Rok temu brałem S22 na raty (bo była promocja 2 raty gratis) i zdałem sobie sprawę że 130zł które płaciłem w Q1 2022 było warte więcej niż 130zł które płacę teraz, a 130zł które będę płacił w 2024 będzie prawie 40% zredukowane względem ceny startowej.
Generalnie wiele lat inflacja była na tyle niska (a raty 0% na tyle rzadko spotykane) że nie warto było sobie zawracać głowy, ale teraz, szczególnie przy naprawdę drogich sprzętach jak najbardziej jest spora różnica w tym co finalnie płacimy, choć tego się nie odczuwa.
Dlatego kolejny Garmin pójdzie w ratki (nie wierzę że Fenix 8X będzie tańszy niż 4 klocki), mimo tego że mógłbym go pacnąć za gotówkę, no i każdemu kto planuje jakiś spory wydatek (czy to TV, czy karta graficzna, czy ajfon) polecam przemyśleć takie rozwiązanie. No chyba że nagle inflacja magicznie zahamuje, ale wczoraj płaciłem 25zł za kg pomidorów w biedrze (dobre, malinowe) i wydaje mi się że spadek wartości złotówki dalej fajnie galopuje.
Oczywiście trzeba to robić z głową, miałem taki krótki okres że raty się zazębiły i zaraz po wypłacie szło -1200zł z konta (+ hipoteka), nie było to zbyt fajne uczucie
Edit: z ciekawości chciałem zobaczyć ile nieświadomie zaoszczędziłem na ratach 0%, zakładając 15% inflację rocznie (czyli ~1,3% miesięcznie), oczywiście realnie jest to bardziej skomplikowane bo wartość pieniądza fluktuuje, ale bardzo uproszczając:

W lewej kolumnie wartość "realna" złotego (nabywcza), w prawej wartość absolutna (czyli to ile fizycznie zapłacę).
Sądzę też że 15% to dość "optymistyczne" podejście bo realnie jest pewnie więcej.