oczywiście z moim udziałem. 

- Kazim
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 15 sty 2004, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Jeden czy kilku wariatów postawi głupie i nie przemyślane zarzuty zawsze tak było i będzie. Tu należy pozdrowić PRAWDZIWKÓW. Pani Basiu wszędzie słyszę takie uwielbienie dla Pani i sposobu w jaki odbywa Pani walkę, że jednego naprawdę się obawiam czy starczy Panią na tą wielką miłość jaką środowisko biegaczy i nie tylko Panią daży. Wyrazy ogromnego szacuneczku.
(Edited by Kazim at 1:42 pm on Sep. 8, 2004)
(Edited by Kazim at 1:42 pm on Sep. 8, 2004)