Logadin
Moderator: infernal
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Poniedziałek - 01.08.2022
Plan: 2km easy + 2x 100/100 + 8x 1km@3'45/90sek + 2km easy
Wykonanie:
3km@5'18
1km@3'37/200m@90sek
1km@3'39/200m@90sek
1km@3'37/200m@90sek
1km@3'40/200m@90sek
1km@3'39/200m@90sek
1km@3'40/200m@90sek
1km@3'40/200m@90sek
1km@3'39/200m@90sek
2km@5'52
Dwa dni niepicia oddały. Wchodziło. Ni lekko ni umieralnia, powoli zaczynała mordować dosyć krótka przerwa ale jakby były z kolejne dwa-cztery tysiaki to bym dowiózł.
Zadowolony
Plan: 2km easy + 2x 100/100 + 8x 1km@3'45/90sek + 2km easy
Wykonanie:
3km@5'18
1km@3'37/200m@90sek
1km@3'39/200m@90sek
1km@3'37/200m@90sek
1km@3'40/200m@90sek
1km@3'39/200m@90sek
1km@3'40/200m@90sek
1km@3'40/200m@90sek
1km@3'39/200m@90sek
2km@5'52
Dwa dni niepicia oddały. Wchodziło. Ni lekko ni umieralnia, powoli zaczynała mordować dosyć krótka przerwa ale jakby były z kolejne dwa-cztery tysiaki to bym dowiózł.
Zadowolony
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Wtorek - 02.08.2022
Plan: 12km easy
Wykonanie:
12km@4'49
Nic specjalnego. Lekki trucht po okolicy, trochę wczoraj popite i mało pospane ale mimo to spoczko szło. Nogi solidnie trzymały, tętno w porządku. I udało się w miarę uniknąć upałów.
Plan: 12km easy
Wykonanie:
12km@4'49
Nic specjalnego. Lekki trucht po okolicy, trochę wczoraj popite i mało pospane ale mimo to spoczko szło. Nogi solidnie trzymały, tętno w porządku. I udało się w miarę uniknąć upałów.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Środa - 03.08.2022
Plan: 4km easy + 4x 100m/100m + 12x 200m/200m podbieg + 2km easy
Wykonanie:
4km@5'12
4x 100m/100m w czasie 3:47min
500m@5'33 dobieg
Podbiegi +/- 220m, górka Agrykola, start latarnia nr2 po prawej, zawrotka w połownie pomiędzy latarnią nr5 i nr6:
0:48.4/1:36.6
0:52.2/1:39.8
0:49.2/1:33.3
0:51.1/1:39.4
0:49.3/1:37.6
0:46.3/1:37.6
0:49.1/1:35.7
0:49.0/1:36.9
0:51.7/1:35.9
0:49.4/1:36.9
0:46.1/1:36.2
0:49.0/1:31.4
4km@5'19
Upałek robił swoje o 17 ale teraz na miasto, więc nie można było dłużej zwlekać. Wczoraj trochę człowiek się zasiedział i braki w śnie wychodziły. Trucht ciężkawo, przebieżki ospale. Same podbiegi okej. Właściwie prawdziwa praca była na tych po 46sek, pozostałe wchodziły pod mocną kontrolą. Jakbym robił to z kimś to zdecydowanie mocniej bym dociskał, a tak praca na intensywności w okolicach 80% wykonana Ale w skrócie nie jest źle. Można iść na long island!
Plan: 4km easy + 4x 100m/100m + 12x 200m/200m podbieg + 2km easy
Wykonanie:
4km@5'12
4x 100m/100m w czasie 3:47min
500m@5'33 dobieg
Podbiegi +/- 220m, górka Agrykola, start latarnia nr2 po prawej, zawrotka w połownie pomiędzy latarnią nr5 i nr6:
0:48.4/1:36.6
0:52.2/1:39.8
0:49.2/1:33.3
0:51.1/1:39.4
0:49.3/1:37.6
0:46.3/1:37.6
0:49.1/1:35.7
0:49.0/1:36.9
0:51.7/1:35.9
0:49.4/1:36.9
0:46.1/1:36.2
0:49.0/1:31.4
4km@5'19
Upałek robił swoje o 17 ale teraz na miasto, więc nie można było dłużej zwlekać. Wczoraj trochę człowiek się zasiedział i braki w śnie wychodziły. Trucht ciężkawo, przebieżki ospale. Same podbiegi okej. Właściwie prawdziwa praca była na tych po 46sek, pozostałe wchodziły pod mocną kontrolą. Jakbym robił to z kimś to zdecydowanie mocniej bym dociskał, a tak praca na intensywności w okolicach 80% wykonana Ale w skrócie nie jest źle. Można iść na long island!
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Czwartek 04.08.2022
Plan: 2km easy + 2x 100m/100m + 12x 200m@37-38sek/200m + 2km easy
Wykonanie:
4km@5'08
12x 200m/200m:
0:37.9/1:23.8
0:37.2/1:25.1
0:37.1/1:25.2
0:34.7/1:25.3
0:38.0/1:27.0
0:37.0/1:29.0
0:36.3/1:25.4
0:34.8/1:30.1
0:36.4/1:28.9
0:35.9/1:26.4
0:34.9/1:27.6
0:34.6/1:24.4
2km@5'27
Wczoraj popite i popalone do 5 rano. Na nogach o 10, więc regeneracyjnie szału nie było Skwar niemiłosierny, to zwlekałem z wyjściem ile się da (dalej jeszcze zwlekam z koszeniem i podlewaniem trawy, leń nawet po treningu nie zszedł :D). Dotruchtane spokojnie do Agrykoli. Ale coś ciężkawo. Pomyślałem, że jak pierwsza 200-tka nie wejdzie to zrobię jutrzejsze easy, a jutro po nocy niekacowej ponowię. No ale ruszyłem leciutko i cyk, 37sek. Następne starałem się podobnie, te które wpadały po 34sek szły akurat z dwoma ziomkami co też kręcili 200-tki w okolicach 32sek. Pozostałem tak na samopoczucie bez dokręcania śruby. Przerwy w lekkim truchcie od początku do końca. Ruch na Agrykoli duży ale kultura nietrzymania i nieblokowania pierwszego toru bardzo ładna Ogólnie spoczko bieganko wpadło.
Plan: 2km easy + 2x 100m/100m + 12x 200m@37-38sek/200m + 2km easy
Wykonanie:
4km@5'08
12x 200m/200m:
0:37.9/1:23.8
0:37.2/1:25.1
0:37.1/1:25.2
0:34.7/1:25.3
0:38.0/1:27.0
0:37.0/1:29.0
0:36.3/1:25.4
0:34.8/1:30.1
0:36.4/1:28.9
0:35.9/1:26.4
0:34.9/1:27.6
0:34.6/1:24.4
2km@5'27
Wczoraj popite i popalone do 5 rano. Na nogach o 10, więc regeneracyjnie szału nie było Skwar niemiłosierny, to zwlekałem z wyjściem ile się da (dalej jeszcze zwlekam z koszeniem i podlewaniem trawy, leń nawet po treningu nie zszedł :D). Dotruchtane spokojnie do Agrykoli. Ale coś ciężkawo. Pomyślałem, że jak pierwsza 200-tka nie wejdzie to zrobię jutrzejsze easy, a jutro po nocy niekacowej ponowię. No ale ruszyłem leciutko i cyk, 37sek. Następne starałem się podobnie, te które wpadały po 34sek szły akurat z dwoma ziomkami co też kręcili 200-tki w okolicach 32sek. Pozostałem tak na samopoczucie bez dokręcania śruby. Przerwy w lekkim truchcie od początku do końca. Ruch na Agrykoli duży ale kultura nietrzymania i nieblokowania pierwszego toru bardzo ładna Ogólnie spoczko bieganko wpadło.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Piątek - 05.08.2022
Plan: 12km easy
Wykonanie:
12km@5'07
Spokojne easy przy 33stC. Właściwie nic ciekawego. Luźne truchtanie przy Wiśle, trochę trail trochę asfalt. Człowiek chciał się lekko opalić
Plan: 12km easy
Wykonanie:
12km@5'07
Spokojne easy przy 33stC. Właściwie nic ciekawego. Luźne truchtanie przy Wiśle, trochę trail trochę asfalt. Człowiek chciał się lekko opalić
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Poniedziałek: 08.08.2022
Plan: 2km easy + 18km@4'20
Wykonanie:
2km@5'10
18km@4'14
Ehh popite w weekend oba dni do 6/7 rano i trzeba było przestawiać treningi i kombinować. Miałem oryginalnie to biegać wczoraj no ale dupa, kaco-zmęczenie nie chciało puszczać Miałem potem ruszyć rano, ale wstałem po 9, więc i to się nie udało. Więc ruszyłem około 18. Pierwsze dwa bez patrzenia, byle się jakoś rozruszać. Kierunek na Agrykolę i tartan. Wybór był albo to i walka z psychą, albo teren i walka z ... no terenem Więc to pierwsze jednak (noo 2km początkowe to jeszcze dobieg, zaś ostatnie 4km to powrótne ale uczciwie 12km było tartanem). Start ciężkawo, ospale. Aż nie wiedziałem czy będzie się chciało to kręcić. Puściło jak zacząłem walić kółka i nie myśleć o bieganiu. Szło przyzwoicie, ni ciężko ni lekko. Ot takie klepańsko. Przyzwoicie nic więcej czy mniej. Ważne, że jednak zrobione.
Plan: 2km easy + 18km@4'20
Wykonanie:
2km@5'10
18km@4'14
Ehh popite w weekend oba dni do 6/7 rano i trzeba było przestawiać treningi i kombinować. Miałem oryginalnie to biegać wczoraj no ale dupa, kaco-zmęczenie nie chciało puszczać Miałem potem ruszyć rano, ale wstałem po 9, więc i to się nie udało. Więc ruszyłem około 18. Pierwsze dwa bez patrzenia, byle się jakoś rozruszać. Kierunek na Agrykolę i tartan. Wybór był albo to i walka z psychą, albo teren i walka z ... no terenem Więc to pierwsze jednak (noo 2km początkowe to jeszcze dobieg, zaś ostatnie 4km to powrótne ale uczciwie 12km było tartanem). Start ciężkawo, ospale. Aż nie wiedziałem czy będzie się chciało to kręcić. Puściło jak zacząłem walić kółka i nie myśleć o bieganiu. Szło przyzwoicie, ni ciężko ni lekko. Ot takie klepańsko. Przyzwoicie nic więcej czy mniej. Ważne, że jednak zrobione.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Wtorek 10.08.2022
Plan: 10km easy
Wykonanie:
13.4km@4'55
LUźny trucht po wcześniejszej 20-tce. Po przeprowadzce testuję trasy w okolicy, więc tym razem padło na bieganie wałem przeciwpowodziowym. Miło i przyjemnie. W nogach nic z poprzedniego treningu nie zostało, więc rewelka. Ogólnie bez jakiejś historii bieg.
Plan: 10km easy
Wykonanie:
13.4km@4'55
LUźny trucht po wcześniejszej 20-tce. Po przeprowadzce testuję trasy w okolicy, więc tym razem padło na bieganie wałem przeciwpowodziowym. Miło i przyjemnie. W nogach nic z poprzedniego treningu nie zostało, więc rewelka. Ogólnie bez jakiejś historii bieg.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Środa 10.08.2022
Plan: 3km easy + 2x 100m/100m + 12x 250m/250m podbieg + 3km easy
Wykonanie:
4km@5'27
12x 250m/250m podbieg:
1:06.6/1:45.5
1:06.5/1:47.0
3.6km@5'28
Masakra Człowiek ruszył i po dobiegu odezwał się zew dwójki. Na początku jeszcze taki nieśmiały, więc na pierwsze powtórzenia ruszyłem. Ale już po drugim wiedziałem, że jest takie zło, że nawet powrót do domu będzie wyzwaniem. WIęc czym prędzej się zawinąłem i ruszyłem na chatę. Trening podmieniłem z jednym z nadchodzących truchtów w takim razie.
Czwartek 11.08.2022
Plan: 3km easy + 2x 100m/100m + 12x 250m/250m podbieg + 3km easy
Wykonanie:
3.6km@5'23
12x 250m/250m podbieg:
1:08.1/1:45.3
1:06.7/1:49.4
1:07.5/1:46.9
1:02.7/1:46.3
1:05.8/1:48.1
1:05.4/1:48.8
1:04.7/1:49.7
1:04.6/1:46.7
1:04.8/1:47.0
1:03.8/1:43.6
1:03.5/1:47.2
1:03.1/1:36.4
3.6km@54'52
Drugie podejście. Tym razem bez rewolucji żołądkowych. Spokojny dobieg do Agrykoli i start na drugiej latarnii po prawej i nawrót po szóstej. Więc było około ~230-240m. Początkowo bardzo ospale, chciałem to biegać na około 80% zmęczenia. Później jednak lekko przyśpieszyłem, bo jednak było za lekko.
Troszkę się całość dłużyła ale spoko wlazło.
Piątek 12.08.2022
Bez biegania
Sobota 13.08.2022
Bez biegania
Niedziela 14.08.2022
Plan: 24km (3km easy + 1km@3'55)
Wykonanie:
3km@4'57
1km@3'51
3km@4'55
1km@3'52
3km@5'05
1km@3'52
3km@5'10
1km@3'53
3km@5'19
1km@3'54
4km@5'13
Poprzednie dwa dni zapite fest, więc musiałem lekko przesunąć. Niestety ruszyłem i na czczo i w największą lampę i bez płynów na uzupełnianie i dodatkowo na patelnię na tartan na Agrykoli punkt 15:00. Zatem ruszyło niezłe grillowanie. Jeszcze pierwsze dwa powtórzenia spoko ale od trzeciego zaczęła się walka z upałem i pragnieniem. Cienia nic, nawet chwili ulgi. Truchcik nawet zaczynał ciążyć. Piątek powtórzenie szybkie już w ogóle słanianie na nogach. Na szóste zapomniałem nawet ruszyć i tak po prostu zamiast 3km+1km zorientowałem się po 4km, że przecież jeszcze ostatnie przyśpieszenie miało być.
No mocno tutaj głowa pracowała, solidna zajezdnia.
Poniedziałek 15.08.2022
Bez biegania
Wtorek
Plan:3km easy + 2x 100m/100m + 12x 200m(36-37sek)/200m + 2km easy
Wykonanie:
5.6km@5'21
12x 200m/200m:
0:36.7/1:43.6
0:38.3/1:40.4
0:34.9/1:41.2
0:35.6/1:40.3
0:36.3/1:41.7
0:35.2/1:39.6
0:35.4/1:38.5
0:35.3/1:39.7
0:35.8/1:41.8
0:35.3/1:40.1
0:35.5/1:39.0
0:36.2/1:35.9
2km@5'53
Akurat byłem fizycznie w pracy to stwierdziłem, że ciuchy wezmę na przebranie i po z plecakiem prosto ruszę już zaczynając trening z plecakem i dłuższym dobiegiem do Agrykoli. Na miejscu zrzuciłem szpej i akurat prosto na dwusetki.
Na nogach najnowsze Adiosy Adizero, no dalej to koszmarny model :/ Zostaje jedynie już do chodzenia. Dyskomfort, zero luzu w nim, jakbym pod stopami chodaki, lipa.
Pierwsze powtórzenia na złapanie tempa, a potem już z górki. Upał spory, więc by lekko sobie ułatwić przerwę robiłem 100m w marszu i kolejne 100m w truchcie, by trochę szzybciej puls zbijać.
Reasumując spoko. Mogłem jeszcze z czasów 1-2sek spokojnie urywać gdyby była taka potrzeba. Zatem bez piłowania.
Plan: 3km easy + 2x 100m/100m + 12x 250m/250m podbieg + 3km easy
Wykonanie:
4km@5'27
12x 250m/250m podbieg:
1:06.6/1:45.5
1:06.5/1:47.0
3.6km@5'28
Masakra Człowiek ruszył i po dobiegu odezwał się zew dwójki. Na początku jeszcze taki nieśmiały, więc na pierwsze powtórzenia ruszyłem. Ale już po drugim wiedziałem, że jest takie zło, że nawet powrót do domu będzie wyzwaniem. WIęc czym prędzej się zawinąłem i ruszyłem na chatę. Trening podmieniłem z jednym z nadchodzących truchtów w takim razie.
Czwartek 11.08.2022
Plan: 3km easy + 2x 100m/100m + 12x 250m/250m podbieg + 3km easy
Wykonanie:
3.6km@5'23
12x 250m/250m podbieg:
1:08.1/1:45.3
1:06.7/1:49.4
1:07.5/1:46.9
1:02.7/1:46.3
1:05.8/1:48.1
1:05.4/1:48.8
1:04.7/1:49.7
1:04.6/1:46.7
1:04.8/1:47.0
1:03.8/1:43.6
1:03.5/1:47.2
1:03.1/1:36.4
3.6km@54'52
Drugie podejście. Tym razem bez rewolucji żołądkowych. Spokojny dobieg do Agrykoli i start na drugiej latarnii po prawej i nawrót po szóstej. Więc było około ~230-240m. Początkowo bardzo ospale, chciałem to biegać na około 80% zmęczenia. Później jednak lekko przyśpieszyłem, bo jednak było za lekko.
Troszkę się całość dłużyła ale spoko wlazło.
Piątek 12.08.2022
Bez biegania
Sobota 13.08.2022
Bez biegania
Niedziela 14.08.2022
Plan: 24km (3km easy + 1km@3'55)
Wykonanie:
3km@4'57
1km@3'51
3km@4'55
1km@3'52
3km@5'05
1km@3'52
3km@5'10
1km@3'53
3km@5'19
1km@3'54
4km@5'13
Poprzednie dwa dni zapite fest, więc musiałem lekko przesunąć. Niestety ruszyłem i na czczo i w największą lampę i bez płynów na uzupełnianie i dodatkowo na patelnię na tartan na Agrykoli punkt 15:00. Zatem ruszyło niezłe grillowanie. Jeszcze pierwsze dwa powtórzenia spoko ale od trzeciego zaczęła się walka z upałem i pragnieniem. Cienia nic, nawet chwili ulgi. Truchcik nawet zaczynał ciążyć. Piątek powtórzenie szybkie już w ogóle słanianie na nogach. Na szóste zapomniałem nawet ruszyć i tak po prostu zamiast 3km+1km zorientowałem się po 4km, że przecież jeszcze ostatnie przyśpieszenie miało być.
No mocno tutaj głowa pracowała, solidna zajezdnia.
Poniedziałek 15.08.2022
Bez biegania
Wtorek
Plan:3km easy + 2x 100m/100m + 12x 200m(36-37sek)/200m + 2km easy
Wykonanie:
5.6km@5'21
12x 200m/200m:
0:36.7/1:43.6
0:38.3/1:40.4
0:34.9/1:41.2
0:35.6/1:40.3
0:36.3/1:41.7
0:35.2/1:39.6
0:35.4/1:38.5
0:35.3/1:39.7
0:35.8/1:41.8
0:35.3/1:40.1
0:35.5/1:39.0
0:36.2/1:35.9
2km@5'53
Akurat byłem fizycznie w pracy to stwierdziłem, że ciuchy wezmę na przebranie i po z plecakiem prosto ruszę już zaczynając trening z plecakem i dłuższym dobiegiem do Agrykoli. Na miejscu zrzuciłem szpej i akurat prosto na dwusetki.
Na nogach najnowsze Adiosy Adizero, no dalej to koszmarny model :/ Zostaje jedynie już do chodzenia. Dyskomfort, zero luzu w nim, jakbym pod stopami chodaki, lipa.
Pierwsze powtórzenia na złapanie tempa, a potem już z górki. Upał spory, więc by lekko sobie ułatwić przerwę robiłem 100m w marszu i kolejne 100m w truchcie, by trochę szzybciej puls zbijać.
Reasumując spoko. Mogłem jeszcze z czasów 1-2sek spokojnie urywać gdyby była taka potrzeba. Zatem bez piłowania.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Zawody 2023:
19.03 - Półmaraton Marzanny
16.04 - Łódź Maraton
13.05 - Ultramaraton Warneland 50km
15.06 - Bieg Rzeźnika 80km
08.10 - Gran Trail Peñalara 60km
(( Aktualizacja ))
19.03 - Półmaraton Marzanny
16.04 - Łódź Maraton
13.05 - Ultramaraton Warneland 50km
15.06 - Bieg Rzeźnika 80km
08.10 - Gran Trail Peñalara 60km
(( Aktualizacja ))
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Trening tydzień [ 02.01 - 08.01 ]
Poniedziałek
WOLNE
Wtorek
15.1km@4'51
Środa
12km@5'10
Czwartek
2.3km@5'13 dobieg
4km@4'17
10x 200/200m
0:37/1:29
0:39/1:22
0:39/1:26
0:39/1:28
0:38/1:28
0:37/1:28
0:38/1:27
0:38/1:27
0:38/1:28
0:37/1:22
2km@5'52
Piątek
10.3km@5'33
Sobota
Bieżnia mechaniczna, 1% nachylenie
3km@5'00
5x 2km@4'00/3:00
3km@6'00
Niedziela
Bieżnia mechaniczna, 1% nachylenie
3x 5km@4'20/1km@6'40
2km@6'00
Trening tydzień [ 09.01 - 15.01 ]
Poniedziałek
10.7km@5'07
Wtorek
4km@5'21 dobieg
10x 300m/200m
1:00/1:40
1:00/1:45
0:59/1:46
0:59/1:49
0:58/1:46
0:58/1:50
0:58/1:50
0:58/1:51
0:58/1:52
0:59/1:49
1:00/1:52
0:58/1:48
4km@5'37 dobieg
Środa
14.4km@5'20
Czwartek
4km@5'02 dobieg
4km@3'59
200m@9'00
10x 200/200m bez lapów
4km@5'03 dobieg
Piątek
12.4km@4'46
Sobota
WOLNE
Niedziela
4.2km@5'13 dobieg
16km@4'19
4.3km@4'49 dobieg
Poniedziałek
WOLNE
Wtorek
15.1km@4'51
Środa
12km@5'10
Czwartek
2.3km@5'13 dobieg
4km@4'17
10x 200/200m
0:37/1:29
0:39/1:22
0:39/1:26
0:39/1:28
0:38/1:28
0:37/1:28
0:38/1:27
0:38/1:27
0:38/1:28
0:37/1:22
2km@5'52
Piątek
10.3km@5'33
Sobota
Bieżnia mechaniczna, 1% nachylenie
3km@5'00
5x 2km@4'00/3:00
3km@6'00
Niedziela
Bieżnia mechaniczna, 1% nachylenie
3x 5km@4'20/1km@6'40
2km@6'00
Trening tydzień [ 09.01 - 15.01 ]
Poniedziałek
10.7km@5'07
Wtorek
4km@5'21 dobieg
10x 300m/200m
1:00/1:40
1:00/1:45
0:59/1:46
0:59/1:49
0:58/1:46
0:58/1:50
0:58/1:50
0:58/1:51
0:58/1:52
0:59/1:49
1:00/1:52
0:58/1:48
4km@5'37 dobieg
Środa
14.4km@5'20
Czwartek
4km@5'02 dobieg
4km@3'59
200m@9'00
10x 200/200m bez lapów
4km@5'03 dobieg
Piątek
12.4km@4'46
Sobota
WOLNE
Niedziela
4.2km@5'13 dobieg
16km@4'19
4.3km@4'49 dobieg
Ostatnio zmieniony 23 sty 2023, 12:07 przez Logadin, łącznie zmieniany 1 raz.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Podsumowanie ostatniego tygodnia
No w końcu wjechałem na docelowe bieganie 6x w tygodniu, dodatkowo kilometraż wskoczył powyżej 90km/tydzień. Więc tutaj już zadowolony. Dodatkowo pierwszy tydzień na pudełkach (dieta normalna 1,500kcal/tydzień). Zatem powoli udaje się wchodzić w reżim. Musi jeszcze wrócić siłownia 2x tydzień dodatkowo i będą próby rychłego wprowadzenia (niestety po przeprowadzce zamiast 800m mam obecnie 3km do najbliższej, a autem nie chce się ruszać).
Co do samego biegania widać mocne ruchy w pulsie na duży plus. Jeszcze czwartkowe 4km@4'00 męczyły ale już szybsze krótkie odcinki dużo przyjemniej wchodzą. Niedzielne bieganie to 16km ciągłego po 4'19 na średnim pulsie 165 oraz bardzo fajnych odczuciach - bardzo miło i przyjemnie to się biegło. Tydzień temu w czwartek było 4km po 4'18 na średnim pulsie 166 i dużo gorszych odczuciach - a i miejsce to samo bo tartan na Agrykoli i nawet pogoda taka sama +/- 6-7st i deszcz. Więc organizm zaczyna przywykać do dłuższego kręcenia nogami. Ciężko było się przestawić po tylu tygodniach klepania samego easy.
No w końcu wjechałem na docelowe bieganie 6x w tygodniu, dodatkowo kilometraż wskoczył powyżej 90km/tydzień. Więc tutaj już zadowolony. Dodatkowo pierwszy tydzień na pudełkach (dieta normalna 1,500kcal/tydzień). Zatem powoli udaje się wchodzić w reżim. Musi jeszcze wrócić siłownia 2x tydzień dodatkowo i będą próby rychłego wprowadzenia (niestety po przeprowadzce zamiast 800m mam obecnie 3km do najbliższej, a autem nie chce się ruszać).
Co do samego biegania widać mocne ruchy w pulsie na duży plus. Jeszcze czwartkowe 4km@4'00 męczyły ale już szybsze krótkie odcinki dużo przyjemniej wchodzą. Niedzielne bieganie to 16km ciągłego po 4'19 na średnim pulsie 165 oraz bardzo fajnych odczuciach - bardzo miło i przyjemnie to się biegło. Tydzień temu w czwartek było 4km po 4'18 na średnim pulsie 166 i dużo gorszych odczuciach - a i miejsce to samo bo tartan na Agrykoli i nawet pogoda taka sama +/- 6-7st i deszcz. Więc organizm zaczyna przywykać do dłuższego kręcenia nogami. Ciężko było się przestawić po tylu tygodniach klepania samego easy.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Trening tydzień [ 16.01 - 22.01 ]
Poniedziałek
10.7km@5'09
Wtorek
12km@4'52
10x 100m/100m bez lapów
0.75km@5'18
Środa
WOLNE
Czwartek
4km@5'16
20x 200/200m
0:34/1:49
0:36/1:40
0:35/1:46
0:35/1:47
0:36/1:49
0:35/1:49
0:35/1:53
0:36/1:50
0:35/1:56
0:35/1:51
0:35/1:50
0:35/1:55
0:35/1:50
0:35/1:52
0:35/1:52
0:35/1:55
0:36/1:50
0:36/1:47
0:35/1:47
0:35/1:36
4km@5'58
Piątek
3.8km@5'20 dobieg
14km@4'16
3.85m@4'57 dobieg
Sobota
WOLNE
Niedziela
4km@4'50 dobieg
3km@4'40
1km@3'57
3km@4'35
1km@3'55
3km@4'36
1km@3'56
3km@4'36
1km@3'54
3km@4'36
1km@3'52
3.9km@4'52 dobieg
Poniedziałek
10.7km@5'09
Wtorek
12km@4'52
10x 100m/100m bez lapów
0.75km@5'18
Środa
WOLNE
Czwartek
4km@5'16
20x 200/200m
0:34/1:49
0:36/1:40
0:35/1:46
0:35/1:47
0:36/1:49
0:35/1:49
0:35/1:53
0:36/1:50
0:35/1:56
0:35/1:51
0:35/1:50
0:35/1:55
0:35/1:50
0:35/1:52
0:35/1:52
0:35/1:55
0:36/1:50
0:36/1:47
0:35/1:47
0:35/1:36
4km@5'58
Piątek
3.8km@5'20 dobieg
14km@4'16
3.85m@4'57 dobieg
Sobota
WOLNE
Niedziela
4km@4'50 dobieg
3km@4'40
1km@3'57
3km@4'35
1km@3'55
3km@4'36
1km@3'56
3km@4'36
1km@3'54
3km@4'36
1km@3'52
3.9km@4'52 dobieg
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Podsumowanie ostatniego tygodnia
Wskoczyło fajne pięć dni biegania. Zakładałem sześć ale nie przewidziałem tak intensywnego picia i umierania całą sobotę. Mimo to kilometraż powyżej 90km, tempa wchodzą znacznie lepiej, zwłaszcza te sub 4'20.
200-tki jak początkowo myślałem, że ciężko będzie trzymać w okolicy 35sek po ostatnich w okolicach 38sek to okazało się, że wchodziły bardzo fajnie.
Niedzielne klepanie też bardzo miło wspominam. Wolne odcinki miały być początkowo po 5'00 a wchodziły ładnie poniżej 4'40. Jescze na początku był pomysł robienia 3km+2km x4 ale jednak znajomy po pierwszym łączonym 3km+1km stwierdził, żebyśmy zostali na tym co jest i nie modyfikowali.
Oby tak ładnie wpadł następny. Tylko tym razem już bez usuwania dnia biegania przez kaca.
Wskoczyło fajne pięć dni biegania. Zakładałem sześć ale nie przewidziałem tak intensywnego picia i umierania całą sobotę. Mimo to kilometraż powyżej 90km, tempa wchodzą znacznie lepiej, zwłaszcza te sub 4'20.
200-tki jak początkowo myślałem, że ciężko będzie trzymać w okolicy 35sek po ostatnich w okolicach 38sek to okazało się, że wchodziły bardzo fajnie.
Niedzielne klepanie też bardzo miło wspominam. Wolne odcinki miały być początkowo po 5'00 a wchodziły ładnie poniżej 4'40. Jescze na początku był pomysł robienia 3km+2km x4 ale jednak znajomy po pierwszym łączonym 3km+1km stwierdził, żebyśmy zostali na tym co jest i nie modyfikowali.
Oby tak ładnie wpadł następny. Tylko tym razem już bez usuwania dnia biegania przez kaca.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Trening tydzień [ 23.01 - 29.01 ]
Poniedziałek
15.45km@5'12
Wtorek
4km@5'03 dobieg
8km@3'57
4.1km@5'15 dobieg
Środa
10km@5'11
10x 100m/100m bez lapów
2.4km@5'15
Czwartek
WOLNE
Piątek
4km@5'20 dobieg
5x 1km/90sek
3:38/100m
3:41/100m
3:42/100m
3:41/100m
3:44/100m
6x 500m/90sek
1:49/100m
1:47/100m
1:47/100m
1:48/100m
1:47/100m
1:48/100m
4km@5'14 dobieg
Sobota
Bieżnia mechaniczna, 1% nachylenie
3km@5'00
8x 1km@3'40/90sek
4.2km@6'00
Niedziela
16km@4'24
10km@4'56
Poniedziałek
15.45km@5'12
Wtorek
4km@5'03 dobieg
8km@3'57
4.1km@5'15 dobieg
Środa
10km@5'11
10x 100m/100m bez lapów
2.4km@5'15
Czwartek
WOLNE
Piątek
4km@5'20 dobieg
5x 1km/90sek
3:38/100m
3:41/100m
3:42/100m
3:41/100m
3:44/100m
6x 500m/90sek
1:49/100m
1:47/100m
1:47/100m
1:48/100m
1:47/100m
1:48/100m
4km@5'14 dobieg
Sobota
Bieżnia mechaniczna, 1% nachylenie
3km@5'00
8x 1km@3'40/90sek
4.2km@6'00
Niedziela
16km@4'24
10km@4'56
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Podsumowanie ostatniego tygodnia
Solidny tydzień biegowy (jak i cały miesiąc 400km+), sześć treningów i ponad 105km. Dni easy biegane bez historii. Ciągły 8km ciężko ale pod kontrolą, o 2sek/km wolniej niż zakładałem. Jednak bieganie tego w ciemnicy całkowicie samemu nie pomaga w wychodzeniu poza strefę komfortu. Gdyby było biegane z kimś to coś czuję, że spokojnie było do dowiezienia w docelowym tempie.
Drugi akcent zakładał bieg w czwartek, no ale picie i kac i przesunięcie o dzień. Znów solo w ciemności i było trzeba modyfikować. Nie chciało się tyle samodzielnie cierpieć, a jak piąty km wpadł po 3'44 to stwierdziłem, że więcej sensu będzie pozostałe 3km podzielić na 6x 500m o 10sek/km szybciej. Jednak nie dawało mi to spokoju następnego dnia + czytałem swoje odczucia na bieganiu tego samego 3 lata temu, więc stwierdziłem, że zamiast easy ruszę powtórkę tylko tym razem padło pod dachem. I tutaj już wskoczyło lekko - dużo lżej niż w opisie z 2020. Fajnie.
Niedziela miałą być 22km w tempie ~4'20min/km jednak pogoda zrobiła swoje. Połowa trasy po ubitej ziemi i las. Lód srogi, w niektórych miejscach byłem zmuszony wejść w marsz, by nie polecieć z górki na mordę taki mocny uślizg. Dlatego jak po 16km kolejny fragment zapowiadał się jeszcze bardziej niebezpiecznie to zmieniłem to na dodatkowe 10km easy, bardziej zależało mi na objętości niż siłowym trzymaniu tempa. Mimo to z tego dnia też jestem zadowolony, zwłaszcza, że poprzedziły go dwa dni akcentowe.
Niestety zmagam się z dosyć dziwną przypadłością. Pojawiła się 2.5tygodnia temu wraz z zakupem nowych Bostonów, po pierwszym treningu w prawej nodze miałem dziwny ucisk na wysokości języka. Na początku myślałem, że po prostu ten ostry język przetarł skórę i temu piecze. Jednak kolejny dzień i kolejny trening i to samo, a nawet mocniej bolało. Przestawało przy innym stawianiu spoty (dużo mocniejszy atak ze śródstopia wchodzącego już prawie na palce). Przy dotyku jest lekkie odczuwalen zgrubienie i ruch stopą góra-dół ma lekkie chrobotanie - czyli jakby zapalenie ścięgna. Jednak ta przypadłość jest tylko w butach które wychodzą na tyle wysoko by naciskały swoim językiem na to konkretne miejsce. Zmiana buta na NB Zante Pursuit lub Altra Escalante - czyli baaardzo miękkie zapiętki + niżej osadzone języki i BAJKA. Bieg bez jakiegokolwiek dyskomfortu etc. No ale 1) tylko w tych butach idzie biegać, 2) to nie wygląda na za mądrze Teraz myślę czy zaniknie to samo (+jakiś diclac czy plastry), czy to może coś innego, czy cholera wie. Na razie cisnę akcenty w NB i easy w Altrach ale nie zawieszam treningu. Sprawdzam czy się pogarsza etc. - na razie nie. No ale daje powoli do myślenia co to.
Solidny tydzień biegowy (jak i cały miesiąc 400km+), sześć treningów i ponad 105km. Dni easy biegane bez historii. Ciągły 8km ciężko ale pod kontrolą, o 2sek/km wolniej niż zakładałem. Jednak bieganie tego w ciemnicy całkowicie samemu nie pomaga w wychodzeniu poza strefę komfortu. Gdyby było biegane z kimś to coś czuję, że spokojnie było do dowiezienia w docelowym tempie.
Drugi akcent zakładał bieg w czwartek, no ale picie i kac i przesunięcie o dzień. Znów solo w ciemności i było trzeba modyfikować. Nie chciało się tyle samodzielnie cierpieć, a jak piąty km wpadł po 3'44 to stwierdziłem, że więcej sensu będzie pozostałe 3km podzielić na 6x 500m o 10sek/km szybciej. Jednak nie dawało mi to spokoju następnego dnia + czytałem swoje odczucia na bieganiu tego samego 3 lata temu, więc stwierdziłem, że zamiast easy ruszę powtórkę tylko tym razem padło pod dachem. I tutaj już wskoczyło lekko - dużo lżej niż w opisie z 2020. Fajnie.
Niedziela miałą być 22km w tempie ~4'20min/km jednak pogoda zrobiła swoje. Połowa trasy po ubitej ziemi i las. Lód srogi, w niektórych miejscach byłem zmuszony wejść w marsz, by nie polecieć z górki na mordę taki mocny uślizg. Dlatego jak po 16km kolejny fragment zapowiadał się jeszcze bardziej niebezpiecznie to zmieniłem to na dodatkowe 10km easy, bardziej zależało mi na objętości niż siłowym trzymaniu tempa. Mimo to z tego dnia też jestem zadowolony, zwłaszcza, że poprzedziły go dwa dni akcentowe.
Niestety zmagam się z dosyć dziwną przypadłością. Pojawiła się 2.5tygodnia temu wraz z zakupem nowych Bostonów, po pierwszym treningu w prawej nodze miałem dziwny ucisk na wysokości języka. Na początku myślałem, że po prostu ten ostry język przetarł skórę i temu piecze. Jednak kolejny dzień i kolejny trening i to samo, a nawet mocniej bolało. Przestawało przy innym stawianiu spoty (dużo mocniejszy atak ze śródstopia wchodzącego już prawie na palce). Przy dotyku jest lekkie odczuwalen zgrubienie i ruch stopą góra-dół ma lekkie chrobotanie - czyli jakby zapalenie ścięgna. Jednak ta przypadłość jest tylko w butach które wychodzą na tyle wysoko by naciskały swoim językiem na to konkretne miejsce. Zmiana buta na NB Zante Pursuit lub Altra Escalante - czyli baaardzo miękkie zapiętki + niżej osadzone języki i BAJKA. Bieg bez jakiegokolwiek dyskomfortu etc. No ale 1) tylko w tych butach idzie biegać, 2) to nie wygląda na za mądrze Teraz myślę czy zaniknie to samo (+jakiś diclac czy plastry), czy to może coś innego, czy cholera wie. Na razie cisnę akcenty w NB i easy w Altrach ale nie zawieszam treningu. Sprawdzam czy się pogarsza etc. - na razie nie. No ale daje powoli do myślenia co to.