Progres po zimie
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 21 lut 2023, 10:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć,
na początku chciałbym się z Wami przywitać i przedstawić. Jestem Tomek, mam 32 lata i czytam forum już od dłuższego czasu, czerpiąc wiedzę na temat treningów i analizując historie różnych biegaczy i ich progresów.
Piszę w konkretnej sprawie, a mianowicie o progresie lub raczej jego braku po zimie (dość mocno przepracowanej). Ale na początek może trochę o swoim treningu i dotychczasowych osiągnięciach. Biegam regularnie od polowy lipca 2022 roku (wcześniej biegałem bardzo nieregularnie, ale w warunkach treningowych udawało mi się schodzić do 50 minut i 30 sek. na 10 km). Na mój pierwszy start namówił mnie szwagier będąc na urlopie w rodzinnych stronach żony, w sumie po niespełna miesiącu regularnego treningu. Już 7 sierpnia wystartowałem w swoim pierwszym zorganizowanym biegu na 10 km i osiągnąłem wynik 50:40 sekund, z którego byłem bardzo zadowolony, bo tydzień wcześniej testowo zrobiłem coś około 53 minut. Od razu zapisałem się na kolejny bieg, już u siebie. Było to 10 km (Bieg Sulecha), na którym chciałem złamać 50 minut. Bieg się odbył 11.09.2022. Przez cały sierpień realizowałem sztywno jednostki treningowe, które mi rozpisywał szwagier i w sierpniu wykonałem ponad 180 km. Trening opierał się na założonym schemacie tygodniowym. 1 trening - bieg spokojny + jakieś kilometry w określonym tempie; 2 trening - siła biegowa (zwykle podbiegi); 3 trening - tempówki np. 3 km trucht + 6*400/400 w zadanym tempie + 2 km schłodzenia; 4 trening - długie wybieganie ok 15-20 km. Do tego dochodzi raz w tygodniu trening miesni core. Taki sposób treningu dał mi duży progres bo na wspomnianym powyżej biegu pobiegłem już 48:20 na 10 km (średni 4:50). Na dobre wkręciwszy się w bieganie dwa tygodnie później wystartowałem w półmaratonie Zbąskich. Plan był na 1h 50 min, a udało się wykręcić 1h 47 min 20 sek.
Krótki odpoczynek po debiucie w półmaratonie i rozpocząłem przygotowania do następnego biegu. wrzesień ukończyłem z 185 km, a październik z 180. Trenowałem cały czas wg wyżej opisanego schematu. Zmieniały się jedynie tempa i powtórzenia w tempówkach czy podbiegach. W październiku kupiłem sobie również pierwsze szybsze buty (NB Rebel). 11 listopada wystartowałem w zielonogórskim biegu niepodległości na 11 km. Plan był taki, aby ukończyć bieg ze średnią ok 4:45. Bieg jednak przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i wykręciłem czas 49:40 (średnia 4:30 na km). Bieg nie był łatwy - biegło się 5 pętli z jednym dużym podbiegiem na każdej. Aż sam byłem zdziwiony jak pierwsze kilometry kręciłem po około 4:20, dopiero na czwartej pętli nieco osłabłem.
Zmotywowany wynikiem, postanowiłem lekko odpocząć i mocno przepracować zimę, rozglądając się za pierwszym startem kontrolnym na 10 km. W listopadzie zrobiłem małe roztrenowanie i kilometraż wyniósł 150 km, w grudniu 170, a w styczniu już 205. Trening cały czas w podobnym schemacie z tymże 1 trening czasami był biegiem z narastającą prędkością. Zdecydowałem się zapisać na bieg 10 km w Wijewie, który odbył się 12.02.2023. Trasa okazała się krótsza bo liczyła 9,7km i niestety udało mi się wykręcić czas jedynie 43:30 (srednia 4:29). Pierwszy raz po biegu nie byłem z siebie zadowolony i nie zrobiłem takiego postępu jakbym oczekiwał. Niby wszystko się zgadzało - trasa ok, tętna na treningach w porównywalnych treningach niż kiedyś lepsze, zejście z kilometrów przed zawodami (jak zwykle zresztą) szybsze 400 i 800 - metrówki. Dlatego też bieg rozpocząłem mocno (4:13 pierwszy kilometr; 4:17 drugi). Dodam też, że moja waga była niższa niż jeszcze chociażby na półmaratonie w Zbąszyniu. Wówczas ważyłem 73,5, a w Wijewie ok 71,5. Mam 173 cm. No generalnie czułem, że muszę mieć zauważalny progres, no ale jednak nie.
Stąd moje pytanie czy to normalne, aby progres zatrzymał się tak szybko i tylko tyle wynosi mój max? Czy może na początku sezonu zwykle wyniki są słabsze i potrzebuje jeszcze większego obiegania w zawodach?
Proszę o opinie bardziej doświadczonych biegaczy co do progresu u "biegacza" z takim stażem. Ja się nie załamuje i nadal realizuje jednostki treningowe, bo kolejny start na horyzoncie. W planach też zbicie wagi.
Pozdrawiam serdecznie
na początku chciałbym się z Wami przywitać i przedstawić. Jestem Tomek, mam 32 lata i czytam forum już od dłuższego czasu, czerpiąc wiedzę na temat treningów i analizując historie różnych biegaczy i ich progresów.
Piszę w konkretnej sprawie, a mianowicie o progresie lub raczej jego braku po zimie (dość mocno przepracowanej). Ale na początek może trochę o swoim treningu i dotychczasowych osiągnięciach. Biegam regularnie od polowy lipca 2022 roku (wcześniej biegałem bardzo nieregularnie, ale w warunkach treningowych udawało mi się schodzić do 50 minut i 30 sek. na 10 km). Na mój pierwszy start namówił mnie szwagier będąc na urlopie w rodzinnych stronach żony, w sumie po niespełna miesiącu regularnego treningu. Już 7 sierpnia wystartowałem w swoim pierwszym zorganizowanym biegu na 10 km i osiągnąłem wynik 50:40 sekund, z którego byłem bardzo zadowolony, bo tydzień wcześniej testowo zrobiłem coś około 53 minut. Od razu zapisałem się na kolejny bieg, już u siebie. Było to 10 km (Bieg Sulecha), na którym chciałem złamać 50 minut. Bieg się odbył 11.09.2022. Przez cały sierpień realizowałem sztywno jednostki treningowe, które mi rozpisywał szwagier i w sierpniu wykonałem ponad 180 km. Trening opierał się na założonym schemacie tygodniowym. 1 trening - bieg spokojny + jakieś kilometry w określonym tempie; 2 trening - siła biegowa (zwykle podbiegi); 3 trening - tempówki np. 3 km trucht + 6*400/400 w zadanym tempie + 2 km schłodzenia; 4 trening - długie wybieganie ok 15-20 km. Do tego dochodzi raz w tygodniu trening miesni core. Taki sposób treningu dał mi duży progres bo na wspomnianym powyżej biegu pobiegłem już 48:20 na 10 km (średni 4:50). Na dobre wkręciwszy się w bieganie dwa tygodnie później wystartowałem w półmaratonie Zbąskich. Plan był na 1h 50 min, a udało się wykręcić 1h 47 min 20 sek.
Krótki odpoczynek po debiucie w półmaratonie i rozpocząłem przygotowania do następnego biegu. wrzesień ukończyłem z 185 km, a październik z 180. Trenowałem cały czas wg wyżej opisanego schematu. Zmieniały się jedynie tempa i powtórzenia w tempówkach czy podbiegach. W październiku kupiłem sobie również pierwsze szybsze buty (NB Rebel). 11 listopada wystartowałem w zielonogórskim biegu niepodległości na 11 km. Plan był taki, aby ukończyć bieg ze średnią ok 4:45. Bieg jednak przeszedł moje najśmielsze oczekiwania i wykręciłem czas 49:40 (średnia 4:30 na km). Bieg nie był łatwy - biegło się 5 pętli z jednym dużym podbiegiem na każdej. Aż sam byłem zdziwiony jak pierwsze kilometry kręciłem po około 4:20, dopiero na czwartej pętli nieco osłabłem.
Zmotywowany wynikiem, postanowiłem lekko odpocząć i mocno przepracować zimę, rozglądając się za pierwszym startem kontrolnym na 10 km. W listopadzie zrobiłem małe roztrenowanie i kilometraż wyniósł 150 km, w grudniu 170, a w styczniu już 205. Trening cały czas w podobnym schemacie z tymże 1 trening czasami był biegiem z narastającą prędkością. Zdecydowałem się zapisać na bieg 10 km w Wijewie, który odbył się 12.02.2023. Trasa okazała się krótsza bo liczyła 9,7km i niestety udało mi się wykręcić czas jedynie 43:30 (srednia 4:29). Pierwszy raz po biegu nie byłem z siebie zadowolony i nie zrobiłem takiego postępu jakbym oczekiwał. Niby wszystko się zgadzało - trasa ok, tętna na treningach w porównywalnych treningach niż kiedyś lepsze, zejście z kilometrów przed zawodami (jak zwykle zresztą) szybsze 400 i 800 - metrówki. Dlatego też bieg rozpocząłem mocno (4:13 pierwszy kilometr; 4:17 drugi). Dodam też, że moja waga była niższa niż jeszcze chociażby na półmaratonie w Zbąszyniu. Wówczas ważyłem 73,5, a w Wijewie ok 71,5. Mam 173 cm. No generalnie czułem, że muszę mieć zauważalny progres, no ale jednak nie.
Stąd moje pytanie czy to normalne, aby progres zatrzymał się tak szybko i tylko tyle wynosi mój max? Czy może na początku sezonu zwykle wyniki są słabsze i potrzebuje jeszcze większego obiegania w zawodach?
Proszę o opinie bardziej doświadczonych biegaczy co do progresu u "biegacza" z takim stażem. Ja się nie załamuje i nadal realizuje jednostki treningowe, bo kolejny start na horyzoncie. W planach też zbicie wagi.
Pozdrawiam serdecznie
- MikeWeidenbaum
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1132
- Rejestracja: 23 mar 2013, 21:24
- Życiówka na 10k: 36:27
- Życiówka w maratonie: brak
Progres nie jest liniowy i bardzo ciężko przewidzieć kiedy nastąpi stagnacja. Na pewno nie wyciągałbym zbyt wielu pochopnych wniosków z jednego nieudanego biegu, może po prostu trafiłeś słabszą dyspozycję dnia, zdarza się. Nie dam sobie za to ręki uciąć, ale patrząc na Twój staż biegowy i to jak trenujesz to raczej wątpię żebyś już dobił do "ściany" i żeby Twój trening wymagał jakiejś znacznej modyfikacji, jeszcze bym szwagra nie zwalniał z roli trenera
. Trenuj dalej zgodnie z założeniami, biegaj kolejne zawody i zobaczysz co się będzie działo, jeśli dalej nie będziesz zadowolony z progresu to można pomyśleć o jakichś zmianach. A no i przy tym zrzucaniu wagi nie przesadzaj z deficytem kalorycznym, lekki będzie ok, ale przy dużym "niedożywieniu" organizm nie będzie miał się z czego regenerować i to faktycznie może spowodować słabszy progres lub jego brak.
A tak na marginesie, Świebodzin zazdrości Sulechowowi tartanowego stadionu, jutro się do Was wybieram pobiegać
.

A tak na marginesie, Świebodzin zazdrości Sulechowowi tartanowego stadionu, jutro się do Was wybieram pobiegać

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 21 lut 2023, 10:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Treningi już rozpisuje sobie sam
Oczywiście wykorzystując wiedzę od szwagra. Generalnie jestem z ZG, więc nie korzystam z Sulechowskiego tartanu, choć na ulicy Sulechowskiej
Co do braku progresu, być może masz rację - nie zrażam się na razie. Może powodem było zbyt mocne rozpoczęcie biegu i zabrakło mocy na 7,8 i 9 kilometrze. Mam nadzieję, że półmaraton Świebody i Sulecha pokaże, że praca idzie w dobrą stronę, choć bieg może być ciężki - sporo podbiegów i możliwość jednokierunkowego wiatru w twarz.


Co do braku progresu, być może masz rację - nie zrażam się na razie. Może powodem było zbyt mocne rozpoczęcie biegu i zabrakło mocy na 7,8 i 9 kilometrze. Mam nadzieję, że półmaraton Świebody i Sulecha pokaże, że praca idzie w dobrą stronę, choć bieg może być ciężki - sporo podbiegów i możliwość jednokierunkowego wiatru w twarz.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 21 lut 2023, 10:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Odświeżam wątek,
Progresu jak nie było tak nie ma.
Rok 2022: 25.09 półmaraton Zbąszyń w 1:47:21 (tempo 5:05 na km) / 11.11. Bieg niepodległości 11 km w 49:40 (tempo 4:30) - czyli mega progres w półtorej miesiąca.
Rok 2023: 24.09. półmaraton Zbąszyń w 1:40:21 (tempo 4:46 na km) / 11.11. Bieg niepodległości 11 km w 49:14 (tempo 4:28) - tutaj trzy tygodnie wcześniej pobiegłem maraton w Poznaniu w 3:55:47.
Zatem na poczatku przygody w dwa miesiące zrobiłem olbrzymi progres. Potem nic, kompletnie zero. W rok na przestrzeni 11 km udało mi się urwać 26 sekund. Pokazuje to zatem, że już w 2022 roku w listopadzie byłem gotów na półmararton w okolicach 1:41 - 1:42. Po drodze oczywiście zaliczyłem wiele startów, np. Bieg bez Granic Gubin 10 km w 45:01, Półmaraton Grodzisk w 1:43:57 (w sporym upale).
Od czerwca trenuje z trenerem. Od listopada 2022 do teraz przebiegłem ponad 2200 km. W planach robię chyba już niemal wszystko - wybiegania w BC1, BC2, interwały, przebieżki, podbiegi + ćwiczenia uzupełniające - core, gumy. Średnio jakieś 50 km tygodniowo, 4 treningi w tygodniu. . Waga wciąż bez zmian, mam 174cm i ważę średnio 71-72 kg. Zbytnio nie chorowałem, jedna przerwa w treningu w kwietniu przez infekcję i 3 tygodniowa antybiotykoterapia we wrzesniu po kleszczu. Czy to możliwe, żeby z tego liczyć na jakiś proges jeszcze,? Czy dać sobie generalnie spokój i odrzucić marzenia o 40 min/10 km? W planach z trenerem jest zwiększenie kilometrażu i redukcja liczby startów, bo chyba to jedyna możliwość.
Pozdrawiam wszystkich
Progresu jak nie było tak nie ma.
Rok 2022: 25.09 półmaraton Zbąszyń w 1:47:21 (tempo 5:05 na km) / 11.11. Bieg niepodległości 11 km w 49:40 (tempo 4:30) - czyli mega progres w półtorej miesiąca.
Rok 2023: 24.09. półmaraton Zbąszyń w 1:40:21 (tempo 4:46 na km) / 11.11. Bieg niepodległości 11 km w 49:14 (tempo 4:28) - tutaj trzy tygodnie wcześniej pobiegłem maraton w Poznaniu w 3:55:47.
Zatem na poczatku przygody w dwa miesiące zrobiłem olbrzymi progres. Potem nic, kompletnie zero. W rok na przestrzeni 11 km udało mi się urwać 26 sekund. Pokazuje to zatem, że już w 2022 roku w listopadzie byłem gotów na półmararton w okolicach 1:41 - 1:42. Po drodze oczywiście zaliczyłem wiele startów, np. Bieg bez Granic Gubin 10 km w 45:01, Półmaraton Grodzisk w 1:43:57 (w sporym upale).
Od czerwca trenuje z trenerem. Od listopada 2022 do teraz przebiegłem ponad 2200 km. W planach robię chyba już niemal wszystko - wybiegania w BC1, BC2, interwały, przebieżki, podbiegi + ćwiczenia uzupełniające - core, gumy. Średnio jakieś 50 km tygodniowo, 4 treningi w tygodniu. . Waga wciąż bez zmian, mam 174cm i ważę średnio 71-72 kg. Zbytnio nie chorowałem, jedna przerwa w treningu w kwietniu przez infekcję i 3 tygodniowa antybiotykoterapia we wrzesniu po kleszczu. Czy to możliwe, żeby z tego liczyć na jakiś proges jeszcze,? Czy dać sobie generalnie spokój i odrzucić marzenia o 40 min/10 km? W planach z trenerem jest zwiększenie kilometrażu i redukcja liczby startów, bo chyba to jedyna możliwość.
Pozdrawiam wszystkich
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Jak masz trenera to się nie pytaj o trening na forum
. Chyba on ma jakąś koncepcję i wymyśloną periodyzację, żeby cię wyprowadzić z formą na start. Nie wiem na co liczysz, ktoś ci powie co u niego działa i sobie to wprowadzisz poza treningiem jaki już robisz? Coś takiego nigdy nie jest dobrym pomysłem.

The faster you are, the slower life goes by.
- fangss
- Stary Wyga
- Posty: 151
- Rejestracja: 24 sie 2023, 23:52
- Życiówka na 10k: 43:22
- Życiówka w maratonie: brak
Tak. Obstawiam, ze maestro zwiekszy Ci sukcesywnie docelowo dystansu do 80km tygodniowo i troche Cie moznaby rzec "podrasuje". Ale mnie zastanawia, czemu Ty z ta waga nie mozesz zejsc ponizej 70, co Ty takiego, ze sie tak brzydko wyraze "zresz"?


-
- Wyga
- Posty: 126
- Rejestracja: 19 kwie 2022, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:15
- Życiówka w maratonie: 3:27
hej, ja miałem podobnie że szybko zrobiłem progres a później się to zatrzymało. Może musisz popracować nad szybkością, zrób jakiś porządny trening pod 5km 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 280
- Rejestracja: 22 lut 2022, 15:20
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: brak
Zaufaj trenerowi. Po zimie możesz być w stanie biegać dużo, dużo szybciej. Trzeba tylko uważać na różne infekcje, bo to zawsze spowalnia progres.
1500 - 5:10 | 3000 - 11:14 | 5k - 19:05 | 10k: 39:38 | HM - 1:28:05
Blog: viewtopic.php?f=27&t=65140
Komentarze: viewtopic.php?f=27&t=65141
Blog: viewtopic.php?f=27&t=65140
Komentarze: viewtopic.php?f=27&t=65141
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 21 lut 2023, 10:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja nie pytam o trening, tutaj ufam trenerowi. Chodziło mi raczej o przypadek takiej stagnacji i np. szybszego progresu w 2, 3 czy 4 sezonie.klosiu pisze: ↑12 lis 2023, 21:43 Jak masz trenera to się nie pytaj o trening na forum. Chyba on ma jakąś koncepcję i wymyśloną periodyzację, żeby cię wyprowadzić z formą na start. Nie wiem na co liczysz, ktoś ci powie co u niego działa i sobie to wprowadzisz poza treningiem jaki już robisz? Coś takiego nigdy nie jest dobrym pomysłem.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 21 lut 2023, 10:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tutaj się zgodzę, że poprawić to można, a anwet i trzeba.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Tu ci powiem tak na swoim przykładzie. Jak się zafascynowałem kolarstwem, to miałem identycznie: progres na początku, bo na początku każdy ma progres od samego wstania sprzed telewizora, a później przez dwa czy trzy lata praktycznie stałem w miejscu, bo robiłem tylko takie treningi jakie lubiłem, czyli trenowałem tylko te aspekty, w których i tak byłem mocny, a nie ruszałem tych które mnie realnie ograniczały.tomek060391 pisze: ↑13 lis 2023, 08:51 Ja nie pytam o trening, tutaj ufam trenerowi. Chodziło mi raczej o przypadek takiej stagnacji i np. szybszego progresu w 2, 3 czy 4 sezonie.
W trzecim czy czwartym roku wziąłem się za systematyczny trening skoncentrowany na ogranicznikach i to był mój najlepszy sezon w życiu, różnica była wręcz miażdżąca, jakbym dopiero zaczynał treningi. I mimo że nienawidziłem tych treningów, bo trenowanie słabych stron jest bardzo nieprzyjemne, to wyniki na zawodach mówiły same za siebie.
Tak że duży progres po paru latach jest jak najbardziej możliwy, to jest kwestia prawidłowego rozpoznania, co cię najbardziej ogranicza w postępach, a później praca nad takim elementem.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 14 paź 2022, 21:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Badaleś krew? Może kwestia jakichś niedoborów? Oprócz tego waga, masz z czego schodzić i skupilbym się na tym
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 21 lut 2023, 10:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
O to właśnie mi chodziło, czy w półtorej roku dochodzi się do ściany czy możliwe jest dalsze rozwijanie się. Za rok odświeżę wątek i zobaczymy czy coś ruszyłoklosiu pisze: ↑13 lis 2023, 09:08Tu ci powiem tak na swoim przykładzie. Jak się zafascynowałem kolarstwem, to miałem identycznie: progres na początku, bo na początku każdy ma progres od samego wstania sprzed telewizora, a później przez dwa czy trzy lata praktycznie stałem w miejscu, bo robiłem tylko takie treningi jakie lubiłem, czyli trenowałem tylko te aspekty, w których i tak byłem mocny, a nie ruszałem tych które mnie realnie ograniczały.tomek060391 pisze: ↑13 lis 2023, 08:51 Ja nie pytam o trening, tutaj ufam trenerowi. Chodziło mi raczej o przypadek takiej stagnacji i np. szybszego progresu w 2, 3 czy 4 sezonie.
W trzecim czy czwartym roku wziąłem się za systematyczny trening skoncentrowany na ogranicznikach i to był mój najlepszy sezon w życiu, różnica była wręcz miażdżąca, jakbym dopiero zaczynał treningi. I mimo że nienawidziłem tych treningów, bo trenowanie słabych stron jest bardzo nieprzyjemne, to wyniki na zawodach mówiły same za siebie.
Tak że duży progres po paru latach jest jak najbardziej możliwy, to jest kwestia prawidłowego rozpoznania, co cię najbardziej ogranicza w postępach, a później praca nad takim elementem.

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 448
- Rejestracja: 21 lut 2018, 08:21
- Kontakt:
Czas 49.40 to nie tempo 4.30/km a bodajże 4.58/km.
Przy Twoim BMI można śmiało biegać 40 min dychę ale może też tak być że układ krążenia będzie potrzebował bodźców w 3 zakresie intensywności bo przez wb2 mogłeś uzyskać swój maks i to już nic nie da.
Przy Twoim BMI można śmiało biegać 40 min dychę ale może też tak być że układ krążenia będzie potrzebował bodźców w 3 zakresie intensywności bo przez wb2 mogłeś uzyskać swój maks i to już nic nie da.
Półmaraton Gdańsk 1:26:26 (2019), 1:26:58 (2021), 1:26:58 (2022);
Garmin Ultra Race 27 km 2:12:16 (2022);
Maraton 3:18:36 (2022)
Garmin Ultra Race 27 km 2:12:16 (2022);
Maraton 3:18:36 (2022)
- j.nalew
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 737
- Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
- Życiówka na 10k: 42:49
- Życiówka w maratonie: 3:35:01
- Lokalizacja: Wrocław