Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
-
- Wyga
- Posty: 89
- Rejestracja: 19 kwie 2022, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:15
- Życiówka w maratonie: 3:27
Wczoraj próbowałem 2/1 w marszu dało radę ale przy truchcie już nie jakbym nie był w stanie wypuścić całego powietrza. Za dużo powietrza nabieram?
Natomiast 2/3 już było lepiej w biegu i tylko po jakimś czasie musiałam nabrać normalnie powietrza
Natomiast 2/3 już było lepiej w biegu i tylko po jakimś czasie musiałam nabrać normalnie powietrza
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1958
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja mam podobną sytuację, przy truchcie za długo trwa wdech/wydech, żebym się mieścił ciągle w rytmie.
Nawet jak chwilę kontroluję oddychanie i kroki to po chwili się gubię...trudna sprawa.
Nawet jak chwilę kontroluję oddychanie i kroki to po chwili się gubię...trudna sprawa.
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tego rodzaju ćwiczenia wymuszają inne funkcjonowanie. Dlatego w marszu na początek, czyli bez fazy lotu. Jeżeli w truchcie zacznie wchodzić jak w marszu, to masz od razu feedback z ciała, że ogarnia. Pomyśl o truchcie jak o marszu z niewielką fazą lotu. Czyli tak wzmacniaj wymachem dobicie do gleby, żeby w reakcji dostać po czasie podbicie vo, ale cały czas pozostajesz w aurze marszu. I w rytmie 2/1. To pomoże ogarnąć docelowo trucht. Pozostajesz tak długo w rytmie 2/1 aż złapiesz to w truchcie. Przejście z marszu do truchtu to są bardzo różne ruchy. Stąd takie problemy koordynacyjne, gdyż w truchcie pojawia się już przeciążenie i ciało przestawia się na inny tryb działania. Rośnie sztywność w reakcji na to przeciążenie i to właśnie utrudnia wykonanie zadanego ruchu.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Jak są problemy nie do ogarnięcia z rytmem 2/1, które wymagają przejścia z jednej na druga rękę wymachową, to skupiamy się na jednej stronie ciała. I wtedy od podstaw 1/1 w marszu. Krok na wdech, ręka idzie w górę, krok na wydech i ręka idzie w dół wzmacniając dociśnięcie nogi podporowej po przekątnej. Jedziemy z tym. Bez poczucia, że wymach ręką w dół dociska nogę podporową nie ruszymy z tematem koordynacji, czyli zgrania pracy mas z oddechem.
Przykład w marszu: na lewą nogę jest wydech, więc wymach w przód i w dół prawą ręką. Ta ręka już musi spadać w dół i mieć największą prędkość w chwili tąpnięcia stopą w glebę. Na prawy krok wdech i prawa ręka już sobie wędruje w górę. Lewa ręka cały czas wisi. Połazić tak dłużej. Poobserwować, poczuć jak ciało reaguje na to. Czy daje radę, czy wpada w rytm i wypada, czy jest ślepe i leży jakiekolwiek czucie przestrzenne. Jak leży, to do upadłego ryć w czachę nowy ruch, który będzie nas zbliżał do ruchu docelowego. Na tym polega praca nad biomechaną biegu.
Czekam na feedback.
Przykład w marszu: na lewą nogę jest wydech, więc wymach w przód i w dół prawą ręką. Ta ręka już musi spadać w dół i mieć największą prędkość w chwili tąpnięcia stopą w glebę. Na prawy krok wdech i prawa ręka już sobie wędruje w górę. Lewa ręka cały czas wisi. Połazić tak dłużej. Poobserwować, poczuć jak ciało reaguje na to. Czy daje radę, czy wpada w rytm i wypada, czy jest ślepe i leży jakiekolwiek czucie przestrzenne. Jak leży, to do upadłego ryć w czachę nowy ruch, który będzie nas zbliżał do ruchu docelowego. Na tym polega praca nad biomechaną biegu.
Czekam na feedback.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 464
- Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36
Mam rozwiązanie na problemy z "nadmiarem powietrza" przy truchcie (spokojnym biegu) w sekwencji 2/1. Czy jest słuszne to już pytanie do @yacool. Wg mnie wystarczy wdychać powietrze nosem, a wydychać ustami i wtedy "gładko wchodzi" (wdech spowolniony, a wydech szybszy).
Natomiast pytanie nr 2, czy przy wydechu przy równoczesnym machnięcu ręką w dól (przeciwległa do nogi) zależny nam, aby intencjonalnie depnąć mocniej nogą w podłoże? Bo, to trochę "idze" automatycznie.
Natomiast pytanie nr 2, czy przy wydechu przy równoczesnym machnięcu ręką w dól (przeciwległa do nogi) zależny nam, aby intencjonalnie depnąć mocniej nogą w podłoże? Bo, to trochę "idze" automatycznie.
----------------------------------------------------------
1440miles
1440miles
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Spoko, można nosem jeśli to pomaga. Generalnie jestem zwolennikiem ułatwiania sobie, a nie utrudniania trenowania. Już żeśmy o tym gadali. To są jakby nie było różne koncepcje, które mają swoje racjonalizacje. Ale jeśli uczymy się czegoś nowego, to w mojej ocenie ułatwianie sobie ma racje. To rodzi rzecz jasna obawę, że pojawią się jakieś przyruchy lub inne niepożądane zjawiska w przyszłości lecz zamartwaianie się tym już na początku nie ma sensu.
Intencją jest dobicie mocniej w glebę, tak. Jeśli macie wypasione karbony na specjalne okazje, to ten trening koordynujący dobicie z wymachem i wydechem, jest taką okazją. Dalej. Próbować. Czekam.
Intencją jest dobicie mocniej w glebę, tak. Jeśli macie wypasione karbony na specjalne okazje, to ten trening koordynujący dobicie z wymachem i wydechem, jest taką okazją. Dalej. Próbować. Czekam.
-
- Wyga
- Posty: 89
- Rejestracja: 19 kwie 2022, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:15
- Życiówka w maratonie: 3:27
A to nie zaklejacie ust taśmą jak Iga?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Czyli wolisz z utrudnieniem. Spoko, jeśli złapiesz timing, to nie ma problemu.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Ciekawe jak układają się sprzężenia zwrotne i w ogóle jak wygląda ta cała oddechowa układanka.
No bo jest na przykład takie cuś jak VO2 max nóg, które może zmieniać się, jak dobrze pamiętam, nawet o kilkanaście procent w zależności od obciążenia mięśni oddechowych.
Jak to w ogóle wszystko pomierzyć, czy biegacz ma dopasować rytm oddechu do czasu drugiego grzebnięcia, czy lepiej do szybkości impulsów nerwowych, a może zdać się na mądrość ciała i nie kombinować.
Pytań coraz więcej, a igrzyska za niecałe cztery lata.
No bo jest na przykład takie cuś jak VO2 max nóg, które może zmieniać się, jak dobrze pamiętam, nawet o kilkanaście procent w zależności od obciążenia mięśni oddechowych.
Jak to w ogóle wszystko pomierzyć, czy biegacz ma dopasować rytm oddechu do czasu drugiego grzebnięcia, czy lepiej do szybkości impulsów nerwowych, a może zdać się na mądrość ciała i nie kombinować.
Pytań coraz więcej, a igrzyska za niecałe cztery lata.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Racja. Wróćmy do czegoś o czym już mówiliśmy, gdzie wtedy zasugerowałem, że powieź może mieć coś na podobieństwo autonomii ze względu na duże szybkości reakcji i działania względem sił zewnętrznych, które są szybsze lub nawet znacznie szybsze niż reakcje układu nerwowego. Pamiętasz. Zaobserwowane grzebnięcie, lub jego brak mogą być przejawem zadziałania powięzi w jej trybie automatycznym. Najtrudniej jest interpretować to co dzieje się z ciałem w pobliżu końca hamowania i początku przyspieszania środka masy. Może być tak, że tu układ nerwowy jest za wolny i nie widzi tego, ale powięź dla odmiany właśnie w tym momencie wykazuje największą aktywność.
Weźmy sobie ruch proksymalny, czyli rozchodzenie się ruchu od centrum do peryferii. Dla powięzi to jest to powolny proces wleczący się jak flaki z olejem, ale dla układu nerwowego może już nie. Może to jest jego działka. Sygnał w powięzi rozchodzi się z prędkością dźwięku. To jest porównywane przez Myersa do fali sejsmicznej. Jest mechaniczne pociągnięcie i praktycznie natychmiastowa reakcja w całym ciele. Nie ma więc tu raczej miejsca na ruch proksymalny. Ale ta szybkość zadziałania powięzi pasuje za to do globalnego zablokowania ruchu na ułamek sekundy dzięki zmianie stanu skupienia kolagenu. Czyli pojawia się reakcja od podłoża i wtedy wkracza powieź. Układ nerwowy śpi. Ale gdy siła zewnętrzna ustępuje, to powięź znów zmienia stan skupienia i pozwala na ruch proksymalny. Wkracza wtedy układ nerwowy. Tak sobie głośno myślę...
Zastanawiam się, jeśli tak to działa, to wtedy praca nad reaktywnością, jakaś praca eksplozywna, pobudzanie plyometrią układu nerwowego itd. to wszystko może być za wolne. Reaktywność w bieganiu dotyczy powięzi, a nie układu nerwowego odpowiedzialnego za skurcz mięśni. Cały czas głośno myślę. Co możemy zrobić tak już w praktyce, żeby poprawiać reaktywność powięzi? Dowalać w glebę i być "pasywnym nerwowo" w tym momencie, żeby nie przeszkadzać powięzi w jej działaniu? No może tak.
Jeśli mam rację, to timing, o którym wiele lat temu pisałem, dotyczący wzmacniania wyjścia w górę na wybiciu, może nie być do końca tym, czego szukamy. Zmiana tego timingu na taki, gdzie wzmacniamy dowalenie w glebę, może być rozwiązaniem problemu treningu funkcjonalnego dla ruchu biegowego. Angażujemy się więc tuż przed momentem największego zadziałania powięzi, a nie po nim (największe zadziałanie powięzi to jego zmiana stanu skupienia, po prostu). Wymach ręki jest takim wstępem do zagadnienia. Potem będzie zastąpiony klasyczną akcją łokcia w tył. Ale to potem. Najpierw trzeba ten timing złapać. I łatwiej to uzyskać na kroku wydechowym. Dlaczego? Tu znowu możemy spekulować, że na wdechu nie ma takiej pasywności układu nerwowego. Nie wiem. Ale na wydechu łatwiej. No. Próbować
Weźmy sobie ruch proksymalny, czyli rozchodzenie się ruchu od centrum do peryferii. Dla powięzi to jest to powolny proces wleczący się jak flaki z olejem, ale dla układu nerwowego może już nie. Może to jest jego działka. Sygnał w powięzi rozchodzi się z prędkością dźwięku. To jest porównywane przez Myersa do fali sejsmicznej. Jest mechaniczne pociągnięcie i praktycznie natychmiastowa reakcja w całym ciele. Nie ma więc tu raczej miejsca na ruch proksymalny. Ale ta szybkość zadziałania powięzi pasuje za to do globalnego zablokowania ruchu na ułamek sekundy dzięki zmianie stanu skupienia kolagenu. Czyli pojawia się reakcja od podłoża i wtedy wkracza powieź. Układ nerwowy śpi. Ale gdy siła zewnętrzna ustępuje, to powięź znów zmienia stan skupienia i pozwala na ruch proksymalny. Wkracza wtedy układ nerwowy. Tak sobie głośno myślę...
Zastanawiam się, jeśli tak to działa, to wtedy praca nad reaktywnością, jakaś praca eksplozywna, pobudzanie plyometrią układu nerwowego itd. to wszystko może być za wolne. Reaktywność w bieganiu dotyczy powięzi, a nie układu nerwowego odpowiedzialnego za skurcz mięśni. Cały czas głośno myślę. Co możemy zrobić tak już w praktyce, żeby poprawiać reaktywność powięzi? Dowalać w glebę i być "pasywnym nerwowo" w tym momencie, żeby nie przeszkadzać powięzi w jej działaniu? No może tak.
Jeśli mam rację, to timing, o którym wiele lat temu pisałem, dotyczący wzmacniania wyjścia w górę na wybiciu, może nie być do końca tym, czego szukamy. Zmiana tego timingu na taki, gdzie wzmacniamy dowalenie w glebę, może być rozwiązaniem problemu treningu funkcjonalnego dla ruchu biegowego. Angażujemy się więc tuż przed momentem największego zadziałania powięzi, a nie po nim (największe zadziałanie powięzi to jego zmiana stanu skupienia, po prostu). Wymach ręki jest takim wstępem do zagadnienia. Potem będzie zastąpiony klasyczną akcją łokcia w tył. Ale to potem. Najpierw trzeba ten timing złapać. I łatwiej to uzyskać na kroku wydechowym. Dlaczego? Tu znowu możemy spekulować, że na wdechu nie ma takiej pasywności układu nerwowego. Nie wiem. Ale na wydechu łatwiej. No. Próbować
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Brzmi sensownie.
A i owszem, próbowałem kilka razy, nawet dzisiaj. Jak zaczynam coś kombinować, to krok się skraca i rośnie kadencja.
A i owszem, próbowałem kilka razy, nawet dzisiaj. Jak zaczynam coś kombinować, to krok się skraca i rośnie kadencja.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
A powinno być odwrotnie. Czyli coś nie tak z timingiem, albo jeszcze coś innego. Może irytacja, albo inne problemy na głowie. Bieganie nie może być sposobem na wyluzowanie i oczyszczenie głowy. Ono wymaga czystej głowy, wolnej od trosk.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
No nie wiem. Kartezjusz się jednak mylił, nie ma dualizmu. Nie ma mózgu i ciała, jest raczej organizm czyli mózgociało, coś jak czasoprzestrzeń. Nie jesteśmy posiadaczami mózgu, nie możemy mu niczego kazać, a troską może być na przykład brak postępów w treningu oddychania. No i po wolnej głowie.
A może jeszcze popróbuję.
A może jeszcze popróbuję.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12931
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Popróbuj.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 464
- Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36
Ze swojej strony, mogę dodać. że po ćwiczeniu 2/1 (wdech nosem i wydech ustami), które wychodziło dosyć naturalnie. Był to też dobry sposób na łatwe zsynchornizowanie pracy: oddechu, nóg i rąk. Aktualnie potrafie już przejść na oddech tylko ustami. Ale co w moim odczuciu wygląda na ważne: wdech trzeba robić "pasywnie" (swobodny, a nie na maxa), natomiast wydech "aktywnie". Wydech w moim przypadku musi być mocny, mogę go porównać do wydechu przy pompowaniu balona, mocny, szybki, głośny.
Mogę zmieniać tempo biegu i wtedy oddech też musi się zmieniać adekwatnie do rytmu lub długości kroku (czasu).
Mogę zmieniać tempo biegu i wtedy oddech też musi się zmieniać adekwatnie do rytmu lub długości kroku (czasu).
Ostatnio zmieniony 24 wrz 2024, 16:39 przez mimi, łącznie zmieniany 1 raz.
----------------------------------------------------------
1440miles
1440miles