Siedlak vs. Maraton 2:55
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Poniedziałek: 16km BS na mechaniku @ 5:31 - nudy do zesrania
Wtorek: 8km BS@5:11 + 10km WB1@4:49
Sroda wolne
Czwartek: BNP czyli 5km BS@5:14 + 4km WB1@4:49 + 3km WB2@4:26
Piatek: 20kmBS@5:19
Sobota: core i trochę siły na nogi
Łącznie 66km/tydzień.
Patrzę, patrzę i na razie formy nie widzę. Nawet po kilku browarach.
Zostało 12 tygodni. Najwyższy czas przyspieszyć
Wtorek: 8km BS@5:11 + 10km WB1@4:49
Sroda wolne
Czwartek: BNP czyli 5km BS@5:14 + 4km WB1@4:49 + 3km WB2@4:26
Piatek: 20kmBS@5:19
Sobota: core i trochę siły na nogi
Łącznie 66km/tydzień.
Patrzę, patrzę i na razie formy nie widzę. Nawet po kilku browarach.
Zostało 12 tygodni. Najwyższy czas przyspieszyć
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Poniedziałek: 15km WB1@4:43 (73%hrmax)
Wtorek: 7kmBS@5:06 + 10km WB1@4;44
Środa wolne
Czwartek biegane na siłowni: 10min BS + 10min WB1 + 20minWB2 @4:17 + 20 min WB1 + 5min BS
Piątek również na siłowni bo pogoda dramat: 15km BS@5:30 + co 1,5km 30sekund @3:25 na 6% nachylenie.
Sobota wolne.
W nocy z piątku na sobotę obudziłem się z dreszczami. Było mi !@#$% zimno. W sobotę już mnie wszystko bolało. Głowa, mięśnie, stawy nawet skóra. Zajebiste osłabienie.
Znowu złapałem infekcję. Dzisiaj zrobiłem test na Covida - negatywny.
Pierwszy tydzień kiedy poczułem, że noga już coś kręci i jeb nowa infekcja. Drugi zakres w 25C po 4:17 na luzie.
Mam tego @#$%^ dość. W dupie mam maratony i inne zawody.
Wtorek: 7kmBS@5:06 + 10km WB1@4;44
Środa wolne
Czwartek biegane na siłowni: 10min BS + 10min WB1 + 20minWB2 @4:17 + 20 min WB1 + 5min BS
Piątek również na siłowni bo pogoda dramat: 15km BS@5:30 + co 1,5km 30sekund @3:25 na 6% nachylenie.
Sobota wolne.
W nocy z piątku na sobotę obudziłem się z dreszczami. Było mi !@#$% zimno. W sobotę już mnie wszystko bolało. Głowa, mięśnie, stawy nawet skóra. Zajebiste osłabienie.
Znowu złapałem infekcję. Dzisiaj zrobiłem test na Covida - negatywny.
Pierwszy tydzień kiedy poczułem, że noga już coś kręci i jeb nowa infekcja. Drugi zakres w 25C po 4:17 na luzie.
Mam tego @#$%^ dość. W dupie mam maratony i inne zawody.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
22 - 30 styczeń infekcja czyli znowu 9 dni bez biegania i rozjebany organizm.
Poniedziałek - 15km BS
Wtorek - 10kmBS+8km WB1@4:48
Środa wolne
Czwartek - 16kmBS
Piątek - 20kmBS
łącznie 69km człapania. Samopoczucie i siłowo do dupy.
Na Dębno (10 kwietnia) nie ma szans przygotować nawet sub3 więc przesunąłem start docelowy o dwa tygodnie do Krakowa 24 kwiecień. Ewentualnie Łódź w tym samym terminie. Czyli łącznie z już pobieganym jednym tygodniem muszę przygotować w 12 tygodni formę pod minimum sub3. Będzie bardzo ciężko.
limit infekcji, kontuzji i innych przerw wyczerpałem do zera.
Poniedziałek - 15km BS
Wtorek - 10kmBS+8km WB1@4:48
Środa wolne
Czwartek - 16kmBS
Piątek - 20kmBS
łącznie 69km człapania. Samopoczucie i siłowo do dupy.
Na Dębno (10 kwietnia) nie ma szans przygotować nawet sub3 więc przesunąłem start docelowy o dwa tygodnie do Krakowa 24 kwiecień. Ewentualnie Łódź w tym samym terminie. Czyli łącznie z już pobieganym jednym tygodniem muszę przygotować w 12 tygodni formę pod minimum sub3. Będzie bardzo ciężko.
limit infekcji, kontuzji i innych przerw wyczerpałem do zera.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Tydzień 2/12
Poniedziałek:16km BS@5:17
Wtorek plan: 30minBS+15min WB1 + 4x4min MAX/2min + schłodzenie.
Wykonanie masakra. Nie wiedziałem na co mnie stać po dwóch infekcjach i tygodniach klepania BSów.
Bądź wróżka i wymyśl tempo tak żeby było maksymalnie mocne ale wszystkie powtórzenia równo.
Postanowiłem biec po 4:40 i przesadziłem. Może gdyby warun był dobry to bym uciągnął choć wątpię. Wiało w @#$%^ i do tego padał deszcz. Do tego doszło łącznie 9km "rozgrzewki" co też nie pomogło.
@3:42 - już ciężko
@3:42 - bardzo ciężko
@3:45 - na rzęsach. Tutaj akurat dwa razy biegłem podbieg na którym było oczywiście pod wiatr. To mnie zajebało.
@3:47 - ZGON
Środa wolne
Czwartek: 14,5 km WB1@4:56 - nogi beton po wtorku
Piątek plan: 5km WB1+50min WB2
Nogi już lepsze ale jeszcze dalej uda zmęczone. Nie zregenerowałem wtorku. We wtorek miał być MAX i był MAX.
wykonanie: 5km@4:46 + 11,2 km@4:28 na średnim 143(82%).
Ciężko to szło. Ostatnie kilometry bardzo ciężko. Odczuciowo jakbym próg biegał.
Sobota core + siła nogi
Niedziela wolne - ledwo nogami ruszam po sobotniej sile i całym tygodniu.
Podsumowanie tygodnia: Łącznie tylko 63km ale bardzo ciężki tydzień. Poczułem wzrost intensywności. Szczególnie uda zarąbane.
Słabo z tempem, wytrzymałością, regeneracją czyli wszystkim.
Nadzieja jedynie, że po kolejnych 3-4 takich tygodniach się zaadoptuję i forma mocno ruszy bo na razie to jest totalna chujoza.
Maraton? chyba na rowerze
Poniedziałek:16km BS@5:17
Wtorek plan: 30minBS+15min WB1 + 4x4min MAX/2min + schłodzenie.
Wykonanie masakra. Nie wiedziałem na co mnie stać po dwóch infekcjach i tygodniach klepania BSów.
Bądź wróżka i wymyśl tempo tak żeby było maksymalnie mocne ale wszystkie powtórzenia równo.
Postanowiłem biec po 4:40 i przesadziłem. Może gdyby warun był dobry to bym uciągnął choć wątpię. Wiało w @#$%^ i do tego padał deszcz. Do tego doszło łącznie 9km "rozgrzewki" co też nie pomogło.
@3:42 - już ciężko
@3:42 - bardzo ciężko
@3:45 - na rzęsach. Tutaj akurat dwa razy biegłem podbieg na którym było oczywiście pod wiatr. To mnie zajebało.
@3:47 - ZGON
Środa wolne
Czwartek: 14,5 km WB1@4:56 - nogi beton po wtorku
Piątek plan: 5km WB1+50min WB2
Nogi już lepsze ale jeszcze dalej uda zmęczone. Nie zregenerowałem wtorku. We wtorek miał być MAX i był MAX.
wykonanie: 5km@4:46 + 11,2 km@4:28 na średnim 143(82%).
Ciężko to szło. Ostatnie kilometry bardzo ciężko. Odczuciowo jakbym próg biegał.
Sobota core + siła nogi
Niedziela wolne - ledwo nogami ruszam po sobotniej sile i całym tygodniu.
Podsumowanie tygodnia: Łącznie tylko 63km ale bardzo ciężki tydzień. Poczułem wzrost intensywności. Szczególnie uda zarąbane.
Słabo z tempem, wytrzymałością, regeneracją czyli wszystkim.
Nadzieja jedynie, że po kolejnych 3-4 takich tygodniach się zaadoptuję i forma mocno ruszy bo na razie to jest totalna chujoza.
Maraton? chyba na rowerze
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Tydzień 3/12
Poniedziałek 18kmBS@5:20
Wtorek plan: 4x5min@3:45-3:50
W przeciwieństwie do zeszło tygodniowej orki(4x4min) teraz weszło super. Mocne bieganie ale bez sponania pośladów i piany na pysku. Pod kontrola z zapasem 1-2 powtórzeń. Im dalej w las tym szybciej
@3:47
@3:47
@3:46
@3:45
Biegałem w adizero pro(nie mylić z adiosem pro) Zajebisty but na takie bieganie. Polecam
Środa wolne ale pojawił się problem. Napierdala mnie podeszwa w lewej stopie. Rozcięgno
Czwartek 12kmBS@5:23
Piątek plan: BNP czyli 5kmBS+5kmWB1+5kmWB2
Biegane w ciężkich warunkach czyli mocny wiatr i deszcz. Na szczęście chociaż na ostatniej piątce przestało padać ale wtedy było mi bardzo ciepło.
BS@5:10
WB1@4:40
WB2@4:21
Weekend to walka z plecami i przyczepami mięśni pośladkowych .Tak mnie @#$%^ pospinało, że się ledwo ruszałem.
Dużo ćwiczeń, masaż piłeczką tenisową oraz rozciąganie i trochę poluzowałem, tak, że mogę chodzić i biegać. Dzisiaj po treningu jadę do fizjo żeby skończył temat
Do tego tli się rozcięgno w lewej stopie.
Łącznie tylko 58km przez te cholerne rozcięgno.
moje bieganie przypomina grę komuterową. Cały czas robię przed czymś uniki. C Czekać tylko aż mnie coś trafi
Poniedziałek 18kmBS@5:20
Wtorek plan: 4x5min@3:45-3:50
W przeciwieństwie do zeszło tygodniowej orki(4x4min) teraz weszło super. Mocne bieganie ale bez sponania pośladów i piany na pysku. Pod kontrola z zapasem 1-2 powtórzeń. Im dalej w las tym szybciej
@3:47
@3:47
@3:46
@3:45
Biegałem w adizero pro(nie mylić z adiosem pro) Zajebisty but na takie bieganie. Polecam
Środa wolne ale pojawił się problem. Napierdala mnie podeszwa w lewej stopie. Rozcięgno
Czwartek 12kmBS@5:23
Piątek plan: BNP czyli 5kmBS+5kmWB1+5kmWB2
Biegane w ciężkich warunkach czyli mocny wiatr i deszcz. Na szczęście chociaż na ostatniej piątce przestało padać ale wtedy było mi bardzo ciepło.
BS@5:10
WB1@4:40
WB2@4:21
Weekend to walka z plecami i przyczepami mięśni pośladkowych .Tak mnie @#$%^ pospinało, że się ledwo ruszałem.
Dużo ćwiczeń, masaż piłeczką tenisową oraz rozciąganie i trochę poluzowałem, tak, że mogę chodzić i biegać. Dzisiaj po treningu jadę do fizjo żeby skończył temat
Do tego tli się rozcięgno w lewej stopie.
Łącznie tylko 58km przez te cholerne rozcięgno.
moje bieganie przypomina grę komuterową. Cały czas robię przed czymś uniki. C Czekać tylko aż mnie coś trafi
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Tydzień 4/12
Poniedziałek 17kmBS@5:11
Wtorek plan: 5 x 6min@3:50/2min
Wykonanie: @#$%^ ja pierdole czyli zgon i DNF
Od początku nogi jakieś słabe. Już na rozgrzewce mi nie pasiło. Do tego wiatr. Pierdolony, mocny, zimny wiatr.
Postanowiłem biegać na około kilometrowej pętli między domami jednorodzinnymi w nadziei, że choć trochę osłonią mnie przed wiatrem. Może i coś osłoniły ale już na na pierwszym odcinku pod wiatr zaraz jak zacząłem powtórzenie poczułem, że jest źle. Pierwsze powtórzenie czyli około 1600m kończyłem na tym samym odcinku pod wiatr i to już mnie zmieliło.
Potem było już coraz gorzej. Po trzecim powtórzeniu poleciał ręcznik z narożnika.
@3:51
@3:52
@3:51
DNF.
Tydzień temu zrobiłem 4x5min@3:45 bez problemów z zapasem więc nie spodziewałem się problemów a tu taka nie miła niespodzianka.
Środa: 8km regeneracja. Nigdy w środy nie biegam ale wiedziałem że w czwartek nie dam rady więc postanowiłem kilka kilometrów zrobić.
Czwartek - trzecia dawka Pfizera. W nocy z czwartku na piątek mnie rozjebało, trup. Cały czwartek w dupie. Wieczorem wyjazd do rodziców. Po drodze wizyta u fizjoterapeuty.
Piątek 20kmBS@5:11 Samopoczucie już ok. Do tego piękna pogoda. Super wycieczka biegowa po "starych kątach" Średni puls 111(64%)
Sobota plan: 3kmBS + 5x2kmTM(4:15)/1km WB1+4kmWB1
Ogólnie z palcem w dupie. Przerwy biegałem po 5:00 i czułem że na tym tempie odpoczywam. Nie wiem czy nie powinienem ich pocisnąć mocniej na granicy WB1/WB2 czyli około 4:40.
Na szybkich odcinkach nie wlazłem nawet w WB3 co cieszy ale 2km odcinki to krótkie bieganie.
łącznie 20km.
W tygodniu wyszło po całości 74km.
Nie jestem z tego tygodnia zadowolony. Kilometry się zgadzają ale jakość leży i kwiczy.
5x6min(1600m)@3:50/2min powinno wchodzić z zamkniętymi oczami. Jak jest forma. Po 4 tygodniach treningów jeszcze jej nie ma.
Jeszcze nie panikuję bo z doświadczenia wiem, że kopa dostaję gdzieś w okolicy 6-7 tygodnia.
Poniedziałek 17kmBS@5:11
Wtorek plan: 5 x 6min@3:50/2min
Wykonanie: @#$%^ ja pierdole czyli zgon i DNF
Od początku nogi jakieś słabe. Już na rozgrzewce mi nie pasiło. Do tego wiatr. Pierdolony, mocny, zimny wiatr.
Postanowiłem biegać na około kilometrowej pętli między domami jednorodzinnymi w nadziei, że choć trochę osłonią mnie przed wiatrem. Może i coś osłoniły ale już na na pierwszym odcinku pod wiatr zaraz jak zacząłem powtórzenie poczułem, że jest źle. Pierwsze powtórzenie czyli około 1600m kończyłem na tym samym odcinku pod wiatr i to już mnie zmieliło.
Potem było już coraz gorzej. Po trzecim powtórzeniu poleciał ręcznik z narożnika.
@3:51
@3:52
@3:51
DNF.
Tydzień temu zrobiłem 4x5min@3:45 bez problemów z zapasem więc nie spodziewałem się problemów a tu taka nie miła niespodzianka.
Środa: 8km regeneracja. Nigdy w środy nie biegam ale wiedziałem że w czwartek nie dam rady więc postanowiłem kilka kilometrów zrobić.
Czwartek - trzecia dawka Pfizera. W nocy z czwartku na piątek mnie rozjebało, trup. Cały czwartek w dupie. Wieczorem wyjazd do rodziców. Po drodze wizyta u fizjoterapeuty.
Piątek 20kmBS@5:11 Samopoczucie już ok. Do tego piękna pogoda. Super wycieczka biegowa po "starych kątach" Średni puls 111(64%)
Sobota plan: 3kmBS + 5x2kmTM(4:15)/1km WB1+4kmWB1
Ogólnie z palcem w dupie. Przerwy biegałem po 5:00 i czułem że na tym tempie odpoczywam. Nie wiem czy nie powinienem ich pocisnąć mocniej na granicy WB1/WB2 czyli około 4:40.
Na szybkich odcinkach nie wlazłem nawet w WB3 co cieszy ale 2km odcinki to krótkie bieganie.
łącznie 20km.
W tygodniu wyszło po całości 74km.
Nie jestem z tego tygodnia zadowolony. Kilometry się zgadzają ale jakość leży i kwiczy.
5x6min(1600m)@3:50/2min powinno wchodzić z zamkniętymi oczami. Jak jest forma. Po 4 tygodniach treningów jeszcze jej nie ma.
Jeszcze nie panikuję bo z doświadczenia wiem, że kopa dostaję gdzieś w okolicy 6-7 tygodnia.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Tydzień 5/12
Poniedziałek 10km BS@5:12+5kmWB1@4:44
Wtorek plan: 2x(6 x 30s/30s).
Trzydziestki zawsze biegam maksymalnie mocno ale tak żeby wyszło równo. Kilka razy oczywiście zdarzyło się że przesadziłam i na ostatnich powtórzeniach siadałem z tempem.
Tym razem trafiłem. Garmin twierdzi że tempa były w granicy 3:05-3:10.
Trzydziestki to jeden z moich ulubionych treningów. Daje zajebistego kopa.
Środa wolne
Czwartek 19kmBs@5:18
Piątek plan:3kmBS + 6x(2km(4:05-4:10)/1km 4:40)
Weszło bez problemów. Na szczęście nie wiało mimo że z nieba co chwilę jakoś gówniany śnieg z deszczem leciał.
Biegane na zaciągniętym hamulcu. Wszystko trochę szybciej niż w planie bo odcinki szybkie od 4:00 do 4:05 a przerwy w okolicach 3:35.
Łącznie ta zabawa dała 18km@4:13 czyli TM.
Sobota: Core i mała siła w nogi.
Podsumowanie tygodnia: Coś się zaczęło dziać. Uważam, że w piątek oddał wtorkowy trening.
Będę miał trzydziestki do biegania jeszcze kilka razy. I bardzo dobrze.
Łącznie 66km.
Poniedziałek 10km BS@5:12+5kmWB1@4:44
Wtorek plan: 2x(6 x 30s/30s).
Trzydziestki zawsze biegam maksymalnie mocno ale tak żeby wyszło równo. Kilka razy oczywiście zdarzyło się że przesadziłam i na ostatnich powtórzeniach siadałem z tempem.
Tym razem trafiłem. Garmin twierdzi że tempa były w granicy 3:05-3:10.
Trzydziestki to jeden z moich ulubionych treningów. Daje zajebistego kopa.
Środa wolne
Czwartek 19kmBs@5:18
Piątek plan:3kmBS + 6x(2km(4:05-4:10)/1km 4:40)
Weszło bez problemów. Na szczęście nie wiało mimo że z nieba co chwilę jakoś gówniany śnieg z deszczem leciał.
Biegane na zaciągniętym hamulcu. Wszystko trochę szybciej niż w planie bo odcinki szybkie od 4:00 do 4:05 a przerwy w okolicach 3:35.
Łącznie ta zabawa dała 18km@4:13 czyli TM.
Sobota: Core i mała siła w nogi.
Podsumowanie tygodnia: Coś się zaczęło dziać. Uważam, że w piątek oddał wtorkowy trening.
Będę miał trzydziestki do biegania jeszcze kilka razy. I bardzo dobrze.
Łącznie 66km.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Zjebało mi się lewe kolano więc chyba game over i maratonu nie będzie.
Mogę teraz na legalu spożywać w ilościach hurtowych.
Mogę teraz na legalu spożywać w ilościach hurtowych.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Ktoś miał i wychodził z takiej kontuzji?
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Po wielu wizytach u fizjo wylądowałem u ortopedy traumatologa z kolanem.
Od razu skierowanie na rezonans magnetyczny. Wynik badania: Chondromalacja rzepki III stopnia.
Od razu na wizycie zastrzyk w kolano. Kwas hialuronowy.
Może zadziałać ale nie musi.
Na razie jestem w stanie biegać spokojnym tempem więc rozpoczynam przygotowania do jesiennego maratonu. Chcę pobiec Maraton Odrzański. Będzie okazja poznać Witka bo też wybrał te zawody.
Ostatnie 4 miesiące to trochę truchtania z krótszymi lub dłuższymi przerwami. Gdy nie mogłem truchtać to w zastępstwie bawiłem się w Szurkowskiego. Dużo ćwiczeń na obudowanie kolan mięśniami.
Cały czas robię wypychanie bioder na jednej nodze, przysiad klasyczny, przysiad bułgarski, deska bokiem z podnoszeniem nogi, wzniosy. Od strony siłowej jestem przygotowany.
16 tygodni do zawodów. Chcę pobiec SUB 3. Wolniejsze bieganie mnie nie interesuje.
Na razie kilka tygodni wolnego biegania i wydłużania kilometrów. Zobaczymy, mam nadzieję, że kolano pozwoli biegać akcenty.
Po czterech miesiącach przerwy w mocnych treningach waga jest 62,8kg czyli startowa. Nie przytyłem nawet grama mimo chlania piwska w ilościach hurtowych
Zaczynamy!
Od razu skierowanie na rezonans magnetyczny. Wynik badania: Chondromalacja rzepki III stopnia.
Od razu na wizycie zastrzyk w kolano. Kwas hialuronowy.
Może zadziałać ale nie musi.
Na razie jestem w stanie biegać spokojnym tempem więc rozpoczynam przygotowania do jesiennego maratonu. Chcę pobiec Maraton Odrzański. Będzie okazja poznać Witka bo też wybrał te zawody.
Ostatnie 4 miesiące to trochę truchtania z krótszymi lub dłuższymi przerwami. Gdy nie mogłem truchtać to w zastępstwie bawiłem się w Szurkowskiego. Dużo ćwiczeń na obudowanie kolan mięśniami.
Cały czas robię wypychanie bioder na jednej nodze, przysiad klasyczny, przysiad bułgarski, deska bokiem z podnoszeniem nogi, wzniosy. Od strony siłowej jestem przygotowany.
16 tygodni do zawodów. Chcę pobiec SUB 3. Wolniejsze bieganie mnie nie interesuje.
Na razie kilka tygodni wolnego biegania i wydłużania kilometrów. Zobaczymy, mam nadzieję, że kolano pozwoli biegać akcenty.
Po czterech miesiącach przerwy w mocnych treningach waga jest 62,8kg czyli startowa. Nie przytyłem nawet grama mimo chlania piwska w ilościach hurtowych
Zaczynamy!
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Coraz bardziej zrażam się do Hoka Rincon które bardzo na początku chwaliłem.
Od kiedy w nich biegam mam dziwne problemy ze stopami. Rozcięgna,zginacz podeszwowy palucha dużego. Wczoraj coś mnie achilles zavzął pobolewać w lewej nodze. Fajne bo lekkie i w miarę przewiewne ale zbyt dużo luzu na stopę na szerokości i miękkie w @#$%^.
Chyba poszukam ulubionych Bostonów(do 9 wersji) Własnie jedne zutylizowałem bo nawet do chodzenia się już nie nadawały. Mógłbym Hoki przezmaczyć do wyjścia na browara
Od kiedy w nich biegam mam dziwne problemy ze stopami. Rozcięgna,zginacz podeszwowy palucha dużego. Wczoraj coś mnie achilles zavzął pobolewać w lewej nodze. Fajne bo lekkie i w miarę przewiewne ale zbyt dużo luzu na stopę na szerokości i miękkie w @#$%^.
Chyba poszukam ulubionych Bostonów(do 9 wersji) Własnie jedne zutylizowałem bo nawet do chodzenia się już nie nadawały. Mógłbym Hoki przezmaczyć do wyjścia na browara
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
miałem tydzień urlopu nie było jak pisać więc od razu dwa tygodnie:
Tydzień 1/16
Poniedziałek 16km BS@5:27
Wtorek 18km BS@5:24
Środa - wolne
Czwartek 21km w tym: 20min BS@5:21 + 45min WB1@4:52 + 45min BS@5:37.
Piatek: 15km WB1@4:50
Łącznie 70km w czterech treningach. Nudna maratońska robota
Tydzień 2/16
Poniedziałek 19km BS@5:13
Wtorek 10minBS + 3x20min WB@/10minBS + 10min BS
Wykonanie: 20mn@4:16 na 140(80%) + 20min@4:20 na 142(82%) + 20min@4:18 na 143(82%)
Garmin to złodziej pierdolony!
Na drugim powtórzeniu zajebał mi 7s ze średniego tempa. To że na nawrotce bierze mi 1-3s to rozumiem i akceptuje ale nie @#$%^ 7s
Do tego parno w lesie !@#$% było. Mimo polewania głowy po drugim odcinku byłem ugotowany. Warun słaby krótko mówiąc mimo ze biegłem bez koszulki. W moim odczuciu Rincony nie nadają się na takie bieganie. Zapadają się i nic nie oddają.
Poza tym czułem w nogach od początku wczorajsze 19km.
Mimo to tempa jak na ten etap przygotowań super. No może troszkę wyciągane za uszy. Tempo 4:20 byłoby uczciwe co i tak jest super.
Z czego takie bieganie to nie wiem. Myślałem że 4:30 będzie może w porywach 4:25.
Pierwszy akcent od miesięcy.
Środa wolne
Czwartek 17km BS@5:34. Warun znowu ciężki bo duszno ale dziwnie złe samopoczucie i nogi jakieś dziwnie ciężkie
Piątek 10km BS@5:13 Od rana źle się czułem. Osłabiony,ból głowy i lekko w gardle skrobało. Pyralgina poszła w ruch.
Sobota: Na szczęście przeszło dziadostwo. Dobrze się czułem. Pojechałem do Bielska i z żoną prawie wlazłem na Szyndzielnie. Prawie bo tylko do górnej stacji kolejki linowej. Żona game over
Po powrocie jeszcze siła na nogi. Standardowy zestaw.
Łącznie 67,5 km w czterech treningach.
Podsumowanie: Pierwsze koty za płoty. Jak na pierwsze dwa tygodnie to bardzo dobrze to wygląda a miałem 4 miesiące walki z kolanem.
Po zastrzyku w kolano jest coraz lepiej. Trzeba trenować bo mnie Witek w Kędzierzynie opędzluje
Tydzień 1/16
Poniedziałek 16km BS@5:27
Wtorek 18km BS@5:24
Środa - wolne
Czwartek 21km w tym: 20min BS@5:21 + 45min WB1@4:52 + 45min BS@5:37.
Piatek: 15km WB1@4:50
Łącznie 70km w czterech treningach. Nudna maratońska robota
Tydzień 2/16
Poniedziałek 19km BS@5:13
Wtorek 10minBS + 3x20min WB@/10minBS + 10min BS
Wykonanie: 20mn@4:16 na 140(80%) + 20min@4:20 na 142(82%) + 20min@4:18 na 143(82%)
Garmin to złodziej pierdolony!
Na drugim powtórzeniu zajebał mi 7s ze średniego tempa. To że na nawrotce bierze mi 1-3s to rozumiem i akceptuje ale nie @#$%^ 7s
Do tego parno w lesie !@#$% było. Mimo polewania głowy po drugim odcinku byłem ugotowany. Warun słaby krótko mówiąc mimo ze biegłem bez koszulki. W moim odczuciu Rincony nie nadają się na takie bieganie. Zapadają się i nic nie oddają.
Poza tym czułem w nogach od początku wczorajsze 19km.
Mimo to tempa jak na ten etap przygotowań super. No może troszkę wyciągane za uszy. Tempo 4:20 byłoby uczciwe co i tak jest super.
Z czego takie bieganie to nie wiem. Myślałem że 4:30 będzie może w porywach 4:25.
Pierwszy akcent od miesięcy.
Środa wolne
Czwartek 17km BS@5:34. Warun znowu ciężki bo duszno ale dziwnie złe samopoczucie i nogi jakieś dziwnie ciężkie
Piątek 10km BS@5:13 Od rana źle się czułem. Osłabiony,ból głowy i lekko w gardle skrobało. Pyralgina poszła w ruch.
Sobota: Na szczęście przeszło dziadostwo. Dobrze się czułem. Pojechałem do Bielska i z żoną prawie wlazłem na Szyndzielnie. Prawie bo tylko do górnej stacji kolejki linowej. Żona game over
Po powrocie jeszcze siła na nogi. Standardowy zestaw.
Łącznie 67,5 km w czterech treningach.
Podsumowanie: Pierwsze koty za płoty. Jak na pierwsze dwa tygodnie to bardzo dobrze to wygląda a miałem 4 miesiące walki z kolanem.
Po zastrzyku w kolano jest coraz lepiej. Trzeba trenować bo mnie Witek w Kędzierzynie opędzluje
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Tydzień 3/16
Będę tylko opisywał akcenty bo o BS i innych patatajach pisać mi się nie chce i pewnie nikt tego nie czyta bo nudy.
Wtorek: 2x30min WB2/10minBS
Wykon: 30min@4:22 oraz 30min@4:28
Upał zajebisty. 29C w cieniu. Trzymałem się środka strefy dla WB2 czyli bez piłowania.
Na drugim odcinku GPS dostał świra. Z każdej nawrotki zabierał 5-6s z tempa średniego. Mimo to podaję tempo jakie Garmin "pomierzył" czyli 4:28
Piątek: 5km MAX
Pogoda dramat. Jeszcze cieplej niż we wtorek. Po prostu piekło na ziemi. 31C w cieniu w lesie
Dogadałem z kierownikiem, że nie będziemy męczyć 2 godzin biegania w takich warunkach i robimy krótki ale mocny tren.
Wykon: 5km@3:59 na 100%(na zawodach może trochę byłoby szybciej)
Znowu GPS na nawrotkach zabierał(dwie nawrotki co 1,5km). Nie chciałem robić trzeciej na 4,5km więc biegłem dalej i to był chyba błąd bo ostatnie 500m to był podbieg i to coraz mocniejszy.
Ogólnie ostatni kilometr to już byłem ugotowany i szła duża rzeźba a końcówka to już sztywne giry.
Morda zalepiona jakbym kilogram budapremu wpierdolił. Dramat a do butelki z wodą 2km truchtu. Ciężko było.
Podsumowanie tygodnia: BS, WB1 czyli wszystko co w pełnym tlenie idzie świetnie jak na ten etap. Nawet WB2 jest dobre ale przy tempie w okolicach 4:00 gwałtownie się kończę. Wychodzi pół roku nie biegania jakichkolwiek treningów interwałowych. o to się jednak nie martwię bo kilka jednostek i będzie OK.
Sobota: siła nogi i brzuch
Łącznie z BS wyszło 53,3km. Mało ale temperatury zabijały
Będę tylko opisywał akcenty bo o BS i innych patatajach pisać mi się nie chce i pewnie nikt tego nie czyta bo nudy.
Wtorek: 2x30min WB2/10minBS
Wykon: 30min@4:22 oraz 30min@4:28
Upał zajebisty. 29C w cieniu. Trzymałem się środka strefy dla WB2 czyli bez piłowania.
Na drugim odcinku GPS dostał świra. Z każdej nawrotki zabierał 5-6s z tempa średniego. Mimo to podaję tempo jakie Garmin "pomierzył" czyli 4:28
Piątek: 5km MAX
Pogoda dramat. Jeszcze cieplej niż we wtorek. Po prostu piekło na ziemi. 31C w cieniu w lesie
Dogadałem z kierownikiem, że nie będziemy męczyć 2 godzin biegania w takich warunkach i robimy krótki ale mocny tren.
Wykon: 5km@3:59 na 100%(na zawodach może trochę byłoby szybciej)
Znowu GPS na nawrotkach zabierał(dwie nawrotki co 1,5km). Nie chciałem robić trzeciej na 4,5km więc biegłem dalej i to był chyba błąd bo ostatnie 500m to był podbieg i to coraz mocniejszy.
Ogólnie ostatni kilometr to już byłem ugotowany i szła duża rzeźba a końcówka to już sztywne giry.
Morda zalepiona jakbym kilogram budapremu wpierdolił. Dramat a do butelki z wodą 2km truchtu. Ciężko było.
Podsumowanie tygodnia: BS, WB1 czyli wszystko co w pełnym tlenie idzie świetnie jak na ten etap. Nawet WB2 jest dobre ale przy tempie w okolicach 4:00 gwałtownie się kończę. Wychodzi pół roku nie biegania jakichkolwiek treningów interwałowych. o to się jednak nie martwię bo kilka jednostek i będzie OK.
Sobota: siła nogi i brzuch
Łącznie z BS wyszło 53,3km. Mało ale temperatury zabijały
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Tydzień 4/16
Na szybko tylko akcenty bo w telefonie piszę:
Wtorek 10BS+30minu@4:09 na 141(81%)+30min@4:47 na 123(71%)
Piątek BNP czyli 10minBS+20min@4:42+30min@4:21+10min@4:06+10min@4:32+10minBS
O reszcie nie piszę bo pierdoły.
Jutro lece na 5 dni do Norwegii więc w tym tygodniu będzie dużo chodzenia po górach a mało biegania. Mam nadzieję, że to przeżyję
Na szybko tylko akcenty bo w telefonie piszę:
Wtorek 10BS+30minu@4:09 na 141(81%)+30min@4:47 na 123(71%)
Piątek BNP czyli 10minBS+20min@4:42+30min@4:21+10min@4:06+10min@4:32+10minBS
O reszcie nie piszę bo pierdoły.
Jutro lece na 5 dni do Norwegii więc w tym tygodniu będzie dużo chodzenia po górach a mało biegania. Mam nadzieję, że to przeżyję
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Tydzień 5/16
Poniedziałek akcent, plan: 50 min w górnych rejonach WB2
Gorąco duszno i parno. Nie było czym oddychać ale wyszło 12km@4:14 na 143(82%)
Do docelowego TM trochę brakuje ale intensywność jeszcze nie ta.
Super trening
Środa 03 sierpnia - Poniedziałek 08 sierpnia wakacje w Norwegii czyli trekking po górach i fiordach.
Wyjazd życia
Tydzień 6/16
Wtorek wolne po Norwegii.
Środa - 7,5km regeneracyjny trucht
Czwartek - BS 17km@5:25
Piątek akcent, plan: 15minBS + 20minWB1+30min WB2+20min WB3+10minBS
Wykonanie: 20min@4:41+30min@4:21+20min@4:07
Znowu bardzo gorąco(27C) i duszno czyli ciężki warun. Tym bardziej jestem zadowolony z tego treningu.
Zostało 10 tygodni konkretnej roboty.
Podsumowanie:
Jestem w tym momencie z formą tak, że o sub3 się nie martwię ale sub2:55 to nawet po kilku browarach nie widzę
Poniedziałek akcent, plan: 50 min w górnych rejonach WB2
Gorąco duszno i parno. Nie było czym oddychać ale wyszło 12km@4:14 na 143(82%)
Do docelowego TM trochę brakuje ale intensywność jeszcze nie ta.
Super trening
Środa 03 sierpnia - Poniedziałek 08 sierpnia wakacje w Norwegii czyli trekking po górach i fiordach.
Wyjazd życia
Tydzień 6/16
Wtorek wolne po Norwegii.
Środa - 7,5km regeneracyjny trucht
Czwartek - BS 17km@5:25
Piątek akcent, plan: 15minBS + 20minWB1+30min WB2+20min WB3+10minBS
Wykonanie: 20min@4:41+30min@4:21+20min@4:07
Znowu bardzo gorąco(27C) i duszno czyli ciężki warun. Tym bardziej jestem zadowolony z tego treningu.
Zostało 10 tygodni konkretnej roboty.
Podsumowanie:
Jestem w tym momencie z formą tak, że o sub3 się nie martwię ale sub2:55 to nawet po kilku browarach nie widzę
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze