Załóż czarną taśmę x3 na kolanka. Dupa eksploduje po minucie.
Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13600
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Mylisz sie. I to według mnie bardzo.sultangurde pisze: ↑01 sie 2024, 14:09 Ludzie lubią być okłamywani i sami też lubią się oszukiwać.
Dlatego rzadko podejmują rozsądne decyzje odnośnie treningu.
Talenty od młodzika po seniora są w klubach eksploatowane koszmarnie po punkty PZLA...
Obozy, starty, obozy, starty...boli cię coś to wypadasz, a karawana jedzie dalej...bo jesteś trybikiem...
Rozwój zawodnika na poziomie "elita" kosztuje tysiące dolarów miesięcznie, jak nie jesteś bogaty z domu, to jesteś w dupie, bo musisz pracować albo żebrać po sponsorach. Dlatego biegi długie w naszym kraju nie mają przyszłości, bo tu nie ma długofalowego planowania karier ani finansowania na odległy cel. Liczy się tu i teraz, a że tu i teraz jest na bardzo niskim poziomie to nie widać horyzontów na zmiany. Co jest przyczyną, a co skutkiem?
Dlatego trzeba szukać innych metod...nawet jeśli wydaja się absurdalne, niezrozumiałe i inne mądre słowa. Każdy odkrywca i pasjonat jest w naszym odtwórczym społeczeństwie na wagę złota...
Tylko głód prowadzi do poświeceń. Tylko nieugięta wola zwycięstwa od najmłodszych lat pozwala osiągnąć wyniki jakie nam sie nigdy nie śniły. Trener czy klub raczej hamuje i kieruje a nie pogania i wykorzystuje. Ze tu i tam są trenerzy, którzy robią błędy (niekiedy tez dużo błędów) nie ma z tym nic do czynienia.
Największym motywatorem do wieloletnich treningów były, są i będą zawsze chęć bycia najlepszym.
A teraz super video na ten temat (Mareczku, pooglądaj 15x i pluj w ekran )
https://www.youtube.com/watch?v=pwLergHG81c
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Pasuje do Ingebrigtsena, ale to jest generalizowanie. Czarni na przykład mają inny mindset i wpierw chcą wyjść z biedy dzięki bieganiu, a potem ewentualnie być najlepszymi. O tym też wspominał kiedyś Kszczot, że przy takiej kolejności priorytetów dużo łatwiej sięga się po doping. Nawet można to zrozumieć, co oczywiście nie jest jednoznaczne z akceptacją. Lecz jak widać są też inne motywatory.
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Bardzo wiele trafnych obserwacji w tym poście jest!sultangurde pisze: ↑01 sie 2024, 14:09 Ludzie lubią być okłamywani i sami też lubią się oszukiwać.
Dlatego rzadko podejmują rozsądne decyzje odnośnie treningu.
Talenty od młodzika po seniora są w klubach eksploatowane koszmarnie po punkty PZLA...
Obozy, starty, obozy, starty...boli cię coś to wypadasz, a karawana jedzie dalej...bo jesteś trybikiem...
Rozwój zawodnika na poziomie "elita" kosztuje tysiące dolarów miesięcznie, jak nie jesteś bogaty z domu, to jesteś w dupie, bo musisz pracować albo żebrać po sponsorach. Dlatego biegi długie w naszym kraju nie mają przyszłości, bo tu nie ma długofalowego planowania karier ani finansowania na odległy cel. Liczy się tu i teraz, a że tu i teraz jest na bardzo niskim poziomie to nie widać horyzontów na zmiany. Co jest przyczyną, a co skutkiem?
Dlatego trzeba szukać innych metod...nawet jeśli wydaja się absurdalne, niezrozumiałe i inne mądre słowa. Każdy odkrywca i pasjonat jest w naszym odtwórczym społeczeństwie na wagę złota...
Końcowa refleksja dowodzi,
że Sultangurde dodatkowo racjonalnie proponuje remedium,
na to, co widać gołym okiem.
BTW
Sam Jacek Ksiąszkiewicz, wpisuje się w taką właśnie Filozofię Biegania.
Brakuje takich ludzi, wizjonerów, którzy robią dobra robotę!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13600
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Czy wyjść z biedy, czy podobać sie dziewczynie, motywacja jest być najlepszym.
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Dr. Jan Jerzy Kulczyk również,
chciał wyjść ze "względnej biedy"(którą odziedziczył po ojcu)
i faktycznie cel osiągnął, ale przypłacił to swoim życiem.
Co zawiodło?
Wszelkiej maści "kulturyści",(ta nazwa jest tak przewrotna
i jest absolutnym przeciwieństwem Biegania)
prawdopodobnie, chcieli podobać się dziewczynom lub chłopakom,
lub nawet zachwycać się, w pełnej pysze, "dla siebie" przed lustrem.
I jak to się statystycznie kończy?
(Wieko trumny zatrzaskuje się najczęściej między 60-70 lat)
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Marek, ale to że ty mnie tu klepiesz po pleckach nie oznacza, że będę chciał mieć w tym wątku twoje typowe treści. Napiszę tylko w lekkiej kontrze, że może być też tak, że człowiek woli przeżyć 70 lat mając jakiś cel niż 150 lat bez celu.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Ależ to ćwiczenie oporowe będzie, czyli siła. O odwróconej harakterystyce, ale jednak... no bo wiadomo, że lepiej być szybkim.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Oczywiście, to jest trening siły biegowej i tak też tu jest przedstawiany. Podobnie z treningiem przeciążeniowym na holu, który z pozoru tylko ułatwia bieg. Kilka minut takiego holowania dla kogoś kto pierwszy raz to zrobi, potrafi wyłączyć z życia na kilka dni, nawet na tydzień. Zakwasy są potworne. Taka cena za dłuższą chwilę na tempach nieosiągalnych w normalnych warunkach.
Na marginesie, była tu dyskusja o tym kto gorzej znosi dane jednostki treningowe przy zachowaniu proporcji temp, amator czy wyczynowiec. Zwykle nie uwzględnia się wtedy przeciążeń jakim bardziej poddawany jest organizm wyczynowca i w związku z tym potrzebuje on więcej czasu na regen, bo jest bardziej zniszczony tkankowo.
Na marginesie, była tu dyskusja o tym kto gorzej znosi dane jednostki treningowe przy zachowaniu proporcji temp, amator czy wyczynowiec. Zwykle nie uwzględnia się wtedy przeciążeń jakim bardziej poddawany jest organizm wyczynowca i w związku z tym potrzebuje on więcej czasu na regen, bo jest bardziej zniszczony tkankowo.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Ano wiadomo.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No właśnie nie do końca wiadomo, bo skoro proporcje są zachowanie to amator jest przecież większym bohaterem, gdyż zaraz po treningu idzie do pracy. I gdyby nie ta praca, to on by dopiero pokazał... Stąd już prosta droga ku etosowi ciężkiej pracy i innym głupotom z kilometrażem na czele.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1519
- Rejestracja: 10 lip 2017, 06:06
- Życiówka na 10k: 36:14
- Życiówka w maratonie: 2:46:06
- Lokalizacja: Białystok
- Kontakt:
Jest taki gość w tradingu, co ma ładne określenie na takich jak ty.
Sprzedawca szkoleń.
PB: 17:17, 36:14, 1:22:28, 2:46:06
Fotoblog+ https://bieganie.org/
Fotoblog+ https://bieganie.org/
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Pisz wprost, tak jak ja ci piszę, że głupoty wygadujesz.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Nie są zachowane, już o tym gadaliśmy, nawet wykresy były.
Wyczynowiec jest na krawędzi swoich możliwości, rzec by można, że na progu rozlecenia się. A amator to diabli wiedzą na jakim jest poziomie, z reguły jest daleko od maksa.
Bieganie jest takie trochę ulotne, ale dobrze tą różnicę widać w ciężarach.
Jak ktoś waży 75 kg i kuca maksymalnie z tym samym ciężarem, to naprawde nie to samo jak taki pan Olech kuca z 360 kg. To max i to max, tylko jeden max to 100% masy ciała, a drugi 500%.
Przy robieniu przysiadów z 90% swojego maksa i jeden i drugi się zasapie podobnie, ale ich stawy, cun i takie tam zasapią się zupełnie inaczej. Wiem dokładnie bo parę przysiadów zrobiłem.
Wyczynowiec jest na krawędzi swoich możliwości, rzec by można, że na progu rozlecenia się. A amator to diabli wiedzą na jakim jest poziomie, z reguły jest daleko od maksa.
Bieganie jest takie trochę ulotne, ale dobrze tą różnicę widać w ciężarach.
Jak ktoś waży 75 kg i kuca maksymalnie z tym samym ciężarem, to naprawde nie to samo jak taki pan Olech kuca z 360 kg. To max i to max, tylko jeden max to 100% masy ciała, a drugi 500%.
Przy robieniu przysiadów z 90% swojego maksa i jeden i drugi się zasapie podobnie, ale ich stawy, cun i takie tam zasapią się zupełnie inaczej. Wiem dokładnie bo parę przysiadów zrobiłem.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To twoje dzieło więc możesz rozwinąć temat. Zresztą po raz drugi już to sugeruję.
No a co do naszych limitów, to nie o tempa tu chodzi tylko o przeciążenia, które im towarzyszą. To one nas limitują. Taka jest prawda. Czyli jak komuś przyjdzie ochota na 5x150 w 18s, to może da radę, ale styl w jakim to zrobi będzie wymuszony przez przeciążenie. Dlatego też to czym się tu zajmujemy poniekąd ma nas od tego uwolnić, żeby mieć kontrolę nad ciałem i zabodźcować tkanki w możliwie jak najlepszy sposób, bez strat na deformacji. Żeby projektować napęd tak jak tego chcemy, a nie jak zmusza nas do tego przeciążenie.