Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4084
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Biodro to mnie boli od trzech miesięcy, to znaczy talerz, a to raczej miednica, a ortopeda powiedział, że się tym nie zajmuje, bo tam nic się z reguły nie psuje. I tak powód mojego niebiegania to reguły.
No ale ja bym jeszcze słowo o Pauli chciał, przez dziesięć lat od 1992 roku nie zmieniło się u niej VO2max, więc musiało się zmienić coś innego. No i okazuje się, że zmieniła się ekonomia o 15%, a zmiana ekonomii, bez zmian pułapu może sugerować zmianę techniki. Oczywiście w tej sytuacji musiał zmienić się próg a raczej krzywa zakwaszenia i pamiętam, że Tomek kiedyś taki wykres wrzucał, ale to nieważne.
No ale ja bym jeszcze słowo o Pauli chciał, przez dziesięć lat od 1992 roku nie zmieniło się u niej VO2max, więc musiało się zmienić coś innego. No i okazuje się, że zmieniła się ekonomia o 15%, a zmiana ekonomii, bez zmian pułapu może sugerować zmianę techniki. Oczywiście w tej sytuacji musiał zmienić się próg a raczej krzywa zakwaszenia i pamiętam, że Tomek kiedyś taki wykres wrzucał, ale to nieważne.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12875
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
O barku też gadaliśmy jako o analogii do biodra i też padła sugestia, że można sobie obracać barkami. Wcale to nie jest błędne określenie i większość ludzi wie o co chodzi zarówno z obracaniem barkiem i biodrem, bo na rehabilitacjach pooperacyjnych są potem zajęcia ruchowe i wszyscy dobrze się rozumieją bez jakiegoś wchodzenia w anatomię. Ćwiczenie jest pokazane, pacjent ma je wykonywać i wykonuje pod czujnym okiem. Pozwolę więc sobie pozostać przy mojej nomenklaturze uznając ją za prawidłową, a do mojego ortopedy mam pełne zaufanie, że dobrze mi radzi i dobrze się mną opiekuje. Czyli musisz Paweł zmienić ortopedę na lepszego.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
Wszystko zależy od kontekstu, ale analogia barku do biodra w większości sytuacji jest wyjątkowo kiepska. Nie da się ruszyć jednym biodrem w przestrzeni, nie ruszając jednocześnie drugim (no chyba, że właśnie mówimy o ruchu W biodrze). A barkami tak się oczywiście da. A jeśli większość ludzi wie "o co chodzi", no to "o co chodzi" w obracaniu barków? Bo ja nie wiem.
Jeżeli ktoś oprócz słów ma jeszcze wskazówki wizualne, no to oczywiście prędzej, ale ruchu w biodrze nie da się zobaczyć bezpośrednio, więc jak dla mnie to jednak dalej tak sobie. I nie jest to kwestia uznania lub autorytetu, tylko te rzeczy mają ścisłe znaczenie (przynajmniej abstrakcyjne, bo w praktyce nawet najprostszy ruch człowieka jest niewyobrażalnie skomplikowany). Weź yacool dla eksperymentu poproś kiedyś uczestników swoich warsztatów, żeby położyli ręce w miejscach gdzie są ich biodra. Robiłeś to kiedyś? Bo ja tak i z reguły ludzie kładą ręce we wszystkich możliwych miejscach, ale nie tam, gdzie akurat te biodra są. Więc jakim cudem mają zrozumieć słowa "zarzucić biodrem"? Interpretacja będzie losowa. Więc od tego trzeba zacząć, a dopiero potem można w ogóle zacząć mówić o robieniu czegoś w biodrze lub z biodrami. Jest prawdą, że rehabilitanci, fizjoterapeuci używają często kiepskiego języka, co niestety może potencjalnie znacznie obniżać skuteczność tego co robią. Nauka ruchowa nigdy nie opiera się bezmyślnym odtworzeniu danego ruchu ileś razy, tylko na stworzeniu obrazu tego ruchu od zera. To jakiego języka się używa ma kluczowe znaczenie dla tworzenia tego obrazu. Jeżeli masz pewność, że ktoś wie o co Ci chodzi, to możesz mówić jak chcesz. W ogóle, to możesz mówić jak sobie chcesz, ale nie dziw się potem, że ludzie mają problem ze złapaniem ruchem uda względem podudzia...
Jeżeli ktoś oprócz słów ma jeszcze wskazówki wizualne, no to oczywiście prędzej, ale ruchu w biodrze nie da się zobaczyć bezpośrednio, więc jak dla mnie to jednak dalej tak sobie. I nie jest to kwestia uznania lub autorytetu, tylko te rzeczy mają ścisłe znaczenie (przynajmniej abstrakcyjne, bo w praktyce nawet najprostszy ruch człowieka jest niewyobrażalnie skomplikowany). Weź yacool dla eksperymentu poproś kiedyś uczestników swoich warsztatów, żeby położyli ręce w miejscach gdzie są ich biodra. Robiłeś to kiedyś? Bo ja tak i z reguły ludzie kładą ręce we wszystkich możliwych miejscach, ale nie tam, gdzie akurat te biodra są. Więc jakim cudem mają zrozumieć słowa "zarzucić biodrem"? Interpretacja będzie losowa. Więc od tego trzeba zacząć, a dopiero potem można w ogóle zacząć mówić o robieniu czegoś w biodrze lub z biodrami. Jest prawdą, że rehabilitanci, fizjoterapeuci używają często kiepskiego języka, co niestety może potencjalnie znacznie obniżać skuteczność tego co robią. Nauka ruchowa nigdy nie opiera się bezmyślnym odtworzeniu danego ruchu ileś razy, tylko na stworzeniu obrazu tego ruchu od zera. To jakiego języka się używa ma kluczowe znaczenie dla tworzenia tego obrazu. Jeżeli masz pewność, że ktoś wie o co Ci chodzi, to możesz mówić jak chcesz. W ogóle, to możesz mówić jak sobie chcesz, ale nie dziw się potem, że ludzie mają problem ze złapaniem ruchem uda względem podudzia...
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12875
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Na warsztatach to ja ich dotykam, więc problem interpretacji znika. A poza tym po tym wywiadzie, gdzie chwalę hamowanie i overstriding, to zarzucanie biodrem przejdzie już niezauważone i bez kontrowersji.
.
.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12875
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No tak. Możemy się spierać o słowa, ale w przypadku pose spór jest o fundamentalne interpretowanie ruchu biegowego. Jak na razie nikt z tamtej strony nie zabrał głosu. Wiemy, że wywiad odbił się jakimś tam echem w środowisku biegowym. Dlatego trochę to nawet dziwne, że nie ma odzewu z ich strony.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
To fakt. No cóż, powiedzmy sobie szczerze, że nie każdy jest tak chętny do wystawienia się na ostrzał jak Ty. Z marketingowego punktu widzenia to przecież nie jest dobrze, kiedy pojawiają się wątpliwości (szczególnie te poważne). Lepiej, żeby było wszystko super i trzymać się z dala od kontrowersji.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Nawiązując do przekazu między zawodnikiem/pacjentem a fizjo to z zarzucaniem biodrem to bym uważał bo jeszcze komuś DYSK WYPADNIE
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13579
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
No to będzie teraz rzut dyskiem?Siedlak1975 pisze: ↑26 paź 2022, 11:06 Nawiązując do przekazu między zawodnikiem/pacjentem a fizjo to z zarzucaniem biodrem to bym uważał bo jeszcze komuś DYSK WYPADNIE
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4084
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Bo nie ma żadnej "ich strony", jest sporo osób które złapały jakąś bzdurę bez żadnych rozsądnej argumentacji.
Romanov jest hochsztaplerem , żerującym na ludzkiej naiwności i lenistwie. Jest taki podobny guru wśród siłaczy Pavel Tsatsouline, ten co rzekomo putina i łukaszenke uczył walki z tygrysami.
No ale kto by nie chciał podciągać się na drążku 30 razy po dwóch tygodniach treningu, tak jak kto by nie chciał raz się odbić i biec bez wysiłku w nieskończoność. No kto?
Oni by chętnie popłynęli na Antarktydę ale im nie pozwolą, to dla wtajemniczonych.
Romanov jest hochsztaplerem , żerującym na ludzkiej naiwności i lenistwie. Jest taki podobny guru wśród siłaczy Pavel Tsatsouline, ten co rzekomo putina i łukaszenke uczył walki z tygrysami.
No ale kto by nie chciał podciągać się na drążku 30 razy po dwóch tygodniach treningu, tak jak kto by nie chciał raz się odbić i biec bez wysiłku w nieskończoność. No kto?
Oni by chętnie popłynęli na Antarktydę ale im nie pozwolą, to dla wtajemniczonych.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12875
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No w porządku, ale jest jeszcze Król, który też boi się hamowania. Więc jak spierdoli naszą maszynę narodową, to znowu przyjdzie nam czekać dekady na kolejnego Dobka.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
Być może trochę paradoksalnie, ale jeśli trener ma "dobre oko" i rodzaj jakiegoś zdrowego rozsądku, to nawet ze stosunkowo słabo rozwiniętymi koncepcjami jest w stanie przynajmniej nie zaszkodzić zawodnikowi, a często nawet jakoś pomóc. Lydiard też dosyć pokracznie uzasadniał swoje idee pod kątem biomechanicznym ale to co robił jednak miało sens. Tylko, że to wynika z praktyki danego trenera i dorobienie do tego nawet kiepskiego uzasadnienia nie ma ostatecznie większego znaczenia (no po za tym, że często blokuje skutecznie już dalszy rozwój). W POSE sytuacja jest całkowicie odwrotna, bo oni próbują forsować jakąś ideę biegania wziętą z kosmosu, za którą nie stoi ani sensowna koncepcja ani żadna praktyka.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4084
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Króla bym się nie czepiał, tak samo jak Mulaka, choć kiedyś Canove nazwałem durniem, ale odszczekuję to.
To się nazywa postępem, moja matka była cwańsza od dziadka, ja jestem cwańszy od matki, a moja córka bije mnie na wszystkich frontach. Co prawda walczę zaciekle i jak przyjedzie to całe noce dyskusji na tematy niezrozumiałe, ale ta walka raczej skazana no przegraną. Tak, że ten.
To się nazywa postępem, moja matka była cwańsza od dziadka, ja jestem cwańszy od matki, a moja córka bije mnie na wszystkich frontach. Co prawda walczę zaciekle i jak przyjedzie to całe noce dyskusji na tematy niezrozumiałe, ale ta walka raczej skazana no przegraną. Tak, że ten.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12875
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Czyli mądrość wzrasta wraz z kolejnym pokoleniem. To ciekawe. Zwłaszcza w aspekcie rekordów Malinowskiego.