Tlenowa czy interwałowa szkoła biegania? Testujemy, która jest skuteczniejsza

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12924
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No a nawet jakby nikomu nie udało się poprawić wyniku, to przecież wyciąganie wniosków, że cały plan był zły też nie ma sensu. Chodzi o proces, jego obserwację i uchwycenie zmian. Ja to traktuję jako pilotażowy projekt pozwalający zebrać doświadczenie, które można wykorzystać w kolejnych eksperymentach. O to tu chodzi. A nie o to, żeby wszystkich przesunąć po czymś takim od razu na 1:10.
New Balance but biegowy
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13589
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 23 sty 2023, 10:14 No a nawet jakby nikomu nie udało się poprawić wyniku, to przecież wyciąganie wniosków, że cały plan był zły też nie ma sensu. Chodzi o proces, jego obserwację i uchwycenie zmian. Ja to traktuję jako pilotażowy projekt pozwalający zebrać doświadczenie, które można wykorzystać w kolejnych eksperymentach. O to tu chodzi. A nie o to, żeby wszystkich przesunąć po czymś takim od razu na 1:10.
Jak nikt sie nie poprawi to nie znaczy ze trening zły? Na pewno gorszy od poprzedniego.

To ze zbiera sie doświadczenie, OK, doświadczenie i wnioski, zeby trenować inaczej, bo do niczego nie prowadzi (jest zły!)
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12924
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Będziesz walił w Mikiego jak w bęben jak nikt się nie poprawi? Jego działka to trening, a co z pozostałymi elementami jak praca, życie i takie tam pierdoły zakłócające cały proces? Kiedy można uznać trening za skuteczny? Jak poprawi się 50% uczestników, czy 75%? He, he. To jest właśnie ten problem oceny jedynie po wyniku na mecie.
Niech sobie teraz ktoś wyobrazi taki scenariusz, że nikt się nie poprawia. No i co wtedy za wnioski wyciągniemy? Że żadna opcja nie jest dobra, ani tlenowa, ani interwałowa. Pomiary w instytucie i opracowania indywidualne temp na ich podstawie, to też bezsens.
Musi być 90%, a najlepiej 99% i ten jeden procent , to jakieś zdarzenie losowe, niezależne od uczestnika.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13589
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Nie hehehe tylko obiektywna ocena.

Bieganie polega na porównywaniu wyników. Szukanie jakiś wymówek jest dobre jako wymówki, ale po to wybiera sie jakiś plan, zeby sie poprawić.

nie udało sie poprawić = plan zly
udało sie poprawić = plan dobry

Ty możesz (i tak tez robisz) porównywa sztywności, kalectwo, pozycje sikania, gibkości i długość dużego palca. Nikt nie zabrania. Alle 99% biegaczy bierze jakiś plan zeby skrócić czas swojego biegu od punktu A do B.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12924
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Dla mnie akurat byłby to najlepszy prezent ever, gdyby nikt się nie poprawił. Nie żebym źle życzył komukolwiek, ale wiesz co by to oznaczało. :hahaha:
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

Mnie interesuje ile teraz ważą zawodnicy i jakie maja BMI.
Przed samymi docelowymi zawodami też proszę o taką informację.
O ile to nie są tajne dane :hejhej:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12924
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zbicie wagi na tym poziomie jest najlepszą metodą na szybsze dotarcie z punktu A do B jak pisze Rolli. Ale to byłoby trudno przeforsować i nie ma zabawy. Bo o czym tu gadać?
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

yacool pisze: 23 sty 2023, 11:54 Zbicie wagi na tym poziomie jest najlepszą metodą na szybsze dotarcie z punktu A do B jak pisze Rolli. Ale to byłoby trudno przeforsować i nie ma zabawy. Bo o czym tu gadać?
O wirtualnych schabowych przegryzając sałatą. :hejhej:
8 tygodni do zawodów. Można bez problemu 4-5kg wywalić co daje okolo 8s/km
Łatwo dalej policzyć
Awatar użytkownika
MikeWeidenbaum
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1132
Rejestracja: 23 mar 2013, 21:24
Życiówka na 10k: 36:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Siedlak1975 pisze: 23 sty 2023, 13:10 O wirtualnych schabowych przegryzając sałatą. :hejhej:
8 tygodni do zawodów. Można bez problemu 4-5kg wywalić co daje okolo 8s/km
Łatwo dalej policzyć
A to wśród uczestników projektu są sami rentierzy i/lub dziedzice wielkich fortun (do tego bezdzietni), którzy mogą tylko trenować, spożywać posiłki podane im przez służbę i potem spać :ojoj:?

Bo jeśli mówimy o ludziach mających pracę i jakieś życie poza bieganiem, to taka redukcja, w takim czasie (jeśli mówimy o realnie spalonym tłuszczu, to jest deficyt rzędu 500-700 kcal dziennie), to jest bardzo zły pomysł. Zakładam, że Ci ludzie już raczej są w nie najgorszej formie i zapewne mają relatywnie niskie BMI, bo to nie jest projekt "od sumo do 90 minut w półmaratonie w 2 miesiące". Zawodnicy są teraz w najważniejszym okresie treningowym, gdzie co tydzień następuje progresja obciążeń, a żeby organizm się adaptował po treningach to potrzebuje energii. Na takim deficycie istnieje bardzo duża szansa, że kolejne treningi nie będą realizowane zgodnie z założeniami, bo zawodnik po prostu nie będzie miał na to siły. A to, że stanie trochę lżejszy na starcie to niewiele w tej sytuacji pomoże (a jeśli dodatkowo połowa z tych zredukowanych kilogramów to, de facto, będzie woda i glikogen bo ktoś się naczyta głupot i postanowi zastosować jakąś "dietę cud" chwilę przed startem to już w ogóle szanse na dotarcie do mety biegiem mocno spadają).

Oczywiście, niskie BMI bardzo przydaje się w bieganiu, ale 8 tygodni do startu to jest najgorszy możliwy czas na drastyczne dietetyczne interwencje. O takich rzeczach trzeba myśleć dużo wcześniej. Ewentualnie podczas taperingu, w ostatnich 2 tygodniach, kiedy treningi są już lżejsze i objętość spada to ewentualnie można spróbować z jakimś tam lekkim "szlifem" wagi i utratą 1-2kg, ale główną robotę trzeba wykonać dużo dużo wcześniej, a w tym najważniejszym okresie treningowym (powiedzmy 2-12 tygodni przed startem) już raczej utrzymywać wagę, ewentualnie próbować coś tam powolutku "ucinać" na małym deficycie (100-300kcal dziennie).
Awatar użytkownika
jorge.martinez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 665
Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
Życiówka na 10k: 35:17
Życiówka w maratonie: 2:57:27
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

MikeWeidenbaum pisze: 23 sty 2023, 16:44 Bo jeśli mówimy o ludziach mających pracę i jakieś życie poza bieganiem, to taka redukcja, w takim czasie (jeśli mówimy o realnie spalonym tłuszczu, to jest deficyt rzędu 500-700 kcal dziennie), to jest bardzo zły pomysł.
Dzięki za ten wpis i argumentację. Podzielam. Niby wg dietetyków bezpiecznie można zrzucać wagę w tempie 0,5-1kg tygodniowo, ale mówimy o odchudzaniu, czyli celowym deficycie kalorycznym.

Przy dobrze wykonanej robocie, to waga w dniu zawodów pewnie i tak będzie niższa od tej, którą mieliśmy na początku przygotowań, ale 5kg to bym nie redukował. To nie boks :-)

No i pamiętajmy, że jest zima, gdy jakiekolwiek niedobory szybko się zemszczą.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
paweu92
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 416
Rejestracja: 24 kwie 2017, 15:19

Nieprzeczytany post

MikeWeidenbaum pisze: 23 sty 2023, 16:44 A to wśród uczestników projektu są sami rentierzy i/lub dziedzice wielkich fortun (do tego bezdzietni), którzy mogą tylko trenować, spożywać posiłki podane im przez służbę i potem spać :ojoj:?

Bo jeśli mówimy o ludziach mających pracę i jakieś życie poza bieganiem, to taka redukcja, w takim czasie (jeśli mówimy o realnie spalonym tłuszczu, to jest deficyt rzędu 500-700 kcal dziennie), to jest bardzo zły pomysł.
A co to za problem, mając prace, dzieci, życie, odpalić sobie fitatu i liczyć kalorie? xd
MikeWeidenbaum pisze: 23 sty 2023, 16:44 Ewentualnie podczas taperingu, w ostatnich 2 tygodniach, kiedy treningi są już lżejsze i objętość spada to ewentualnie można spróbować z jakimś tam lekkim "szlifem" wagi i utratą 1-2kg,
Czyli w BPS strach obcinać 500kcal dziennie bo są treningi i jest szansa że nie będą realizowane w założeniach (co jest dość odważnym stwierdzeniem), ale za to w tapperingu gdzie organizm jest po 10-12 tygodniach orki i potrzebuje się zregenerować to polecasz ucinanie 1000kcal dziennie? xD
Awatar użytkownika
MikeWeidenbaum
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1132
Rejestracja: 23 mar 2013, 21:24
Życiówka na 10k: 36:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

jorge.martinez pisze: 23 sty 2023, 18:24 To nie boks :-)
No dokładnie :), w sztukach walki zawodnicy czasami 10kg tracą w ciągu ostatnich 24h przed ważeniem (chociaż podobno niektóre federacje stosują już pomiary odwodnienia, żeby zapobiec takim ekstremalnym "wycinkom"), więc te 5kg w 2 miesiące może się wydawać dziecinnie proste, no z tym że taki zawodnik, w ciągu kolejnych 24 godzin szybko tę wagę odzyskuje i jednocześnie ma świadomość że rywal też jest odwodniony, więc potencjalnie obaj będą podobnie osłabieni przed walką. W bieganiu to niestety działa trochę inaczej ;).
No i pamiętajmy, że jest zima, gdy jakiekolwiek niedobory szybko się zemszczą.
Tak jest, duży deficyt kaloryczny to potencjalnie też właśnie gorsza odporność i większe ryzyko kontuzji.
paweu92 pisze: A co to za problem, mając prace, dzieci, życie, odpalić sobie fitatu i liczyć kalorie? xd
Problemem nie jest liczenie kalorii, tylko ich deficyt, nie wiem gdzie pracujesz, ale większość zawodów wymaga jakiejś tam koncentracji, skupienia się, a czasem nawet (o zgrozo, w kontekście biegania) wysiłku fizycznego, a te wszystkie czynności wymagają energii (mózg też potrzebuje kalorii) i duży deficyt kaloryczny utrzymywany stale przez kilka tygodni, na pewno negatywnie odbije się na wszystkich tych rzeczach.
Czyli w BPS strach obcinać 500kcal dziennie bo są treningi i jest szansa że nie będą realizowane w założeniach (co jest dość odważnym stwierdzeniem), ale za to w tapperingu gdzie organizm jest po 10-12 tygodniach orki i potrzebuje się zregenerować to polecasz ucinanie 1000kcal dziennie? xD
Nie polecam, wyraźnie (nawet 2 razy w jednym zdaniu :)) napisałem że ewentualnie można tak zrobić. W BPSie lecę przeważnie na lekkiej nadwyżce kalorii i jestem 1-2kg cięższy od planowanej wagi startowej, ale dzięki temu nie narzekam na brak siły na treningach (i w życiu) i nie łapię kontuzji. Jak 2 tygodnie przed startem zjeżdżam z objętością/intensywnością to zjeżdżam też lekko z kaloriami (nie liczę, więc nie powiem Ci dokładnie ile, na pewno nie 1000) i te 1-2kg wtedy uciekają (częściowo w tym też na pewno jest woda/glikogen, ale nigdy na starcie zawodów nie czułem się wypłukany po tego typu interwencji). Ale podkreślam, nie mówię że każdy ma tak robić, u mnie działa, u innych nie musi, natomiast to że długotrwały deficyt kaloryczny, połączony z relatywnie mocnym treningiem i do tego pracą 8h dziennie i normalnymi życiowymi czynnościami, prędzej czy później wpłynie negatywnie na adaptacje treningowe i w zasadzie całe funkcjonowanie organizmu to jest fakt, a nie opinia.

Regeneracja działa w trybie ciągłym, to przecież nie jest tak, że przez 10-12 tygodni ona w ogóle nie następuje, a potem nagle mówisz mitochondriom "DOBRA MORDECZKI DAWAĆ TERAZ 2 TYGODNIE DO STARTU JEDZIEMY Z REGENERĄ". Większość roboty zarówno w kwestii bodźcowania jak i regenerowania już jest (albo przynajmniej powinna być) dawno zrobiona na 2 tygodnie przed startem.
Siedlak1975
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4871
Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
Życiówka na 10k: 37:59
Życiówka w maratonie: 2:59:13
Lokalizacja: Tychy

Nieprzeczytany post

jorge.martinez pisze: 23 sty 2023, 18:24
MikeWeidenbaum pisze: 23 sty 2023, 16:44 Bo jeśli mówimy o ludziach mających pracę i jakieś życie poza bieganiem, to taka redukcja, w takim czasie (jeśli mówimy o realnie spalonym tłuszczu, to jest deficyt rzędu 500-700 kcal dziennie), to jest bardzo zły pomysł.
Dzięki za ten wpis i argumentację. Podzielam. Niby wg dietetyków bezpiecznie można zrzucać wagę w tempie 0,5-1kg tygodniowo, ale mówimy o odchudzaniu, czyli celowym deficycie kalorycznym.

Przy dobrze wykonanej robocie, to waga w dniu zawodów pewnie i tak będzie niższa od tej, którą mieliśmy na początku przygotowań, ale 5kg to bym nie redukował. To nie boks :-)

No i pamiętajmy, że jest zima, gdy jakiekolwiek niedobory szybko się zemszczą.
Nie zgadzam się. Oni biegają tylko 4/tydzień. Jest kiedy ciąć. Oczywiście jeżeli jest z czego. Dla tego poprosiłem o dane ale na razie cisza.
Awatar użytkownika
Woszkowaty
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 208
Rejestracja: 13 kwie 2018, 15:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 03:17:57
Lokalizacja: Opole

Nieprzeczytany post

Złotym środkiem będzie zrzucenie nadmiaru tłuszczu i zwiększenie masy mięśni, żeby nie popaść w skrajność i redukować na siłę i ile się tylko da. Zrzucenie 5kg zbędnego tłuszczu zamienić na 2kg mięśni.
Łatwiej byłoby to osiągnąć przy większej ilości BS na stosunkowo niskim tętnie, ale mamy program zaproponowany przez Mikołaja i tego się trzymamy.

Być może u wybranych zawodników nie ma co i z czego zrzucać, ale tego nie wiemy.
Tołdi123
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 23 sty 2023, 21:12
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć, jestem jednym z uczestników projektu. Po przeczytaniu tylu komentarzy czuje się niejako w obowiązku wypowiedzieć się na forum. Moje BMI to 23,7 więc dla większości pewnie dużo za dużo no ale tak już jest. Jest to moja stała waga od dłuższego czasu i nie mam zamiaru na 3 miesiące specjalnie jej redukować. Jestem w grupie tlenowej. Przyznaję że nie jestem biegowym guru a zwykłym amatorem. Zresztą nasze życiówki chyba dobitnie to pokazują, że należymy do takiej a nie innej grupy. Co do ilości i jakości to póki co wydaje mi się że 4 treningi przy takiej objętości wystarcza żeby były życiówki poniżej 1:30. Zaczęliśmy od 33 km na początku stycznia a w tym tygodniu będzie już 50km. No chyba że sądzicie że na np 1:28 trzeba robić 6 treningów i 100 km tygodniowo ale wg mnie to bzdura i większość skończyłaby z kontuzją a na pewno ja. Jak macie pytania to postaram się odpowiedzieć ale plan jest jasno na stronie rozpisany. Robię tylko i aż plan w 100% plus rozciąganie/rolowanie i nic poza tym.
ODPOWIEDZ