Gruby chce biegać

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Grubyop
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 23 sty 2025, 13:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witajcie, to mój pierwszy temat tutaj, proszę o wyrozumiałość. Mam 29 lat i ważę za dużo, całe życie ważyłem ale walczę z tym coraz bardziej. Mimo za dużej wagi kiedyś dużo biegałem 10 lat temu, schudłem wtedy 30 kg, grałem dużo w piłkę, ćwiczyłem na siłowni. Potem przyszła praca siedząca, nadużywanie alkoholu i ulałem się znów. Obecnie jestem w miejscu gdzie latem potrafię biegać 2-3 miesiące pod rząd, grać w piłkę potem odpuszczam i tak w kółko. W tym roku zacząłem dobrze rok biegając od samego początku. Chciałbym sobie wyznaczyć cel 700 km pokonanych w ciągu roku żeby do czegoś dążyć, nie jest to jakoś przesadnie dużo bo to 15 km tygodniowo.

Tutaj przychodzę do Was , czy w moim obecnym stanie Waszym zdaniem bezpieczne jest dla mnie bieganie? Żadna inna aktywność fizyczna mnie ostatnio nie wciąga i nie mogę się zmusić do basenu czy siłowni.

Przybliżam co mam na myśli "obecny stan", 181 cm wzrostu, 115 kg wagi, co prawda nie wszystko to tłuszcz bo jestem zbity, mam dużo siły i jestem sprawny, zdarzają mi się jakieś mecze w piłkę czy crossfit intensywny i nadążam. W tym roku przebiegłem już 40 km ale nie jest to szarpanie się przez siłę i zdrowie, bardziej trucht 8 min/km , dodatkowo jak poczuję spięcie łydki to zamieniam na 100 m marszu i biegnę dalej, dystans póki co 5.5 albo 8 km. Mam wrażenie, że naturalnie wyrobiłem sobie nawyk biegania angażując mocno łydkę żeby nie czuć obciążania w kolanach i biodrach, nie mam pojęcia czy coś takiego jest i jak to nazwać. Nigdy kolana czy biodra nie bolały mnie podczas biegu, nigdy nie złapałem podczas takiego joggingu kontuzji. , miałem ostatnio robiony szereg badań z krwi, poza podwyższonym cholesterolem miałem książkowe. Jeśli chodzi o ciśnienie to ostatnimi czasy przez odstawienie kawy, energoli, cukru, dorzucenie warzyw i owoców do diety i bieganie ciśnienie zbiłem na prawidłowe. Tętno w normie. Zakupiłem też buty do biegania z amortyzacja i dropem 10 mm.

Prosiłbym starszych stażem pochłaniaczy kilometrów o opinię czy według Was jest możliwe abym mógł względnie bezpiecznie takim marszobiegiem/ truchtem kontynuować powrót do formy i kontynuację swojego challengu biorąc pod uwagę powyższe. Skąd post? Oczywiście koledzy z taką samą nadwagą próbują mnie od tego odwieść i zniechęcić bo "stawy sobie rozwalisz a i tak nie schudniesz, nie warto zaczynać".

Proszę o pomoc i wyrozumiałość w czytaniu moich wypocin. Życzę Wam dobrego dnia i żeby noga podawała.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
fangss
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 24 sie 2023, 23:52
Życiówka na 10k: 43:22
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jakby mi, ktoś powiedział kiedy zaczynałem poważniej biegać, że będę biegał tak jak teraz, to bym mu się wtedy roześmiał w twarz. 5 razy po 500m trochę pod górkę wydawało się nadludzkim niepotrzebnym wysiłkiem, a kolegę, który zachęcał minie żeby zrobić 10x uważałem za nienormalnego. :-) Dziś jestem mu wdzięczny. Podobnie może być z twoimi kolegami, nie wolno ci się tylko wycofać i ustąpić. Brak kontuzji i problemów jest dobrym prognostykiem na przyszłość.
Lepiej od razu dorzuć jeszcze minimum ćwiczeń na brzuch (nie zwykłych brzuszków przy drabinkach), rdzeń i stopy.
RndmzdNme
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 19 sty 2025, 13:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć, 2 lata temu byłem w podobnym miejscu co Ty, tyle że jestem starszy. Na starcie biegania miałem 103 kg przy 188 cm wzrostu. Po roku biegania zrzuciłem 20 kg, po kolejnym roku dalsze 4kg. Teraz już utrzymuję wagę.

Nie będę pisał czy w twoim przypadku bieganie jest bezpieczne bo nie czuje żebym miał takie kompetencje diagnostyczne, jednak napiszę Ci jak było w moim przypadku.
  • Po pierwsze zacząłem od diety i liczenia kalorii. Dzienny bilans kaloryczny powinien być ujemny. To jest podstawa, bez tego nie ma sensu zaczynać z bieganiem.
  • Podobnie jak Ty obawiałem się obciążenia stanów więc do czasu zrzucenia pierwszych 10 kg biegałem po lesie (bo tam jest lepsza amortyzacja :usmiech: ).
  • Od samego początku miałem wyznaczony ten sam dystans (5km), tyle że początkowo większość trasy to był chód z krótkimi przerwami na bieg. Z czasem a raczej wraz ze wzrostem formy (i zrzuconymi kg) te proporcje się zmieniały na korzyść biegu.
pydych
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 07 sie 2018, 12:44
Życiówka na 10k: 0:46:30

Nieprzeczytany post

Czesc. 10 lat temu startowalem z poziomu 100kg wagi (przy 180cm wzrostu). Po ok. 2 latach zszedlem do 68kg i utrzymuje te wage (66-68kg) od tego czasu. Wg mnie najwazniejsza jest regularnosc w bieganiu (na poczatku tez byly marszobiegi wg planow J. Skarzynskiego) no i rozsadna "dyscyplina" w diecie. Objetosc, intensywnosc i jak sobie je dozowac sa wazne, ale wg mnie najwazniejsza w tym jest systematycznosc. Od tych 10 lat, z jakimis drobnymi przerwami na infekcje, biegam co drugi dzien, przez caly rok, na okraglo. I to dziala :) Ot, stworzyl sie z tego taki styl zycia. Pozdrawiam! Piotr.
magdalena03
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 29 sty 2025, 12:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Bieganie to świetny sposób na walkę z otyłością, ale trzeba podejść do tego z głową. Na początku ważniejsza od intensywności jest regularność – lepiej zacząć od marszobiegów lub szybkich spacerów, żeby nie obciążyć stawów. Kluczowa jest też dieta, bo samo bieganie bez zmiany nawyków żywieniowych może nie przynieść oczekiwanych efektów.

Najważniejsze to znaleźć rytm, który będzie do utrzymania na dłużej. Nawet wolne bieganie spala dużo kalorii i poprawia metabolizm. Ktoś tutaj jeszcze schudł dzięki bieganiu? Jakie macie doświadczenia? :hej:
Awatar użytkownika
fangss
Wyga
Wyga
Posty: 150
Rejestracja: 24 sie 2023, 23:52
Życiówka na 10k: 43:22
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

magdalena03 pisze: 29 sty 2025, 12:32 (...) Na początku ważniejsza od intensywności jest regularność (...)
Święte słowa, a na końcu dochodzi się do poziomu master: :hahaha:
https://youtu.be/tWi6A8kZgdE?t=130
Mistrz tego gościa zmienił mu wymiary ciała ot tak z minuty na minutę, tłumacząc, że jest za bardzo szczupły i źle przez to świadczy o Bogu, jako jego wysłannik na Ziemi. :hahaha: :taktak:
Voirtuy
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 14 sty 2025, 11:10
Życiówka na 10k: 52:20
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć,
Nie jestem doświadczonym biegaczem, ale kwestia diety jest kluczowa jeśli chodzi o zmniejszenie wagi.
Samo bieganie nic nie da, jestem na to świetnym przykładem.
W tamtym roku przebiegłem ponad 700km (+ rower i spacery więc było tego sporo)
A mino to obecnie ważę 2kg więcej niż w analogicznym okresie w tamtym roku.
194cm i 105kg, obecnie biegam po 20-30km tygodniowo a waga dalej w miejscu.
Od dwóch tygodni staram się bardziej pilnować michy żeby w końcu coś schudnąć,
Ale nie jest to proste.
Olaboga
Wyga
Wyga
Posty: 79
Rejestracja: 23 sty 2022, 14:32
Życiówka na 10k: 49:26
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Ktoś mnie uświadomi co oznacza: "tętno w normie" ?

Druga sprawa, najważniejsza: buty już kupione. Reszta to formalność.
Mateuszko
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 02 gru 2024, 10:57
Życiówka na 10k: 59:43
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mam podobną historię. Całe życie dorosłe otyły, dużą rolę odegrało zajadanie stresu, z którym poradziłem sobie z pomocą terapii u psychoterapeuty. Keto i zjechałem z ok 122-125 kg na 100kg w ok rok. Potem kombinowanie i de facto powrót do normalnego jedzenia co skutkowało +10 kg w 3-4 miesiące. Potem znów keto, a od października (110 kg) biegam i teraz walczę o przebicie magicznej 100-ki już na zbalansowanej diecie. Nigdy nie sądziłem, że do tego dojdę, ale jednak warto się nie poddawać.

"Bieganie" zaczynałem od marszo-biegów, średnie tempo na odc 3-4 km wychodziło ponad 8 min/km. Wydaje mi się, że dobrym pomysłem jest wolny progres. Ja nie przeginam, tydzień do tygodnia nie zwiększam kilometrażu o więcej jak 10%. Pomimo tego bata na siebie teraz przebijam 6 min/km. Dla wielu to pewnie nadal trucht a nie bieg, bo sami biegają 4:30, ale dla mnie to ogromna praca i sukces w przełamywaniu własnych ograniczeń. To też jest imo klucz - nie mierz się do innych. Stawiaj granice sam sobie i je przełamuj. Co przez to rozumiem? Załóż sobie jakiś bieg za np. 3-4 m-ce, jakieś 5k i wymyśl sobie w ile realnie chciałbyś to przebiec/przetruchtać. Ja np. założyłem sobie na koniec marca 5k poniżej 30 min i ni stąd ni z owąd taki czas osiągnąłem ostatnio na jednym z porannych treningów. Teraz cel skorygowany na 27 min i do tego dążę.

Powodzenia!
ODPOWIEDZ