mgrzeg w biegu
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 21.11
Akurat jak wyszedłem, to zaczął zacinać deszcz ze śniegiem w postaci ziarenek, po których po kilku chwilach zacząłem się miejscami ślizgać jak po lodzie.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 36:08 (@4:57).
Środa 22.11
Rano leciuchny mrozik (-3C), czas przypomnieć sobie jak się robi aksęsik w takich warunkach. 8km na pętelce SGGW + 3*200m. Warunki dobre, umiarkowany wiaterek z zachodu.
3 km rozbiegania, w tym 3 przebieżki 100m. Chwila rozciągania i 8km ciągiem.
8 km ciągiem 35:06 (@4:23). Odpoczynek 300m spacer.
200m/p. 200m spacer(39.8, 40.1, 38.8)
Czwartek 23.11
Rano szklanka i latali goło, znaczy RCB przepowiedziało gołoledź prawidłowo. Przeniosłem zatem bieganko na wieczór, dzięki czemu miałem możliwość pobrykania z moim najmłodszym dziecięciem.
Kółeczko wokół SGGW + 8*100m/100m spacer (20.5, 19.3, 19.8, 19.3, 18.8, 18.6, 18.2, 20.2). Całość 6.35 km
Młody (w styczniu kończy 16) wstaje z krzesła, od września może raz poszedł pobiegać i setki robi z marszu poniżej 17 sek, zupełnie na luzie i bez głębszego wydechu. Przyspieszenie, odejście, lekkość kroku, przyjemnie popatrzeć i niestety 'se ne vrati'.
Sobota 25.11
Troszkę wiało, ale na SGGW w zasadzie zawsze coś wieje, więc warunki w sumie wydawały się znośne. Poszedłem dosyć późno, bo już grubo po południu, coś od rana nie mogłem się zebrać. 4*1km + 500m + 3*200m.
3 km rozgrzewki (@4:58) + standardowe ćwiczenia + kilka latarni.
4 * 1km + 500m/3' spacer (4:02.8, 3:55.7, 3:59.0, 3:54.2, 1:53.8)
3*200m/200m spacer (37.7, 38.6, 38.1)
Zupełnie mi nie szło. Od pierwszego powtórzenia przeszkadzał wiatr, zdawało mi się, że drepczę w miejscu i czułem, że 3 razy pod wiatr i do tego lekko pod górkę po prostu nie wejdzie, więc z mglisto rozważanych 5*1km zostało 4*1km + ostatni na raty: 500m + 3*200m. W sumie i tak lepiej, niż 8*500m, bo i takie pomysły chodziły mi po głowie. A to głowa właśnie teraz najbardziej była potrzebna, bo wszystko mówiło mi, że to niepotrzebna walka i nie ma sensu się szarpać. Nie odpuściłem jednak i nieco ciężkawo, ale poszło.
Dotarło jednak do mnie, że to już nie czas na takie zabawy i coś trzeba zmienić. Chętnie wrócę do biegania po Kopie Cwila, bo dawno już nie robiłem krosów, ani podbiegów, a kiedyś od września do stycznia w zasadzie tylko to męczyłem (pasywny i aktywny kros Skarżyńskiego). Tylko jak ja będę biegał po śniegu w tych bucikach?
Niedziela 26.11
Kabaty. Niby okolice 0 (nawet -1C), ale słoneczko i suche ścieżki zachęciły mnie do wypadu rowerem do lasu. Powrót już jednak w śnieżycy, a przebieranko w altanie przy wejściu do lasu to mój sposób na morsowanie. A na koniec lekko zmrożony wafelek, tego smaku nic nie zastąpi
15km 1:11:13 (@4:44)
Σ = 54.6km
Sobotni wieczór spędziliśmy w sklepie NB w outlecie w Piasecznie. Wyszliśmy z 6 pudełkami butów w promocji 30% na wszystko, więc ok. Wziąłem sobie prototypy 1080v13 i jakieś brązowe 1080v12, w rozmiarze 43, choć ostatnio biegam raczej w 44. Zobaczymy, czy to się uda. Niestety jestem z tych, którzy biegają w jednych butach tak długo, jak długo woda nie wlewa się od spodu, a ten czas dla moich zeszłorocznych 1080 nadchodzi wielkimi krokami i ten czarny tydzień jest w dobrym momencie. Żonka wzięła sobie jakieś traile, podobnie wziął młody i do tego dorzucił jakieś białe do chodzenia po szkole. Średniakowi wzięliśmy zaocznie 'ostatnią parę' 1080v12 (size: 47.5) i dawno nie byłem tak zadowolony po wydaniu worka pieniędzy na buciki. Nikt mi już nie będzie narzekał, że nie ma w czym biegać i zasuwać do szkoły, czy roboty. No, może poza córką, ale ona od czasu swojego biegania w AKL nie zakłada butów biegowych w ogóle.
Akurat jak wyszedłem, to zaczął zacinać deszcz ze śniegiem w postaci ziarenek, po których po kilku chwilach zacząłem się miejscami ślizgać jak po lodzie.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 36:08 (@4:57).
Środa 22.11
Rano leciuchny mrozik (-3C), czas przypomnieć sobie jak się robi aksęsik w takich warunkach. 8km na pętelce SGGW + 3*200m. Warunki dobre, umiarkowany wiaterek z zachodu.
3 km rozbiegania, w tym 3 przebieżki 100m. Chwila rozciągania i 8km ciągiem.
8 km ciągiem 35:06 (@4:23). Odpoczynek 300m spacer.
200m/p. 200m spacer(39.8, 40.1, 38.8)
Czwartek 23.11
Rano szklanka i latali goło, znaczy RCB przepowiedziało gołoledź prawidłowo. Przeniosłem zatem bieganko na wieczór, dzięki czemu miałem możliwość pobrykania z moim najmłodszym dziecięciem.
Kółeczko wokół SGGW + 8*100m/100m spacer (20.5, 19.3, 19.8, 19.3, 18.8, 18.6, 18.2, 20.2). Całość 6.35 km
Młody (w styczniu kończy 16) wstaje z krzesła, od września może raz poszedł pobiegać i setki robi z marszu poniżej 17 sek, zupełnie na luzie i bez głębszego wydechu. Przyspieszenie, odejście, lekkość kroku, przyjemnie popatrzeć i niestety 'se ne vrati'.
Sobota 25.11
Troszkę wiało, ale na SGGW w zasadzie zawsze coś wieje, więc warunki w sumie wydawały się znośne. Poszedłem dosyć późno, bo już grubo po południu, coś od rana nie mogłem się zebrać. 4*1km + 500m + 3*200m.
3 km rozgrzewki (@4:58) + standardowe ćwiczenia + kilka latarni.
4 * 1km + 500m/3' spacer (4:02.8, 3:55.7, 3:59.0, 3:54.2, 1:53.8)
3*200m/200m spacer (37.7, 38.6, 38.1)
Zupełnie mi nie szło. Od pierwszego powtórzenia przeszkadzał wiatr, zdawało mi się, że drepczę w miejscu i czułem, że 3 razy pod wiatr i do tego lekko pod górkę po prostu nie wejdzie, więc z mglisto rozważanych 5*1km zostało 4*1km + ostatni na raty: 500m + 3*200m. W sumie i tak lepiej, niż 8*500m, bo i takie pomysły chodziły mi po głowie. A to głowa właśnie teraz najbardziej była potrzebna, bo wszystko mówiło mi, że to niepotrzebna walka i nie ma sensu się szarpać. Nie odpuściłem jednak i nieco ciężkawo, ale poszło.
Dotarło jednak do mnie, że to już nie czas na takie zabawy i coś trzeba zmienić. Chętnie wrócę do biegania po Kopie Cwila, bo dawno już nie robiłem krosów, ani podbiegów, a kiedyś od września do stycznia w zasadzie tylko to męczyłem (pasywny i aktywny kros Skarżyńskiego). Tylko jak ja będę biegał po śniegu w tych bucikach?
Niedziela 26.11
Kabaty. Niby okolice 0 (nawet -1C), ale słoneczko i suche ścieżki zachęciły mnie do wypadu rowerem do lasu. Powrót już jednak w śnieżycy, a przebieranko w altanie przy wejściu do lasu to mój sposób na morsowanie. A na koniec lekko zmrożony wafelek, tego smaku nic nie zastąpi
15km 1:11:13 (@4:44)
Σ = 54.6km
Sobotni wieczór spędziliśmy w sklepie NB w outlecie w Piasecznie. Wyszliśmy z 6 pudełkami butów w promocji 30% na wszystko, więc ok. Wziąłem sobie prototypy 1080v13 i jakieś brązowe 1080v12, w rozmiarze 43, choć ostatnio biegam raczej w 44. Zobaczymy, czy to się uda. Niestety jestem z tych, którzy biegają w jednych butach tak długo, jak długo woda nie wlewa się od spodu, a ten czas dla moich zeszłorocznych 1080 nadchodzi wielkimi krokami i ten czarny tydzień jest w dobrym momencie. Żonka wzięła sobie jakieś traile, podobnie wziął młody i do tego dorzucił jakieś białe do chodzenia po szkole. Średniakowi wzięliśmy zaocznie 'ostatnią parę' 1080v12 (size: 47.5) i dawno nie byłem tak zadowolony po wydaniu worka pieniędzy na buciki. Nikt mi już nie będzie narzekał, że nie ma w czym biegać i zasuwać do szkoły, czy roboty. No, może poza córką, ale ona od czasu swojego biegania w AKL nie zakłada butów biegowych w ogóle.
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 28.11
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.31 km, 35:09 (@4:48).
Środa 29.11
Warunki podobne do tych z poprzedniego tygodnia. Na nogach NB 1080 v13 i powtórka z rozrywki: 8km ciągiem + 3*200m.
3 km rozbiegania, w tym 3 przebieżki 100m. Chwila rozciągania, kilka skipów i go.
8 km ciągiem 34:33 (@4:19). Odpoczynek 300m spacer.
200m/p. 200m spacer(38.8, 39.1, 39.7)
No cóż, wyszło ponad pół minuty szybciej, niż tydzień temu, chociaż odczuciowo trening niemal identyczny. Wygląda na to, że nowe buciki robią swoje (doping technologiczny? ), są znacznie miększe od v12, które od początku wydawały się jakieś twarde. Do tego czuć lekkie sprężynowanie, chociaż przy rytmach 200m nie dostawałem jakiegoś specjalnego wsparcia. Już wczorajsze pierwsze wyjście w nowych butach pokazało, że może być żwawiej. Niestety rozmiar 43 to ciut przy mało, szczególnie na lewą nogę, gdzie co kilka kilometrów muszę cofać stopę w bucie, bo palce zaczynają się kulić. Na razie będę w nich biegał raczej krótsze odcinki, może się jakoś rozejdą i przyzwyczaję się.
Czwartek 30.11
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 35:52 (@4:55).
Sobota 02.12
400m w linii prostej od domu mam Kopę Cwila - górkę z różnymi wariantami 'treningu górskiego'. Dawno mnie tam jednak nie było, więc zaczynam od 5 podbiegów najdłuższą ścieżką trawiastą (ok 115m) na pętelce 1120m. Start u podnóża górki i radośnie wbiegam zdecydowanie za szybko na szczyt i tam szukam zostawionych po drodze płuc, nóżki miękną, a krew zaczyna buzować w żyłach, więc kombinuję z krótszym treningiem. Kolejne podbiegi już po 10sek wolniej, ale cały akcent bez przechodzenia do marszu i jednak komplet 5 kółeczek. Na początek rozgrzewka 3km, w tym 3 przebieżki po ok. 100m.
5*1120m, w tym 115m podbieg na ok. 15-20% nachyleniu, bez przerw (5:31.8, 5:51.7, 5:42.8, 5:47.8, 5:38.1)
Jak pogoda pozwoli, to postaram się częściej tam zaglądać, choć po śniegu i lodzie atakować Kopy raczej nie będę.
Niedziela 03.12
SGGW i 2 pełne + 2 małe kółka wokół kampusu. Nie wiem na co czekałem, chyba na padający śnieg, który nie darował mi nawet minuty. Chodniki po nocnych opadach średnio odśnieżone, ślisko i ogólnie tak sobie: mrozik, wiaterek i co tam jeszcze.
15km 1:14:12 (@4:56)
Σ = 53.3km
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.31 km, 35:09 (@4:48).
Środa 29.11
Warunki podobne do tych z poprzedniego tygodnia. Na nogach NB 1080 v13 i powtórka z rozrywki: 8km ciągiem + 3*200m.
3 km rozbiegania, w tym 3 przebieżki 100m. Chwila rozciągania, kilka skipów i go.
8 km ciągiem 34:33 (@4:19). Odpoczynek 300m spacer.
200m/p. 200m spacer(38.8, 39.1, 39.7)
No cóż, wyszło ponad pół minuty szybciej, niż tydzień temu, chociaż odczuciowo trening niemal identyczny. Wygląda na to, że nowe buciki robią swoje (doping technologiczny? ), są znacznie miększe od v12, które od początku wydawały się jakieś twarde. Do tego czuć lekkie sprężynowanie, chociaż przy rytmach 200m nie dostawałem jakiegoś specjalnego wsparcia. Już wczorajsze pierwsze wyjście w nowych butach pokazało, że może być żwawiej. Niestety rozmiar 43 to ciut przy mało, szczególnie na lewą nogę, gdzie co kilka kilometrów muszę cofać stopę w bucie, bo palce zaczynają się kulić. Na razie będę w nich biegał raczej krótsze odcinki, może się jakoś rozejdą i przyzwyczaję się.
Czwartek 30.11
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 35:52 (@4:55).
Sobota 02.12
400m w linii prostej od domu mam Kopę Cwila - górkę z różnymi wariantami 'treningu górskiego'. Dawno mnie tam jednak nie było, więc zaczynam od 5 podbiegów najdłuższą ścieżką trawiastą (ok 115m) na pętelce 1120m. Start u podnóża górki i radośnie wbiegam zdecydowanie za szybko na szczyt i tam szukam zostawionych po drodze płuc, nóżki miękną, a krew zaczyna buzować w żyłach, więc kombinuję z krótszym treningiem. Kolejne podbiegi już po 10sek wolniej, ale cały akcent bez przechodzenia do marszu i jednak komplet 5 kółeczek. Na początek rozgrzewka 3km, w tym 3 przebieżki po ok. 100m.
5*1120m, w tym 115m podbieg na ok. 15-20% nachyleniu, bez przerw (5:31.8, 5:51.7, 5:42.8, 5:47.8, 5:38.1)
Jak pogoda pozwoli, to postaram się częściej tam zaglądać, choć po śniegu i lodzie atakować Kopy raczej nie będę.
Niedziela 03.12
SGGW i 2 pełne + 2 małe kółka wokół kampusu. Nie wiem na co czekałem, chyba na padający śnieg, który nie darował mi nawet minuty. Chodniki po nocnych opadach średnio odśnieżone, ślisko i ogólnie tak sobie: mrozik, wiaterek i co tam jeszcze.
15km 1:14:12 (@4:56)
Σ = 53.3km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 05.12
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:30 (@4:59).
Środa 06.12
SGGW odśnieżone, można spróbować coś pociągnąć. Zakręty wyślizgane, najgorsze warunki na terenie samego kampusu i to tu najbardziej trzeba było uważać, ale wokół pełna kultura. 8km ciągiem + 3*200m.
3 km rozbiegania, w tym 3 przebieżki 100m. Kilka wymachów, skłonów, skipów i czas ruszać.
8 km ciągiem 34:50 (@4:21). Odpoczynek 300m spacer.
200m/p. 200m spacer(38.5, 40.0, 37.8)
Nieco wolniej, niż tydzień temu, ale trzeba brać poprawkę na nieco gorsze warunki, więc w moim odczuciu trening niemal identyczny z ostatnimi środowymi.
Czwartek 07.12
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.27 km, 37:42 (@5:10).
Najgorsze z ostatnich warunki. Chodniki śliskie i nieodśnieżone, do tego padający intensywny śnieg. Oj, ciężko było.
Sobota 09.12
Ponownie Kopa Cwila, ale tym razem po ubitym przez dzieciaki śniegu. Skróciłem nieco kółko (do 940m), ale dorzuciłem 6. podbieg, więc długość jak ostatnio, ale intensywniej. Powiedzmy 3km rozbiegania, w tym 3 przebieżki i czas start.
6*940m, w tym 115m podbieg na ok. 15-20% nachyleniu, bez przerw (4:48.7, 5:01.0, 4:57.3, 5:00.6, 5:07.2, 4:47.8)
Ze względu na lód biegałem w raczkach, idealnie sprawdzają się w takich warunkach. Podbiegi spokojniej, niż tydzień temu, więc bez dramatu na końcówkach.
Niedziela 10.12
SGGW i tym razem 3 pełne + 1 małe kółko wokół kampusu. Nieco dłużej, niż zwykle, ale biegło się całkiem znośnie, więc czemu nie?
16.11km 1:19:21 (@4:55)
Σ = 54.0km
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:30 (@4:59).
Środa 06.12
SGGW odśnieżone, można spróbować coś pociągnąć. Zakręty wyślizgane, najgorsze warunki na terenie samego kampusu i to tu najbardziej trzeba było uważać, ale wokół pełna kultura. 8km ciągiem + 3*200m.
3 km rozbiegania, w tym 3 przebieżki 100m. Kilka wymachów, skłonów, skipów i czas ruszać.
8 km ciągiem 34:50 (@4:21). Odpoczynek 300m spacer.
200m/p. 200m spacer(38.5, 40.0, 37.8)
Nieco wolniej, niż tydzień temu, ale trzeba brać poprawkę na nieco gorsze warunki, więc w moim odczuciu trening niemal identyczny z ostatnimi środowymi.
Czwartek 07.12
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.27 km, 37:42 (@5:10).
Najgorsze z ostatnich warunki. Chodniki śliskie i nieodśnieżone, do tego padający intensywny śnieg. Oj, ciężko było.
Sobota 09.12
Ponownie Kopa Cwila, ale tym razem po ubitym przez dzieciaki śniegu. Skróciłem nieco kółko (do 940m), ale dorzuciłem 6. podbieg, więc długość jak ostatnio, ale intensywniej. Powiedzmy 3km rozbiegania, w tym 3 przebieżki i czas start.
6*940m, w tym 115m podbieg na ok. 15-20% nachyleniu, bez przerw (4:48.7, 5:01.0, 4:57.3, 5:00.6, 5:07.2, 4:47.8)
Ze względu na lód biegałem w raczkach, idealnie sprawdzają się w takich warunkach. Podbiegi spokojniej, niż tydzień temu, więc bez dramatu na końcówkach.
Niedziela 10.12
SGGW i tym razem 3 pełne + 1 małe kółko wokół kampusu. Nieco dłużej, niż zwykle, ale biegło się całkiem znośnie, więc czemu nie?
16.11km 1:19:21 (@4:55)
Σ = 54.0km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Dwa tygodnie przerwy od biegania. Prawa stopa, a dokładniej okolice pierwszej kości śródstopia, zginacza palucha oraz przylegająca kość palca postanowiły przypomnieć o sobie. W zeszłym roku trzymały mnie w szachu wiele miesięcy, teraz dają ostrzeżenie. Nic, trzeba zmniejszyć kilometraż, zapomnieć o podbiegach na Kopę Cwila, a już na pewno o raczkach i bieganiu po lodzie i śniegu.
Ten tydzień to po prostu obserwacja.
Wtorek 26.12
Jedno małe kółko wokół SGGW - 4.78 km, 24:26 (@5:06).
Czwartek 28.12
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.24 km, 37:45 (@5:11).
Sobota 30.12
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.25 km, 36:19 (@5:00).
Niedziela 31.12
Dwa duże kółka wokół SGGW - 9.92 km, 48:05 (@4:50).
Σ = 29.2km
Na Nowy Rok życzę wszystkim wytrwałości w realizacji swoich planów sportowych, zadowolenia z wyników, a przede wszystkim zdrowia, braku kontuzji i niezakłóconych treningów.
Ten tydzień to po prostu obserwacja.
Wtorek 26.12
Jedno małe kółko wokół SGGW - 4.78 km, 24:26 (@5:06).
Czwartek 28.12
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.24 km, 37:45 (@5:11).
Sobota 30.12
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.25 km, 36:19 (@5:00).
Niedziela 31.12
Dwa duże kółka wokół SGGW - 9.92 km, 48:05 (@4:50).
Σ = 29.2km
Na Nowy Rok życzę wszystkim wytrwałości w realizacji swoich planów sportowych, zadowolenia z wyników, a przede wszystkim zdrowia, braku kontuzji i niezakłóconych treningów.
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Obserwacji ciąg dalszy.
Wtorek 02.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.27 km, 36:17 (@4:59).
Czwartek 04.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.28 km, 36:02 (@4:56).
Sobota 06.01
Śnieg i lekka breja.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:55 (@5:03).
Niedziela 07.01
-8C i lód. Wokół SGGW warunki znośne.
Dwa duże kółka wokół SGGW - 9.94 km, 47:41 (@4:47).
Σ = 31.8km
Wtorek 02.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.27 km, 36:17 (@4:59).
Czwartek 04.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.28 km, 36:02 (@4:56).
Sobota 06.01
Śnieg i lekka breja.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:55 (@5:03).
Niedziela 07.01
-8C i lód. Wokół SGGW warunki znośne.
Dwa duże kółka wokół SGGW - 9.94 km, 47:41 (@4:47).
Σ = 31.8km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Bieganie na utrzymanie aktywności. Wszystko na sztywnych nogach, żeby nie wywinąć kozła.
Środa 10.01
We wtorek -15C, trochę za zimno na zwykłe rozbieganko. Dziś już -8C (dzięki wiaterkowi odczuwalne pewnie z -14C). Za wolno - zimno w łapki, za szybko - za zimno w gębę. Pogoda dyktuje warunki i tempo.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.23 km, 34:52 (@4:49).
Czwartek 11.01
Nieco cieplej (-5C), ładnie poodśnieżane chodniki.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 36:065 (@4:56).
Sobota 13.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.24 km, 35:52 (@4:56).
Niedziela 14.01
Okolice zera C. Po nocnych opadach breja śnieżna podszyta lodem.
Trzy duże kółka wokół SGGW - 13.83 km, 1:08:32 (@4:57).
Σ = 35.6km
Środa 10.01
We wtorek -15C, trochę za zimno na zwykłe rozbieganko. Dziś już -8C (dzięki wiaterkowi odczuwalne pewnie z -14C). Za wolno - zimno w łapki, za szybko - za zimno w gębę. Pogoda dyktuje warunki i tempo.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.23 km, 34:52 (@4:49).
Czwartek 11.01
Nieco cieplej (-5C), ładnie poodśnieżane chodniki.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 36:065 (@4:56).
Sobota 13.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.24 km, 35:52 (@4:56).
Niedziela 14.01
Okolice zera C. Po nocnych opadach breja śnieżna podszyta lodem.
Trzy duże kółka wokół SGGW - 13.83 km, 1:08:32 (@4:57).
Σ = 35.6km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Kolejny tydzień w śniegu.
Wtorek 16.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.31 km, 36:07 (@4:56).
Czwartek 18.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:19 (@4:58).
Sobota 20.01
Wygląda na to, że SGGW nie ma w budżecie na 2024 r. punktu "odśnieżanie wokół kampusu". Na szczęście MPWiK Warszawa położyło część rur z ciepłą wodą pod chodnikiem i od południowej strony jest ze 100-150m pięknie 'odśnieżonego' chodnika, gdzie na drugiej połówce drugiego kółka wokół kampusu i kilku skipach zdecydowałem się na kilka żwawszych przebieżek (2*10 sek + 8*19 sek). Wiatr wiał od płd-zach, więc szybko z wiatrem, a powrót spacerkiem pod wiatr. Gardełko dostało przez to trochę w kość, ale po powrocie wjechała dodatkowa działka wit.C i dało radę, choć czułem zapalne grzanie do niedzieli rano.
9.69 km, 54:49 (@5:39), przebieżki po ok. @3:20
Fajnie trochę szybciej poprzebierać kopytkami
Niedziela 21.01
Dwa duże + dwa małe kółka wokół SGGW - 15.02 km, 1:14:14 (@4:56).
Σ = 39.3km
Wtorek 16.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.31 km, 36:07 (@4:56).
Czwartek 18.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:19 (@4:58).
Sobota 20.01
Wygląda na to, że SGGW nie ma w budżecie na 2024 r. punktu "odśnieżanie wokół kampusu". Na szczęście MPWiK Warszawa położyło część rur z ciepłą wodą pod chodnikiem i od południowej strony jest ze 100-150m pięknie 'odśnieżonego' chodnika, gdzie na drugiej połówce drugiego kółka wokół kampusu i kilku skipach zdecydowałem się na kilka żwawszych przebieżek (2*10 sek + 8*19 sek). Wiatr wiał od płd-zach, więc szybko z wiatrem, a powrót spacerkiem pod wiatr. Gardełko dostało przez to trochę w kość, ale po powrocie wjechała dodatkowa działka wit.C i dało radę, choć czułem zapalne grzanie do niedzieli rano.
9.69 km, 54:49 (@5:39), przebieżki po ok. @3:20
Fajnie trochę szybciej poprzebierać kopytkami
Niedziela 21.01
Dwa duże + dwa małe kółka wokół SGGW - 15.02 km, 1:14:14 (@4:56).
Σ = 39.3km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 23.01
Na chodnikach lód w czystej postaci, fragmentami nie da się iść, a co dopiero biec.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:41 (@5:01).
Tu następuje kilka dni przerwy, tym razem ból plecków po jakimś przeciążeniu.
Niedziela 28.01
Po kilku dniach odwilży na chodnikach piach. Plecy nie odpuszczają, ale potruchtać można. Tylko jak truchtać w białych bucikach, skoro same niosą? (nowe 1080).
Dwa duże kółka wokół SGGW - 9.96 km, 48:39 (@4:52).
Σ = 17.3km
Na chodnikach lód w czystej postaci, fragmentami nie da się iść, a co dopiero biec.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:41 (@5:01).
Tu następuje kilka dni przerwy, tym razem ból plecków po jakimś przeciążeniu.
Niedziela 28.01
Po kilku dniach odwilży na chodnikach piach. Plecy nie odpuszczają, ale potruchtać można. Tylko jak truchtać w białych bucikach, skoro same niosą? (nowe 1080).
Dwa duże kółka wokół SGGW - 9.96 km, 48:39 (@4:52).
Σ = 17.3km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 30.01
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.32 km, 35:36 (@4:51).
Czwartek 01.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:10 (@4:57).
Sobota 03.02
Zrobiło się nieco cieplej, więc można spróbować kilka szybszych odcinków. Pierwsze 5 setek pod wiatr, powrót z wiatrem. Oczywiście SGGW wzdłuż Anody.
3km rozgrzewki (@4:53) + standardowe ćwiczenia i latarnie na rozpoznanie warunków.
10*100m/100m spacer (19.6, 18.8, 18.8, 19.0, 18.7, 19.0, 17.2, 17.0, 16.8, 17.7)
Niedziela 04.02
Las i 15km. Wyszedłem dosyć późno i trafił mi się wiaterek + deszczyk. Myślałem, że nędzna pogoda odstraszy spacerowiczów i cały las będzie dla mnie, ale nic z tego
Pierwsza dyszka w okolicach @5:00 i bez przerwy ostatnie pięć km po @4:30. Trening na przełamanie i sprawdzenie zapasów w fabryce.
15km 1:12:25 (50:00, 22:25)
Oj, nie było to lekkie. Dodatkowe utuczone 5 kg cielska protestowało już od 12-ego kilometra. Ale nic nie bolało, więc o zwolnieniu nie było mowy - spasłeś się, to teraz cierp!
Σ = 37.4km
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.32 km, 35:36 (@4:51).
Czwartek 01.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:10 (@4:57).
Sobota 03.02
Zrobiło się nieco cieplej, więc można spróbować kilka szybszych odcinków. Pierwsze 5 setek pod wiatr, powrót z wiatrem. Oczywiście SGGW wzdłuż Anody.
3km rozgrzewki (@4:53) + standardowe ćwiczenia i latarnie na rozpoznanie warunków.
10*100m/100m spacer (19.6, 18.8, 18.8, 19.0, 18.7, 19.0, 17.2, 17.0, 16.8, 17.7)
Niedziela 04.02
Las i 15km. Wyszedłem dosyć późno i trafił mi się wiaterek + deszczyk. Myślałem, że nędzna pogoda odstraszy spacerowiczów i cały las będzie dla mnie, ale nic z tego
Pierwsza dyszka w okolicach @5:00 i bez przerwy ostatnie pięć km po @4:30. Trening na przełamanie i sprawdzenie zapasów w fabryce.
15km 1:12:25 (50:00, 22:25)
Oj, nie było to lekkie. Dodatkowe utuczone 5 kg cielska protestowało już od 12-ego kilometra. Ale nic nie bolało, więc o zwolnieniu nie było mowy - spasłeś się, to teraz cierp!
Σ = 37.4km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 06.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:55 (@5:03).
Czwartek 08.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.28 km, 35:18 (@4:50).
Sobota 10.02
3km rozgrzewki (@4:53) + standardowe ćwiczenia i latarnie.
5*100m/100m spacer (20.2, 20.2, 19.5, 19.5, 19.2)
3*200m/200m spacer (40.6, 38.7, 39.1)
5*100m/100m spacer (19.0, 18.8, 18.3, 18.5, 17.5)
Niedziela 11.02
15km wokół SGGW (2 duże + 2 małe kółka).
15km 1:13:44 (@4:54)
Σ = 37.9km
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:55 (@5:03).
Czwartek 08.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.28 km, 35:18 (@4:50).
Sobota 10.02
3km rozgrzewki (@4:53) + standardowe ćwiczenia i latarnie.
5*100m/100m spacer (20.2, 20.2, 19.5, 19.5, 19.2)
3*200m/200m spacer (40.6, 38.7, 39.1)
5*100m/100m spacer (19.0, 18.8, 18.3, 18.5, 17.5)
Niedziela 11.02
15km wokół SGGW (2 duże + 2 małe kółka).
15km 1:13:44 (@4:54)
Σ = 37.9km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 13.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 35:59 (@4:55).
Środa 14.02
3km rozgrzewki (@4:55) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. A potem 5km ciągiem, choć na spokojnie, bo sił brak, a przede mną cały dzień pracy.
5 km ciągiem 22:15 (@4:25).
Czwartek 15.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:04 (@4:56).
Sobota 17.02
3km rozgrzewki (@4:53) + standardowe ćwiczenia i latarnie.
5*100m/100m spacer (20.1, 19.2, 20.1, 18.8, 18.0)
6*200m/200m spacer (39.3, 38.7, 38.8, 39.5, 39.3, 37.6)
5*100m/100m spacer (19.6, 18.6, 18.1, 16.6, 18.0)
Niedziela 18.02
Piękne słoneczko, choć lekki chłodek (poniżej 5C): Kabaty.
15km 1:12:36 (@4:49)
Σ = 50.6km
Długo się z tym wahałem, ale wreszcie od lutego wyrobiłem sobie kartę Multisport Plus. Moją - pracowniczą, opłaca firma, ale zależało mi głównie na kartach dla reszty ferajny - żonki, córci i chłopaków i tu już lekki ból, bo przy takiej zgrai ciągle liczymy od pierwszego do pierwszego, a tu wychodzi z portfela ca 650 złociszy. A że w kwestii siłki jestem zielony jak szczypiorek na wiosnę, to po drobnym przeszkoleniu przez panią ze Zdrofitu zdecydowałem się na razie jeździć na rowerku stacjonarnym i obserwować co robią inni. W TotalFitness dorzuciłem kilka ćwiczeń z hantelkami, ale wstyd jak beret - ja macham 6 i 8kg, a obok panowie ponad 30. Postanowiłem jednak nie przejmować się i na razie robię swoje. Postawiłem sobie też jakiś cel - 10 podciągnięć na drążku. Od kilku lat próbowałem zmierzyć się z drążkiem, ale nie byłem w stanie przeskoczyć 5 podciągnięć, a standardem jest max 3. I jak tu ćwiczyć, jak sił starcza na 1-2 podciągnięcia w max 2 seriach. Zapisałem się na frikowe pokazowe zajęcia z 'trenerem personalnym' i chłopak pokazał mi maszynkę do podciągnięć, więc 3 razy w tygodniu jadę na niej 4 serie po 10 (20, 25, 30, 35 kg) z przerwą 30 sek i na razie więcej nie wejdzie. Jak dojdę do 50 kg to jest szansa, że coś z tego będzie, bo przy mojej masie (wreszcie zszedłem poniżej 70kg!!! ) ) to będzie już całkiem blisko. Wstępnie daję sobie na to pół roku.
Obserwuję inne blogi i niektórzy (jak np. Sultangurde) opisują całkiem szczegółowo swój trening siłowy, ale te ćwiczenia nic mi nie mówią, a poza tym kopiowanie raczej nie ma sensu, więc na razie chyba z tego nie skorzystam. Muszę zastanowić się nad układem, bo np. w środę zrobiłem najpierw sporo na siłowni (bez rowerka), a potem utrzymanie koncentracji na ciągłych 5km wymagało sporo wysiłku.
Jak ktoś ma jakieś dobre rady dla noworysza, to chętnie posłucham/poczytam.
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 35:59 (@4:55).
Środa 14.02
3km rozgrzewki (@4:55) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. A potem 5km ciągiem, choć na spokojnie, bo sił brak, a przede mną cały dzień pracy.
5 km ciągiem 22:15 (@4:25).
Czwartek 15.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:04 (@4:56).
Sobota 17.02
3km rozgrzewki (@4:53) + standardowe ćwiczenia i latarnie.
5*100m/100m spacer (20.1, 19.2, 20.1, 18.8, 18.0)
6*200m/200m spacer (39.3, 38.7, 38.8, 39.5, 39.3, 37.6)
5*100m/100m spacer (19.6, 18.6, 18.1, 16.6, 18.0)
Niedziela 18.02
Piękne słoneczko, choć lekki chłodek (poniżej 5C): Kabaty.
15km 1:12:36 (@4:49)
Σ = 50.6km
Długo się z tym wahałem, ale wreszcie od lutego wyrobiłem sobie kartę Multisport Plus. Moją - pracowniczą, opłaca firma, ale zależało mi głównie na kartach dla reszty ferajny - żonki, córci i chłopaków i tu już lekki ból, bo przy takiej zgrai ciągle liczymy od pierwszego do pierwszego, a tu wychodzi z portfela ca 650 złociszy. A że w kwestii siłki jestem zielony jak szczypiorek na wiosnę, to po drobnym przeszkoleniu przez panią ze Zdrofitu zdecydowałem się na razie jeździć na rowerku stacjonarnym i obserwować co robią inni. W TotalFitness dorzuciłem kilka ćwiczeń z hantelkami, ale wstyd jak beret - ja macham 6 i 8kg, a obok panowie ponad 30. Postanowiłem jednak nie przejmować się i na razie robię swoje. Postawiłem sobie też jakiś cel - 10 podciągnięć na drążku. Od kilku lat próbowałem zmierzyć się z drążkiem, ale nie byłem w stanie przeskoczyć 5 podciągnięć, a standardem jest max 3. I jak tu ćwiczyć, jak sił starcza na 1-2 podciągnięcia w max 2 seriach. Zapisałem się na frikowe pokazowe zajęcia z 'trenerem personalnym' i chłopak pokazał mi maszynkę do podciągnięć, więc 3 razy w tygodniu jadę na niej 4 serie po 10 (20, 25, 30, 35 kg) z przerwą 30 sek i na razie więcej nie wejdzie. Jak dojdę do 50 kg to jest szansa, że coś z tego będzie, bo przy mojej masie (wreszcie zszedłem poniżej 70kg!!! ) ) to będzie już całkiem blisko. Wstępnie daję sobie na to pół roku.
Obserwuję inne blogi i niektórzy (jak np. Sultangurde) opisują całkiem szczegółowo swój trening siłowy, ale te ćwiczenia nic mi nie mówią, a poza tym kopiowanie raczej nie ma sensu, więc na razie chyba z tego nie skorzystam. Muszę zastanowić się nad układem, bo np. w środę zrobiłem najpierw sporo na siłowni (bez rowerka), a potem utrzymanie koncentracji na ciągłych 5km wymagało sporo wysiłku.
Jak ktoś ma jakieś dobre rady dla noworysza, to chętnie posłucham/poczytam.
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 20.02
Jedno kółeczko po bieżni na Koncertowej + dwa małe kółka wokół SGGW - 7.86 km, 40:37 (@5:10).
Na bieżni odmalowane jest 200, 400 i 1000m. Na razie chyba nie skorzystam, wolę prostą wzdłuż SGGW, ale jak się zrobi cieplej, to może będę tam zaglądał.
Środa 21.02
3km rozgrzewki (@5:06) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. Znów po porannej siłce bez grama sił, bałem się, że nic z tego nie będzie. Jak zawsze w takich sytuacjach mówię sobie, że tyle ile dam radę, to zrobię, a reszta kiedy indziej.
5 km ciągiem 22:05 (@4:25).
Nawet nie było tak źle, choć trzeba było się porządnie skoncentrować.
Czwartek 22.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 36:30 (@5:00).
Sobota 24.02
3km rozgrzewki (@4:53) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW.
5*100m/100m spacer (20.3, 18.6, 18.7, 19.2, 18.6)
10*200m/200m spacer (39.0, 38.6, 37.8, 39.0, 40.0, 39.2, 38.5, 36.3, 37.2, 37.7)
Niedziela 25.02
Kabaty. Piękna pogoda, wyczekałem do południa aż zrobiło się w okolicach 10C, czyli można biegać na krótko (+rękawki i rękawiczki).
15km 1:10:49 (@4:43)
Σ = 52.1km
Jedno kółeczko po bieżni na Koncertowej + dwa małe kółka wokół SGGW - 7.86 km, 40:37 (@5:10).
Na bieżni odmalowane jest 200, 400 i 1000m. Na razie chyba nie skorzystam, wolę prostą wzdłuż SGGW, ale jak się zrobi cieplej, to może będę tam zaglądał.
Środa 21.02
3km rozgrzewki (@5:06) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. Znów po porannej siłce bez grama sił, bałem się, że nic z tego nie będzie. Jak zawsze w takich sytuacjach mówię sobie, że tyle ile dam radę, to zrobię, a reszta kiedy indziej.
5 km ciągiem 22:05 (@4:25).
Nawet nie było tak źle, choć trzeba było się porządnie skoncentrować.
Czwartek 22.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 36:30 (@5:00).
Sobota 24.02
3km rozgrzewki (@4:53) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW.
5*100m/100m spacer (20.3, 18.6, 18.7, 19.2, 18.6)
10*200m/200m spacer (39.0, 38.6, 37.8, 39.0, 40.0, 39.2, 38.5, 36.3, 37.2, 37.7)
Niedziela 25.02
Kabaty. Piękna pogoda, wyczekałem do południa aż zrobiło się w okolicach 10C, czyli można biegać na krótko (+rękawki i rękawiczki).
15km 1:10:49 (@4:43)
Σ = 52.1km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 27.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 36:58 (@5:04).
Środa 28.02
3km rozgrzewki (@5:03) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. Też po siłce, ale tym razem już było ok.
5 km ciągiem 21:57 (@4:23).
3 min przerwy
3*200m/200m (40.0, 39.3, 36.5)
Po 3km stwierdziłem, że jest tak lekko, że zrobię 8km, ale uprzątali akurat najwęższą część chodnika przy SGGW i uznałem, że nie chce mi się skakać przez miotły, kosiarki i kupki liści i pozostanę przy 5km.
Kończące 3*200m w podobnych tempach robiłem też w poprzednim tygodniu, ale zapomniałem o nich napisać.
Czwartek 29.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.20 km, 35:46 (@4:57).
Sobota 02.03
3km rozgrzewki (@4:59) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW.
6*400m/200m spacer (1:28.1, 1:27.6, 1:29.6, 1:29.6, 1:27.3, 1:26.2)
3*200m/200m spacer (39.3, 38.6, 39.2)
5*100m/100m spacer (18.6, 17.6, 17.6, 18.1, 16.5)
Poszedłem ubrany na krótko, bo miało być 13C, ale wiało tak nieprzyjemnie, że odczuwalne to było jakieś 6C. Oczywiście zmarzłem i bałem się, że skończy się to przeziębieniem, ale chyba tym razem się udało.
Niedziela 03.03
Kabaty. Rano przegoniłem żonkę po SGGW, tuż po południu pojechała ze mną do lasu i przez pierwsze 10km towarzyszyła mi na rowerku. Szykuje się do złamania 26min. (marzy oczywiście o okolicach 25') w biegu NB bieg na piątkę (towarzyszący połówce warszawskiej) za 3 tygodnie, ale trenuje strasznie chaotycznie i niesystematycznie, więc jest ciężko. Piątkę w Wiązownie pobiegła w 26:21, w sumie niby nie tak daleko. Zaproponowałem jej 6*500m po 2:20-2:30 + 3*200m po 45-50sek, zmieściła się na styk ze wszystkim, przerwy 2min. Za tydzień 8*500, lub 5*800, zobaczymy w jakim stanie będzie
15km 1:11:11 (@4:44)
Σ = 52.1km
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.29 km, 36:58 (@5:04).
Środa 28.02
3km rozgrzewki (@5:03) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. Też po siłce, ale tym razem już było ok.
5 km ciągiem 21:57 (@4:23).
3 min przerwy
3*200m/200m (40.0, 39.3, 36.5)
Po 3km stwierdziłem, że jest tak lekko, że zrobię 8km, ale uprzątali akurat najwęższą część chodnika przy SGGW i uznałem, że nie chce mi się skakać przez miotły, kosiarki i kupki liści i pozostanę przy 5km.
Kończące 3*200m w podobnych tempach robiłem też w poprzednim tygodniu, ale zapomniałem o nich napisać.
Czwartek 29.02
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.20 km, 35:46 (@4:57).
Sobota 02.03
3km rozgrzewki (@4:59) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW.
6*400m/200m spacer (1:28.1, 1:27.6, 1:29.6, 1:29.6, 1:27.3, 1:26.2)
3*200m/200m spacer (39.3, 38.6, 39.2)
5*100m/100m spacer (18.6, 17.6, 17.6, 18.1, 16.5)
Poszedłem ubrany na krótko, bo miało być 13C, ale wiało tak nieprzyjemnie, że odczuwalne to było jakieś 6C. Oczywiście zmarzłem i bałem się, że skończy się to przeziębieniem, ale chyba tym razem się udało.
Niedziela 03.03
Kabaty. Rano przegoniłem żonkę po SGGW, tuż po południu pojechała ze mną do lasu i przez pierwsze 10km towarzyszyła mi na rowerku. Szykuje się do złamania 26min. (marzy oczywiście o okolicach 25') w biegu NB bieg na piątkę (towarzyszący połówce warszawskiej) za 3 tygodnie, ale trenuje strasznie chaotycznie i niesystematycznie, więc jest ciężko. Piątkę w Wiązownie pobiegła w 26:21, w sumie niby nie tak daleko. Zaproponowałem jej 6*500m po 2:20-2:30 + 3*200m po 45-50sek, zmieściła się na styk ze wszystkim, przerwy 2min. Za tydzień 8*500, lub 5*800, zobaczymy w jakim stanie będzie
15km 1:11:11 (@4:44)
Σ = 52.1km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 04.03
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.36 km, 37:11 (@5:02).
Środa 05.03
3km rozgrzewki (@4:54) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW.
5 km ciągiem 21:58 (@4:24).
3 min przerwy
3*200m/200m (40.1, 39.8, 39.1)
Czwartek 06.03
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:18 (@4:58).
Sobota 08.03
3km rozgrzewki (@4:56) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW.
6*500m/200m spacer (1:56.0, 1:55.8, 1:55.5, 1:54.6, 1:56.3, 1:54.1)
2*400m/200m spacer (1:23.0, 1:20.7)
2*200m/200m spacer (37.8, 35.6)
Pięćsetki z wiatrem (nieparzyste) leciutkie, a pod wiatr ciężkie. A tylko 2 sekundki różnicy.
Niedziela 09.03
Kabaty.
15km 1:12:12 (@4:48)
Miało być spokojnie i lekko. I było.
Σ = 52.4km
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.36 km, 37:11 (@5:02).
Środa 05.03
3km rozgrzewki (@4:54) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW.
5 km ciągiem 21:58 (@4:24).
3 min przerwy
3*200m/200m (40.1, 39.8, 39.1)
Czwartek 06.03
Dwa małe kółka wokół SGGW - 7.30 km, 36:18 (@4:58).
Sobota 08.03
3km rozgrzewki (@4:56) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW.
6*500m/200m spacer (1:56.0, 1:55.8, 1:55.5, 1:54.6, 1:56.3, 1:54.1)
2*400m/200m spacer (1:23.0, 1:20.7)
2*200m/200m spacer (37.8, 35.6)
Pięćsetki z wiatrem (nieparzyste) leciutkie, a pod wiatr ciężkie. A tylko 2 sekundki różnicy.
Niedziela 09.03
Kabaty.
15km 1:12:12 (@4:48)
Miało być spokojnie i lekko. I było.
Σ = 52.4km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 19 cze 2018, 11:00
- Życiówka na 10k: 41:09
- Życiówka w maratonie: brak
W tym tygodniu drobna zmiana - we wtorek i czwartek zamiast 2. kółek wokół SGGW tylko jedno + setki z przerwą w truchcie. Trochę krócej, ale na pewno nie lżej. Nieco dłuższy ciągły w środę i choróbsko w niedzielę.
Wtorek 11.03
Jedno małe kółko wokół SGGW + 10*100m.
10*100m/100m trucht (23.3, 22.7, 22.5, 22.3, 20.7, 21.5, 21.7, 20.3, 19.7, 21.1)
Środa 12.03
3km rozgrzewki (@4:58) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW.
8 km ciągiem 35:25 (@4:25).
3 min przerwy
3*200m/200m (38.7, 40.0, 38.1)
Temperatura ok 3C, więc na długo z buffem na szyi.
Czwartek 13.03
Jedno małe kółko wokół SGGW + 10*100m.
10*100m/100m trucht (21.0, 20.8, 21.6, 21.8, 21.2, 20.7, 22.0, 21.6, 21.6, 20.0)
Sobota 15.03
3km rozgrzewki (@4:56) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. Tym razem prawie 12C, więc na krótko.
6*500m/200m spacer (1:52.2, 1:54.6, 1:56.5, 1:54.8, 1:54.2, 1:51.7)
2*400m/200m spacer (1:24.1, 1:22.1)
3*200m/200m spacer (39.6, 37.3, 36.1)
Dwie-trzy godzinki po treningu 38.3C na czółku i na razie koniec fikania. Reszta weekendu pod kołderką, lekko zawalone zatoki, ale nic wielkiego. Mocny trening zadziałał jak spust, dziwne, że w trakcie wszystko poszło normalnie i bez objawów osłabienia.
Chyba jednak całość za mocno jak na moje możliwości, stąd osłabienie i infekcja.
Σ = 39.7km
Wtorek 11.03
Jedno małe kółko wokół SGGW + 10*100m.
10*100m/100m trucht (23.3, 22.7, 22.5, 22.3, 20.7, 21.5, 21.7, 20.3, 19.7, 21.1)
Środa 12.03
3km rozgrzewki (@4:58) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW.
8 km ciągiem 35:25 (@4:25).
3 min przerwy
3*200m/200m (38.7, 40.0, 38.1)
Temperatura ok 3C, więc na długo z buffem na szyi.
Czwartek 13.03
Jedno małe kółko wokół SGGW + 10*100m.
10*100m/100m trucht (21.0, 20.8, 21.6, 21.8, 21.2, 20.7, 22.0, 21.6, 21.6, 20.0)
Sobota 15.03
3km rozgrzewki (@4:56) + standardowe ćwiczenia i latarnie przy SGGW. Tym razem prawie 12C, więc na krótko.
6*500m/200m spacer (1:52.2, 1:54.6, 1:56.5, 1:54.8, 1:54.2, 1:51.7)
2*400m/200m spacer (1:24.1, 1:22.1)
3*200m/200m spacer (39.6, 37.3, 36.1)
Dwie-trzy godzinki po treningu 38.3C na czółku i na razie koniec fikania. Reszta weekendu pod kołderką, lekko zawalone zatoki, ale nic wielkiego. Mocny trening zadziałał jak spust, dziwne, że w trakcie wszystko poszło normalnie i bez objawów osłabienia.
Chyba jednak całość za mocno jak na moje możliwości, stąd osłabienie i infekcja.
Σ = 39.7km
Zapiski -> viewtopic.php?f=28&t=65086&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000
Komentarze -> viewtopic.php?f=28&t=65087&start=900000