Wpływ specyfiku "megabol" na młody organizm
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 632
- Rejestracja: 28 lis 2003, 08:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie biegam maratonów,bo bieganie maratonów jest wg mnie niezdrowe.
Ponadto jestem cienki w maratonie (2.57) i nudzi mnie człapanie przez prawie trzy godziny dla medalu,czy satysfakcji. Biegam,bo lubię się bawić w trenowanie swojego organizmu
Nie mam czasu na trening do maratonu.
To,że podałem taki zestaw specyfików nie znaczy,że łykam je nałogowo. Zresztą to taki podstawowy oszczędny pakiet.
Powiem więcej - często nawet o nich zapominam,ale lubię aby mi niczego nie brakowało i wszystko było pod ręką.
Uważacie,że da się intensywnie trenować bez wspomagania to życzę powodzenia.
Wcześniej czy pózniej wpadniecie w anemię,zniszczycie stawy,zespują wam się zęby i przygoda z bieganiem skończy się rekonwalescencją.
Ja wolę słuchać rad innych,którzy mają duży przebieg biegowy i być mądry przed szkodą a nie po szkodzie.
Możecie sobie odpowiedzieć kto bardziej niszczy zdrowie?
Ten co zapobiega,robi badania i kontroluje jego stan,czy ten któremu się wydaje że te wszystkie ala gadżety witaminki to pitz na wodę fotomontaż.
Ja jestem zwolennikiem wszelkich odżywek,witamin itd jeśli tylko ktoś ma ochotę i kasę na to wszystko.
Ponadto jestem cienki w maratonie (2.57) i nudzi mnie człapanie przez prawie trzy godziny dla medalu,czy satysfakcji. Biegam,bo lubię się bawić w trenowanie swojego organizmu
Nie mam czasu na trening do maratonu.
To,że podałem taki zestaw specyfików nie znaczy,że łykam je nałogowo. Zresztą to taki podstawowy oszczędny pakiet.
Powiem więcej - często nawet o nich zapominam,ale lubię aby mi niczego nie brakowało i wszystko było pod ręką.
Uważacie,że da się intensywnie trenować bez wspomagania to życzę powodzenia.
Wcześniej czy pózniej wpadniecie w anemię,zniszczycie stawy,zespują wam się zęby i przygoda z bieganiem skończy się rekonwalescencją.
Ja wolę słuchać rad innych,którzy mają duży przebieg biegowy i być mądry przed szkodą a nie po szkodzie.
Możecie sobie odpowiedzieć kto bardziej niszczy zdrowie?
Ten co zapobiega,robi badania i kontroluje jego stan,czy ten któremu się wydaje że te wszystkie ala gadżety witaminki to pitz na wodę fotomontaż.
Ja jestem zwolennikiem wszelkich odżywek,witamin itd jeśli tylko ktoś ma ochotę i kasę na to wszystko.
- kichol
- Wyga
- Posty: 112
- Rejestracja: 20 lis 2003, 22:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Krotoszyn
Cienki ?!?!?!
to moje życiowe marzenie zejść poniżej 3 godz a trenuje już całe 1,5 pół roku i wydaje mi się że to ja jestem coraz bardziej cienki
Mama powiedziała, że nie mam sobie kupować żadnych odżywek i sztucznych witamin twierdzi że to nie zdrowe ale powoli od tego biegania biorą mnie same kontuzje (achilles w tamtym roku
biodro i kolano). Mama mówi że jeśli nadal tak będę biegał to zostane wrakiem w wieku 25 lat, ale ja czuje że bieganie daje mi lepsze samopoczucie i satysfakcje jak nie mogo pobiegać przez tydzień to jestem do niczego. Zacząłem teraz więcej jeść od miesiąca zacząłęm kupować sobie dużo ryb piersi z kurczaka ryżu i kaszy kefirów i owoców zrezygowałem z ziemniaków, a także jem sporo jajek, makaronów, wody mineralnej i na chleb razowy się przrzuciłem. Może w przyszłym roku będzie widać efekty. 

Mama powiedziała, że nie mam sobie kupować żadnych odżywek i sztucznych witamin twierdzi że to nie zdrowe ale powoli od tego biegania biorą mnie same kontuzje (achilles w tamtym roku


Jest jedna rzecz dla której warto żyć bieganie
- Murat
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 424
- Rejestracja: 18 paź 2003, 18:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lubin
Kichol-rozsądne podejście do sprawy.Myślę,że nie możemy oceniać Montana naszą miarką.Jak ktoś zasuwa 120 km tygodniowo po górkach i do tego nie oszczędza sie w pracy ,to wykonuje trenig wyczynowca,a może i lepiej /sądząc po formie wielu naszych "profesjonalnych" pliłkarzy/.Może wtedy rzeczywiście nie ujedzie się bez "dopalaczy"?
Też bym chciał doczłapać się do mety maratonu w ok.3 godzin
Ale na razie się na to nie zanosi!
Też bym chciał doczłapać się do mety maratonu w ok.3 godzin

Ale na razie się na to nie zanosi!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Jeżeli niektórzy z biegaczy tak kurczowo trzymają się przykładu wyczynowców, to niech się zastanowią, o ile są zmotoryzowani, jak często należy zmieniać ogumienie w samochodzie. Michael Schumacher robi to co około 300 km
wirek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 632
- Rejestracja: 28 lis 2003, 08:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Co mnie tam ugumienie w samochodzie obchodzi jak samochód służbowy 
Ale Wirek dobrze nawiązał. Podstawa to buty w bieganiu. Nic nie pomogą odżywki i inne jak nie zmienimy naszego ogumienia co ok 600km.
(Edited by Montano Corridore at 2:33 pm on Mar. 25, 2004)

Ale Wirek dobrze nawiązał. Podstawa to buty w bieganiu. Nic nie pomogą odżywki i inne jak nie zmienimy naszego ogumienia co ok 600km.
(Edited by Montano Corridore at 2:33 pm on Mar. 25, 2004)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Nie bardzo o buty mi chodziło. Ja planuję na ten rok tak z 8 maratonów. Żadnych suplementów nie przyjmuję, planu treningowego nie mam. Jem co żona upichci. Trzeci rok biegam maratony, każdy poniżej 4 godzin. Schumacher zmienia opony co 400 km a ja co 40 tysięcy. i nikt chyba nie powie mi, że jestem powolnym samobójcą. Jak kto potrzebuje magii, aury wyższego wtajemniczenia, to jego sprawa. Ale nie mówcie innym, że tylko tak można, bo inaczej to be.
wirek
- PedziWiatr
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 26 wrz 2003, 11:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
No Wirek powiem Ci z własnego doświadczenia (średniego
), że jak się biega po 60 kilosów na tydzień to na obiadach Babuni można żyć bez stresów. Ale przeskocz do 100km na tydzień, gdzie dwa razy jest siła biegowa po 2km i po razie WB2 i BNP po 20-22km, to na zwykłej diecie życzę dużo szczęścia. Nie oskarżam Cie o brak rozeznania bo może na luziku biegasz po 100km na tydzień ale dla każdego organizmu istnieją jakieś progowe obciążenia, po których szybka kompensacja jest utrudniona. Preparaty witaminowe czy odżywki węglowodanowe (gorąco polecam) to są elementy pozwalające zminimalizować ryzyko kontuzji czy jakiegokolwiek ubytku na zdrowiu.
Można oczywiście biegać krócej i mniej intesywnie
.

Można oczywiście biegać krócej i mniej intesywnie

Kto dogoni psa? Kto dogoni psa?
Może Ty, może on, może jednak ja!!!
[url]http://www.kcp.prv.pl[/url]
Może Ty, może on, może jednak ja!!!
[url]http://www.kcp.prv.pl[/url]
- eLGombar
- Wyga
- Posty: 108
- Rejestracja: 17 lut 2004, 16:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Jeżeli tylko byłoby mnie stać na odpowiednią suplementację, a nie jakieś tak próby suplementacji to bez wahania zakupiłbym takie środki. Niestety nie stać mnie - przypuszczam jak większości - dlatego też nie nawte się za to nie zabieram, bo szkoda kasy na coś co i tak pewnie zostanie przerwane po miesiącu z powodu dziury budżetowej. Wolę tą "zaoszczędzoną" kasę odłożyć na jakiś sprzęt.
Blinded by the light ... another runner in the night
[url]http://www.dystans.krakow.pl[/url]
[url]http://www.dystans.krakow.pl[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 632
- Rejestracja: 28 lis 2003, 08:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wirek życzę ci abyś biegał długo i szczęśliwie,ale kiedy przejdziesz na jakość biegania a nie na ilość to zmienisz zdanie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 632
- Rejestracja: 28 lis 2003, 08:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
eLGombar zakup suplementów jest dużo tańszy niż te same składniki dostarczone z żywnością.
Ponadto jest to inwestycja,która zwraca się na zawodach.
Największymi przeciwnikami są zawsze ci,którzy maja populistyczne podejście do tematu. Oni zawsze powiedzą,że nie warto chociaż nawet nie przeliczą czy to się opłaca ( potrafia wywalić kupę kasy na isostar,który mało im daje i na maści typu bengay z nadzieją ,że zrobią lepszy wynik
)
Ja przeliczałem,porównywałem i kierowałem się opiniami profesjonalistów.
Ponadto jest to inwestycja,która zwraca się na zawodach.
Największymi przeciwnikami są zawsze ci,którzy maja populistyczne podejście do tematu. Oni zawsze powiedzą,że nie warto chociaż nawet nie przeliczą czy to się opłaca ( potrafia wywalić kupę kasy na isostar,który mało im daje i na maści typu bengay z nadzieją ,że zrobią lepszy wynik

Ja przeliczałem,porównywałem i kierowałem się opiniami profesjonalistów.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ja mam już 45 lat, rodzinę na utrzymaniu i pracę. Biegam 50 km/tydzień. Dla mnie jakość to właśnie to, co jest teraz. Nie zamierzam być mistrzem świata weteranów, skoro nie chciałem być mistrzem świata juniorów. Zauważ, że większość z nas to amatorzy, dla których 3 godziny w maratonie to marzenie nie zawsze osiągalne. Na tym etapie nie potrzeba superdodatków, można je łykać ale to bardziej kaprys niż rzeczywista potrzeba. Tym bardziej, że jest wielu takich jak ja.
wirek
- gregoz68
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 466
- Rejestracja: 04 lut 2004, 13:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Drodzy moi! Z pewnością warto brać superdodatki. To poza sporem. Ale niektórzy z nas mają naprawdę mało kasy. Zakup maści czy isostaru to też dla niektórych problem. Znam takich, którzy z pewnością biegaliby więcej maratonów w roku tyle tylko, że nie mają środków na wyjazd. A trójkę można złamać bez superdodatków.
gregoz
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
No, bez piwa trojki sie nie da absolutnie! Będę się przymierzał jesienią.
Nie neguję wspomagania, ale najpierw rzetelne i systematyczne treningi, a potem suplementy. Ja na razie ograniczam sie w zasadzie do magnezu i witaminek. Głównie ze względów przyziemnych - kasa... Bawie się troche w adventure racing, a to zabawa bardzo sprzęto- i kosztochłonna (inne buty, rower, sprzęt wspinaczkowy, itd...), doliczyć do tego "zwykłe" bieganie, wyjazdy na zawody - i okazuje się że troche za dużo to hobby kosztuje.
Swego czasu pewien kolega popełnił w Maratonach Polskich artykuł o wspomaganiu, wyliczając parenaście zażywanych przez niego specyfików i ich przeznaczenie. Jakiś pół-profi - se myślę.
Podziw prysnął, gdy sprawdziłem życiówkę autora - sporo poniżej 3,5 godziny. Ja wtedy miałem na koncie słownie dwa maratony, z lepszym wynikiem, a z suplementów stosowałem głównie piwo, dżem, izostar i banany...
(Edited by krzycho at 9:55 am on Mar. 26, 2004)
Nie neguję wspomagania, ale najpierw rzetelne i systematyczne treningi, a potem suplementy. Ja na razie ograniczam sie w zasadzie do magnezu i witaminek. Głównie ze względów przyziemnych - kasa... Bawie się troche w adventure racing, a to zabawa bardzo sprzęto- i kosztochłonna (inne buty, rower, sprzęt wspinaczkowy, itd...), doliczyć do tego "zwykłe" bieganie, wyjazdy na zawody - i okazuje się że troche za dużo to hobby kosztuje.
Swego czasu pewien kolega popełnił w Maratonach Polskich artykuł o wspomaganiu, wyliczając parenaście zażywanych przez niego specyfików i ich przeznaczenie. Jakiś pół-profi - se myślę.
Podziw prysnął, gdy sprawdziłem życiówkę autora - sporo poniżej 3,5 godziny. Ja wtedy miałem na koncie słownie dwa maratony, z lepszym wynikiem, a z suplementów stosowałem głównie piwo, dżem, izostar i banany...
(Edited by krzycho at 9:55 am on Mar. 26, 2004)
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Pamiętam ten artykuł, bo brałem udział w dyskusji.
Piwo polecasz przed, w trakcie, czy po? A co do suplementów, to pamiętam z przedszkola, że jak ktoś ma za dużo żelaza to mu majtki rdzewieją.

wirek