Basia

...czyli wszystko co nie zmieściło się w innych działach a ma związek z bieganiem lub sportem.
kledzik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2163
Rejestracja: 21 wrz 2002, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bawaria/Gdansk

Nieprzeczytany post

Basia. Nie wszyscy ja znaja. Nie wszyscy zdaja sobie sprawe dlaczego wiadomosc o jej chorobie tak bardzo poruszyla srodowisko biegaczy. Dlatego zdecydowalem sie otworzyc nowy watek bedacy uzupelnieniem istniejacego juz od kilku dni, a informujacego o chorobie i zawierajacego prosbe o pomoc w sfinansowaniu operacji. Chcialbym na poczatek zacytowac artykul jaki rowno 3 miesiace temu napisalem dla www.biegajznami.pl Poznajcie Basie...

"Było to dosłownie kilkaset metrów po starcie tegorocznego maratonu w Zurichu, gdy zobaczyłem przed sobą zgrabną blondynkę z napisem "Klub 100 maratonów" na koszulce. To ten sam klub do którego należy Basia Szlachetka, pomyślałem nawet przez chwilę aby zapytać o nią nieznajomą biegaczkę.

Szybko jednak zmieniłem zdanie. W końcu przyjechałem do Szwajcarii bić życiowy rekord, a nie na pogaduszki z atrakcyjnymi biegaczkami. Ledwo ją wyprzedziłem usłyszałem za sobą: "Cześć Polska!" (na plecach mojego t-shirtu był wielki napis "POLAND" ). Teraz nie miałem wątpliwości, to z pewnością Basia we własnej osobie!

Ci, którzy o niej słyszeli nie zdziwią się, iż zapomniałem w jednej chwili o maratonie. Tym bardziej, że Basia potrafi tak cudownie opowiadać o swych biegowych przygodach. A może któryś z początkujących biegaczy jeszcze o Basi nie słyszał? No to posłuchajcie.

Rekord życiowy w biegu maratońskim Barbary Szlachetki, który wynosi 3:33:56 (2 lata temu we Wiedniu) nie powala na kolana. Nieźle, ale żeby mówić o "najwytrzymalszej Basi świata"? To chyba przesada, nawet jeżeli dodamy, że życiówkę biła w wieku 46 lat, a biegać zaczęła zaledwie 5 lat wcześniej. A jednak na takie miano Basia bez wątpienia sobie zasłużyła. Muszę Wam opowiedzieć jak często i w jakich warunkach nasza rodaczka biega maratony i dużo dłuższe dystanse.

Pytana o to jak wygląda jej trening odpowiada, że specjalnie nie trenuje, po prostu raz na tydzień (a nierzadko 2, 3, 4 lub nawet 5 razy w tygodniu) biegnie sobie maraton lub "coś większego". Nie ma w tym przesady. Szlachetka trafiła do Księgi Guinnessa po przebiegnięciu 100 maratonów w 101 tygodni (15.11.97 do 24.10.99) i 52 maratonów podczas roku (15.11.97 do 14.11.98). Ten drugi rekord polegał na tym, że były to pierwsze 52 maratony w jej życiu, teraz biega rocznie dużo więcej.

Wielu porównuje ją do słynnego Foresta Gumpa. Pewnego dnia wybiegła z domu (a miała wówczas 42 lata) i biega tak do dzisiaj. Z Forestem łączy ją jeszcze jedno. W dzieciństwie cierpiała na bezwład nóg. Gdy miała 3 lata lekarze uważali, iż poruszać się będzie mogła tylko na wózku inwalidzkim. Twierdzi, że wyleczyli ją dziadkowie. Sposób w jaki udało im się tego dokonać był doprawdy niezwykły: kąpali małą Baśkę w wywarze z mrówek. Pomogło! Dzisiaj Barbarze zdarza się pobiec 2 maratony podczas jednego dnia. Tak było na początku sierpnia zeszłego roku kiedy o 7-ej rano wystartowała w maratonie Hartwigsdorf (czas 4:18), przejechała samochodem 150 km do Rostocku i o 17-tej wyruszyła po raz kolejny w 42-kilometrową trasę (4:22).

Jej maratony rzadko kiedy są "normalne". Często biega np. 42,195 pod ziemią: w lochach (jak w grudniu ubiegłego roku w Holandii), tunelach (zwyciężyła w maratonie w tunelu prowadzącym pod Tamizą) czy kopalniach . O jednym z takich kopalnianych maratonów i swym spotkaniu z Basią pisał niedawno bardzo ciekawie Darek Sidor - "Wyścig podziemnymi górami". Biegacze musieli biec w kaskach, gdyż korytarze były ciasne i śliskie, a ze sklepień zwisały sople soli. Brak powietrza, wysokie temperatury i bardzo mała wilgotność powietrza to inne przeszkody, z którymi borykała się Basia. Również zeszłoroczny Dzień Kobiet spędziła 550 metrów pod ziemią, biegnąc maraton w kopalni w okolicy Eisenach. Jest też jedyną kobietą na świecie, która może pochwalić się atestowanym przebiegnięciem maratonu na bieżni mechanicznej (czas 4:03), zaznacza przy tym, że żaden dużo dłuższy nawet dystans nie dał się tak mocno we znaki jej kolanom jak ta bieżnia właśnie.

W czasie maratonu na Saharze wypiła podczas biegu 16 litrów wody (30 stopni Celsjusza w cieniu i około 50 w słońcu). Dotarła na metę jako druga kobieta (łącznie 38 na 148 startujących), przysięgła jednak, że nigdy nie powróci do Afryki. Być może dlatego, iż jako blondynka zrobiła furorę wśród Arabów, którzy wyceniali jej wartość na około 60 wielbłądów. Wkrótce potem wystartowała jednak w biegu na 100 km w Egipcie, pod piramidami. Z 38 startujących zaledwie jedenastka dotarła do mety, w tym Barbara jako 4 w łącznej klasyfikacji i jako jedyna kobieta. Trasę pokonała w 11 godzin i 1 minutę. Co jednak najbardziej niezwykłe, już dwa dni później pobiegła "normalny" maraton (Ateny) i zabrakło jej zaledwie 1 minuty do "złamania" 4-ch godzin.

W ubiegłym roku w Kolonii Basia Szlachetka stoczyła zażarty pojedynek z Niemką Heike Pawzik podczas rozgrywanego tam biegu 48-godzinnego (należy przebiec jak najdłuższy dystans w 2 doby). Niemka prowadziła przez większą część biegu, nie wytrzymała jednak i przerwała wyścig na 2 godziny aby się zdrzemnąć. Szlachetka, która zrobiła tylko jedną 14-minutową przerwę na masaż nie oddała już prowadzenia. Przebiegła 348 km i 915 metrów poprawiając swój rekord Polski, ustanawiając rekord Europy i 2-gi czas na świecie (rekordzistką świata jest Amerykanka Sue Ellen Trapp, która w 1993 roku przebiegła w 48 godzin 360,109 km). Również rok temu Basia zdobyła tytuł mistrza Niemiec w biegu 24-godzinnym. Przebiegła w ciągu doby 211, 990 km. Wściekła na mecie była niesamowicie z powodu tych brakujących do okrągłego wyniku 10 metrów. Zawinili organizatorzy, którzy nie potrafili zapobiec wtargnięciu na trasę wiwatującej na cześć naszej rodaczki publiczności, co uniemożliwiło jej przebycie jeszcze kilku metrów.

26 - 27 września 2003 spełniło się największe marzenie dzielnej Basi - wystartowała w Spartatlonie. Udział w tej imprezie jest limitowany i łączy się z bardzo wysokim wpisowym. W ubiegłym roku Basia znalazła wreszcie hojnego sponsora. Bieg ten odbywa się (podobnie jak bieg maratoński) dla uczczenia greckiego żołnierza Filippidesa, który 2500 lat temu (490 p.n.e.) pobiegł z Aten do Sparty (245 km) z prośbą o pomoc w walce przeciw Persom, po uzyskaniu odmownej odpowiedzi powrócił biegiem do Aten. Stamtąd pobiegł do Maratonu (40 km) , wziął udział w bitwie z Persami i pobiegł do Aten aby poinformować o zwycięstwie. Czyż można się dziwić, że wyzionął był ducha na ateńskim rynku? Pani Barbara przebiegła z Aten do Sparty w 31:50.23, zajmując 20 miejsce w klasyfikacji ogólnej i 3-cie w klasyfikacji kobiet.

Basia ma godnych następców. Jej 20-letnia córka Kasia przebiegła już 11 maratonów. Pierwszy z nich wraz z o rok młodszym bratem Krzysztofem pokonała w wieku 14 lat. Mamę i córkę biegnące razem będziecie mogli spotkać w tym roku 26 września w Berlinie.

W dniu naszego spotkania Basia musiała się oszczędzać. Traktowała ten bieg wybitnie rekreacyjnie. Tydzień wcześniej brała udział w wyścigu na 100 kilometrów. Trasa prowadziła w większości po betonowej nawierzchni i nasza rodaczka czuła to w nogach. Nie było to oczywiście powodem aby kilka dni później nie pobiec maratonu, a potem niemal "z marszu" nie wystartować w Zurichu. Planowała czas w okolicach 4:30. Musiała się oszczędzać. Miała zamiar w nadchodzącym tygodniu przebiec 3 kolejne maratony co dało by jej łączną liczbę 300 przebiegniętych. No, a potem przygotowania do bicia rekordu świata w biegu 48-godzinnym. Najchętniej odpuściłbym sobie ten bieg i truchtał z Basią aż do mety (gdybyście wiedzieli jak ona się cudownie uśmiecha!). Pognała mnie jednak do przodu obiecując, że odszukamy się na mecie. Jeszcze dwukrotnie po nawrotach, gdy mijali się biegacze podążający w różnych kierunkach, dodawała mi otuchy krzycząc ze wszystkich sił "Leszek! Trzymaj się Leszek!"

Basi nic nie wyszło z planowanych 4:30. Pobiegła (rekreacyjnie) 3:48.10. Widziałem jej finisz. Coś niesamowitego. Uśmiechnięta od ucha do ucha zostawiała za sobą kolejnych biegaczy.

I jak, zgodzicie się ze mną, że to najwytrzymalsza Baśka na świecie?

Z ostatniej chwili:

Miałem przyjemność porozmawiać jeszcze dzisiaj (18.04) z Basią przez telefon. Nie trzy, a pięć maratonów przebiegła w tydzień po naszym spotkaniu (środa 7.04, piątek 9.04, sobota 10.04, niedziela 11.04 i poniedziałek 12.04). Myślicie, że ją to zmęczyło? Wręcz przeciwnie. Dzisiaj (18.04) Basia na niełatwej trasie maratonu w Hamburgu pobiła swój rekord życiowy z Wiednia o 41 sekund (3:33:15), ale nie zapominajmy, że dla Baśki to był tylko kolejny trening. Prawdziwe zawody dopiero w najbliższą sobotę (24.04). Będzie wówczas brała udział w biegu 12-godzinnym w Rudzie Śląskiej.
Trzymajmy kciuki ze wszystkich sił!"

*********************************************

Po Zurichu jestesmy z Basia w kontakcie. Umowilismy sie na wspolny bieg w Budapeszcie, gdzie obiecala byc zajacem joycat. Jej maile i telefony sprawiaja mi zawsze ogromna radosc. Z wyjatkiem tego ostatniego sprzed kilku dni, ktory odebralem rankiem w Londynie. "Pomysl o mnie z Zuzia (joycat) za godzine bede miala bardzo ciezka operacje. Wybacz ale nie mam sily aby powiedziec Ci cos wiecej" To wszystko. Krotko i tragicznie. Anie slowem nie wspomniala, iz jest w powaznych finansowych tarapatach, ze musi wyciagnac spod ziemi 15 tysiecy euro na koszty leczenia. Dowiedzialem sie o tym dopiero wczoraj wieczorem dzwoniac do jej corki Kasi. Pomozmy Basi. Wkrotce imprezy biegowe organizowane przez warszawski SBBP i Grope Trojmiejska, moze jest to okazja do kwesty na rzecz tej niezwyklej biegaczki? Na stronie www.100marathon-club.de mozna przeczytac, ze do dzisiejszego ranka zebrano juz niemal 2100 euro, nieoficjalnie wiem, ze jest juz okolo 2500. To duzo, z drugiej strony jednak to zaledwie 1/6 potrzebnej kwoty. Przypomne numer konta na ktory mozna przelewac darowizny.

Wlasciciel konta: Dr. JĂźrgen Kuhlmey (pan Kuhley jest skarbnikiem klubu 100 maratonow)
Numer konta: 616797
Bank: Landessparkasse zu Oldenburg
BLZ (kod banku dla przelewu z terenu Niemiec): 280 501 00
Kody banku do przelewow miedzynarodowych:
IBAN: DE69 2805 0100 0000 6167 97
SWIFT / BIC : BRLADE21LZO

Basia nie ma konta w Polsce. Sprobuje jednak dzisiaj skontaktowac sie z jej rodzina i byc moze uzyskam jakis numer krajowego konta co ulatwiloby przelewy.

Chcielibyscie moze napisac jej kilka cieplych slow? Oto adres szpitala:

Ev. Amalie-Sieveking-Krankenhaus,
Station C2/3, Zi. 96,
z. Hd. Frau Barbara Szlachetka
Haselkamp 33,
22359 Hamburg
Deutschland

kledzik
PKO
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Zadzwonił do mnie Kledzik, który akurat nie ma dostępu do internetu. Przed chwilą rozmawiał z Basią Szlachetką i przekazuję jego słowa.


Kledzik mówi: "Wszystko wskazuje na to, że rak ma przerzuty na wątrobe i węzły chłonne. Prawdopodobnie będzie kolejna operacja.
Basia bardzo dziekuje, że wszyscy są z nią duchem, wierzy w siłę modlitwy. Ten rak na jelicie miał już podobno 10 lat, ale przerzuty zaczeły się dopiero teraz. Zapewnia, że się nie podda i że jeszcze wielokrotnie będzie biegać z nami w wielu maratonach. Ma mieć teraz kolejne badania, które wykażą, czy ma być chemioterapia czy będą kolejne operacje.
Wielokrotnie powtarzała, że mimo, iż jest teraz w sytuacji trudniejszej niż we wszystkich swoich ultramaratonach to jest przekonana, że jeszcze będzie z nami biegała. Czyta Armstronga na okrągło i wierzy, że jak on sobie ze swoim rakiem poradził to ona też może."
Awatar użytkownika
Pirx
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 162
Rejestracja: 27 kwie 2003, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków - Podgórze

Nieprzeczytany post

Proponuję, aby każdy z nas, Biegaczy zrzucił się na rzecz leczenia i darował równowartość dziennych dochodów. Moja dniówka, jako studenta dorabiającego sobie przez wakacje, duża nie jest. Liczę, że osoby bardziej majętne przemyślą moją propozycję.
Pomagajmy sobie wzajemnie na długim dystansie!
[b][url=http://www.republika.pl/maraton2003/]KKB "Dystans"[/url][/b]
neutrino
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 238
Rejestracja: 14 kwie 2003, 15:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Wszystko wskazuje na to, że nie przyjadę w tym roku na Półmaraton Młociński. Nie znalazłem odpowiednich środkó finansowych, może za rok? Ja tak jak Pirx jeszcze się ucze i nie dysponuję dużymi funduszami. Jeśli jest jakieś polskie konto Basi, to przeleję na nie pieniądze, które miałem przeznaczone na opłate startową.
Awatar użytkownika
wese
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 186
Rejestracja: 28 wrz 2003, 18:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Olkusz

Nieprzeczytany post

Moze zamiast wspolnie zastanawiac sie w jakich gaciach latem sie lata najlepiej  ,wyjdzmy naprzeciw potrzebie serca jaka jest w tej chwili akurat Barbarze potrzebna.A tu jakos nie widac chetnych ,czyzbysmy tylko potrafili dostrzegac czubki swych butow biegowych ?  jakosc posilkow na mecie ,kolejke do kibla przed i po zawodach ? Zenujaca postawa .
Ale jak trzeba nazekac oj to wtedy sie potrafimy zebrac w sobie , oj potrafimy .
wese
Awatar użytkownika
wese
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 186
Rejestracja: 28 wrz 2003, 18:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Olkusz

Nieprzeczytany post

Zapomnialem dodac  ,ze jest to moj ostatni post na tym forum .
wese
neutrino
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 238
Rejestracja: 14 kwie 2003, 15:50
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Działać już działają. Podczas Pólmaratonu Młocińskiego odbędzie się zbiórka. Mnie w Wawie jednak raczej nie będzie, a kwota jaką mogę przekazać nie jest duża, więc pytam o polskie konto. W przypadku zagranicznego konta trzeba liczyć się ze sporymi prowizjami, więc lepiej jest zebrać większą kwote i wtedy ją przelać.
Awatar użytkownika
marcin70
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 845
Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: okolice Opola
Kontakt:

Nieprzeczytany post

dajcie nam jeszcze trochę czasu, biegajznami.pl już nad tym pracuje - dogrywamy sprawy organizacyjne
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
joycat
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3301
Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Bemowo

Nieprzeczytany post

Wese - nie rozumiem o co Co chodzi. To ¿e nikt nie pisze w tym w±tku nie oznacza wcale, ¿e nic siê nie dzieje na temat Basi. Podczas jutrzejeszego Pó³maratonu M³ociñskiego bêdziemy zbieraæ pieni±dze na leczenie Basi: Leszek Gwiazdowski, Marsjan i ja. Zapowied¼ zbiórki jest na stronie SBBP.

Poni¿ej zamieszczam fragment maila od Kledzika (za jego zgod±), na temat Basi:

Dzwonilem do Basi przed chwileczka. Nie odbiera... Wiem Zuzanno, ze z pewnoscia ma jakies badania, a moze cala mase gosci wkolo swego szpitalnego lozka, a jednak serce przestaje mi bic ze strachu czy aby czasem cos sie nie stalo. Wczoraj rozmawiala ze mna bardzo slabym i zalamanym glosem. Mimo, ze powtarzala wciaz iz sie nie podda, ze i tym razem szczesliwie dotrze do mety mimo ze to najtrudniejszy z jej ultramaratonow, glos byl zalamany. Krotko przed nasza rozmowa otrzymala wyniki badan z ktorych wynikalo, ze rak przerzucil sie na watrobe i wezly chlonne. Wkrotce maja byc przeprowadzone badania rezonansowe (?) ktorych wynik zadecyduje o dalszym leczeniu, chemia czy kolejna operacja. "Kocham was, kocham, kocham, za to ze jestescie ze mna, za to ze pamietacie, za to ze zbieracie pieniadze na pomoc dla mnie, za to ze sie modlicie..." powtarzala wciaz. Bardzo wierzy w sile modlitwy, bardzo o nia prosi. Wyglada na to, ze ostatnia operacja zakonczyla sie sukcesem. Wyciety nowotwor mial 4 i pol centymetra. Lekarze twierdza, ze Basia miala go od okolo 10 lat. Dopiero jednak jakies 10 miesiecy temu uaktywnil sie. Napisze zaraz list do Basi i przesle jej wypowiedzi z forum biegajznami.pl i bieganie.pl. Mysle, ze sprawia jej one duzo radosci.
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Kazik Musiałowski donosi na MP, że jest już konto w Polsce.
Bank Spółdzielczy Oława
57 95850007 0010 0010 9309 0001
z dopiskiem Szlachetka


(Edited by krzycho at 12:12 pm on July 23, 2004)
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
Runforfun
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 411
Rejestracja: 23 lis 2001, 21:43

Nieprzeczytany post

na tym forum, gdzie grasują włamywacze nie podawałbym numerów kont.
Tutaj są dane BANK I NR RACHUNKU
[i]być kiedyś takim "biegaczem", za jakiego ma mnie mój kot.[/i]
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

A cóż taki włamywacz może zrobic znając numer konta, sciągnąc kasę???
nie robisz se chyba jaj, temat troche nie po temu...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
Runforfun
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 411
Rejestracja: 23 lis 2001, 21:43

Nieprzeczytany post

Temat nie potemu, owszem, ale dbajmy o wiarygodność informacji.
Nie wiem co może zrobić ktoś mający dostęp do edycji postów bez zgody autora, ale mogę sobie wyobrazić.
[i]być kiedyś takim "biegaczem", za jakiego ma mnie mój kot.[/i]
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

ee tam, nie popadajmy w paranoje...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
Awatar użytkownika
Kazig
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2518
Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa Targówek
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Wzrusza mnie choroba Basi. Czuję pewną wieź, której nie potrafię nazwać i pewnie nie jestem w tym odczuciu sam. Choruje jeden z nas, z wielkiej orkiestry. Na biegach słychać i czuć radosną atmosferę, że aż chce się tańczyć. I teraz nagle, ktoś zasłużony choruje. Wypada sobie odpowiedzieć na pytanie co mogę zrobić. Każdy może coś zrobić. Można się modlić, można wpłacić pieniądze. Ja, kiedy idę na trening przechodzę koło kościoła i krzyża. Zawsze staram się przez kilka sekund zatrzymać myśli, pomyśleć i poprosić Boga o same dobre rzeczy dla mojej rodziny, przyjaciół i znajomych. Basi nie znałem, ale słyszałem, że jest. Teraz to również za nią będę się modlił, bo widzę, że jest w potrzebie.
Bóg jest, to poskutkuje.
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ