Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dzień świstaka...
To by też tłumaczyło algorytmy garmina, który zdaje się opierać na Danielsie. Skoro autorytet uważa, że uderzenia są złe, to tak musi być. Daniels niestety wpisuje się w tradycje, wierzenia i przesądy, które utrudniają rozwój biomechaniki biegu. U nas mamy takich speców jak Babiarz, Chmara, Idzi i Urbaś. Zwłaszcza ten ostatni jest moim ulubieńcem. Swoje dorzuca też Kszczot. Dzięki niemu nauczyłem się wyciszać dźwięk podczas DL i sobie chwalę. Lepiej się ogląda.
New Balance but biegowy
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

Żeby obronić nasze experymenty poza ciekawymi doświadczeniami nowatorskimi, to przydałoby się jeszcze potwierdzić wzrost naszym możliwości biegowych na zawodach.
Ja wiem ze potrzeba czasu, ale jakieś przebłyski to mogłyby się już pojawiać. Ja planuje w weekend zawody, co wyjdzie? Zobaczymy. Miło byłoby usłyszeć, że ktoś zrobił PB albo chociaż jakieś SB.
Ewentualnie jak Jakob jakieś PB po drodze (niekoniecznie z całego dystansu).

Sebastian startował głównie 5000m, 10000/10km i przełaje (jeszcze jakieś 1500m i trojka przy prowadzeniu Gosa.. A jest ktoś, kto sprawdzał po takich cwiczenia ch jakbbiega np. półmaraton?

A właśnie, wiadomo jak u Gosa? Pozbył się już efektów kontuzji?

MP w przełajach juz tuz tuz. Będą jakieś powołania do kadry?
Natomiast MP na 5km już w tym roku poza Warszawą... 1000zl do zgarnięcia, może wystarczy na buty komuś.
----------------------------------------------------------
1440miles
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jak zrobisz pb, to będzie potwierdzenie metody?
majas
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 205
Rejestracja: 17 gru 2012, 15:18
Życiówka na 10k: 36:12
Życiówka w maratonie: 3:02,14
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Moze to sa kwestie indywidualne, ale moje subiektywne odczucia, ze te eksperymenty maja sens maja podstawy jeszcze zanim sie rozpoczely. Mianowicie mialem swoje momenty, gdzie czulem wzrost efektywnosci biegu, poprzez zwiekszenie twardosci, o ktorej tu wspominalem. A teraz, dzieki dyskusji i cwiczeniom, moge uczyc sie nad tym panowac i wyzwalac. I szkoda tlyko, ze nie mam tyle czasu na bieganie, ile bym chcial, ale biegajac ponizej 25 km tygodniowo, przy 90 kg, lamie 19 min na 5k, pobieglm 31 km na wingsie i generalnie dobrze sie bawie, wiec z ciekawoscia czekam kolejnych biegow i cwiczen :)
Ostatnio zmieniony 18 paź 2024, 08:59 przez majas, łącznie zmieniany 1 raz.
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 17 paź 2024, 22:16 Jak zrobisz pb, to będzie potwierdzenie metody?
Zależy dla kogo:
- dla osób nie wchodzących w szczegóły, tylko patrzących z boku, że jest jakiś yacool, który opowiada o jakichś tam rzeczach, to tak. Raczej tym się kierują biegacze, gdy zaczynają zwiększać i zwiększać objętość. Chcą wyników i to wielu napędza. Dobre wyniki, skłoniłyby do pytań, jak oni to robią :-) Choć zapewnie i tak nie wszystkich...
- dla osób, które już się trochę wciagneły w eksperymenty i czują różnice, to już nie koniecznie. Bo mają już trochę szerszą perspektywe spojrzenia na bieganie.
----------------------------------------------------------
1440miles
Łukasz Biega
Wyga
Wyga
Posty: 87
Rejestracja: 19 kwie 2022, 11:57
Życiówka na 10k: 40:15
Życiówka w maratonie: 3:27

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 17 paź 2024, 22:16 Jak zrobisz pb, to będzie potwierdzenie metody?
Ja w niedzielę może nie zrobiłem PB ale drugi najlepszy czas w półmaratonie 1:30:42. Muszę przyznać że przygotowania do tego biegu były o wiele lżejsze niż wioną gdzie zrobiłem 1:29:19 i strasznie cierpiałem.

Teraz dalsza część eksperymentu z wymachami rąk i próbą dowalenia :hahaha:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeżeli zawodnik zrobi minimum na 5K to metoda jest potwierdzona. Dalej to już trzeba łamać 13, żeby walczyć o wejście do finału. Ale jeśli chodzi o minimum, to nie ma czegoś takiego że "to zależy". Metoda się sprawdza? Tak, czy nie? To wyczyn decyduje o tym i nic innego. Jeżeli piszę, że biomechana jest wszystkim, to dokładnie to mam na myśli. Z 25km tygodniowo można pobiec piątkę poniżej 16. Dlaczego tak? Bo biomechana jest wszystkim. Tyle, że jej wciąż nie rozumiemy, dlatego ciągle wierzymy, że to trening nas pcha do przodu. Bulszit. Trening to tylko dodatek. Zapchajdziura. Lecz nie jesteśmy sami w tej niewiedzy. Daniels też nic nie kuma, wyczynowcy tym bardziej nie kumają, więc luz mimi. Baw się tym, a jak będzie pb to super.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pogadamy sobie teraz troszeczkę o tej twardości właśnie. To jest w uj nieprzyjemne uczucie. Naprawdę. Nic dziwnego, że wszyscy spierdalają od tego. Nawet wyczynowcy. Tyle, że oni na większych wartościach wymiękają, ale mechanizmy są takie same. To się objawia na różne sposoby. Shift miednicy, drop miednicy, skrócenie kroku, małe zgięcie w stawach nogi podporowej, kolano nogi podporowej na zewnątrz i do rotacji zewnętrznej, tułów odchylony dla miednicy wysuniętej w przód lub pochylony dla miednicy wysuniętej w tył, różne ruchy głową, stopy lądujące do osi ciała i pewnie coś tam jeszcze jak mi się przypomni. Wszystkie te wymienione i niewymienione rzeczy służą radzeniu sobie z nadmiernym przeciążeniem i niestabilnością dynamiczną.

Poprawić w sobie można dużo, nawet bardzo dużo. Ja to nazywam reorganizacją wewnątrztkankową. Sam bieg staje się wtedy tylko okazją do zadziałania mocniejszym bodźcem. Im ten bodziec lepiej wejdzie, czyli trafi w środek masy lub blisko niego, tym tkanka będzie rozwijać się w bardziej wyspecjalizowany sposób dążąc swoim kształtem i funkcją do formy wyczynowej. I nieważne, że wciąż jest 19/5k. Ty rozwijasz się tkankowo i zbliżasz się ruchem do ruchu wyczynowego.
edit. I co ważne - zaczynasz kumać i czuć ruch wyczynowca nawet bardziej niż on sam.
majas
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 205
Rejestracja: 17 gru 2012, 15:18
Życiówka na 10k: 36:12
Życiówka w maratonie: 3:02,14
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 18 paź 2024, 09:31 Z 25km tygodniowo można pobiec piątkę poniżej 16.
Taki jest moj cel
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jestem fanem takich czelendży. Jeebać etos ciężkiej pracy.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pączek idealnie wstrzelił się z artykułem o Parker Velby w rozważania o innym podejściu do biegania.

Fragment:
(...) na orbitreku można wykonać fizjologicznie taką samą pracę jak podczas biegania. (...) Jednocześnie minimalizuje on ryzyko kontuzji wynikających z uderzenia stopą o podłoże.
Fizjologiczną pracę może tak, ale już biomechanicznej nie da się zasymulować w ten sposób. Drugi fragment ustawia cały ten ich system. Uderzenia stopą o podłoże to samo zło i orbitrek ma być rozwiązaniem.

Czy da się zrobić to lepiej, bardziej po inżyniersku, w bardziej przemyślany sposób? Po co ten orbitrek skoro można po prostu zmniejszyć kilometraż i zająć się projektowaniem fazy podporu? Tu jednak pojawia się ogromna bariera w postaci błędu poznawczego. Overstriding, uderzenia stopą o podłoże i hamowanie, to nie samo zło tylko integralna część napędu. Mamy jednak wciąż za mało danych, żeby z tym wyjść na zewnątrz i zaprezentować choćby w takim Zakopanem.
mimi
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 464
Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36

Nieprzeczytany post

Wydaje mi się, że kilometry w treningu, to nie wszystko. Dla obiektywnego podejścia bardziej zasadne dla mnie wydaje się podejście czasu pracy na treningu.

No konkretne rozkminy, ale ja w tej biomechanice z eksperymentami to na razie raczej raczkuje. Mam swoje odczucia, ale ile brakuje do "przyzwoitego" depnięcia, to mogę sobie tylko na razie zgadywać.
Była jakaś rozkmina na temat uderzania stopą o podłożę, że niby się niszczą czerwone krwinki, ale z tego co słyszałem, to to ta teoria została obalona.
yacool pisze: 18 paź 2024, 10:36 Jestem fanem takich czelendży. Jeebać etos ciężkiej pracy.
Są fajne, ale warto dobrać pod swoje możliwości. A jeśli się osiągnie cel, to pyk i można stworzyć kolejny.
----------------------------------------------------------
1440miles
Awatar użytkownika
fangss
Wyga
Wyga
Posty: 92
Rejestracja: 24 sie 2023, 23:52
Życiówka na 10k: 43:22
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

mimi pisze: 18 paź 2024, 22:40 Była jakaś rozkmina na temat uderzania stopą o podłożę, że niby się niszczą czerwone krwinki, ale z tego co słyszałem, to to ta teoria została obalona.
Inna teoria mówi, że od uderzenia stopy o podłoże wydzielają się w organizmie jakieś dobroczynne substancje. Siergiej Batieczko mówił kiedyś żeby trząść swoim ciałem dbając o zdrowie, a takie dowalanie w glebę potrafi porządnie zatrząść. Jednak trzeba znać swoje możliwości i tak dowalać, żeby nie przesadzić z przeciążeniem. I tak nie prześcigniemy koni, to one są mistrzami dowalania w glebę. :hejhej:
Wydaje mi się, że na podbiegach w rytmie fangsa wyczułem bardziej jak pracować łokciami żeby efektywniej wzmacniać dowalenie, ale trudno to opisać. Poczułem, że dobrze wzmacniam.
Spróbowałem w rytmach 2/1, 2/1/1/1 i fangsie tego co zwykle robiłem na zbiegach, czyli rozluźnienia, wydłużenia kroku i puszczenia wszystkich mięśni z walnięcięm w glebę całą siłą bezwładności przy każdym kroku wydechowym, tak żeby to był swego rodzaju odpoczynek. Chyba to działa. (Ale trzeba znać swoje możliwości przeciążeniowe.)
Nie wiem czy ma to sens, ale może na dłuższych dystansach, przynajmniej dla mnie to pozwala oszczędzać energię.
No i wychodzi niezwykle ciekawa rytmika biegu.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ilczak pisze: 17 paź 2024, 15:30 Metodą prób i błędów wyszło 2/2/2/2/1/2. Polecam sprawdzić jeśli komuś, podobnie jak mi, bliskie jest 2/2 na większym zmęczeniu.
Czy ktoś rozkminia rytmy bardziej dopasowane do preferencji niż wymuszane wymogiem symetrycznego dowalania? Tematyka jest rozwojowa jak widać.
fangss pisze: 19 paź 2024, 00:56 wychodzi niezwykle ciekawa rytmika biegu.
To pozwala odkryć nowy wymiar biegania i zorientować się jak wciąż duży jest obszar do eksploracji.

Powoli chciałbym już przechodzić do pracy związanej mobilizowaniem centrum. Oczywiście będzie to wszystko szło równolegle, ale akcent jest u mnie postawiony na centrum i rzeczach robionych poza kadrem lub trudnych do sfilmowania z uwagi na subtelność tych mobilizacji i w związku z tym małe zakresy ruchu.

Feedback od forumowicza, który był ostatnio u mnie na warsztatach i zgodził się na publikację:
Jajo pisze:12.10 Cześć,
kupiłem dwie gumy 4fizjo i powiem Ci, że ta czerwona (1mm) jest znacznie cięższa niż 1,5mm u Ciebie. Pewnie dlatego, że nierozciągnięta. Czarnej na razie nie tykam, bo już czerwona to hardkor. Na razie robilem ćwiczenia na siedząco i stojąco jako mobilizację przed biegami. Myślę, że na początku tygodnia wezmę gumy w teren i spróbuję w nich trochę pobiegać. Moje odczucia w biegu rzeczywiście są gorsze niż wtedy u Ciebie, tzn. bez bodźcowania gumami gdzieś ta łatwość znalezienia ruchu zanika, ale próbowałem być jak najbliżej tego, nad czym pracowaliśmy w sobotę, tzn. kolana blisko, miednica wysunięta, barki bardziej do przodu i upadanie ciężarem ciała na okolice dużego palca.

Parę słów o moich dwóch biegach do tej pory:
We wtorek wyszedłem na kilka km truchtu + kilka 40s odcinków (ok 200m). To był błąd. Ruchowo kompletnie nie jestem przygotowany na tempa w okolicy 3:20-3:30. Rozjeżdżałem się i po biegu bolały mnie łydki, więc to było kompletne nieporozumienie. Więcej tego nie powtórzę.

W piątek zrobiłem 3 odcinki 10 minutowe w tempie +- progowym (w założeniu 4:25-4:30). Zacząłem nawet ok 4:15-10 i naprawdę mnie niosło. Czułem się bardzo swobodnie w tym tempie, ale pary starczyło na 2-3 minuty. Potem już ciągnęło mnie do tyłu i ciężko było utrzymać ruch, a to ruch był priorytetem, nie tempo. Musiałem zwolnić do 4:35 i wtedy było ok i dotrwałem do końca pilnując tego, jak biegam.

Tak więc pierwsze wnioski wyciągnięte, ale spooroo nauki przede mną. Chcę to kontynuować, bo czuję, że to dobry kierunek.

18.10 Cześć, mały update ode mnie:

W niedzielę zrobiłem długie wybieganie (17km). Po powrocie bolały mnie kolana przez ok. 2 godziny, potem przeszło. Trochę mnie to zdziwiło, bo mi się to nie zdarza. Może jakieś struktury się zmęczyły wkrętką i upadaniem na ciężar ciała i to tylko kwestia adaptacji. Ale daję znać, bo może coś robię źle.

Jeden trening wypadł mi przez jelitówkę o dopiero w czwartek pobiegałem, zgodnie z planem: z gumami. Pierwszy raz na własną rękę. Źle to zaplanowałem, bo do miejsca ćwiczeń miałem 4km, poza tym za późno wyszedłem i zrobiło się w międzyczasie ciemno, a w gumach po ciemku w lesie łatwo zgubić zęby. Zrobiłem więc tylko 4x 200/200 (tak na oko 200m z gumą, odpoczynek i powrót 200m bez gumy). To trochę za mało, następnym razem będzie intensywniej, tylko muszę to lepiej zaplanować. Na powrotnych 4km fajniej czułem ruch dzięki mobilizacji gumami. Wykorzystałem ten dystans i zrobiłem kilka przebieżek, ale tempem pewnie max 4:00, bo na więcej mnie teraz ruchowo nie stać.

Na forum, teraz tam króluje temat dojebania z oddechem, a dla mnie chyba na ten oddech za szybko, tzn. nie chcę wszystkiego na raz. Tak naprawdę mam problem z samym dojebaniem, tzn. zgodnie z założeniem powinienem szurać nogami prawie na granicy potknięcia, a skoro noga jest tak nisko, to nie mam czasu, żeby dojeebać nogą wykroczną, bo już jest na ziemi zanim coś zrobię. Może potrzebuję czasu, żeby lepsze czucie mięśniowe przy tym ruchu się pojawiło, no ale na dziś mam z tym problem, więc daję znać.
Każdy z nas jest inny i z czym innym będzie miał problem. Oddech, rytm, czucie dojebania, pozycjonowanie ciała i inne aspekty, nad którymi mało kto się zastanawia w tradycyjnym podejściu do biegania. Trudne rzeczy i wciąż więcej pytań niż odpowiedzi.

Za chwilę coś z innej beczki ale dające sporo do myślenia.
Ostatnio zmieniony 19 paź 2024, 09:33 przez yacool, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12927
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

aha, bo zapomniałem dopytać o to: 2/2/2/2/1/2
@ilczak jaka jest notacja?
to?
2/2/2/2/1/2

czy to?
2/2/2/2/1/2

a może jeszcze inaczej:
2/2/2/2/1/2/2/2/2/2/1/2

gdzie czarne jedynki to kroki bezdechowe i wypadają w cyklu raz na wdechu, raz na wydechu. Pawo, może ty to przetestujesz i rozwiniesz do jakiejś innej notacji?
ODPOWIEDZ