To ciekawe, ja akurat mam trochę inne spostrzeżenia. Biegłem pod koniec października półmaraton w vaporfly i o ile w trakcie biegu było ok i była fajna sprężyna właśnie to później okazało się że mam dramatycznie skatowane łydki. Dokładnie ten sam efekt "wypracowałem" sobie na innej połówce miesiąc wcześniej też biegnąc w tych butach. Dla porównania w saucony z karbonem aż takiego zniszczenia łydek nie zauważyłem. Ciekawe skąd takie różnice w odczuciach.
Skomentuj artykuł "Buty biegowe okiem fizjoterapeuty"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 410
- Rejestracja: 15 cze 2018, 10:35
- Życiówka na 10k: 34:46
- Życiówka w maratonie: 2:43:25
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Vapory spychają na przód. Chyba nawet bardziej niż alfy. To prowokuje do większego wypchnięcia miednicy wprzód. Jak na co dzień biegasz z cofniętą, to takie jej wypchnięcie zaangażuje bardziej łydkę. Zmiany wizualnie są prawie nie do uchwycenia, ale odczuciowo są duże.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 410
- Rejestracja: 15 cze 2018, 10:35
- Życiówka na 10k: 34:46
- Życiówka w maratonie: 2:43:25
Brzmi to dość sensownie, choć na początku gdy kupiłem vapory wydawało mi się że nie są wcale lepsze od saucony endorphin pro, które też mocno spychają w przód przez tę ich technologię speedroll. Możliwe jednak że jak mowisz najki robią bardziej na miednicę mimo iż tego bezpośrednio nie czuć. Znaczenie ma też na pewno dystans, po dyszce w vaporach nie miałem efektu skatowanych łydek.
Edit: Zdaje się że Seba został ostatnio ambasadorem Saucony, ciekawe czy ma jakieś przemyślenia odnośnie porównania z najkiem
Edit: Zdaje się że Seba został ostatnio ambasadorem Saucony, ciekawe czy ma jakieś przemyślenia odnośnie porównania z najkiem
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Zgadza się. Niestety w tym momencie zmienia się status zawodnika z niezależnego testera na ambasadora marki. Wszystkie poprzednie testy butów karbonowych jakie wykonywaliśmy były możliwe dzięki waszemu wsparciu i staraliśmy się za to odwdzięczyć Wam skrupulatną, rzetelną choć oczywiście subiektywną recenzją.
Seba nie powinien już robić takich porównań, bo jest to w tej chwili konflikt interesów.
Ja będę dalej robił swoje. Zwłaszcza, że pomiary biomechaniczne, które robi Filip i publikuje je na swoim blogu, pozwalają na niespotykaną do tej pory analizę ruchu. Mając takie narzędzia pomiarowe można robić obiektywne porównania wpływu butów na ruch biegowy. Klasyczne recenzje odchodzą więc do lamusa.
Seba nie powinien już robić takich porównań, bo jest to w tej chwili konflikt interesów.
Ja będę dalej robił swoje. Zwłaszcza, że pomiary biomechaniczne, które robi Filip i publikuje je na swoim blogu, pozwalają na niespotykaną do tej pory analizę ruchu. Mając takie narzędzia pomiarowe można robić obiektywne porównania wpływu butów na ruch biegowy. Klasyczne recenzje odchodzą więc do lamusa.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Możliwe że tak jest, nie wnikałem w to aż w takim stopniu. Tylko uważam, że żeby uzyskać samo pasywne wsparcie w rodzaju zwiększenia amortyzacji można by wykorzystać płytkę z czegokolwiek w miarę sztywnego. A karbon jednak jest sprężysty, albo może inaczej, w zależności od splotu tkaniny węglowej i rodzaju kleju epoksydowego może być tak sprężysty czy tak sztywny jak sobie tylko chcemy. Albo być w jednej płaszczyźnie sztywny, a w drugiej sprężysty. Chętnie był obejrzał samą taką płytkę węglową.yacool pisze: ↑06 lis 2021, 21:00
Jest jednak coś w karbonowych butach, co nie daje spokoju. Biegałem przez chwilę w tych prototypach alf i faktycznie dawały odczucia dużej sztywności i w efekcie sprężynowania. Potem w tej wersji już legalnej nie było tak bardzo tej sztywności i sprężyny jak w zbanowanym prototypie, ale efekt sprężynowania był też odczuwalny.
Tylko, czy my wszyscy nie ulegamy jakiemuś zbiorowemu złudzeniu? Nie zakładamy, że but może tak wpłynąć na tonus naszej nogi, że to w nodze zgromadzi się więcej energii. Od razu odczucie sprężynowania przypisujemy karbonowi, a nie naszej nodze. Tylko, że co może tak wpłynąć na nogę, że robi się sztywniejsza i zaczyna w efekcie sprężynować? Większa powierzchnia amortyzacji.
I tu właśnie przypisałbym karbonowi to pasywne wsparcie. Naciskając na karbon zatopiony w piance, znacznie zwiększam powierzchnię czynną amortyzacji w bucie. Nie uklepuję dołka pod piętą albo dołka pod śródstopiem. Karbon sprawia, że uklepuję może nawet całą powierzchnię podeszwy, bez względu na miejsce lądowania. Z kilku centymetrów kwadratowych powierzchni czynnej robi się kilkaset. A to już ma znaczenie.
Płytki na przekroju który zalinkowałem są zrobione ewidentnie tak żeby działać jak łuk i oddawać energię - końce są zakotwiczone w materiale o innym stopniu ugięcia niż środek. Przy wybiciu właśnie ta przednia część buta się zgina, płytki się uginają razem z nią. Po prostu mechanicznie tak to wygląda i tyle.
Jak to w praktyce w czasie biegu działa, nie chcę dywagować, bo ani nie używałem, ani też żadnym wielkim biegaczem nie jestem .
The faster you are, the slower life goes by.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Problem w tym, że te łuki są zakotwiczone całe, a nie tylko ich ramiona, co by sugerowało, że środek pod naciskiem zmienia swobodnie położenie względem ramion. Ciekawe jakby zrobić taki karbonowy łuk, zalać go proporcjonalnie pianką i sprawdzić jak daleko poleci z niego strzała.
Poza tym nie trzeba być wielkim biegaczem, żeby sprawdzić buty z karbonem. Sprężynują jak cholera, ale nogi, a nie karbon. Tyle, że to może generować siły na jakie te nogi nie są gotowe i wtedy musi gdzieś dojść do rozproszeni tych sił. Na przykład dzięki cofnięciu miednicy. To są w końcu naturalne mechanizmy obronne przed nadmiernym obciążeniem.
Poza tym nie trzeba być wielkim biegaczem, żeby sprawdzić buty z karbonem. Sprężynują jak cholera, ale nogi, a nie karbon. Tyle, że to może generować siły na jakie te nogi nie są gotowe i wtedy musi gdzieś dojść do rozproszeni tych sił. Na przykład dzięki cofnięciu miednicy. To są w końcu naturalne mechanizmy obronne przed nadmiernym obciążeniem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Yacool, to Saucony wraca do Polski i będzie znowu w miarę normalnie dostępne w sprzedaży? Może Sebastian dostał Endorphin Pro Plus, czy na taki luksus się nie załapał?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Wczoraj testowaliśmy Endorphin Pro Plus 2. Takie niebieskie. Musiałbym wejść w ogóle w ofertę saucony, bo Seba dostał chyba z 5 par różnych modeli, a ja kompletnie nie orientuję się w ich specyfikacji. W każdym razie te niebieskie fajnie zrzucają do wstępnej pronacji. Nie jest to najk, tu od razu dodam. Natomiast zgodnie doszliśmy do tego, że przypominają metaspidy od asiksa, no i adidasa, ale już tego z połamanymi paliczkami, w którym obecnie biega mi się rewelacyjnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
W Krakowie ostatnie 2,5km biegłem ze skatowanymi łydkami(adidas adios pro) W zwykłych bostonach nie do pomyślenia.pma pisze: ↑06 lis 2021, 22:17To ciekawe, ja akurat mam trochę inne spostrzeżenia. Biegłem pod koniec października półmaraton w vaporfly i o ile w trakcie biegu było ok i była fajna sprężyna właśnie to później okazało się że mam dramatycznie skatowane łydki. Dokładnie ten sam efekt "wypracowałem" sobie na innej połówce miesiąc wcześniej też biegnąc w tych butach. Dla porównania w saucony z karbonem aż takiego zniszczenia łydek nie zauważyłem. Ciekawe skąd takie różnice w odczuciach.
Uczucie ogólnie dziwne bo łydy były trupy ale w udach jeszcze dość dużo zostało.
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Plusy były chyba tylko szare/srebrne, pojawiły się niedawno w limitowanej wersji i zniknęły chyba tego samego dnia. Podobno kilkanaście gram lżejsze od zwykłych Pro - podeszwa ma być ta sama, a cały zysk na wadze ma wynikać ze zmian w cholewce.
Jako treningowe bestie na szybsze (choć niekoniecznie najszybsze) treningi polecam Endorphin Speed, które są chyba ze 20 g cięższe od Pro, trochę mniej dynamiczne, ale też powinny być trwalsze.
Podobno też są superkolce (odpowiedź na buty Nike i NB), ale nawet amerykański internet podrzuca tylko niewiele plotek, nic pewnego. Chyba że dają tylko swoim czołowym zawodnikom na imprezy mistrzowskie? Ale w takim razie chyba nie powinny być dopuszczone na imprezach WA, więc nie wiem, czy te plotki są w ogóle prawdziwe.
Jako treningowe bestie na szybsze (choć niekoniecznie najszybsze) treningi polecam Endorphin Speed, które są chyba ze 20 g cięższe od Pro, trochę mniej dynamiczne, ale też powinny być trwalsze.
Podobno też są superkolce (odpowiedź na buty Nike i NB), ale nawet amerykański internet podrzuca tylko niewiele plotek, nic pewnego. Chyba że dają tylko swoim czołowym zawodnikom na imprezy mistrzowskie? Ale w takim razie chyba nie powinny być dopuszczone na imprezach WA, więc nie wiem, czy te plotki są w ogóle prawdziwe.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Czyli odczucia mogą się zmienić na gorsze. Nie sądzę, żeby to były jakieś odosobnione przypadki. Jeżeli nie ciśniesz na wynik, to można spocząć na karbonie i będzie przyjemnie, ale bez prędkości. Co innego gdy chcesz pocisnąć, a twoje nogi nie są gotowe na taki return od podłoża. Karbonowy łuk, to nie silniczek z zewnętrznym zasilaniem. Trzeba najpierw włożyć, żeby potem wyciągnąć, ale niekoniecznie na wyjściu może wyjść szybsze tempo. Może wyjść też ból.