To oczywiste, że u Ciebie nie ma, bo są u mnie. To tak jak z tym zdechłym lisem, pamiętasz.
Poszczuj kota na pająki.
A z końmi też już się nie zadaję, po tym jak wsadził łeb przez okno niszcząc siatkę na komary i ukradł żonie kanapkę ze szczypiorkiem. No a to początek, bo jak go pogoniła szczotką, bo niczego innego się nie bał, to zwiał do psów i wsadził pysk do budy z której nie zdążył prysnąć owczarek niemiecki. Dodam tylko, że oni, toci zwierzacy nie byli przyjaciółmi. Nie mam na to już nerwów.