Drogie panie, panowie

Jeśli kogoś nie interesują moje opowieści to proszę do momentu poniżej w którym jest ta minka ->

Moja historia jako biegacza jest krótka, historia życia już nieco dłuższa. Obecnie mam 37lat, w tym roku 38..
Ponad rok temu wpadłem na błyskotliwy pomysł - Nauczę się Biegać!.. - tak to się zaczęło.
Cel: Nauczę się Biegać!
Wiedza = 0 , ostatnio biegłem 20lat temu jak się spóźniłem na autobus do szkoły. I co ja nie dam rady?.
(zawsze byłem stworzony do sportów siłowych statycznych. 168cm obecnie 72kg - Zawsze miałem BMI w nadwadze, ale to dlatego bo zawsze robiłem masę na siłowni. Masa + olewać kardio. Mam taką budowę ciała że gdy chudnę do normy bmi ok 69-68kg, to wyglądam jak anorektyk na skraju wyczerpania)
Więc rok temu wyszedłem do lasu i zacząłem biegnąć - efekt mógł być tylko jeden 200-300metrów i śmierć - brak tlenu
Pół lata męczyłem,.. próbowałem doszedłem do takiego 1,5km w tempie 5:30 - 5:45... i brak tlenu...
Później zrobiłem przerwę zimową. Ale gdzieś po drodze wpadłem na drugą mądrą rzecz - użyje google! (pierwszą było zacznę biegać). Troche poczytałem, ale jak taka początkująca osoba wpada w tą studnie wiedzy to dość szybko można się zgubić.
Zrobiłem trzecią mądrą rzecz, - kupiłem buty.
Zrobiłem wniosek - interwały, i musze biegać wolniej.
końcem marca początkiem kwietnia zacząłem drugi raz...
Po miesiącu mój pierwszy cel osiągnięty!! Nauczyłem się biegać!. Mogę biegnąć i nie umieram!. No to biegam!..
Po osiągnięciu stanu "umiem biegać" stwierdziłem że potrzebny mi nowy cel.
Celem drugim stało się 3km w rozsądnym czasie.
Ale kolejny miesiąc biegam 2-3.. razy w tygodniu a czas jaki był taki jest!. A jest to tragiczny czas

czasami bliżej 4km,.. ostatnio przypomniałem sobie magiczne słowo "interwały". Więc po 3km truchtu robię s kilometr spaceru i kolejny km staram się robić 30sekund na maksa bieg, i 30 sekund marszu, 30s. max... 30s marszu.
(co prawda dwa razy tak zrobiłem więc na progres trzeba by poczekać).
no i powrócił mądry pomysł "google" jakieś plany na te interwały? może jakiś plan treningowy?!
Wróciłem na forum zacząłem czytać o strefach tętna, anaerobowa itd... i tak myślę o co chodzi? z tym tętnem?!. Aż zrozumiałem - to że zmusiłem mój już nie tak młody organizm do truchtania, to nie znaczy że jestem "Pro"



biegam wolniutko 7:10,.. mogę w takim tempie biegnąć. Po ok pierwszym kilometrze moje tętno dobija tym truchtaniem do 180!,.. i tak się utrzymuje.
Tutaj następuje dzień dzisiejszy!. Wprowadzenie planu!. Żeby nie było że przyszedłem z niczym oto i on:
tygodniowy:
D1: Marszobiegi – 3 min biegu / 2 min marszu przez ok 35 - 40 minut. (to bardziej w oparciu o tętno,.. jak będzie przekraczać 150 to wracam do marszu).
D2: Odpoczynek
D3: Długi bieg w wolnym(bardzo) tempie (4-5 km). Postaram się zwolnić moje 7:10 do jakiś 8:00 czy jeszcze wolniej. Po żeby w końcu zobaczyć moje tętno w długim biegu niżej poniżej 180. (chociaż na prawdę wolniejsze tempo to jakaś kara)
D4: Odpoczynek
D5: Bieg (3 km) w takim tempie jak mi odpowiada. Czyli do tej pory to 7:10..
D6: Odpoczynek
D7: Odpoczynek
Teraz prośba do was!. Podpowiedzcie co mogę zrobić lepiej?. Jakieś poprawki planu ?
Dziękuje wszystkim szczególnie tym którzy dotrwali do tego momentu.
Co pewien czas będę aktualizował moje postępy. Po to też jest mój "blog treningowy"
Dziękuje!.