Bartek biega - moje przygotowania do maratońskiego debiutu ;-)
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
No pobiegałem pół godzinki. Stan wytrenowania: ponad siły.
12.10.2024 Zbyt wiele sił to nie mam więc trzeba robić krótkie treningi ale dosyć intensywne. Przebiegłem 3,5 km. Może jeszcze spróbuję wieczorem po pracy. Wymiary dalej spadają. Niedawno miałem w klacie 94-93 cm a mam już 91 cm.
12.10.2024 Zbyt wiele sił to nie mam więc trzeba robić krótkie treningi ale dosyć intensywne. Przebiegłem 3,5 km. Może jeszcze spróbuję wieczorem po pracy. Wymiary dalej spadają. Niedawno miałem w klacie 94-93 cm a mam już 91 cm.
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
Teraz pracuję u sąsiada więc powinno być więcej czasu na treningi i więcej sił.
Po pracy przebiegłem 4,4 km. Jutro rano zrobię dłuższy trening i bardziej intensywny przed pracą.
15.10.2024 1 km powoli a wieczorem pewnie zrobię więcej. Te wymiary schodzą, jest dobrze.
16.10.2024 Waga bardzo wolno spada. Jest już 83,6 kg no a było nawet 87. Ciekawe czy jeszcze zejdzie.
17.10.2024 Waga 83,7 kg ale już 78cm w pasie i 31,5 cm w bicepsie, 49 cm w udzie. Kurde nie wiem jak to możliwe że wymiary schodzą a waga stawia taki opór.
18.01.2024 Mierzyłem biceps. Nie wiem czy ja mam te mięśnie z wody że tak spadają wymiary. Jeszcze jakieś 2 tygodnie temu miałem 32cm wczoraj 31,5cm a dziś 31cm. Garmin pokazuje mi że mój stan wytrenowania jest ponad siły ale pierwszy raz od dawna wzrósł mi pułap tlenowy. Kiedyś miałem 62 potem ciągle spadał i doszedł do 51 a teraz mam 52.
Rano byłem w pracy u sąsiada, zrobiliśmy sobie przerwę i poszedłem biegać. Na razie 4 km może jeszcze wieczorem coś dorzucę.
Po pracy przebiegłem 4,4 km. Jutro rano zrobię dłuższy trening i bardziej intensywny przed pracą.
15.10.2024 1 km powoli a wieczorem pewnie zrobię więcej. Te wymiary schodzą, jest dobrze.
16.10.2024 Waga bardzo wolno spada. Jest już 83,6 kg no a było nawet 87. Ciekawe czy jeszcze zejdzie.
17.10.2024 Waga 83,7 kg ale już 78cm w pasie i 31,5 cm w bicepsie, 49 cm w udzie. Kurde nie wiem jak to możliwe że wymiary schodzą a waga stawia taki opór.
18.01.2024 Mierzyłem biceps. Nie wiem czy ja mam te mięśnie z wody że tak spadają wymiary. Jeszcze jakieś 2 tygodnie temu miałem 32cm wczoraj 31,5cm a dziś 31cm. Garmin pokazuje mi że mój stan wytrenowania jest ponad siły ale pierwszy raz od dawna wzrósł mi pułap tlenowy. Kiedyś miałem 62 potem ciągle spadał i doszedł do 51 a teraz mam 52.
Rano byłem w pracy u sąsiada, zrobiliśmy sobie przerwę i poszedłem biegać. Na razie 4 km może jeszcze wieczorem coś dorzucę.
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
Miałem nie biegać dyszek ale tak mnie kusi bieg Niepodległości w Gdyni i chyba się zapisze aby biec w tłumie. Bieganie samych parkrunów jest fajne ale szybko się nudzi. Mam już 65 dobrze byłoby najpierw dobić do 100.
19.10.2024 Waga znowu zeszła ale to dlatego że wczoraj łącznie przebiegłem ok 8 km i to dosyć mocno. Jest już 83,2 kg.
No tak z 45 minut mnie nie było i 7,5 km zrobione.
20.10.2024 Na 11 listopada wystartuję w Gdyni. Zapisałem się do strefy poniżej 50 minut.
Dzisiaj sporo przebieżek.
21.10.2024 Dzisiaj sporo przebieżek w 3 zakresie. Stan wytrenowania ponad siły. Tętno spoczynkowe 40.
23.10.2024 Waga znowu spadła. Było 82.6 . Ciekawe czy to tylko chwilowe czy uda się trochę więcej zejść.
24.10.2024 Wczoraj nie biegałem. Wymiary znowu zeszły już 49 cm w udzie i 90 cm w klacie. Oby ten proces się nie zatrzymał. Problemy mam tylko z wagą.
8 km po 5.41/km tylko raz się zerwałem do 3.26/km ale to było na krótko tak ogólnie to spokojny bieg.
25.10.2024 Wczoraj ważyłem 83.5 dziś już 82.7 i ta waga mi tak skacze. Masakra. Ale ogólnie schodzi.
Dzisiaj tylko 3 km przed pracą. Jutro parkrun.
19.10.2024 Waga znowu zeszła ale to dlatego że wczoraj łącznie przebiegłem ok 8 km i to dosyć mocno. Jest już 83,2 kg.
No tak z 45 minut mnie nie było i 7,5 km zrobione.
20.10.2024 Na 11 listopada wystartuję w Gdyni. Zapisałem się do strefy poniżej 50 minut.
Dzisiaj sporo przebieżek.
21.10.2024 Dzisiaj sporo przebieżek w 3 zakresie. Stan wytrenowania ponad siły. Tętno spoczynkowe 40.
23.10.2024 Waga znowu spadła. Było 82.6 . Ciekawe czy to tylko chwilowe czy uda się trochę więcej zejść.
24.10.2024 Wczoraj nie biegałem. Wymiary znowu zeszły już 49 cm w udzie i 90 cm w klacie. Oby ten proces się nie zatrzymał. Problemy mam tylko z wagą.
8 km po 5.41/km tylko raz się zerwałem do 3.26/km ale to było na krótko tak ogólnie to spokojny bieg.
25.10.2024 Wczoraj ważyłem 83.5 dziś już 82.7 i ta waga mi tak skacze. Masakra. Ale ogólnie schodzi.
Dzisiaj tylko 3 km przed pracą. Jutro parkrun.
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
26.10.2024 Pierwsze co zrobiłem po wstaniu to zmierzyłem wymiary. Chyba wszystko bez zmian z wyjątkiem pasa już 75 cm. Jakby nie patrzeć zeszło mi 10 cm z pasa nie wiem jak to możliwe. Najpierw szybko na 80 a potem po centymetrze do 75.
No i jak to sobota wybrałem się na parkrun. Czas lepszy niż kilka tygodni temu o parenaście sekund.
Dokładnie uzyskałem 23:11 ostatnio było 23:27. I również zająłem 12 miejsce. Rozgrzewkę zrobiłem ale po wysiłku już nie miałem sił na rozluźniający trucht. Po prostu mi się już nie chciało.
27.10.2024 Z pasa znowu minimalnie zeszło. Już 74,5cm. A dzisiejszy trening to 2,5 km spokojnego biegu od prędkości ok 5 min/km do prędkości ok 4.20/km. Następnie wykonałem 17 przebieżek o różnej długości. Najbardziej zadowolony jestem z przebieżki gdzie udało się pokonać 300 m z prędkością 3.03/km to jest 54 sekundy wysiłku o dużej intensywności.
28.10.2024 No to dzisiaj treningu nie będzie. Jutro też pewnie nie bo nadwyrężyłem sobie plecy w pracy dźwigając paczkę.
W sumie już przez długi czas mam wrażenie że ostro jechałem z tematem i chyba za ostro.
Garmin mi pokazał że powinienem pobiec piątkę w 20:05 a dychę w 43 z kawałkiem. Wydaje mi się to niemożliwe ale ok.
29.10.2024 Plecy dalej bolą ale udało się potruchtać 15 minut i po pracy pewnie też wyjdę na trucht. Trzeba się ruszać.
Trening będzie - plecy jeszcze bolą ale przechodzą. Można śmiało powoli pobiegać.
No i biegałem wcale nie tak wolno. Prędkość nawet ok 5.30/km. Zrobiłem 12 km 300m ok.
30.10.2024 No i nie mogę zrzucić wagi. Jest 83 kg. Może za jakiś czas coś się ruszy.
Przed pracą wyszedłem sobie na niecałe 30 minut truchtu. Zazwyczaj gdy biegam robię sobie tak że się rozpędzam. Zacząłem prędkością 7.07/km a skończyłem 5.35/km.
Zegarek co chwilę pokazuje mi co innego. Ogólnie od dłuższego czasu miałem spadek i pokazywał dosyć słabe wartości. Teraz niby pokazuje progres. Obecnie pokazuje że powinienem pobiec 5 km w 20:48 10 km w 44:57 a maraton w 3:46:58.
Myślę że ta dycha jest całkiem prawdopodobna. Maraton też a piątka chyba nie bardzo. Fajnie byłoby pobiec sobie dłuższy dystans treningowo bo ograniczyłem się do biegania krótkiego.
Teraz najbliższy start 3 listopada na City Trail w Gdyni potem bieg Niepodległości w Gdyni i w zasadzie potem do końca roku już ciekawych startów nie będzie więc zastanawiam się nad Garmin Ultra Race 7 Grudnia. Jedyne co odrzuca to drogie wpisowe.
31.10.2024 Przebiegłem ponad 11 km. Prędkości dłuższych odcinków (bo robiłem przerwy) to 6.02/km, 6.55/km, 6.37/km, 6.26/km, 5.40/km czyli biegłem bardzo wolno. Zmiany w składzie ciała są bardzo powolne i minimalne. Najbardziej martwi mnie ta waga. Dziś było 83,8 kg.
Teraz pod wieczór wybrałem się na basen. Przepłynąłem z 15 basenów pod wodą a nawet udało mi się odbić od ścianki i dopłynąć do połowy basenu bez jednego metra. Jest dobrze.
No i jak to sobota wybrałem się na parkrun. Czas lepszy niż kilka tygodni temu o parenaście sekund.
Dokładnie uzyskałem 23:11 ostatnio było 23:27. I również zająłem 12 miejsce. Rozgrzewkę zrobiłem ale po wysiłku już nie miałem sił na rozluźniający trucht. Po prostu mi się już nie chciało.
27.10.2024 Z pasa znowu minimalnie zeszło. Już 74,5cm. A dzisiejszy trening to 2,5 km spokojnego biegu od prędkości ok 5 min/km do prędkości ok 4.20/km. Następnie wykonałem 17 przebieżek o różnej długości. Najbardziej zadowolony jestem z przebieżki gdzie udało się pokonać 300 m z prędkością 3.03/km to jest 54 sekundy wysiłku o dużej intensywności.
28.10.2024 No to dzisiaj treningu nie będzie. Jutro też pewnie nie bo nadwyrężyłem sobie plecy w pracy dźwigając paczkę.
W sumie już przez długi czas mam wrażenie że ostro jechałem z tematem i chyba za ostro.
Garmin mi pokazał że powinienem pobiec piątkę w 20:05 a dychę w 43 z kawałkiem. Wydaje mi się to niemożliwe ale ok.
29.10.2024 Plecy dalej bolą ale udało się potruchtać 15 minut i po pracy pewnie też wyjdę na trucht. Trzeba się ruszać.
Trening będzie - plecy jeszcze bolą ale przechodzą. Można śmiało powoli pobiegać.
No i biegałem wcale nie tak wolno. Prędkość nawet ok 5.30/km. Zrobiłem 12 km 300m ok.
30.10.2024 No i nie mogę zrzucić wagi. Jest 83 kg. Może za jakiś czas coś się ruszy.
Przed pracą wyszedłem sobie na niecałe 30 minut truchtu. Zazwyczaj gdy biegam robię sobie tak że się rozpędzam. Zacząłem prędkością 7.07/km a skończyłem 5.35/km.
Zegarek co chwilę pokazuje mi co innego. Ogólnie od dłuższego czasu miałem spadek i pokazywał dosyć słabe wartości. Teraz niby pokazuje progres. Obecnie pokazuje że powinienem pobiec 5 km w 20:48 10 km w 44:57 a maraton w 3:46:58.
Myślę że ta dycha jest całkiem prawdopodobna. Maraton też a piątka chyba nie bardzo. Fajnie byłoby pobiec sobie dłuższy dystans treningowo bo ograniczyłem się do biegania krótkiego.
Teraz najbliższy start 3 listopada na City Trail w Gdyni potem bieg Niepodległości w Gdyni i w zasadzie potem do końca roku już ciekawych startów nie będzie więc zastanawiam się nad Garmin Ultra Race 7 Grudnia. Jedyne co odrzuca to drogie wpisowe.
31.10.2024 Przebiegłem ponad 11 km. Prędkości dłuższych odcinków (bo robiłem przerwy) to 6.02/km, 6.55/km, 6.37/km, 6.26/km, 5.40/km czyli biegłem bardzo wolno. Zmiany w składzie ciała są bardzo powolne i minimalne. Najbardziej martwi mnie ta waga. Dziś było 83,8 kg.
Teraz pod wieczór wybrałem się na basen. Przepłynąłem z 15 basenów pod wodą a nawet udało mi się odbić od ścianki i dopłynąć do połowy basenu bez jednego metra. Jest dobrze.
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
Nowy miesiąc zacznę nowym postem.
Dzisiaj długo nie biegałem. W drodze powrotnej w zasadzie zbytnio nie dało się biec bo za mocno wiało.
Zrobiłem tylko ok 6 km 300 m.
Prędkość na dłuższych odcinkach 1,87 km to 6.00/km i 3,53 km to 5.25/km. Są przebłyski gdzie rozpędzę się do 3.40 lub 4.00 ale to tylko chwilowe. Za dużo ważę. Ale tak wizualnie mam wrażenie że wygląd się poprawia.
Tętno spoczynkowe 41.
Przypomina mi się jak byłem młodszy to biegałem dychę na poziomie 42:50 potem 41 potem nawet 37 a gdybym miał biec teraz to nie wiem czy bym złamał 45 minut ale warto biegać.
2.11.2024 Myślałem aby wyjść na jakieś 45 minut ale mija się to z celem. Jutro zawody to nie ma się co nadwyrężać.
2 km po 5.43/km.
Myślę że to była słuszna decyzja. Odpoczynek też służy treningowi. Ciekawe jest to że symulator wyścigu znowu pokazał mi wzrost mojego poziomu. Ale nie sądzę aby to było możliwe abym pobiegł 5 km w 20:06 a dychę w 43:33. Według mnie to kompletna bzdura. Szczerze to nie wiem czy bym wyciągnął 45 minut.
3.11.2024 Na wadze aż 84 kg w pasie tylko 76 cm. Ogólnie mi się wydaje że to schodzi. Tylko kwestia czasu i treningu za nim osiągnę dobre rezultaty. Tętno spoczynkowe 50. Dzisiaj zawody. City Trail w Gdyni na Małym Kacku. Trasa nie jest taka łatwa bo pod koniec jest dosyć mocny podbieg. Na pewno będę starał się uzyskać rezultat poniżej 25 minut.
Dzisiaj długo nie biegałem. W drodze powrotnej w zasadzie zbytnio nie dało się biec bo za mocno wiało.
Zrobiłem tylko ok 6 km 300 m.
Prędkość na dłuższych odcinkach 1,87 km to 6.00/km i 3,53 km to 5.25/km. Są przebłyski gdzie rozpędzę się do 3.40 lub 4.00 ale to tylko chwilowe. Za dużo ważę. Ale tak wizualnie mam wrażenie że wygląd się poprawia.
Tętno spoczynkowe 41.
Przypomina mi się jak byłem młodszy to biegałem dychę na poziomie 42:50 potem 41 potem nawet 37 a gdybym miał biec teraz to nie wiem czy bym złamał 45 minut ale warto biegać.
2.11.2024 Myślałem aby wyjść na jakieś 45 minut ale mija się to z celem. Jutro zawody to nie ma się co nadwyrężać.
2 km po 5.43/km.
Myślę że to była słuszna decyzja. Odpoczynek też służy treningowi. Ciekawe jest to że symulator wyścigu znowu pokazał mi wzrost mojego poziomu. Ale nie sądzę aby to było możliwe abym pobiegł 5 km w 20:06 a dychę w 43:33. Według mnie to kompletna bzdura. Szczerze to nie wiem czy bym wyciągnął 45 minut.
3.11.2024 Na wadze aż 84 kg w pasie tylko 76 cm. Ogólnie mi się wydaje że to schodzi. Tylko kwestia czasu i treningu za nim osiągnę dobre rezultaty. Tętno spoczynkowe 50. Dzisiaj zawody. City Trail w Gdyni na Małym Kacku. Trasa nie jest taka łatwa bo pod koniec jest dosyć mocny podbieg. Na pewno będę starał się uzyskać rezultat poniżej 25 minut.
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
Zawody - City Trail, standardowy dystans 5 km. Chyba najcięższa trasa z tych okolicznych na których biegałem.
Zająłem 145 miejsce na 347 z czasem 24:14 no więc wyprzedziłem ponad 200 osób. Ale też trzeba wziąć pod uwagę że strata do pierwszego to 7:29 min, czyli bardzo dużo. Teraz czeka mnie dłuższa regeneracja bo zegarek pokazał 31 godzin więc treningu nie będzie rano tylko po pracy. Dziś miałem całkiem wysokie tempo rozgrzewki bo 3 km w tempie 5.06/km a sam bieg tempem 4.57/km ale ta trasa była tak ciężka że myślę iż na płaskim wyciągnąłbym ponad 2 minuty lepiej. Tętno max 187. W ogóle pierwszy km z górki 3:53/km a potem reszta wolniej niż 5 min/km.
Przejrzałem sobie wszystkie wyniki City Traila. I tak startuję od sezonu 2020/2021 i to już mój czwarty sezon City Traila.
Ten pierwszy był najlepszy potem zacząłem łapać masę i było co raz gorzej ale dzisiejszy start pokazał progres w stosunku do sezonu 2023/2024. Mam nadzieję że jeszcze się odbiję.
4.11.2024 Wymiary znowu zeszły. W tym sensie że one pulsują. Już jest 35 w łydzie i 90 w klacie. Na wadze 83,1 kg.
Garmin znowu pokazał delikatny progres. Piątka w 20:02 i dycha w 43:22 niemożliwe no i w planie na dziś 10600m bo tyle kroków pokazuje garmin. Tempo spokojnego rozbiegania. Jestem zmęczony po pracy.
4.11.2024 Plany planami ale ja nawet nie miałem sił na bieganie. Przebiegłem 2,750m w 18 coś. Na tętnie 137-144. I wykonałem 5 przebieżek po parenaście sekund ale luźnych no nawet nie było siły aby się spiąć.
Śmiać mi się chce bo garmin pokazał mi progres o 1 sekundę na piątkę
5.11.2024 A w lewej łydce 34,5 cm. Chyba jestem już za stary aby zbić wagę o 10 kg no ale mogę próbować jakoś treningiem bo wymiary przecież minimalnie schodzą. Garmin mi teraz pokazuje że pobiegłbym piątkę w 20:01. Szczerze myślę że to nie możliwe. Obstawiałbym 21:30-22:00 to i tak dobry wynik. Zobaczymy jak będę jeszcze starszy to czy od treningu będzie schodzić. Tak jak patrzę wizualnie w lustro to co raz lepiej wyglądam.
A zaraz się szykuję na trening przed pracą. Wypadałoby zrobić 10 km ale nie wiem czy będę miał siły bo czuję się zmęczony.
To się tak łatwo mówi. Zrobić dyszkę. Sił nie było. 3,2 km po 5.28/km ale momentami tak dosyć żwawo biegłem. I 4 przebieżki.
Wieczorem wyszedłem biegać jeszcze raz i też na tak krótko. 2,8 km i 4 przebieżki.
6.11.2024 No i drgnęło. Masa masa masa. Jest 82,6 kg. Jeszcze tylko 13 kg i idę na rekord
Zegarek znowu pokazał progres - 19:58 na 5 km i 43:17 na 10 km.
Już wieczorem zegarek pokazał regres ale mam to gdzieś. Dziś tylko nieco ponad 3 km i 4 przebieżki.
7.11.2024 Prawa łydka również 34,5 cm. Tętno spoczynkowe 39. Oprócz tego co opisuje wykonuję jeszcze siłownię. Robię dużo brzuszków i ćwiczę na maszynach. Z pompek zrezygnowałem bo nie chcę aby rozwijała mi się klata. Może warto czasem zrobić kilka dla pobudzenia ale nie serie.
Z rana przebiegłem ponad 3,5 km. Byłem 4 godziny w pracy. Teraz wyszedłem ale nie miałem sił 1 km i kilka przebieżek i o 17 wracam do pracy. Lepiej będzie jak jutro rano zrobię trening. Muszę się wyspać i tak 9:30. Optymalnie byłoby chyba pół godziny bo w sobotę zamierzam wybrać się na parkrun.
Parkrun polecę treningowo bo w poniedziałek czeka mnie bieg Niepodległości na 10 km w Gdyni.
Myślę że dychę będę leciał na jakieś 46 minut. W zasadzie będzie mnie satysfakcjonował rezultat poniżej 50 minut.
8.11.2024 Masa, masa, masa, Felipe Masa. Znowu troszkę zeszło już 82,4 kg. Pewnie też dlatego że długo spałem. Regeneracja jest bardzo ważna. Długi sen pomaga w redukcji.
W sumie to nie mam sił. Muszę się chyba mocno zregenerować. Nieco ponad 2.5 km, tylko 3 przebieżki. Słabo się czuję nie mam sił na bieganie. Jutro tego parkruna to chyba będę truchtał na pół godziny. Trzeba odpocząć przed biegiem Niepodległości.
Tak to jest jak biega się codziennie. Nie ma czasu na regenerację i zmęczenie się nawarstwia. Teraz nie biegam dużo ale trzeba wziąć pod uwagę że chodzę jeszcze do pracy.
Pod wieczór odżyłem i wykonałem 15 mocnych przebieżek
zapiszę prędkości tych przebieżek:
80m - 3.06/km
70m - 2.58/km
180m - 3.07/km
110m - 2.59/km
50m - 2.23/km
50m - 3.09/km
60m - 2.42/km
60m - 2.57/km
110m - 2.27/km
70m - 2.26/km
120m - 2.23/km
110m - 2.36/km
80m - 2.21/km
50m - 2.42/km
Zająłem 145 miejsce na 347 z czasem 24:14 no więc wyprzedziłem ponad 200 osób. Ale też trzeba wziąć pod uwagę że strata do pierwszego to 7:29 min, czyli bardzo dużo. Teraz czeka mnie dłuższa regeneracja bo zegarek pokazał 31 godzin więc treningu nie będzie rano tylko po pracy. Dziś miałem całkiem wysokie tempo rozgrzewki bo 3 km w tempie 5.06/km a sam bieg tempem 4.57/km ale ta trasa była tak ciężka że myślę iż na płaskim wyciągnąłbym ponad 2 minuty lepiej. Tętno max 187. W ogóle pierwszy km z górki 3:53/km a potem reszta wolniej niż 5 min/km.
Przejrzałem sobie wszystkie wyniki City Traila. I tak startuję od sezonu 2020/2021 i to już mój czwarty sezon City Traila.
Ten pierwszy był najlepszy potem zacząłem łapać masę i było co raz gorzej ale dzisiejszy start pokazał progres w stosunku do sezonu 2023/2024. Mam nadzieję że jeszcze się odbiję.
4.11.2024 Wymiary znowu zeszły. W tym sensie że one pulsują. Już jest 35 w łydzie i 90 w klacie. Na wadze 83,1 kg.
Garmin znowu pokazał delikatny progres. Piątka w 20:02 i dycha w 43:22 niemożliwe no i w planie na dziś 10600m bo tyle kroków pokazuje garmin. Tempo spokojnego rozbiegania. Jestem zmęczony po pracy.
4.11.2024 Plany planami ale ja nawet nie miałem sił na bieganie. Przebiegłem 2,750m w 18 coś. Na tętnie 137-144. I wykonałem 5 przebieżek po parenaście sekund ale luźnych no nawet nie było siły aby się spiąć.
Śmiać mi się chce bo garmin pokazał mi progres o 1 sekundę na piątkę
5.11.2024 A w lewej łydce 34,5 cm. Chyba jestem już za stary aby zbić wagę o 10 kg no ale mogę próbować jakoś treningiem bo wymiary przecież minimalnie schodzą. Garmin mi teraz pokazuje że pobiegłbym piątkę w 20:01. Szczerze myślę że to nie możliwe. Obstawiałbym 21:30-22:00 to i tak dobry wynik. Zobaczymy jak będę jeszcze starszy to czy od treningu będzie schodzić. Tak jak patrzę wizualnie w lustro to co raz lepiej wyglądam.
A zaraz się szykuję na trening przed pracą. Wypadałoby zrobić 10 km ale nie wiem czy będę miał siły bo czuję się zmęczony.
To się tak łatwo mówi. Zrobić dyszkę. Sił nie było. 3,2 km po 5.28/km ale momentami tak dosyć żwawo biegłem. I 4 przebieżki.
Wieczorem wyszedłem biegać jeszcze raz i też na tak krótko. 2,8 km i 4 przebieżki.
6.11.2024 No i drgnęło. Masa masa masa. Jest 82,6 kg. Jeszcze tylko 13 kg i idę na rekord
Zegarek znowu pokazał progres - 19:58 na 5 km i 43:17 na 10 km.
Już wieczorem zegarek pokazał regres ale mam to gdzieś. Dziś tylko nieco ponad 3 km i 4 przebieżki.
7.11.2024 Prawa łydka również 34,5 cm. Tętno spoczynkowe 39. Oprócz tego co opisuje wykonuję jeszcze siłownię. Robię dużo brzuszków i ćwiczę na maszynach. Z pompek zrezygnowałem bo nie chcę aby rozwijała mi się klata. Może warto czasem zrobić kilka dla pobudzenia ale nie serie.
Z rana przebiegłem ponad 3,5 km. Byłem 4 godziny w pracy. Teraz wyszedłem ale nie miałem sił 1 km i kilka przebieżek i o 17 wracam do pracy. Lepiej będzie jak jutro rano zrobię trening. Muszę się wyspać i tak 9:30. Optymalnie byłoby chyba pół godziny bo w sobotę zamierzam wybrać się na parkrun.
Parkrun polecę treningowo bo w poniedziałek czeka mnie bieg Niepodległości na 10 km w Gdyni.
Myślę że dychę będę leciał na jakieś 46 minut. W zasadzie będzie mnie satysfakcjonował rezultat poniżej 50 minut.
8.11.2024 Masa, masa, masa, Felipe Masa. Znowu troszkę zeszło już 82,4 kg. Pewnie też dlatego że długo spałem. Regeneracja jest bardzo ważna. Długi sen pomaga w redukcji.
W sumie to nie mam sił. Muszę się chyba mocno zregenerować. Nieco ponad 2.5 km, tylko 3 przebieżki. Słabo się czuję nie mam sił na bieganie. Jutro tego parkruna to chyba będę truchtał na pół godziny. Trzeba odpocząć przed biegiem Niepodległości.
Tak to jest jak biega się codziennie. Nie ma czasu na regenerację i zmęczenie się nawarstwia. Teraz nie biegam dużo ale trzeba wziąć pod uwagę że chodzę jeszcze do pracy.
Pod wieczór odżyłem i wykonałem 15 mocnych przebieżek
zapiszę prędkości tych przebieżek:
80m - 3.06/km
70m - 2.58/km
180m - 3.07/km
110m - 2.59/km
50m - 2.23/km
50m - 3.09/km
60m - 2.42/km
60m - 2.57/km
110m - 2.27/km
70m - 2.26/km
120m - 2.23/km
110m - 2.36/km
80m - 2.21/km
50m - 2.42/km
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
Mój 67 parkrun. To już mój 55 parkrun na Wzniesieniu Osowej.
Wczoraj wieczorem przesadziłem. Za ostro te przebieżki. Można powiedzieć sprinty. I dziś nogi trochę czułem że ciężkie.
Pobiegłem wolniej niż ostatnio. W ogóle się nie spinałem.
Czas 24:29 i 15 miejsce na 99 więc spoko.
No to teraz czekają mnie jeszcze 3 parkruny a 7 Grudnia Garmin Ultra Race.
No i dziś znowu zeszło 100 gram a tak na poważnie to planuję zaordynować sobie dietę i już wrzuciłem thermo speeda.
10.11.2024 Na wadze 83,3 kg ale już na śniadanie zjadłem mniej. Tętno spoczynkowe 45.
Dziś trening odbudowujący, regeneracyjny przed startem.
Nieco ponad 5 km średnie tempo 6.21/km, średnie tętno 131 i też pomału się rozpędzałem.
W przed dzień startu garmin pokazuje mi że powinienem pobiec 44:07 na 10 km. Jakoś w to nie wierzę. Każdy rezultat poniżej 50 minut będzie mnie zadowalał ale mam nadzieję że będzie bliżej 45 minut.
Wczoraj wieczorem przesadziłem. Za ostro te przebieżki. Można powiedzieć sprinty. I dziś nogi trochę czułem że ciężkie.
Pobiegłem wolniej niż ostatnio. W ogóle się nie spinałem.
Czas 24:29 i 15 miejsce na 99 więc spoko.
No to teraz czekają mnie jeszcze 3 parkruny a 7 Grudnia Garmin Ultra Race.
No i dziś znowu zeszło 100 gram a tak na poważnie to planuję zaordynować sobie dietę i już wrzuciłem thermo speeda.
10.11.2024 Na wadze 83,3 kg ale już na śniadanie zjadłem mniej. Tętno spoczynkowe 45.
Dziś trening odbudowujący, regeneracyjny przed startem.
Nieco ponad 5 km średnie tempo 6.21/km, średnie tętno 131 i też pomału się rozpędzałem.
W przed dzień startu garmin pokazuje mi że powinienem pobiec 44:07 na 10 km. Jakoś w to nie wierzę. Każdy rezultat poniżej 50 minut będzie mnie zadowalał ale mam nadzieję że będzie bliżej 45 minut.
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
No i to się nazywa forma. To jest progres. Na Westerplatte biegłem słabiutko. Czas 51:33 mnie w ogóle nie zadowalał.
A dziś bieg Niepodległości w Gdyni jak dla mnie rewelacja jak na moje skromne możliwości. Od biegu Westerplatte minęły 2 miesiące. Zrobić progres 6 minut w 2 miesiące to bardzo dużo. Wczoraj i rano w zasadzie miałem doła i mi się w ogóle nie chciało biec.
Dokładny czas 45:46 tempo 4.35/km.
644 miejsce OPEN i 224 miejsce M30. na 3239 startujących.
Nie chciało mi się a teraz jestem zadowolony.
Jeszcze mogę podać czasy poszczególnych kilometrów:
4:37
4:39
4:10
4:04
4:13
4:44
4:44
4:57
4:46
4:34
Średnie tętno 173 i max 190
Słyszałem od kolegi że w kwietniu ma wrócić Gdańsk maraton. No to będzie trzeba rozpocząć przygotowania.
A najlepsze jest to że zegarek pokazał mi czas regeneracji - 4 dni
I jeszcze taka ciekawostka. Pierwsze 5 km miałem w 21:52 czyli tempo 4.22/km.
12.11.2024 82,8 kg. Jak spiąłem brzuch to było nawet 74 cm ale szczerze wątpię aby ta wielka masa zeszła. aby osiągać jakieś konkretne wyniki musiałbym ważyć jakieś 10 kg mniej albo nawet 15
Dziś nieco ponad 1km i jedna przebieżka.
A dziś bieg Niepodległości w Gdyni jak dla mnie rewelacja jak na moje skromne możliwości. Od biegu Westerplatte minęły 2 miesiące. Zrobić progres 6 minut w 2 miesiące to bardzo dużo. Wczoraj i rano w zasadzie miałem doła i mi się w ogóle nie chciało biec.
Dokładny czas 45:46 tempo 4.35/km.
644 miejsce OPEN i 224 miejsce M30. na 3239 startujących.
Nie chciało mi się a teraz jestem zadowolony.
Jeszcze mogę podać czasy poszczególnych kilometrów:
4:37
4:39
4:10
4:04
4:13
4:44
4:44
4:57
4:46
4:34
Średnie tętno 173 i max 190
Słyszałem od kolegi że w kwietniu ma wrócić Gdańsk maraton. No to będzie trzeba rozpocząć przygotowania.
A najlepsze jest to że zegarek pokazał mi czas regeneracji - 4 dni
I jeszcze taka ciekawostka. Pierwsze 5 km miałem w 21:52 czyli tempo 4.22/km.
12.11.2024 82,8 kg. Jak spiąłem brzuch to było nawet 74 cm ale szczerze wątpię aby ta wielka masa zeszła. aby osiągać jakieś konkretne wyniki musiałbym ważyć jakieś 10 kg mniej albo nawet 15
Dziś nieco ponad 1km i jedna przebieżka.
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
13.11.2024 Garmin pokazuje mi 71 godzin do pełnej regeneracji ale już po mału zaczynam biegać ostrzej.
2,8 km po 5.28/km to wyszło nieco ponad 15 minut i 10 dosyć mocnych przebieżek.
14.11.2024 Już dzisiaj zanotowałem spory spadek masy. Równe 82 kg na wadze.
Bieganie na spokojnie. Prędkości w okolicach 5.45 - 5.25/km. Nieco ponad 5 km.
Garmin pokazał mi że dziś zrobiłem za mało kroków to dokręciłem jeszcze ponad 2 km.
15.11.2024
1,2 km truchtu + 10 przebieżek + 1 km truchtu. Drugi będzie po pracy może trochę cięższy ale też nie chce przesadzać bo mam jeszcze 24 godziny do pełnej regeneracji. Na wadze 82,5 kg.
Ogólnie w tych treningach chodzi o stopniowe zbijanie masy. Jako biegacz nie mogę ważyć 80 kg + .
Czuję się bardzo zmęczony i chyba drugiego treningu nie będzie a jutro zamiast parkruna pobiegam sam
16.11.2024 Wczoraj się obżarłem dlatego dziś na wadze trochę więcej ale nie ma się tym co przejmować. Ogólnie od pewnego czasu tendencja jest spadkowa a teraz myślę że trochę się przegłodzę.
Dzisiaj spałem dosyć krótko. Ale to dlatego że się zdrzemnąłem przed 19. Ogólnie zasnąłem po pierwszej a wstałem po piątej. Więc bardzo krótko ale czuję się wypoczęty.
Przeanalizowałem sobie swoje treningi i dochodzę do wniosku że po prostu brakuje mi drugiego zakresu. Są lekkie spadki. W 2022 roku potrafiłem przebiec półmaraton po 4.08/km. A teraz jak biegłem tą dychę to tylko trzy kilometry byłem w stanie wejść na taką zbliżoną prędkość. ( 4.10/km, 4:03/km i 4.13/km) z tym że wtedy ważyłem znacznie mniej. Pamiętam że moja waga wahała się w granicach nawet 72 kg a teraz ważę 82-83kg. Może jak wjadę znowu z drugim zakresem to ruszę metabolizm.
Ten wzrost wagi nie był spowodowany złym odżywianiem czy błędami treningowymi tak myślę. Bardziej chodzi o wiek w którym jestem. Jestem już facetem po 30stce a tatuś waży 97kg. Genetyka się odezwała i nie miałem na to wpływu.
Dotruchtałem do bieżni i zrobiłem 10 przebieżek, dosyć krótkich takich po 20-40 sekund, jakoś ciężko było mi utrzymać wysoką prędkość przez długi czas, będę starał się to wydłużać. Teraz będę biegał taki drugi zakres codziennie aż dojdę do 4 minut wysiłku.
17.11.2024 Ostatnio się obżarłem to waga jeszcze trzyma. Jest 82.6 kg ale jak zmierzyłem pas to mam równe 74 cm i nawet specjalnie brzucha nie wciągałem. Jest dobrze.
Dzisiaj nie biegłem na bieżnie bo słabo się czułem. Przebiegłem może ok 4 km truchtem i na koniec zrobiłem kilka przebieżek.
18.11.2024 Ja nie wiem jak to możliwe. Zaczyna mnie to już zadziwiać i irytować. Co z tego że schodzą mi wymiary skoro waga jest cały czas bardzo wysoka. Od wczoraj zeszło 0,2 kg czyli ważę 82,4 a w pasie już 73 cm.
Wczoraj był półmaraton górski długa góra. Szkoda że przegapiłem. Można by go sobie przebiec treningowo nawet tempem 6 min/km ale trudno.
byłem w pracy 3 godziny i poszedłem biegać ale w sumie nic z tego nie wyszło, to nie jest mój dzień. Może spróbuję wieczorem bo wracam na kolejne dwie godziny do pracy. Albo sobie dziś po prostu zrobię wolne.
19.11.2024 Z tego co widzę to te mięśnie ładnie pracują. Wczorajszego dnia nie dało się nazwać dniem biegowym więc waga mi wskoczyła w górę 83,1 ale znów zeszło udo. 48 cm.
Dzisiaj też był dzień wolny od biegania. Poszedłem sobie na basen ale nie pływałem tylko posiedziałem w jacuzi.
20.11.2024 Magia - znowu zeszło 0,5 cm z uda. 47,5 ale to jak zepnę.
Dzisiaj za dużo nie biegałem bo garmin pokazuje mi tylko 7000 kroków. Dobiegłem tylko na bieżnie i wykonałem parenaście przebieżek.
Wieczorem wybrałem się na basen. Przepłynąłem może z 10 basenów i w większości pływałem pod wodą. Raz na maxa 18 metrów w 14 sekund. Ogólnie myślę że to słaby wynik.
21.11.2024 spoczynkowe 41. Zawsze miałem tendencje do niskiego bicia serca.
Dziś łącznie ok 4.5 km Na początku po 6.00/km a potem przebieżki takie po 200 m.
22.11.2024 Pas cały czas schodzi. Co prawda może lekko wciągałem brzuch ale nieznacznie. Zanotowałem 72 cm. A dalej jestem ciężkim klocem. Przynajmniej szczupło wyglądam.
23.11.2024 Wczoraj zrobiłem sobie dzień wolnego, czasem też trzeba odpoczywać.
Dziś na wadze równe 82 kg a pas 73. Dzisiaj parkrun. Jestem ciekaw jak pójdzie. Teraz piątkę powinienem pobiec w 20:28 ale to tylko według głupiego zegarka
Zdecydowanie nie mam formy. Parkrun kończę na 30 miejscu na 86 zawodników.
Ze słabym czasem 26:51 i w ogóle był problem. Nie mogłem wejść na wysokie tętno. Tak jak bym nie miał sił. Średnie tętno 155. Przecież to jest górna granica mojego pierwszego zakresu. Maksymalne osiągnąłem 164. Masakra.
24.11.2024 Na razie jestem bardzo słaby. Dziś tylko 33 minuty biegu w pierwszym zakresie. Średnia prędkość 5.57/km ale po mału się rozkręcałem. Ogólnie to zacząłem od 6.53/km a skończyłem na 5.11-5.35/km.
25.11.2024 No przecież to są jakieś jaja. Waga dalej bardzo wysoka. Nic nie schodzi. 82,4 kg a pas na ścisku już 71,5 cm.
Trening w przerwie od pracy. 4,5 km po 5.21/km i naliczyłem 9 przebieżek.
26.11.2024 No i idzie do przodu. Waga znowu zeszła. Jest 81,8 kg. Jak ścisnąłem pas to 71 - 71,5 cm.
A dzisiaj to jakieś przebieżki biegałem bardziej niż ciągłe. I tak zrobiłem 9000 kroków a miało być 7500.
wieczorem udałem się na basen i tylko 12 basenów przepłynąłem. Ja bym musiał wybrać się z rana na pełnym wypoczynku ale z tym się jeszcze wstrzymam.
27.11.2024 tym razem zeszło z klaty - już 89 cm. Tętno spoczynkowe 39.
6,6 km w 37:51 tj tempo 5.41/km. przed pracą miałem mało czasu może jeszcze coś dokręcę po pracy.
Kilka razy się ładnie rozpędziłem poniżej 3 min/km.
Jeszcze tak reasumując jakiś czas temu przepływałem pod wodą 28 m teraz jak bym nie miał formy i robię tylko 18m. I tak sobie myślę że aby przepływać więcej to musiałbym po prostu schudnąć. Masa nie pozwala mi na lepsze pływanie pod wodą. Płuca nie mają tu nic do rzeczy. Mam tętno spoczynkowe poniżej 40 to znaczy że wszystko jest okej.
28.11.2024 Po tym co obserwuje w ostatnich dniach jestem dobrej myśli. Po prostu trzeba czasu a progres przyjdzie. Już dziś ważyłem 81,6 kg a w klacie 88 cm. Te wymiary schodzą jak woda i waga też spada.
Na razie przebiegłem tylko 3,2 km bo kiepsko się czuję ale na pewno jeszcze wyjdę później.
4,4 km po 6.03/km wieczorkiem
29.11.2024 Waga schodzi dalej. 81,2 kg. Już się nie mierzyłem. Nie chce pajacować ale ja czuję że to 10 kg zejdzie tylko trzeba czasu. Dzisiaj w planie coś około dychy ale chyba to jakoś rozbije.
No i tak. Na początek nieco ponad 4 km po 6.04/km. Tętno niskie 138-153.
Dokręciłem jeszcze 2 km po 5.27/km a niedługo pójdę na bieżnie i pobiegam kilka okrążeń po 160 m.
Pułap tlenowy mi podskoczył o jedną jednostkę do 53.
2,8 km po 5.28/km to wyszło nieco ponad 15 minut i 10 dosyć mocnych przebieżek.
14.11.2024 Już dzisiaj zanotowałem spory spadek masy. Równe 82 kg na wadze.
Bieganie na spokojnie. Prędkości w okolicach 5.45 - 5.25/km. Nieco ponad 5 km.
Garmin pokazał mi że dziś zrobiłem za mało kroków to dokręciłem jeszcze ponad 2 km.
15.11.2024
1,2 km truchtu + 10 przebieżek + 1 km truchtu. Drugi będzie po pracy może trochę cięższy ale też nie chce przesadzać bo mam jeszcze 24 godziny do pełnej regeneracji. Na wadze 82,5 kg.
Ogólnie w tych treningach chodzi o stopniowe zbijanie masy. Jako biegacz nie mogę ważyć 80 kg + .
Czuję się bardzo zmęczony i chyba drugiego treningu nie będzie a jutro zamiast parkruna pobiegam sam
16.11.2024 Wczoraj się obżarłem dlatego dziś na wadze trochę więcej ale nie ma się tym co przejmować. Ogólnie od pewnego czasu tendencja jest spadkowa a teraz myślę że trochę się przegłodzę.
Dzisiaj spałem dosyć krótko. Ale to dlatego że się zdrzemnąłem przed 19. Ogólnie zasnąłem po pierwszej a wstałem po piątej. Więc bardzo krótko ale czuję się wypoczęty.
Przeanalizowałem sobie swoje treningi i dochodzę do wniosku że po prostu brakuje mi drugiego zakresu. Są lekkie spadki. W 2022 roku potrafiłem przebiec półmaraton po 4.08/km. A teraz jak biegłem tą dychę to tylko trzy kilometry byłem w stanie wejść na taką zbliżoną prędkość. ( 4.10/km, 4:03/km i 4.13/km) z tym że wtedy ważyłem znacznie mniej. Pamiętam że moja waga wahała się w granicach nawet 72 kg a teraz ważę 82-83kg. Może jak wjadę znowu z drugim zakresem to ruszę metabolizm.
Ten wzrost wagi nie był spowodowany złym odżywianiem czy błędami treningowymi tak myślę. Bardziej chodzi o wiek w którym jestem. Jestem już facetem po 30stce a tatuś waży 97kg. Genetyka się odezwała i nie miałem na to wpływu.
Dotruchtałem do bieżni i zrobiłem 10 przebieżek, dosyć krótkich takich po 20-40 sekund, jakoś ciężko było mi utrzymać wysoką prędkość przez długi czas, będę starał się to wydłużać. Teraz będę biegał taki drugi zakres codziennie aż dojdę do 4 minut wysiłku.
17.11.2024 Ostatnio się obżarłem to waga jeszcze trzyma. Jest 82.6 kg ale jak zmierzyłem pas to mam równe 74 cm i nawet specjalnie brzucha nie wciągałem. Jest dobrze.
Dzisiaj nie biegłem na bieżnie bo słabo się czułem. Przebiegłem może ok 4 km truchtem i na koniec zrobiłem kilka przebieżek.
18.11.2024 Ja nie wiem jak to możliwe. Zaczyna mnie to już zadziwiać i irytować. Co z tego że schodzą mi wymiary skoro waga jest cały czas bardzo wysoka. Od wczoraj zeszło 0,2 kg czyli ważę 82,4 a w pasie już 73 cm.
Wczoraj był półmaraton górski długa góra. Szkoda że przegapiłem. Można by go sobie przebiec treningowo nawet tempem 6 min/km ale trudno.
byłem w pracy 3 godziny i poszedłem biegać ale w sumie nic z tego nie wyszło, to nie jest mój dzień. Może spróbuję wieczorem bo wracam na kolejne dwie godziny do pracy. Albo sobie dziś po prostu zrobię wolne.
19.11.2024 Z tego co widzę to te mięśnie ładnie pracują. Wczorajszego dnia nie dało się nazwać dniem biegowym więc waga mi wskoczyła w górę 83,1 ale znów zeszło udo. 48 cm.
Dzisiaj też był dzień wolny od biegania. Poszedłem sobie na basen ale nie pływałem tylko posiedziałem w jacuzi.
20.11.2024 Magia - znowu zeszło 0,5 cm z uda. 47,5 ale to jak zepnę.
Dzisiaj za dużo nie biegałem bo garmin pokazuje mi tylko 7000 kroków. Dobiegłem tylko na bieżnie i wykonałem parenaście przebieżek.
Wieczorem wybrałem się na basen. Przepłynąłem może z 10 basenów i w większości pływałem pod wodą. Raz na maxa 18 metrów w 14 sekund. Ogólnie myślę że to słaby wynik.
21.11.2024 spoczynkowe 41. Zawsze miałem tendencje do niskiego bicia serca.
Dziś łącznie ok 4.5 km Na początku po 6.00/km a potem przebieżki takie po 200 m.
22.11.2024 Pas cały czas schodzi. Co prawda może lekko wciągałem brzuch ale nieznacznie. Zanotowałem 72 cm. A dalej jestem ciężkim klocem. Przynajmniej szczupło wyglądam.
23.11.2024 Wczoraj zrobiłem sobie dzień wolnego, czasem też trzeba odpoczywać.
Dziś na wadze równe 82 kg a pas 73. Dzisiaj parkrun. Jestem ciekaw jak pójdzie. Teraz piątkę powinienem pobiec w 20:28 ale to tylko według głupiego zegarka
Zdecydowanie nie mam formy. Parkrun kończę na 30 miejscu na 86 zawodników.
Ze słabym czasem 26:51 i w ogóle był problem. Nie mogłem wejść na wysokie tętno. Tak jak bym nie miał sił. Średnie tętno 155. Przecież to jest górna granica mojego pierwszego zakresu. Maksymalne osiągnąłem 164. Masakra.
24.11.2024 Na razie jestem bardzo słaby. Dziś tylko 33 minuty biegu w pierwszym zakresie. Średnia prędkość 5.57/km ale po mału się rozkręcałem. Ogólnie to zacząłem od 6.53/km a skończyłem na 5.11-5.35/km.
25.11.2024 No przecież to są jakieś jaja. Waga dalej bardzo wysoka. Nic nie schodzi. 82,4 kg a pas na ścisku już 71,5 cm.
Trening w przerwie od pracy. 4,5 km po 5.21/km i naliczyłem 9 przebieżek.
26.11.2024 No i idzie do przodu. Waga znowu zeszła. Jest 81,8 kg. Jak ścisnąłem pas to 71 - 71,5 cm.
A dzisiaj to jakieś przebieżki biegałem bardziej niż ciągłe. I tak zrobiłem 9000 kroków a miało być 7500.
wieczorem udałem się na basen i tylko 12 basenów przepłynąłem. Ja bym musiał wybrać się z rana na pełnym wypoczynku ale z tym się jeszcze wstrzymam.
27.11.2024 tym razem zeszło z klaty - już 89 cm. Tętno spoczynkowe 39.
6,6 km w 37:51 tj tempo 5.41/km. przed pracą miałem mało czasu może jeszcze coś dokręcę po pracy.
Kilka razy się ładnie rozpędziłem poniżej 3 min/km.
Jeszcze tak reasumując jakiś czas temu przepływałem pod wodą 28 m teraz jak bym nie miał formy i robię tylko 18m. I tak sobie myślę że aby przepływać więcej to musiałbym po prostu schudnąć. Masa nie pozwala mi na lepsze pływanie pod wodą. Płuca nie mają tu nic do rzeczy. Mam tętno spoczynkowe poniżej 40 to znaczy że wszystko jest okej.
28.11.2024 Po tym co obserwuje w ostatnich dniach jestem dobrej myśli. Po prostu trzeba czasu a progres przyjdzie. Już dziś ważyłem 81,6 kg a w klacie 88 cm. Te wymiary schodzą jak woda i waga też spada.
Na razie przebiegłem tylko 3,2 km bo kiepsko się czuję ale na pewno jeszcze wyjdę później.
4,4 km po 6.03/km wieczorkiem
29.11.2024 Waga schodzi dalej. 81,2 kg. Już się nie mierzyłem. Nie chce pajacować ale ja czuję że to 10 kg zejdzie tylko trzeba czasu. Dzisiaj w planie coś około dychy ale chyba to jakoś rozbije.
No i tak. Na początek nieco ponad 4 km po 6.04/km. Tętno niskie 138-153.
Dokręciłem jeszcze 2 km po 5.27/km a niedługo pójdę na bieżnie i pobiegam kilka okrążeń po 160 m.
Pułap tlenowy mi podskoczył o jedną jednostkę do 53.
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
Pułap tlenowy podskoczył o jedną jednostkę w górę. Mam 53 ale prędkości symulatora wyścigu spadły w dół.
Obecnie prognozuje mi tak:
5 km 21:40
10 km 46:39
Półmaraton 1:46:04
Maraton 3:55:09
Myślę że to są wartości zawyżone i nie dałbym rady osiągnąć takich rezultatów.
Teraz zegarek pokazuje mi że powinienem dziś pokonać 11740 kroków. Ale tak sobie myślę że to za dużo. Tylko bym męczył bułę. Nastawiam się na 40-45 minut biegania na niskim tętnie.
30.11.2024 Najpierw 3 minuty na spokojnie i zrobiłem pauze a potem się ładnie rozkręciłem i przebiegłem 6,6 km po 5.19/km. W pewnym momencie tak się rozkręciłem że było 4.00/km ale to tylko przez krótką chwilkę.
Potem krótka przerwa i 850m w okolicach 6 min/km.
1.12.2024 81,5 kg, 88 cm w klacie. Niby plan na dziś to 12 km ale nie sądzę aby to był do końca dobry pomysł. Może 8 km? tętno spoczynkowe 37.
Przemyślałem sobie że w garmin ultra race nie wezmę udziału. Ale myślę o Gdańsk maratonie który odbędzie się 6 kwietnia. Przygotowania zacznę chyba na jakieś 2 miesiące przed startem.
zrobiłem ponad 8000 kroków czyli ok 6 km i 8 przebieżek. Starczy. Prędkość 5.27/km.
I jeszcze takie podsumowanko. Na dzień dzisiejszy jest bardzo słabo. Mam 1.5 kg nadwagi. Może to nie jest tragedia ale nie widzę perspektyw aby schudnąć 10 kg. Ostatnio dychę pobiegłem w 45:46 i teraz chyba są spadki i garmin mi pokazuje 46 z hakiem. Co do wydolności płuc to chyba też jest spadek. Jakiś czas temu przepływałem prawie 1.5 basenu na jednym wdechu. Teraz przepłynę tylko cały basen. Być może jest to spowodowane tym że z rana biegałem i płuca po południu były zmęczone. Po za tym brak mi treningu na basenie. Kiedyś pływałem nawet po 70 basenów a ostatnio to przepłynę 12 max. I nawet mam barierę psychiczną aby płynąć więcej. Chyba się starzeje. 33 lata to już nie ta sama wydolność jak miało się 23. Oczywiście warto jak najdłużej podtrzymywać poziom.
2.12.2024 Wymiary raczej bez zmian. Waga 81,3 kg. Trening będzie po pracy.
No tak normalnie to przebiegłem 4,5 km powoli ale przyspieszenie mam niesamowite
Wg garmina podskoczyły mi prędkości. 3:49 w maratonie to byłoby już spoko.
3.12.2024 Niecałe 4 km powoli i kilka przebieżek. Przyspieszenie mam dobre ale co mi po tym jak tylko 130 m.
I znowu zeszło z pasa. Mierzyłem wczoraj na wieczór. Było 74 a teraz jest 73.
4.12.2024 Jak woda. Uzyskałem nowy rekord na rowerze stacjonarnym. Rozpędziłem rower do 75 km/h. Wykonałem tylko 4 serie po 1.30min. no bo na tyle starczyło pary w nogach.
te prędkości według zegarka skaczą jak szalone, teraz mi pokazuje
21:09 na 5 km
45:38 na 10 km
1:43:38 półmaraton
3:49:54 maraton - nie mogę się doczekać aż zacznę cykl biegów długich pod maraton.
No i to już wygląda lepiej. Nieco ponad 6 km po 4.40/km trzeci kilometr był nawet w 4.18 a potem to już bieg z przerwami.
I podniósł mi się poziom znów
5 km 20:38
10 km 44:30
półmaraton 1:41:11
maraton 3:44:43 no i chudnę po kąpieli było 81 kg
5.12.2024 A dzisiaj biegania nie będzie. Robię sobie dzień przerwy. Zegarek pokazuje 12 godzin do pełnej regeneracji i on nie kłamie
3:43:44 w maratonie ? tyle pokazuje mi zegarek
Ja jestem przekonany że stać mnie na więcej tylko trzeba czasu.
Rozpędziłem rower do 78,8 km/h na 3 sekundy ale jednak
6.12.2024 Już równe 81 kg na wadze. No ciekawe czy to zejdzie? potrzebuję zejść o 10-11 kg jak mam coś jeszcze nabiegać. Tętno spoczynkowe 34. Ciekawe jak to możliwe. Przecież to ostra bradykardia. Tętno trupa.
Jak tak sobie biegam powoli to jest to tempo ok 5 min/km tylko momenty są szybsze że tam raz sobie doszedłem do 4:38/km. Ale wykonuję mnóstwo przyspieszeń do tempa ok 3 min/km.
Ciekawe że po tym treningu podskoczyły mi prędkości wyścigu w półmaratonie i maratonie 1:40 i 3:40
Obecnie prognozuje mi tak:
5 km 21:40
10 km 46:39
Półmaraton 1:46:04
Maraton 3:55:09
Myślę że to są wartości zawyżone i nie dałbym rady osiągnąć takich rezultatów.
Teraz zegarek pokazuje mi że powinienem dziś pokonać 11740 kroków. Ale tak sobie myślę że to za dużo. Tylko bym męczył bułę. Nastawiam się na 40-45 minut biegania na niskim tętnie.
30.11.2024 Najpierw 3 minuty na spokojnie i zrobiłem pauze a potem się ładnie rozkręciłem i przebiegłem 6,6 km po 5.19/km. W pewnym momencie tak się rozkręciłem że było 4.00/km ale to tylko przez krótką chwilkę.
Potem krótka przerwa i 850m w okolicach 6 min/km.
1.12.2024 81,5 kg, 88 cm w klacie. Niby plan na dziś to 12 km ale nie sądzę aby to był do końca dobry pomysł. Może 8 km? tętno spoczynkowe 37.
Przemyślałem sobie że w garmin ultra race nie wezmę udziału. Ale myślę o Gdańsk maratonie który odbędzie się 6 kwietnia. Przygotowania zacznę chyba na jakieś 2 miesiące przed startem.
zrobiłem ponad 8000 kroków czyli ok 6 km i 8 przebieżek. Starczy. Prędkość 5.27/km.
I jeszcze takie podsumowanko. Na dzień dzisiejszy jest bardzo słabo. Mam 1.5 kg nadwagi. Może to nie jest tragedia ale nie widzę perspektyw aby schudnąć 10 kg. Ostatnio dychę pobiegłem w 45:46 i teraz chyba są spadki i garmin mi pokazuje 46 z hakiem. Co do wydolności płuc to chyba też jest spadek. Jakiś czas temu przepływałem prawie 1.5 basenu na jednym wdechu. Teraz przepłynę tylko cały basen. Być może jest to spowodowane tym że z rana biegałem i płuca po południu były zmęczone. Po za tym brak mi treningu na basenie. Kiedyś pływałem nawet po 70 basenów a ostatnio to przepłynę 12 max. I nawet mam barierę psychiczną aby płynąć więcej. Chyba się starzeje. 33 lata to już nie ta sama wydolność jak miało się 23. Oczywiście warto jak najdłużej podtrzymywać poziom.
2.12.2024 Wymiary raczej bez zmian. Waga 81,3 kg. Trening będzie po pracy.
No tak normalnie to przebiegłem 4,5 km powoli ale przyspieszenie mam niesamowite
Wg garmina podskoczyły mi prędkości. 3:49 w maratonie to byłoby już spoko.
3.12.2024 Niecałe 4 km powoli i kilka przebieżek. Przyspieszenie mam dobre ale co mi po tym jak tylko 130 m.
I znowu zeszło z pasa. Mierzyłem wczoraj na wieczór. Było 74 a teraz jest 73.
4.12.2024 Jak woda. Uzyskałem nowy rekord na rowerze stacjonarnym. Rozpędziłem rower do 75 km/h. Wykonałem tylko 4 serie po 1.30min. no bo na tyle starczyło pary w nogach.
te prędkości według zegarka skaczą jak szalone, teraz mi pokazuje
21:09 na 5 km
45:38 na 10 km
1:43:38 półmaraton
3:49:54 maraton - nie mogę się doczekać aż zacznę cykl biegów długich pod maraton.
No i to już wygląda lepiej. Nieco ponad 6 km po 4.40/km trzeci kilometr był nawet w 4.18 a potem to już bieg z przerwami.
I podniósł mi się poziom znów
5 km 20:38
10 km 44:30
półmaraton 1:41:11
maraton 3:44:43 no i chudnę po kąpieli było 81 kg
5.12.2024 A dzisiaj biegania nie będzie. Robię sobie dzień przerwy. Zegarek pokazuje 12 godzin do pełnej regeneracji i on nie kłamie
3:43:44 w maratonie ? tyle pokazuje mi zegarek
Ja jestem przekonany że stać mnie na więcej tylko trzeba czasu.
Rozpędziłem rower do 78,8 km/h na 3 sekundy ale jednak
6.12.2024 Już równe 81 kg na wadze. No ciekawe czy to zejdzie? potrzebuję zejść o 10-11 kg jak mam coś jeszcze nabiegać. Tętno spoczynkowe 34. Ciekawe jak to możliwe. Przecież to ostra bradykardia. Tętno trupa.
Jak tak sobie biegam powoli to jest to tempo ok 5 min/km tylko momenty są szybsze że tam raz sobie doszedłem do 4:38/km. Ale wykonuję mnóstwo przyspieszeń do tempa ok 3 min/km.
Ciekawe że po tym treningu podskoczyły mi prędkości wyścigu w półmaratonie i maratonie 1:40 i 3:40
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
Wczoraj biegałem w południe więc dzisiaj parkruna odpuszczam. Jeszcze czuję zmęczenie. Zegarek pokazuje mi 14000 kroków do wykonania nie wiem czy zrobię 14 km ale na pewno będzie to długie wybieganie. Myślę że prędkość ok 5.15/km będzie odpowiednia.
Teraz moim głównym celem jest doprowadzenie prędkości biegu w maratonie do tej którą prezentowałem na 6 Gdańsk maratonie. Moja życiówka 3:18:36 na dzień dzisiejszy jest nie do zrobienia. Zegarek pokazuje mi prędkość wyścigu na poziomie 3:40. Myślę że jakieś 3:47 byłoby do zrobienia więc mam pół godziny w plecy.
Plan na dzień dzisiejszy jest taki że będę biegał głównie rozbiegania i przeplatał to drugim zakresem. Za dużo ważę aby atakować trzecim.
Na pewno będę szykował się do 7 Gdańsk maratonu który wraca po przerwie.
Przygotowania zacznę na jakieś 2 miesiące przed. Ciekawe czy będę miał siłę przebiec ponad 30 km na treningu.
A co mnie trochę niepokoi to moje tętno spoczynkowe. 34 raczej się wybiorę na echo serca.
Teraz moim głównym celem jest doprowadzenie prędkości biegu w maratonie do tej którą prezentowałem na 6 Gdańsk maratonie. Moja życiówka 3:18:36 na dzień dzisiejszy jest nie do zrobienia. Zegarek pokazuje mi prędkość wyścigu na poziomie 3:40. Myślę że jakieś 3:47 byłoby do zrobienia więc mam pół godziny w plecy.
Plan na dzień dzisiejszy jest taki że będę biegał głównie rozbiegania i przeplatał to drugim zakresem. Za dużo ważę aby atakować trzecim.
Na pewno będę szykował się do 7 Gdańsk maratonu który wraca po przerwie.
Przygotowania zacznę na jakieś 2 miesiące przed. Ciekawe czy będę miał siłę przebiec ponad 30 km na treningu.
A co mnie trochę niepokoi to moje tętno spoczynkowe. 34 raczej się wybiorę na echo serca.
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
To w ogóle nie ma związku z dietą. Genetyka. Myślisz że jak mój ojciec waży 97 kg to ja będę ważył 65 po 30stce?
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 373
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
- Lokalizacja: Kielno
Znowu mi zeszło z pasa już 70 cm. Waga dalej wysoka. Nie mam pojęcia czy to zejdzie. Dziś w planie niby rozbieganie 13 km ale pewnie zrobię mniej.
Za nim objawił mi się Bóg paliłem papierosy