Technika biegu - analiza
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Idź do Marszałka. Jest też biegaczem.
Marcin Ziółkowski. Nie jest biegaczem i to akurat atut, bo trzeźwo i bez entuzjazmu podchodzi do moich pomysłów.
Maciej Kwiatkowski. Współpracowaliśmy przez ostatni rok. Opiekował się Sebastianem. Niestety ostatnio przeniósł praktykę do Kalisza. Był pomysłodawcą funkcjonalnego tejpowania. Później rozwijałem jego metodę usztywniania fazy podporu i jest to bardzo interesujący kierunek rozwoju metod bodźcowania.
Filipa nie mogę polecać, bo jeszcze nie może prowadzić samodzielnej praktyki fizjoterapeutycznej, ale w najbliższej przyszłości to może być niezwykle obiecująca współpraca.
Marcin Ziółkowski. Nie jest biegaczem i to akurat atut, bo trzeźwo i bez entuzjazmu podchodzi do moich pomysłów.
Maciej Kwiatkowski. Współpracowaliśmy przez ostatni rok. Opiekował się Sebastianem. Niestety ostatnio przeniósł praktykę do Kalisza. Był pomysłodawcą funkcjonalnego tejpowania. Później rozwijałem jego metodę usztywniania fazy podporu i jest to bardzo interesujący kierunek rozwoju metod bodźcowania.
Filipa nie mogę polecać, bo jeszcze nie może prowadzić samodzielnej praktyki fizjoterapeutycznej, ale w najbliższej przyszłości to może być niezwykle obiecująca współpraca.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1297
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Bieganie tensegracyjnie, z napięciem/naciągnięciem i puszczeniem/rozluźnieniem bardzo szybko uświadamia jak nieposkładani jesteśmy, wypaczeni, niesymetryczni. Tak to było i ciągle jest u mnie. Skąd to się bierze?
Leżymy, śpimy wybierając odruchowo najczęściej jeden bok, zakładamy nogę na nogę preferując jeden układ, stojąc na jednej nodze preferujemy jedną, jadąc samochodem prawą nogę mamy specyficznie wykręconą, a lewa jest rozluźniona, jest tego więcej. Do tego dodać należy jeszcze chociażby taki fakt, że stopy nie są równe, a różnice mogą być znaczne.
Co to powoduje? A że biega się pokracznie, wyrzuca na którąś stronę stronę mocniej, obciąża którąś stronę mocniej, powoduje potknięcia (u mnie zawsze przez nogę lewą – też znamienne, że zawsze tą samą) można tu jeszcze wymieniać.
Próbuję korygować te dysharmonie, ale może to już być u mnie nie do końca skuteczne, nogi trochę powykręcane, a miednica zrolowana. Ale rozluźniam układ i następnie naciągam/naprężam modyfikując go, nadając ruchowi właściwy kierunek. Świadomie obciążam stronę, która odczuciowo mniej uczestniczy w ruchu. Itd. Purczyński też zaproponował parę prostych ćwiczeń na zrolowaną miednicę. Gdzieś na forum była już o tym mowa.
Jest też dobra konkluzja. Można być poskręcanym, niesymetrycznym i łamać granice/rekordy. A może z tą dysharmonią Kipruto jest jak z pronacją w fazie lądowania?
Leżymy, śpimy wybierając odruchowo najczęściej jeden bok, zakładamy nogę na nogę preferując jeden układ, stojąc na jednej nodze preferujemy jedną, jadąc samochodem prawą nogę mamy specyficznie wykręconą, a lewa jest rozluźniona, jest tego więcej. Do tego dodać należy jeszcze chociażby taki fakt, że stopy nie są równe, a różnice mogą być znaczne.
Co to powoduje? A że biega się pokracznie, wyrzuca na którąś stronę stronę mocniej, obciąża którąś stronę mocniej, powoduje potknięcia (u mnie zawsze przez nogę lewą – też znamienne, że zawsze tą samą) można tu jeszcze wymieniać.
Próbuję korygować te dysharmonie, ale może to już być u mnie nie do końca skuteczne, nogi trochę powykręcane, a miednica zrolowana. Ale rozluźniam układ i następnie naciągam/naprężam modyfikując go, nadając ruchowi właściwy kierunek. Świadomie obciążam stronę, która odczuciowo mniej uczestniczy w ruchu. Itd. Purczyński też zaproponował parę prostych ćwiczeń na zrolowaną miednicę. Gdzieś na forum była już o tym mowa.
Jest też dobra konkluzja. Można być poskręcanym, niesymetrycznym i łamać granice/rekordy. A może z tą dysharmonią Kipruto jest jak z pronacją w fazie lądowania?
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Sport ma utrzymywać w zdrowiu, ale...Drwal Biegacz pisze: ↑09 paź 2021, 08:43 Jest też dobra konkluzja. Można być poskręcanym, niesymetrycznym i łamać granice/rekordy. A może z tą dysharmonią Kipruto jest jak z pronacją w fazie lądowania?
Jeżeli chodzi o wyczyn, to cel uświęca środki, czyli ew. utratę zdrowia wlicza się w koszty, bo tak musi być. Taki pogląd obecnie obowiązuje i wydaje się logiczny, nawet sprawiedliwy. W końcu każdy ma jakąś pracę, która go wykańcza fizycznie, ale robotę trzeba wykonać bez względu na to czy boli nóżka, czy łupie w krzyżu. Dawno już zauważono istnienie chorób zawodowych. Próbuje się im zaradzić różnymi technikami. Ergonomiczne meble, narzędzia, planowane przerwy w pracy, obowiązkowe urlopy. Nawet obowiązkowa gimnastyka w pracy, co jest oczywiście nie do zastosowania w naszym kręgu kulturowym, ale żółci nie mają z tym problemu. W każdym razie próbuje się zaradzić negatywnemu wpływowi pracy na organizm stosując szeroko zakrojony program prewencyjny. A w bieganiu wyczynowym? Nie ma prewencji. Dopiero jak coś boli, to zawodnik idzie do lekarza. Profesjonalne traktowanie swojej pracy, to nie tylko regularne trenowanie. Dlatego przypadek Kipruto nie niesie za sobą dobrych konkluzji. To jest wciąż amatorszczyzna, bo mało kto traktuje bieganie jako pełnowartościowy zawód, w którym można się realizować i dążyć do perfekcji w każdym detalu swojej profesji. Nawet zawodnicy nie cenią swojej pracy. Na to dopiero przyjdzie czas. Wciąż nie dojrzeliśmy do wizji tworzenia maszyny do biegania.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1297
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Serce się kraje, gdy marnują/wykorzystują takie talenty?
Nie znam realiów i być może się łudzę, że tak nie jest do końca. Może Kipruto jednak nic nie boli, skoro tak długo biega z tą asymetrią? Trudno sobie wyobrazić, że ktoś z bólem pokonuje całą resztę zdrowych, no chyba że problem jest masowy.
Słyszałem parę razy stwierdzenie: chcesz mieć wynik - musi boleć!
Uczynić z tego prawdziwy zawód, z kodeksem pracy, medycyną pracy, chorobami zawodowymi itd. Bardzo dobry kierunek myślenia.
Nie znam realiów i być może się łudzę, że tak nie jest do końca. Może Kipruto jednak nic nie boli, skoro tak długo biega z tą asymetrią? Trudno sobie wyobrazić, że ktoś z bólem pokonuje całą resztę zdrowych, no chyba że problem jest masowy.
Słyszałem parę razy stwierdzenie: chcesz mieć wynik - musi boleć!
Uczynić z tego prawdziwy zawód, z kodeksem pracy, medycyną pracy, chorobami zawodowymi itd. Bardzo dobry kierunek myślenia.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Ból jest zagadkowym zjawiskiem. Skutkuje kompensacjami. One mają swój zakres, po przekroczeniu którego ten mechanizm ochrony ciała przestaje działać. Jednak nawet jak nic nie boli, to doświadczony fizjo znajdzie struktury nadmiernie zaangażowane w proces kompensacji i będzie nad nimi pracował oraz szukał ich źródła. W każdym razie Kipruto jest kontrowersyjną wizytówką adidasa. Jeżeli taki gigant w branży nie może znaleźć nikogo lepszego pod względem biomechanicznym, to może jakoś świadczyć o powszechności występowania dysfunkcji w świecie wyczynowym, albo po prostu nikt u nich jeszcze na to nie zwraca uwagi i raczej skłaniam się ku temu drugiemu scenariuszowi. Oto adidas odkrywa, że rekordzista świata jest krzywy i to jest sensacja, którą należy nagłośnić. - Zobaczcie ludzie, nawet Kipruto jest krzywy i biega, więc wy też możecie, a z naszymi butami, projektowanymi specjalnie dla was, to już w ogóle będzie super.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1297
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Dla swoich potrzeb określam to jako ból dobry, który "rzeźbi", toruje układ w dobrym kierunku, czyli w kierunku wzmocnienia ruchu, który chcę wykonywać by biegać. Jest też ból zły, który prowadzi do kontuzji. Sztuką jest odróżnić jeden od drugiego, szczególnie w bieganiu wyczynowym.yacool pisze: ↑10 paź 2021, 10:58 Ból jest zagadkowym zjawiskiem. Skutkuje kompensacjami. One mają swój zakres, po przekroczeniu którego ten mechanizm ochrony ciała przestaje działać. Jednak nawet jak nic nie boli, to doświadczony fizjo znajdzie struktury nadmiernie zaangażowane w proces kompensacji i będzie nad nimi pracował oraz szukał ich źródła.
A co do fizjo, to jest pewnie to o czym mówił Kipchoge, że nie zmieniłby swojego masażysty, bo ten wie o co chodzi, czyli wyłapuje to co jest nadmiernie zaangażowane.
Jeśli tak jest, to przesłanie ich jest co najmniej dziwne, ale mniejsza.yacool pisze: ↑10 paź 2021, 10:58 W każdym razie Kipruto jest kontrowersyjną wizytówką adidasa. Jeżeli taki gigant w branży nie może znaleźć nikogo lepszego pod względem biomechanicznym, to może jakoś świadczyć o powszechności występowania dysfunkcji w świecie wyczynowym, albo po prostu nikt u nich jeszcze na to nie zwraca uwagi i raczej skłaniam się ku temu drugiemu scenariuszowi. Oto adidas odkrywa, że rekordzista świata jest krzywy i to jest sensacja, którą należy nagłośnić. - Zobaczcie ludzie, nawet Kipruto jest krzywy i biega, więc wy też możecie, a z naszymi butami, projektowanymi specjalnie dla was, to już w ogóle będzie super.
Co do butów, to ostatnia dużo biegam w Torinach są ok, ale mam jedne stare buty z sieciówki, chyba nawet nie do końca do biegania one były, bez praktycznie amortyzacji, a w odczuciach efekt sprężyny jest o wiele bardziej odczuwalny. Tak jakby Toriny trochę go wytłumiały. Będę się jeszcze temu przyglądał, ale jest to co najmniej ciekawe dla mnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
Jest jeszcze możliwość, że pojęcie dysfunkcji samo w sobie jest w gruncie dysfunkcjonalne, skoro ludzie z tymi dysfunkcjami potrafią funkcjonować świetnie. I raczej ku temu scenariuszowi bym się skłaniał.yacool pisze: ↑10 paź 2021, 10:58 Jeżeli taki gigant w branży nie może znaleźć nikogo lepszego pod względem biomechanicznym, to może jakoś świadczyć o powszechności występowania dysfunkcji w świecie wyczynowym, albo po prostu nikt u nich jeszcze na to nie zwraca uwagi i raczej skłaniam się ku temu drugiemu scenariuszowi.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To by trzeba było jeszcze zdefiniować czas tego świetnego funkcjonowania, bo choćby pan Zientarski stawał na głowie, to i tak jego toyota w końcu się zepsuje.
Kto pamięta ilu biegaczy złamało 58 minut, albo 2:03? O nazwiska nawet już nie pytam. Dla mojej cioci rozpoznawalność nazwisk skończyła się na tym biegaczu z Etiopii. Adis Abeba, czy jakoś tak miał. Reszta mija jak coroczny śnieg.
Kto pamięta ilu biegaczy złamało 58 minut, albo 2:03? O nazwiska nawet już nie pytam. Dla mojej cioci rozpoznawalność nazwisk skończyła się na tym biegaczu z Etiopii. Adis Abeba, czy jakoś tak miał. Reszta mija jak coroczny śnieg.
- cichy70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4205
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zewszont.
chyba Yacool polecał a jak nie, to jak ktoś ogarnia angliczanski chyba warto przeczytać.
nie wiem bo dopiero zacząłem czytać.
the lost art of running.
nie wiem bo dopiero zacząłem czytać.
the lost art of running.
komenty : viewtopic.php?f=28&t=64974
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
To nie jest przypadłość tylko biegaczy, bo rozpoznawalność pieśniarzy u mojej cioci skończyła się na Irenie Santor.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
W książce są ciekawe historie różnych biegaczy i ich doświadczenia związane ze współpracą z biomechanikiem. Czyta się ok, ale jak ktoś szuka biomechanicznego mięsa, to nie znajdzie. Autor podał tylko dwie liczby 150 i 15, odpowiednio dla gct i vo. Nic więcej poza to co już wiemy o biomechanice czarnych.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
Nie trzeba definiować czasu świetnego funkcjonowania, bo Kipruto jest rekordzistą świata na 10 km, czyli w szczególności jego funkcjonowanie jest nie gorsze niż kogokolwiek innego na świecie. Oczywiście można domniemywać, że da się biegać jeszcze szybciej, ale definiowanie dysfunkcji w odniesieniu do hipotetycznego czasu, którego nikt jeszcze nie osiągnął jest wybitnie ułomne. Posiadanie nogi, na której się woli stać jest dokładnie tak samo dysfunkcyjne jak posiadanie dominującej ręki. Każdy zdrowy człowiek tak ma i to właśnie jest funkcyjne - kto nie wyrobi sobie w odpowiednim czasie dominującej strony, kończy upośledzony. Więc finałem tępego dążenia do zrównania funkcjonowania prawej strony i lewej w najlepszym wypadku będzie tytuł symetrycznego idioty. Przez kilkanaście godzin dziennie funkcjonujemy niesymetrycznie, piszemy jedną ręką, obsługujemy urządzenia niesymetrycznie, myjemy zęby jedną ręką i tak dalej, a potem ludzie odkrywają, że w trakcie biegu używają inaczej prawej nogi niż lewej i nagle nie wiadomo skąd jest wielkie zdziwienie i lament oraz grzmienie o dysfunkcjach. Przede wszystkim, to najważniejsza struktura, którą posiada człowiek - czyli mózg - jest fundamentalnie niesymetryczna, prawa półkula różni się istotnie od lewej, a to one zawiadują odpowiednimi stronami ciała (przeciwnymi). Już z tego powodu osiągnięcie idealnej symetrii w przypadku zdrowego organizmu nigdy nie będzie możliwe. Nie wspominam już nawet o tym, że np. waga organów po prawej stronie jest inna niż po lewej i w efekcie środek ciężkości ciała nie wypada wcale idealnie w środku. A zatem, asymetria w przypadku człowieka nie jest dysfunkcją. To nie znaczy, że Kipruto (lub ktokolwiek inny) nie ma jakiegoś istotnego potencjału do rozwoju w kwestii tego jak używa jednej strony i drugiej - ale jeżeli posiadanie potencjału do rozwoju miałoby być równoważne z dysfunkcją, to jakie w ogóle jest uzasadnienie dla istnienia pojęcia dysfunkcji, poza terroryzowaniem swojej klienteli przez fizjo i zaganianiem ich na kozetkę?yacool pisze: ↑10 paź 2021, 13:55 To by trzeba było jeszcze zdefiniować czas tego świetnego funkcjonowania, bo choćby pan Zientarski stawał na głowie, to i tak jego toyota w końcu się zepsuje.
Kto pamięta ilu biegaczy złamało 58 minut, albo 2:03? O nazwiska nawet już nie pytam. Dla mojej cioci rozpoznawalność nazwisk skończyła się na tym biegaczu z Etiopii. Adis Abeba, czy jakoś tak miał. Reszta mija jak coroczny śnieg.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Dla tych co są bardzo w temacie. Jeden rzut oka i od razu wiadomo do kogo należy geo, bez zerkania na podpisy.
https://www.instagram.com/p/CUap5XRIVM8 ... hare_sheet
Mając taki materiał można już pracować nad usztywnianiem podporu. Tu wystarczy sugestia, żeby stopa nie szła do osi ciała w wahadle przednim. Włącza się wtedy do pracy bardziej pośladek i taśma boczna, zanika przetaczanie, wycisza góra i mamy białego na 58 minut. Tak wygląda bieganie powięziowe. Tu należy spodziewać się gct i vo o jakich mowa w Lost art of running.
https://www.instagram.com/p/CUap5XRIVM8 ... hare_sheet
Mając taki materiał można już pracować nad usztywnianiem podporu. Tu wystarczy sugestia, żeby stopa nie szła do osi ciała w wahadle przednim. Włącza się wtedy do pracy bardziej pośladek i taśma boczna, zanika przetaczanie, wycisza góra i mamy białego na 58 minut. Tak wygląda bieganie powięziowe. Tu należy spodziewać się gct i vo o jakich mowa w Lost art of running.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1297
- Rejestracja: 21 paź 2020, 20:15
- Życiówka na 10k: 42:15
- Życiówka w maratonie: 3:48:08
- Lokalizacja: Wieś
Prawa storna nie jest lustrzanym odbiciem strony lewej, ale to jeszcze nie świadczy o braku symetrii.
Zastanawiałem się czy prawa strona waży tyle samo co lewa. Bardzo ciekawe pytanie? Może ktoś zna odpowiedź?
Moim zdaniem jednak, przypadku organizmów, jest to nie do końca dobrze postawione pytanie, bo organizm to struktura dynamiczna. Nawet jeżeli organy po prawej nie ważą tyle co po lewej to jednak mamy dłuższą stopę, krótszą nogę, dłuższą rękę, czyli asymetrie, które BYĆ MOŻE, równoważą inne asymetrnie/nierównowagi. No i na sam koniec mamy płyny, układ krwionośny np. a krew ciężka, ile jet tej krwi po prawej i po lewej? A żyły/tetnice to nie sztywne rury. Sytuacja jest dynamiczna więc, i może jednak jest po równo? (ale nie co do atomu, bo nie ma prawdopodobnie dwóch równych połów (poza teorią, matematyką)
I sprawa dla mnie, (mimo że mój garmin tego nie mierzy), to że odczuwam dysharmonię między stroną prawą i lewą, jest decydująca, psuje to bieg, rzuca na strony nie pasuje. Może/pewnie wszystko zależy od skali tej dysproporcji?
Ale może tak musi być, bo czuję, że u siebie (ale niestety dość stary jestem ) nie da się za bardzo wiele z tym zrobić. Dlatego Kipruto jest dla mnie wskazówką, można dobrze i z dysproporcją. Ale szukając ruchu idealnego, nie można zadowolić się przypadkiem Kipruto.
Zastanawiałem się czy prawa strona waży tyle samo co lewa. Bardzo ciekawe pytanie? Może ktoś zna odpowiedź?
Moim zdaniem jednak, przypadku organizmów, jest to nie do końca dobrze postawione pytanie, bo organizm to struktura dynamiczna. Nawet jeżeli organy po prawej nie ważą tyle co po lewej to jednak mamy dłuższą stopę, krótszą nogę, dłuższą rękę, czyli asymetrie, które BYĆ MOŻE, równoważą inne asymetrnie/nierównowagi. No i na sam koniec mamy płyny, układ krwionośny np. a krew ciężka, ile jet tej krwi po prawej i po lewej? A żyły/tetnice to nie sztywne rury. Sytuacja jest dynamiczna więc, i może jednak jest po równo? (ale nie co do atomu, bo nie ma prawdopodobnie dwóch równych połów (poza teorią, matematyką)
I sprawa dla mnie, (mimo że mój garmin tego nie mierzy), to że odczuwam dysharmonię między stroną prawą i lewą, jest decydująca, psuje to bieg, rzuca na strony nie pasuje. Może/pewnie wszystko zależy od skali tej dysproporcji?
Ale może tak musi być, bo czuję, że u siebie (ale niestety dość stary jestem ) nie da się za bardzo wiele z tym zrobić. Dlatego Kipruto jest dla mnie wskazówką, można dobrze i z dysproporcją. Ale szukając ruchu idealnego, nie można zadowolić się przypadkiem Kipruto.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12928
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Chyba jakaś jelitówka mnie dopada, bo dzisiaj jestem aktywny niczym nowy moderator.
Kolejny wpis na blogu Teoria ruchu. Pomiary wyczynowców dają znacznie szerszą perspektywę. Z ciekawością obserwuję ewolucję hipotez Filipa. Przydałoby się teraz pomierzyć u czarnych "drugie grzebnięcie". Na marginesie - nigdy nie podobało mi się to określenie. Takie bardziej z forum hodowców drobiu i choć na logo running machine przytuliłem strusia jako największego przedstawiciela ptaków hodowanych na mięso i jaja, to wolę widzieć w nim dzikie, afrykańskie zwierzę, które inspiruje swoim dwunożnym biegiem.
Kolejny wpis na blogu Teoria ruchu. Pomiary wyczynowców dają znacznie szerszą perspektywę. Z ciekawością obserwuję ewolucję hipotez Filipa. Przydałoby się teraz pomierzyć u czarnych "drugie grzebnięcie". Na marginesie - nigdy nie podobało mi się to określenie. Takie bardziej z forum hodowców drobiu i choć na logo running machine przytuliłem strusia jako największego przedstawiciela ptaków hodowanych na mięso i jaja, to wolę widzieć w nim dzikie, afrykańskie zwierzę, które inspiruje swoim dwunożnym biegiem.
No zobaczymy, czy przypadkiem ta równowaga nie prowadzi wprost do warunków zaistnienia wzmocnienia hydraulicznego, o którym wspomina Thompson, a także wspólnego zaangażowania mięśni synergistycznych i antagonistycznych, o czym wspomina Saulicz.Filip pisze:Podsumowując powyższe rozważania, wiemy już, że stawanie się lepszym biegaczem oznacza przechodzenie z techniki push do techniki pull. Pierwszym krokiem aby to zrobić, jest przygotowanie motoryczne przesuwające naszą dominację taśmy przedniej, w kierunku równowagi pomiędzy taśmą przednią i tylną.