Sebastian - luźne zapiski
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
sroda- 14 km po 4.45- nogi w nie najgorszym stanie , biegłem z kimś , samemu myslę ze było by od 5-10 sekund szybciej
czwartek-10 km w 4.44+ 10*200 podbiegi
Dobrze się czułem przed podbiegami i noga kręciła , po 6 powtórzeniu juz przyszło zmęczenie i utrzymanie podobnego tempa przychodziło trudniej. Trening dużo łatwiejszy jest mimo wszystko jak mam same podbiegi bez skipów . Czas realizacji też jest o połowe krótszy , nie dłuży się tak
piatek - 12km po 4.55 znowu kiepsko sie czułem po podbiegach , ale tydzien temu było gorzej
sobota - 3*3 km /4 p
10.25 , 10.19, 10.06
Trening zrealizowany zgodnie z planem ale samopoczucie szkoda gadać , ostatnie powtórzenie biegłem praktycznie na 100 procent , a to było jedyne 3 km w 3.22 , czyli mniej wiecej w tempie startowym na 10 km . Trochę wiało ale mimo wszystko nie wygląda to optymistycznie i nie czuję jeszcze się mocny . Na schłodzeniu zaczął mnie ciągnąć mięsień czworogłowy w prawej nodze , mam nadzieję że nie będzie to cos poważnego
niedziela 16 km po 4.54- nogi zmeczone na domiar złego czułem ciągnięcie w prawej nodze na mięsniu czworogłowym , mimo tego że wczoraj próbowałem to jakąś rozluznić . Ogólnie cały tydzień miałem bardzo intensywny . Oplaciłem dzisiaj Maniacką . Abstynencja zachowana , dziwne jest to że myślałem że będzie mi to przychodzic duzo trudniej , myślę że prawdziwym testem będzie dla mnie jak pojawi sie jakaś okazja i wszyscy będą spożywać alkohol , choc staram się takich sytuacji omijać to mimo wszystko jest to nie uniknione i będę musiał sie z tym zmierzyć prędzej czy póżniej .
czwartek-10 km w 4.44+ 10*200 podbiegi
Dobrze się czułem przed podbiegami i noga kręciła , po 6 powtórzeniu juz przyszło zmęczenie i utrzymanie podobnego tempa przychodziło trudniej. Trening dużo łatwiejszy jest mimo wszystko jak mam same podbiegi bez skipów . Czas realizacji też jest o połowe krótszy , nie dłuży się tak
piatek - 12km po 4.55 znowu kiepsko sie czułem po podbiegach , ale tydzien temu było gorzej
sobota - 3*3 km /4 p
10.25 , 10.19, 10.06
Trening zrealizowany zgodnie z planem ale samopoczucie szkoda gadać , ostatnie powtórzenie biegłem praktycznie na 100 procent , a to było jedyne 3 km w 3.22 , czyli mniej wiecej w tempie startowym na 10 km . Trochę wiało ale mimo wszystko nie wygląda to optymistycznie i nie czuję jeszcze się mocny . Na schłodzeniu zaczął mnie ciągnąć mięsień czworogłowy w prawej nodze , mam nadzieję że nie będzie to cos poważnego
niedziela 16 km po 4.54- nogi zmeczone na domiar złego czułem ciągnięcie w prawej nodze na mięsniu czworogłowym , mimo tego że wczoraj próbowałem to jakąś rozluznić . Ogólnie cały tydzień miałem bardzo intensywny . Oplaciłem dzisiaj Maniacką . Abstynencja zachowana , dziwne jest to że myślałem że będzie mi to przychodzic duzo trudniej , myślę że prawdziwym testem będzie dla mnie jak pojawi sie jakaś okazja i wszyscy będą spożywać alkohol , choc staram się takich sytuacji omijać to mimo wszystko jest to nie uniknione i będę musiał sie z tym zmierzyć prędzej czy póżniej .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dostałem od trenera mała aktualizację planu i zamiast 2 zakresu dostałem trening interwałowy , dlatego aby lepiej przygotować sie pod start w Poznaniu we wtorek miałem w planie 4*1 +6*500 . Pod koniec 4 powtórzenia poczułem ukłucie w okolicy klatki piersiowej co spowodowało że musiałem przerwać trening i wrócić do domu pieszo , nawet najmniejszy trucht był niemożliwy . Liczyłem że gdy odpocznę to wszystko wróci do normy , niestety tak nie było i mam problemy z podstawowymi czynnościami takie jak przebranie koszulki , wstanie z łóżka , czuję odrazu kłucie w tych okolicach , dramatycznie może też nie jest ale dobrze też nie podnoszenie czegoś powyżej 5 kg też wiąże się z bólem
.Z samego rana udałem sie do przychodni aby umówic wizytę u lekarza , bałem się że i co mnie dzisiaj nikt nie przyjmie , o dziwo szybko przyjął mnie jakis lekarz , stwierdził że najprawdopodobniej jest to nadwyrężenie jakiegoś mięśnia i leczone czy nie powinno przejść do kilku tygodni , ale oczywiście zlecił mi EKG , , które wykazało że jest wszystko w porządku i szereg innych badan ; morfologia krwi, mocz, itd . Jeżeli faktycznie potrwa to kilka tygodni to lipa , ale nic nie jestem w stanie teraz na to poradzić .
.Z samego rana udałem sie do przychodni aby umówic wizytę u lekarza , bałem się że i co mnie dzisiaj nikt nie przyjmie , o dziwo szybko przyjął mnie jakis lekarz , stwierdził że najprawdopodobniej jest to nadwyrężenie jakiegoś mięśnia i leczone czy nie powinno przejść do kilku tygodni , ale oczywiście zlecił mi EKG , , które wykazało że jest wszystko w porządku i szereg innych badan ; morfologia krwi, mocz, itd . Jeżeli faktycznie potrwa to kilka tygodni to lipa , ale nic nie jestem w stanie teraz na to poradzić .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
wtorek
plan 4*1 +6*500
Biegałem na stoper odcinki i po przerwanym treningu ze względu na mocny ból w okolicy klatki piersiowej wyłączyłem nie zapisując bo na ten moment było to dla mnie nieistotne .
Zaczynając trening czułem w nogach jeszcze sobotnie 3 i wiedziałem ze bardzo trudno bedzie mi sie tego dnia biegać zwłaszcza ze czułem miesien czworogłowy
1 km , 1km , 1km , 1km , 500 , 500 , 500, 500 , tyle zdołałem zrobić , 1km w okolicy 3.15-20, 500- w przybliżeniu na 3.10
Do końca dnia tak jak wspominałem miałem problem z normalnym funkcjonowaniem , problemem było nawet prowadzenie samochodu bo skręt głowy w prawo czy jest wolna powodował ból
sroda - wolne , wizyta u lekarza ,w godzinach popoludniowych poczułem juz małą poprawe , co dawało nadzieję że będzie to szło w dobrym kierunku
czwartek - z rana było już o niebo lepiej , więc pojawiło sie pytania czy da rade może juz pobiegać cos spokojnego , zrobiłem mały test i czułem jedynie mały dyskomfort na spokojnym tempie . Zrobiłem tego dnia na 12 km w 4.49 , chciałem zrobić 1 przebieżkę ale wolałem jeszcze tego dnia nie ryzykować , po bieganiu ćwiczenia , niestety większości ćwiczeń nie byłem jeszcze w stanie robić , ale bardziej rozłożyłem mate po to aby przetestować niż ćwiczyć , bo wiedziałem że jest na to za szybko .
piątek - 10 km +10*100- na szczęście całe te wydarzenie skończyło się jedynie na strachu i przebieżki na tempie w okolicy 3.10 mozna było wykonac bez żadnego bólu czy wiekszego dyskomfortu. Zapomniałem przez ostatnie kilka dni nawet o tym że ciągnął mnie mięsień czworogłowy , widocznie sprawdza się stara zasada że jeśli coś ci doskwiera to najlepiej przenieś ból w inne miejsce .
sobota 18*400 /1.30 p
Miałem lekko obawę przed tym treningiem , bałem się jeszcze po wtorku czy wogóle nie jest za szybko na taki mocny trening , ale postanowiłem spróbowac , w najgorszym wypadku przerwie jeśli wystąpią jakiekolwiek sygnały
11 powtórzen po 1.15 z groszami i 7 powtórzeń po 1.14 z groszami
Na szczęscie nic się nie wydarzyło i mogłem wykonać cały trening to z dobrych wiadomości , zła to taka że od 1 powtórzenia mega zle mi to wchodziło i bardzo wyczerpujące dla psychy aby to zamknąć , musiałem wchodzić w połowę przerwy w marsz , wykonał bym jeszcze może maks 2 powtórzenia , na pewno nie więcej , cierpiałem strasznie na tym treningu , głowę mam mocną więc jestem w stanie to znieść , ale lepiej bym to znosił jakbym to biegał po 1.12-1.13 przynajmniej , nie wiem może za 2 -3 treningi będzie juz łatwiej , wiem jedno rok temu na tym etapie taki trening na pewno aż tak by mnie nie zajechał i takie tempa wchodziły dużo łatwiej . Plus jeszcze taki że do konca trzymałem te tempo i poćwiczyłem głowę .
niedziela 14 km BS , GPS mi trochę pobłądził ale myslę że w okoilicy 4.50 , nogi miałem mocno oboląłe po wczorajszym tempie .
plan 4*1 +6*500
Biegałem na stoper odcinki i po przerwanym treningu ze względu na mocny ból w okolicy klatki piersiowej wyłączyłem nie zapisując bo na ten moment było to dla mnie nieistotne .
Zaczynając trening czułem w nogach jeszcze sobotnie 3 i wiedziałem ze bardzo trudno bedzie mi sie tego dnia biegać zwłaszcza ze czułem miesien czworogłowy
1 km , 1km , 1km , 1km , 500 , 500 , 500, 500 , tyle zdołałem zrobić , 1km w okolicy 3.15-20, 500- w przybliżeniu na 3.10
Do końca dnia tak jak wspominałem miałem problem z normalnym funkcjonowaniem , problemem było nawet prowadzenie samochodu bo skręt głowy w prawo czy jest wolna powodował ból
sroda - wolne , wizyta u lekarza ,w godzinach popoludniowych poczułem juz małą poprawe , co dawało nadzieję że będzie to szło w dobrym kierunku
czwartek - z rana było już o niebo lepiej , więc pojawiło sie pytania czy da rade może juz pobiegać cos spokojnego , zrobiłem mały test i czułem jedynie mały dyskomfort na spokojnym tempie . Zrobiłem tego dnia na 12 km w 4.49 , chciałem zrobić 1 przebieżkę ale wolałem jeszcze tego dnia nie ryzykować , po bieganiu ćwiczenia , niestety większości ćwiczeń nie byłem jeszcze w stanie robić , ale bardziej rozłożyłem mate po to aby przetestować niż ćwiczyć , bo wiedziałem że jest na to za szybko .
piątek - 10 km +10*100- na szczęście całe te wydarzenie skończyło się jedynie na strachu i przebieżki na tempie w okolicy 3.10 mozna było wykonac bez żadnego bólu czy wiekszego dyskomfortu. Zapomniałem przez ostatnie kilka dni nawet o tym że ciągnął mnie mięsień czworogłowy , widocznie sprawdza się stara zasada że jeśli coś ci doskwiera to najlepiej przenieś ból w inne miejsce .
sobota 18*400 /1.30 p
Miałem lekko obawę przed tym treningiem , bałem się jeszcze po wtorku czy wogóle nie jest za szybko na taki mocny trening , ale postanowiłem spróbowac , w najgorszym wypadku przerwie jeśli wystąpią jakiekolwiek sygnały
11 powtórzen po 1.15 z groszami i 7 powtórzeń po 1.14 z groszami
Na szczęscie nic się nie wydarzyło i mogłem wykonać cały trening to z dobrych wiadomości , zła to taka że od 1 powtórzenia mega zle mi to wchodziło i bardzo wyczerpujące dla psychy aby to zamknąć , musiałem wchodzić w połowę przerwy w marsz , wykonał bym jeszcze może maks 2 powtórzenia , na pewno nie więcej , cierpiałem strasznie na tym treningu , głowę mam mocną więc jestem w stanie to znieść , ale lepiej bym to znosił jakbym to biegał po 1.12-1.13 przynajmniej , nie wiem może za 2 -3 treningi będzie juz łatwiej , wiem jedno rok temu na tym etapie taki trening na pewno aż tak by mnie nie zajechał i takie tempa wchodziły dużo łatwiej . Plus jeszcze taki że do konca trzymałem te tempo i poćwiczyłem głowę .
niedziela 14 km BS , GPS mi trochę pobłądził ale myslę że w okoilicy 4.50 , nogi miałem mocno oboląłe po wczorajszym tempie .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
wtorek
4*2 km + 6*400 4p i 2 p
wykonanie 6.56, 6.54,6,55 i 3.30 i DNF i 1,16,1.13,1.15,1.15,1.14
Nie jest dobrze to mało powiedziane , dzień wcześniej porównywałem co biegałem rok temu o tej porze , to różnica jest ogromna . Zamykałem już na treningach 5*2 km poniżej 3.20 i konczyłem je w lepszym stanie niz ten trening , znowu przerwy w marszu gdzie wczesniejszych sezonach nigdy mi się to nie zdarzało . W nocy czułęm taki ból nóg że miałem problemy ze snem . Gdyby nie to że opłaciłem już Poznań chyba bym się już teraz nie wybrał , z tego co biegam teraz to szykuję sie wielka kompromitacja i 34 minuty było by chyba jakimś cudem .Opisałem odczucie po treningu trenerowi , zadzwonił , nie chce tutaj zdradzać szczegółów rozmowy , ale na cito musze zrobic sobie badania , mam nawet skierowanie tylko nie mam kiedy pójść , to znaczy czas znajde dopiero 27.02 , kazał mi odstawic narazie wszystkie witaminy które biorę do momentu aż dostanę wyniki . W ciągu dnia czuje się mega zmęczony
sroda - 10 km po 5.15 , skróciłem trening z wiadomych przyczyn , nie miałem siły na rozciąganie , nie mówiąc juz o ćwiczeniach wzmacniających
czwartek - 10.500 +8*100- Bs w granicy 5.00 , przebieżki na zaliczenie ale i co lepiej to sie biegło niż wczoraj
piątek - 12 km poniżej 5.00
sobota - plan 25*300
wykonanie 20*300
Początek robiłem w granicach 1.00 , póżniej pod wiatr 58-59 , z wiatrem w okoilcach 56-7 , biega sie dramatycznie żle , podobne odczucia miałem w listopadzie -grudniu , myslałem że mam juz to za sobą .
nieziela zaszalałem 14 km po 4.46 , tak szybko BS juz dawno nie biegłem , nie wiem jak długo moja głowa wytrzyma jeśli moje samopoczucie podczas treningów sie nie zmieni . Mój brat ma taka teorie na to że to wszystko dlatego że nie pije alkoholu
4*2 km + 6*400 4p i 2 p
wykonanie 6.56, 6.54,6,55 i 3.30 i DNF i 1,16,1.13,1.15,1.15,1.14
Nie jest dobrze to mało powiedziane , dzień wcześniej porównywałem co biegałem rok temu o tej porze , to różnica jest ogromna . Zamykałem już na treningach 5*2 km poniżej 3.20 i konczyłem je w lepszym stanie niz ten trening , znowu przerwy w marszu gdzie wczesniejszych sezonach nigdy mi się to nie zdarzało . W nocy czułęm taki ból nóg że miałem problemy ze snem . Gdyby nie to że opłaciłem już Poznań chyba bym się już teraz nie wybrał , z tego co biegam teraz to szykuję sie wielka kompromitacja i 34 minuty było by chyba jakimś cudem .Opisałem odczucie po treningu trenerowi , zadzwonił , nie chce tutaj zdradzać szczegółów rozmowy , ale na cito musze zrobic sobie badania , mam nawet skierowanie tylko nie mam kiedy pójść , to znaczy czas znajde dopiero 27.02 , kazał mi odstawic narazie wszystkie witaminy które biorę do momentu aż dostanę wyniki . W ciągu dnia czuje się mega zmęczony
sroda - 10 km po 5.15 , skróciłem trening z wiadomych przyczyn , nie miałem siły na rozciąganie , nie mówiąc juz o ćwiczeniach wzmacniających
czwartek - 10.500 +8*100- Bs w granicy 5.00 , przebieżki na zaliczenie ale i co lepiej to sie biegło niż wczoraj
piątek - 12 km poniżej 5.00
sobota - plan 25*300
wykonanie 20*300
Początek robiłem w granicach 1.00 , póżniej pod wiatr 58-59 , z wiatrem w okoilcach 56-7 , biega sie dramatycznie żle , podobne odczucia miałem w listopadzie -grudniu , myslałem że mam juz to za sobą .
nieziela zaszalałem 14 km po 4.46 , tak szybko BS juz dawno nie biegłem , nie wiem jak długo moja głowa wytrzyma jeśli moje samopoczucie podczas treningów sie nie zmieni . Mój brat ma taka teorie na to że to wszystko dlatego że nie pije alkoholu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Poniedziałek - badania , ,wyniki wszystkie dobre ale muszę prywatnie zrobic jeszcze na zawartosć witaminy D i zelaza
wtorek i sroda klepałem BS-y
czwartek -4+3+2+1 km /4p / 3.29, 3.24, 3.19.3.11
Dzisiaj czułem że nogi mam wypoczęte , bieganie akcentu tempowego co 3-4 dni nie jest dla mnie , nie jestem w stanie sie zregenerować w tak krótkim czasie , stąd moze przyczyna tak nie udanych treningów ostatnich , tempo i 2 zakres w 1 tygodniu jestem w stanie znieść , lecz 2 temp już nie . Trening zrobiłem na predkosciach które wczesniej sobie zaplanowałem co cieszy , km w 3.11 chyba był moim najszybszym kilometrem od wrzesnia zeszłego roku , 2 km po 3.19 sprawiało mi już duże trudnści , nie biega mi sie dobrze narazie na tych tempach , może forma przyjdzie dopiero na Nysę w Czerwcu ,
Edycja w tym roku ma byc jubileuszowa i aby zachęcić dobrych biegaczy zostaną znacznie zwiekszone nagrody finansowe , myslę że wynik 33 minuty moze dać jakieś 20 miejsce , po pandemii już niema takiego wyboru i przyciągnie to dużo biegaczy z południa Polski , bo trasa ma atest i jest płaska więc zapraszam już teraz .
Tomasz Radziu miche cieszy że zdecydował sie na Poznań , najgorzej ze z tego co widze co on teraz biega to wysoce prawdopodobne jest że mnie tam opierd.....i, trzeba będzie posladki scisnać i na wyrzygu coś tam pobiegać , teraz odpoczywamy juz praktycznie do samych zawodów , we wtorek jedynie pół akcent , gdyby nie zawody w Poznaniu pewnie pobiegł bym jakieś zawody na weekend
piatek - wolne planowane , dostałem w tym tygodniu 2 dni wolnego , już schodzimy z kilometrów , zrobiłem badania na zawartośc witaminy D i zelaza , , niestety wyniki nie są najlepsze , w obu nie mieszcze się w wyznaczonych normach , żelaza mam za dużo 189 , gdzie przedział jest od 37-158 , nie wiem co to oznacza bo zielony jestem w tym temacie a natomiast witaminy d mam 7.2 ng/ml gdzie poniżej 20 piszę że jest niedobór , będe musiał to z kimś skonsultować i podjąc odpowiednie kroki w tym kierunku , może jest to przyczyną ostatnich męczarni podczas treningow, nie wiem nie czuję sie kompetentny w tych sprawach edit trochę pogrzebałem w necie i te moje oba wyniki są dość mocno niepokojące i na pewno wymagają konsultacji z lekarzem
wtorek i sroda klepałem BS-y
czwartek -4+3+2+1 km /4p / 3.29, 3.24, 3.19.3.11
Dzisiaj czułem że nogi mam wypoczęte , bieganie akcentu tempowego co 3-4 dni nie jest dla mnie , nie jestem w stanie sie zregenerować w tak krótkim czasie , stąd moze przyczyna tak nie udanych treningów ostatnich , tempo i 2 zakres w 1 tygodniu jestem w stanie znieść , lecz 2 temp już nie . Trening zrobiłem na predkosciach które wczesniej sobie zaplanowałem co cieszy , km w 3.11 chyba był moim najszybszym kilometrem od wrzesnia zeszłego roku , 2 km po 3.19 sprawiało mi już duże trudnści , nie biega mi sie dobrze narazie na tych tempach , może forma przyjdzie dopiero na Nysę w Czerwcu ,
Edycja w tym roku ma byc jubileuszowa i aby zachęcić dobrych biegaczy zostaną znacznie zwiekszone nagrody finansowe , myslę że wynik 33 minuty moze dać jakieś 20 miejsce , po pandemii już niema takiego wyboru i przyciągnie to dużo biegaczy z południa Polski , bo trasa ma atest i jest płaska więc zapraszam już teraz .
Tomasz Radziu miche cieszy że zdecydował sie na Poznań , najgorzej ze z tego co widze co on teraz biega to wysoce prawdopodobne jest że mnie tam opierd.....i, trzeba będzie posladki scisnać i na wyrzygu coś tam pobiegać , teraz odpoczywamy juz praktycznie do samych zawodów , we wtorek jedynie pół akcent , gdyby nie zawody w Poznaniu pewnie pobiegł bym jakieś zawody na weekend
piatek - wolne planowane , dostałem w tym tygodniu 2 dni wolnego , już schodzimy z kilometrów , zrobiłem badania na zawartośc witaminy D i zelaza , , niestety wyniki nie są najlepsze , w obu nie mieszcze się w wyznaczonych normach , żelaza mam za dużo 189 , gdzie przedział jest od 37-158 , nie wiem co to oznacza bo zielony jestem w tym temacie a natomiast witaminy d mam 7.2 ng/ml gdzie poniżej 20 piszę że jest niedobór , będe musiał to z kimś skonsultować i podjąc odpowiednie kroki w tym kierunku , może jest to przyczyną ostatnich męczarni podczas treningow, nie wiem nie czuję sie kompetentny w tych sprawach edit trochę pogrzebałem w necie i te moje oba wyniki są dość mocno niepokojące i na pewno wymagają konsultacji z lekarzem
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Finalnie nie pojechałem do Poznania , w ostatnim tygodniu na domiar złego złapało mnie lekkie przeziębienie co ostatecznie zdecydowało że wyprawa tak daleko mija się z celem . W najbliższym czasie nie będę kontynuował prowadzenie bloga bo
po 1 mi się zwyczajnie odechciało a po 2 nie ma ochoty pisać ciągle ze źle mi się biega, bola mnie mięśnie itd , zdaje sobie sprawę że słabo takie coś się czyta ale niestety tak wygląda w ostatnim czasie u mnie bieganie. Powodzenia dla wszystkich w dążeniu do swoich celow , marzeń biegowych i gratulacje dla wszystkich którzy w niedzielę pobili swoje życiówki w Poznaniu .
po 1 mi się zwyczajnie odechciało a po 2 nie ma ochoty pisać ciągle ze źle mi się biega, bola mnie mięśnie itd , zdaje sobie sprawę że słabo takie coś się czyta ale niestety tak wygląda w ostatnim czasie u mnie bieganie. Powodzenia dla wszystkich w dążeniu do swoich celow , marzeń biegowych i gratulacje dla wszystkich którzy w niedzielę pobili swoje życiówki w Poznaniu .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Od ostatniego wpisu minęło 2 miesiące , mimo to cały czas regularnie śledziłem blogi które mnie interesują . Obecnie czuję się duzo lepiej i tak na prawdę od ostatnich 3-4 tygodni mogę normalnie trenować , wcześniej łapało mnie przeziębienie za przeziębieniem co uniemozliwialo regularne trenowanie( ostatnia infekcja miesiąc temu ) . Wszystko chyba było spowodowane brakiem witaminy D , organizm był słaby stąd te ciągłe przeziębienia , teraz mam ogromny głód biegania , zwłaszcza szybkiego , zdaje sobie sprawę że jestem niedotrenowany , ale obecnie nie mam żadnych urazów , czuję sie bardzo dobrze i wiąże duże nadzieje ze startami jesiennymi . W poniedziałek idę jeszcze raz zmierzyć poziom witaminy D ale myślę że wyniki będą już dobre . W tym sezonie nie startowałem jeszcze nigdzie , dlatego w przyszłą sobotę jadę na zawody do KK na 10 km aby zobaczyc na jakim obecnie jestem poziomie , pomoże mi to 2 tygodnie pózniej dopasowac tempo na biegu nyskim . Z każdym tygodniem obecnie czuje duży progres , zwłaszcza na akcentach , jeszcze 3 tygodnie temu wyglądało to dramatycznie , natomiast na ostatnim piątkowym tempie była juz duza poprawa
7-8*1 km /2.30 p
1km -3.17
2km -3.13
3-7km -3.14
Ostatnie 2 powtórzenia robione z dużym bólem i wysiadałem na 2 plaszczyznach oddechowo i mięsniowo . Raczej 8 powtórzenia juz w tempie 3.14 bym nie zrobił , mimo tego bardzo zadowolony byłem z tego treningu , pogoda też duzo pomogła w tym .
7-8*1 km /2.30 p
1km -3.17
2km -3.13
3-7km -3.14
Ostatnie 2 powtórzenia robione z dużym bólem i wysiadałem na 2 plaszczyznach oddechowo i mięsniowo . Raczej 8 powtórzenia juz w tempie 3.14 bym nie zrobił , mimo tego bardzo zadowolony byłem z tego treningu , pogoda też duzo pomogła w tym .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W poniedziałek tak jak pisałem wcześniej poszedłem zrobić ponownie badania , wyniki dostałem tego samego dnia , były zgodne z moim samopoczuciem 39.8 , prawidłowe powinny być od 30-50 . Wtorek - BC2 12 km w 3.44 , ostatnie 1 po 3.14 chyba zrobiły robotę i warto było pocierpiec bo na pierwszych kilometrach miałem wątpliwości czy GPS dobrze pokazuje tak dobrze się biegło . Dużo lepiej oddechowo mi się to biegło niż tydzień temu , kurcze gdybym miał jeszcze dodatkowe 2-3 tygodnie na przygotowania , dużo by mi to dało , pamiętam jak rok temu o tej porze byłem wyeksploatowany psychicznie i fizycznie treningami , teraz po wyrównaniu poziomu witaminy D mam tyle energii że najchętniej trenował bym 2 razy dziennie , nigdy bym nie przepuszczał że o dyspozycji i samopoczuciu taka rolę odegra taka drobnostka , teraz mogę tylko żałować że tych badań nie zrobilem miesiąc wcześniej , forms obecna była by wyższa i tyle czasu bym nie cierpiał ,bo to była męka . Jeszcze jedno do browarów wróciłem , nie piłem jakieś niecałe 3 miechy , ale po jakie licho dalej było sens się
męczyć ,piwa 0% nie ruszę już chyba do końca życia bo piłem tego wiadrami , ohyda .
męczyć ,piwa 0% nie ruszę już chyba do końca życia bo piłem tego wiadrami , ohyda .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
.
Ostatnio zmieniony 28 maja 2023, 01:26 przez sebastian8999, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
sroda 12 km po 4.48
W przeciągu 5 dni zrobiłem 3 akcenty i wychodzi zmęczenie
czwartek
10 km +8*100 całosc w 5.01 , dzisiaj było gorzej niż wczoraj , miałem 12km +8*100 , ale zmniejszyłem do 10 , cwiczenia wczorajsze tez mogly miec na to wplyw
piątek - plan 10 km BS
Zmniejszyłem do 7.5 km tempo w okolicy 5 , w tym zrobiłem 5 przebieżek , trochę lepiej niz dnia poprzedniego ale chciałem sie jeszcze bardziej ogarnąc na jutrzejsze zawody , cwiczenia odpuscilem
sobota - atestowana 10 w KK czas brutto 33.21 , czas netto 33.20 miejsce 7
1 zawody w tym roku , fajnie było spotkać znajome twarze i chwilke pogadać , obawiałem sie że może byc trochę gorąco , ale o 18.00 słonce juz tak nie dokuczało i były bardzo dobre warunki na szybkie bieganie , bez zbędnego pitolania przechodzimy do konkretó- w
1 km - 3.20.1 - jakas dziewczyna przyblokowała mnie na starcie i trudno było odbijać tak aby unknać zderzenia z kimś , bardzo dałem się zamknąć na starcie a wszyscy ruszyli jak opętani jak by to był bieg na 1 km , trochę w tym mojej winy bo nie powinien dopuscić do tego aby tak dac sie zamknąć na starcie , szalone tempo , znajoma osoba stała na 400 metrze to byłem na 15 miejscu , mimo tego że na starcie trochę straciłem to wydaje mi się że ten kilometr był szybszy i mam wątpliwosci czy GPS tutaj troche nie zaklamał
2km - 3.17.5- chwytam pleców i co jakis wyprzedzam próbując złapać kolejne plecy , staram się ile to możliwe chowac za plecami rywali , biegnie mi sie bardzo dobrze i miedzy czasy na kilometrze potwierdzają że na ten moment tempo jest takie jakie chciałem i po za przygodami na starcie jest tak jak sobie to zaplanowałem
3km -3.21 2- kilometr z nawrotką więc dalej trzymam założenia i czuje sie dobrze , nie rozumię biegaczy którzy przy 18-19C na 3 km odbijają po kubki z wodą tracąc na tym cenny czas , rozumię na 6-7 km i przy wyższej temperaturze , lub jak ktos biegnie na wynik powyżej 40 na 10 , ale to jest poziom 33 /10 , dziwnę , na pewno jest to duży bład z ich strony a 2 takich widziałem osiłków
4 km - 3.16.1- miedzy czasie ciaglę kogos wyprzedzam , ale w połowie kilometra dokleiłem biegacza i widziałem że biegnię tempem którym ja chcę aby biegł , bardzo mi to odpowiadało bo wczesniej łapałem kogoś chwilę za nim pobiegłem i musiałem wyprzedzać bo uznawałem że jest za wolno , lecieli jak wariaty na złamanie karku wszyscy 1 km a teraz juz zadyszkę łapią , życie
5k - 3.17.0 - gdy mijałem 1 pętle zwróciłem uwage ze mam równo 16.36 , zawsze lepiej jest na to zwrócic uwagę bo zegarki czasem potrafia zawodzić i atestowana 10 czasem ma 10.100 jak nie wiecej ,nic trzeba sie dzisiaj będzie mocno zmęczyć i póśc praktycznie na całość , jesli jest szansa na dobry wynik dzisiaj to nie bede czekał do startu docelowego , tak wcześniej zakładalem że jesli będe szedł na PB po 5 to cisnę na maksa
6km- 3.20.5 - mój zając zaczął puchnąc i tuz po przekroczeniu 5 km poprosił mnie o zmianę , burknelem że nie mam siły choc jak na ten moment biegu jeszcze nie było dramatu , ale chcialem go wykorzystać maksymalnie , wyprzedziłem go po 5.5km bo zwalniał i od razu odskoczyłem od niego , troche przypał jak teraz sobie pomysle bo znam go troche , spotykaliśmy się juz kiedys na innych zawodach , przed biegiem nawet zamieniliśmy kilka zdań , miałem lekkie wyrzuty sumienia nawet po biegu z tego powodu .
7km- 3.19.4- tutaj przyszedł juz 1 poważny kryzys , wiedziałęm że trzymanie tempa w okolicy 3.20 bedzie mnie juz kosztowało duza samozaparcia w sobie , nie ułatwia tego to że biegne sam , przed sobą zobaczyłem kudłatego biegacza miałem do niego jakieś 50 metrów ( 10 sekund ) , szkoda że to nie była mniejsza róznica bo próbował bym to za wszelka cene skleić , zadowoliło mnie to że kolejny kilometr utrzymałem w granicy 3.20 , tutaj juz się spodziewałem rezulatatu w okolicy 33.20 , wiedziałem że zblizenie się do 33 jest nie realne
8km -3.26.8- jest trudno , mysle że jakbym miał kogoś w tym momencie kto biegł by na 3.20 to bym dał radę go trzymać , a samemu cięzko jest utrzymac te tempo na duzym zmęczeniu , kudłaty tez widocznie spuchł bo moja starta do niego praktycznie nie zmieniała się
9km -3.22.2 - bolą juz te kilometry i starsznie sie wleczę coraz częściej spoglądam na zegarek
10 km -3.17.5 , na osatnich 200 metrach zbieram się jeszcze na finisz ale cierpiałem tutaj juz mocno , kudłaty miał 33.11 czyli 9 sekund szybciej , gdyby nie perypetie na starcie to może ta przewaga na 7 km do niego nie była by taka duza i były by szanse na sklejenie tego ,ale zawszę po zawodach człowiek gdyba, według zegarka 10.03 .
Jestem zadowolony z tego i widze u siebie ogromny potencjał , od 6-7 km wychodziło to że zaniedbałem trening uzupełniajacy . Jeszcze miesiąc temu ledwo co ogarniałem 3km po 3.30 , wiem że do miesiąca forma szła by jeszcze cały czas mocno do góry , muszę teraz to mocno zregenerowac , przed startem docelowym zrobic jeszcze 1 kluczowy trening i kto wie co z tego może wyjśc , nie chcę tej liczby wypowiadać na głos aby nie zapeszać , ale jestem wręcz pewny że za 2 tygodnie forma będzie wyższa .
edit : literówek nie porawiam już bo mi sie nie chcę jestem juz zajęty bo browar stygnie ":p
W przeciągu 5 dni zrobiłem 3 akcenty i wychodzi zmęczenie
czwartek
10 km +8*100 całosc w 5.01 , dzisiaj było gorzej niż wczoraj , miałem 12km +8*100 , ale zmniejszyłem do 10 , cwiczenia wczorajsze tez mogly miec na to wplyw
piątek - plan 10 km BS
Zmniejszyłem do 7.5 km tempo w okolicy 5 , w tym zrobiłem 5 przebieżek , trochę lepiej niz dnia poprzedniego ale chciałem sie jeszcze bardziej ogarnąc na jutrzejsze zawody , cwiczenia odpuscilem
sobota - atestowana 10 w KK czas brutto 33.21 , czas netto 33.20 miejsce 7
1 zawody w tym roku , fajnie było spotkać znajome twarze i chwilke pogadać , obawiałem sie że może byc trochę gorąco , ale o 18.00 słonce juz tak nie dokuczało i były bardzo dobre warunki na szybkie bieganie , bez zbędnego pitolania przechodzimy do konkretó- w
1 km - 3.20.1 - jakas dziewczyna przyblokowała mnie na starcie i trudno było odbijać tak aby unknać zderzenia z kimś , bardzo dałem się zamknąć na starcie a wszyscy ruszyli jak opętani jak by to był bieg na 1 km , trochę w tym mojej winy bo nie powinien dopuscić do tego aby tak dac sie zamknąć na starcie , szalone tempo , znajoma osoba stała na 400 metrze to byłem na 15 miejscu , mimo tego że na starcie trochę straciłem to wydaje mi się że ten kilometr był szybszy i mam wątpliwosci czy GPS tutaj troche nie zaklamał
2km - 3.17.5- chwytam pleców i co jakis wyprzedzam próbując złapać kolejne plecy , staram się ile to możliwe chowac za plecami rywali , biegnie mi sie bardzo dobrze i miedzy czasy na kilometrze potwierdzają że na ten moment tempo jest takie jakie chciałem i po za przygodami na starcie jest tak jak sobie to zaplanowałem
3km -3.21 2- kilometr z nawrotką więc dalej trzymam założenia i czuje sie dobrze , nie rozumię biegaczy którzy przy 18-19C na 3 km odbijają po kubki z wodą tracąc na tym cenny czas , rozumię na 6-7 km i przy wyższej temperaturze , lub jak ktos biegnie na wynik powyżej 40 na 10 , ale to jest poziom 33 /10 , dziwnę , na pewno jest to duży bład z ich strony a 2 takich widziałem osiłków
4 km - 3.16.1- miedzy czasie ciaglę kogos wyprzedzam , ale w połowie kilometra dokleiłem biegacza i widziałem że biegnię tempem którym ja chcę aby biegł , bardzo mi to odpowiadało bo wczesniej łapałem kogoś chwilę za nim pobiegłem i musiałem wyprzedzać bo uznawałem że jest za wolno , lecieli jak wariaty na złamanie karku wszyscy 1 km a teraz juz zadyszkę łapią , życie
5k - 3.17.0 - gdy mijałem 1 pętle zwróciłem uwage ze mam równo 16.36 , zawsze lepiej jest na to zwrócic uwagę bo zegarki czasem potrafia zawodzić i atestowana 10 czasem ma 10.100 jak nie wiecej ,nic trzeba sie dzisiaj będzie mocno zmęczyć i póśc praktycznie na całość , jesli jest szansa na dobry wynik dzisiaj to nie bede czekał do startu docelowego , tak wcześniej zakładalem że jesli będe szedł na PB po 5 to cisnę na maksa
6km- 3.20.5 - mój zając zaczął puchnąc i tuz po przekroczeniu 5 km poprosił mnie o zmianę , burknelem że nie mam siły choc jak na ten moment biegu jeszcze nie było dramatu , ale chcialem go wykorzystać maksymalnie , wyprzedziłem go po 5.5km bo zwalniał i od razu odskoczyłem od niego , troche przypał jak teraz sobie pomysle bo znam go troche , spotykaliśmy się juz kiedys na innych zawodach , przed biegiem nawet zamieniliśmy kilka zdań , miałem lekkie wyrzuty sumienia nawet po biegu z tego powodu .
7km- 3.19.4- tutaj przyszedł juz 1 poważny kryzys , wiedziałęm że trzymanie tempa w okolicy 3.20 bedzie mnie juz kosztowało duza samozaparcia w sobie , nie ułatwia tego to że biegne sam , przed sobą zobaczyłem kudłatego biegacza miałem do niego jakieś 50 metrów ( 10 sekund ) , szkoda że to nie była mniejsza róznica bo próbował bym to za wszelka cene skleić , zadowoliło mnie to że kolejny kilometr utrzymałem w granicy 3.20 , tutaj juz się spodziewałem rezulatatu w okolicy 33.20 , wiedziałem że zblizenie się do 33 jest nie realne
8km -3.26.8- jest trudno , mysle że jakbym miał kogoś w tym momencie kto biegł by na 3.20 to bym dał radę go trzymać , a samemu cięzko jest utrzymac te tempo na duzym zmęczeniu , kudłaty tez widocznie spuchł bo moja starta do niego praktycznie nie zmieniała się
9km -3.22.2 - bolą juz te kilometry i starsznie sie wleczę coraz częściej spoglądam na zegarek
10 km -3.17.5 , na osatnich 200 metrach zbieram się jeszcze na finisz ale cierpiałem tutaj juz mocno , kudłaty miał 33.11 czyli 9 sekund szybciej , gdyby nie perypetie na starcie to może ta przewaga na 7 km do niego nie była by taka duza i były by szanse na sklejenie tego ,ale zawszę po zawodach człowiek gdyba, według zegarka 10.03 .
Jestem zadowolony z tego i widze u siebie ogromny potencjał , od 6-7 km wychodziło to że zaniedbałem trening uzupełniajacy . Jeszcze miesiąc temu ledwo co ogarniałem 3km po 3.30 , wiem że do miesiąca forma szła by jeszcze cały czas mocno do góry , muszę teraz to mocno zregenerowac , przed startem docelowym zrobic jeszcze 1 kluczowy trening i kto wie co z tego może wyjśc , nie chcę tej liczby wypowiadać na głos aby nie zapeszać , ale jestem wręcz pewny że za 2 tygodnie forma będzie wyższa .
edit : literówek nie porawiam już bo mi sie nie chcę jestem juz zajęty bo browar stygnie ":p
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
niedziela - 15.2 BS po 4.58
Spodziewałem się że nogi będą w gorszym stanie , bywało tak że po zawodach miałem na 2 dzień problem z przebiegnięciem 10 , po treningu dowaliłem jeszcze 20 minut ćwiczeń
Jeszcze pare przemyśleń odnośnie ostatnich zawodów .
Z pespektywy już czasu jeszcze bardziej doceniam ten wynik ponieważ w koncu coś ruszyło i progres o 18 sekund jest już dośc widoczny ,narescie zrobiłem krok w kierunku 33 sub i nie pobiegłem po raz kolejny przedziale 33.42-38 . Kluczowa teraz będzie regeneracja , dużo łatwiej było by to wszystko zaplanować i byłbym bardziej spokojny gdyby Nyski byłby tydzień póżniej . Plan jest taki aby BS-y biegać teraz bardzo wolno aby maksymalnie przyspieszyć regenerację . Nurtuje mnie teraz tylko jak podejsc do ostatniego akcentu , gdyby nie ostatnie zawody to oczywiscie mozna było by to robic prakycznie na maksa , tak mam duzy dylemat jak to ugryżć , na pewno będe to jeszcze konsultowal z trenerem . Jesli za 2 tygodnie wszystko będzie grało i będe czuł sie wypoczęty to podejmę już większe ryzyko i będe starał sie trzymać od początku 3.18-17 z myslą ataku na 33 , głowa będzie już spokojniejsza i nie będe mial nic do stracenia bo tzwn plan minimum już zrobiłem, !@#$% było by zrobic sub 33 już teraz , mógłbym w sierpniu pojechać na obóz i na nim łykać już tylko browary a nie trenowac .
poniedziałek - wolne
Spodziewałem się że nogi będą w gorszym stanie , bywało tak że po zawodach miałem na 2 dzień problem z przebiegnięciem 10 , po treningu dowaliłem jeszcze 20 minut ćwiczeń
Jeszcze pare przemyśleń odnośnie ostatnich zawodów .
Z pespektywy już czasu jeszcze bardziej doceniam ten wynik ponieważ w koncu coś ruszyło i progres o 18 sekund jest już dośc widoczny ,narescie zrobiłem krok w kierunku 33 sub i nie pobiegłem po raz kolejny przedziale 33.42-38 . Kluczowa teraz będzie regeneracja , dużo łatwiej było by to wszystko zaplanować i byłbym bardziej spokojny gdyby Nyski byłby tydzień póżniej . Plan jest taki aby BS-y biegać teraz bardzo wolno aby maksymalnie przyspieszyć regenerację . Nurtuje mnie teraz tylko jak podejsc do ostatniego akcentu , gdyby nie ostatnie zawody to oczywiscie mozna było by to robic prakycznie na maksa , tak mam duzy dylemat jak to ugryżć , na pewno będe to jeszcze konsultowal z trenerem . Jesli za 2 tygodnie wszystko będzie grało i będe czuł sie wypoczęty to podejmę już większe ryzyko i będe starał sie trzymać od początku 3.18-17 z myslą ataku na 33 , głowa będzie już spokojniejsza i nie będe mial nic do stracenia bo tzwn plan minimum już zrobiłem, !@#$% było by zrobic sub 33 już teraz , mógłbym w sierpniu pojechać na obóz i na nim łykać już tylko browary a nie trenowac .
poniedziałek - wolne
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
wtorek 12 km w 4.47
sroda - 12km +8*100 razem w 4.42
czwartek
W planie było 14*600 ale wiedziałem że takie cos było by samobójstwem tzwn strzałem w kolano , ciekawy byłem co wymyśli trener , gdyby mi kazał 1 wersje dzisiaj biegać to chyba bym odmówił , uśmiałem się gdy dostałem aktualizację treningu bo mój pomysł na to był praktycznie identyczny
plan 10 km w 3.40-42 /3p + 10 *200 /po 35 sekund na 1.30 p
wykonanie 10 km w 3.45
Gdy ruszyłem już wiedziałem że będzie męczenie buły ale nie sądziłem że aż tak 200 m w 46 a ja nie mam ochoty najmniejszej aby przyspieszać , oddechowo mógłby praktycznie wypowiadac pełne zdania , mięsniowo dramat przez duże /D , czułem przez cały trening że się wlecze wręcz i że to jest bardzo wolne bieganie ale moja dyspozycja nie pozwalała aby przyspieszyć , wkurza mnie trochę to że tak cieżko u mnie z regeneracją po zawodach , ale w sumie zawsze tak było . Kusiło bardzo mocno aby przerwać ten 2 zakres na szczęscie głowa to moja mocna strona .
3p
200- 35.8 , 35,3 ,35.3 ,35,1 ,35,5, 34.6 ,34.8,34,6 34,7 ,35,1 1.30 p
Spodziewałem sie że będzie gorzej na 200 , po za tym ze strasznie mi ich sie nie chciało robić to jakoś poszło bez piłowania może ale luzu w nich też nie było , od 1 powtórzenia patrzyłem tylko aby dociągnąc do 10 i skonczyc juz ten trening . Gdybym robił dzisiaj 14*600 na 100 % skonczyło by się DNF, myśle że najdalej po 8 powtórzeniu . Zerwać sie na finiszu na zawodach na ostatnich 200 m z takim 1 powtórzeniem i mozna zyskać 5 sekund to bardzo duzo .
sroda - 12km +8*100 razem w 4.42
czwartek
W planie było 14*600 ale wiedziałem że takie cos było by samobójstwem tzwn strzałem w kolano , ciekawy byłem co wymyśli trener , gdyby mi kazał 1 wersje dzisiaj biegać to chyba bym odmówił , uśmiałem się gdy dostałem aktualizację treningu bo mój pomysł na to był praktycznie identyczny
plan 10 km w 3.40-42 /3p + 10 *200 /po 35 sekund na 1.30 p
wykonanie 10 km w 3.45
Gdy ruszyłem już wiedziałem że będzie męczenie buły ale nie sądziłem że aż tak 200 m w 46 a ja nie mam ochoty najmniejszej aby przyspieszać , oddechowo mógłby praktycznie wypowiadac pełne zdania , mięsniowo dramat przez duże /D , czułem przez cały trening że się wlecze wręcz i że to jest bardzo wolne bieganie ale moja dyspozycja nie pozwalała aby przyspieszyć , wkurza mnie trochę to że tak cieżko u mnie z regeneracją po zawodach , ale w sumie zawsze tak było . Kusiło bardzo mocno aby przerwać ten 2 zakres na szczęscie głowa to moja mocna strona .
3p
200- 35.8 , 35,3 ,35.3 ,35,1 ,35,5, 34.6 ,34.8,34,6 34,7 ,35,1 1.30 p
Spodziewałem sie że będzie gorzej na 200 , po za tym ze strasznie mi ich sie nie chciało robić to jakoś poszło bez piłowania może ale luzu w nich też nie było , od 1 powtórzenia patrzyłem tylko aby dociągnąc do 10 i skonczyc juz ten trening . Gdybym robił dzisiaj 14*600 na 100 % skonczyło by się DNF, myśle że najdalej po 8 powtórzeniu . Zerwać sie na finiszu na zawodach na ostatnich 200 m z takim 1 powtórzeniem i mozna zyskać 5 sekund to bardzo duzo .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
piątek - wolne , nie wspominałem w czwartek ale na schlodzeniu po 200 czułem że mnie ciągnie pasmo boczne w lewej nodzę , w piątek czułem już to konkretnie , piłeczka do masażu i ugniatałem to dobre 20 minut
sobota - 10 km w 50.08 sekund , nie dośc że dzisiaj skumulowało sie zmęcznenie z zawodów i z czwartkowego treningu to jeszcze miałem tą nogę całą rozbitą , koszmarnie sie biegło
niedziela 12 km po 4.38 , zmęczenie trochę pusciło , noga tak sobie , na domiar złego robiłem podczas treningu uzupełniającego skręty z 8 kg cieżarkiem i nadwyrężyłem sobie jakis miesięn koło klatki piersiowej , są to drobnę urazy ale 6 dni przed zawodami docelowymi sezonu stresuję to niezmiernie , szło juz za dobrze i musi zacząć sie pier...,
poniedziałek - wolne fizjo , niestety mojego stałego fizjo nie byłem stanie załatwić , mam umówioną wizyte po biegu Nyskim , złapałem jakiegoś 1 z łapanki , wyboru nie miałem , pougniatał mi to noge jeszczę , pojawiiły się siniaki ale za 48h mówi że znikną i powinno byc trochę lepiej , nie mogliśmy za duzo z tą nogą za wiele zrobić bo wiadomo w sobote start
wtorek - 6km ciagły po 3.38
Pusciło zmęczenie z zawodów i zaczynam łapac swiezośc , mimo ze noga jeszcze nie sprawna w 100 % to biegło sie wybornie , chyba nigdy mi tak dobrze nie biegło sie na tempie 3.40 zwłaszcza oddechowo bajeczka , ostatni km w 3.32 na mega luzie . Nie sądziłem że tak szybko można podbic formę , czuję że jest mega moc i jak pogoda nie pokrzyżuje planów to będzie mocne bieganko w sobotę , na szczęscie nie odezwały sie podczas biegu okolicę klatki piersiowej czego się obawiałem , no chyba w takiej formię jeszczę nie byłem to się czuje oby była mozliwosc to wykorzystać . Podczas biegu ciągłego złapało mnie na jednym odcinku setki muszek ( to trasa biegu nyskiego ) zastanawiam sie nad założeniem okularów przeciwsłonecznych . Testowałem nowe startówki nike zoomx vaporfly next %2 , klapki wręcz wyborne
sobota - 10 km w 50.08 sekund , nie dośc że dzisiaj skumulowało sie zmęcznenie z zawodów i z czwartkowego treningu to jeszcze miałem tą nogę całą rozbitą , koszmarnie sie biegło
niedziela 12 km po 4.38 , zmęczenie trochę pusciło , noga tak sobie , na domiar złego robiłem podczas treningu uzupełniającego skręty z 8 kg cieżarkiem i nadwyrężyłem sobie jakis miesięn koło klatki piersiowej , są to drobnę urazy ale 6 dni przed zawodami docelowymi sezonu stresuję to niezmiernie , szło juz za dobrze i musi zacząć sie pier...,
poniedziałek - wolne fizjo , niestety mojego stałego fizjo nie byłem stanie załatwić , mam umówioną wizyte po biegu Nyskim , złapałem jakiegoś 1 z łapanki , wyboru nie miałem , pougniatał mi to noge jeszczę , pojawiiły się siniaki ale za 48h mówi że znikną i powinno byc trochę lepiej , nie mogliśmy za duzo z tą nogą za wiele zrobić bo wiadomo w sobote start
wtorek - 6km ciagły po 3.38
Pusciło zmęczenie z zawodów i zaczynam łapac swiezośc , mimo ze noga jeszcze nie sprawna w 100 % to biegło sie wybornie , chyba nigdy mi tak dobrze nie biegło sie na tempie 3.40 zwłaszcza oddechowo bajeczka , ostatni km w 3.32 na mega luzie . Nie sądziłem że tak szybko można podbic formę , czuję że jest mega moc i jak pogoda nie pokrzyżuje planów to będzie mocne bieganko w sobotę , na szczęscie nie odezwały sie podczas biegu okolicę klatki piersiowej czego się obawiałem , no chyba w takiej formię jeszczę nie byłem to się czuje oby była mozliwosc to wykorzystać . Podczas biegu ciągłego złapało mnie na jednym odcinku setki muszek ( to trasa biegu nyskiego ) zastanawiam sie nad założeniem okularów przeciwsłonecznych . Testowałem nowe startówki nike zoomx vaporfly next %2 , klapki wręcz wyborne
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
bieg nyski 10 km miejsce 6 czas 33.52
W tej relacji z biegu muszę umieścić troche informacji około biegowych bo sądzę że miały one realny wpływ na przebieg samego biegu .W ostatnich dniach przed startem miałem bardzo duże problemy ze snem , w czwartek zasnąłem coś miedzy 1.30 - 2 a wstac musiałem o 4 do pracy , w sobotę musiałem tez isć do pracy chociaż 3 miechy wcześniej mówiłem dyrektorowi że potrzebuje wolnę na ten dzień , niestety zapomniał o tym i w ostatniej chwili okazało się że się nie da , nie chce tutaj za duzo odchodzic od tematu i poruszac spraw prywatnych , ale wkurzyłem się bo jak on potrzebował wolne to sie z nim zamieniałem , nieważne .. W piątek juz czułem po południu duże zmeczenie ale nie kładłem sie na chwile bo chciałem przespać całą noc , położyłem sie do łóżka o 19.30 bo o 4 rano trzeba wstać a ja muszę sie wyspać , zwłaszcza że po za srodą mój sen w całym tygodniu oscylował w granicach 5 h . Jak wiesz że musisz zasnąć to przynosi to odwrotny efekt , oko mi się chyba zamknęło po 3 rano ale nawet nie wiem czy to był sen , wstałem o 4 rano do pracy wiem że gdyby nie praca to najprawdopodobniej usnął bym juz wtedy i zbudził sie pewnie koło 11 ,byłem mega wkur...bo wiedziałem że przegrywam już te zawody przed startem ,nigdy nie miałem problemów większych ze snem , Liczyłem że po pracy uda się zasnąc ,bieg o 19.00 czyli teoretycznie była taka szansa , czułem mega zmęczenie ale jednoczesnie czułem że nie zasnę bo z tego zaczęła mnie juz bolec główa , udało się zasnąc o 15.00 , ale niestety na bardzo krótko bo trwało to krócej niz 1 h . Jedna nie przespana noc myslę że nie miała by wpływ na przebieg zawodów , ale już 2 noce i ogólnie cały tydzień już musiały mieć , 2 h przed startem bolała mnie głowa juz solidnie , ale nic juz nie mogłem zrobic więc z nudów oglądałem tenisa z udziałem Swiątek czy jak jej tam xd . 1.30 h wziąłem tabletkę na bazie kofeiny
Na rozgrzewcę czułem się nawet dobrze , tabletka odrobinę pomogła i nawet zniwelowała do minimum ból głowy i nie czułem się aż tak zmeczony . Pogoda -temperatura wyższa o jakieś 3-4 C niz w KK , wiaterek tez mocniej zawiewał . Nic mimo tych turbulencji postanowiłem zacząć mocniej niz w KK
1 km 3.16.3-- grupka 4 osobowa uciekła dośc szybko a ja za nimi jako 1 , kątem oka widzę ze za mną biegnie osoba którą w miarę dobrze znam , na linii startu nawet dośc długo rozmawialiśmy , patrzę jak to zrobić żeby on wyszedł na zmianę , nie chciałem przyhamować zbyt mocno , a widziałem że on jest zadowolony z przebiegu takiej sytuacji . Na 1.5 mówie mu , to co zmiany po 1 km ? Odpowiedział ok dam po 2 km ale biegniemy troche za szybko .
2 km - 3.16.8 - juz po 2 km gdy wyszedł on na zmianę wiedziałem że będzie trudno dzisiaj bo te pierwsze 2 km dużo trudniej mi weszły niż 2 tygodnie temu w KK
3 km - 3.24.8 - zdawałem sobie sprawę ze biegnie za wolno ale na tym etapie biegu juz nie czułem sie dobrze i gdybym go wyprzedził i lecial dalej po 3.20 to sam to długo tak nie pociągnę
4km- 3.22
5km-3.21
6km-3.22- mało co nie pomyliłem trasy bo każdy swój trening na tej trasie biegnę sciężką rowerową i w ostatniej chwili kapłem się że teraz jest inaczej xd
7 km - 3.18 - tutaj mój rywal przyspieszył i niestety nie byłem w stanie go dalej kleić , bardzo to bolało psychologicznie ale musiałem puścić , pewnych rzeczy nie przeskoczymy , brakowalo mocy zdecydowanie , czy brak snu był tego powodem , nie wiem
8km- 3.24
9km-3.25 , samotny już bieg , zdaje sobie sprawę na ile biegne i wynik 33.50 czy 33.40 juz nie robi na mnie większej róznicy więc nie zmuszam sie do skrajnego cierpienia
10km -3.21 - zwolniłem juz na tyle że na ostatnich 500-600 metrach dogonil mnie kolejny biegacz i leciał tak po 3.10 myslę , o nie muszę zerwac sie jeszcze na finisz , nie dam sobie odebrac 6 miejsca , w sumię 200 złotych to nie majątek ( 1-6 osob nagradzane za 6 miejsce 200 zlotych) ale lepiej mieć niż nie miec , zwłaszcza że jesesmy na ostaniej prostej i słyszę że ludzię mnie dopingują obcy i znajomi bo widzą że tutajszy po koszulce z Nysy , kolo jeszcze przyspieszyl troche ze 100-200 metrow a ja poprawiłem , jak widział że ja jeszcze mocniej depnełem to szybko odpuścił i gwałtownie zwolnił , ostatnie 100-50 m juz kontrolowałem tylko dosc bezpieczna odległosć
Koles który był 5 jest z KK i miał tam 33.50 , czyli wygrałem tam z nim zdecydowanie a tutaj przegrałem 1 miejsce w wojewodztwie ( nie była to ta sama osoba za którą na chama tak się wiozłem w KK). Troche bolało że z nim przegrałem bo za 1 miejsce z wojewodztwa był samochód nowy na weekend zatankowany
Myślę że dużo łatwiej by mi sie trenowalo gdybym miał za sobą już te sub33 , chyba sam na sobie nie wiem po co za dużą presję na tym wywieram i działa na pewno to negatywnie , bo te 33 jest taka moja obsesją biegową trochę . w ostatnim tygodniu na treningach czułem sie dużo lepiej niż podczas ostatnich szlifów przed KK dlatego moje nadzieje były duże , chyba troche głowa nie wytrzymała i to już nie po raz 1 że jak na jakieś zawody mocno się nastawiam i strasznie mi zależy to przynosi to odwrotny skutek i nie wychodzi wtedy , do KK jechałem bez zadnych nadzieji czy oczekiwań , po prostu chciałem sie przetrzeć , bez stresu i pobiegłem tam całkiem dobry wynik . Nie wiem czy w Nysie faktycznie aż tak sie stresowałem że stąd były aż takie problemy ze snem , czy to tylko był zbieg okoliczności .
Sezon wiosenny konczę i co lepiej niz sie spodziewałem , z życiówką poprawiona o 18 sekund , gdybym miał podsumowac przygotowania do wiosennych startów to nasuwa mi sie tylko jeden wyraz witamina D . 1 tydzien mini roztrenowania i bedziemy zaczynac przygotowania pod jesien , po raz kolejny liczę na to że to jesien okazę się szczęśliwa i złamie w koncu 33 .33.33.33.33 xd
nagrody z biegu nyskiego -800 złotych bon do sklepu meblowego z powiatu nysa
100 zlotych - bon na masaż regeneracyjny z powiatu nyskiego
200 złotych - za 6 miejsce open , ach szkoda tego samochodu na weekend pojechał bym sobie na wycieczkę do KK xd
Jak zawszę sorki za literówki i małe niedociągniecia w relacji gramatyczne ale chciałbym już tą noc wrescie przespać porządnie .
W tej relacji z biegu muszę umieścić troche informacji około biegowych bo sądzę że miały one realny wpływ na przebieg samego biegu .W ostatnich dniach przed startem miałem bardzo duże problemy ze snem , w czwartek zasnąłem coś miedzy 1.30 - 2 a wstac musiałem o 4 do pracy , w sobotę musiałem tez isć do pracy chociaż 3 miechy wcześniej mówiłem dyrektorowi że potrzebuje wolnę na ten dzień , niestety zapomniał o tym i w ostatniej chwili okazało się że się nie da , nie chce tutaj za duzo odchodzic od tematu i poruszac spraw prywatnych , ale wkurzyłem się bo jak on potrzebował wolne to sie z nim zamieniałem , nieważne .. W piątek juz czułem po południu duże zmeczenie ale nie kładłem sie na chwile bo chciałem przespać całą noc , położyłem sie do łóżka o 19.30 bo o 4 rano trzeba wstać a ja muszę sie wyspać , zwłaszcza że po za srodą mój sen w całym tygodniu oscylował w granicach 5 h . Jak wiesz że musisz zasnąć to przynosi to odwrotny efekt , oko mi się chyba zamknęło po 3 rano ale nawet nie wiem czy to był sen , wstałem o 4 rano do pracy wiem że gdyby nie praca to najprawdopodobniej usnął bym juz wtedy i zbudził sie pewnie koło 11 ,byłem mega wkur...bo wiedziałem że przegrywam już te zawody przed startem ,nigdy nie miałem problemów większych ze snem , Liczyłem że po pracy uda się zasnąc ,bieg o 19.00 czyli teoretycznie była taka szansa , czułem mega zmęczenie ale jednoczesnie czułem że nie zasnę bo z tego zaczęła mnie juz bolec główa , udało się zasnąc o 15.00 , ale niestety na bardzo krótko bo trwało to krócej niz 1 h . Jedna nie przespana noc myslę że nie miała by wpływ na przebieg zawodów , ale już 2 noce i ogólnie cały tydzień już musiały mieć , 2 h przed startem bolała mnie głowa juz solidnie , ale nic juz nie mogłem zrobic więc z nudów oglądałem tenisa z udziałem Swiątek czy jak jej tam xd . 1.30 h wziąłem tabletkę na bazie kofeiny
Na rozgrzewcę czułem się nawet dobrze , tabletka odrobinę pomogła i nawet zniwelowała do minimum ból głowy i nie czułem się aż tak zmeczony . Pogoda -temperatura wyższa o jakieś 3-4 C niz w KK , wiaterek tez mocniej zawiewał . Nic mimo tych turbulencji postanowiłem zacząć mocniej niz w KK
1 km 3.16.3-- grupka 4 osobowa uciekła dośc szybko a ja za nimi jako 1 , kątem oka widzę ze za mną biegnie osoba którą w miarę dobrze znam , na linii startu nawet dośc długo rozmawialiśmy , patrzę jak to zrobić żeby on wyszedł na zmianę , nie chciałem przyhamować zbyt mocno , a widziałem że on jest zadowolony z przebiegu takiej sytuacji . Na 1.5 mówie mu , to co zmiany po 1 km ? Odpowiedział ok dam po 2 km ale biegniemy troche za szybko .
2 km - 3.16.8 - juz po 2 km gdy wyszedł on na zmianę wiedziałem że będzie trudno dzisiaj bo te pierwsze 2 km dużo trudniej mi weszły niż 2 tygodnie temu w KK
3 km - 3.24.8 - zdawałem sobie sprawę ze biegnie za wolno ale na tym etapie biegu juz nie czułem sie dobrze i gdybym go wyprzedził i lecial dalej po 3.20 to sam to długo tak nie pociągnę
4km- 3.22
5km-3.21
6km-3.22- mało co nie pomyliłem trasy bo każdy swój trening na tej trasie biegnę sciężką rowerową i w ostatniej chwili kapłem się że teraz jest inaczej xd
7 km - 3.18 - tutaj mój rywal przyspieszył i niestety nie byłem w stanie go dalej kleić , bardzo to bolało psychologicznie ale musiałem puścić , pewnych rzeczy nie przeskoczymy , brakowalo mocy zdecydowanie , czy brak snu był tego powodem , nie wiem
8km- 3.24
9km-3.25 , samotny już bieg , zdaje sobie sprawę na ile biegne i wynik 33.50 czy 33.40 juz nie robi na mnie większej róznicy więc nie zmuszam sie do skrajnego cierpienia
10km -3.21 - zwolniłem juz na tyle że na ostatnich 500-600 metrach dogonil mnie kolejny biegacz i leciał tak po 3.10 myslę , o nie muszę zerwac sie jeszcze na finisz , nie dam sobie odebrac 6 miejsca , w sumię 200 złotych to nie majątek ( 1-6 osob nagradzane za 6 miejsce 200 zlotych) ale lepiej mieć niż nie miec , zwłaszcza że jesesmy na ostaniej prostej i słyszę że ludzię mnie dopingują obcy i znajomi bo widzą że tutajszy po koszulce z Nysy , kolo jeszcze przyspieszyl troche ze 100-200 metrow a ja poprawiłem , jak widział że ja jeszcze mocniej depnełem to szybko odpuścił i gwałtownie zwolnił , ostatnie 100-50 m juz kontrolowałem tylko dosc bezpieczna odległosć
Koles który był 5 jest z KK i miał tam 33.50 , czyli wygrałem tam z nim zdecydowanie a tutaj przegrałem 1 miejsce w wojewodztwie ( nie była to ta sama osoba za którą na chama tak się wiozłem w KK). Troche bolało że z nim przegrałem bo za 1 miejsce z wojewodztwa był samochód nowy na weekend zatankowany
Myślę że dużo łatwiej by mi sie trenowalo gdybym miał za sobą już te sub33 , chyba sam na sobie nie wiem po co za dużą presję na tym wywieram i działa na pewno to negatywnie , bo te 33 jest taka moja obsesją biegową trochę . w ostatnim tygodniu na treningach czułem sie dużo lepiej niż podczas ostatnich szlifów przed KK dlatego moje nadzieje były duże , chyba troche głowa nie wytrzymała i to już nie po raz 1 że jak na jakieś zawody mocno się nastawiam i strasznie mi zależy to przynosi to odwrotny skutek i nie wychodzi wtedy , do KK jechałem bez zadnych nadzieji czy oczekiwań , po prostu chciałem sie przetrzeć , bez stresu i pobiegłem tam całkiem dobry wynik . Nie wiem czy w Nysie faktycznie aż tak sie stresowałem że stąd były aż takie problemy ze snem , czy to tylko był zbieg okoliczności .
Sezon wiosenny konczę i co lepiej niz sie spodziewałem , z życiówką poprawiona o 18 sekund , gdybym miał podsumowac przygotowania do wiosennych startów to nasuwa mi sie tylko jeden wyraz witamina D . 1 tydzien mini roztrenowania i bedziemy zaczynac przygotowania pod jesien , po raz kolejny liczę na to że to jesien okazę się szczęśliwa i złamie w koncu 33 .33.33.33.33 xd
nagrody z biegu nyskiego -800 złotych bon do sklepu meblowego z powiatu nysa
100 zlotych - bon na masaż regeneracyjny z powiatu nyskiego
200 złotych - za 6 miejsce open , ach szkoda tego samochodu na weekend pojechał bym sobie na wycieczkę do KK xd
Jak zawszę sorki za literówki i małe niedociągniecia w relacji gramatyczne ale chciałbym już tą noc wrescie przespać porządnie .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Poniedziałek - wolne fizjo , wtorek 8 km w 4.38 + 30 minut ćwiczeń , mocne ćwiczenia z ciężarkami ciągiem , praktycznie bez przerwy , wieczorem czułem nogi jak bym był po mocnym 2 zakresie , środa - wolne - czwartek - 8 km w 4.29 - lekki bieg , w domu powtórka z poniedziałku , piątek - 8 km w 4.32 , mocno czułem nogi podczas biegu + 30 minut ćwiczeń z obciążeniami . Za tydzień chce włączyć pracę z gryfem , po raz pierwszy podchodzę do tego sezonu tak jak powinien podchodzić zawsze , czyli najpierw porządną praca nad wzmocnieniem wszystkich mięśni , w przyszłym tygodniu będzie dopiero to wyzwaniem bo wchodzę już w normalnym tryp treningowy z 6 treningami .
Jest to mój już ostatni post na bieganie.pl pewnie niektórych to ucieszy ale więcej się już tutaj na pewno nie pojawię ( nie jest to zawieszenie bloga ale całkowite odejście z forum bieganie .pl ) , Chciałem podziękować wszystkim którzy dobrze mi życzyli , za wszystkie pomocne rady , konstruktywna krytykę , dzięki temu blogowi w trudnych momentach było mi łatwiej zmobilizować się do treningu , jeszcze raz dzięki za spędzony tutaj czas i dyskusje na tematy związane z bieganiem , pewnie z niektórymi z Was uda się jeszcze spotkać na żywo podczas zawodów i będzie okazja oby porozmawiać . Niestety to co działo się ostatnio na forum spowodowało że postanowiłem że ja w tym cyrku uczestniczyć nie będę , zaangażowanie polityczne władz bieganie .pl a konkretnie Pana Adama robiącego tutaj politykę , sportu z polityką się nie łączy koniec kropka , nie mam zamiaru przygladac się i słuchać tutaj wykładów Pana Adama , nie przyszłem tutaj na forum aby dowiadywać się kto ma jakie poglądy na temat aborcji lub jakiej stacji telewizyjnej mam nie oglądać i jak w Polsce jest źle przez PIS , myślę że forum biegowe to nie odpowiednie miejsce na to a osoby które odezwa się nie bijąc mu brawa z kilku letnim stażem na forum są banowane , nic przykro było na to patrzeć. Wszystkim wam życzę powodzenia , bywajcie i do zobaczenia.
Jest to mój już ostatni post na bieganie.pl pewnie niektórych to ucieszy ale więcej się już tutaj na pewno nie pojawię ( nie jest to zawieszenie bloga ale całkowite odejście z forum bieganie .pl ) , Chciałem podziękować wszystkim którzy dobrze mi życzyli , za wszystkie pomocne rady , konstruktywna krytykę , dzięki temu blogowi w trudnych momentach było mi łatwiej zmobilizować się do treningu , jeszcze raz dzięki za spędzony tutaj czas i dyskusje na tematy związane z bieganiem , pewnie z niektórymi z Was uda się jeszcze spotkać na żywo podczas zawodów i będzie okazja oby porozmawiać . Niestety to co działo się ostatnio na forum spowodowało że postanowiłem że ja w tym cyrku uczestniczyć nie będę , zaangażowanie polityczne władz bieganie .pl a konkretnie Pana Adama robiącego tutaj politykę , sportu z polityką się nie łączy koniec kropka , nie mam zamiaru przygladac się i słuchać tutaj wykładów Pana Adama , nie przyszłem tutaj na forum aby dowiadywać się kto ma jakie poglądy na temat aborcji lub jakiej stacji telewizyjnej mam nie oglądać i jak w Polsce jest źle przez PIS , myślę że forum biegowe to nie odpowiednie miejsce na to a osoby które odezwa się nie bijąc mu brawa z kilku letnim stażem na forum są banowane , nic przykro było na to patrzeć. Wszystkim wam życzę powodzenia , bywajcie i do zobaczenia.