Sikor - no to do roboty...
Moderator: infernal
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
piatek, 21.01
To byl po prostu zly dzien na plywanie.
Moze nie wszystko bylo tak zle na wskros (2x 200m kraulem wszedlo calkiem ladnie), ale poza tym do kitu: i plywanie i na torze duzo ludzi.
A do tego mialem malo czasu, bo nie moglem sie wyrwac z pracy i ledwo zdarzylem odwiesc syna, wiec zostalo mi chyba jakos 40-pare minut na plywanie.
Basen: 0:45h, 2000m, tetno 120/149
sobota, 22.01
Zwift: 2h, tetno 104/127, sr moc 147W
niedziela, 23.01
Bieg: 18.9km, 5:19min/km, tetno 136/149
Podsumowanie tygodnia:
Krotko mowiac tydzien byl slaby dosc. Sroda calkiem wypdla i rozwalilo mi to plan zupelnie.
Plywanie: 2x, 1:50h
Rower: 3x, 4:35h
Bieg: 2x, 2:20h, 26km
Razem: 8:45h
To byl po prostu zly dzien na plywanie.
Moze nie wszystko bylo tak zle na wskros (2x 200m kraulem wszedlo calkiem ladnie), ale poza tym do kitu: i plywanie i na torze duzo ludzi.
A do tego mialem malo czasu, bo nie moglem sie wyrwac z pracy i ledwo zdarzylem odwiesc syna, wiec zostalo mi chyba jakos 40-pare minut na plywanie.
Basen: 0:45h, 2000m, tetno 120/149
sobota, 22.01
Zwift: 2h, tetno 104/127, sr moc 147W
niedziela, 23.01
Bieg: 18.9km, 5:19min/km, tetno 136/149
Podsumowanie tygodnia:
Krotko mowiac tydzien byl slaby dosc. Sroda calkiem wypdla i rozwalilo mi to plan zupelnie.
Plywanie: 2x, 1:50h
Rower: 3x, 4:35h
Bieg: 2x, 2:20h, 26km
Razem: 8:45h
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek, 24.01
Trener zas zaskoczyl i po raz pierwszy zaaplikowal nam trening 20x100m.
W tym bylo 5x 100m zmiennym, 3x 100m same nogi (rozne style) i 300m same rece (rozne style).
Ogolnie przekroj przez wszystko co sie da. W sumie calkiem fajnie
Plywanie: 1:05h, 2250m, tetno 125/151
wtorek, 25.01
Zaaplikowalem sobie ponownie spokojna zakladke.
Rower przelecial rach-ciach, ale bieganie na biezni to wciaz wyzwanie.
Niestety w odroznieniu od roweru trzeba byc chociaz troche skupionym na tym co sie robi, bo moze byc nieciekawie
Na razie trudno mi sobie wyobrazic bieganie na tasmie przez dluzej niz godzine. Ale jezeli do tej godziny dojde, to juz bede zadowolony.
Tym razem ustawilem obydwa wentylatory bardziej na siebie, ale jeszcze moze byc lepiej. Mimo to spocilem sie ofc jak mysz
Zwift: 1:15h, tetno 107/127, sr. moc 146W
Bieznia: 0:45h, 8.3km, 5:25min/km, tetno 131/141
Trener zas zaskoczyl i po raz pierwszy zaaplikowal nam trening 20x100m.
W tym bylo 5x 100m zmiennym, 3x 100m same nogi (rozne style) i 300m same rece (rozne style).
Ogolnie przekroj przez wszystko co sie da. W sumie calkiem fajnie
Plywanie: 1:05h, 2250m, tetno 125/151
wtorek, 25.01
Zaaplikowalem sobie ponownie spokojna zakladke.
Rower przelecial rach-ciach, ale bieganie na biezni to wciaz wyzwanie.
Niestety w odroznieniu od roweru trzeba byc chociaz troche skupionym na tym co sie robi, bo moze byc nieciekawie
Na razie trudno mi sobie wyobrazic bieganie na tasmie przez dluzej niz godzine. Ale jezeli do tej godziny dojde, to juz bede zadowolony.
Tym razem ustawilem obydwa wentylatory bardziej na siebie, ale jeszcze moze byc lepiej. Mimo to spocilem sie ofc jak mysz
Zwift: 1:15h, tetno 107/127, sr. moc 146W
Bieznia: 0:45h, 8.3km, 5:25min/km, tetno 131/141
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sroda, 26.01
Powtorka z wtorku, tyle, ze 1:30 roweru + 0:30 biegania.
Zwift: 1:15h, tetno 103/117, sr moc 138W
Bieznia: 0:30h, 5:23min/km, tetno 130/142
Chyba wiem co mi nie pasuje w bieganiu na biezni. Trzeba biegac zupelnie inaczej niz w plenerze. Co mam na mysli?
W plenerze atakuje podloze przodem stopy przy ladowaniu, co powoduje wyhamowanie, zaladowanie i potem wybicie.
Wczoraj sprobowalem zrobic to na biezni. Mialem moment "aha!". Myslalem, ze sie wywroce.
Pas w momencie wyhamowania zaczynal sie slizgac/uskakiwac albo silnik nie wyrabial, trudno powiedziec.
Zatem musze biegac tak jak nie lubie. Pocieszajace jest to, ze takie bieganie jest dla mnie bardziej meczace
czwartek, 27.01
Dzisiaj bez zakladek, po prostu porowerowalem. Mialo byc rowno 2h, ale zaczalem ciut za pozno a zakupy same sie nie zrobia, dlatego skonczylem 15min wczesniej.
Zwift: 1:45h, tetno 108/126, sr moc 152W
Powtorka z wtorku, tyle, ze 1:30 roweru + 0:30 biegania.
Zwift: 1:15h, tetno 103/117, sr moc 138W
Bieznia: 0:30h, 5:23min/km, tetno 130/142
Chyba wiem co mi nie pasuje w bieganiu na biezni. Trzeba biegac zupelnie inaczej niz w plenerze. Co mam na mysli?
W plenerze atakuje podloze przodem stopy przy ladowaniu, co powoduje wyhamowanie, zaladowanie i potem wybicie.
Wczoraj sprobowalem zrobic to na biezni. Mialem moment "aha!". Myslalem, ze sie wywroce.
Pas w momencie wyhamowania zaczynal sie slizgac/uskakiwac albo silnik nie wyrabial, trudno powiedziec.
Zatem musze biegac tak jak nie lubie. Pocieszajace jest to, ze takie bieganie jest dla mnie bardziej meczace
czwartek, 27.01
Dzisiaj bez zakladek, po prostu porowerowalem. Mialo byc rowno 2h, ale zaczalem ciut za pozno a zakupy same sie nie zrobia, dlatego skonczylem 15min wczesniej.
Zwift: 1:45h, tetno 108/126, sr moc 152W
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
piatek, 28.01
Tydzien wczesniej trener przyuwazyl mnie, ze odprowadzam Tymka a potem ide plywac na gore na krotki basen (25m)
i zapronowal, ze w piatki moge plywac z nimi w basenie, bo najczesciej jakis tor jest wolny.
I tak bylo. Cala godzine mialem tor 50m caly dla siebie
Ok, woda jest roche zimniejsza, ale jak sie plywa to nie czuc....
Basen: 1:00h, 2300m, tetno 112/152
sobota, 29.01
Pierwsza godziny troche mocniej, nastepnie poltorej godziny spokojnie.
Zwift1: 1:00h, tetno 117/138, sr moc 178W
Zwift2: 1:30h, tetno 107/121, sr oc 143W
niedziela, 30.01
Mialem pojsc na dwor, ale pogoda do dupy, zimno i wieje, slonce zaszlo, to postanowilem popocic sie w domu.
Tym razem wentylatory ustawione bardzo dobrze: lewy, mniejszy na udo/bok, prawy, troche od przodu na korpus.
Bylo calkiem znosnie, no i dobiegalem do godziny. Aktualnie celem jest regularnie biegac ta godzine, a potem moze rozciagnac do 1:15h.
Bieznia: 11.2km, 5:22mn/km, tetno 138/149
Podsumowanie tygodnia:
Plywanie: 2x, 2h
Rower: 4x, 7h
Bieganie: 3x, 2:15h
Razem: 11:15h
Tydzien wczesniej trener przyuwazyl mnie, ze odprowadzam Tymka a potem ide plywac na gore na krotki basen (25m)
i zapronowal, ze w piatki moge plywac z nimi w basenie, bo najczesciej jakis tor jest wolny.
I tak bylo. Cala godzine mialem tor 50m caly dla siebie
Ok, woda jest roche zimniejsza, ale jak sie plywa to nie czuc....
Basen: 1:00h, 2300m, tetno 112/152
sobota, 29.01
Pierwsza godziny troche mocniej, nastepnie poltorej godziny spokojnie.
Zwift1: 1:00h, tetno 117/138, sr moc 178W
Zwift2: 1:30h, tetno 107/121, sr oc 143W
niedziela, 30.01
Mialem pojsc na dwor, ale pogoda do dupy, zimno i wieje, slonce zaszlo, to postanowilem popocic sie w domu.
Tym razem wentylatory ustawione bardzo dobrze: lewy, mniejszy na udo/bok, prawy, troche od przodu na korpus.
Bylo calkiem znosnie, no i dobiegalem do godziny. Aktualnie celem jest regularnie biegac ta godzine, a potem moze rozciagnac do 1:15h.
Bieznia: 11.2km, 5:22mn/km, tetno 138/149
Podsumowanie tygodnia:
Plywanie: 2x, 2h
Rower: 4x, 7h
Bieganie: 3x, 2:15h
Razem: 11:15h
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek, 31.01
Po slabym treningu w piatek, teraz plywalo mi sie bardzo dobrze, zarowno wydolnosciowo jak i przede wszystkim technicznie.
Ostatnio trener wrzuca calkiem sporo nowych jednostek, ktorych wczesniej nie plywalismy. Za to zero cwiczen technicznych.
Na sam koniec zrobilem 200m kraul na rekach. Mocno, ale ze szczegolnym naciskiem na technike i wyszlo 3:04, co jest bezsprzecznie moim najlepszym wynikiem.
Basen: 1:06h, 2200m, tetno 122/165
wtorek, 01.02
Postanowilem zrobic to co planowalem juz wczesniej: pobiegac w czasie przerw obiadowej. Doswiadczenie calkiem pozytywne.
Udalo mi sie zmiescic tylko 35min biegu, ale to i tak cos. Wieczorem dolozylem 70min na trenazerze i dzien wyszedl calkiem ok.
Bieznia: 0:35h, 6.7km, 5:15min/km, tetno 138/151
Zwift: 1:10h, tetno 111/131, sr moc 168W
Po slabym treningu w piatek, teraz plywalo mi sie bardzo dobrze, zarowno wydolnosciowo jak i przede wszystkim technicznie.
Ostatnio trener wrzuca calkiem sporo nowych jednostek, ktorych wczesniej nie plywalismy. Za to zero cwiczen technicznych.
Na sam koniec zrobilem 200m kraul na rekach. Mocno, ale ze szczegolnym naciskiem na technike i wyszlo 3:04, co jest bezsprzecznie moim najlepszym wynikiem.
Basen: 1:06h, 2200m, tetno 122/165
wtorek, 01.02
Postanowilem zrobic to co planowalem juz wczesniej: pobiegac w czasie przerw obiadowej. Doswiadczenie calkiem pozytywne.
Udalo mi sie zmiescic tylko 35min biegu, ale to i tak cos. Wieczorem dolozylem 70min na trenazerze i dzien wyszedl calkiem ok.
Bieznia: 0:35h, 6.7km, 5:15min/km, tetno 138/151
Zwift: 1:10h, tetno 111/131, sr moc 168W
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sroda, 02.02
Podobnie do wtorku: w czasie przerwy pobiegalem 30min na biezni, a wieczorem pojechalem poplywac (zamiast pokrecic na rowerze).
Plywanie bylo calkiem niezle, po raz pierwszy chyba wykorzystalem gotowy plan z interka, nawet mi sie spodobalo:
6x 50m: 25m cw techniczne + 25m kraul
4x 50m kraul narastajaco, P30s
8x 100m kraul, P1:1 (czyli tyle przerwy ile sie zajelo 100m, z tym, ze robilem troche krotsze, tak 1:20min)
4x 200m rece do kraula, dosc spokojnie, P1:30min (w planie bylo 3x, ale sie zagalopowalem )
Pierwsza 200-etke rozpoczalem za wolno w 3:18, a potem juz jak po sznurku 3:10, 3:10 i 3:11.
Bieg: 0:30h, 5:02min/km, tetno 136/153
Basen: 1h, 2400m, tetno 116/157
czwartek, 03.02
Bieganie odpuscilem, bo wieczorem mialy byc 2h na rowerze., I nawet sie udalo, chociaz po 56min Zwift po prostu zniknal z horyzontu, rozplynal sie we mgle.
Na szczescie udalo mi sie odzyskac niedokonczony plik z aktywnoscia i go naprawic. Ale to juz po treningu.
Po padnieciu programu odpalilem go i tym razem juz bez problemow dokrecilem 1:10h.
Zwift1: 0:56h, tetno 108/124, sr. moc 161W
Zwift2: 1:10h, tetno 107/136, sr. moc 145W
piatek, 04.02
Tym razem kopia srody: w czasie lunczu bieznia, a wieczorem basen. I znowu zapomnialem przelaczyc ustawienia na 50m, wiec interwaly sa skopane.
Musze sobie zrobic w zegarku 2 aktywnosci i w jednej ustawic 25m, a w drugiej 50m. Wkurza mnie to ciagle przelaczanie
Dzisiaj trening byl bardzo prosty: 10x 200m kraul, przy czym pierwsze 200m full kraul w 3:25-3:30min, a nastepne 200m tylko rece, ale mocno w 3:10-3:15min.
Bieznia: 0:35h, 5:00min/km, tetno 136/152
Basen: 0:55h, 2300m, tetno 123/158
Podobnie do wtorku: w czasie przerwy pobiegalem 30min na biezni, a wieczorem pojechalem poplywac (zamiast pokrecic na rowerze).
Plywanie bylo calkiem niezle, po raz pierwszy chyba wykorzystalem gotowy plan z interka, nawet mi sie spodobalo:
6x 50m: 25m cw techniczne + 25m kraul
4x 50m kraul narastajaco, P30s
8x 100m kraul, P1:1 (czyli tyle przerwy ile sie zajelo 100m, z tym, ze robilem troche krotsze, tak 1:20min)
4x 200m rece do kraula, dosc spokojnie, P1:30min (w planie bylo 3x, ale sie zagalopowalem )
Pierwsza 200-etke rozpoczalem za wolno w 3:18, a potem juz jak po sznurku 3:10, 3:10 i 3:11.
Bieg: 0:30h, 5:02min/km, tetno 136/153
Basen: 1h, 2400m, tetno 116/157
czwartek, 03.02
Bieganie odpuscilem, bo wieczorem mialy byc 2h na rowerze., I nawet sie udalo, chociaz po 56min Zwift po prostu zniknal z horyzontu, rozplynal sie we mgle.
Na szczescie udalo mi sie odzyskac niedokonczony plik z aktywnoscia i go naprawic. Ale to juz po treningu.
Po padnieciu programu odpalilem go i tym razem juz bez problemow dokrecilem 1:10h.
Zwift1: 0:56h, tetno 108/124, sr. moc 161W
Zwift2: 1:10h, tetno 107/136, sr. moc 145W
piatek, 04.02
Tym razem kopia srody: w czasie lunczu bieznia, a wieczorem basen. I znowu zapomnialem przelaczyc ustawienia na 50m, wiec interwaly sa skopane.
Musze sobie zrobic w zegarku 2 aktywnosci i w jednej ustawic 25m, a w drugiej 50m. Wkurza mnie to ciagle przelaczanie
Dzisiaj trening byl bardzo prosty: 10x 200m kraul, przy czym pierwsze 200m full kraul w 3:25-3:30min, a nastepne 200m tylko rece, ale mocno w 3:10-3:15min.
Bieznia: 0:35h, 5:00min/km, tetno 136/152
Basen: 0:55h, 2300m, tetno 123/158
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sobota, 05.02
Pokrecilem sie rowerem po Francji. Fajnie tam, lubie tam jezdzic
Zwift: 2:23h, tetno 112/146, sr. moc 163W
niedziela, 06.02
W sobote juz cieszylem sie, ze po 2 tygodniach wyjde na swiat pobiegac.
Niedlugo sie pocieszylem. Rano okazalo sie, ze konkretnie pada, a do tego wieje jak jasny gwint.
No to trzeba bylo bic rekordy na tasmie. I nawet sie udalo! Dobiegalem do 1:15h i nie zwariowalem
Nie wiem po co przy tych biezniach rozpisuja sie o "systemach amortyzacji" i innych takich pierdolach.
Twarde to , ze chyba tylko beton gorszy. Do tej pory biegalem w mini.amortyzowanych butach i czulem sie srednio.
Dzisiaj zalozylem Rebele 2 i przy nich na razie zostaje. Zupelnie inna bajka, teraz jest miekko
Bieznia: 1:15h, 14.6km, 5:10min/km, tetno 132/141
Podsumowanie tygodnia:
Basen: 3x, 3h
Rower: 3x, 5:40h
Bieg: 4x, 3h, 35km
Razem: 11:40h
To byl 3-ci tydzien fazy Base 2, czyli nastepny tydzien ma byc lzejszy. Troche mnie objetnosci, ale nie mniej treningow.
Potem wejde w Base 3 i to bedzie faza najwiekszej objetosci.
Ale najwiekszym wyzwaniem przez najblizsze 3 tygodnie bedzie logistyka...
ZIB
Nareszcie znalazlem sobie stolik pod komputer, ktorego uzywam w czasie jazdy na trenazerze. Jak zwykle Ikea stanela na wysokosci zadania -> BJÖRKÅSEN ftw!
Pokrecilem sie rowerem po Francji. Fajnie tam, lubie tam jezdzic
Zwift: 2:23h, tetno 112/146, sr. moc 163W
niedziela, 06.02
W sobote juz cieszylem sie, ze po 2 tygodniach wyjde na swiat pobiegac.
Niedlugo sie pocieszylem. Rano okazalo sie, ze konkretnie pada, a do tego wieje jak jasny gwint.
No to trzeba bylo bic rekordy na tasmie. I nawet sie udalo! Dobiegalem do 1:15h i nie zwariowalem
Nie wiem po co przy tych biezniach rozpisuja sie o "systemach amortyzacji" i innych takich pierdolach.
Twarde to , ze chyba tylko beton gorszy. Do tej pory biegalem w mini.amortyzowanych butach i czulem sie srednio.
Dzisiaj zalozylem Rebele 2 i przy nich na razie zostaje. Zupelnie inna bajka, teraz jest miekko
Bieznia: 1:15h, 14.6km, 5:10min/km, tetno 132/141
Podsumowanie tygodnia:
Basen: 3x, 3h
Rower: 3x, 5:40h
Bieg: 4x, 3h, 35km
Razem: 11:40h
To byl 3-ci tydzien fazy Base 2, czyli nastepny tydzien ma byc lzejszy. Troche mnie objetnosci, ale nie mniej treningow.
Potem wejde w Base 3 i to bedzie faza najwiekszej objetosci.
Ale najwiekszym wyzwaniem przez najblizsze 3 tygodnie bedzie logistyka...
ZIB
Nareszcie znalazlem sobie stolik pod komputer, ktorego uzywam w czasie jazdy na trenazerze. Jak zwykle Ikea stanela na wysokosci zadania -> BJÖRKÅSEN ftw!
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek, 07.02
Trafilem ponownie na drugi tor (bo na najwolniejszym byl nas za duzo) i bylo troche kiepsko.
Okazalo sie, ze tam w zasadzie tez powinienem plywac pierwszy, wiec co jakis czas przesuwalem sie coraz bardziej na przod w kolejce.
Troche sie tam "wiodacy" obija, wiec przerwy bylo duuuzo za dlugi i wyszlo z tego takie srednie plywanie.
Cieszy za to nowa zyciowka na 100m kraulem (1:25), chociaz to nie do konca prawda, bo popolynalem juz 1:24, ale to bylo jeszcze przed WPC (Wielka Przerwa Covidowa ).
Basen: 1:08h, 2200m, tetno 120/158
wtorek 08.02
W poludnie pol godziny biegania a wieczorem godzinka na Zwifcie. Wszystko dosc spokojnie.
Bieznia: 0:30h, 5.7km, tetno 133/145
Zwift: 1:00h, tetno 108/124, sr. moc 154W
Trafilem ponownie na drugi tor (bo na najwolniejszym byl nas za duzo) i bylo troche kiepsko.
Okazalo sie, ze tam w zasadzie tez powinienem plywac pierwszy, wiec co jakis czas przesuwalem sie coraz bardziej na przod w kolejce.
Troche sie tam "wiodacy" obija, wiec przerwy bylo duuuzo za dlugi i wyszlo z tego takie srednie plywanie.
Cieszy za to nowa zyciowka na 100m kraulem (1:25), chociaz to nie do konca prawda, bo popolynalem juz 1:24, ale to bylo jeszcze przed WPC (Wielka Przerwa Covidowa ).
Basen: 1:08h, 2200m, tetno 120/158
wtorek 08.02
W poludnie pol godziny biegania a wieczorem godzinka na Zwifcie. Wszystko dosc spokojnie.
Bieznia: 0:30h, 5.7km, tetno 133/145
Zwift: 1:00h, tetno 108/124, sr. moc 154W
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sroda, 09.02
Basen: 2200m, 0:57h, tetno 121/155
czwartek, 10.02
Bieznia: 0:30h, 5.8km, 5:11min/km, tetno 137/157
Zwift: 1h, tetno 106/129, sr. moc 150W
piatek, 11.02
Znowu mialem cale 50m dla siebie
Ale dzisiaj mi sie jakos zle plywalo. Nie technicznie, ale po prostu ciezko.
Dlatego troche krocej i oare metrow krocej.
Basen: 1900m, 0:55h, tetno 114/149
Basen: 2200m, 0:57h, tetno 121/155
czwartek, 10.02
Bieznia: 0:30h, 5.8km, 5:11min/km, tetno 137/157
Zwift: 1h, tetno 106/129, sr. moc 150W
piatek, 11.02
Znowu mialem cale 50m dla siebie
Ale dzisiaj mi sie jakos zle plywalo. Nie technicznie, ale po prostu ciezko.
Dlatego troche krocej i oare metrow krocej.
Basen: 1900m, 0:55h, tetno 114/149
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
sobota, 12.02
Tydzien lzejszy, regeneracyjny, to i sobotnia jazda krotsza. Poltorej godziny musialo wystarczyc.
Nawet mi sie nie chcialo ogladac dzisiaj zadnego filmu. Najpierw pokrecilem dosc mocno po Nowym Jorku a potem juz lzej po Wyspach Makuri.
Ta druga jazda wyszla jednak mocniej niz miala, ak srednio ze 20W za mocno.
Zwift1: 0:45h, tetno 119/143, sr. moc 190W
Zwift2: 0:45h, tetno 11/135, sr. moc 162W
niedziela, 13.03
Wyspalem sie, dzownienia budzika nawet nie zauwazylem
Chcialem sie podniesc, przekrecilem glowe i jak mi nie piznelo cos w okolicach karku. Wiedzialem tylko, ze to cos miesniowego.
Spielo mi szyje az po ramie po rawej stronie, faaaak! Podnioslem sie, ale za bardzo ruszac szyja nie moglem. Pomyslalem od razu ofc "no to sobie dzisiaj pobiegalem".
Ale postanowilem sie nie poddawac. Zaangazowalem swyna i zone i na zmiane co jakis czas mi to probowali rozmasowac.
Po kilku "zabiegach" zaczelo byl troche lepiej. Z czasem zaczelo sie polepszac (bieg zaplanowalem tak na ~14-a).
Przed samym biegiem posmarowalem to miejsce mascia przecibolowa i poszlo. Ale dzisiaj rano mam takie domsy w okolicach szyji i ramion, ze glowa boli
Pogoda nareszcie dopisala! Po 2 tygodniach biegania jak chomik, nareszcie udalo mi sie wyjsc na dwor
Mialo byc 10-11 stopni i slonce. I slonce bylo caly czas, niebo praktycznie bezchmurne. Tylko ta temp. odczuwalna byla jednak nizsza.
Do tego bylo troche wiatru, wiec roznice temp. byly duze: od biegu w cienu pod wiatr (brrr...) do biegu z wiatrem w pelnym sloncu (uff, jak cieplo).
O dziwo bieglo mi sie nawet lepiej niz myslalem. Tylko pierwsze 100m to byla jakie strasznie dziwne uczucie.
Mialem wrazenie, ze podskakuje jak kangur i oglam film nagrany bez stabilizacji. Caly swiat mi skakal przed oczami
Na szczescie szybko sie uspokoilo. Ale wrazenie bylo naprawde przedziwne....
Bieg: 1:35h, 18.1km, 5:17min/km, tetno 136/154, podbiegow 151m
Podsumowanie tygodnia:
Faza Base 2 zostaje oficjalnie uznana za zamknieta. Ostatnie tydzien byl troche lzejszy, co nie znaczy, ze na luzie (i tak mialo byc).
Nie zmniejszylem ilosci treningow czy intensywnosci, jednynie objetosc biegania i roweru (plywanie bez zmian).
Plywanie: 3x, 3h
Rower:[3x, 3:30h
Bieg: 3x, 2:30h
Razem: 9h
Teraz przechodze do fazy Base 3, czyli okresu najwiekszej objetosci. Bedzie ona rosla przez 3 tygodnie, zeby zakonczyc sie tygodniem spokojniejszym.
W glowie mam nastepujace obciazenie: 11h, 12h, 13h, 10h. Mam nadzieje, ze uda sie to zrealizowac.
Nie wiem czy nie oddac w tej fazie jednego treningu plywackiego na rzecz roweru, musze to przemyslec.
Tak czy owak w tym tygodniu, to moze byc poza moim wyborem, bo tak jak sie aktualnie czuje (szyja!), to dzisiaj raczej nie poplywam...
Tydzien lzejszy, regeneracyjny, to i sobotnia jazda krotsza. Poltorej godziny musialo wystarczyc.
Nawet mi sie nie chcialo ogladac dzisiaj zadnego filmu. Najpierw pokrecilem dosc mocno po Nowym Jorku a potem juz lzej po Wyspach Makuri.
Ta druga jazda wyszla jednak mocniej niz miala, ak srednio ze 20W za mocno.
Zwift1: 0:45h, tetno 119/143, sr. moc 190W
Zwift2: 0:45h, tetno 11/135, sr. moc 162W
niedziela, 13.03
Wyspalem sie, dzownienia budzika nawet nie zauwazylem
Chcialem sie podniesc, przekrecilem glowe i jak mi nie piznelo cos w okolicach karku. Wiedzialem tylko, ze to cos miesniowego.
Spielo mi szyje az po ramie po rawej stronie, faaaak! Podnioslem sie, ale za bardzo ruszac szyja nie moglem. Pomyslalem od razu ofc "no to sobie dzisiaj pobiegalem".
Ale postanowilem sie nie poddawac. Zaangazowalem swyna i zone i na zmiane co jakis czas mi to probowali rozmasowac.
Po kilku "zabiegach" zaczelo byl troche lepiej. Z czasem zaczelo sie polepszac (bieg zaplanowalem tak na ~14-a).
Przed samym biegiem posmarowalem to miejsce mascia przecibolowa i poszlo. Ale dzisiaj rano mam takie domsy w okolicach szyji i ramion, ze glowa boli
Pogoda nareszcie dopisala! Po 2 tygodniach biegania jak chomik, nareszcie udalo mi sie wyjsc na dwor
Mialo byc 10-11 stopni i slonce. I slonce bylo caly czas, niebo praktycznie bezchmurne. Tylko ta temp. odczuwalna byla jednak nizsza.
Do tego bylo troche wiatru, wiec roznice temp. byly duze: od biegu w cienu pod wiatr (brrr...) do biegu z wiatrem w pelnym sloncu (uff, jak cieplo).
O dziwo bieglo mi sie nawet lepiej niz myslalem. Tylko pierwsze 100m to byla jakie strasznie dziwne uczucie.
Mialem wrazenie, ze podskakuje jak kangur i oglam film nagrany bez stabilizacji. Caly swiat mi skakal przed oczami
Na szczescie szybko sie uspokoilo. Ale wrazenie bylo naprawde przedziwne....
Bieg: 1:35h, 18.1km, 5:17min/km, tetno 136/154, podbiegow 151m
Podsumowanie tygodnia:
Faza Base 2 zostaje oficjalnie uznana za zamknieta. Ostatnie tydzien byl troche lzejszy, co nie znaczy, ze na luzie (i tak mialo byc).
Nie zmniejszylem ilosci treningow czy intensywnosci, jednynie objetosc biegania i roweru (plywanie bez zmian).
Plywanie: 3x, 3h
Rower:[3x, 3:30h
Bieg: 3x, 2:30h
Razem: 9h
Teraz przechodze do fazy Base 3, czyli okresu najwiekszej objetosci. Bedzie ona rosla przez 3 tygodnie, zeby zakonczyc sie tygodniem spokojniejszym.
W glowie mam nastepujace obciazenie: 11h, 12h, 13h, 10h. Mam nadzieje, ze uda sie to zrealizowac.
Nie wiem czy nie oddac w tej fazie jednego treningu plywackiego na rzecz roweru, musze to przemyslec.
Tak czy owak w tym tygodniu, to moze byc poza moim wyborem, bo tak jak sie aktualnie czuje (szyja!), to dzisiaj raczej nie poplywam...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek, 14.02
Kark i gora plecow wciaz bola, pospinane jak konary starego debu. Krotko mowiac z plywania nici.
Wsiadlem zatem na rower (czyt. trenazer) i lekko pokrecilem.
Zwift: 1:30h, tetno 105/136, sr. moc 137W
wtorek, 15.02
Mialem w planie w poludnie pobiegac troche na biezni, a wieczorem pokrecic.
Wstalem jednak wciaz niezle "pokrecony" i z niezlymi domsami w czworkach, wiec z biegania nic nie wyszlo.
Zostalo tylko krecenie...
Zwift: 1:30h, tetno 108/122, sr. moc 154W
sroda, 16.02
Nie wiem co jest, ale wstalem padniety, ledwo zywy. Z biegania nic nie wyszlo, z wieczorengo plywania tez nie.
Chcialem cos zrobic w ogole, ale po pracy polozylem sie na chwile i cale popoludnie przespalem.
Wydaje mi sie, ze cisnienie szalalo, bo w nocy przyszla duza zmiana pogody (wichury itp.).
Wieczorem zasnalem normalnie, wiec chyba dodatkowy sen sie przydal
Druga czesc tygodni zapowiada sie ciekawie ze wzgledu na zaleglosci...
Kark i gora plecow wciaz bola, pospinane jak konary starego debu. Krotko mowiac z plywania nici.
Wsiadlem zatem na rower (czyt. trenazer) i lekko pokrecilem.
Zwift: 1:30h, tetno 105/136, sr. moc 137W
wtorek, 15.02
Mialem w planie w poludnie pobiegac troche na biezni, a wieczorem pokrecic.
Wstalem jednak wciaz niezle "pokrecony" i z niezlymi domsami w czworkach, wiec z biegania nic nie wyszlo.
Zostalo tylko krecenie...
Zwift: 1:30h, tetno 108/122, sr. moc 154W
sroda, 16.02
Nie wiem co jest, ale wstalem padniety, ledwo zywy. Z biegania nic nie wyszlo, z wieczorengo plywania tez nie.
Chcialem cos zrobic w ogole, ale po pracy polozylem sie na chwile i cale popoludnie przespalem.
Wydaje mi sie, ze cisnienie szalalo, bo w nocy przyszla duza zmiana pogody (wichury itp.).
Wieczorem zasnalem normalnie, wiec chyba dodatkowy sen sie przydal
Druga czesc tygodni zapowiada sie ciekawie ze wzgledu na zaleglosci...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
czwartek, 17.02
Coraz lepiej idzie mi z ta bieznia. Kiszka jest, ale juz mniejsza
Bieznia: 1:15h, tetno 136/151
piatek, 18.02
Zwift: 1:15h, tetno 112/142, sr. moc 169W
sobota, 19.02
W sobote czas na dluzsza jazde. Wciaz na zernatrz sie nie wybieram, wiec pokrecilem troche mocniej 2h w Insbruku i 0.5h lekko na koniec.
Zwift1: 2h, tetno 112/140, sr. moc 160W
Zwift2: 0.5h, tetno 106/124, sr. moc 134W
niedziela, 20.02
Mialem wyjsc na dwor pobiegac. Mialem... wicher i deszcze mnie skutecznie zniechecily
Bieznia: 1:15h, tetno 138/149
Podsumowanie tygodnia:
Ogolnie slaby tydzien. W poniedzialek uraz miesni z niedzieli wyeliminowal mnie z plywanie.
W srode nie plywalem, bo Tymek mial kontuzje, wiec nie chcialo mi sie jechac, poza tym kark nie byl wciaz sprawny na 100%.
W piatek trening plywacki odwolali ze wzgledu na zbyt silny wiatr (hala zimowa to tak naprawde basen otwarty, ale z ustawionym namiotem/hala nad nim, skladana na lato).
Dobra wiadomosc tylko taka, ze sporo pokrecilem na rowerze. Poza tym padaka. Nic tam, jest jak jest.
Basen: 0h
Rower: 4x, 6:45h
Bieg: 2x, 2:30h
Razem: 9:15h
Coraz lepiej idzie mi z ta bieznia. Kiszka jest, ale juz mniejsza
Bieznia: 1:15h, tetno 136/151
piatek, 18.02
Zwift: 1:15h, tetno 112/142, sr. moc 169W
sobota, 19.02
W sobote czas na dluzsza jazde. Wciaz na zernatrz sie nie wybieram, wiec pokrecilem troche mocniej 2h w Insbruku i 0.5h lekko na koniec.
Zwift1: 2h, tetno 112/140, sr. moc 160W
Zwift2: 0.5h, tetno 106/124, sr. moc 134W
niedziela, 20.02
Mialem wyjsc na dwor pobiegac. Mialem... wicher i deszcze mnie skutecznie zniechecily
Bieznia: 1:15h, tetno 138/149
Podsumowanie tygodnia:
Ogolnie slaby tydzien. W poniedzialek uraz miesni z niedzieli wyeliminowal mnie z plywanie.
W srode nie plywalem, bo Tymek mial kontuzje, wiec nie chcialo mi sie jechac, poza tym kark nie byl wciaz sprawny na 100%.
W piatek trening plywacki odwolali ze wzgledu na zbyt silny wiatr (hala zimowa to tak naprawde basen otwarty, ale z ustawionym namiotem/hala nad nim, skladana na lato).
Dobra wiadomosc tylko taka, ze sporo pokrecilem na rowerze. Poza tym padaka. Nic tam, jest jak jest.
Basen: 0h
Rower: 4x, 6:45h
Bieg: 2x, 2:30h
Razem: 9:15h
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
W ostatni czwartek, czyli Dzien Kota czekala mnie niespodzianka.
Zszedlem z biezni, wzialem prysznic i poszedlem na dol.
Schodze po schodach, a tu za rogiem zniknal wlasnie jakis maly kot.
Normalnie Matrix zglitchowal!
Jednak nie... okazalo sie wlasnie, to to przeszla niespodzianka.
Oto on, 12-tygodniowy Geralt rasy Maine Coon
Z charakteru niesamowicie przyjazny. Niczego sie nie boi, bardzo otwarty na innych i inne zwierzaki (wychowal sie w otoczeniu kotow i psa).
Fiona i Spidi nie wiedzialy zupelnie co sie dzieje, uciekaly przed nim i prychaly (bez agresywki), ale po 2 dniac zaczely sie do niego przekonywac.
Chyba wszystko jest na dobrej drodze do "one happy family"...
Zszedlem z biezni, wzialem prysznic i poszedlem na dol.
Schodze po schodach, a tu za rogiem zniknal wlasnie jakis maly kot.
Normalnie Matrix zglitchowal!
Jednak nie... okazalo sie wlasnie, to to przeszla niespodzianka.
Oto on, 12-tygodniowy Geralt rasy Maine Coon
Z charakteru niesamowicie przyjazny. Niczego sie nie boi, bardzo otwarty na innych i inne zwierzaki (wychowal sie w otoczeniu kotow i psa).
Fiona i Spidi nie wiedzialy zupelnie co sie dzieje, uciekaly przed nim i prychaly (bez agresywki), ale po 2 dniac zaczely sie do niego przekonywac.
Chyba wszystko jest na dobrej drodze do "one happy family"...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
poniedzialek, 21.02
Po tygodniu przerwy znowu plywanie! Nie bylo zle, ale juz czulem, ze nieco z rytmu wypadlem.
Tetno dosc wysokie mimo, ze w sumie plywalem raczej spokojnie, zeby znowu wejsc w rytm po prostu.
Tetno maksymalne spore bo w drugiej czesci planu pojawilo sie 200m zmiennym
Basen: 1:04h, 2300m, tetno 123/170
wtorek, 22.02
Chcialem przed poludniem pobiegac na biezni z pol godziny, ale po plywaniu bylem jednak zrabany,
szczegolnie te 400m samych nog bez przerwy (wszystkie style) dal mi popalic.
Skonczylo sie wiec na jezdzie po Makuri Islands na trezanerze
Zwift: 1:30h, tetno 108/124, sr. moc 156W
sroda, 23.02
Plywanie, tym razem solo, czyli nie w klubie. Nawet nie bylo tak duzo ludzi na torze, pod koniec zostalem nawet sam na jakis czas.
Wzialem na dzisiaj dosc spokojny plan, praktycznie sam kraul, nie liczac 2x100m zaby (w czasie rozplywaniach i schlodzenia).
Bylo 5x50m cwiczen technicznych, bylo 4x50m przyspieszen, potem 8x100m na dlugiej przerwie (>1min) i 3x200m same rece na przerwie 1:30min.
Spokojniejsze tempo pozwala bardziej skupic sie na technice i taki byl cel tego treningu. Testowalem rozne style plywania kraulem.
Niestety wciaz troche kuleje moja pozycja w wodzie, przez co styl z dlugim wylezeniem i dlugim pociagnieciem lepiej wychodzi mi z deska.
Dobra wiadomosc jest taka, ze przy plywaniu w piance powinno to dzialac tak jak trzeba.
Przy plywaniu bez deski musze mocno uwazac na pozycje tylka/nog. Ich opadanie nie wybacza i to kosztuje cenne sekundy i sily.
Za jakis czas zaczen wplatac dluzsze odcinki bez deski, bo pierwsze start pod koniec maja pewnie odbedzie sie bez pianek.
Dobra wiadomosc jest taka, ze to tylko 1500m, wiec moge troche bardziej silowo poplynac.
Gdyby udalo mi poplynac bez pianki w tym tempie jak 3 lata temu w piance, to bylbym bardzo zadowolony
To bedzie oznaczalo tempo 1:40min/100m, czyli realnie nieco szybciej, bo w to wliczony jest krotki dobieg do wody, wyjscie z niej i nadlozenie drogi ze wzgledu na open water.
Jestem mocno przekonany, ze w piance byloby ok, ale bez niej to wymaga jeszcze troche pracy. Ale troche czasu jeszcze jest.
Basen: :59h, 2300m, tetno 112/139
Edit: zapomnialbym, a obiecalem
Zdjecie pod tytulem "Homeoffice z Geraltem"
Po tygodniu przerwy znowu plywanie! Nie bylo zle, ale juz czulem, ze nieco z rytmu wypadlem.
Tetno dosc wysokie mimo, ze w sumie plywalem raczej spokojnie, zeby znowu wejsc w rytm po prostu.
Tetno maksymalne spore bo w drugiej czesci planu pojawilo sie 200m zmiennym
Basen: 1:04h, 2300m, tetno 123/170
wtorek, 22.02
Chcialem przed poludniem pobiegac na biezni z pol godziny, ale po plywaniu bylem jednak zrabany,
szczegolnie te 400m samych nog bez przerwy (wszystkie style) dal mi popalic.
Skonczylo sie wiec na jezdzie po Makuri Islands na trezanerze
Zwift: 1:30h, tetno 108/124, sr. moc 156W
sroda, 23.02
Plywanie, tym razem solo, czyli nie w klubie. Nawet nie bylo tak duzo ludzi na torze, pod koniec zostalem nawet sam na jakis czas.
Wzialem na dzisiaj dosc spokojny plan, praktycznie sam kraul, nie liczac 2x100m zaby (w czasie rozplywaniach i schlodzenia).
Bylo 5x50m cwiczen technicznych, bylo 4x50m przyspieszen, potem 8x100m na dlugiej przerwie (>1min) i 3x200m same rece na przerwie 1:30min.
Spokojniejsze tempo pozwala bardziej skupic sie na technice i taki byl cel tego treningu. Testowalem rozne style plywania kraulem.
Niestety wciaz troche kuleje moja pozycja w wodzie, przez co styl z dlugim wylezeniem i dlugim pociagnieciem lepiej wychodzi mi z deska.
Dobra wiadomosc jest taka, ze przy plywaniu w piance powinno to dzialac tak jak trzeba.
Przy plywaniu bez deski musze mocno uwazac na pozycje tylka/nog. Ich opadanie nie wybacza i to kosztuje cenne sekundy i sily.
Za jakis czas zaczen wplatac dluzsze odcinki bez deski, bo pierwsze start pod koniec maja pewnie odbedzie sie bez pianek.
Dobra wiadomosc jest taka, ze to tylko 1500m, wiec moge troche bardziej silowo poplynac.
Gdyby udalo mi poplynac bez pianki w tym tempie jak 3 lata temu w piance, to bylbym bardzo zadowolony
To bedzie oznaczalo tempo 1:40min/100m, czyli realnie nieco szybciej, bo w to wliczony jest krotki dobieg do wody, wyjscie z niej i nadlozenie drogi ze wzgledu na open water.
Jestem mocno przekonany, ze w piance byloby ok, ale bez niej to wymaga jeszcze troche pracy. Ale troche czasu jeszcze jest.
Basen: :59h, 2300m, tetno 112/139
Edit: zapomnialbym, a obiecalem
Zdjecie pod tytulem "Homeoffice z Geraltem"
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
czwartek, 24.02
Dawno nie robilem zadnej zakladki, wiec dlaczego by nie dzisiaj?
Jak umyslalem, tak zrobilem. Najpierw 1:15h na trenazerze, a potem 0:45h na biezni.
Pol godziny jakos minelo, ale potem zaczalem czuc w nogach rower.
Zwift: 1:15h, tetno 112/127, sr. moc 165W
Bieznia: 0:45h, tetno 127/137
piatek, 25.02
Znowu na basenie 50m. Kuchnia jak tam sie ciezko plywa.
Jedno co fajne, to ze duzo latwiej liczyc dystans
Na koniec zrobilem sobie 1000m na rece do kraula, wyszlo 17:50min, to tempo 1:47min/100m. Slabo.
Jakos ciezko mi sie plywa w tym tygodniu, rozregulowalem sie. Ale przyzwyczailem, ze sie do regresow.
Czasem tak jest, i tyle.
Basen: 0:55h, 2500m, tetno 122/144
sobota, 26.02
Soboty czyli dluzsze krecenie. Dwie i pol godziny krecenia w miejscu, to aktualnie moj max...
Zwift: 2:30h, tetno 109/134, sr. moc 141W
niedziela, 27.02
Pogoda niby ladna, bo slonecznie, ale wciaz zimno. Nie chcialo mi sie wychodzic prawde mowiac, ale alternatywa byl dlugi bieg na biezni. No to wyszedlem
Bieg: 1:45h, 19.6km, 5:21min/km, tetno 133/146, podbiegow 176m
Podsumowanie tygodnia:
Basen: 3x, 3h
Rower: 3x, 5:15h
Bieg: 2x, 2:30h
Razem: 10:45h
Dawno nie robilem zadnej zakladki, wiec dlaczego by nie dzisiaj?
Jak umyslalem, tak zrobilem. Najpierw 1:15h na trenazerze, a potem 0:45h na biezni.
Pol godziny jakos minelo, ale potem zaczalem czuc w nogach rower.
Zwift: 1:15h, tetno 112/127, sr. moc 165W
Bieznia: 0:45h, tetno 127/137
piatek, 25.02
Znowu na basenie 50m. Kuchnia jak tam sie ciezko plywa.
Jedno co fajne, to ze duzo latwiej liczyc dystans
Na koniec zrobilem sobie 1000m na rece do kraula, wyszlo 17:50min, to tempo 1:47min/100m. Slabo.
Jakos ciezko mi sie plywa w tym tygodniu, rozregulowalem sie. Ale przyzwyczailem, ze sie do regresow.
Czasem tak jest, i tyle.
Basen: 0:55h, 2500m, tetno 122/144
sobota, 26.02
Soboty czyli dluzsze krecenie. Dwie i pol godziny krecenia w miejscu, to aktualnie moj max...
Zwift: 2:30h, tetno 109/134, sr. moc 141W
niedziela, 27.02
Pogoda niby ladna, bo slonecznie, ale wciaz zimno. Nie chcialo mi sie wychodzic prawde mowiac, ale alternatywa byl dlugi bieg na biezni. No to wyszedlem
Bieg: 1:45h, 19.6km, 5:21min/km, tetno 133/146, podbiegow 176m
Podsumowanie tygodnia:
Basen: 3x, 3h
Rower: 3x, 5:15h
Bieg: 2x, 2:30h
Razem: 10:45h