Adam Klein pisze: ↑06 paź 2022, 07:38
Nie z dystansem a z sytuacją.
Mikołaj napisał, że cały świat trenuje do połówki metodą powtórzeniową.
A Ty Mikołaj robisz to bo cały Świat tak robi, czy bo to ma głęboki sens?
Wytłumacz mi jaki to ma sens.
Jaki sens ma bieganie 10x1km w tempie półmaratonu zamiast 1x10 km w tempie półmaratonu?
Chyba, że jako jakiś test w trakcie którego chcemy zmierzyć mleczan chociaż co by ten mleczan nie pokazał to i tak nic byśmy z tym nie zrobili.
Jaki sens ma rozbijanie odcinków na krótsze? Kiedy utrzymanie ciągłego odcinka jest za trudne.
Ja nie neguje zupełnie takich treningów, one na pewno stanowią dla ciała jakieś wyzwanie (nawet rozbieganie stanowi), ale jeśli przyjąć, źe trening to sekwencja: bodziec, regeneracja, bodziec, regeneracja to taki trening przerywany w niskim tempie to nędzny bodziec.
Ty negujesz metodą powtórzeniową, jako tą która nie ma sensu, a ja łączę metodę powtórzeniową z ciągłą, bo takie podejście ma głęboki sens i przynosi efekty.
Moim zdaniem bieganie odcinków 10km w tempie półmaratonu to bardzo ciężki trening (dla wytrenowanych biegaczy), więc wykonywanie takiego treningu nie ma sensu. Dla biegacza z poziomu np. 30:40/1:07 to trening typu 10km po 3:10-12, można zrobić jedną taką jednostkę w przygotowaniach, więcej moim zdaniem jest nie do udźwignięcia. Lepiej dłużej popracować na zakładanym tempie startowym w treningu przerywanym (typu 3x4km, 3x5km).
Adam Klein pisze: ↑06 paź 2022, 07:38
Nie z dystansem a z sytuacją.
Mikołaj napisał, że cały świat trenuje do połówki metodą powtórzeniową.
A Ty Mikołaj robisz to bo cały Świat tak robi, czy bo to ma głęboki sens?
Wytłumacz mi jaki to ma sens.
Jaki sens ma bieganie 10x1km w tempie półmaratonu zamiast 1x10 km w tempie półmaratonu?
Chyba, że jako jakiś test w trakcie którego chcemy zmierzyć mleczan chociaż co by ten mleczan nie pokazał to i tak nic byśmy z tym nie zrobili.
w wielu planach jest 10x1 km przed maratonem więc jak tak się robi to nikt nie pyta po co - tylko też robi
chyba, że to ma mieć działanie psychologiczne ale też w tym sensu nie widzę - tydzień przed maratonem to już się nic nie wytrenuje a zepsuć można wiele - znając już wynik a nie znając wcześniejszego treningu ja bym proponował 10 km w całości w tempie maratonu na 2:30 - po co? taki trening nie zaszkodzi, nauczy prędkości, uda się go zregenerować lepiej w porównaniu do startu na 10km co niektórzy praktykują
10x1km w HM-Tempie to jednostka, po której można juz wieczorem spokojnie biegać. Tak jak Mikolaj napisał, można wyśmienicie uzyc do pomiaru mleczanu, zeby skontrolować jak zadziałał całokształt treningowy.
Jak juz czytam ze tydzień przed trzeba odpoczywać na 100%... to trochę sie oczka przewracają.
Pączek pisze: ↑06 paź 2022, 08:47
Ale przed wszystkim jest różnica między 10 X 1000 na kilka tygodni do startu i na tydzień przed. Przecież tam to już trening ma dać luza, a nie budować wytrzymałość czy siłę.
No dobra, czyli np. to ma dać nam „luza” na tydzień przed startem, ok, przyjmuje.
A na kilka tygodniu do startu - to ma jaki sens?
Rolli pisze: ↑06 paź 2022, 09:13
10x1km w HM-Tempie to jednostka, po której można juz wieczorem spokojnie biegać. Tak jak Mikolaj napisał, można wyśmienicie uzyc do pomiaru mleczanu, zeby skontrolować jak zadziałał całokształt treningowy.
jak zadziałał całokształt treningowy to pokazuje maraton a nie trening 10x1km w tempie HM
Rolli pisze: ↑06 paź 2022, 09:13
Jak juz czytam ze tydzień przed trzeba odpoczywać na 100%... to trochę sie oczka przewracają.
Też myślę, że to jeszcze za wcześnie. Czasami stosuje trochę trudniejsze bodźce na tydzień przed. Uważam, że nie jest głupim pomysłem nawet start na dychę, mój podopieczny, który teraz w Berlinie pobiegł 2:39, tydzień przed zrobił życiówkę na dychę (34:42).
Dodatkowo wcale nie wykluczam, że akurat ten trening Pawła był za lekki, ale myślę, że to nie miało aż tak dużego wpływu.
Rolli pisze: ↑06 paź 2022, 09:13
10x1km w HM-Tempie to jednostka, po której można juz wieczorem spokojnie biegać. Tak jak Mikolaj napisał, można wyśmienicie uzyc do pomiaru mleczanu, zeby skontrolować jak zadziałał całokształt treningowy.
jak zadziałał całokształt treningowy to pokazuje maraton a nie trening 10x1km w tempie HM
Tak, ale mleczanu w czasie maratonu nie zmierzysz. I jeżeli kierujesz sie tymi wskazówkami, to ten trening byl do tego najlepszy. Termin tez.
Rolli pisze: ↑06 paź 2022, 09:13
Jak juz czytam ze tydzień przed trzeba odpoczywać na 100%... to trochę sie oczka przewracają.
Też myślę, że to jeszcze za wcześnie. Czasami stosuje trochę trudniejsze bodźce na tydzień przed. Uważam, że nie jest głupim pomysłem nawet start na dychę, mój podopieczny, który teraz w Berlinie pobiegł 2:39, tydzień przed zrobił życiówkę na dychę (34:42).
Dodatkowo wcale nie wykluczam, że akurat ten trening Pawła był za lekki, ale myślę, że to nie miało aż tak dużego wpływu.
Tez tak robiłem. Uzyskiwało sie dobre wyniki, ale (prawdziwe ) życiówki na dychę przyjdą po 4-5-6 tygodniach.
Rolli pisze: ↑06 paź 2022, 09:13
10x1km w HM-Tempie to jednostka, po której można juz wieczorem spokojnie biegać. Tak jak Mikolaj napisał, można wyśmienicie uzyc do pomiaru mleczanu, zeby skontrolować jak zadziałał całokształt treningowy.
jak zadziałał całokształt treningowy to pokazuje maraton a nie trening 10x1km w tempie HM
Tak, ale mleczanu w czasie maratonu nie zmierzysz. I jeżeli kierujesz sie tymi wskazówkami, to ten trening byl do tego najlepszy. Termin tez.
ale po co mi mleczan na maratonie? maraton to był cel a nie mleczan - zmierzył tydzień przed i co to zmieniło? założenia mimo wysokiego zostały niezmienione co skończyło się jak się skończyło - zapominasz, że trenujemy aby osiągnąć jakiś cel a nie żeby mierzyć mleczan
Adam, przecież wszyscy komentujący tu wiedzą, że jeden trening można odczuwać zupełnie inaczej w zależności od tego w jakim okresie się go robi. Ja robiłem 16x1000 w półmaratońskim i nie było to łatwe, bo trzy dni po mocnej trzydziestce, dzień po podbiegach. Paweł robił treningi powtórzeniowe na takich tempach będąc w cyklu treningowym i czasem na zmęczeniu. Wiem, bo czasem łączyliśmy treningu.
Mało tego. Ostatnio robiłem 12x1200 w tempie w jakim chce ruszyć maraton i trzymać jak najdłużej (oby do mety). A dlaczego. No bo robiłem to niedługo po dniu gdzie poszło 43 km w tym ponad trzydzieści w tempie ciut wolniejszym i szybszym niż docelowe. 1200 w tempie maratonu robi Kipchoge. A z tego co piszesz to wychodzi, że to żaden trening. I wiem, że można mówić, że na wysokości, ale on już trochę inaczej czuję się w w górach po całym życiu tam.
Serio, bez szydery nie widzę niczego złego by robić coś co robi ktoś inny, bo ten ktoś ma wyniki. I nie uważam żeby wszystko trzeba analizować i szukać badań naukowych na ten temat.
W bieganiu jest ten problem, a może i ta cała magia, że można sobie tylko gdybać bez pewności. Pomijając skrajne przypadki ciężko ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że gdyby zmienilo się to i tamto to byłoby tak i tak.
Pączek pisze: ↑06 paź 2022, 09:35
Mało tego. Ostatnio robiłem 12x1200 w tempie w jakim chce ruszyć maraton i trzymać jak najdłużej (oby do mety). A dlaczego. No bo robiłem to niedługo po dniu gdzie poszło 43 km w tym ponad trzydzieści w tempie ciut wolniejszym i szybszym niż docelowe. 1200 w tempie maratonu robi Kipchoge.
cały klucz jest w tym, żeby oszacować jakim tempem do tej mety jesteś w stanie dobiec a nie w jakim chcesz dobiec
a co do 1200 m - dla Kipchoge maraton to 2 h wysiłku a dla Ciebie sporo więcej - i tu należy brać poprawkę