Technika biegu - analiza
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Schleip, a właściwie Rober Schleip otworzył jakby nowy wymiar dyskusji na temat ekonomiki poruszania się. Oczywiście przyznawanie mu wszystkich zasług byłoby tak samo naciągane jak krytykowanie w czambuł dorobku Króla. To jest kontinuum i krzyżowanie ze sobą nauk interdyscyplinarnych. Trzeba więc wyjść poza świat biegowy, żeby spojrzeć z innej perspektywy.
Od czasu większego rozumienia roli powięzi, zaczyna przebijać się w bieganiu termin pracy niemetabolicznej. Już o tym rozmawialiśmy nie raz na forum, ale że mam wenę pociągnąć tę tyradę, to wszystko skupiam teraz w jednym miejscu. Żeby taki Arti i jemu podobni mieli szanse choćby raz napisać coś sensownego, albo nawet zadać pytanie, co by świadczyło o jakimś procesie myślowym.
No więc gdzie byście umieścili tę tajemniczą pracę niemetaboliczną na wykresie zrywu?
Od czasu większego rozumienia roli powięzi, zaczyna przebijać się w bieganiu termin pracy niemetabolicznej. Już o tym rozmawialiśmy nie raz na forum, ale że mam wenę pociągnąć tę tyradę, to wszystko skupiam teraz w jednym miejscu. Żeby taki Arti i jemu podobni mieli szanse choćby raz napisać coś sensownego, albo nawet zadać pytanie, co by świadczyło o jakimś procesie myślowym.
No więc gdzie byście umieścili tę tajemniczą pracę niemetaboliczną na wykresie zrywu?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Poniżej wykres przyspieszenia miednicy dla tempa 3:40 i 2:30. Poprosiłem Filip o zrobienie takiego samego zestawienia dla zrywu.
Jak widać jest zgodnie z intuicją, ufff... Chociaż raz nie jestem zaskoczony, he, he. Wraz z prędkością biegu rośnie dynamika chwilowych zmian prędkości miednicy. Zwiększa się też hamowanie, co może zmartwić trenera Króla. W końcu Dobek biega grubo poniżej 2:30. Należy więc spodziewać się jeszcze większego hamowania.
Zaczyna robić się coraz ciekawiej. Jest praca niemetaboliczna, którą można nazwać ekonomiką biegu. Jest też siła biegowa, którą można by nazwać hamowaniem. A więc ten wektor siły byłby przeciwnie skierowany do biegu. Czyli celem treningu siły biegowej byłoby coraz silniejsze hamowanie, a nie coraz silniejsze wybicie. To jest teza, którą postawiłem już wcześniej, przy okazji dyskusji o oscylacjach poziomych. Przypomnę, że propozycje ćwiczeń Króla są zaprojektowane na dynamizowanie wybicia, a nie hamowania. Takie przedefiniowanie siły biegowej zaczyna bardziej współgrać z faktem, że skurcz ekscentryczny jest blisko dwukrotnie silniejszy od koncentrycznego. W warunkach wyizolowanych rzecz jasna, ale wiecie o co chodzi. Powstaje zatem teoria alternatywna do wieloletnich przekonań o treningu siły biegowej.
Jak widać jest zgodnie z intuicją, ufff... Chociaż raz nie jestem zaskoczony, he, he. Wraz z prędkością biegu rośnie dynamika chwilowych zmian prędkości miednicy. Zwiększa się też hamowanie, co może zmartwić trenera Króla. W końcu Dobek biega grubo poniżej 2:30. Należy więc spodziewać się jeszcze większego hamowania.
Zaczyna robić się coraz ciekawiej. Jest praca niemetaboliczna, którą można nazwać ekonomiką biegu. Jest też siła biegowa, którą można by nazwać hamowaniem. A więc ten wektor siły byłby przeciwnie skierowany do biegu. Czyli celem treningu siły biegowej byłoby coraz silniejsze hamowanie, a nie coraz silniejsze wybicie. To jest teza, którą postawiłem już wcześniej, przy okazji dyskusji o oscylacjach poziomych. Przypomnę, że propozycje ćwiczeń Króla są zaprojektowane na dynamizowanie wybicia, a nie hamowania. Takie przedefiniowanie siły biegowej zaczyna bardziej współgrać z faktem, że skurcz ekscentryczny jest blisko dwukrotnie silniejszy od koncentrycznego. W warunkach wyizolowanych rzecz jasna, ale wiecie o co chodzi. Powstaje zatem teoria alternatywna do wieloletnich przekonań o treningu siły biegowej.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
A co to za problem podczepić czujniki i zrobić trochę skipów i wieloskoków.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
żaden
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
jasne
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
To co zwraca moją uwagę to to, że głębokość hamowania jest adekwatna do wysokości przyspieszenia. Powstaje więc pytanie: czy jest zasada: jak zahamujesz -0,6, przyspieszysz 0,6; zahamujesz -0,3 przyspieszysz 0,3.
Natomiast szybsze pojawienie się dołka hamowania może być spowodowane większą/wyższą kadencją. Łatwe do potwierdzenia lub wykluczenia. Z jaką kadencją biegał Sebastian?
Sama idea siły biegowej bardzo interesująca!
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
89-90.
jakichś zależności liniowych bym się nie doszukiwał. Przynajmniej nie na tym etapie eksperymentów.
jakichś zależności liniowych bym się nie doszukiwał. Przynajmniej nie na tym etapie eksperymentów.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
O, Drwal w formie.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Co 89-90? Jaka przy 3:40 a jaka przy 2:30?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Nie pamiętam jaka była przy tym wolnym. Przy 2:30 jest tak jak napisałem. Próbujemy mobilizować się na 91, nawet 92, bo jest z tym problem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Jeżeli na lini poziomej mamy czas to czas od dołka do szczytu tak "na oko" różni się on nieco przy różnych prędkościach na tym wykresie o jakieś 20.
Przy szybszym biegu jest krótszy, (słabo widzę, ale chyba tak jest)
Więc może nie tylko chodzi o większe wyhamowanie (dołek) ale również o wydłużenie czasu dochodzenia do maksymalnej prędkości.
I może to będzie oznaką dobrej techniki. Tak sobie myślę
Przy szybszym biegu jest krótszy, (słabo widzę, ale chyba tak jest)
Więc może nie tylko chodzi o większe wyhamowanie (dołek) ale również o wydłużenie czasu dochodzenia do maksymalnej prędkości.
I może to będzie oznaką dobrej techniki. Tak sobie myślę
- beata
- Ekspert/Trener
- Posty: 6509
- Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1296
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Tak dla rozwiania moich wątpliwości: wykres przedstawia przyspieszenie miednicy dla jednego kroku, np. nogi prawej?
Ciekawe jak to wygląda dla dwóch kroków, prawej i lewej.
To co mocno mnie zastanawia to te odcinki poziome poniżej średniego tempa biegu. Więcej takich odcinków jest przy tempie szybszym. To bardzo ciekawe, da to się jakoś wytłumaczyć?
Poza tym początek wychodzenia z wyhamowania dla lini niebieskiej i czerwonej jest taki sam, by następnie linia niebieska zaczęła się wypłaszczać, odbija w bok, miednica zwalnia. Czy wygląda to tak przy każdym kroku? Też było by to ciekawe, dlaczego tak, czyli dlaczego początki przyspieszenia są takie same, a później następuje rozdzielenie.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Wykres zrywu z tego treningu.
Jak widać, żeby coś z układu zyskać, to najpierw trzeba coś do układu włożyć. Zwiększenie wartości hamowania skutkuje zwiększeniem piku zrywu i przesunięciem go w lewo. Gdzieś oczywiście jest granica i dalsze zwiększanie wartości hamowania poza zdolności tkankowe do przyjmowania przeciążenia, nie wywoła dalszego dynamizowania przyspieszenia, ale wolałbym tego nie sprawdzać na zawodniku. No chyba że wystawiając go na wieloskoki. To przecież chleb powszedni każdego wyczynowca, który marzy żeby pokonać Gidey.
Jak widać, żeby coś z układu zyskać, to najpierw trzeba coś do układu włożyć. Zwiększenie wartości hamowania skutkuje zwiększeniem piku zrywu i przesunięciem go w lewo. Gdzieś oczywiście jest granica i dalsze zwiększanie wartości hamowania poza zdolności tkankowe do przyjmowania przeciążenia, nie wywoła dalszego dynamizowania przyspieszenia, ale wolałbym tego nie sprawdzać na zawodniku. No chyba że wystawiając go na wieloskoki. To przecież chleb powszedni każdego wyczynowca, który marzy żeby pokonać Gidey.