wolnykaszub vs trochę szybsza mila

Moderator: infernal

wolnykaszub
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 20 wrz 2023, 11:47
Życiówka na 10k: 55:06

Sobota, 07.09.2024

9. Nocny Półmaraton Praski

No i nadszedł w końcu ten wielki dzień. Realizując założenia treningowe może w jakichś 50% stawiłem się na starcie 9. Nocnego Półmaratonu Praskiego.

Prawie 4 miesiące temu, pisząc pierwszego posta na tym blogu, napisałem, że będę szczęśliwy, jeśli zejdę poniżej 1:55 w tym półmaratonie. Tego dnia szczytem moich marzeń było połamanie 2 godzin (tempo 5:41/km). Po wtorkowym akcencie miałem przekonanie, że trochę energii w tych nogach jest. Jednak wiedziałem, że nie ma w nich ani trochę wytrzymałości. W ostatnim miesiącu przed zawodami nie dość, że biegałem niewiele, to najdłuższy trening jaki wykonałem to było 8km i to 4 dni przed zawodami. Najdłuższy mój bieg w tych "przygotowaniach" to było 14 km... wykonane 2 miesiące przed zawodami. Czy da się na czymś takim ukończyć półmaraton? Okazuje się, że tak... i nie.

RELACJA Z BIEGU

Nie będę pisał długiej relacji bo nie jest ona zbyt pasjonująca. Umówmy się, to relacja z biegania niewiele poniżej 6min/kim, a nie łamanie 1:10. Dla mnie to jednak była ważna walka, dlatego co nieco opiszę.

Ustawiłem się w strefie biegnącej na 2 godziny. Byłem dość niewyspany (dwie noce przed zawodami spałem po 5-6h) i stojąc na starcie marzyłem tylko o tym, żeby było już po biegu. Odliczanie, strzał startera i ruszamy.

Na początku biegłem praktycznie na samym końcu stawki, nawet ustawiając się kilka metrów za grupą, próbując łapać delikatne powiewy wiatru (tego dnia było jakieś 22 stopnie w cieniu, czyli niestety dość ciepło jak na zawody). Po 2 kilometrach jednak nieco się obudziłem i stwierdziłem, że tempo grupy jest dla mnie delikatnie za wolne. Postanowiłem pomału wyprzedzić Pace'a i biec z przodu grupy, gdzie było trochę chłodniej i obserwować swój organizm.

No i tak biegłem od około 3 kilometra z przodu grupy, coraz bardziej się od niej oddalając łapiąc kolejne kilometry w okolicach 5:25-5:35. Gdzieś około 8 kilometra poczułem, że to 2h jednak jest do złamania, miałem już zapas paru minut i zastanawiałem się tylko, jak długo uda mi się utrzymać ciągły bieg zanim odetnie mnie od glikogenu. Punkty żywieniowe były ustawione co 5km i na każdym chyba złapałem izo, co mnie mega ratowało od odwodnienia.

Można powiedzieć że leciałem jak na skrzydłach do 15km, od 16 zacząłem już odczuwać znaczne zmęczenie (choć wciąż nie zwalniałem) i zastanawiałem się tylko jak długo uda mi się utrzymać bieg. No i odpowiedź czekała na mnie około 100m przed znacznikiem 18km, gdzie nogi zamieniły się w absolutny beton i byłem zmuszony przejść do marszu. 18km jeszcze mi pyknął w 5:46, za to ostatnie 3 to było rozpaczliwe przeplatanie biegu z marszem i modlitwa, żeby doczłapać się do mety zanim pękną 2 godziny.

No i nie przedłużając - udało się. :usmiech: Czas netto: 1:59:31. Czyli -6 minut w porównaniu do czasu z zeszłego roku.

Przyznam, że jestem trochę w szoku i gdybym miał postawić dzień wcześniej pieniądze, czy mi się uda, to na pewno bym nie postawił.

Poniżej trochę danych statystycznych:
Zrzut ekranu 2024-09-11 153909.png
image0.png
image1.png
Avg HR: 175 | Max HR: 190

Jak widać, wg Garmina grubo ponad godzinę znajdowałem się w strefie maksymalnej. To, że strefy mam źle poustawiane to było dla mnie jasne, ciekaw jestem natomiast, czy trening byłby lepiej dopasowany, gdyby strefy były odpowiednio zdefiniowane.

Czy jestem zadowolony? Jasne, że nie. Słabo trenowałem, więc nie mam być z czego zadowolonym. Cieszę się, że nie odpuściłem całkowicie, cieszę się, że jest życiówka, ale ambicje na pewno mam większe.

PRZEMYŚLENIA NT. SUGESTII TRENINGOWYCH GARMINA

Myślę, że w moim przypadku całkiem nieźle się sprawdziły. Dość optymalnie dobierał obciążenie w taki sposób, że nie czułem się ani zbyt przeciążony ani niedotrenowany. W miarę możliwości adaptował się do mojego nieregularnego trybu trenowania i rozsądnie dobierał akcenty w zależności od wypoczęcia i regeneracji po poprzednich treningach. Był raczej asekuracyjny w dawkowaniu obciążeń, jednak myślę, że dzięki temu nie miałem problemu z żadnymi urazami. Wiadomo, projekt nie był zbyt miarodajny, bo wiele treningów uciekało mi z planu z mojej winy. Tak czy siak tę blisko 4-miesięczną przygodę z sugestiami Garmina oceniam na 8/10.

No i to by było na tyle! Bloga będę kontynuował. Z inną nazwą i z innym celem - ale o tym już w kolejnym poście.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
New Balance but biegowy
wolnykaszub
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 20 wrz 2023, 11:47
Życiówka na 10k: 55:06

Od Półmaratonu Praskiego minął ponad tydzień, bariera 2h złamana. Co dalej?

Tak jak napisał w komentarzu @przemekEm, nie bawi mnie zamulanie połówek po 2h. Od długiego już czasu mam chęć rozruszać nóżkę na trochę krótszych dystansach. I tu nie chodzi nawet o 5km, a raczej o dystanse pomiędzy 800-1609. W zasadzie to możliwe, że i jeszcze krótszych - wszystko okaże się po kilku biegach rozpoznawczych na różnych dystansach i różnych prędkościach, a zaczynam dziś z testem na 400m. Nie mam bladego pojęcia jakiego wyniku się spodziewać, biegnę totalnie w ciemno.

W każdym razie wstępny plan jest taki, żeby pokręcić się trochę na krótszych dystansach i zaliczyć poszczególne wyniki:

1000m - 3:30
1 mila - 6:00
3000m - 11:30

To tak bardzo orientacyjnie. Być może pobawię się dłużej na 200-400m jeśli się okażę, że w miarę mi to idzie, dopiero potem zahaczę o 800m i kolejne dystanse.

W każdym razie powrót do biegów 5k+ planuję dopiero, gdy będę gotowy na sub20/5km, czyli po zrobieniu 11:30 na 3000m.

Ile czasu to wszystko zajmie? Pojęcia nie mam.Mam nadzieję, że 3:30 na 1km uda się połamać już wiosną.

Po półmaratonie jak na razie zrobiłem 2 lekkie biegi. Zdaje sie, że jestem zdrowy, nic nie boli, nic nie dolega. Także tylko wkładać buty i zasuwać.

Podsumowania pewnie będę wstawiał raz w tygodniu. A w rzeczywistości pewnie tak jak ostatnio, czyli jak się uda. :usmiech:
wolnykaszub
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 20 wrz 2023, 11:47
Życiówka na 10k: 55:06

TEST 400m

Tak jak zaplanowałem, wczoraj wykonałem taki roboczy test na 400m. A jego wynik, to...

48 sekund na 300m. :bum:

Nie dociągnąłem nawet do 400. Pewnie za mocno zacząłem, bo pierwsza 100 poszła w jakieś niecałe 15 sekund, potem kolejna w 16, a ostatnia w 17. Pewnie bym dociągnął te 400 w jakieś 1:08-1:10, ale nie mialo dla mnie to w tamtym ułamku sekundy sensu, więc wolałem spauzować stoper i odpuścić. Spróbuję podejść do testu jeszcze raz za tydzień lub dwa.

Ogólnie nie mam pojęcia czy takie 300m w 48 sekund to wynik dobry, słaby czy przeciętny dla kogoś takiego jak ja. Tragedii chyba nie ma, może spróbuję kiedyś zejść poniżej 1:00 na te 400m.

A póki co, skupiam się na małych przygotowaniach pod milę. Nic nadzwyczajnego - plan pobrałem z neta, zaadaptopwałem delikatnie pod swoje możliwości i jadę z tematem. Plan ma 6 tygodni, więc "zawody" wypadną mi 27 października, a po drodze (13 października) wypada mi test na 1000m.

W teście na tysiaka celuję w sub 3:45, w teście na milę sub 6:30. Jak wyjdzie szybciej to fajnie, ale póki co strzelam, że nabiegam coś takiego. W każdym razie to będzie mój punkt wyjścia, z którego będę się potem przygotowywał do poprawy wyników w przyszłym roku.

To na razie tyle! Następny post pewnie w poniedziałek z podsumowaniem 1. z 6 tygodni przygotowań. :usmiech:
ODPOWIEDZ