Zejść czy biec dalej? Oto jest pytanie, które męczy biegaczy w kryzysie. Jakie są najczęstsze powody przerwania biegu? Co dzieje się z zawodnikiem, który postanowił zrezygnować ze zmagań pośrodku obcego miasta? Czy DNF to polska specjalność? O swoich doświadczeniach ze schodzeniem z trasy opowiedzieli nam: Joanna Dorociak i Artur Kozłowski.
Skomentuj artykuł "DNF – słabość czy zdrowy rozsądek?" https://bieganie.pl/lifestyle/dnf-bieganie/
Skomentuj artykuł "DNF – słabość czy zdrowy rozsądek?"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
w Berlinie nie zszedł a powinien
- neevle
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1229
- Rejestracja: 03 lut 2013, 22:23
- Życiówka na 10k: 42:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Lublin/Warszawa
Zeszłam w tym roku z trasy Maratonu Warszawskiego - po pierwszych w "karierze" dedykowanych przygotowaniach maratońskich. Zastrajkował żołądek - i to nawet nie były błędy żywieniowe w trakcie biegu, bo zaczęło się już poprzedniego dnia wieczorem - raczej jakieś zatrucie plus stres.
I jedyne czego żałuję, to że nie zeszłam wcześniej. Ale i tak uważam, że to odpuszczenie ostatnich 12km pozwoliło mi w miarę szybko wrócić do treningu i trzy tygodnie później przekuć przygotowania na życiówkę w połówce.
Czasem warto zejść, szczególnie w maratonie. Gdy celuję w konkretny wynik dotruchtanie do mety grubo poniżej swoich możliwości nie ma dla mnie żadnej wartości, a potem regeneruj się człowieku dwa tygodnie.
Kiedyś jeszcze zeszłam z trasy w połówce, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że to był błąd. Po prostu szło mi kiepsko i zanosiło się na wynik kilka minut gorszy niż założenia - żadnych innych problemów. Trzeba to było dociągnąć. A potem problem słabej głowy ciągnął się za mną jeszcze jakiś czas.
Podsumowując: czy zejść z trasy? To zależy.
I jedyne czego żałuję, to że nie zeszłam wcześniej. Ale i tak uważam, że to odpuszczenie ostatnich 12km pozwoliło mi w miarę szybko wrócić do treningu i trzy tygodnie później przekuć przygotowania na życiówkę w połówce.
Czasem warto zejść, szczególnie w maratonie. Gdy celuję w konkretny wynik dotruchtanie do mety grubo poniżej swoich możliwości nie ma dla mnie żadnej wartości, a potem regeneruj się człowieku dwa tygodnie.
Kiedyś jeszcze zeszłam z trasy w połówce, ale z perspektywy czasu stwierdzam, że to był błąd. Po prostu szło mi kiepsko i zanosiło się na wynik kilka minut gorszy niż założenia - żadnych innych problemów. Trzeba to było dociągnąć. A potem problem słabej głowy ciągnął się za mną jeszcze jakiś czas.
Podsumowując: czy zejść z trasy? To zależy.
5km - 20:23, 10km - 42:11, 21.1km - 1:35:58
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]
[url=https://biegambyjesc.wordpress.com/]Mój blog - Biegam by jeść[/url]
[url=https://www.facebook.com/biegambyjesc/]Facebook - Biegam by jeść[/url]