Bartek biega - moje przygotowania do maratońskiego debiutu ;-)
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
5 km w 30 min tempo dokładnie 5.56/km tętno 137. Garmin pokazał mi że ten trening był bezproduktywny. Daje trochę czynnie odpocząć łydce. Jak deszcz zaczął padać to jeszcze trochę podbiegłem może z 5 minut. Przemyślałem sobie najbliższą politykę startową. Odpuszczam bieg w Kościerzynie a jadę za to do Sopotu na bieg Niepodległości 12 listopada na 8 km. Przemówiło za tym wpisowe w wysokości 25zł Chcę żeby było mocniej niż parkrun ale też nie tak bardzo hardcorowo że potem 2 dni muszę odpoczywać więc ósemka będzie okej. Większość biegu chyba po plaży więc i tak się umorduje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Najpierw 6 km po 5.00/km potem 3 x 800m wolniej. Rozbawiła mnie informacja na garminie. Stan wytrenowania: ponad siły i 34 godz przerwy po czymś takim do następnego treningu. To jest trochę dziwne bo ja wcale nie czuję się zmęczony, to pewnie dlatego że po przerwie spowodowanej kontuzją biegam codziennie a chyba powinno się zrobić jakieś wprowadzenie. Ja tam jakoś nie bardzo chcę odpoczywać. Jutro rano pójdę na rower a wieczorem coś poczłapie.
18.10 Pada deszcz. Postanowiłem najzwyczajniej w świecie zrobić sobie dzień wolnego.
19.10 Wczoraj jednak znalazłem lukę pogodową i poszedłem na 30' na te kije. Dzisiaj natomiast 6 km po 4.47/km potem 700m depnąłem aż do 3.25/km i na koniec 2km truchtu. Martwi mnie to że słabo się coś regeneruję. Teraz Garmin mi pokazał 40 godzin przerwy. Masakra. No więc jutro będą kije.
20.10 Na kijach byłem może z 10' bo ręce mi zmarzły następnym razem będzie trzeba brać rękawiczki. Stwierdziłem że chodzenie w takim deszczu i temperaturze chyba nie ma większego sensu więc zrezygnowałem i zrobiłem sobie wolne. Mierzyłem klatę rano i niby spadło z 90 na 89 cm. Waga wciąż wysoka 76,6 kg. Kompletnie nie rozumiem czemu spadają mi wymiary a waga nic nie leci. To mam zagadkę. Jutro parkrun pobiegnę w drugim zakresie. Raz że nie chcę obciążać zbytnio nogi dwa że coś mam problemy regeneracyjne po kontuzji i chyba trzeba lżej podejść do tematu.
21.10 No aż tak zapalonym biegaczem to nie jestem aby jechać na parkrun jak leje. Odpuściłem sobie. Jak przestanie padać pójdę na rozbieganie.
22.10 Wczoraj zrobiłem sobie całkiem wolne. Drugi dzień pod rząd. Dzisiaj poszedłem poczłapać i tak szło mi po 6.05/km potem nawet po 6.18/km a ostatnie kilkaset metrów przyspieszyłem do 3.02/km i to się nazywa trening.
23.10 Taki gówniany trening a czuję się zmęczony jakbym zrobił nie wiadomo co. Najpierw 8 km po 5.24/km dołożyłem jeszcze 4.5 km po 5.32/km tętno nieco ponad 140 ale nie jestem zadowolony z tego treningu. A jutro rano chyba zrobię wolne bo mi Garmin znów pokazuje tak długą przerwę że trening muszę wykonać po pracy.
24.10 Dziś wieczorem jednak treningu nie będzie. Odpuszczam ze względów na regenerację. Za to z rana poszedłem sobie na marsz z kijami. Zrobiłem 4300m w 35 min dokładne tempo 8.12/km.
18.10 Pada deszcz. Postanowiłem najzwyczajniej w świecie zrobić sobie dzień wolnego.
19.10 Wczoraj jednak znalazłem lukę pogodową i poszedłem na 30' na te kije. Dzisiaj natomiast 6 km po 4.47/km potem 700m depnąłem aż do 3.25/km i na koniec 2km truchtu. Martwi mnie to że słabo się coś regeneruję. Teraz Garmin mi pokazał 40 godzin przerwy. Masakra. No więc jutro będą kije.
20.10 Na kijach byłem może z 10' bo ręce mi zmarzły następnym razem będzie trzeba brać rękawiczki. Stwierdziłem że chodzenie w takim deszczu i temperaturze chyba nie ma większego sensu więc zrezygnowałem i zrobiłem sobie wolne. Mierzyłem klatę rano i niby spadło z 90 na 89 cm. Waga wciąż wysoka 76,6 kg. Kompletnie nie rozumiem czemu spadają mi wymiary a waga nic nie leci. To mam zagadkę. Jutro parkrun pobiegnę w drugim zakresie. Raz że nie chcę obciążać zbytnio nogi dwa że coś mam problemy regeneracyjne po kontuzji i chyba trzeba lżej podejść do tematu.
21.10 No aż tak zapalonym biegaczem to nie jestem aby jechać na parkrun jak leje. Odpuściłem sobie. Jak przestanie padać pójdę na rozbieganie.
22.10 Wczoraj zrobiłem sobie całkiem wolne. Drugi dzień pod rząd. Dzisiaj poszedłem poczłapać i tak szło mi po 6.05/km potem nawet po 6.18/km a ostatnie kilkaset metrów przyspieszyłem do 3.02/km i to się nazywa trening.
23.10 Taki gówniany trening a czuję się zmęczony jakbym zrobił nie wiadomo co. Najpierw 8 km po 5.24/km dołożyłem jeszcze 4.5 km po 5.32/km tętno nieco ponad 140 ale nie jestem zadowolony z tego treningu. A jutro rano chyba zrobię wolne bo mi Garmin znów pokazuje tak długą przerwę że trening muszę wykonać po pracy.
24.10 Dziś wieczorem jednak treningu nie będzie. Odpuszczam ze względów na regenerację. Za to z rana poszedłem sobie na marsz z kijami. Zrobiłem 4300m w 35 min dokładne tempo 8.12/km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Ostatnio to bieganie to w sumie tak w kratkę. Wczoraj przetruchtałem tylko 2 km i wróciłem. Waga doszła do 78 kg. Postawiłem sobie cel krótkoterminowy zejścia do 75.3 kg w 3 tygodnie i utrzymania tego przez zimę. Jeszcze nie jest tak zimno więc może da radę. Rok temu na maratonie ważyłem 76,3 kg więc stawiam sobie cel kilogram mniej.
Dziś na przebieżce rozpędziłem się do 2.30/km po za tym zbyt wiele nie biegałem, zrobiłem może 4km.
27.10 Dziś pobiegałem może 5 minut tak mnie wszystko bolało po wczorajszym. I już tak sobie myślę że z tego odchudzania to nic nie będzie i znów trzeba będzie trzeba czekać do wiosny.
Poszedłem z kijami na spacer na pół godzinki. Tempo 8.19/km i jeszcze jadę na rowerze do pracy także jakiś ruch jest.
Dziś na przebieżce rozpędziłem się do 2.30/km po za tym zbyt wiele nie biegałem, zrobiłem może 4km.
27.10 Dziś pobiegałem może 5 minut tak mnie wszystko bolało po wczorajszym. I już tak sobie myślę że z tego odchudzania to nic nie będzie i znów trzeba będzie trzeba czekać do wiosny.
Poszedłem z kijami na spacer na pół godzinki. Tempo 8.19/km i jeszcze jadę na rowerze do pracy także jakiś ruch jest.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Parkrun Osowa 83.5 ... 0,5 bo odwołany a ja nie śledzę na bieżąco strony parkruna i przyjechałem. Był jeszcze jeden gość więc pobiegliśmy chwilę razem potem biegłem już sam. Czas jak na samotny bieg po przerwie całkiem fajny 22:38.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
W najbliższym czasie zamierzam biegać 14stki bo uważam że tak jest najkorzystniej.
Najbliższy start 12 listopada bieg Niepodległości w Sopocie na 8 km. Bieg po plaży nie zamierzam stresować się czasem dlatego wybrałem sobie taki bieg i aby był trochę dłuższy niż parkrunowa piątka.
Następnie chyba pobiegnę Garmin Ultra Race i wybieram najkrótszy dystans 12 km i to tyle na ten rok.
Jeżeli będę ważył tyle ile waże (dziś 77,7kg) nie wezmę udziału w maratonie. Po prostu nie widzę sensu się męczyć a nie sądzę abym przez zimę zjechał z wagi. Ogólnie nie potrzebuję mega długich dystansów aby spadały mi wymiary. Trenuje 7 razy w tygodniu zgodnie z tym co mi Garmin pokazuje aby mieć 24h regeneracji do następnego treningu.
31.10 14,6 km niby tempo całości słabsze niż 5 min/km ale pod koniec rozkręcałem się do 3.35/km.
Najbliższy start 12 listopada bieg Niepodległości w Sopocie na 8 km. Bieg po plaży nie zamierzam stresować się czasem dlatego wybrałem sobie taki bieg i aby był trochę dłuższy niż parkrunowa piątka.
Następnie chyba pobiegnę Garmin Ultra Race i wybieram najkrótszy dystans 12 km i to tyle na ten rok.
Jeżeli będę ważył tyle ile waże (dziś 77,7kg) nie wezmę udziału w maratonie. Po prostu nie widzę sensu się męczyć a nie sądzę abym przez zimę zjechał z wagi. Ogólnie nie potrzebuję mega długich dystansów aby spadały mi wymiary. Trenuje 7 razy w tygodniu zgodnie z tym co mi Garmin pokazuje aby mieć 24h regeneracji do następnego treningu.
31.10 14,6 km niby tempo całości słabsze niż 5 min/km ale pod koniec rozkręcałem się do 3.35/km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Dzisiaj kolejny dzień wolnego. Po ostatnim treningu Garmin pokazał mi aż 65 godzin regeneracji. Masakra. No ale nic dziwnego jak ja tam grzałem nawet po 3.32/km z tego co mi pokazał Garmin Connect a ostatni km w 3.57.
Trzeba mniej jeść.
Trzeba mniej jeść.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Trochę wywodów...
Wczoraj na wieczór zjadłem pizze co zaowocowało dzisiejszą wagą na poziomie 79, 0kg ale staram się pocieszyć.
Nie jest tak źle. W pasie mam tylko 80 cm co czyni mnie człowiekiem szczupłym. BMI w normalnie mam 180 cm wzrostu.
Pocieszający jest fakt że już kiedyś schodziłem do obwodu pasa 69 cm. Wyglądam trochę śmiesznie bo kończyny szczupłe a mam brzuszek ale to nic. Zakładając że każdy 1 cm w pasie to 1 kg to powinno mi się udać zejść do ok 70 kg. Warunek jest jeden. Muszę przycisnąć. Naprawdę musiałbym się ostro zabrać za dietę. Bo z bieganiem nie ma problemu. Biegać lubię ale lubię też jeść. Nadchodząca zima raczej nie sprzyja odchudzaniu. Postanowiłem że zabiorę się za to na początku Marca. Teraz zejdę sobie może z 1 kg aby mi się komfortowo parkruna biegało bo waga jest już alarmowa. A być może jak tak dalej będę biegał to i może dalej wymiary będą schodziły. Niestety cała akumulacja tłuszczu objawia się w brzuchu. Genetycznie po tatusiu. Tatuś waży 96 kg hehe. Trzeba być dobrej myśli. Pisałem tu kiedyś na blogu że mam cel zejścia poniżej 30 minut na 10 km. Ten cel poszedł w odstawkę ale pozostaje bez zmian. Wierzę że jeśli waga będzie odpowiednio niska to rozkręcę interwałami beztlenowymi swój potencjał do gigantycznych możliwości. Bieganie piątki w okolicach 20 minut nie stanowi dla mnie problemu. Ale pobiec piątkę w 14 minut to wielkie marzenie. Zgodnie z tym co mówił profesor Wojciech Ratkowski u którego pisałem licencjat o wysiłkach wytrzymałościowych ładowanie w 3 zakresie intensywności to kwestia tylko 4-6 tygodni interwałów na bieżni i można wskoczyć na ten gigantyczny poziom.
3.11.2023 Zrobiłem tak: 30 minut truchtu + siłownia w garażu+ nieco ponad 30minut szybciej.
Wczoraj na wieczór zjadłem pizze co zaowocowało dzisiejszą wagą na poziomie 79, 0kg ale staram się pocieszyć.
Nie jest tak źle. W pasie mam tylko 80 cm co czyni mnie człowiekiem szczupłym. BMI w normalnie mam 180 cm wzrostu.
Pocieszający jest fakt że już kiedyś schodziłem do obwodu pasa 69 cm. Wyglądam trochę śmiesznie bo kończyny szczupłe a mam brzuszek ale to nic. Zakładając że każdy 1 cm w pasie to 1 kg to powinno mi się udać zejść do ok 70 kg. Warunek jest jeden. Muszę przycisnąć. Naprawdę musiałbym się ostro zabrać za dietę. Bo z bieganiem nie ma problemu. Biegać lubię ale lubię też jeść. Nadchodząca zima raczej nie sprzyja odchudzaniu. Postanowiłem że zabiorę się za to na początku Marca. Teraz zejdę sobie może z 1 kg aby mi się komfortowo parkruna biegało bo waga jest już alarmowa. A być może jak tak dalej będę biegał to i może dalej wymiary będą schodziły. Niestety cała akumulacja tłuszczu objawia się w brzuchu. Genetycznie po tatusiu. Tatuś waży 96 kg hehe. Trzeba być dobrej myśli. Pisałem tu kiedyś na blogu że mam cel zejścia poniżej 30 minut na 10 km. Ten cel poszedł w odstawkę ale pozostaje bez zmian. Wierzę że jeśli waga będzie odpowiednio niska to rozkręcę interwałami beztlenowymi swój potencjał do gigantycznych możliwości. Bieganie piątki w okolicach 20 minut nie stanowi dla mnie problemu. Ale pobiec piątkę w 14 minut to wielkie marzenie. Zgodnie z tym co mówił profesor Wojciech Ratkowski u którego pisałem licencjat o wysiłkach wytrzymałościowych ładowanie w 3 zakresie intensywności to kwestia tylko 4-6 tygodni interwałów na bieżni i można wskoczyć na ten gigantyczny poziom.
3.11.2023 Zrobiłem tak: 30 minut truchtu + siłownia w garażu+ nieco ponad 30minut szybciej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Jeszcze nie ma oficjalnych wyników ale i tak zrobię wpis. Dzisiejszy parkrun ukończyłem na 14 pozycji. Czas złapałem 20:36 czyli tempo 4.07/km. Od początku poszedłem mocno, za mocno. Testowałem serducho heh. Złapałem chwilowe tempo 3.30/km po odczycie Garmin Connect nawet 3.29/km i zapłaciłem za to na drugiej części dystansu gdzie mi tempo spadło nawet do 4.40/km. Ogólnie myślę że gdyby biec sobie równo i spokojnie to osiągnięcie tempa 3.55/km i czas ok 19:35 jest do zrobienia na dzień dzisiejszy.
W przyszłym tygodniu parkruna pobiegnę sobie rozrywkowo, pewnie na jakieś 25' bo w niedzielę czeka mnie bieg Niepodległości w Sopocie po plaży na 8km.
W przyszłym tygodniu parkruna pobiegnę sobie rozrywkowo, pewnie na jakieś 25' bo w niedzielę czeka mnie bieg Niepodległości w Sopocie po plaży na 8km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Chciałem zrobić 12 ale zrobiłem 9 km bo się wypompowałem. I tak nie byłem w pełni zregenerowany. Przed podjęciem treningu garmin pokazywał mi niby jeszcze 8 godzin do pełnej regeneracji Najpierw 6 km po 4.58/km potem 3 km po 5.24/km.
Jutro raczej będzie trening zastępczy bo teraz to mam 36 godzin do pełnej regeneracji Może kije, może basen. Zastanowię się.
6.11.2023 Najpierw zrobiłem siłkę. Głównie wiosłowanie, martwy ciąg i łydki.I poszedłem na kije. Pochodziłem trochę dłużej. Wyszło 5,85 km tempem 8.50/km. Dokładnie 51:40 min. Na koniec odczułem lekkie kucie w wiązadle przyśrodkowym kolana, trochę niedobrze ale to chyba nic poważnego.
7.11.2023 10 minut potruchtałem zrobię siłkę i jeszcze 20' na kijach. Na razie lightowo. W zeszłym roku dobiłem w zimie do 79.8 kg oby tej zimy było mniej. Narazie jest mniej no ale zima dopiero przede mną.
8.11.2023 Waga trzyma się na poziomie ok 78.5 kg, wymiary przestały spadać. No wiecznie spadać nie będą ale jestem przekonany że jak przepracuję zimę to znowu spadną na wiosnę.
Dzisiejszy trening: najpierw 9 km po 4.48/km i tu wyszedł w sumie takie lekkie drugi zakres bo tętno 160. Następnie 2,8 km po 5.36/km tętno 147 przerwa, 2 km po 5.24/km tętno 154 i na koniec 600m powolne rozpędzanie się do pełnej mocy. Rozpędziłem się do 2.29/km.
Jutro znowu będzie trening zastępczy.
W ogóle jak ja mam robić trening interwałowy jak stadion jest zamknięty, co za żenada pozostaje mi tylko orlik.
9.11.2023 Trzeba zrobić całkowity odpoczynek dla nóg. Może zrobię górę na siłowni.
Zapisałem się na City Trail. Jednak powalczę o medal. Postanowiłem wziąć udział w 2, 4 i 5 biegu. Pierwszy już za nami a trzeci odpuszczę bo będzie po Ultrawayu. Jeszcze się zastanawiam jaki dystans na tego Ultrawaya wybrać.
10.11.2023 Najpierw nieco ponad 6 km po 5.10/km potem sobie zwolniłem i na koniec rozpędzenie maksymalne.
Dzisiaj udało się osiągnąć 2.43/km i jeszcze jakiś dłuższy kawałek biegłem po 3.30/km po zrobiłem drugi dłuższy zryw.
11.11.2023 Parkrun - 2 miejsce z czasem 22:09. Pierwszy osiągnął 20:24. No ale jak na bieg w 2 zakresie i tak się zmęczyłem. Średnie tętno 161. Garmin pokazał mi niby 22 godziny przerwy. Bieg na 8 km jest jutro o 12 więc zdążę odpocząć.
Jutro raczej będzie trening zastępczy bo teraz to mam 36 godzin do pełnej regeneracji Może kije, może basen. Zastanowię się.
6.11.2023 Najpierw zrobiłem siłkę. Głównie wiosłowanie, martwy ciąg i łydki.I poszedłem na kije. Pochodziłem trochę dłużej. Wyszło 5,85 km tempem 8.50/km. Dokładnie 51:40 min. Na koniec odczułem lekkie kucie w wiązadle przyśrodkowym kolana, trochę niedobrze ale to chyba nic poważnego.
7.11.2023 10 minut potruchtałem zrobię siłkę i jeszcze 20' na kijach. Na razie lightowo. W zeszłym roku dobiłem w zimie do 79.8 kg oby tej zimy było mniej. Narazie jest mniej no ale zima dopiero przede mną.
8.11.2023 Waga trzyma się na poziomie ok 78.5 kg, wymiary przestały spadać. No wiecznie spadać nie będą ale jestem przekonany że jak przepracuję zimę to znowu spadną na wiosnę.
Dzisiejszy trening: najpierw 9 km po 4.48/km i tu wyszedł w sumie takie lekkie drugi zakres bo tętno 160. Następnie 2,8 km po 5.36/km tętno 147 przerwa, 2 km po 5.24/km tętno 154 i na koniec 600m powolne rozpędzanie się do pełnej mocy. Rozpędziłem się do 2.29/km.
Jutro znowu będzie trening zastępczy.
W ogóle jak ja mam robić trening interwałowy jak stadion jest zamknięty, co za żenada pozostaje mi tylko orlik.
9.11.2023 Trzeba zrobić całkowity odpoczynek dla nóg. Może zrobię górę na siłowni.
Zapisałem się na City Trail. Jednak powalczę o medal. Postanowiłem wziąć udział w 2, 4 i 5 biegu. Pierwszy już za nami a trzeci odpuszczę bo będzie po Ultrawayu. Jeszcze się zastanawiam jaki dystans na tego Ultrawaya wybrać.
10.11.2023 Najpierw nieco ponad 6 km po 5.10/km potem sobie zwolniłem i na koniec rozpędzenie maksymalne.
Dzisiaj udało się osiągnąć 2.43/km i jeszcze jakiś dłuższy kawałek biegłem po 3.30/km po zrobiłem drugi dłuższy zryw.
11.11.2023 Parkrun - 2 miejsce z czasem 22:09. Pierwszy osiągnął 20:24. No ale jak na bieg w 2 zakresie i tak się zmęczyłem. Średnie tętno 161. Garmin pokazał mi niby 22 godziny przerwy. Bieg na 8 km jest jutro o 12 więc zdążę odpocząć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Bieg Niepodległości w Sopocie na 8 km po plaży kończę na 7 miejscu / 75 startujących. Szkoda że zacząłem w tłumie a nie ustawiłem się na początku startu, Trochę mało osób. na 4 km wzięło udział 220 osób a patrząc na czasy najlepszych to można by powalczyć o podium no ale ja wolę dłuższe dystanse. Biegło się ciężko, wiadomo jak to plaża i jeszcze ten wiatr. MIałem się nie przejmować czasem ale mogę podać że pobiegłem 37:27 a trasa nie miała pełnych 8 km tylko 7840m.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Już dziś trzeba było odpuścić zwykły trening a zrobić siłkę i marsz z kijami. Standardowo ja to nazywam "do domku i z powrotem" 3650m w 28:06. Tempo 7.42/km ale pod koniec uzyskałem już tempo chwilowe 7.00/km to mój osobisty rekord.
No dobra trzeba podjąć chociaż próbę zejścia z tej wagi. Motywuję się wiedząc że biegam dobrze ale mam tendencję do tycia. Po prostu od jedzenia nabieram na wadze co z pewnością znacznie mnie spowalnia bo nie umożliwia długi sprężysty krok. Teraz ważę już 79 kg, wszystko kumuluje się w brzuchu więc no trzeba działać abym nie obudził się z + 80 kg bo potem na wiosnę nie zredukuję tego wszystkiego. Nie taka prosta sprawa.
14.11.2023 Zacząłem dosyć mocno bo w drugim zakresie. 3,65 km po 4.25/km potem trochę przyspieszeń na bieżni. Odcinki 110 i 220m i powrót. Na koniec robiłem no niemal sprinty że schodziłem z prędkością poniżej 2.30/km.
Wczoraj miałem na wadze nawet aż 79,3 kg dziś już 78,4 kg trochę duży spadek ale już chyba wiem jak redukować wagę nawet w zimie kolega mi podpowiedział i tu nie chodzi tylko o to aby mniej jeść. Kolega zszedł z wagi z 119 na 109 w 3 miesiące a ma tyle samo wzrostu co ja. Recepta jest banalna ale zobaczymy jak to będzie wyglądało u mnie na dłuższą metę. Cel u mnie bez zmian 70 kg a jak się uda nawet w zimie to będzie pięknie.
15.11.2023 Tylko 3 km - zacząłem powoli a rozpędziłem się do 3.02/km.
16.11.2023 Dzisiaj już 78,2 kg na wadze więc chyba działa.
Dziś od rana siła. Ostatnio robię ją prawie codziennie. Małe ciężary i jazda. Następnie wybieganie. Dziś na spokojnie. 6,3 km po 4.47/km + 3,4 km po 5.07/km. Chodź muszę przyznać że momentami leciałem na płaskim po 4.35 ... 4.20 a nawet 4.05/km.
17.11.2023 4 rano - ważę się i 77,7 kg i patrzę jak cudnie brzuszek mi chudnie.
7,5 km po 4.52/km + 500m w tempie 4.19/km + 800m w tempie 4.21/km. No a jutro parkrun.
18.11.2023 Już dziś 76,,9 kg coś szybko to idzie. Może za szybko? W oczekiwaniu na parkrun.
Dziś coś nie mogłem się przebić na wysokie tętno. Zająłem 5 miejsce z czasem 21:29. Przez chwilę byłem drugi ale jednak nie utrzymałem tego tempa bo było za szybkie.
19.11.2023 Dziś to tak poczłapać wyszedłem. Parkrun jednak daje w kość. 7 km po 5.41/km dopiero ostatni kilometr w 4.13/km.
20.11.2023 Wyszedłem o 7 rano. Biegnę kilometr ale jest za wolno. Wracam do domu. Wyszedłem drugi raz przed 9 i biegnę ale dalej jest za wolno, przebiegłem 2 km i wracam do domu. Sprawdzam Garmina - pokazał mi 9 godzin do pełnej regeneracji. Oznacza to że kolejny trening wykonam po robocie. I to jest właśnie umiejętność korzystania z tego urządzenia. Większość biegłaby dalej.
Eksperymentów ciąg dalszy. Zignorowałem to że garmin pokazywał mi jeszcze 6 godzin regeneracji i wyszedłem na próbę. 1 km i wróciłem. Znak że trening trzeba wykonać wieczorem.
21.11.2023 Wczoraj zrobiłem sobie wolne, mimo to waga spada. Teraz będzie dobrze. Postanowiłem zrezygnować z Garmin Ultra Race - szkodzi płacić kasę aby nic nie nabiegać. Teraz skupię się na redukcji.
Dziś tylko 7 km w 37 min. Tempo 5.15/km dopiero ostatni przyspieszyłem do 4.30/km chodź nawet uzyskałem tempo chwilowe 3.42/km. Nawet tego nie poczułem.
Na ostatnim biegu w Sopocie dostałem voucher na saunę. Jutro chętnie skorzystam.
W ogóle trochę mam doła i nie chce mi się biegać bo to strasznie monotonne. Fajnie jest sobie przyspieszyć na końcówce ale i tak wiem że chodź mam dość biegania dalej będę to robił chociażby ze względów zdrowotnych.
22.11.2023 Ogólnie mam pomysł jak zostać mega biegaczem i schodzić poniżej tych 30 minut na dyszkę ale do tego jeszcze daleka droga. Póki co się redukuję i dziś na wadze 77,8 kg - ładnie i szybko idzie a tyle czasu się męczyłem. Jak to zrobię będzie trzeba wytrenować trzeci zakres identyczną drogą jak wytrenowałem drugi.
Najpierw 4,5 km po 4.39/km następnie krótkie przyspieszenia do 4.37/km, 4.23/km i nawet 4.16/km.
Co mi obecnie pokazuje Garmin ?
5 km 19:48
10 km 41:53
półm 1:34:07
maraton 3:30:21
no niby są spadki ale mam kilka ciekawych pomysłów jak się tym zająć i iść do przodu
23.11.2023 Już mam 76 cm w pasie. Dobrze idzie. No a dzisiaj to nawet zbytnio siły nie było na bieganie - pewnie po tej saunie. Pogoda też nie zachęca. Zrobiłem tylko 3,5 km po 5.24/km. I przebieżki. Ciekawe czy piłkarze reprezentacji Polski uzyskują chwilowe tempo 2.20/km na przebieżce.
24.11.2023 Waga 77,4 kg także znowu do przodu. Dotruchtałem do bieżni. To jakieś 3.5 km. Pobiegałem minutówki, wszystko poniżej 4min/km. No i wracam powoli i na koniec przebieżki. Z lekkiej górki na odcinku 140 m rozpędziłem się na maksa do prędkości 2.06/km. Miazga.
25.11.2023 Mój 40 parkrun. Zacząłem spokojnie i dziś sobie z dalszej pozycji wyprzedzałem. Biegłem coś pomiędzy 2/3 zakresem aby się nie zajechać przed jutrem i jutro myślę że będzie powtórka z rozrywki tylko więcej wycisnę z siebie na finiszu. Garmin pokazał mi 18 godzin do pełnej regeneracji także jest spoko. A dziś 6 miejsce z czasem 23:39 po śniegu. Chyba wszyscy wiemy jak się biega po śniegu. Jutro City Trail i zapisałem się tam nie tylko ze względu na medale ale chcę potrenować na trudniejszym ukształtowaniu terenu niż parkrun. Swoją drogą ciekawe jak będę wyglądał na tle mocniejszych przeciwników.
A dziś waga 77,6 ale w pasie 75 cm - idzie jak burza.
26.11.2023 77,7 kg i nawet 74 cm w pasie.
No dobra trzeba podjąć chociaż próbę zejścia z tej wagi. Motywuję się wiedząc że biegam dobrze ale mam tendencję do tycia. Po prostu od jedzenia nabieram na wadze co z pewnością znacznie mnie spowalnia bo nie umożliwia długi sprężysty krok. Teraz ważę już 79 kg, wszystko kumuluje się w brzuchu więc no trzeba działać abym nie obudził się z + 80 kg bo potem na wiosnę nie zredukuję tego wszystkiego. Nie taka prosta sprawa.
14.11.2023 Zacząłem dosyć mocno bo w drugim zakresie. 3,65 km po 4.25/km potem trochę przyspieszeń na bieżni. Odcinki 110 i 220m i powrót. Na koniec robiłem no niemal sprinty że schodziłem z prędkością poniżej 2.30/km.
Wczoraj miałem na wadze nawet aż 79,3 kg dziś już 78,4 kg trochę duży spadek ale już chyba wiem jak redukować wagę nawet w zimie kolega mi podpowiedział i tu nie chodzi tylko o to aby mniej jeść. Kolega zszedł z wagi z 119 na 109 w 3 miesiące a ma tyle samo wzrostu co ja. Recepta jest banalna ale zobaczymy jak to będzie wyglądało u mnie na dłuższą metę. Cel u mnie bez zmian 70 kg a jak się uda nawet w zimie to będzie pięknie.
15.11.2023 Tylko 3 km - zacząłem powoli a rozpędziłem się do 3.02/km.
16.11.2023 Dzisiaj już 78,2 kg na wadze więc chyba działa.
Dziś od rana siła. Ostatnio robię ją prawie codziennie. Małe ciężary i jazda. Następnie wybieganie. Dziś na spokojnie. 6,3 km po 4.47/km + 3,4 km po 5.07/km. Chodź muszę przyznać że momentami leciałem na płaskim po 4.35 ... 4.20 a nawet 4.05/km.
17.11.2023 4 rano - ważę się i 77,7 kg i patrzę jak cudnie brzuszek mi chudnie.
7,5 km po 4.52/km + 500m w tempie 4.19/km + 800m w tempie 4.21/km. No a jutro parkrun.
18.11.2023 Już dziś 76,,9 kg coś szybko to idzie. Może za szybko? W oczekiwaniu na parkrun.
Dziś coś nie mogłem się przebić na wysokie tętno. Zająłem 5 miejsce z czasem 21:29. Przez chwilę byłem drugi ale jednak nie utrzymałem tego tempa bo było za szybkie.
19.11.2023 Dziś to tak poczłapać wyszedłem. Parkrun jednak daje w kość. 7 km po 5.41/km dopiero ostatni kilometr w 4.13/km.
20.11.2023 Wyszedłem o 7 rano. Biegnę kilometr ale jest za wolno. Wracam do domu. Wyszedłem drugi raz przed 9 i biegnę ale dalej jest za wolno, przebiegłem 2 km i wracam do domu. Sprawdzam Garmina - pokazał mi 9 godzin do pełnej regeneracji. Oznacza to że kolejny trening wykonam po robocie. I to jest właśnie umiejętność korzystania z tego urządzenia. Większość biegłaby dalej.
Eksperymentów ciąg dalszy. Zignorowałem to że garmin pokazywał mi jeszcze 6 godzin regeneracji i wyszedłem na próbę. 1 km i wróciłem. Znak że trening trzeba wykonać wieczorem.
21.11.2023 Wczoraj zrobiłem sobie wolne, mimo to waga spada. Teraz będzie dobrze. Postanowiłem zrezygnować z Garmin Ultra Race - szkodzi płacić kasę aby nic nie nabiegać. Teraz skupię się na redukcji.
Dziś tylko 7 km w 37 min. Tempo 5.15/km dopiero ostatni przyspieszyłem do 4.30/km chodź nawet uzyskałem tempo chwilowe 3.42/km. Nawet tego nie poczułem.
Na ostatnim biegu w Sopocie dostałem voucher na saunę. Jutro chętnie skorzystam.
W ogóle trochę mam doła i nie chce mi się biegać bo to strasznie monotonne. Fajnie jest sobie przyspieszyć na końcówce ale i tak wiem że chodź mam dość biegania dalej będę to robił chociażby ze względów zdrowotnych.
22.11.2023 Ogólnie mam pomysł jak zostać mega biegaczem i schodzić poniżej tych 30 minut na dyszkę ale do tego jeszcze daleka droga. Póki co się redukuję i dziś na wadze 77,8 kg - ładnie i szybko idzie a tyle czasu się męczyłem. Jak to zrobię będzie trzeba wytrenować trzeci zakres identyczną drogą jak wytrenowałem drugi.
Najpierw 4,5 km po 4.39/km następnie krótkie przyspieszenia do 4.37/km, 4.23/km i nawet 4.16/km.
Co mi obecnie pokazuje Garmin ?
5 km 19:48
10 km 41:53
półm 1:34:07
maraton 3:30:21
no niby są spadki ale mam kilka ciekawych pomysłów jak się tym zająć i iść do przodu
23.11.2023 Już mam 76 cm w pasie. Dobrze idzie. No a dzisiaj to nawet zbytnio siły nie było na bieganie - pewnie po tej saunie. Pogoda też nie zachęca. Zrobiłem tylko 3,5 km po 5.24/km. I przebieżki. Ciekawe czy piłkarze reprezentacji Polski uzyskują chwilowe tempo 2.20/km na przebieżce.
24.11.2023 Waga 77,4 kg także znowu do przodu. Dotruchtałem do bieżni. To jakieś 3.5 km. Pobiegałem minutówki, wszystko poniżej 4min/km. No i wracam powoli i na koniec przebieżki. Z lekkiej górki na odcinku 140 m rozpędziłem się na maksa do prędkości 2.06/km. Miazga.
25.11.2023 Mój 40 parkrun. Zacząłem spokojnie i dziś sobie z dalszej pozycji wyprzedzałem. Biegłem coś pomiędzy 2/3 zakresem aby się nie zajechać przed jutrem i jutro myślę że będzie powtórka z rozrywki tylko więcej wycisnę z siebie na finiszu. Garmin pokazał mi 18 godzin do pełnej regeneracji także jest spoko. A dziś 6 miejsce z czasem 23:39 po śniegu. Chyba wszyscy wiemy jak się biega po śniegu. Jutro City Trail i zapisałem się tam nie tylko ze względu na medale ale chcę potrenować na trudniejszym ukształtowaniu terenu niż parkrun. Swoją drogą ciekawe jak będę wyglądał na tle mocniejszych przeciwników.
A dziś waga 77,6 ale w pasie 75 cm - idzie jak burza.
26.11.2023 77,7 kg i nawet 74 cm w pasie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Zawody - City Trail na 5 km chodź zegarek pokazał mi 4880m. Zająłem 61 miejsce / 364 biegnących. Szału nie było. Czas netto 23:11. Oceniam że w takich warunkach dobry czas to byłby 20:30 - 21:00. No ale widocznie na tyle tylko mnie stać na dzień dzisiejszy. I tak poszło lepiej niż wczorajszy parkrun (23:39) chodź trasa była zdecydowanie trudniejsza. Dałem z siebie więcej niż wczoraj mimo lekkiego zmęczenia. Ten piąty kilometr to już był taki na dobicie. Chodź były górki biegłem a niektórzy szli.
Zakończyłbym pisanie bloga ale gdzieś jednak muszę się wygadać a raczej wypisać. Pisałem już wcześniej o zejściu poniżej 30 minut na dychę. Teorie znam i wiem jak ale czy organizm pozwoli? to nie jest taka prosta sprawa i w sumie nie wydaje mi się abym tego dokonał. Próbować można. W sumie się tym bawię, nawet fajnie jest sobie jeździć od zawodów do zawodów i się sprawdzać. Szkoda tylko że ląduje na 61 miejscu a nie w pierwszej 10 zawsze chciałoby się więcej i lepiej a nie zawsze jest to możliwe.
Jestem ciekaw jak teraz będzie przebiegała redukcja. Trochę zeszło ale chyba już się zatrzymało. I nie wiem czy faktycznie nie będę musiał czekać do tej wiosny na zdecydowany spadek ale wiem już przynajmniej jaki błąd w diecie popełniałem przez bardzo długi okres czasu i w sumie nie wiem czy organizm nie poniósł przez to konsekwencji.
28.11.2023 No wczoraj to trzeba było odpocząć - potruchtałem z 20 minut. Dzisiaj waga taka sama jak chyba od 3 dni - 77,7 kg ale jak wciągnąłem brzuch to i 73 w pasie złapałem więc jakieś mikro postępy są wcześniej to nawet wciągnąć brzucha do tego poziomu nie mogłem. No i codziennie napażam siłkę na małych ciężarach. Różne partie.
Nieco ponad 5 km po śniegu po 4.50/km to raczej nieźle. Wykonałem 180 m podbieg na prawie maxa pod ostrą górę i na koniec 1 km w 4.39/km po śliskim asfalcie. Póki co mało biegam. Kilometraż dobieram na podstawie tego ile garmin pokazuje mi kroków do wykonania w ciągu dnia. Może to prymitywne ale bezpieczne.
29.11.2023 77,4 kg - czyli coś tam schodzi. A dziś będzie całkiem wolne od czego kolwiek.
30.11.2023 Wczoraj było wolne + pizza dlatego dziś waga 77,9 ale w sumie dużo zeszło bo jakieś 2 kg w 2 tygodnie. Nie ma się co spieszyć.
2.12.2023 Odpuściłem parkruna ze względu na chorobę a raczej zwykłe przeziębienie. Chyba w ogóle nie pójdę biegać tylko na siłownie. Ostatnio notowałem tętno spoczynkowe na poziomie 42-45 a dziś 59 to na bank trzeba zrobić przerwę.
3.12.2023 6 km po 5.27/km tętno 144
4.12.2023 Wczoraj wieczorem byłem u kumpla na kawie i robiliśmy ćwiczenia z książki "Skazany na trening" więc dziś nieco obolały i potruchtałem sobie 30 minut. Dosłownie świński trucht.
6.12.2023 Wczoraj było wolne a dziś aby nie tupać ponad 8000 kroków wyszedłem dosłownie na 15 minut. Trucht i 6 przebieżek sprinterskich, zrobiłem tylko nieco ponad 3000 kroków i przebiegłem 2 km. Mogę się założyć że jestem szybszy od tego Bednarka na obronie. Niby się rozpędzałem do 2.27/km. Dorzuciłem jeszcze 20 minut siłowni. I myślę nad tym aby pójść na basen no ale to na dniach.
7.12.2023 15 minut siłowni. Martwy ciąg i kaptury.
8.12.2023 6,4 km po 5.22/km. Na zbiegu to nawet 3.51/km biegłem na podbiegach 7min/km. Tętno średnie 148.
9.12.2023 88 parkrun Wzniesienia Osowy. Dla mnie 41 parkrun. Biegłem sobie na spokojnie w lekkim drugim zakresie. Tętno 159. 6 miejsce z czasem 24:20.
10.12.2023 Trochę truchtu + dwie mocne przebieżki. Łącznie 1,5 km, rozpędzałem się do 3.15/km i 2.29/km.
11.12.2023 A ja co raz szybszy. Przebiegłem może 2 km początkowo rozpędzałem się do 3.30/km ale na koniec rozpędziłem się z górki do 1.58/km !!! krótkie przebieżki ale to dobry trening szybkości.
12.12.2023 1,5 km w tym 3 przebieżki. Do 2.38/km ostatnia.
13.12.2023 Trucht i kilka przebieżek. Niby się rozpędziłem nawet do 2.17/km z górki.
14.12.2023 Niecałe 3 km. Pod koniec rozpędziłem się do 2.43/km.
15.12.2023 Dziś 4 km w 24 minuty. Niby tempo 6 min/km ale biegłem tak że robiłem kilkudziesięciometrowe przebieżki. Rozpędzałem się nawet do 3.20/km a potem przechodziłem w człapanie. Na koniec nawet do 2.57/km.
16.12.2023 Parkruna chciałem pobiec mocno ale jak zobaczyłem co się dzieje to odpuściłem. Niby na tym lodzie czołówka wykręciła spoko wyniki ale ja bałem się o kontuzję i sobie zrobiłem lekki masaż serca. 26 miejsce z czasem... no właśnie czas złapałem 35:08 a mam wpisany 34:18 więc na moją korzyść
17.12.2023 Nie chciało mi się biegać. Kupiłem sobie karnet siłownia + sauna. Pomachałem wszystkim co się da i byłem 11 minut na saunie.
18.12.2023 Nieco ponad pół godzinki truchtu z przebieżkami. Najwyższa prędkość to 3.11/km ale to tak lightowo było. Wszystko w tlenie.
19.11.2023 Pół godzinki siłowni - spaliłem 150 kcal. Trening biegowy to głównie przebieżki - bardzo mocno po 10,20,40 sekund aż do zmęczenia.
20.12.2023 No dziś nie dało się biegać. Może z 10 minut potruchtałem i odczułem kolano. Jednak ostatnio przesadziłem z prędkościami. Za dużo, za szybko. Za to wybrałem się na siłkę. Ok 10 minut na ergometrze wioślarskim. Mam wrażenie że szło lepiej niż w zeszłym roku i 10 minut na rowerku. Na koniec 8 minut sauny. Na szczęście nie było w niej aż tak gorąco i nie chciałem przesadzić przed pracą.
21.12.2023 Popływałem z 10:30 min na koniec już zwolniłem... a było tempo 1:54/100m czyli całkiem nieźle. Dziś w nocy słabo spałem i pewnie dlatego było słabo z siłami. Przepłynąłem 3 razy basen pod wodą. I ogólnie oceniam to kiepsko bo dziś nie było sił aby przepłynąć 1.5 basenu a ostatni co płynąłem żabką to tak ledwo ledwo.
22.12.2023 W sumie już dawno nie biegałem tak długiego rozbiegania. To wyszło bardziej takie szuranie po śniegu niż bieg. 14,44 km po 6.11/km tętno średnie 139.
23.12.2023 Tak słabo jak dziś to mi się dawno nie biegało. Na rozgrzewce zrobiłem całą pętlę i kolano mnie trochę bolało ale jak przyszło do biegu głównego to odpuściło. I biegnę pierwszy kilometr 4.22 zajmuję 3 pozycję czyli całkiem nieźle. Potem odcięło mi prąd i zwolniłem. Po pierwszym okrążeniu byłem 7-8 i zatrzymałem się aby zawiązać buta a jak już wstałem to siły mnie całkiem opuściły i dobiegłem truchtem do końca. Tempo siadło do 5.50/km. Mój 43 parkrun kończę na 19 miejscu z czasem 26:30. Masakra. Ale ja to jeszcze odbiję bo zbliżają się trzy parkruny. 26 Grudnia, 30 Grudnia i 1 Stycznia.
24.12.2023 2 km truchtem i byłem zmuszony zawrócić. Jednak odczuwam to kolano.
25.12.2023 Udało mi się zrealizować trening. Co prawda człapałem jak stary dziad ale masa robi swoje. Po Wigili waga dziś rano pokazała 80,5 kg. Przebiegłem 9,3 km czyli swoje standardowe okrążenie (Kielno -> Bojano -> Koleczkowo -> Kielno) i zajęło mi to godzinę tempem 6.30/km. Jedynie przyspieszyłem jak zbiegałem z górki i na końcówce.
26.12.2023 44 Parkrun kończę na 4 miejscu. Wiedziałem że się odbiję bo ostatnio jakoś słabiej mi szło. Po kilkuset metrach prowadziłem potem spadłem na 3 i nawet 4 miejsce i już tak dowiozłem do końca. Na koniec starałem się zmusić organizm do maksymalnych szarpnięć i nawet mi to wychodziło że jeszcze się zbierałem do szybkiego biegu. Dziś biegliśmy w odwrotnym kierunku i trasa miała 5120m. Czas 22:16 tempo 4.21/km a więc całkiem nieźle jak na te warunki i tą masę. Masakra 80,4 kg.
27.12.2023 Będzie siłownia bo garmin pokazał mi po wczorajszym 47 godzin regeneracji. Już ta najgorsza masa spadła. Jest 78.9 kg.
28.12.2023 Dobieg do bieżni, trochę przebieżek i powrót. W drodze powrotnej też robiłem przebieżki.
29.12.2023 Podobnie jak wczoraj tylko lżej. Dobiegłem do bieżni i biegałem trochę przebieżek po 110 i 220m i powrót. Poczułem trochę łydkę a jutro parkrun...
Oprócz tego że jestem zapisany na City Trail dziś zapisałem się już na wszystkie biegi GPX Gdyni w biegach górskich. Pierwszy bieg na 5,5 km a kolejne trzy na 11 km.
30.12.2023 Odpuściłem sobie ten parkrun. Wstałem o 8, obudził mnie budzik i czułem się zmęczony więc zrezygnowałem. Wybrałem się za to na siłownie. Dziś całkowicie wolne od biegania. Jutro coś polatam a wybiorę się na ten Noworoczny parkrun. Trzeba też odpoczywać a nie tylko się zajeżdżać to niby tylko piątka ale też kosztuje.
Zakończyłbym pisanie bloga ale gdzieś jednak muszę się wygadać a raczej wypisać. Pisałem już wcześniej o zejściu poniżej 30 minut na dychę. Teorie znam i wiem jak ale czy organizm pozwoli? to nie jest taka prosta sprawa i w sumie nie wydaje mi się abym tego dokonał. Próbować można. W sumie się tym bawię, nawet fajnie jest sobie jeździć od zawodów do zawodów i się sprawdzać. Szkoda tylko że ląduje na 61 miejscu a nie w pierwszej 10 zawsze chciałoby się więcej i lepiej a nie zawsze jest to możliwe.
Jestem ciekaw jak teraz będzie przebiegała redukcja. Trochę zeszło ale chyba już się zatrzymało. I nie wiem czy faktycznie nie będę musiał czekać do tej wiosny na zdecydowany spadek ale wiem już przynajmniej jaki błąd w diecie popełniałem przez bardzo długi okres czasu i w sumie nie wiem czy organizm nie poniósł przez to konsekwencji.
28.11.2023 No wczoraj to trzeba było odpocząć - potruchtałem z 20 minut. Dzisiaj waga taka sama jak chyba od 3 dni - 77,7 kg ale jak wciągnąłem brzuch to i 73 w pasie złapałem więc jakieś mikro postępy są wcześniej to nawet wciągnąć brzucha do tego poziomu nie mogłem. No i codziennie napażam siłkę na małych ciężarach. Różne partie.
Nieco ponad 5 km po śniegu po 4.50/km to raczej nieźle. Wykonałem 180 m podbieg na prawie maxa pod ostrą górę i na koniec 1 km w 4.39/km po śliskim asfalcie. Póki co mało biegam. Kilometraż dobieram na podstawie tego ile garmin pokazuje mi kroków do wykonania w ciągu dnia. Może to prymitywne ale bezpieczne.
29.11.2023 77,4 kg - czyli coś tam schodzi. A dziś będzie całkiem wolne od czego kolwiek.
30.11.2023 Wczoraj było wolne + pizza dlatego dziś waga 77,9 ale w sumie dużo zeszło bo jakieś 2 kg w 2 tygodnie. Nie ma się co spieszyć.
2.12.2023 Odpuściłem parkruna ze względu na chorobę a raczej zwykłe przeziębienie. Chyba w ogóle nie pójdę biegać tylko na siłownie. Ostatnio notowałem tętno spoczynkowe na poziomie 42-45 a dziś 59 to na bank trzeba zrobić przerwę.
3.12.2023 6 km po 5.27/km tętno 144
4.12.2023 Wczoraj wieczorem byłem u kumpla na kawie i robiliśmy ćwiczenia z książki "Skazany na trening" więc dziś nieco obolały i potruchtałem sobie 30 minut. Dosłownie świński trucht.
6.12.2023 Wczoraj było wolne a dziś aby nie tupać ponad 8000 kroków wyszedłem dosłownie na 15 minut. Trucht i 6 przebieżek sprinterskich, zrobiłem tylko nieco ponad 3000 kroków i przebiegłem 2 km. Mogę się założyć że jestem szybszy od tego Bednarka na obronie. Niby się rozpędzałem do 2.27/km. Dorzuciłem jeszcze 20 minut siłowni. I myślę nad tym aby pójść na basen no ale to na dniach.
7.12.2023 15 minut siłowni. Martwy ciąg i kaptury.
8.12.2023 6,4 km po 5.22/km. Na zbiegu to nawet 3.51/km biegłem na podbiegach 7min/km. Tętno średnie 148.
9.12.2023 88 parkrun Wzniesienia Osowy. Dla mnie 41 parkrun. Biegłem sobie na spokojnie w lekkim drugim zakresie. Tętno 159. 6 miejsce z czasem 24:20.
10.12.2023 Trochę truchtu + dwie mocne przebieżki. Łącznie 1,5 km, rozpędzałem się do 3.15/km i 2.29/km.
11.12.2023 A ja co raz szybszy. Przebiegłem może 2 km początkowo rozpędzałem się do 3.30/km ale na koniec rozpędziłem się z górki do 1.58/km !!! krótkie przebieżki ale to dobry trening szybkości.
12.12.2023 1,5 km w tym 3 przebieżki. Do 2.38/km ostatnia.
13.12.2023 Trucht i kilka przebieżek. Niby się rozpędziłem nawet do 2.17/km z górki.
14.12.2023 Niecałe 3 km. Pod koniec rozpędziłem się do 2.43/km.
15.12.2023 Dziś 4 km w 24 minuty. Niby tempo 6 min/km ale biegłem tak że robiłem kilkudziesięciometrowe przebieżki. Rozpędzałem się nawet do 3.20/km a potem przechodziłem w człapanie. Na koniec nawet do 2.57/km.
16.12.2023 Parkruna chciałem pobiec mocno ale jak zobaczyłem co się dzieje to odpuściłem. Niby na tym lodzie czołówka wykręciła spoko wyniki ale ja bałem się o kontuzję i sobie zrobiłem lekki masaż serca. 26 miejsce z czasem... no właśnie czas złapałem 35:08 a mam wpisany 34:18 więc na moją korzyść
17.12.2023 Nie chciało mi się biegać. Kupiłem sobie karnet siłownia + sauna. Pomachałem wszystkim co się da i byłem 11 minut na saunie.
18.12.2023 Nieco ponad pół godzinki truchtu z przebieżkami. Najwyższa prędkość to 3.11/km ale to tak lightowo było. Wszystko w tlenie.
19.11.2023 Pół godzinki siłowni - spaliłem 150 kcal. Trening biegowy to głównie przebieżki - bardzo mocno po 10,20,40 sekund aż do zmęczenia.
20.12.2023 No dziś nie dało się biegać. Może z 10 minut potruchtałem i odczułem kolano. Jednak ostatnio przesadziłem z prędkościami. Za dużo, za szybko. Za to wybrałem się na siłkę. Ok 10 minut na ergometrze wioślarskim. Mam wrażenie że szło lepiej niż w zeszłym roku i 10 minut na rowerku. Na koniec 8 minut sauny. Na szczęście nie było w niej aż tak gorąco i nie chciałem przesadzić przed pracą.
21.12.2023 Popływałem z 10:30 min na koniec już zwolniłem... a było tempo 1:54/100m czyli całkiem nieźle. Dziś w nocy słabo spałem i pewnie dlatego było słabo z siłami. Przepłynąłem 3 razy basen pod wodą. I ogólnie oceniam to kiepsko bo dziś nie było sił aby przepłynąć 1.5 basenu a ostatni co płynąłem żabką to tak ledwo ledwo.
22.12.2023 W sumie już dawno nie biegałem tak długiego rozbiegania. To wyszło bardziej takie szuranie po śniegu niż bieg. 14,44 km po 6.11/km tętno średnie 139.
23.12.2023 Tak słabo jak dziś to mi się dawno nie biegało. Na rozgrzewce zrobiłem całą pętlę i kolano mnie trochę bolało ale jak przyszło do biegu głównego to odpuściło. I biegnę pierwszy kilometr 4.22 zajmuję 3 pozycję czyli całkiem nieźle. Potem odcięło mi prąd i zwolniłem. Po pierwszym okrążeniu byłem 7-8 i zatrzymałem się aby zawiązać buta a jak już wstałem to siły mnie całkiem opuściły i dobiegłem truchtem do końca. Tempo siadło do 5.50/km. Mój 43 parkrun kończę na 19 miejscu z czasem 26:30. Masakra. Ale ja to jeszcze odbiję bo zbliżają się trzy parkruny. 26 Grudnia, 30 Grudnia i 1 Stycznia.
24.12.2023 2 km truchtem i byłem zmuszony zawrócić. Jednak odczuwam to kolano.
25.12.2023 Udało mi się zrealizować trening. Co prawda człapałem jak stary dziad ale masa robi swoje. Po Wigili waga dziś rano pokazała 80,5 kg. Przebiegłem 9,3 km czyli swoje standardowe okrążenie (Kielno -> Bojano -> Koleczkowo -> Kielno) i zajęło mi to godzinę tempem 6.30/km. Jedynie przyspieszyłem jak zbiegałem z górki i na końcówce.
26.12.2023 44 Parkrun kończę na 4 miejscu. Wiedziałem że się odbiję bo ostatnio jakoś słabiej mi szło. Po kilkuset metrach prowadziłem potem spadłem na 3 i nawet 4 miejsce i już tak dowiozłem do końca. Na koniec starałem się zmusić organizm do maksymalnych szarpnięć i nawet mi to wychodziło że jeszcze się zbierałem do szybkiego biegu. Dziś biegliśmy w odwrotnym kierunku i trasa miała 5120m. Czas 22:16 tempo 4.21/km a więc całkiem nieźle jak na te warunki i tą masę. Masakra 80,4 kg.
27.12.2023 Będzie siłownia bo garmin pokazał mi po wczorajszym 47 godzin regeneracji. Już ta najgorsza masa spadła. Jest 78.9 kg.
28.12.2023 Dobieg do bieżni, trochę przebieżek i powrót. W drodze powrotnej też robiłem przebieżki.
29.12.2023 Podobnie jak wczoraj tylko lżej. Dobiegłem do bieżni i biegałem trochę przebieżek po 110 i 220m i powrót. Poczułem trochę łydkę a jutro parkrun...
Oprócz tego że jestem zapisany na City Trail dziś zapisałem się już na wszystkie biegi GPX Gdyni w biegach górskich. Pierwszy bieg na 5,5 km a kolejne trzy na 11 km.
30.12.2023 Odpuściłem sobie ten parkrun. Wstałem o 8, obudził mnie budzik i czułem się zmęczony więc zrezygnowałem. Wybrałem się za to na siłownie. Dziś całkowicie wolne od biegania. Jutro coś polatam a wybiorę się na ten Noworoczny parkrun. Trzeba też odpoczywać a nie tylko się zajeżdżać to niby tylko piątka ale też kosztuje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
Vo2max spadł mi w ciągu ostatniego roku z 62 na 55 jednostek. Jednakże dalej on jest doskonały. Czyżbym się starzał?
A jak już mowa o zajeżdżaniu się to w południe poczułem się lepiej i zrobiłem swoją pętlę 9,34 km. Niby tempo średnie 5.06/km ale pod koniec grzałem i to grubo. Teraz Garmin mi pokazał 44 godziny do pełnej regeneracji więc jutro będzie lightowo bo koniecznie chce pobiec tego Parkruna w pierwszy dzień Nowego Roku.
31.12.2023 Polatałem może z 10 minut. Nawet kilka sprintów zrobiłem po 40-60m. Po wczorajszym to nawet ochoty nie było.
A jak już mowa o zajeżdżaniu się to w południe poczułem się lepiej i zrobiłem swoją pętlę 9,34 km. Niby tempo średnie 5.06/km ale pod koniec grzałem i to grubo. Teraz Garmin mi pokazał 44 godziny do pełnej regeneracji więc jutro będzie lightowo bo koniecznie chce pobiec tego Parkruna w pierwszy dzień Nowego Roku.
31.12.2023 Polatałem może z 10 minut. Nawet kilka sprintów zrobiłem po 40-60m. Po wczorajszym to nawet ochoty nie było.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 358
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Życiówka na 10k: 35:59 U15
- Życiówka w maratonie: 3:18:36
1.01.2024 Nowy rok przywitałem biegiem Parkrun. W Sylwestra to byłem tak klapnięty że poszedłem spać ok 22:30 nawet fajerwerków nie widziałem Pojechałem dziś z rana na rowerze. 8,8km i byłem dwie minuty przed startem. Start był dwie po więc miałem 4 minuty na rozciąganie. Biegłem na 3 miejscu potem spadłem na 4 a 200m do mety poszedłem na maxa i wygryzłem podium. Czas 21:21 Jeszcze zrobiłem okrążenie rozruchu i wróciłem 8,8km na rowerze
2.01.2024 No dziś ogólnie to trzeba było zrobić sobie wolne bo wczoraj Garmin pokazał mi 41 godzin przerwy. Siłownie sobie odpuściłem, wyszedłem na kije i w sumie nie miałem sił iść. Przeszedłem 700m tempem 9.55/km i dałem sobie spokój. Jestem wypompowany.
3.01.2024 Nieco ponad 7 km powoli
4.01.2024 Pobiegałem 5 minut tak mi się chciało
5.01.2024 Nie ma się co piłować. Kilkanaście przebieżek po ok 20 sekund.
6.01.2024 Zrezygnowałem z parkruna. Na termometrze -4 więc teoretycznie można by biegać ale dziś mi się nie chce. Garmin mi pokazuje ok 6800 kroków do zrobienia więc polatam gdzieś tyle samemu.
Dziś tętno spoczynkowe na poziomie 42. Polatałem kilkanaście przebieżek po 20 sekund.
7.01.2024 - 9 n dworze więc dla mnie trochę za zimno. 40' na bieżni magnetycznej w GCS.
Dzisiaj tętno spoczynkowe 41. Najniższe jakie kiedy kolwiek złapałem to 32 ale to było dawno. A raz przed zawodami miałem 45 stojąc.
8.01.2024 Pobawiłem się trochę na ciężarach i 15 minut na bieżni mechanicznej.
9.01.2024 Dobieg na bieżnie, nieco ponad 3 km po 4.39/km, kilka przebieżek i powrót. Na koniec 2 mocne przebieżki. Jeszcze odwiedzę garażową siłownie.
10.01.2024 5 min truchtu i kilka szybszych przebieżek.
Zapisałem się na bieg Urodzinowy Gdyni w strefie 40-45. Zobaczymy jak to wyjdzie. A dziś tętno spoczynkowe 38.
11.01.2024 Tętno jeszcze bardziej zeszło. Spoczynkowe 36 Dziś tylko siłka nie chciało mi się biegać.
12.01.2024 Wyszedłem tylko na chwilę. Zrobiłem 1 km i rozpędziłem się do 3.15/km a w niedzielę mam City Trail.
13.01.2024 Parkrun sobie odpuściłem. Niby miałem do wykonania 6200 kroków to taki parkrun byłby idealny ale zrobiłem inaczej. Przebiegłem niecałe 5 minut. Wykonałem 3 przebieżki po 20 sekund. I wybiegałem całą dychę tempem 6.07/km. Średnie tętno aż 140. Jutro City Trail celem jest wejście do 60 a taki grubszy cel to 50. No to zobaczymy.
14.01.2024 Ten City Trail to mi tak poszedł że szkoda gadać. Żal pisać po prostu. Jakoś nie bardzo miałem siły i całość przebiegłem w drugim zakresie. Skończyłem na 117/357 miejscu. no najgorzej jak do tej pory. Z Czasem 26:18 tempo 5.15/km. Po tym śniegu to miałem wrażenie jakbym biegł w miejscu.
16.01.2024 Pomachałem prawie wszystkim co się da na siłce. Głównie chodzi mi o spalanie tłuszczu więc nie trzymam się konkretnych planów treningowych i macham też na różnych ciężarach. Podniosłem 67,5 kg na klatę sąsiad 90 ale on waży 105. Spaliłem 500 kcal przy 1h40min treningu. Potem poszedłem na basen i co ciekawe jak wchodziłem na basen miałem tętno 49 w pozycji stojącej no więc super. I na początek przepłynąłem 1,5 basenu pod wodą na jednym wdechu także forma no niby wraca potem nie było już siły ale kilka razy żabką cały basen przepłynąłem pod wodą. W sumie jestem zadowolony.
17.012024 Rano robię sobie wolne a wieczorem wybieram się na cykliczny bieg śledzia do Gdyni.
2.01.2024 No dziś ogólnie to trzeba było zrobić sobie wolne bo wczoraj Garmin pokazał mi 41 godzin przerwy. Siłownie sobie odpuściłem, wyszedłem na kije i w sumie nie miałem sił iść. Przeszedłem 700m tempem 9.55/km i dałem sobie spokój. Jestem wypompowany.
3.01.2024 Nieco ponad 7 km powoli
4.01.2024 Pobiegałem 5 minut tak mi się chciało
5.01.2024 Nie ma się co piłować. Kilkanaście przebieżek po ok 20 sekund.
6.01.2024 Zrezygnowałem z parkruna. Na termometrze -4 więc teoretycznie można by biegać ale dziś mi się nie chce. Garmin mi pokazuje ok 6800 kroków do zrobienia więc polatam gdzieś tyle samemu.
Dziś tętno spoczynkowe na poziomie 42. Polatałem kilkanaście przebieżek po 20 sekund.
7.01.2024 - 9 n dworze więc dla mnie trochę za zimno. 40' na bieżni magnetycznej w GCS.
Dzisiaj tętno spoczynkowe 41. Najniższe jakie kiedy kolwiek złapałem to 32 ale to było dawno. A raz przed zawodami miałem 45 stojąc.
8.01.2024 Pobawiłem się trochę na ciężarach i 15 minut na bieżni mechanicznej.
9.01.2024 Dobieg na bieżnie, nieco ponad 3 km po 4.39/km, kilka przebieżek i powrót. Na koniec 2 mocne przebieżki. Jeszcze odwiedzę garażową siłownie.
10.01.2024 5 min truchtu i kilka szybszych przebieżek.
Zapisałem się na bieg Urodzinowy Gdyni w strefie 40-45. Zobaczymy jak to wyjdzie. A dziś tętno spoczynkowe 38.
11.01.2024 Tętno jeszcze bardziej zeszło. Spoczynkowe 36 Dziś tylko siłka nie chciało mi się biegać.
12.01.2024 Wyszedłem tylko na chwilę. Zrobiłem 1 km i rozpędziłem się do 3.15/km a w niedzielę mam City Trail.
13.01.2024 Parkrun sobie odpuściłem. Niby miałem do wykonania 6200 kroków to taki parkrun byłby idealny ale zrobiłem inaczej. Przebiegłem niecałe 5 minut. Wykonałem 3 przebieżki po 20 sekund. I wybiegałem całą dychę tempem 6.07/km. Średnie tętno aż 140. Jutro City Trail celem jest wejście do 60 a taki grubszy cel to 50. No to zobaczymy.
14.01.2024 Ten City Trail to mi tak poszedł że szkoda gadać. Żal pisać po prostu. Jakoś nie bardzo miałem siły i całość przebiegłem w drugim zakresie. Skończyłem na 117/357 miejscu. no najgorzej jak do tej pory. Z Czasem 26:18 tempo 5.15/km. Po tym śniegu to miałem wrażenie jakbym biegł w miejscu.
16.01.2024 Pomachałem prawie wszystkim co się da na siłce. Głównie chodzi mi o spalanie tłuszczu więc nie trzymam się konkretnych planów treningowych i macham też na różnych ciężarach. Podniosłem 67,5 kg na klatę sąsiad 90 ale on waży 105. Spaliłem 500 kcal przy 1h40min treningu. Potem poszedłem na basen i co ciekawe jak wchodziłem na basen miałem tętno 49 w pozycji stojącej no więc super. I na początek przepłynąłem 1,5 basenu pod wodą na jednym wdechu także forma no niby wraca potem nie było już siły ale kilka razy żabką cały basen przepłynąłem pod wodą. W sumie jestem zadowolony.
17.012024 Rano robię sobie wolne a wieczorem wybieram się na cykliczny bieg śledzia do Gdyni.