Skomentuj artykuł "Lepiej być silnym niż słabym – siłownia w treningu biegacza"
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Dobrze, że hasła do konta nie zagubiłeś. nawet bardzo dobrze.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Przeczytałem.GrzesiekWroc pisze: ↑25 sty 2022, 13:15 Nie sądziłem, że wątek zostanie odkopany, więc siedziałem cicho, ale skoro ktoś go jeszcze ruszył, to dorzucę swoje trzy grosze:
https://grzegorzsoczomski.wordpress.com ... -biegacza/
Komentarz napisałem kilka dni temu, nie mając wówczas pojęcia, że na forum jest wątek na ten temat. Przyznam zresztą, że w ogóle zapomniałem o tym forum i o fakcie, że mam tu konto sprzed lat :D
Calkiem dobry tekst. Ale...
Moge sie zgodzić całkowicie z podejściem, ze niekiedy dodatkowy trening siłowy często mydli oczy niektórym zawodnikom w przekonaniu, ze znalazł świętego Graala i już teraz, robiąc sile, wskoczy o 2 klasy do góry. Takie proste to nie jest, bo widziałem już wielu, którzy przesadzając na siłowni raczej cofali sie do tylu.
Natomiast nie zgadzam sie ze zdaniem, ze trening siłowy może być tylko dodatkiem w treningu biegacza. Jak piszesz: "jak mamy na to dodatkowo czas". Tak można by argumentować, ze ABC tez tylko jak sie ma dodatkowo czas. Sila biegowa tez tylko jak many dodatkowo czas. Nawet przesądzając: trening szybkości, albo nawet człapanie, tylko jak mamy na to DODATKOWO czas? Co wtedy pozostaje?
Nie, uważam nawet, ze ograniczenie niektórych jednostek biegowych i zamiana ich na siłownie, może więcej pomoc, jak powiększenie objętości bieganych kilometrów.
Dobrym przykładem sa biegacze klubowi. Nie, nie te orły, czy bardzo ambitni mistrzowie Polski. Chodzi o zwykłych, przeciętnych biegacz w klubie. Własnie oni, biegając 20-25km na tydzień, pobiegną bez problemow 17/5km, czy nawet 37/10km. Dlaczego? Dlatego, ze własnie robią inne ćwiczenia jak samo bieganie.
Oczywiście, kilometraż jest bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na wyniki biegaczy. Ale tak jak napisaliśmy o treningu siłowym, tu tez trzeba uważać, zeby nam: "kilometraż nie zasłonił całkowicie oczu". Kilometraż tez nie jest świętym Graalem.
-
- Wyga
- Posty: 133
- Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
- Życiówka na 10k: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Tego nie napisałem. Zgadzam się z tym jednak i nie przeczy to mojemu podejściu.Kilometraż tez nie jest świętym Graalem.
Zauważ, że zwracam uwagę na bardziej i mniej specyficzne środki treningowe, które może wykorzystać biegacz. To w tym kontekście piszę, że przeciętny biegacz prędzej się rozwinie, stosując narzędzia bliższe bieganiu (w tym te wspomniane przez ciebie), niż wykonując np. glute bridge na siłowni.Tak można by argumentować, ze ABC tez tylko jak sie ma dodatkowo czas. Sila biegowa tez tylko jak many dodatkowo czas. Nawet przesądzając: trening szybkości, albo nawet człapanie, tylko jak mamy na to DODATKOWO czas? Co wtedy pozostaje?
Można zresztą spojrzeć na to także w skali mikro, bo na samej siłowni też znajdziesz mniej i bardziej specyficzne dla biegania ruchy.
Rozumiem siłę dowodów anegdotycznych i z pewnością zauważysz, że sam je stosuję. Zauważ jednak i to, że czym innym jest pisać: "są tacy, którzy skorzystają na... Sam znam kilku, oto ich historia...", a czym innym: "to jest świetne rozwiązanie dla każdego i zawsze lepiej wyjdziemy na tym, że je wykorzystamy, niż byśmy go nie wykorzystali".Nie, uważam nawet, ze ograniczenie niektórych jednostek biegowych i zamiana ich na siłownie, może więcej pomoc, jak powiększenie objętości bieganych kilometrów.
Dobrym przykładem sa biegacze klubowi. Nie, nie te orły, czy bardzo ambitni mistrzowie Polski. Chodzi o zwykłych, przeciętnych biegacz w klubie. Własnie oni, biegając 20-25km na tydzień, pobiegną bez problemow 17/5km, czy nawet 37/10km. Dlaczego? Dlatego, ze własnie robią inne ćwiczenia jak samo bieganie.
To drugie bliskie jest postawy bohatera wywiadu i to z tym podejściem się nie zgadzam.
Z kolei przebijanie się na przykłady typu: "A ja znam takich, u których to działa" przypomina karcianą grę w wojnę. Mam nadzieję, że nie będziemy w ten sposób dyskutować. Wrócę zresztą do początku mojego komentarza - lata biegania i treningów siłowych wzmocniły we mnie pokorę, a nie pewność siebie. Pewnie przeleciałem w międzyczasie po wykresie efektu Krugera-Dunninga. Stąd uwielbiam dyskusje, ale już nie przepychankę na dogmaty, a "Trening siłowy jest zawsze dobry" brzmi raczej dogmatycznie, nie sądzisz?
Co innego: "W przypadku moim i moich zawodników sprawdza się...". To daje odbiorcy wybór, czy pójdzie za wskazówką czy też nie. Może on wówczas poczytać coś więcej o tej grupie i sprawdzić, czy jest ona w miarę podobna do niego. Jeżeli nie, to może lepiej odpuścić stosowanie tych rad. Jeżeli jednak przeczyta, że te wskazówki sprawdzały się u zawodników podobnych do niego, to może warto się skusić i ich spróbować.
Takie podejście wydaje mi się rozsądniejsze i dlatego zazwyczaj staram się np. uściślać, które z moich porad mogą sprawdzić się u początkujących, a które u bardziej zaawansowanych zawodników. Nie kryję też tego, że współpracuję przede wszystkim z biegaczami celującymi w biegi górskie i to najczęściej te naprawdę długie. Dlatego gdyby przyszedł do mnie przełajowiec biegający 3000 metrów i powiedział, że ma inne zdanie na temat treningu, to nie odpowiedziałbym, że to ja wiem lepiej (jak to robi Marcin z Arkiem Gardzielewskim), tylko posłuchał, jak to wygląda z perspektywy, która w tym momencie jest mi obca.
Jak widzicie, lubię się rozpisać, więc postaram się nie zawalać was zbyt często swoimi wypocinami :D
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12930
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Pisz, pisz. To jest dużo bardziej wartościowe niż wypociny na portalu.
Mało jest ludzi z branży siłowej, którzy wzmocnili swoją pokorę w podejściu do biegaczy. Zwłaszcza wyczynowych. Niestety jak na razie współpraca naszych wyczynowców ze specjalistami od motoryki i siły od strony sportów siłowych, nie przełożyła się na progres w bieganiu (patrz Chabowski, Kszczot). Tutaj trzeba też zaznaczyć wpływ butów z karbonem na przestrzeni ostatnich kilku lat, który może fałszować ew wnioski co do wpływu treningu siłowego.
My dopiero uczymy się na czym polega siła w biegu. A najdobitniej świadczy o tym fakt, że nie potrafimy nawet zinterpretować wpływu karbonu na nasz bieg.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12930
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To jest pytanie do mnie, czy do Grzegorza? Ja mam na to swój pomysł, ale będę znowu wulgarny, więc nie wiem czy chcesz moich porad.
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1958
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja bym chciał dorzucić tutaj odrobinę inny punkt widzenia, który jest mocno przyczynowo-skutkowy w aspekcie siły.
W tym przypadku obiekt nazywa się Wojtek i ma 40 lat, ma jakąś tam przeszłość klubową za młodzika/juniora młodszego nawet z jakimiś drobnymi sukcesami (raczej predyspozycje szybkościowe).
W wieku 37 lat orientuje się, że ma ponad 20kg nadwagę, zaczynają go boleć plecy przy siedzeniu, łapie zadyszkę itd. Wojtek brutalnie konfrontuje swoje wspomnienia z rzeczywistością i wyciąga dres z szafy. I tak zaczyna się przygoda z dreptaniem kilometrów. Najpierw 1km, potem 2...5,10 i nawet jakiś półmaraton i nawet 60+ km tygodniowo.
Po jakimś czasie Wojtek się orientuje, że brakuje trochę jakości w jego bieganiu a jego waga nie jest już czynnikiem, który go ogranicza, więc zaczyna biegać szybciej i odkrywa, że jest to możliwe. Gdzieś tam po drodze biegnie jakieś sub20 minut na 5 km i w szaleńczym opętaniu kupuje kolce do biegania po tartanie. Po paru miesiącach biegania na stadionie już wie, że te kolce to był najlepszy zakup roku 2021, który otwiera naprawdę dużo nowych drzwi.
Ale jak szybko się orientuje, treningi szybkościowe np. 6x150m w ok 22-23sek (na 98%) w kolcach skutkują gruzem w nogach następnego dnia.
Dosłownie gruzem i kosmicznymi zakwasami. I tu pojawia się pytanie co zrobić, żeby to zmienić?
W tym przypadku obiekt nazywa się Wojtek i ma 40 lat, ma jakąś tam przeszłość klubową za młodzika/juniora młodszego nawet z jakimiś drobnymi sukcesami (raczej predyspozycje szybkościowe).
W wieku 37 lat orientuje się, że ma ponad 20kg nadwagę, zaczynają go boleć plecy przy siedzeniu, łapie zadyszkę itd. Wojtek brutalnie konfrontuje swoje wspomnienia z rzeczywistością i wyciąga dres z szafy. I tak zaczyna się przygoda z dreptaniem kilometrów. Najpierw 1km, potem 2...5,10 i nawet jakiś półmaraton i nawet 60+ km tygodniowo.
Po jakimś czasie Wojtek się orientuje, że brakuje trochę jakości w jego bieganiu a jego waga nie jest już czynnikiem, który go ogranicza, więc zaczyna biegać szybciej i odkrywa, że jest to możliwe. Gdzieś tam po drodze biegnie jakieś sub20 minut na 5 km i w szaleńczym opętaniu kupuje kolce do biegania po tartanie. Po paru miesiącach biegania na stadionie już wie, że te kolce to był najlepszy zakup roku 2021, który otwiera naprawdę dużo nowych drzwi.
Ale jak szybko się orientuje, treningi szybkościowe np. 6x150m w ok 22-23sek (na 98%) w kolcach skutkują gruzem w nogach następnego dnia.
Dosłownie gruzem i kosmicznymi zakwasami. I tu pojawia się pytanie co zrobić, żeby to zmienić?
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Boże, kamień z serca, nie tylko ja nie polubiłem pana Marcina.
-
- Wyga
- Posty: 133
- Rejestracja: 19 paź 2013, 16:55
- Życiówka na 10k: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Tu rodzi się mnóstwo pytań. Zacznijmy więc od kilku:sultangurde pisze: ↑26 sty 2022, 11:24 Gdzieś tam po drodze biegnie jakieś sub20 minut na 5 km i w szaleńczym opętaniu kupuje kolce do biegania po tartanie. Po paru miesiącach biegania na stadionie już wie, że te kolce to był najlepszy zakup roku 2021, który otwiera naprawdę dużo nowych drzwi.
Ale jak szybko się orientuje, treningi szybkościowe np. 6x150m w ok 22-23sek (na 98%) w kolcach skutkują gruzem w nogach następnego dnia.
Dosłownie gruzem i kosmicznymi zakwasami. I tu pojawia się pytanie co zrobić, żeby to zmienić?
1) Czy tajemniczy Gruzini pojawili się w jego życiu dopiero w efekcie wymienionych treningów?
2) Jak wyglądała droga bohatera od "najlepszego zakupu" do momentu, w którym biegał te odcinki? Chodzi mi o prześledzenie jego losów od momentu, w którym udało mu się przebiec 5 km po 4:00/km do momentu, w którym uznał, że warto ciskać 150 metrów po... niecałe 2:30/km?
3) Ile razy bohater wykonał tego typu jednostkę, zanim zrozumiał, że coś tu nie gra?
Wydaje mi się, że tego typu zabawa w detektywa pozwoli dojść do tego, jak rozwiązać problem.
Dobre pytanie. Musiałbym nad tym mocniej podumać, ale na pierwszą myśl przychodzi mi porównanie wyniku danego zawodnika w wybranym teście siłowym z wynikami zawodników osiągających to, do czego ten pierwszy dąży. Ale mniej teoretycznie, a bardziej praktycznie:Jak rozpoznać czy zawodnik ma deficyt siły?
1) Powiedzmy, że zawodnik A celuje w 15:00/5 km.
2) Sprawdza zatem, jakie wyniki w wybranym teście siłowym mają zawodnicy osiągający 15:00/5 km.
3) Sam przeprowadza dany test i szuka różnicy.
Jeżeli testem byłby np. półprzysiad i okazałoby się, że zawodnik A nie odbiega w nim siłą od zawodników na poziomie 15:00/5 km, to możemy zmienić test i sprawdzać, gdzie ostatecznie pojawią się różnice (bo na półprzysiadzie świat się nie kończy). Idąc dalej, jeżeli okaże się, że żaden z wybranych testów nie wykazuje różnic, to przyjąłbym, że nie siła dzieli tego zawodnika od wymarzonego 15:00/km.
W dalszym ciągu stalibyśmy jednak przed koniecznością transferu tej siły na dynamikę biegu i tu być może odsłania się pole do manewru dla urządzeń mierzących moc w biegu.
Nie traktuj tego jednak przesadnie poważnie, bo to - jak wspomniałem - pierwsze, co przyszło mi do głowy. A że muszę uciekać na trening, to nie wyrobię się z zapisaniem drugiego, co mogłoby do głowy przyjść :D
- Deter
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1018
- Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Grzesiek
W porządku. Czy koniecznie musimy posiłkować się wynikiem docelowym?
Możemy przecież (chyba) diagnozować to obecną dyspozycją.
Np.
czas na 400m
Na 5km
opcjonalnie tempo przy 80% HRmax
Plus test siłowy.
Plus informacja o objętości treningu.
W porządku. Czy koniecznie musimy posiłkować się wynikiem docelowym?
Możemy przecież (chyba) diagnozować to obecną dyspozycją.
Np.
czas na 400m
Na 5km
opcjonalnie tempo przy 80% HRmax
Plus test siłowy.
Plus informacja o objętości treningu.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Nie, nie, nie. To nie tak.
A może i tak, no bo jak taki kulturysta, sylwetkowiec, na masie albo nawet na redukcji stwierdza, że ma deficyt szybkości albo niedajboże, deficyt wytrzymałości. To wtedy faktycznie może zrobić test w biegu na 150m, albo w drugim przypadku sprawdzić się na połówce oczywiście w Poznaniu. No i jak wypadnie licho to musowo wdrożyć plan naprawczy. Coś pominąłem?
A może i tak, no bo jak taki kulturysta, sylwetkowiec, na masie albo nawet na redukcji stwierdza, że ma deficyt szybkości albo niedajboże, deficyt wytrzymałości. To wtedy faktycznie może zrobić test w biegu na 150m, albo w drugim przypadku sprawdzić się na połówce oczywiście w Poznaniu. No i jak wypadnie licho to musowo wdrożyć plan naprawczy. Coś pominąłem?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Stosunek twoich mięśni FT/ST jest zdominowany FT (przez klubowa przeszłość) Ale ze przez dziesiątki lat bezczynności i początkowego treningu raczej tylko mięśni wolno-skurczowych (człapanie po parku) znajdują sie te mięśnie (FT) w fazie spoczynku (powiedzmy lepiej: zrobiłeś z nich flaki ale one dalej sa)sultangurde pisze: ↑26 sty 2022, 11:24 Ale jak szybko się orientuje, treningi szybkościowe np. 6x150m w ok 22-23sek (na 98%) w kolcach skutkują gruzem w nogach następnego dnia.
Dosłownie gruzem i kosmicznymi zakwasami. I tu pojawia się pytanie co zrobić, żeby to zmienić?
Uderzając od razu w 22 sekund na 150m, co neurologicznie nie jest dla ciebie problemem, jednak dla 99% zawodników na twoim poziomie nigdy nie do osiągnięcia, spowodowałeś klasyczne gruzy w formie zakwasów.
Pod taki trening wystarcza 2-3 tygodniowe przygotowania mięśniowego i lecisz to sub22.
Jak?
Sila. Sila eksplozywna, sila maksymalna (jeżeli to technicznie potrafisz) sila reaktywna (plyo)
I oczywiście czysta praca specyficzna nad FT czyli sprinty maksymalne.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Deter masz tu dobrą stronę, policz sobie.
Tylko nic to Ci nie da, bo po pierwsze jest to średnia a po drugie nic z tego nie wynika dla biegania.
https://symmetricstrength.com/standards#/
Tylko nic to Ci nie da, bo po pierwsze jest to średnia a po drugie nic z tego nie wynika dla biegania.
https://symmetricstrength.com/standards#/
Ostatnio zmieniony 26 sty 2022, 13:17 przez pawo, łącznie zmieniany 1 raz.