ME Masters M35 Toruń 23.03.2024

Moderator: infernal

Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

IMG_20230220_110504.jpg
5km relacja, ale po kolei...

13.02pon
23.07km, 1.52.06, t. 4.52/km, HR 131bpm

Skróciłem 30-tkę ze względu na ciężki weekend. Nieprzyjemnie się biegło. Brak świeżości.

15.02 śr
5.25kmBS+15x400m/p.200m trzeba+1kmBS
Miało być luźno. Początkowo po 1.26 a potem bliżej 1.28-1.29 Dodatkowo przy gruncie złapał przymrozek i kilkadziesiąt metrów prostej zamarzło więc biegałem po trawie od wewnętrznej strony bieżni.

W piątek miał być rozruch, ale ze względu na pogodę nie wyszedłem. Widocznie słaby charakter mam :sss:

5 z Kopernikiem
Na miejsce startu mam ok 1km więc grzechem byłoby nie biec w tych zawodach. Organizatorzy wymyślili tzw triadę biegową (5km+ 5 lub 10km przy Run Toruń oraz 5 lub HM lub Maraton jesienią).

Warunki poprawiły się w stosunku do piątku czy soboty. Oczywiście nadal wiało z zachodu/pn zachodu ale nie tak jak wcześniej.

Oczywiście za późno zacząłem się rozgrzewać. Jak to zwykle bywa dziesiątki znajomych więc z każdym trzeba było zagadać.
Ze 3 minuty przed startem wszedłem do strefy od czoła, ale nie na tyle chamsko, żeby stać w 1 rzędzie. Potem ktoś przede mnie wszedł i nie chciałem już się przepychać.

Trasa płaska z minimalnym podbiegiem około 800m spośród 2.5km pętli. Po pierwszych 30m zakręt w lewo i dalej może 300m z wiatrem. Ogólnie 2 nawrotki na każdej pętli i pod koniec odcinek przełajowy. Może 100m ale taki łuk, gdzie wytracamy prędkość i należało omijać to, co zostało po kałużach.

START: Było ciasno, ale żeby aż tak. Akurat przede mną paru zawodników ostro zamuliło. Grupa z którą chciałem biec uciekła bardzo do przodu. Zacząłem wyprzedzać i zobaczyłem chwilowe tempo 3.10..3.15. Po 300m skręt w lewo i kawałek dalej nawrotka. Najlepsze że wręcz była kolejka do tej nawrotki i wyglądaliśmy jak pingwiny :hahaha: No takie miałem skojarzenie.

Po nawrotce 20m i skręt w prawo centralnie pod wiatr. Złapałem czyjeś plecy i sam plecy komuś dawałem. Dalej właściwie kilometr pod wiatr do następnej nawrotki, gdzie też miałem przed sobą dwóch zawodników. Byłem na 13 pozycji. Top 3 to zawodnicy z poziomu 32-33/10km

Po nawrocie od razu tych dwóch wyprzedziłem i mogłem biec swoim tempem odrabiając straty do dwóch znajomych, którzy musieli odpaść z grupy, aczkolwiek to mocni zawodnicy.

Po kilkuset metrach złapałem plecy i miałem 1 okrążenie w... 8.27 :taktak: :spoko:

Pomyślałem że bardzo mocno. Pewnie będzie bombka, ale te 17.20 dowiozę. Odcinek z wiatrem i około 800m pod wiatr przewiozłem się za kimś. Wyprzedziłem kolegów, następnie jeden chłopak miał bombę i biegł po 3.40-3.45 (pod wiatr) więc na 1.3km do mety ruszyłem sam.

Po nawrocie nie spoglądałem na zegarek, tylko biegłem. Miałem dobre 50-60m straty do zawodników z tej grupki, o której tak wspominałem. Na 200m do mety było to już może 15-20m, ale nie mogłem się rozpędzić, bo ten crossowy łuk. Na pierwszej macie wpadłem równo z pewnym znakomitym przed laty maratonczykiem (2.23.47) a na drugiej macie parę metrów dalej byłem wyraźnie przed nim.
W końcu on pierwsze okrążenie pobiegł 8.13 a drugie 8.43
Wydawało mi się że byłem 7 a dekorowano Top 6 więc poszedłem do domu. Przyszedł SMS Open 6 miejsce więc wróciłem na dekorację. W sumie to spóźniłem się ze 2 minuty. Patrzę wkurzony znajomy siada na rower a dla mnie mają nagrody. Pytam organizatora czy sprawdzali.
Dostałem taką odpowiedź: wbiegłeś na metę lewą nogą i Twój chip był minimalnie przed nim. W końcu ja leciałem koniec pewnie po 3.00/km a rywal gasł w oczach więc krok biegowy długi. :taktak:

Mała aferka była widziałem na fb, ale to już historia.

Open: 6/902
Czas: 16.55 8.27+8.28 Nowy PB

Po dekoracji podszedłem do Pana od pomiaru dystansu. Przekazał, że dwukrotnie przejechał i wymierzył trasę na rowerze, a dzień przed zawodami przeszedł z dalmierzem kołowym i było 5.00km Tradycyjnego atestu by nie dostali ze względu na odcinek crossowy.
Jestem w ciężkim szoku jak to pobiegłem. Pewnie łapiąc grupę mógłbym urwać jeszcze 10-15s. Nie sądzę abym osłabł, bo dość dobrze się czułem. Kolega z tejże grupy przybiegł w 16.45 i bym z nim powalczył.

Taka ciekawostka na koniec. Po biegu w karbonach (Saucony Endorphin PRO 2) czułem jakby naciągnięte dwójki i pośladki. Nawet zdążyłem to powiedzieć trenerowi. A po 15-20' przeszło. Dzisiaj nie boli nic, a mięśnie czworogłowe luźne jakbym zawodów nie biegł.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
New Balance but biegowy
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

21.03 wt
19.33km; 1.33.08;t.4.49/km; HR133bpm

22.02 śr
10.45km; 51.25; t. 4.55/km; HR137bpm
Rano. Las o 6.20 i fajny klimat.

23.04 czw
3.8km+15x1'/1'tr+1km
Dobrze kręciła się noga, ale nie biegłem na tyle szybko, żeby była jakaś zadyszka.

25.02 sob
3.11km, ABC+8x1km [3.20-3.22]/p.3'tr

Rano pękała mi głowa. Cały jakiś połamany. Miewam tak bardzo rzadko. Do tego siąpiący deszcz. Nastrój miałem mniej więcej jak moja dziewczyna codziennie :hahaha:
Na trening wyszedłem dopiero gdzieś o 12:30.

Mokry tartan, mokro w butach, żadnej przyjemności. Zrobiłem 8x1km po 3.23. Ciężka treningowa praca. Może odda, jeśli się nie rozchoruję.

26.02 nd
Najpierw egzaminy sędziów, tym razem we Włocławku, bo Toruń mający hasło "Toruń miastem sportu", takim miastem nie jest.
Za sterami siedzą takie osoby, które na sporcie się nie znają i sądzą, że jeżeli podniesie się stawki za obiekty o kilkaset% albo wprowadzi się pobieranie opłat za wszystko co się da, to zarobi się więcej. Otóż jest to bzdura, bo ludzie i kluby szukają alternatyw.
Wieczorem jeszcze mecz sparingowy.
Razem ok 11.8km

Tydzień: 70km

Za 2 tygodnie Maniacka/Recordowa 10 w Poznaniu. Muszę się przypilnować żeby się nie rozchorować. Jeśli będę zdrowy i pogoda dopisze, to nawet asekuracyjny bieg powinien dać nowe PB. Realnie może 35.15-35.20 a w wersji optymalnej sub 35'
Już czas na to. :taktak:
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

28.02 wt
12.36km; 59.48; t.4.50/km; HR 128bpm

Luty: 270.4 km

01.03 śr
10.09; 48.46; t.4.50/km; HR 133bpm

03.03 pt
ok 3km+10x200/200tr+1km

Wiało, zimno ciemno i "nieprzyjemno". Odcinki po około 35-36s

04.03 sob
6.5km+4x800+4x600+3x400 +3km
Przerwy po 2' między wszystkimi odcinkami.
Biegałem to z trenerem. Dziwnie się czułem, gdy przy 3.20/km normalnie do mnie gadał. :taktak: Byłem wówczas dobrym słuchaczem :hahaha:

W sobotę w toruńskiej hali odbywały się Mistrzostwa Polski Masters.

Kolega, o którym kiedyś wspominałem wygrał złoto na 800m (2.07.96) a kilka godzin później zdobył srebro na 400m (52.97).
Na co dzień jest kierowcą ciężarówki. Nigdy nie biegał. Grał amatorsko w piłkę. Zaczął rok temu od... maratonu w Łodzi :taktak: 400m wiadomo poszedł na maxa, a 800m to pod kontrolą. Trochę czarów i sprint na ostatnich ok 130m.

Jest niesamowity.

05.03 nd
20.09km; 1.34.25; t.4.42/km
Wyszedłem jak świeciło Słońce. Niestety ostatnie 11km w śnieżycy.

Niestety zaczyna się noga psuć. Chyba stan zapalny w Achillesie w lewej nodze. A może lekkie naderwanie od sędziowania meczów. Do fizjo nie zdążę raczej się dostać przed Maniacką 10 za 6dni. Lipa na maxa. Pewnie zrobię odpoczynek, pobiegnę ma maxa i dalej będziemy się leczyć. Należy postawić znak ? przy starcie w maratonie.
Ogólnie lewa noga taka spięta jest. Ból ustepuje po kilku minutach truchtu. Ale poprawy nie ma. Ciągnie się to za mną drugi tydzień.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Ciężki tydzień + Recordowa/Maniacka 10

Nie biegałem ani razu przed startem. W niedzielę i poniedziałek ledwo schodziłem ze schodów. Ogólnie fizjo dopiero w niedzielę po ewentualnym starcie.

Rolowałem, masowałem, na tyle, ile potrafię. Nie wykonałem żadnego treningu. Dodatkowo w czwartek o 23 dotarłem pociągiem na Mazury. W piątek rano jak zaczął sypać śnieg, to przestało po południu. Drogi zawiane, miejscami przydrożnego rowu nie było widać.
Sporo spraw udało się załatwić. Odwiedziłem dziadków (mają po 89 lat) w najgorszą śnieżycę aby nie wychodzili przypadkiem z domu, gdyby zabrakło jedzenia czy czegoś. Taka pogoda to utrapienie dla starszych ludzi.

W sobotę miałem 300km do Torunia. Kilka godzin w pociągu siedziałem zmęczony i jakiś odrętwiały. Myślałem o wielu sprawach. O tych biegowych również. Serio, bałem się kontuzji. Wiedziałem, że przebiegnę dychę. Ale co potem?

Recordowa/Maniacka 10
Andrzej i Karol ruszali z Grudziądza. Wsiadłem do auta ok 7:40 i o 10 byliśmy na Malcie. Tzn na Malcie pewnie piękna pogoda, ale na tej poznańskiej po prostu pizgało. Zaparkowaliśmy kilkadziesiąt metrów od startu, co było dużym plusem. Szczególnie że to takie zacisze było.

Poszliśmy do biura zawodów i ku mojemu zaskoczeniu byłem 2 w kolejce do odbioru pakietu. Wychodząc wrzuciliśmy po kilka złotych do puszki na zbiórkę na rzecz chorych dzieci.

Na zewnątrz mam wrażenie graniczące z pewnością, że mijałem się z Justyną Nalewalską z forum :taktak: Ale nie zagadałem. W sumie nie wiem dlaczego :hahaha:

Zrobiłem porządną rozgrzewkę i z nadzieją na dobry czas wszedłem do właściwej strefy czasowej. Kolega Karol Górny, ten o którym wcześniej pisałem, przyjechał aby pomóc osłaniać od wiatru i pociągnąć na pierwszych kilometrach biegu.

Mieliśmy biec po około 3:30/km. Wystartowaliśmy sprawnie i trzymaliśmy tempo. Na początku gdzieś zaraz z tyłu słychać było przepychanki. Ktoś niechcący kogoś zaczepił, to zaraz bluzgi typu "bo zaraz Ci wyjebię". Serio mentalnie to jeszcze długa droga przed nami, aby wyluzować. Świat nie kończy się na bieganiu a na pewno nie na jednym biegu.

Wracając do tematu, nie czułem aby mnie niosło. Potem zaczął przeszkadzać wiatr i zwolniłem. Kolejne dwa jeszcze w dobrym tempie. Zbliżając się do 5km zobaczyłem 17.40 na zegarku a jeszcze miałem kilkadziesiąt metrów. Czyżbym aż tak osłabł? :wrrwrr:

Karol chyba wyglądal na bardziej świeżego ode mnie, ale został z tyłu i miał dobiec do mety bez umierania.

Tasowałem się jeszcze ze znajomym kolegą z Torunia. Ja motywowałem jego, on mnie.

Przede mną biegła Justyna Karolczak z Krotoszyna. Tak ze 30m. Pamiętam, podczas DOZ Maraton Łódź 2022 zajęła 3 miejsce Open. Niejako orientowałem się na nią. Czułem że biegnie równo i ważne żebym chociaż nie tracił.

Kilka osób mnie wyprzedziło, ale ja nie mogłem się przebić przez tempo 3:36/km.
Nawet na 9km z wiatrem w plecy. Wcześniej straciłem sporo energii i nie było z czego przyspieszyć.

Dogoniłem Justynę, powstrzymałem wszystkie podpowiedzi aby odpuścić (a widziałem idących 1km przed metą zawodników z wyższego niż mój poziomu, to przykre) :tonieja:

Ostatni km w 3:24 i wbiegłem na metę.

Finalnie 35:31 Nowy PB
Poprawiłem się o 11 sekund. Doceniam ten wynik, bo czekałem na niego 4 lata.

Poszczególne km: 3:30, 3:35, 3:31; 3:28 3:36 (17.40) +3:33; 3:36 3:36, 3:36; 3:24 (17.45) +6s nadmiarowe.


Po powrocie do Torunia udałem się do fizjoterapeuty. Nie musiał mocno uciskać. Z bólu zagryzałem koszulkę, palce. Nawet pod stołem do masażu leżał gryzak dla psa w postaci gumowej kości z wypustkami. Niemal się skusiłem :hahaha: :hahaha:

Masz początki shin splits w lewej nodze. Ale i w innych miejscach trzeba rozbić przykurcze bo skończysz z kontuzją. Po godzinie zabiegów zszedlem ze stołu. Usiadłem na kilka minut na kanapie. Idąc do domu, czułem się jakby ktoś mnie kijem batożył po łydkach.
W domu jak zastygłem, to do łóżka było ciężko dojść.
Dzisiaj, gdy to piszę, czuję się o niebo lepiej. Ta wizyta to coś najlepszego, co mnie spotkało.

Akurat w radiu leci Elton John - "I'm still standing"
Te kilka słów najlepiej oddaje to jak się czuję. Jest nie tylko nadzieja, ale przede wszystkim wiara, że będzie dobrze.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Intensywny tydzień zaczął się od wizyty u dentystki. Planowałem to wcześniej, ale mój trener wymyślił 20km biegu dzień po zawodach na 10km i po tym jak wieczorem ledwo z kanapy do łóżka dotarłem. Powiedziałem grzecznie co myślę i że na trening nie idę.

14.03 wt
20.23km; 1.32.42; t.4.35/km
Wychodziłem w blisko +10 stopniach. Ostatnie pół godziny to już wichura i deszcz. Akurat przechodził front atmosferyczny. Wróciłem około 22.30 do domu przewiany.

Dosyć ciężko i nieprzyjemnie było. Za to z nogą lepiej. Znajomy wykonał kapitalną pracę. Za 50zl w dodatku.

16.03 czw
4.35kmBS+10x1km/p.2'tr+1kmBS
W założeniach miałem biegać blisko 3.40/km, ale nie wolniej.
Z dużym zapasem średnia 3.37-3.38.
Razem 18.63km

17.03 pt
11.73km; 54.14; t.4.37/km

19.03 nd
1.43km+25kmBNP+2.26km
Danie główne całego tygodnia. Pogoda idealna +16 i brak wiatru. Zabrałem barona i 0.5l wody.

5km 20.40
5km 20.38 - tu 1km pod górę+baton i woda
5km 20.04
5km 19.31
5km 18.57
Ostatni w 3.39

Przed treningiem jeszcze mecz sędziowałem na linii.
Razem tego dnia 33km

To z pewnością jeden z najcięższych treningów w moim życiu. Poszedłem jeszcze na masaż do tego znajomego cudotwórcy :taktak: Znowu bolało, ale już nie aż tak. Dzisiaj noga już luźna. Wiadomo zmęczenie duże po robocie maratońskiej.

Tydzień 84km z meczem.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Trochę jakby lipa z nogą, w środę robiłem 15*400m p.200m luźno po 1.24-1.26 miały wpadać a lekko szło 1.20-1.22. Potem zwolniłem.

Zrobiłem 8dni przerwy. W tym czasie załatwiłem sprawy na Mazurach, złapałem infekcję. To już chyba tradycja przed DOZ. W tym roku raczej bardziej takie zawianie. Z nosa jak z kranu leciało, ale trochę doświadczenia już mam i się wygrzebałem.

Ogólnie chodzę na MŚ Masters, bo kolega startuje.

Dzisiaj spróbuję pobiegać i jeśli będzie ok, to jutro pewnie opiszę. Ogólnie tak mam, że jak idzie coś źle to i chęci nie ma nawet na pisanie. Taka bezsilność.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

21.03 wt
4.35kmBS+10*200/200tr+1kmBS

23.03 czw
4.22kmBS+15x400/200m trzeba+1kmBS

Tak jak wspominałem bardzo lekko to wchodziło po 1.20-1.22 a miałem biegać wolniej.
Czułem ból w lewej łydce gdzieś na dole.

Ogólnie doopa no co. Do tego przeziębienie i ogólnie takie przybicie.

30.03
7.5kmBS+10*100/100+3.5kmBS
13.09km, 57.35, t.4.24/km, HR140bpm

Po lesie niemal wszystko. Niosło bardzo. Szkoda byłoby nie wystartować. Noga ani dobrze ani źle. Dzisiaj ciężki trening to się okaże. Muszę omijać stadion szerokim łukiem na jakiś czas.

Parę razy wspominałem o koledze, który zaczął biegać rok temu. Był ze mną w Łodzi na maratonie a teraz startował w MŚ Masters ma dystansach 400 oraz 800m. Przed nim jeszcze 4*200 sztafeta.

Karol Górny, bo o nim mowa, na 400m w elimi uzyskał 52.49. W Finale dał się zablokować aż 3 zawodnikom (biegło 5, zwycięzca był sporo z przodu) i próbując wyprzedzać raz z lewej, raz z prawej w końcu się przewrócił. W normalnym układzie biegł na ok 52s a przecież przez kilkanaście lat RP w tej kategorii wynosił więcej.
Obecnie rekordzistą jest p.Adamczyk biegający 49.9 jednak po wygraniu eliminacji ze względów pozasportowych nie mógł pobiec.

Wczoraj Karol został wicemistrzem świata Masters na 800m!! :taktak: Zaatakował 100m przed metą, wyprzedził trzech rywali i z czasem 1.59.56 zdobył srebrny medal!!

Wspominałem o nim na przestrzeni paru m-cy w komentarzach na fb to się ze mnie śmiali. Cóż niemożliwe nie istnieje.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

KIERUNEK ŁÓDŹ

31.03 pt
1.12kmBS+5x2km/p.3'30" tr+2.5kmBS
Dwójki: 7.24; 7.34 (las); 7.19; 7.27; 7.21

Miałem biegać po 7.30
Raczej luźno.
Celowo ominąłem stadion, w końcu lżej dla nogi.

02.04nd
20.38km; 1.35.24
t.4.41/km sądzę że biegłem szybciej. W lesie GPS zgłupiał i pokazał 2 km po 5.40, a było ponad minutę szybciej.

Dzień wcześniej 5km na linii na meczu.

04.04 wt
12.22kmBS w tym przebieżki 8*150m

05.04 śr
1.46kmBS+7*1km/p.3'tr+1.2kmBS
Miałem biegać po 3.50/km. Wyszło 3.47-3.51 w terenie, bo noga dawała znać o sobie.

08.04 sob
12.40kmBS, 1.00.32, t.4.53/km, HR129bpm
Na Podlasiu, a jak wiadomo Podlasie niszczy żubrem, duchem Puszczy itp.
Wszystko po miękkim, często po piachu.

09.04 nd
12.23km, 56.24, t.4.37/km, HR 140bpm
Po śniadaniu. Wypiłem 4 kieliszki czystej. Można powiedzieć że się wybroniłem :taktak:

10.04 pon
3kmBS+5*1200m/p.3'tr+2kmBS
Tempo odcinków ok 3.50/km. GPS w lesie głupiał. Biegałem to już w Toruniu. Kiedy docierałem do cywilizacji, pokazywał 3.35-3.40, czyli za szybko.

Jeszcze w środę mecz u-13 i ok 5.5km

Sprawa wygląda tak, że pobolewa mnie Achilles tudzież dół lewej łydki. Chłodziłem to cool packiem i stosowałem Voltaren. Na obecną chwilę biegnę.

Zawsze przed maratonem szukam + i -
Tak porównując rok do roku. W 2022 miałem 2.01.00 na 30km, a do mety straciłem jeszcze niemal 2' od tempa 4.00.

Obecnie ważę 69.2kg (rok temu 66.5). Przy czym wtedy spaliłem trochę mięśni i byłem bardzo słaby. Teraz czuję się lepiej.
Pobiegnę w Saucony Endrphin PRO 2 - pierwszy maraton w karbonach.

Przeszedłem dietę maratońską, rok temu nie. Nie wiem czy to cokolwiek da.

Rok temu też męczyłem się z kontuzją, czyli to taka tradycja. Niestety bieganie zimą ma to do siebie, że klepiemy po chodnikach kmy.

Chyba ma być ciut lepsza pogoda w Łodzi. Ale ona jak kobieta, zmienna jest i będzie można ocenić to na biegu.

Plan jest taki, aby biec w grupce nie wolniej niż 4.00/km.

Wybieram się na spotkanie z olimpijczykami w Atlas Arenie przy mecie o 17.00
Może będzie jakiś konkurs i znowu coś się wygra. Adam Kszczot ma książkę o sobie więc czemu nie:-)
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

16.04.nd
DOZ Maraton Łódź 2023

Na zawody wybrałem się z kolegą z Torunia. Damian biegł maraton w Paryżu, lecz uzyskał niesatysfakcjonujące 3.21. Ma 48 lat, ale czul, że wykonał pracę na czas lepszy o kilka minut.

Mimo dużego zapasu czasowego, do Atlas Areny dotarliśmy przed 16. Po drodze był wypadek na A1 i staliśmy w korku. Po pierwsze chcieliśmy kupić żele i ku naszemu zdumieniu nie było ani jednego stanowiska na Expo. Szybko pojechaliśmy do najbliższej apteki DOZ po żele ALE, tak aby zdążyć na prezentację elity oraz sztafet olimpijskich Ekiden.

W ubiegłym roku wygrałem książkę o Zbigniewie Bródce. Bohatera tej książki nie było wówczas podczas prezentacji i obiecałem sobie że wezmę autograf. Zbyszek tym razem był, ale to ja zapomniałem książki. Podszedłem, porozmawiałem, zabiłem piątkę. Fantastyczny facet.

Resztę popołudnia i wieczoru spędziłem w hotelu. Przed 21 bardzo chciało mi się spać lecz stwierdziłem, że to za wcześnie. Błąd, duży błąd. Ochota na sen przeminęła z wiatrem i męczyłem się strasznie. Z pewnością odgłosy z sąsiednich pokojów nie pomagały zasnąć:-)

Spałem jakieś 1.5h między 23.30 a 1 w nocy a następnie być może 3.5-4 godziny do 6.20 na którą miałem ustawiony budzik.

Wstałem zmęczony. Nie tak, jak w 2019 roku, ale jednak.
Pogoda była wyśmienita. Powiedziałem, że trafić takie warunki, to jak wygrać los na loterii.
Zapowiadano 12 stopni maksymalnie i lekki wschodni wiatr. Akurat w Łodzi długie proste biegnie się ze wschodu na zachód, ale nie można mieć wszystkiego.

Zupełnie bezstresowo podchodziłem do startu. Jednak doświadczenie procentuje. Wszystko pod kontrolą. Planowałem spożyć 6 żeli energetycznych. Wybrałem cytrynowe oraz green apple. 1 żel zjadłem po rozgrzewce, może 10' przed startem. 2 miałem w kieszeni, a jeden w ręce. Organizator zapewniał punkty z żelami na 20.3 oraz 30.2km.

Wszedłem do strefy startu. Stanąłem wyraźnie przed balonikami na 3.00, ale mając może 70-100 osób przed sobą.

3-2-1 START
Pierwszy km jest z górki, potem takie siodło i końcówka pod górę. W ogóle zapomniałem o zegarku i GPSa próbowałem złapać 2' przed startem. Bezskutecznie, ale jednak 1km strzelił dokładnie na kresce na asfalcie i to w 3.50.

Szybko podpytałem, kto biegnie na jaki czas i tak sobie lecieliśmy. Pierwsze wyzwanie to podbieg koło hali (ten po starcie lecz w przeciwnym kierunku) a zaraz wbieg ślimakiem za wiadukt. Solidny podbieg na 4km. Dalej do 9km miało być płasko lub z górki.

Na 5km zameldowałem się z czasem 19.52. Niestety w tym momencie rozstrzał między GPS a znacznikiem to już ok 80m. Zegarek pokazywał szalone tempo 3.51-3.53 ale ja chciałem skleić około 10-osobową grupę przed sobą. Za mną tworzyła się wyraźna przerwa. Na 10km wyprzedziliśmy dwie kobiety, w tym Lidię Czarnecką - jak pamiętam 3 zawodniczkę HM w Rzeszowie z czasem 1.20

Matę minąłem po 39.30 Szybko, niewiele wolniej niż jesienne HMy we Włocławku i Toruniu.
Zastanawiałem się, czy nie wydałem na siebie wyroku tym szybkim początkiem.

Z pierwszych 15 kilometrów tylko jeden pokonałem z czasem powyżej 4'. Właśnie ten dziesiąty, pod górkę. Generalnie trzymałem się na końcu grupy. Czasami ktoś odpadał lub następowała zmiana sztafety więc nowy zawodnik biegł w innym tempie.

Dopiero na 17km zajarzyłem, że biegnę w grupie Dominiki Stelmach. Zwyciężczyni tegoż maratonu a przede wszystkim Wings for Life.
Ale, że jak to? "Co ja robię tu uuu co ja tutaj robię?"
Jeden z zawodników powiedział, że możemy być z tego dumni. To prawda. Ja na pewno byłem.

Wybiegliśmy z tunelu WZ, pokonaliśmy kilka podbiegów i minęło 20km w czasie 1.19.06

HM wypadał, a jakże :taktak: po podbiegu ślimakiem. 1.0975km w 4:32 daje 4.08/km, czyli jeden taki podbieg kosztuje 10s.
Do tego czasu przyjąłem dwa żele (miałem w kieszeni tylko 1, a ten z punktu wydarłem wolontariuszowi z rąk.

HM 1.23.38 bardzo szybko, bałem się, ale biegłem dalej z grupą.

Utrzymałem się do około 27km. Potem miałem lekką przerwę, a gdy zobaczyłem 29km w 3.49! to się przeraziłem. Grupa uciekła już na dobre 30-40m. Ja biegłem swoim tempem, a jeden z kolegów miał bombkę.

30km miałem w 1.58.48
Nie trzeba być matematykiem, żeby szybko policzyć że 30km po 4' daje 2.00.00
Rok wcześniej miałem 2.01.00, także 2'12s zapasu. Czyli 2.49.36 jeśli wszystkie kolejne km pobiegłbym jak przed rokiem, ale czułem się lepiej.
Szybko policzyłem że nawet tempo 4.10/km da mi sub 2.50

Od 30.5km skręciłem na południe w ulicę Piotrkowską. Dostałem wiatrem w twarz. Wiadomo wysokie kamienice po bokach a środkiem taki tunel, to wieje. To tutaj zaczął się mój maraton.

Po 1.5km męczarni nastąpiło kilka minut oddechu. Biegłem z wiatrem do momentu nawrotu i najtrudniejszego momentu na trasie. Prawie 2.5km samotnie Aleją Piłsudskiego pod wiatr i w końcowej fazie lekko pod górę. To tam wyprzedził mnie ostatni, a ściślej, jedyny zawodnik właściwie to od samego startu.

34 i 35km były najwolniejsze w całym biegu - obydwa po 4.07

Po skręcie na południe, minąłem nieszczęsne miejsce zeszłorocznego upadku uważnie patrząc pod nogi :taktak:

Dalej w Tymienieckiego, długa prosta, ale przyjemna, płasko lub lekko z górki i bez wiatru. 36km był ostatnim powyżej 4'. Dalej to już tempomat.

Wyprzedziłem paru zawodników (mijałem ich pojedynczo). Tempo nie chciało spaść. Kryzysu energetycznego nie miałem.
Na Alei JPll wiało nawet w plecy. Oczom moim ukazał się 40km. Dalej te cholerne podbiegi blisko hali. Z tego, co widziałem w wynikach, miałem tam tylko 9s zapasu nad jednym zawodnikiem, biegającym duuużym negative splitem. Ale ja w tym biegu ani razu się nie obejrzałem. No dobra raz, za niewiarygodnie ładną dziewczyną :taktak:

Mijałem halę, zbiegając zamierzałem do nawrotu ok 700-800m przed metą. Zaraz po nawrocie, zobaczyłem, że za mną biegnie Adam Mielczarek. Pochodzi z Torunia. Nigdy z nim nie wygrałem, a on zawsze biegnie szybciej drugą część, jednak nie ma takiego finiszu jak ja.

Przede mną natomiast dwóch zawodników nieco się czarowało, ale ja po swojemu mocno przyspieszyłem i jeśli wierzyć Garminowi ostatnie 0.49km pokonałem w średnim tempie 3:36/km.

Wbiegając do Atlas Areny ledwo powstrzymałem łzy.

Czas: 2:47:32
1.23.38+1.23.54
Wow, marzenie spełnione!!

Otrzymałem wiele słów wsparcia, telefonów, sms-ów, gratulacji. Wiem, że wiele osób śledziło live z wynikami. To bardzo miłe. Najbardziej o tym pomyślałem jak ledwo kleiłem grupę na Konstantynowskiej w okolicy 15km. To bardzo pomaga.

Dziękuję :taktak:

Po biegu zaraz prysznic, lekki masaż, food trucki.
A co z nogą... No cóż bardzo zaczęła boleć. Ledwo chodzę. W czwartek wizyta u fizjo. A prawa noga i reszta ciała w dobrym stanie. Wczoraj jeszcze wyrwałem górną 8. Powiedziałem, że jak szczęka zacznie boleć, to nogi czuć nie będę :hahaha:

Kolega Damian uzyskał 3.12 ustanawiając PB.

Z tak rwanych przygotowań taki wynik. Od 2 stycznia do 9 kwietnia włącznie przebiegłem 838.38km. Daje to 59.88km na przestrzeni 14 tygodni. I to wliczając sędziowane mecze. To aż niewiarygodne :taktak:

300km przekroczyłem w listopadzie i to ledwo a wcześniej rok temu.

Przygotowałem zestawienie oficjalnych pomiarów z maty oraz poszczególne 5-tki z zegarka.

5km 19.52 19.36
10km 19.38 19.33
15km 19.43 19.41
20km 19.53 19.46
25km 20.06 19.53
30km 19.36 19.29
35km 20.17 20.08
40km 20.00 19.51
Dobieg 8.27 9.38
Jak widać różnice są duże. Nadkładamy sporo dystansu (lub niedokładny jest pomiar z zegarka). Dlatego warto mieć na uwadze, że po marzenia trzeba biec szybciej.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Zaniedbałem pamiętnik biegowy, bo długo zbierałem się po maratonie.
Po 3 tygodniach zrobiłem 1 trening, po którym znowu bolała mnie noga.

05.05 pt
1.06km[5.01]+10km[40.13*]+2.75km[13.26]
Razem 13.81 HR 159bpm

*trening wykonałem za Motoareną (trasa maratonu toruńskiego). W pewnym miejscu biegniemy pod liniami wysokiego napięcia. Zegarek pokazał km w 4.15, a poprzedni i kolejny pobiegłem ~4.00

RUN TORUŃ 2023
W wieczór przed startem wypiłem 4-paka piwa i spałem pewnie tyle samo godzin. Przed startem znajomi mówili, abym poszedł spać. Musiałem pobiec, bo jeden z kolegów złapał kontuzję, a liczyła się drużynówka.

Pełne słońce, silny południowo-wschodni wiatr (dosyć niecodzienny), nie zwiastował niczego dobrego :hahaha:

3.37+3.43+3.40+3.46+3.52 [18.38]
3.56+4.03+3.53+3.37+3.12!+dobieg 3s [18.41]
Razem: 37.22
Open 11/889
Drużynowo 1 open

Od początku biegło się żle. Z tym, że pierwsze 3.5km generalnie z wiatrem. Po nawrocie zaczęło się umieranie. Na końcówce odżyłem, bo kolega z M50, który nigdy ze mną nie wygrał (a dobry jest skubaniec), bardzo się oglądał i postanowiłem nie dać mu tej przyjemności z historycznego wydarzenia.

29.05 pon
11.52km; 52.40; t.4.34/km; HR 140bpm

W maju przebiegłem: 35km

Nie dlatego, że nie chciałem, ale leczyłem kontuzję i wolałem dać nodze odpocząć.

01.06 czw
8.18km; 39.33; t.4.50/km; HR 130bpm?

03.06 sob
8.12km; 36.44; t.4.31/km; HR 140bpm

06.06 wt
13.38km; 1.05.20; t.4.53/km; HR 137bpm

13.06 wt
10.76km; 53.11; t.4.57/km; HR 135bpm

15.06 czw
13.04km; 1.00.44; t.4.39/km; HR 141bpm

17.06 sob PARKRUN TORUŃ
Trzeba było sprawdzić, jaki jest mój poziom zero przed próbą jakichś mocniejszych jednostek treningowych. Tenże Parkrun, jak i niemal wszystkie kolejne, rozgrywany był w wysokiej temperaturze.

2 OPEN 18.22
Bieg niemal do odcinki. Najgorzej po piachu na 4km, zresztą jak zwykle:) tamten km 3.55

Potrzebowałem takiego przetarcia.

22.06 czw
11.15km; 54.22; t.4.53/km

24.06 sob PARKRUN JEZ. GÓRNE KETRZYN
Z okazji św. Jana pojechałem odwiedzić dziadka w odległym od Kętrzyna o ok 20km Srokowie.
Dzień zacząłem od Parkrunu.
Było dwóch fajnych lokalnych zawodników. Jeden biegający 1 z 4 okrążeń wokół jeziorka niemal zawsze w 4.30 czyli na 18.00 (zawsze trochę słabnie potem) oraz zawodnik z M50, który 3 miesiące później zrobi 2.49 w Berlinie :taktak:

OPEN 1 czas 18.12
Przez 3.5km bezczelnie biegłem za kolegą, a zawodnik z M50 za mną. Końcówkę przyspieszyłem i wyszło 18.12

Po wizycie u dziadka (89 lat, przed rzezią wołyńską uratowała go zsyłka na Syberię, gdzie spędził 7 lat w dwóch kołchozach -Kalucza; Toporok w okolicy Jeziora Bajkał), pojechałem do wuja i sobotni wieczór, a także niedzielny świt spędziliśmy na rybach na Jeziorze Dejguny. Mazury są przepiękne, a odgłosy lasu, przyrody o 4 nad ranem cudowne.

27.06 wt
12.76km; 59.44; t.4.41/km; HR 143bpm
Pobiegałem z kolegą Bartkiem, z którym w połowie lipca mieliśmy ścigać się na Parkrunie w Toruniu.

29.06 czw
10.32km; 49.05; t.4.45/km; HR 130bpm

Czerwiec: 154km wliczając w to sędziowane mecze.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

02.07 nd
13.19km; 1.00.57; t.4.37/km; HR 142bpm

Tego dnia były też egzaminy sędziów piłkarskich, gdzie jeszcze pokonałem ok 3km w interwale 40x75m

03.06 pon
5.8km+10x200/200tr+3km
1.00.23; t.4.38/km; HR 144bpm
Pierwszy fartlek po lesie. Zupełnie bez ciśnienia na tempo.

05.07 śr
13.51km; 1.03.07; t.4.40/km

06.07 czw
3.25km[15.24]+4x2km/p.500m trucht +2.43km

Dwójki: 7.36; 7.27; 7.28; 7.25
Miałem biegać po 7.40 :hahaha: Wszystko po lesie. GPS gubił sygnał. Było ciężko i za szybko, ale znośnie.

08.07 sob
10.15km; 51.02; t.5.02/km; HR 151bpm
Tak, 151 -- tętno prawdziwe. Po urodzinach "teściowej" biegałem rano w pełnym słońcu.

09.07 nd
10.30km; 51.59; t.5.03/km

Tydzień: 62km

11.07 wt
1.20km[5.41]+10km bieg zmienny 3.45/4.15 [39.39]+1.53km[7.15]
Biegałem rano przed pracą, za Motoareną po idealnie płaskiej ścieżce rowerowo-pieszej.

13.07 czw
6.8km+8x200/200tr+3.28km
1.02.02; t.4.40/km

15.07 sob PARKRUN TORUŃ
Po piątkowych food truckach byłem trochę pełny :hahaha:

Stanąłem na starcie Parkrunu. Było kilku mocnych zawodników.
Po starcie faworyt po prostu sobie pobiegł. Po 500m minął mnie bardzo dobry zawodnik z M40, triathlonista, który nawet na MŚ na Hawajach się załapał ze 2 lata temu
Po około 1.5km dogonił mnie wspomniany kolega Bartek i sądziłem że mnie zostawi. Jednak to on miał większe problemy z utrzymaniem tempa. Czułem jednak oddech na plecach więc biegłem na maxa finiszując na 100%

Warto było. OPEN 3; Czas: 17.58
Wynik i sam bieg bardzo mnie satysfakcjonował. Czułem, że zmierzam w dobrym kierunku.

17.07 pon
10.17km; 49.31; t.4.52/km; HR 130bpm

19.07 śr
3km+8x1km/p.1.5'tr+3x100/100tr+~1.5km
Wybiegłem z domu przed 6 rano. Totalna niemoc. Kilometry po około 4.15 Najchętniej poszedłbym spać.

20.07 czw
14.40km; 1.03.41; t.4.45/km; HR 125bpm
Biegałem pod wieczór. Pełen luz, inny świat.

26.07 śr
12.96km; 59.30; t.4.35/km; HR 145bpm
Znowu rano. Rano albo wcale, amen.

27.07 czw
3km+15x200/200tr+~4km
Fartlek, rano po lesie.
HR 144bpm

29.07 sob PARKRUN JEZ. GÓRNE KĘTRZYN
2.45km +5km 17.44 +1.83km

Kilka razy próbowałem złamać 18 minut w Kętrzynie. Zawsze coś, albo pogoda, albo inne powody stawały na przeszkodzie.
Wziąłem Nike Air Zoom Tempo Next i postanowiłem zacząć mocniej.
Byli Ci sami zawodnicy co poprzednio, ale samotnie biegłem kilkanascie a później kilkadziesiąt, czy na finiszu 200m przed nimi.

Nareszcie 17.44 i to w upale.

30.07 nd
14.79km; 1.09.10; t.4.41/km; HR 136bpm
Po tym treningu widać, że jest dosyć dobrze. Mniej więcej takie tętno jest akceptowalne przy tym tempie, na podobnym dystansie.
Tydzień: 50km

31.07 pon
14.12km; 1.06.50; t.4.44/km; HR 132bpm

Lipiec: 220.58km
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

02.08 śr
3.4km+15x1'/1'tr+3.5km
Razem:14.97km; 1.07.53;t.4.32/km;HR156bpm
Dosyć mocne te minutówki. Tętno wysokie.

03.08 czw
13.73km; 1.04.10; t. 4.40/km; HR 143bpm

05.08 sob
2.46km+4x5'/p.2'tr+3x200/200tr+dobieg
Miały być kilometrówki. Zegarek nie złapał GPSa w lesie a ja czułem się średnio. Zrobiłem zamienny trening na czuja.

07.08 pon
13.22km; 1.04.09; t. 4.51/km; HR 137bpm

08.08 wt
13.07km; 1.03.02; t. 4.49/km; HR 131bpm

09.08 śr
3.3km+10x2'/2'tr+3km
Odcinki: w tempie około 3.30-3.20-3.10/km

11.08 pt
13.10km; 1.00.50; t. 4.39/km

12.08 sob
PARKRUN TORUŃ urodzinowy
Najpierw 3.73km + rozgrzewka. Podczas tej edycji, Parkrun Toruń obchodził 8 urodziny. Wystartowało ponad 200 osób. Było wielu niezłych biegaczy, ale nie było tych wybitnych amatorów. Paru zawodników nie znałem, a wyglądali dobrze.

Ruszyliśmy. Po paruset metrach uformowała się czołówka. Prowadziło dwóch przyjezdnych a parę metrów za nimi biegłem ja z dwoma kolegami, którzy rozpoczęli trochę za mocno.

Gdyby goście biegli 5s/km szybciej, bym ich puścił. Tak tempo było wymagające, ale akceptowalne.

Po 2km jeden z prowadzących zawodników... zatrzymał się a drugi miał mocno przyspieszony oddech. Właściwie gdzieś w połowie dystansu biegłem już samotnie. Na mecie zameldowałem się z około 20s przewagą uzyskując 17.32
To trzeci wynik na tej trasie, uzyskany w upale. Do PB zabrakło 11s. Ale również to wynik najlepszy od 2 lat. A biegam tu dosyć często.
Blisko 20 osób pokonało barierę 20'. To świetny poziom jak na Parkrun.

Później jeszcze mecz.

13.08 nd
15.76km;1.16.34; t. 4.52/km; HR 142bpm

Tydzień zamknąłem liczbą 85km
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

16.08 śr
10.75km; 51.58; t.4.50/km; HR 135bpm

17.08 czw
12.85km; 1.00.05; t.4.41/km; HR 138bpm

18.08 pt
3.28km[16.04]+8x1km/p.600m trucht +~3km

Bardzo upalny tydzień. Temperatury wyraźnie powyżej 30 stopni.
Na trening wyszedłem tak, aby skończyć szybkie odcinki tuż przed zmrokiem, a i tak było około 29 stopni i bardzo duża wilgotność. Stojąc człowiek się pocił, a przede mną był akcent. Część po szutrach w lesie, a część po asfalcie i ścieżce rowerowej będącej elementem trasy maratonu.
Pierwsze dwa oraz ostatnie 2 powtórzenia zrobiłem w lesie około 3.30-3.35, ale na ścieżce bardzo się rozpędziłem. Gonił mnie, a następnie jechał za mną rowerzysta krzycząc że zajebiste tempo. :taktak: Kilometrówki wychodziły po 3.20-3.22.

Razem prawie 19km i trening, który zwiastował już dużą formę.

W sobotę 13.5km na dwóch meczach.

20.08 nd
15.68km; 1.14.52; t.4.46/km

Tydzień 71.5km

21.08 pon
~1.6km+20x1'/1'tr+~2km

22.08 wt
10.99km; 51.03; t.4.39/km; HR 131bpm
Zaczęło nosić. W środku jeszcze rytmy 8x150m/150tr

26.08 sob
PARKRUN TORUŃ
Znowu upał na Parkrunie. Zrobiłem 2km rozgrzewkowo i czułem się po prostu słabo. Ale zdecydowałem, że spróbuję poprawić stare PB na tej trasie (17.21). Kilka dni wcześniej kolega napisał mi, że znacznik 2km wisi IDEALNIE w miejscu gdzie jest 2.0km. Od teraz miałem się orientować w jakim tempie realnie biegnę, bo po kilku zakrętach w lesie GPS głupieje.

Na starcie pojawił się lokalny triathlonista. Medalista Mistrzostw Polski. Nie wiem ile ma lat, może 20. Biega oczywiście dużo szybciej ode mnie, ale jest też bardzo mocno zbudowany. Przed startem stwierdził że atakuje rekord trasy (15.31) należący do Jędrzeja Poczwardowskiego z MKLu Toruń. Tenże chłopak jakoś w czerwcu 2019 jak pamietam czasem 1.49,9 zrobił rekord Polski na 800m u18 (rekord ten został później już poprawiony). Powiedziałem stojącemu obok koledze, że Wojtek to może 16.20 pobiegnie, a nie minutę szybciej.

Faworyt wystrzelił jak z armaty, potem ja zacząłem mocno jak na mnie. 2km minąłem w 6.51 Szybka kalkulacia: 3km po 3.30 dają =PB, ale od tego momentu zaczęło się zwalnianie + 3 i 4km to odcinki po korzeniach i dużej ilości piachu (800m prostej na 4km). W bardzo złym stanie ukończyłem w 17.52. Ostatnie 3km o 10s wolniej niż potrzeba było. Potem jeszcze chwilę poleżałem i na drugiej pętli rozbiegałem.
PS Wojtek uzyskał 16.22

27.08 nd
22.26km; 1.42.51; t.4.37/km; HR 142bpm
To najdłuższe wybieganie przed październikowym maratonem :hahaha: i najdłuższe od marca. No nie tak ma to wyglądać, ale rzeźbiłem jak mogłem.
Potem jeszcze mecz i tydzień: 74km

28.08 pon
13.74km; 1.07.58; t.4.57/km; HR 127bpm

30.08 śr
ok 13.36km trudno powiedzieć w jakim tempie, może 4.30, w środku jeszcze 6x200m/200tr

31/08 czw
3.3km+8x2'/2'tr+~2km
Dosyć żwawo, bo średnia z całości to 4.22/km, a zrobiłem 13km

Sierpień z meczami: 321km
Problem jest taki, że koniec sierpnia i wrzesień to sezon sprzedażowy u nas w magazynie. Trudno powiedzieć ile ton dziennie przerzucam wtedy. Zdarza się i 6-7 Nosząc rolki 20-30kg po betonie, bardzo dostają stawy i boli rozcięgno.

02.09 sob
3.18km+8x1km/p.300mtr+~2km
Biegałem to około 3.30

03.09 nd
21.1km;1.37.39; t.4.38/km; HR 129bpm!
Tak wycelowałem, że skończyłem 20m od klatki schodowej. Biegałem w formie BNP, gdzie 18km wyszedł w 4.11 jak pamiętam i dopiero wtedy przekroczyłem 140bpm.
Po prostu sobie płynąłem a trening był przyjemnością. Temperatura wyraźnie niższa. Forma życia. Trzeba było gdzieś wystartować.

z meczami tydzień: 81.7km

05.09 wt
11.01km; 53.30; t.4.52/km; HR 119bpm!
Maksymalne mam gdzieś 202-203

06.09 śr
10.99km; 52.58

GPS szlag trafił w lesie :hahaha:

sobota to mecze

10.09 nd
4.43kmBS +ABC+3x2km/p.~5'tr+~1kmBS
Poszedłem na stadion w startówkach Nike Air Zoom Tempo Next.
Kolejne dwójki: 6.57; 6.54; 6.55
Nie było trudno.
Najgorsze, że po treningu pobolewała mnie lewa noga. Jednak ten twardy tartan w Toruniu daje o sobie znać.

Tydzień: 55km
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

12.09 wt
15.65km; 1.15.32; t.4.49/km; HR 124bpm

14.09 czw
1.4km+10x2'/2'tr+1.4km
odcinki po około 3.20-3.30

16.09 sob
PARKRUN TORUŃ
To miał być TEN dzień, kiedy po 26 miesiącach wymażę PB

Nosiło mnie, czułem pewne podniecenie, a temperatura była idealna.
Zacząłem bardzo szybko. Nie patrzyłem specjalnie na zegarek. Dopiero zerknąłem na znacznik 2km umiejscowiony na drzewie...
6.31 :spoczko: ooo Panie, grubo idziesz. Teraz jak najmniej stracić na 3 i 4km a potem jazda. W Toruniu długo nie padało i tego luźnego piachu było wyjątkowo dużo. Zaczął się ostatni km, potem ostatnia 600m prosta do mety. Czas mijał nieubłaganie. Z daleka widziałem, że na wyświetlaczu przy mecie nie ma jeszcze 17 minut. Próbowałem biec co sił. Wpadłem na metę z pianą na ustach i 17.00
Kapitalny bieg i nadal niedosyt!
O tę 1 sekundę będę walczył w 2024 roku :taktak:

Tydzień: 57km

20.09 śr
2.72kmBS+3x2km/p.3'30" +2x1km+1kmBS

Bardzo mocna jednostka, którą biegałem w startówkach po stadionie.
3x2km kolejno: 6.46+6.51+6.45

2x1km: 3.15 i 3.09

Fajna praca na wyższym tętnie. Jeden z najlepszych treningów w życiu. No i ostatniego km na pewno nie biegłem na maxa.

Niestety był to jedyny trenig w danym tygodniu. Padałem na twarz ze zmęczenia po pracy.

26.09 wt
10.79km; 51.37; t.4.47/km; HR 128bpm

28.09 czw
8.85km; 42.44; t.4.50/km/ HR 122bpm

30.09 sob
Biegi imienia Bronisława Malinowskiego w Grudziądzu moja subiektywna relacja zawodów.

Patron, który jest biegowym idolem. Miejsce, w którym w 2015 roku po raz pierwszy złamałem 40minut. Dokładnie 39.34 Pamiętam, że wtedy ostatni km pobiegłem w 3.39

Biegłem jeszcze w 2016 po nieprzespanej nocy (39.05)

Potem byłem niemal zawsze zapisany, ale albo kontuzja, albo choroba, albo inne sprawy nie pozwoliły mi wystartować

O 6.50 wsiadłem w autobus w Toruniu. Byłem dużo wcześniej, bo start zaplanowano na 11.00
Odebrałem numer startowy w hali na obiektach miejscowej Olimpii (gdzie też mecze sędziowałem). Po kilkunastu minutach zajarzyłem, że podpisałem numer swój na karcie, a faktycznie dostałem o jeden nr wyższy. Ale ktoś by się zdziwił:)
Przy okazji biegu głównego rozgrywane są również biegi dla dzieci i młodzieży. To bardzo popularny bieg. Zjeżdżają się szkoły, rodzice, zawodnicy. Na trybunie stadionu śmiało mogę powiedzieć było ponad tysiąc osób. Po rozgrzewce spotkałem paru znajomych, przybiłem piątkę z Davidem Meto Kiprono i stwierdziłem, że dzisiaj to nie wygram :hahaha: :hahaha:
Dużym atutem biegu jest jego trasa. Bardzo płaska z niewieloma zakrętami oraz tylko jednym wiaduktem nad torami, pokonywanym na drugim i dziewiątym km trasy. Niestety dosyć mocno wiało z północy/północnego zachodu. Oznaczało to powrót pod wiatr aż do 9.4km
Starterem biegu był Radek Sikorski. W sumie jakby zapuścił wąs, to gwarantuję, że tę postać gdzieś już widziałem. Chyba w podręcznikach do historii i dokumentach o II wojnie światowej.

GPSa oczywiście nie złapałem. Biegłem mocno w drugiej grupce, gdzieś koło 15-20 pozycji. Niby pierwsze kilometry w 3.32; 3.31;3.31, ale Garmin strzelał wyraźnie za znacznikami. Po 600m aż do około 4.7km biegliśmy z wiatrem w plecy. Gdy zobaczyłem 4km pokonany w 3.24, trochę się przeraziłem, co będzie pod wiatr. Na około 4.7km po skręcie w lewo na rondzie dostałem klasyczny wmordewind Od samego początku współpracowałem z pewnym strażakiem spod Wawy. Bardzo silny, mocno zbudowany zawodnik wysoko podnosił kolano, a ja tak po swojemu trochę dreptałem. Do 5km zwolniliśmy już trochę a i tak 5km wyszło w 17.14 :spoko: Szybka kalkulacja i kilometry szybsze niż 3.40 dają nowe PB. Kolejno 3.37; 3.36; 3.37 Wydawało się, że stracimy szansę na jakiś rewelacyjny rezultat, ale okolice 35.15 były w zasięgu. Z kolegą zmienialiśmy się aż do wiaduktu około 1.5km przed metą. Tam kolega po prostu wbiegł w swoim tempie, zostawił mnie, obejrzał się. A ja wbiegłem w swoim tempie, nie goniłem na podbiegu, ale dogoniłem na zbiegu, ku jego wielkiemu zdziwieniu. Wystarczył do tego 9km pokonany w 3.31 Jednak bliskość mety swoje robi.
Na Garmin Connect widziałem potem, że od 7-8km biegłem na tętnie prawie 190bpm Takie też było moje odczucie. Na 600m przed metą był skręt w prawo. Jakieś 40-50m przede mną jakiś zawodnik. Ruszyłem jak to ja na końcówce, po kolejnym skręcie w prawo pozostała ostatnia prosta jakieś 300m. Zerknąłem na zegarek...2.55/km, a dalej no cóż, brama stadionu i 100m po tartanie przy tysiącu ludzi na trybunie i z realną szansą na sub 35' Minąłem rywala może 20m przed metą przy bardzo fajnym dopingu i padłem za metą. 3 razy podchodzili różni ratownicy, ale za każdym razem z bananem na ustach odpowiadałem, jakie to zajebiste uczucie :taktak: :hahaha: Siedziałem sobie i mówiłem "chwilo trwaj".

Ostatni kilometr pokonałem w ...3.03! WOW :taktak: Nowy PB 34.47!

Pod wieczór posędziowałem mecz na wietrze w spodenkach i koszulce a potem wiadomo ...wstałem chory.
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
Morderca_z_głębi_lasu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 737
Rejestracja: 02 lis 2016, 14:48
Życiówka na 10k: 34:47
Życiówka w maratonie: 2:47:32
Lokalizacja: Nienack

Nieprzeczytany post

Wrzesień zamknąłem liczbą 205km (razem z meczami, czyli mało).

01.10 nd
13.24km; 1.04.41; t.4.53/km; HR 126bpm
+mecz; Tętno nadal bardzo ładne, ale czułem już infekcję.

03.10 wt
10.70km; 50.29; t.4.43/km; HR 131bpm

Byłem mocno zawiany, z nosa leciało, gorączki nie miałem, drapało w gardle, a w niedzielę był start w półmaratonie.

10 Anwil Półmaraton Włocławek

Zbudowałem drużynę składającą się z 3 mężczyzn oraz jednej przedstawicielki planety Wenus (taki wymóg organizatora). Po zgłoszeniu telefonicznym oraz mailowym, odezwał się do mnie znajomy Piotr (ten którego goniłem podczas Run Toruń). Chciał jeszcze dopisać się do drużyny. Grzecznie odpowiedziałem, że już dawno zgłoszone. Facet na mnie się obraził i wiem, że są kwasy. Pech chciał, że jechaliśmy tym samym autem, a kierował mój kolega Bartek z drużyny. Już była średnia atmosfera, a co dopiero jak coś wygramy :hahaha:

Wiał silny północno-zachodni wiatr. Czuć było przenikliwe zimno. Nie no warunki koszmarne jak dla mnie, tym bardziej będąc przeziębionym. Biuro zawodów, start i metę zorganizowano tradycyjnie na miejskim stadionie. Znowu były problemy z pakietem. W Grudziądzu dostałem inny numer (po kilku minutach zorientowałem się i wymieniłem na właściwy). Tutaj nie było tej karty, którą podpisujemy. Wkradła się niepewność, ale wszystko zostało załatwione.

W składzie mieliśmy jeszcze kolegę Maćka i Sylwię - doświadczoną zawodniczkę po 40-tce, która biega jak w zegarku 1.29-1.30

Stanąłem przy krawężniku bieżni stadionowej gdzieś w 2 rzędzie. Pierwsze 300m to wybieg ze stadionu i nie chciałem nadkładać. Porozmawiałem chwilę z Boniface Wambua Nduvą a w tym czasie w 1 linii stanęli Sebastian Chmara i Paweł Czapiewski. Usłyszałem, że biegną po 5.00/km więc nieco się przesunąłem na bok.

Dobry początek to umiejętność znalezienia się w odpowiedniej grupie. Pierwszy km zrobiłem w 3.42 Jednak dopiero od około 2.5km wiedziałem, że będzie ciężko. I tak aż do 12km z małymi przerwami (trasa we Włocławku jest bardzo kręta).

drugi 3.47; trzeci 3.41? a potem wyraźnie zwolniliśmy. 5km w 18.49, a 10km już w 38.29 No cóż wiało mocno więc trzeba było biec ostrożnie. Najgorszy był i tak 12km, gdzie biegliśmy we 3. Oprócz mnie zawodnik z 40+, który no miał odpaść zaraz oraz mój kolega Maciej, który czułem, że jednak biegnie trochę za szybko. Ten kilometr zamknąłem w 3.59. Nie dość że wiało prosto w ryło, to jeszcze było nieco pod górę. Po skręcie w prawo, pożegnałem się z kolegami i ruszyłem sam. Identyczna akcja i miejsce jak rok wcześniej.

Zawsze analizuje trasę biegu i wybieram miejsca, gdzie najlepiej zaatakować. 13km, już pokonany samotnie, odbiłem w 3.44. Bardzo fajne tempo.

Kolejny w 3.40 i dopiero 15 mnie wyhamował, a konkretnie mocny podbieg. Na Bulwarze nad Wisłą wiało w plecy i tu już 3.39. Widziałem paręset metrów przede mną zawodnika, który osłabł. Obrałem go za cel i wkręcałem sobie, że na pewno jest z mojej kategorii wiekowej :hahaha:

Następnie wbiegłem na kostkę brukową, jakiś chodnik, a potem na asfalcie był podbieg. Zawodnik przede mną robił co mógł, ale w końcu musiałem go dogonić. Stało się to na 19.5km ( do mety stracił jeszcze ponad 40s). 19km w 3.39; 20km w 3.40 a 21km w 3.29,5.

Liczyłem, że złamię 1h20. Dopiero w okolicy stadionu ocknąłem się, że sporo dystansu nadkładam. W końcu półmaraton ten to wiele zakrętów. Ostatnie 200m musiałem pobiec poniżej 36s i pobiegłem. Jakież było moje szczęście wypisane na twarzy, gdy Garmin pokazał 1.19.59 :hahaha: :hahaha:

Oficjalnie 1.19.58 PB;
Open 12
M30-39 3:
)

Tak, rywal był z mojej kategorii:)

Poczekałem chwilę na Bartka (uzyskał ok1.21.50) i Macieja (ok 1.23.15) udałem się z nimi do samochodu. Usłyszałem, że spiker wita na mecie pierwszą kobietę. Spojrzałem na zegarek i oceniłem, że pobiegła 1.28.XX Zaraz za nią wbiegła Sylwia. Byłem pewny, że będziemy w Top 3 drużynowo.

Sylwia zajęła 2 miejsce Open wśród kobiet i wzbogaciła się o 1000zł Wow!

My zajęliśmy 2 miejsce drużynowo wygrywając 1500zł. Wow!

A pakiet kosztował 30zł. Po biegu makaronu mogliśmy jeść ile chcieliśmy, owoców i przekąsek na full a także darmowa pyszna kawa od Fonte. Nagrody wręczał Igor Griszczuk - legenda włocławskiej koszykówki.

W drodze powrotnej tylko jedna osoba w aucie się nie odzywała :taktak:
5k-16.38 (Toruń 12.05.24) 10k -34.47 (Grudziądz 30.09.23) HM-1.19.58(W-wek 8.10.23) M-2.47.32(Łódź 2023)
Blog: [url]viewtopic.php?f=27&t=56594[/url]
Komentarze: [url]viewtopic.php?f=28&t=56591&start=0[/url]
ODPOWIEDZ