Cześć,
Zacznę od tego, że jak zwykle po sylwestrze słyszy się dużo o wyzwaniach biegowych itp. Czytałem sporo o ludziach planujących bieganie do pracy 8, 10, 12 a nawet 15km w jedną stronę Wszyscy przyklaskują i ...to by było na tyle. Same achy, echy, zachwyty.
To może napiszę o sobie.
Jestem już kilka lat po 40-tce i biegam od 10 lat. Mój ulubiony dystans to 5km (PB 18:15)
Ostatnio zmieniłem pracę i dojazd do niej.
Teraz to 4km do stacji rowerem, potem pociąg i rower miejski do pracy (ok 2.8km).
Wszystko ładnie się układało aż do końca listopada gdy rowery miejskie zostały planowo wycofane na przerwę zimową do marca (Wrocław). Okazało się że muszę jakoś dotrzeć do / z pracy. 2.8km w jedną stronę. Śmiech na sali dla takiego 'weterana" jak ja.
Biegam 4-6 razy w tygodniu średnio po 12.5km/ tempo ok. 5:00 (moja codzienna trasa).
Jakież było moje zdziwienie po pierwszym tygodniu biegów do/z pracy. W kurtce zimowej, pełnym plecaku, butach traperach to inny świat. Dyszałem jak lokomotywa. Warto dodać że po pracy żeby zdążyć na pociąg muszę trzymać tempo ok. 5min/km.
normalnie bajka, ale nie z tym ekwipunkiem.
Biegam tak już 2 miesiąc i widzę mnóstwo pozytywów. Wyszedł z tego fajny trening siły biegowej, której jak widać trochę mi brakowało. Zmieniłem tylko buty na bardziej biegowe.
Wracając do sedna, jak widzę te wszystkie dyskusje o bieganiu do pracy po 10 -15km przez ludzi biegających od święta to śmiać mi się chce. Może to ja miałem takie braki, ale taki bieg z wyposażeniem to zupełnie inny świat. Kolejna sprawa to zwiększenie kilometrażu. Z moich śmiesznych 2.8km do pracy, wychodzi ok. 5.5km dziennie/ 27,7 tyg/110 miesięcznie więcej.
Wytrwałości życzę wszystkim!
Śmieszne 2.8km do pracy
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 08 paź 2016, 18:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1954
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Ja tylko raz pobiegłem do domu "z pracy". Ale to była niedziela i nie zabrałem ze sobą niczego innego niż strój do biegania (plus kamizelka, napoje i żywność). Równo maraton wyszedł.
Regularnie biegającego do pracy to nie znam nikogo.
Regularnie biegającego do pracy to nie znam nikogo.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 689
- Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 44:49
- Życiówka w maratonie: 04:09:02
- Lokalizacja: Oleśnica
Pogratulować wytrwałości
Do roboty mam zbyt daleko by biegać (28 km w jedną stronę) ale nawet gdyby było blisko to przyznam się, że by mi się nie chciało. Najbardziej przez:
- logistykę (ciąganie ciuchów na zmianę ze sobą),
- kwestie higieniczne (w biurach nie mamy pryszniców, trzeba by się błąkać gdzieś po szatniach na produkcji, a siedzieć bez prysznica to raczej nie ),
- czas (oba w.w. powodują, że wyłazić do roboty bym musiał dużo wcześniej).
Finalnie na biegaczy mogą też czekać inne problemy. Pamiętam jak lat temu z 10 mieliśmy dyrektora, obcokrajowca. W ramach dbania o formę raz wskoczył w legginsy itd i ochoczo wylazł z fabryki na trening. Niefartownie trafił na przerwę na produkcji Jak go zobaczyły wszystkie laski i skomentowały to więcej nie biegał w firmie
Ja za to raz miałem fantazję pojechać rowerem. Do roboty jakoś poszło ale jak wracając po 5 km złapałem gumę i musiałem pchać go w upale (oczywiście dętki i łatek nie miałem) zanim po mnie misja ratunkowa nie przyjechała to odpuściłem kolejne próby
Do roboty mam zbyt daleko by biegać (28 km w jedną stronę) ale nawet gdyby było blisko to przyznam się, że by mi się nie chciało. Najbardziej przez:
- logistykę (ciąganie ciuchów na zmianę ze sobą),
- kwestie higieniczne (w biurach nie mamy pryszniców, trzeba by się błąkać gdzieś po szatniach na produkcji, a siedzieć bez prysznica to raczej nie ),
- czas (oba w.w. powodują, że wyłazić do roboty bym musiał dużo wcześniej).
Finalnie na biegaczy mogą też czekać inne problemy. Pamiętam jak lat temu z 10 mieliśmy dyrektora, obcokrajowca. W ramach dbania o formę raz wskoczył w legginsy itd i ochoczo wylazł z fabryki na trening. Niefartownie trafił na przerwę na produkcji Jak go zobaczyły wszystkie laski i skomentowały to więcej nie biegał w firmie
Ja za to raz miałem fantazję pojechać rowerem. Do roboty jakoś poszło ale jak wracając po 5 km złapałem gumę i musiałem pchać go w upale (oczywiście dętki i łatek nie miałem) zanim po mnie misja ratunkowa nie przyjechała to odpuściłem kolejne próby
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
- jacekww
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2333
- Rejestracja: 08 wrz 2015, 14:56
- Życiówka na 10k: 38:27
- Życiówka w maratonie: 3:53:44
- Lokalizacja: Łódź
Raz pobiegłem do pracy w dzień wolny od niej, 11km w jedną, za daleko
Tu natomiast wpis, że można systematycznie - https://www.facebook.com/maratondopracy ... iY4qAREEil
Tu natomiast wpis, że można systematycznie - https://www.facebook.com/maratondopracy ... iY4qAREEil
Blog - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=55203
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
Komentarze - http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=55204
Biegam swoje, co nabiegam to moje.
-
- Wyga
- Posty: 63
- Rejestracja: 15 mar 2014, 22:21
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: 3:59:24
Do pracy mam niecale 11km i pracuje w systemie 4 brygadowym, tzn 3 dni po 12h i 3 dni wolne. Zanim powiększyłem rodzinę o psa to zdarzało mi się nadrabiać kilometraz tygodniowy jadąc do pracy autem, powrót biegiem i na następny dzień znowu rano biegiem a powrót już autem. Na chwilę obecną jako że przed i po pracy trzeba jeszcze psa wyprowadzić to już mi się nie chce tak wcześnie wstawać/późno kłaść - zależnie od zmiany
Jedynie w wakacje gdy dzień długi to zdarzyło mi się pare razy biec na 18, 12 godzin pracować i potem powrót. Trening pod ultra jak znalazł
Jedynie w wakacje gdy dzień długi to zdarzyło mi się pare razy biec na 18, 12 godzin pracować i potem powrót. Trening pod ultra jak znalazł