Łukasz - amatorskie bieganie - próbuję od nowa: komentarze
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki Kolego za czytanie i za dobre słowo!
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Zimne piwko jako element treningu brzmi bardzo kusząco. Najlepsze piwo jakie piłem w życiu, to Harnaś, którego dostałem na mecie półmaratonu. Żeby nie było, że jest to lokowanie marki to dodam, że w normalnych warunkach harnasia bym nie tknął nawet kijem
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Oj tak, kiedyś wyczytałem tutaj, że jedno piwko po biegu wręcz ma dobry wpływ na organizm i tego się trzymam
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Nadrobiłem Twoje wpisy. Gratuluję regularnego postępu. Oby tak dalej.
Co do diety, to mam dla Ciebie dwie dobre wiadomości:
1. Teraz jest bardzo dobry czas na rezygnację ze słodkiego bo w sklepach praktycznie nie ma cukru, a jak jest to jest tak drogi, że zaraz podskoczą ceny wszystkich wyrobów cukierniczych. Proponuję od czasu do czasu zastąpić coś słodkiego gotowanym burakiem. Czerwonym, nie cukrowym . Tak samo napoje słodkie możesz zastąpić sokami pomidorowymi itp.
2. Gorzka czekolada o zawartości kakao minimum 70% jest tak zdrowa, że strach się bać. Zobacz: https://www.youtube.com/watch?v=-PhFZPZJb70
Gorzka wcale nie musi być gorzka, np bardzo fajna jest czekolada ze skórką pomarańczy, malinami albo moja ulubiona ze słonym karmelem. A kalorie się czasem przydają, ja zawsze wciągam pasek gorzkiej czekolady w pracy, pół godziny przed rowerowym powrotem i wydaje mi się, że daje mi to pałera na godzinę mocnego pedałowania po całym dniu pracy.
Też nie jestem dietetycznym radykałem, ale wyrzuciłem z codziennych przekąsek te wszystkie batoniki, ciasteczka itp. Natomiast u przysłowiowej "cioci na imieninach" to już inna bajka...
Co do diety, to mam dla Ciebie dwie dobre wiadomości:
1. Teraz jest bardzo dobry czas na rezygnację ze słodkiego bo w sklepach praktycznie nie ma cukru, a jak jest to jest tak drogi, że zaraz podskoczą ceny wszystkich wyrobów cukierniczych. Proponuję od czasu do czasu zastąpić coś słodkiego gotowanym burakiem. Czerwonym, nie cukrowym . Tak samo napoje słodkie możesz zastąpić sokami pomidorowymi itp.
2. Gorzka czekolada o zawartości kakao minimum 70% jest tak zdrowa, że strach się bać. Zobacz: https://www.youtube.com/watch?v=-PhFZPZJb70
Gorzka wcale nie musi być gorzka, np bardzo fajna jest czekolada ze skórką pomarańczy, malinami albo moja ulubiona ze słonym karmelem. A kalorie się czasem przydają, ja zawsze wciągam pasek gorzkiej czekolady w pracy, pół godziny przed rowerowym powrotem i wydaje mi się, że daje mi to pałera na godzinę mocnego pedałowania po całym dniu pracy.
Też nie jestem dietetycznym radykałem, ale wyrzuciłem z codziennych przekąsek te wszystkie batoniki, ciasteczka itp. Natomiast u przysłowiowej "cioci na imieninach" to już inna bajka...
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
Z tym bieganiem zamiast jazdy autobusem to dobry sposób na oszczędzenie kasy na biletach Na piwko powinno wystarczyć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 406
- Rejestracja: 22 kwie 2022, 23:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Przepraszam że wygrzebuje stary komentarz , ale dopiero teraz doczytałem , a to najmądrzejszy post jaki tutaj na forum przeczytałem , a trochę tego było . Bardzo mądra osoba musiała to napisać , ja tego się trzymam , mam nadzieję że na wyniki też się do przełoży . Trzymaj się tego kolego bo na samej wodzie daleko nie zajedziesz , wiem co mówię .DLukasz1983 pisze: ↑14 lip 2022, 19:21 Oj tak, kiedyś wyczytałem tutaj, że jedno piwko po biegu wręcz ma dobry wpływ na organizm i tego się trzymam
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Haha, ja akurat wody nie pijam.
Ostatnio izotoniki i same bezcukrowe napoje. No zgłupiałem delikatnie
Aż sam jestem ciekaw co waga za dwa tygodnie pokaże.
Piwko przy tych morderczych upałach obowiązkowo. Wczoraj byłem nad wodą z kolegą z pracy i ten wyciąga zimne piwka, a ja do niego, że dla mnie tylko jedno, bo wieczorem muszę pobiegać. Nie muszę chyba mówić, jak zareagował
Robbur - miesięczny bilet jest, więc kwestia oszczędnościowa odpada, ale jest inny plus - bardziej płaska trasa, więc będzie wytłumaczenie dla lżejszego biegu
Ostatnio izotoniki i same bezcukrowe napoje. No zgłupiałem delikatnie
Aż sam jestem ciekaw co waga za dwa tygodnie pokaże.
Piwko przy tych morderczych upałach obowiązkowo. Wczoraj byłem nad wodą z kolegą z pracy i ten wyciąga zimne piwka, a ja do niego, że dla mnie tylko jedno, bo wieczorem muszę pobiegać. Nie muszę chyba mówić, jak zareagował
Robbur - miesięczny bilet jest, więc kwestia oszczędnościowa odpada, ale jest inny plus - bardziej płaska trasa, więc będzie wytłumaczenie dla lżejszego biegu
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
No i dobrze z tym miesięcznym. Po prostu w przyszłym miesiącu go olej. Będziesz miał większą motywację do biegania. A pomyśl ile browarów za to nabędziesz
- robbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1180
- Rejestracja: 09 kwie 2011, 13:05
- Życiówka na 10k: 44:44
- Życiówka w maratonie: brak
A jak u Ciebie z tą wagą wygląda? Tzn jak ci to wychodzi w BMI (wiem, gówniany wskaźnik, ale coś tam obrazuje).
Może już zgubiłeś ten niepotrzebny nadmiar zbędnego tluszczu. Może źle się wyraziłem, bo nie wiem jak to nazwać.
Z doświadczenia wiem, że jest taka część człowieka, która jest mu całkiem zbędna (taka dygresja filozoficzno-fizjologiczna)
Tej się pozbywa całkiem łatwo, wystarczy nawet niezbyt drastyczna zmiana nawyków żywieniowych (np jeden czteropak piwa mniej dziennie , zmiana sposobu życia czyli np amatorski sport i waga leci w dół aż miło. Ale jak już dojdziesz to tej swojej "naturalnej" wagi, to jest nieco gorzej.
U mnie to było (jak pierwszy raz się zabrałem za bieganie) , że sobie do 85 kg zleciałem lekko i przyjemnie po prostu se biegając (startowałem od jakiejś stówy wzrost 183 cm). Wg bmi to ciągle była nadwaga, bo górna strefa mojej prawidłowej wagi wynosi według tego wskaśnika 82 kg. I jak dla mnie te 85 kg to już było całkiem spoko jeśli chodzi o wygląd - chyba na zdjęciu w avatarze właśnie tyle miałem, jak biłem swoją życiówkę na dychę.
Żeby zgubić te pozostałe 3 kg (to znaczy nie był to cel główny treningu) całkowicie zmieniłem trening - biegałem już konkretnie - według planu Danielsa, 5 razy w tygodniu, dość ciężkie treningi - celowałem wtedy w dychę poniżej 40 min, więc trening był dość wymagający. W ogóle miałem wrażenie, że moje amatorskie bieganie przestało być amatorskie, zbyt dużo poświęcałem dla biegania.
I śmieszny efekt - przy takiej orce tylko 3 kg w kilka miesięcy. A pierwsze 15 kg spadło samo z siebie, przy bieganiu na poziomie radosno-przyjemnym. Może chodzi o to, że w pewnym momencie nabierasz koniecznej do aktywności masy mięśniowej, tego niepotrzebnego tłuszczu już tak dużo wcale nie ma. Spalasz tłuszcz, budujesz mięśnie a waga nie spada bo mięśnie są cięższe od tłuszczu.
Może właśnie doszedłeś do tego miejsca i może dalszy spadek wagi dla Twojego zdrowia i wyglądu jakoś specjalnie ważny nie jest. Ja zresztą ponownie dochodzę do tego momentu.
Zresztą obecnie zmienia się podejście do BMI, czytałem gdzieś, że według ostatnich badań najdłużej i najzdrowiej żyją ludzie, którzy mają według BMI leciutką nadwagę, lub są w górnej strefie prawidłowej wagi. Ale to też tylko jakieś statystyki, nie jesteśmy wszyscy skrojeni pod jedną miarę, jedni są naturalnymi szczypiorkami inni byczkami. Moja teoria jest taka, że jak już osiągniesz tą naturalną dla siebie wagę to dalej chudnąć jest już trudno. I niekoniecznie zdrowo. A czy potrzebnie? To już inna sprawa.
Może już zgubiłeś ten niepotrzebny nadmiar zbędnego tluszczu. Może źle się wyraziłem, bo nie wiem jak to nazwać.
Z doświadczenia wiem, że jest taka część człowieka, która jest mu całkiem zbędna (taka dygresja filozoficzno-fizjologiczna)
Tej się pozbywa całkiem łatwo, wystarczy nawet niezbyt drastyczna zmiana nawyków żywieniowych (np jeden czteropak piwa mniej dziennie , zmiana sposobu życia czyli np amatorski sport i waga leci w dół aż miło. Ale jak już dojdziesz to tej swojej "naturalnej" wagi, to jest nieco gorzej.
U mnie to było (jak pierwszy raz się zabrałem za bieganie) , że sobie do 85 kg zleciałem lekko i przyjemnie po prostu se biegając (startowałem od jakiejś stówy wzrost 183 cm). Wg bmi to ciągle była nadwaga, bo górna strefa mojej prawidłowej wagi wynosi według tego wskaśnika 82 kg. I jak dla mnie te 85 kg to już było całkiem spoko jeśli chodzi o wygląd - chyba na zdjęciu w avatarze właśnie tyle miałem, jak biłem swoją życiówkę na dychę.
Żeby zgubić te pozostałe 3 kg (to znaczy nie był to cel główny treningu) całkowicie zmieniłem trening - biegałem już konkretnie - według planu Danielsa, 5 razy w tygodniu, dość ciężkie treningi - celowałem wtedy w dychę poniżej 40 min, więc trening był dość wymagający. W ogóle miałem wrażenie, że moje amatorskie bieganie przestało być amatorskie, zbyt dużo poświęcałem dla biegania.
I śmieszny efekt - przy takiej orce tylko 3 kg w kilka miesięcy. A pierwsze 15 kg spadło samo z siebie, przy bieganiu na poziomie radosno-przyjemnym. Może chodzi o to, że w pewnym momencie nabierasz koniecznej do aktywności masy mięśniowej, tego niepotrzebnego tłuszczu już tak dużo wcale nie ma. Spalasz tłuszcz, budujesz mięśnie a waga nie spada bo mięśnie są cięższe od tłuszczu.
Może właśnie doszedłeś do tego miejsca i może dalszy spadek wagi dla Twojego zdrowia i wyglądu jakoś specjalnie ważny nie jest. Ja zresztą ponownie dochodzę do tego momentu.
Zresztą obecnie zmienia się podejście do BMI, czytałem gdzieś, że według ostatnich badań najdłużej i najzdrowiej żyją ludzie, którzy mają według BMI leciutką nadwagę, lub są w górnej strefie prawidłowej wagi. Ale to też tylko jakieś statystyki, nie jesteśmy wszyscy skrojeni pod jedną miarę, jedni są naturalnymi szczypiorkami inni byczkami. Moja teoria jest taka, że jak już osiągniesz tą naturalną dla siebie wagę to dalej chudnąć jest już trudno. I niekoniecznie zdrowo. A czy potrzebnie? To już inna sprawa.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dzięki Robbur za poświęcony czas na napisanie tego. Mądrego miło poczytać
U mnie też waga nie jest głównym czynnikiem biegania, ale miło byłoby jednak, żeby spadła do poziomu, który zawsze oznaczał, że czułem się dobrze, czyli 83 max. Mam 184 cm wzrostu.
Pamiętam, że jak biegałem poprzednio (tak, wiem to było 10 lat temu i inna biometryka), to ona spadała automatycznie, tzn im dłużej biegałem, tym bardziej ona spadała. A teraz jest kompletnie inaczej. Biegam już znacznie dłużej w jednym ciągu niż kiedykolwiek, bo zaraz będzie cztery miesiące. Biegam dłuższe dystanse niż kiedykolwiek. Dodałem lekkie zmiany w diecie: mniej słodkiego. I naprawdę często czuje się głodny, mimo że zjadłem normalną kolację, czyli że gdzieś ten ubytek kalorii organizm odczuwa.
Byłem w lekkim szoku jak ostatnio po tych 40 treningach i 3 miesiącach biegania wstąpiłem na wagę. Byłem przekonany, że ubyło mi między 6 a nawet 10 kilo. A tu patrzę: minus trzy. Dwa dni później i po kolejnym ostrym treningu, podczas którego wylałem siódme poty, wchodzę na wagę: plus jeden. Myślę sobie: co jest grane? Mało jem, w miarę zdrowo, mało cukru, smażonego, warzywa itp,
przez ostatnie miesiące praktycznie zero fast foodów, idę na trening podczas którego tracę z 800 kalorii, po czym przybywa mi kilogram.
Dziwne to trochę dla mnie.
Chciałbym mieć te 83 kg max, po prostu lepiej bym się z tym czuł, no ale ciężko jest mi zrobić jeszcze coś więcej w tym kierunku.
A wczoraj to w ogóle zastanawiałem się czy taki trening, podczas którego biegło mi się świetnie: szybko, długi dystans, ale kiedy prawie w ogóle się nie zmęczyłem, minutę po biegu miałem już normalny oddech, to czy taki trening poza podkręceniem kondycji, czy ma jakis inny efekt. Krótko mówiąc: czy dobre są treningi, kiedy się człowiek nie męczy. Czy zawsze powinien być efekt solidnego dania sobie kopa. Czy fajny, przyjemny trening, to coś, o co w tym chodzi.
U mnie też waga nie jest głównym czynnikiem biegania, ale miło byłoby jednak, żeby spadła do poziomu, który zawsze oznaczał, że czułem się dobrze, czyli 83 max. Mam 184 cm wzrostu.
Pamiętam, że jak biegałem poprzednio (tak, wiem to było 10 lat temu i inna biometryka), to ona spadała automatycznie, tzn im dłużej biegałem, tym bardziej ona spadała. A teraz jest kompletnie inaczej. Biegam już znacznie dłużej w jednym ciągu niż kiedykolwiek, bo zaraz będzie cztery miesiące. Biegam dłuższe dystanse niż kiedykolwiek. Dodałem lekkie zmiany w diecie: mniej słodkiego. I naprawdę często czuje się głodny, mimo że zjadłem normalną kolację, czyli że gdzieś ten ubytek kalorii organizm odczuwa.
Byłem w lekkim szoku jak ostatnio po tych 40 treningach i 3 miesiącach biegania wstąpiłem na wagę. Byłem przekonany, że ubyło mi między 6 a nawet 10 kilo. A tu patrzę: minus trzy. Dwa dni później i po kolejnym ostrym treningu, podczas którego wylałem siódme poty, wchodzę na wagę: plus jeden. Myślę sobie: co jest grane? Mało jem, w miarę zdrowo, mało cukru, smażonego, warzywa itp,
przez ostatnie miesiące praktycznie zero fast foodów, idę na trening podczas którego tracę z 800 kalorii, po czym przybywa mi kilogram.
Dziwne to trochę dla mnie.
Chciałbym mieć te 83 kg max, po prostu lepiej bym się z tym czuł, no ale ciężko jest mi zrobić jeszcze coś więcej w tym kierunku.
A wczoraj to w ogóle zastanawiałem się czy taki trening, podczas którego biegło mi się świetnie: szybko, długi dystans, ale kiedy prawie w ogóle się nie zmęczyłem, minutę po biegu miałem już normalny oddech, to czy taki trening poza podkręceniem kondycji, czy ma jakis inny efekt. Krótko mówiąc: czy dobre są treningi, kiedy się człowiek nie męczy. Czy zawsze powinien być efekt solidnego dania sobie kopa. Czy fajny, przyjemny trening, to coś, o co w tym chodzi.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1297
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Redukcja wagi to na pewno "bieg" długodystansowy. Biegam kilkanaście lat, i wychodzi, że redukowałem wagę średnio 1 kg na rok!.
Fakt nie był to jakiś priorytet, ale chciałem dojść do prawidłowego BMI (tego 25).
Teraz postawiłem redukcję wagi jako jeden z głównych celów. Opisuję swoje wysiłki w blogu.
Jest w dużym stopniu tak jak opisuje
Tym razem postanowiłem nie odpuścić i zejść do wagi jeszcze nie wiem jakiej, ale np. BMI 22, żeby był bezpieczny zapas na krótkookresowe skoki wagi.
Pozdrawiam!
Fakt nie był to jakiś priorytet, ale chciałem dojść do prawidłowego BMI (tego 25).
Teraz postawiłem redukcję wagi jako jeden z głównych celów. Opisuję swoje wysiłki w blogu.
Jest w dużym stopniu tak jak opisuje
U mnie nawet ten śmieszny efekt w ciągu wielu lat.
Tym razem postanowiłem nie odpuścić i zejść do wagi jeszcze nie wiem jakiej, ale np. BMI 22, żeby był bezpieczny zapas na krótkookresowe skoki wagi.
Pozdrawiam!
- ziko303
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2420
- Rejestracja: 13 gru 2013, 12:08
- Życiówka na 10k: 45:16
- Życiówka w maratonie: 3:48:40
- Lokalizacja: Wro
To jest dość prosta matematyka. Zapisuj kilka dni co jesz i pijesz, przelicz kalorie i najpewniej będziesz miał odpowiedź na swoje pytania. Potem sprawdź ile powinieneś spożywać kalorii żeby schudnąć np. 0,3 kg na tydzień. Poza jakimiś chorobowymi przypadkami tak prosto to działa. Oczywiście każdy z nas próbuje wymyślić, że jest inaczej
- j.nalew
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 737
- Rejestracja: 31 gru 2015, 09:24
- Życiówka na 10k: 42:49
- Życiówka w maratonie: 3:35:01
- Lokalizacja: Wrocław
Liczyłeś kcal i makra? Weź pod uwagę, że wraz ze spadkiem masy ciała maleje zapotrzebowanie kaloryczne. Jedząc tyle samo co wtedy, gdy jadło się ważąc 15 kg więcej po prostu nie będzie się już miało deficytu.
Mógłbyś podać źródło? Czytałam badania o wynikach przeciwnych, jeśli chcesz poszukam źródła i prześlę. Są różne artykuły, a nie każde źródło jest recenzowane, cześć może być sponsorowana itp.Zresztą obecnie zmienia się podejście do BMI, czytałem gdzieś, że według ostatnich badań najdłużej i najzdrowiej żyją ludzie, którzy mają według BMI leciutką nadwagę, lub są w górnej strefie prawidłowej wagi.
A ja myślę, że to tylko wytłumaczenie dla braku efektywności redukcji na pewnym etapie i swojej zmniejszonej determinacji. Wierz mi, posiadanie BMI w górnej granicy normy jeśli nie jesteś zapalonym kulturystą na pewno nie jest spowodowane tym że to Twoja "naturalna" masa ciała. Idę o zakładMoja teoria jest taka, że jak już osiągniesz tą naturalną dla siebie wagę to dalej chudnąć jest już trudno.
Zapotrzebowanie energetyczne trzeba uaktualniać wraz ze spadkiem masy ciała. Warto też pamiętać, żeby co jakiś czas wskoczyć na zero kaloryczne (nie na plusie i nie na minusie), żeby organizm i psychika odpoczęła.
Swego czasu redukowałam z 62 kg do 47 kg, wzięłam się za to metodycznie, czytałam co się dało, żeby to dobrze, trwałe i zdrowo przeprowadzić. W porywach w okresie startowym było 45 kg. Wzrost 158cm. Liczyłam kalorie, makra, ważyłam wszystko, w bilansie uwzględniałam wydatki energetyczne z aktywności. Jestem zwolennikiem liczb, jest ujemny bilans, chudniesz, chyba że masz już minimalny poziom tkanki tłuszczowej a to łatwo można sprawdzic. Dawaj fotę, ocenimy
EDIT: Jeszcze dodatkowy komentarz, po zastanowieniu
W sumie nawet przy minimalnej ilości tkanki tłuszczowej utrata masy ciała przy deficycie będzie postępować, spójrz na osoby z zaburzeniami odżywienia i skrajnie wychudzonych. To na pewno nie jest ich "naturalna" masa ciała.
IG jnalew
www.strava.com/athletes/19149633
Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993
5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
www.strava.com/athletes/19149633
Blog viewtopic.php?f=57&t=56963
Blog - komentarze viewtopic.php?f=28&t=56993
5km 20:11, 2018
10km 42:49 2018
HM 1:37:29, 2023
M 3:35:01, 2023
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi.
Chyba nie jestem na tyle zdeterminowany na ten moment, żeby zapisywać kalorie, przeliczać wszystko. Ja nawet, jak widzicie, biegam celowo bez żadnych dokładnych pomiarów, typu ile każdy kilometr, jaki puls itd.
Jest to forum, gdzie praktycznie każdy blog jest pisany przez Was, profesjonalistów, więc ja to taki amator, szaraczek.
Czasem mi brakuje, żeby chociaż jeden taki podobny amator jak ja tu pisał. W Robburze na siłę takiego szukałem, ale to jest jednak również półka wyżej ode mnie
To moje bieganie to ma być zabawa, zdrowie, pozbywanie się złej energii. Zrzucanie wagi miało być poboczna konsekwencją.
Zobaczymy, może kiedyś zrobię się bardziej profesjonalny i bardziej konsekwentny. Na razie dobrze jest jak jest.
Dzięki za podpowiedzi.
Chyba nie jestem na tyle zdeterminowany na ten moment, żeby zapisywać kalorie, przeliczać wszystko. Ja nawet, jak widzicie, biegam celowo bez żadnych dokładnych pomiarów, typu ile każdy kilometr, jaki puls itd.
Jest to forum, gdzie praktycznie każdy blog jest pisany przez Was, profesjonalistów, więc ja to taki amator, szaraczek.
Czasem mi brakuje, żeby chociaż jeden taki podobny amator jak ja tu pisał. W Robburze na siłę takiego szukałem, ale to jest jednak również półka wyżej ode mnie
To moje bieganie to ma być zabawa, zdrowie, pozbywanie się złej energii. Zrzucanie wagi miało być poboczna konsekwencją.
Zobaczymy, może kiedyś zrobię się bardziej profesjonalny i bardziej konsekwentny. Na razie dobrze jest jak jest.
Dzięki za podpowiedzi.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 11 maja 2022, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czy - jeśli ktoś z Was to przeczyta i wie jak - mógłby mi podpowiedzieć jak zmienić nazwę bloga?
Widzę, że zmieniacie, uaktualnianie, więc jest to możliwe.
Jak można to zrobić? Samemu lub do kogo napisać?
Z góry dziękuję za pomoc.
Widzę, że zmieniacie, uaktualnianie, więc jest to możliwe.
Jak można to zrobić? Samemu lub do kogo napisać?
Z góry dziękuję za pomoc.