Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 24
- Rejestracja: 17 paź 2022, 14:05
- Życiówka na 10k: 39:14
- Życiówka w maratonie: brak
Pozwolę sobie wrzucić do wątku spostrzeżenia z dzisiejszych zabaw z taśmą. Mocniej naciągnięte, dodatkowo zamiast truchtu nastawiłem się na duże kroki kończone delikatnym wybiciem co by zaakcentować minimalną ale jednak fazę lotu. Dzięki tym zabiegom każdorazowe naciągnięcie taśmy było dłuższe i muszę przyznać, że tak jak dziś to mnie jeszcze pośladki w trakcie tych treningów nie bolały, aż jestem ciekaw co będzie jutro.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Zawiąż na cztery razy i dystans 50m będzie dla dupska dużym wyzwaniemilczak pisze: ↑22 maja 2023, 23:07 Pozwolę sobie wrzucić do wątku spostrzeżenia z dzisiejszych zabaw z taśmą. Mocniej naciągnięte, dodatkowo zamiast truchtu nastawiłem się na duże kroki kończone delikatnym wybiciem co by zaakcentować minimalną ale jednak fazę lotu. Dzięki tym zabiegom każdorazowe naciągnięcie taśmy było dłuższe i muszę przyznać, że tak jak dziś to mnie jeszcze pośladki w trakcie tych treningów nie bolały, aż jestem ciekaw co będzie jutro.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Na 4x to już potężny bodziec, ale można też zmienić miejsce wiązania i dać na 3x od kolana w górę do połowy uda, albo w wersji bardziej hard na 3x lub nawet na 4x nad kolanem warstwa na warstwie. Największy czelendż jaki zrobiłem Sebie to była taka przeplatanka na przemian raz pod kolanami, raz nad kolanami dająca w sumie układ na 4x. Wychodzi z tego taka siła biegowa już.
Można też iść w drugą stronę i na przykład wiązać uda na 3x pod samą miednicą. Ta opcja pozwala już na szybki bieg poniżej 4 minut i to też jest ciekawe doświadczenie. Przy odrobinie wprawy w tym układzie da się robić takie zwarte w odczuciach przebieżki, bo zanika hipdrop jako główna przyczyna rozlazłości sylwetki amatora. Człowiek czuje się jakby bardziej w jednym kawałku. Jego ciało jest bardziej zaangażowane, responsywne bym tak rzekł. Czyli jakby to angażowało właśnie coraz więcej masy do sprężynowania.
Ostatnia opcja z tych bardziej subtelnych to wiązanie na 3x na krętarzach. Wtedy taśma wypada w połowie dupy. Dociśnięcie krętarzy, czyli przyczepów końcowych pośladków daje odczucia wąskiej, wyczynowej miednicy. Zwłaszcza dziewczynom się to zmienia w odczuciach, bo mają możliwość na chwilę wejść w męski bieg i taka zmiana percepcji biegu w taśmach pozwala potem na poszukiwania tej zwartości już bez taśm. Takie momenty nazywam przejściem na drugą stronę mocy. One pozwalają na nawiązanie zrozumiałego dialogu z drugą osobą, kiedy mówię o agresywnym biegu, o dojebaniu, o wciskaniu miednicy między nogi, albo o czuciu się jak facet, wyczynowiec w trakcie biegu lub marszu. Na warsztatach wychodzą z tego śmieszne momenty niekiedy, ale też dające do myślenia. Bo to jak o sobie myślisz może przeszkadzać w wywoływaniu pożądanego ruchu.
Dobra wystarczy.
Wrzucam dwie kolejne sugestie do trenowania w taśmach. Do tego agresywniejszego przenoszenia ciężaru ciała na nogę wykroczną dołóżcie płaskie lądowanie stopą z zaakcentowaniem od razu na nasadę dużego palucha. I tutaj uwaga: nie obciągać stopy, bo to od razu psuje całą aurę dojebania w glebę. Najmocniejsze dowalenie jest z luźnej nogi. Tak to działa. Druga sugestia, to żeby do tego dojebania i "wyleżenia" na nasadzie dodać nieco szersze prowadzenie stopy. Tak o kilka centymetrów szerzej ustawić stopy. To tyle na razie. Do dzieła. Czekam na feedback.
Można też iść w drugą stronę i na przykład wiązać uda na 3x pod samą miednicą. Ta opcja pozwala już na szybki bieg poniżej 4 minut i to też jest ciekawe doświadczenie. Przy odrobinie wprawy w tym układzie da się robić takie zwarte w odczuciach przebieżki, bo zanika hipdrop jako główna przyczyna rozlazłości sylwetki amatora. Człowiek czuje się jakby bardziej w jednym kawałku. Jego ciało jest bardziej zaangażowane, responsywne bym tak rzekł. Czyli jakby to angażowało właśnie coraz więcej masy do sprężynowania.
Ostatnia opcja z tych bardziej subtelnych to wiązanie na 3x na krętarzach. Wtedy taśma wypada w połowie dupy. Dociśnięcie krętarzy, czyli przyczepów końcowych pośladków daje odczucia wąskiej, wyczynowej miednicy. Zwłaszcza dziewczynom się to zmienia w odczuciach, bo mają możliwość na chwilę wejść w męski bieg i taka zmiana percepcji biegu w taśmach pozwala potem na poszukiwania tej zwartości już bez taśm. Takie momenty nazywam przejściem na drugą stronę mocy. One pozwalają na nawiązanie zrozumiałego dialogu z drugą osobą, kiedy mówię o agresywnym biegu, o dojebaniu, o wciskaniu miednicy między nogi, albo o czuciu się jak facet, wyczynowiec w trakcie biegu lub marszu. Na warsztatach wychodzą z tego śmieszne momenty niekiedy, ale też dające do myślenia. Bo to jak o sobie myślisz może przeszkadzać w wywoływaniu pożądanego ruchu.
Dobra wystarczy.
Wrzucam dwie kolejne sugestie do trenowania w taśmach. Do tego agresywniejszego przenoszenia ciężaru ciała na nogę wykroczną dołóżcie płaskie lądowanie stopą z zaakcentowaniem od razu na nasadę dużego palucha. I tutaj uwaga: nie obciągać stopy, bo to od razu psuje całą aurę dojebania w glebę. Najmocniejsze dowalenie jest z luźnej nogi. Tak to działa. Druga sugestia, to żeby do tego dojebania i "wyleżenia" na nasadzie dodać nieco szersze prowadzenie stopy. Tak o kilka centymetrów szerzej ustawić stopy. To tyle na razie. Do dzieła. Czekam na feedback.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tego nie róbcie. W bieganiu powięziowym nie mamy kontroli nad wybiciem, bo ono pojawia się bardzo wcześnie jeszcze w głębokim overstridingu. Dlatego nie projektujemy tego w treningu funkcjonalnym z taśmami. Kontrolowane wybicie, to wybicie metaboliczne, czyli takie którego nie widać na akcelerometrach podczas biegu. To jest jedna z większych niespodzianek jakie przynosi analiza odczytów z akcelerometrów. Przynajmniej u tych osób, które mierzyliśmy.
Dlatego bieg ma być jak najbardziej pasywny. Zadaniem biegacza jest nie bać się !@#$% i potem nie przeszkadzać temu co to !@$%^& wywołuje. Tutaj pojawiają się też problemy interpretacyjne natury werbalnej. Wynika to z faktu, że wkraczamy w świat zjawisk fizycznych liczonych w milisekundach. To jest już dla nas zdecydowanie za krótko, żeby to rozkminiać i wyobrażać sobie jakieś najpierw lądowanie i hamowanie, a potem niemetaboliczne wybicie. To wszystko razem trwa kilkadziesiąt milisekund. U Seby kończyło się coś koło 40ms gct. Już nie pamiętam. No ale czy da się to jakoś poczuć, takie szybkozmienne zjawiska? Na warsztatach czasem mówię o wczuwaniu się w tąpnięcie w czachę, albo o czuciu drżenia, które rozchodzi się po całym ciele. Można to trochę przyrównać do jednokrotnego zadziałania abs w samochodzie. Pojawia się pojedyncza drgawka i już mamy po wszystkim. Właśnie wydarzyło się wszystko co miało się wydarzyć i co stanowi clue dynamiki biegu. Nie tam żadne gct, vo i inne pierdoły. Kumacie?
Od razu też przypomniał mi się jagoda jak gadał w podkacie, że bieg musi być jak najbardziej płynny. Gówno prawda. Bieg ma być szarpany, czyli tkankowo bardzo agresywny. Tyle, że tego nie widać. Ale da się poczuć. Powodzenia w eksperymentach.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Wczoraj robiłem trening polegający na spokojnym biegu przez 1km(około 4:45) plus 30s mocno/luźno. Wszystko 9 razy.
Biegłem to w Sauconach Speed 2 które mają gigantyczną jak dla mnie amortyzację.
Szybkie odcinki wchodziły w okolicach tempa 3:15. Fajnie bez spiny, starałem się lądować na śródstopiu ale bez jakiegoś "siłowego" wymuszania takiego lądowania. W połowie treningu postanowiłem, że 8 z 9 robię na Full starając się zachować jakieś resztki luźnego kroku. Tak żeby to nie był chamski sprint. Co się okazało?
- Wlazłem chwilowo na tempo około 2:30 z długością kroku około 170cm. (dla mnie to prawie kosmiczne liczby )
- Chyba Speed 2 już nie nadaje się do takich prędkości. Brakuje karbonu który by go ustabilizował. No chyba, że się mylę
- Na 100% nie jestem gotowy na takie prędkości. Miotało mną strasznie. Jebnięcie jest zajebiste ale jestem na tej prędkości totalnie nie stabilny a miękki but chyba to potęguje.
- Przy 3:15 praca rąk jest niewielka a w okolicy 2:30 zajebista. Pewnie łapska stabilizowały rozjechany totalnie dół
- Mimo że but nie ma karbonu ta pianka jest zajebista w odczuciu. Na pewno coś oddaje jak się przywali ze śródstopia.
Po treningu zastanawiałem się czy faktycznie karbon daje aż tak dużo jak się wszędzie mówi czy jednak te nowe pianki robią zajebistą robotę. Zastanawiam się czy nie jest tak że przy tak grubych podeszwach karbon ma za zadanie ustabilizować but a to mityczne już jebnięcie jest z pianki.
Biegłem to w Sauconach Speed 2 które mają gigantyczną jak dla mnie amortyzację.
Szybkie odcinki wchodziły w okolicach tempa 3:15. Fajnie bez spiny, starałem się lądować na śródstopiu ale bez jakiegoś "siłowego" wymuszania takiego lądowania. W połowie treningu postanowiłem, że 8 z 9 robię na Full starając się zachować jakieś resztki luźnego kroku. Tak żeby to nie był chamski sprint. Co się okazało?
- Wlazłem chwilowo na tempo około 2:30 z długością kroku około 170cm. (dla mnie to prawie kosmiczne liczby )
- Chyba Speed 2 już nie nadaje się do takich prędkości. Brakuje karbonu który by go ustabilizował. No chyba, że się mylę
- Na 100% nie jestem gotowy na takie prędkości. Miotało mną strasznie. Jebnięcie jest zajebiste ale jestem na tej prędkości totalnie nie stabilny a miękki but chyba to potęguje.
- Przy 3:15 praca rąk jest niewielka a w okolicy 2:30 zajebista. Pewnie łapska stabilizowały rozjechany totalnie dół
- Mimo że but nie ma karbonu ta pianka jest zajebista w odczuciu. Na pewno coś oddaje jak się przywali ze śródstopia.
Po treningu zastanawiałem się czy faktycznie karbon daje aż tak dużo jak się wszędzie mówi czy jednak te nowe pianki robią zajebistą robotę. Zastanawiam się czy nie jest tak że przy tak grubych podeszwach karbon ma za zadanie ustabilizować but a to mityczne już jebnięcie jest z pianki.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Stary Wyga
- Posty: 226
- Rejestracja: 22 lut 2022, 15:20
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: brak
Wydaje mi się, że coś podobnego czuję na zbiegu i wyłączam w głowie potrzebę amortyzacji kroku - wtedy właśnie lądowanie jest na płaską stopę. Ale przyznam, że uczucia dowalenia w czachę jeszcze nie doświadczyłemyacool pisze: ↑23 maja 2023, 09:30 Do tego agresywniejszego przenoszenia ciężaru ciała na nogę wykroczną dołóżcie płaskie lądowanie stopą z zaakcentowaniem od razu na nasadę dużego palucha. I tutaj uwaga: nie obciągać stopy, bo to od razu psuje całą aurę dojebania w glebę. Najmocniejsze dowalenie jest z luźnej nogi. Tak to działa.
1500 - 5:10 | 3000 - 11:14 | 5k - 19:05 | 10k: 39:38 | HM - 1:28:05
Blog: viewtopic.php?f=27&t=65140
Komentarze: viewtopic.php?f=27&t=65141
Blog: viewtopic.php?f=27&t=65140
Komentarze: viewtopic.php?f=27&t=65141
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Pianka jest zgniatana na papier i zanim zdąży się rozprężyć to ty już kończysz swój gct. To samo z karbonem, który wygina się i prostuje dawno po wszystkim co ważnego się wydarzyło w dynamice biegu. Natomiast w pierwszej ćwiartce gct konfiguracja pianki i karbonu, daje lepsze rozłożenie nacisku na większej powierzchni. Zryw czyli ta maksymalna dynamika przyspieszenia miednicy w okolicy 40ms to na focie jest ten moment. Znowu to przywołuje, ale trzeba. Widać, że but leży płasko i jest zgniatany. Być może gdyby to była sama pianka bez karbonu, albo jakaś minimalistyczna startówka, to ciało nie pozwoliłoby na taką agresją tkankową. Tutaj wchodzi też to o czym pisał Tomek, czyli ile masy bierze udział w sprężynowaniu, a ile rozprasza nadmiar energii. Możliwe, że karbon i gruba pianka pozwalają na przesunięcie się w kierunku większych przeciążeń bez zmiany relacji między tymi masami. Czyli po prostu w karbonie możesz biec szybciej.
W poprzednim wątku Ricardo gadaliśmy o tym. Jak mogłaby wyglądać na wykresach krańcowa prędkość dla biegacza. Ile jest w stanie przyjąć uderzenia w tkanki bez pojawienia się czegoś co możnaby nazwać udarem, czyli zdaje się pochodną od zrywu. Ale to już taka zabawa w matematykę bardziej i teoretyzowanie.
A co do zbiegania, to od tego się zaczęło, czyli od rozkminy, dlaczego ciało boi się takiego ustawienia i nastawienia jakie przyjmuje w biegu po płaskim. Dziś Seba na zbiegach czuje się jak ryba w wodzie.
W poprzednim wątku Ricardo gadaliśmy o tym. Jak mogłaby wyglądać na wykresach krańcowa prędkość dla biegacza. Ile jest w stanie przyjąć uderzenia w tkanki bez pojawienia się czegoś co możnaby nazwać udarem, czyli zdaje się pochodną od zrywu. Ale to już taka zabawa w matematykę bardziej i teoretyzowanie.
A co do zbiegania, to od tego się zaczęło, czyli od rozkminy, dlaczego ciało boi się takiego ustawienia i nastawienia jakie przyjmuje w biegu po płaskim. Dziś Seba na zbiegach czuje się jak ryba w wodzie.
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1958
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jestem po pierwszej sesji wiązania taśmy w domu. Spokojnie zawiązałem na 3 razy, na 4 nieosiągalne dla mnie.
Wielkich obserwacji nie mam ale fakt mocno te taśmy działają na przywodziciele i to mi się podoba.
Zrobiłem parę minut w domu chodzenia z przenoszeniem ciężaru na przednią nogę i mam wrażenie, że jakby sam układ zawiązania taśm wymuszał naturalnie lekką rotację w biodrze. Pośladków nie czułem, ale chyba nie miałem po czym. Ale zaskakująca jest chwilowa lekkość po zdjęciu taśm.
Wielkich obserwacji nie mam ale fakt mocno te taśmy działają na przywodziciele i to mi się podoba.
Zrobiłem parę minut w domu chodzenia z przenoszeniem ciężaru na przednią nogę i mam wrażenie, że jakby sam układ zawiązania taśm wymuszał naturalnie lekką rotację w biodrze. Pośladków nie czułem, ale chyba nie miałem po czym. Ale zaskakująca jest chwilowa lekkość po zdjęciu taśm.
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To może trochę o ograniczeniach dla tych metod mobilizacyjnych, bo to, że taśmy są zajebiste to wiadomo, ale jednak nie dają tego co najważniejsze, czyli rotacji wewnętrznej w stawie biodrowym. Jak się ściśnie nimi nogi i zrobi krok, to jakiś tam komponent rotacyjny wystąpi, ale to jest za mało. Żeby tak naprawdę dobrać się do pośladka, to trzeba porządnie go zakręcić, czyli ten przyczep końcowy na krętarzu musi się oddalić od kości krzyżowej i wtedy można wyczuć pracę w okolicy przyczepu początkowego.
-
- Wyga
- Posty: 120
- Rejestracja: 23 maja 2023, 15:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam wszystkich serdecznie na forum pierwszy post,lat 46,171 cm,68 kg,biegam od 15 miesięcy,więc tak-w sobotę skakałem na skakance z obciążnikami (około 1 kg), podczas skakania czułem poślady jak skaczą góra -dół,he,he, trening trwał godzinę,w tym czasie były cały czas małe przerwy,w niedzielę zrobiłem piątkę na bieżni i bez żadnego większego wysiłku poprawiłem się z 22 minut na 20 minut, poprzednia życiówka sprzed dwóch tygodni zrobiona na asfalcie w takich samych warunkach pogodowych czyli ciepłych i w takich samych butach (takumi sen 8), kadencja pozostała na takim samym poziomie (około 170), zwiększyła się długość kroku-130 cm na 144 cm ,w niedzielę mam zawody na 15 km u siebie w mieście, więc w sobotę zrobię takie pobudzenie pośladków tyle że krótsze -15 max 20 minut i napiszę wrażenia, zobaczymy, jestem dobrej myśli
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Miej z tyłu głowy przypadek karateki. Powodzenia.
-
- Wyga
- Posty: 120
- Rejestracja: 23 maja 2023, 15:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pewnie, nic na siłę
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1297
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Jak rozumieć: "nie obciągać stopy"? Obciążać?
"wyleżenie" też jakoś trudno mi sobie wyobrazić
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To jest takie zgięcie podeszwowe. Jak w balecie trochę.
Więc tego nie. To znaczy tak, to wygląda fajnie, ale nie u faceta. Może jakby nogi ogolił, ale... no to wciąż jest zgrzyt
Więc tego nie. To znaczy tak, to wygląda fajnie, ale nie u faceta. Może jakby nogi ogolił, ale... no to wciąż jest zgrzyt
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1958
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Właśnie miałem napisać, że Drwal chyba ze śródstopia nigdy w życiu nie biegał, jak pyta o takie rzeczy (bez urazy)
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02