Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 483
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

Ehh ten Kwazimodo... kilka minut wygłupów i człowiek nie może później nomalnie usiąść na twardym bo bolą poślady...
Na rozbieganiu: to samo, cały bieg było czuć napięcie pośladów . Najgorsze był pierwsze kilometry. Dzień wcześniej niby było wszystko pięknie, a tutaj nagle takie niespodzianki.

A apropo chatu, to przecież podąża za "tłumem" informacji jakie ma dostępne... Ale można sobie z nim pogawędzić i sporo się dowiedzieć.
----------------------------------------------------------
1440miles
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12980
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Domsy tak naprawdę to powinny się nazywać dofsy, czyli delayed onset fascia soreness i to 24 godzinne opóźnienie, a nawet dłuższe stanowi podstawę układania mikrocyklu. A przynajmniej powinno stanowić. Powięź potrzebuje więcej czasu na regenerację aniżeli mięśnie dlatego lajtowe trenowanie ma przyszłość. Czy dając powięzi czas na regenerację i przebudowę z czasem pozwoli ona na bardziej intensywne trenowanie, to się dopiero okaże. Natomiast już teraz, na podstawie naszych doświadczeń możemy powiedzieć, że przewlekłe kontuzje nie są nieodłączną domeną biegania wyczynowego. Można tego unikać dbając o powięź i dając jej więcej czasu po każdym akcencie. Pora skończyć z głupim wyświęcaniem ciężkiej pracy i zacząć mądrze trenować, a właściwie mądrze odpoczywać.
Radość z biegania
Wyga
Wyga
Posty: 124
Rejestracja: 23 maja 2023, 15:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No właśnie, Aleksandra Lisowska zmieniła trenera,podobno daje jej mocno w kość ,jestem ciekawy czy mocniejsze treningi coś dadzą,czas pokaże
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12980
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Na szczęście nie biega z powięzi, więc śmiało może ciężko trenować.
Awatar użytkownika
pawo
Wodzirej
Posty: 4138
Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
Lokalizacja: zdecydowanie las

Nieprzeczytany post

Może nie o ciężką pracę chodzi, a po prostu o talent, :niewiem: Może.

To o podopiecznej trenera, mistrzyni Belgii, z rekordem 2:26
Verbruggen jest pełnoetatową nauczycielką nauk ścisłych w Middenschool w belgijskim Halle . [Przez całą karierę lekkoatletyczną była amatorką, ale czasami brała bezpłatny urlop, aby przygotować się do igrzysk olimpijskich. Finansowała obozy treningowe i sprzęt sportowy, sprzedając ciasta.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12980
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nic nie wiemy o talentach kulinarnych Lisowskiej. Może jakiś sernik, albo makowiec? Trudno powiedzieć.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1318
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

A ja tu ciągle z gumami...

Czyli mały raporcik po dzisiejszym treningu

Dotarłem w końcu do tych pośladkowych! Ruch taki jak powinien być: wjazd piętą i biodrem z dowaleniem korpusem. Taki ping-pong korpusu. Rozgrzewka-schłodzenie: oddech 3/2. Gumy wiązane na trzy blisko kolan, oddech: 2-1-1-1, czyli mood. Realizacja całości na celująco. Myślę, że znacząco przyczynił się do tego spokój z jakim podeszłem do tego treningu. Był to ostatni trening z tego cyklu - 4 tygodnie, 8 treningów.
Co dalej? Bo zamierzam to kontynuować... :spoczko:

PS
Jeżeli są jakieś pytania co do treningu z taśmami, (chętnie) spróbuję odpowiedzieć : )
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12980
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeśli jesteś zainteresowany dalszymi eksperymentami, to kwazimodo czeka. Taki w połączeniu z taśmami. Ciekawe jest to, że łatwo można w nim zrobić overstriding i uzyskać wyczuwalne szarpnięcie podczas hamowania. W biegu bardzo trudno o taki efekt, ale tego właśnie szukamy.
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 483
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

Czyli wychodzi, że rozsądnie zrobiłem, jednak odstawiajac taśmę, gdy nie czułem się zregenerowany.

Czy z założenia kwazimodo na dzień przed mocniejszym akcentem bedzie ok? Teoretycznie dzień po zabawie kwazimodo super się biegało, ale biegałem raptem kilkanaście minut więc może nie jest to 100% wiarygodna weryfikacja (przydałoby się chociaż 30 albo 40 minut).


Biegałem niedawno też kilometrówki. Co ciekawe zacząłem czuć kiedy biegnę "fajnie" a kiedy ruch jest inny niż trenowany w rytmie na treningach. Rytmu szukam na podstawie odczuwanej intensywności i w zasadzie pilnuje sobie, żeby było na zmianę na jedną noge i na druga nogę wzmacnianie i jakoś leci :-) Czasem nawet musiałbym się zastanawiać w jakim rytmie lecę (bo szukam optymalnego).

Gdy przypilnuje mocniejszego wydechu, to nawet taka kilometrówkę przeleciałem w rytmie 2/3. Bieganie półmaratonu w tym rytmie wydaje się coraz bardziej realne. Ale na razie nie mam jeszcze w planie...

Sylwester się zbliża, może w końcu wpadną zawody po płaskim na ulicy :)

PS. Pytanie techniczne: łatwiej wytrzymać długi bieg biegnąc powięziowo? Czy mięśniowo?
----------------------------------------------------------
1440miles
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 483
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 20 gru 2024, 20:10 Ciekawe jest to, że łatwo można w nim zrobić overstriding i uzyskać wyczuwalne szarpnięcie podczas hamowania.
Czyli ma na celu pomóc poczuć i odnaleźć jak pracować "z dużą masą"?
----------------------------------------------------------
1440miles
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12980
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pobudzenie na dzień przed akcentem to już wyższa szkoła jazdy. Wymaga praktyki, żeby nie przegiąć. Na razie łatwiej po prostu dowalić sobie taśmy, kwazimodo albo inne mobilizacje i sprawdzać jak chwilowo zmienia się bieg. A potem jest odpoczynek. To może być jeden dzień albo dwa, albo nawet trzy dni, gdzie słabiej się biega. Z czasem te mobilki przestają robić takie wrażenie i będzie można sobie projektować flow, czy też dzień konia na konkretny moment. O tym już tu rozmawialiśmy, że da się zwiększyć nawodnienie i przez to ślizg tkanek na kilka lub nawet kilkanaście godzin przed akcentem.

W kwazimodo da się bardzo agresywnie wyhamować całe ciało, co trudno powtórzyć podczas biegu, ale znając to uczucie, można próbować go szukać w biegu.
Awatar użytkownika
fangss
Wyga
Wyga
Posty: 112
Rejestracja: 24 sie 2023, 23:52
Życiówka na 10k: 43:22
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mimi pisze: 20 gru 2024, 22:01 (...)
Czy z założenia kwazimodo na dzień przed mocniejszym akcentem bedzie ok?
(...)
Gdy przypilnuje mocniejszego wydechu, to nawet taka kilometrówkę przeleciałem w rytmie 2/3.
Ja ostatnio spróbowałem zrobić kwazimodo w pierwszej fazie rozgrzewki i zaraz przerwałem, to jest jednak za mocny trening i trzeba być już w miarę rozgrzanym do niego.
Jak testowałem rytmy do wyboru na start, to w 2/3 nie wytrzymałem dłużej jak 1500-1600m w tempie startowym na 10K.
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 483
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

fangss pisze: 21 gru 2024, 11:54 Jak testowałem rytmy do wyboru na start, to w 2/3 nie wytrzymałem dłużej jak 1500-1600m w tempie startowym na 10K.
Ja trochę testuje do jakiego tempa mogę utrzymać 2/3. Gdy brakuje wdechow, to przeskakuję na 3/2. Albo przeplatam oba rytmy. To są próby, szukam rozwiązania dla siebie.

Rytmem 2/1 przebiegłem kiedyś całe 5km, pomagało utrzymać intensywność i tempo na całym dystansie, dawało szanse na napędzanie/nakręcanie samego siebie.

Biegłem innym razem piątkę i już szukałem wzmocnienia duża masą (a nie tylko rekami/łokciami), ale nie byłem w stanie utrzymać rytmu 3/2 na całym dystansie. Natomiast wrzucenie kilka powtórzeń rytmu skutecznie przybliżało mnie do gonionych osób. Strata malała w oczach. Poczułem trochę taki jakby inny wymiar świadomości ruchu.

To już nie było podejście cisnę na maksa tylko wzmocnię kilka kroków i zobaczę co z tego wyjdzie. Efekt na tyle fajny, że szukam tego w biegu. Może nie jest super idealnie, ale dla mnie na danym etapie zadowalające i motywujące.

Umieć świadomie wzmacniać bieg ruchem łokcia? Kto tak potrafi? A jednak jest możliwe...

Mod może jest super, ale nie biegam ostatnio nic tak mocnego, żeby wymagało moda. Dlatego aktualnienie nie mam okazji do testowania. Jeśli na zawodach będą inne rytmy zawodzić, to wtedy może wrzucę moda.
Pamiętam że kiedyś biegałem mocne 500 metrówki w różnych rytmach i z zwykłym modem, i z potrójnym modem (wzmocnione 3xP i 3xL) i wychodziło raczej wg założeń, a nawet szybciej. Nie da się wszystkiego na raz zrobić. Jakieś doświadczenie już zebrałem i mam porównanie.
----------------------------------------------------------
1440miles
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12980
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Mógłbym pobiec 3:23 – 3:24 na 1500 metrów


Sprawdźmy jak to wygląda na krzywej zwalniania. 3:23,5 na 1500, to odpowiedniki 7:14, 12:37, 26:17, 57:46 i 2:01:02. Powyżej 3K w miarę dystansu oddalamy się od aktualnych rekordów świata. Czyli im dłuższy dystans tym większy wpływ technologii, ale im krótszy tym większe przeciążenia, więc samą technologią nie załatwi się sprawy. Ogranicza nas nie tempo biegu tylko przeciążenia, które mu towarzyszą. Elgerusz tego nie rozumie tak samo jak każdy kto jest zafiksowany na punkcie responsywności butów.
Drwal Biegacz
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1318
Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
Życiówka na 10k: 42:15
Życiówka w maratonie: 3:48:08
Lokalizacja: Wieś

Nieprzeczytany post

Raport gumowy…

Parę drobnych pozytywów biegania z gumami zawiązanymi powyżej kolan… i samego biegania powięziowego… Tylko się nie śmiać! :spoczko:

Bardziej stabilnie stoję na jednej nodze czy to prawej czy lewej.
Zauważyłem, że nie rozlewam już kawy, czyli nie mam problemów z niesieniem szklanki z kawą po brzegi, co oznacza duże wyciszenie góry, ruch jest w biodrach.
Po schodach mogę schodzić na wyprostowaną nogę, co oznacza (tak myśle) amortyzację w biodrach.
Dość swobodnie wchodzę teraz (bez przesadnego zginania) po dwa, a nawet trzy stopnie schodami do góry.
Poprawił mi się zakres pełnego przysiadu.
I co najważniejsze …
Ładnie przebudowało mi ruch w kierunku tego co mam w głowie, ale to przebudowanie zmodyfikowało też mój obraz ruchu w głowie. Organizm pokazuje mi nowe możliwości realizacji ruchu…
Zaczyna się to coraz bardziej układać w całość.
cdn…

Powoli zbliża się czas na świętowanie…
Zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia!
ODPOWIEDZ