Sikor - no to do roboty...
Moderator: infernal
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Pobiegalem wczoraj. W sumie jesli chodzi o wydolnosc i miesnie, to bylo lepiej niz myslalem.
Ogolnie chorobe jednak wciaz czuje. Wieczorem pozmeczeniowa lekka goraczka wrocila, troche pokaszlalem, przeszlo
Bieg: 15km, 5:05min/km, tetno 142, podbiegow 144m
Biegalem niezbyt daleko od domu, czesciowo po tych samych trasach, co dzien wczesniej na rowerze.
To byl taki raczej pagorkowaty cross.
Dzisiaj ze wzgledu na sciegno chyba znow wsiade na rower. Pogoda zapowiada sie ladna...
Ogolnie chorobe jednak wciaz czuje. Wieczorem pozmeczeniowa lekka goraczka wrocila, troche pokaszlalem, przeszlo
Bieg: 15km, 5:05min/km, tetno 142, podbiegow 144m
Biegalem niezbyt daleko od domu, czesciowo po tych samych trasach, co dzien wczesniej na rowerze.
To byl taki raczej pagorkowaty cross.
Dzisiaj ze wzgledu na sciegno chyba znow wsiade na rower. Pogoda zapowiada sie ladna...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Pojezdzilem. Pogoda nie byla tak ladna jak zapowiadali, ale bylo sucho i prawie bez wiatru.
Dzisiaj chcialem pojechac troche mocniej, zeby sprawdzic co i jak.
Bez szalenstw ze wzgledu na chorobe, ale jednak starac sie przycisnac i ew. odpuscic, jezeli beda znaki, ze to byl zly pomysl.
Ale nie byl. Bylo dobrze. Nawet chyba bardzo dobrze. Jestem zadowolony.
A do tego jakze przyjemnie jest moc pic w czasie jazdy bez zatkanego nosa, inny swiat
Rower MTB: 53km, 2h, sr. tetno 120, podjazdow 115m (czyli mozliwie plasko).
Dzisiaj chcialem pojechac troche mocniej, zeby sprawdzic co i jak.
Bez szalenstw ze wzgledu na chorobe, ale jednak starac sie przycisnac i ew. odpuscic, jezeli beda znaki, ze to byl zly pomysl.
Ale nie byl. Bylo dobrze. Nawet chyba bardzo dobrze. Jestem zadowolony.
A do tego jakze przyjemnie jest moc pic w czasie jazdy bez zatkanego nosa, inny swiat
Rower MTB: 53km, 2h, sr. tetno 120, podjazdow 115m (czyli mozliwie plasko).
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Rano bylem na targach rowerowych. Ogromna wiekszosc stoisk prezentowala rowery elektryczne. Albo towarowe, ale ze wspomagabniem elektrycznym.
Nuda. Szybko sie zwinalem.
Po poludniu pobiegalem. Dzisiaj ladnie goraco, plan byl na cos dluzszego, wiec postanowilem przestestowac nowy nabytek, czyli koszulke pod ultra z kieszeniami.
Jest tak obcisla, ze czulem sie troche jak na zawodach tri, fajnie! Duzo rzeczy nie bralem, chcialem sprawdzic czy wygodnam, nie obciera i takie tam.
Mialem ze soba zele i klucz. Fajna jest nic nie latalo, w ogole nie bylo czuc, ze mam cos w kieszeniach. Nastepnym razem wiecej napakuje
Bieg: 21km, 5:12min/km, tetno 145, podbiegow 169m
ZIB
Dzisiaj przyszla paczka ze sklepu rowerowego, a w niej detki lateksowe.
Wchodze na wyzszy poziom, bede oszczedzal waty
Do tej pory jezdzilem nawet na zawodach na detkach butylowych i to nawet nie na lekkich wersjach wyscigowych, tylko grubych, normalnych.
Wszystkie miszcze pukaja sie w czolo, wiec postanowilem im tego w koncu zaoszczedzic.
Pod warunkiem, ze uda mi sie je zalozyc bez zniszczenia (podobno mozliwe). No zobaczymy
Nuda. Szybko sie zwinalem.
Po poludniu pobiegalem. Dzisiaj ladnie goraco, plan byl na cos dluzszego, wiec postanowilem przestestowac nowy nabytek, czyli koszulke pod ultra z kieszeniami.
Jest tak obcisla, ze czulem sie troche jak na zawodach tri, fajnie! Duzo rzeczy nie bralem, chcialem sprawdzic czy wygodnam, nie obciera i takie tam.
Mialem ze soba zele i klucz. Fajna jest nic nie latalo, w ogole nie bylo czuc, ze mam cos w kieszeniach. Nastepnym razem wiecej napakuje
Bieg: 21km, 5:12min/km, tetno 145, podbiegow 169m
ZIB
Dzisiaj przyszla paczka ze sklepu rowerowego, a w niej detki lateksowe.
Wchodze na wyzszy poziom, bede oszczedzal waty
Do tej pory jezdzilem nawet na zawodach na detkach butylowych i to nawet nie na lekkich wersjach wyscigowych, tylko grubych, normalnych.
Wszystkie miszcze pukaja sie w czolo, wiec postanowilem im tego w koncu zaoszczedzic.
Pod warunkiem, ze uda mi sie je zalozyc bez zniszczenia (podobno mozliwe). No zobaczymy
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Plan na wczoraj byl taki, zeby porowerowac z 1.5h.
Ale plan swoje, a pogoda swoje. Caly dzien co chwile lalo. Burza przeszla ze 3 razy.
Popoludniu dojrzalem okienko i postanowilem zatem pobiegac na stadionie.
W razie czego w 5 minut moge byc w domu, wiec warto bylo zaryzykowac.
Wychodzac na lapu-capu nie mialem zadneo planu, dopiero biegac zaczalem o tym myslec.
Nogi troche obolale po biegu dzien wczesniej, a do tego myslac, ze bede jezdzic najadlem sie za duzo
Wniosek: interwaly nie wejda, bez szans. Ale moze cos z rodzaju BNP? Zobaczymy.
Bieg: 12km, 4:45min/km, tetno 150
Pierwsze 2km rozbieg, potem kilometry 3-7 w tempie ~4:45, kolejne 3 przyspieszenie (4:33/4:27/4:18) i ostatnie 2km w 4:40 oraz 4:45.
Cholera, czemu mi sie te buty tak podobaja?
Wybebeszone:
Ale plan swoje, a pogoda swoje. Caly dzien co chwile lalo. Burza przeszla ze 3 razy.
Popoludniu dojrzalem okienko i postanowilem zatem pobiegac na stadionie.
W razie czego w 5 minut moge byc w domu, wiec warto bylo zaryzykowac.
Wychodzac na lapu-capu nie mialem zadneo planu, dopiero biegac zaczalem o tym myslec.
Nogi troche obolale po biegu dzien wczesniej, a do tego myslac, ze bede jezdzic najadlem sie za duzo
Wniosek: interwaly nie wejda, bez szans. Ale moze cos z rodzaju BNP? Zobaczymy.
Bieg: 12km, 4:45min/km, tetno 150
Pierwsze 2km rozbieg, potem kilometry 3-7 w tempie ~4:45, kolejne 3 przyspieszenie (4:33/4:27/4:18) i ostatnie 2km w 4:40 oraz 4:45.
Cholera, czemu mi sie te buty tak podobaja?
Wybebeszone:
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Wahalem sie czy isc dzisiaj poplywac, bo zatoki jeszcze nie do konca wolne, czy moze jednak pokrecic.
Synowie stwierdzili, ze chcieliby jednak na basen, zatem decyzja zapadla.
Tylko kurde okazalo sie, ze teraz trzeba testy, zeby wejsc na basen (o ile sie nie jest zaszczepionym lub wyleczonym).
Punkt testow pod domem nam zamkneli jakis czas temu, wiec najblizszy prze Lidlu.
A tam sie okazalo, ze cos im nawalilo i trzeba sie najpierw online zameldowac.
To znaczy najpierw zarejestrowac w odpowiedniej apce, potem czekac na emalie aktywujaca (chyba z 10 min czekalem), potem jeszcze SMS, zeby potwierdzic telefon.
A jak juz zrobili chlopakom test, to padla prad i sie okazalo, ze nie moga tych wynikow wprowadzic, a nie wypisuja na miejscu, tylko system wysyla emalie.
No to czekalismy. W koncu podlaczyli prad, siec ruszyla i wprowadzli wyniki.
Zanim dojechalismy na basen to zostala nam niecala godzina, wiec musialem zrobic przyspieszony trening
Basen: 200m rozplywanie + 30min kraul rece + 100m schlodzenie = 2000m
W te 30 min zmiescilo sie az 1700m ku mojemu milemu zaskoczeniu, tym bardziej ze pierwsze kilkaset metrow tor byl pelny
i trzeba bylo ciagle zwalniac, czekac na mozliwosc wyprzedzenia itd.
W domu okazalo sie, ze Garmin zaliczyl nawet kilka rekordow.
1500m ponizej 26min chyba rzeczywiscie nie udalo mi sie jeszcze przeplynac, gicio.
Do tego jeszcze podobno najszybsze 400m i 1000m wskoczylo.
Ogolnie jestem bardzo zadowolony i bardzo zaskoczony, jak dobrze to idzie mimo takiej dlugiej przerwy.
Synowie stwierdzili, ze chcieliby jednak na basen, zatem decyzja zapadla.
Tylko kurde okazalo sie, ze teraz trzeba testy, zeby wejsc na basen (o ile sie nie jest zaszczepionym lub wyleczonym).
Punkt testow pod domem nam zamkneli jakis czas temu, wiec najblizszy prze Lidlu.
A tam sie okazalo, ze cos im nawalilo i trzeba sie najpierw online zameldowac.
To znaczy najpierw zarejestrowac w odpowiedniej apce, potem czekac na emalie aktywujaca (chyba z 10 min czekalem), potem jeszcze SMS, zeby potwierdzic telefon.
A jak juz zrobili chlopakom test, to padla prad i sie okazalo, ze nie moga tych wynikow wprowadzic, a nie wypisuja na miejscu, tylko system wysyla emalie.
No to czekalismy. W koncu podlaczyli prad, siec ruszyla i wprowadzli wyniki.
Zanim dojechalismy na basen to zostala nam niecala godzina, wiec musialem zrobic przyspieszony trening
Basen: 200m rozplywanie + 30min kraul rece + 100m schlodzenie = 2000m
W te 30 min zmiescilo sie az 1700m ku mojemu milemu zaskoczeniu, tym bardziej ze pierwsze kilkaset metrow tor byl pelny
i trzeba bylo ciagle zwalniac, czekac na mozliwosc wyprzedzenia itd.
W domu okazalo sie, ze Garmin zaliczyl nawet kilka rekordow.
1500m ponizej 26min chyba rzeczywiscie nie udalo mi sie jeszcze przeplynac, gicio.
Do tego jeszcze podobno najszybsze 400m i 1000m wskoczylo.
Ogolnie jestem bardzo zadowolony i bardzo zaskoczony, jak dobrze to idzie mimo takiej dlugiej przerwy.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Uff, po wczorajszym plywaniu zadnych sensacji brak. Zatoki prawie wolne, kaszlu juz tylko resztki i to nie takie meczace.
Dzisiaj padlo na rower, bo jakos nie mialem weny na bieganie.
Odwiozlem zatem syna na trening i pojechalem dalej. W drodze powrotnej go odebralem.
Rower MTB: 51.5km, 2:20h, tetno 115
Pierwsze 10km i ostatnie 10km dosc spokojnie, srodkowe 30km mocno (srednia z lapow 27-28).
Wyrunki byly calkiem mile, malo wiatru, malo ludzi, troche slonca i nie za cieplo (+20-21).
Jutro stanowczo czas pobiegac
Dzisiaj padlo na rower, bo jakos nie mialem weny na bieganie.
Odwiozlem zatem syna na trening i pojechalem dalej. W drodze powrotnej go odebralem.
Rower MTB: 51.5km, 2:20h, tetno 115
Pierwsze 10km i ostatnie 10km dosc spokojnie, srodkowe 30km mocno (srednia z lapow 27-28).
Wyrunki byly calkiem mile, malo wiatru, malo ludzi, troche slonca i nie za cieplo (+20-21).
Jutro stanowczo czas pobiegac
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Ostatni dzien ladnej pogody. Przynajmniej na razie
Dzisiaj mialem w zalozeniu spedzic po prostu czas na nogach, dlatego po prostu pobieglem szukajac podbiegow.
Na poczatku biegl mi sie nawet dobrze, a dosc szybko zaczelo wychodzic zmeczenie z ostatnich dni i potem lekkosc zniknela.
Bieg: 15.5km, 5:22min/mk, tetno 135, podbiegow 204m
Najlepiej podpasowalby mi jutro basen, ale musze troche trenowac pod pogode.
Jutro odwolali deszcz, dlatego raczej troche pokrece pedalami, bo od piatku do konca tygodnia ma lac
Dzisiaj mialem w zalozeniu spedzic po prostu czas na nogach, dlatego po prostu pobieglem szukajac podbiegow.
Na poczatku biegl mi sie nawet dobrze, a dosc szybko zaczelo wychodzic zmeczenie z ostatnich dni i potem lekkosc zniknela.
Bieg: 15.5km, 5:22min/mk, tetno 135, podbiegow 204m
Najlepiej podpasowalby mi jutro basen, ale musze troche trenowac pod pogode.
Jutro odwolali deszcz, dlatego raczej troche pokrece pedalami, bo od piatku do konca tygodnia ma lac
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Wczoraj popoludniu calkiem ladnie sie wypogodzilo.
Temperatury juz nie te (19-20), ale duzo slonca. Tylko, ze mocno wialo.
Na szczescie w planie bylo calkiem spokojne rowerowanie, wiec mnie to nie ruszalo
Ludzi stosunkowo malo, duzo przyjemniej sie jezdzi ostatnio.
To juz ktoras jazda z kolei bez zadnej awaryjnej sytuacji, w ktorej trzeba by sie (albo innych) ratowac
Rower MTB: 37km, 1:40h, sr. tetno 116, podjazdow 187m
Prognoza do konca tygodnia srednia. Temp. ma sie utrzymywac na poziomie 19-20, ale ciagle ma padac, to wiecej to mniej.
Bieganie dzisiaj jakos ogarne, ale jutro czas na rower i nie wiem co z tego wyjdzie.
Najgorzej ma byc w niedziele, a wtedy moj syn ma swoj pierwszy start w triathlonie.
Nie wiem czy cos z tego wyjdzie. Szkoda by bylo...
Temperatury juz nie te (19-20), ale duzo slonca. Tylko, ze mocno wialo.
Na szczescie w planie bylo calkiem spokojne rowerowanie, wiec mnie to nie ruszalo
Ludzi stosunkowo malo, duzo przyjemniej sie jezdzi ostatnio.
To juz ktoras jazda z kolei bez zadnej awaryjnej sytuacji, w ktorej trzeba by sie (albo innych) ratowac
Rower MTB: 37km, 1:40h, sr. tetno 116, podjazdow 187m
Prognoza do konca tygodnia srednia. Temp. ma sie utrzymywac na poziomie 19-20, ale ciagle ma padac, to wiecej to mniej.
Bieganie dzisiaj jakos ogarne, ale jutro czas na rower i nie wiem co z tego wyjdzie.
Najgorzej ma byc w niedziele, a wtedy moj syn ma swoj pierwszy start w triathlonie.
Nie wiem czy cos z tego wyjdzie. Szkoda by bylo...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Oj dzisiaj nie bylo latwo sie wstrzelic z treningiem. Ale sie udalo!
Caly dzien popadywalo, im blizej po poludnia tym czesciej.
Temperatura spadla z 19 przed poludniem do <18 po poludniu.
Ale przynajmniej ok. 17:30 przestalo i wygladalo, ze okienko godzinne powinno byc suche.
No to rach-ciach wyszedlem pobiegac, bo juz wczesniej sprytnie przebralem sie w ciuchy do biegania i lazilem w nich po domu
I plan wypalil. No prawie. Raz pod koniec mnie troche zlalo, ale bez przesady.
Z reszta i tak bieglem juz w zasadzie w kierunku domu, wiec nie bylo sensu nawet reagowac
Plan baieg byl taki, zeby rowno trzymac <5:00 (czyli docelowe tempo na zawody), ale nie za duzo ponizej, zeby nie przesadzic.
W sumie sie udalo, chociaz koncowe kilometry weszyl jednak za szybko, ale zwalam to na ten deszcz
Bieg: 16.6km, 4:53min/km, tetno 148
Caly dzien popadywalo, im blizej po poludnia tym czesciej.
Temperatura spadla z 19 przed poludniem do <18 po poludniu.
Ale przynajmniej ok. 17:30 przestalo i wygladalo, ze okienko godzinne powinno byc suche.
No to rach-ciach wyszedlem pobiegac, bo juz wczesniej sprytnie przebralem sie w ciuchy do biegania i lazilem w nich po domu
I plan wypalil. No prawie. Raz pod koniec mnie troche zlalo, ale bez przesady.
Z reszta i tak bieglem juz w zasadzie w kierunku domu, wiec nie bylo sensu nawet reagowac
Plan baieg byl taki, zeby rowno trzymac <5:00 (czyli docelowe tempo na zawody), ale nie za duzo ponizej, zeby nie przesadzic.
W sumie sie udalo, chociaz koncowe kilometry weszyl jednak za szybko, ale zwalam to na ten deszcz
Bieg: 16.6km, 4:53min/km, tetno 148
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Dzisiaj plan byl taki, zeby zrobic ostatni dlugi bieg przed startem (zostaly 2 tygodnie).
Bylem zdeterminowany, zeby to byl bieg wolny i w sumie chyba mi sie udalo.
Staralem sie nie wychodzic z tetnem powyzej 140 i poza niektorymi podbiegami tak bylo.
Pogoda dopisala, bylo ~20 stopni, prawie bez wiatru, troche slonca.
Dzisiaj znowu testowalem ta kosztulke "ultra", z kieszeniami. Swietna jest.
W takich temperaturacg bardzo dobrze sie sprawowala. Upal to chyba jednak nie sa dla niej najlepsze warunki.
Dzisiaj zapakowalem do niej 3 zele i wiatrowke, w reke wzialem 500ml wody.
Bieglo mi sie na tyle dobrze, ze zjadlem tylko dwa zele, to byl dobry bieg.
Bieg: 26km, 5:18min/km, tetno 137, podbiegow 174m
Bylem zdeterminowany, zeby to byl bieg wolny i w sumie chyba mi sie udalo.
Staralem sie nie wychodzic z tetnem powyzej 140 i poza niektorymi podbiegami tak bylo.
Pogoda dopisala, bylo ~20 stopni, prawie bez wiatru, troche slonca.
Dzisiaj znowu testowalem ta kosztulke "ultra", z kieszeniami. Swietna jest.
W takich temperaturacg bardzo dobrze sie sprawowala. Upal to chyba jednak nie sa dla niej najlepsze warunki.
Dzisiaj zapakowalem do niej 3 zele i wiatrowke, w reke wzialem 500ml wody.
Bieglo mi sie na tyle dobrze, ze zjadlem tylko dwa zele, to byl dobry bieg.
Bieg: 26km, 5:18min/km, tetno 137, podbiegow 174m
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Wczoraj trzeba sie bylo rano zerwac, bo mlody mial swoj pierwszy start w tri (200m/8km/1650m).
Pogoda niezbyt dopisala, to ze popadywalo co chwile, to nic, ale zamiast zapowiadanych 19 stopni bylo 5 mniej
Respekt dla tych dzieciakow (najmlodsi mieli 8 lat), ktore w strojach kapielowych musialy wskakiwac do basenu z zimna, nienagrzana woda
( jezeli Tymek powiedzial, ze woda byla zimna, to ja mu wierze).
Jak na pierwszy start, to bylo calkiem ok. 3-ci na plywaniu, bieganie ok, jedynie T1 i rower do poprawy.
ALE NAJWAZNIEJSZE, ze mu sie podobalo, co sam z siebie wyrzucil, jupi!
Po klubie plywackim mial troche traume i dosc wszelkich startow na 2 lata...
Ale wracajym, do rzeczy, to moj blog, a nie jego
Popoludniu pogoda wciaz byla kiepska. Chcialem zrobic rower, ale czekalem, bo po 16-16:30 mialo sie rozpogodzic.
Mija 16-a a ja sobie przypomnialem, ze mam online spotkanie o 18-ej, shit.
Musialem szybko podjac decyzje, albo wychodze od razu chociaz na krotka przejazdzke, albo nici z treningu w ogole. No to wyszedlem.
Lekki kapusniaczek, ale ok, to bylo w planie. Ruszylem. 5 minut pozniej plan sie zmienil i zaczelo moze nie lac, ale mocno padac i zacinac, bo wial konkretny wiatr.
Zalozylem szybko kurtke, ale poza nia wszystko bylo po chwili przemoczone na wskros. Buty jeszcze schna
Po nasteonych 5 minutach sie uspokoilo i wrocil znany mi juz kapusniaczek. A 10 minut pozniej przeszlo zupelnie. Pieknie.
Postanowilem sie zatem suszyc w czasie jazdy i troche ja przedluzylem (miala byc godzinka), tak ze ledwo zdarzylem na spotkanie. Wykapalem sie pozniej
Rower MTB: 29km, 1:20h, tetno 111, podjazdow 161m
Pogoda niezbyt dopisala, to ze popadywalo co chwile, to nic, ale zamiast zapowiadanych 19 stopni bylo 5 mniej
Respekt dla tych dzieciakow (najmlodsi mieli 8 lat), ktore w strojach kapielowych musialy wskakiwac do basenu z zimna, nienagrzana woda
( jezeli Tymek powiedzial, ze woda byla zimna, to ja mu wierze).
Jak na pierwszy start, to bylo calkiem ok. 3-ci na plywaniu, bieganie ok, jedynie T1 i rower do poprawy.
ALE NAJWAZNIEJSZE, ze mu sie podobalo, co sam z siebie wyrzucil, jupi!
Po klubie plywackim mial troche traume i dosc wszelkich startow na 2 lata...
Ale wracajym, do rzeczy, to moj blog, a nie jego
Popoludniu pogoda wciaz byla kiepska. Chcialem zrobic rower, ale czekalem, bo po 16-16:30 mialo sie rozpogodzic.
Mija 16-a a ja sobie przypomnialem, ze mam online spotkanie o 18-ej, shit.
Musialem szybko podjac decyzje, albo wychodze od razu chociaz na krotka przejazdzke, albo nici z treningu w ogole. No to wyszedlem.
Lekki kapusniaczek, ale ok, to bylo w planie. Ruszylem. 5 minut pozniej plan sie zmienil i zaczelo moze nie lac, ale mocno padac i zacinac, bo wial konkretny wiatr.
Zalozylem szybko kurtke, ale poza nia wszystko bylo po chwili przemoczone na wskros. Buty jeszcze schna
Po nasteonych 5 minutach sie uspokoilo i wrocil znany mi juz kapusniaczek. A 10 minut pozniej przeszlo zupelnie. Pieknie.
Postanowilem sie zatem suszyc w czasie jazdy i troche ja przedluzylem (miala byc godzinka), tak ze ledwo zdarzylem na spotkanie. Wykapalem sie pozniej
Rower MTB: 29km, 1:20h, tetno 111, podjazdow 161m
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Wczoraj w ciagu dnia zastanawialem sie jaki trening upchnac i jako tak najsensowniej wychodzilo mi plywanie.
Troche mi sie nie chcialo samemu jechac na basen, a potem nagle pojawila sie mysl:
"przecierz chlopaki dzisiaj poszli do szkoly, czyli ferie sie skonczyly, ergo ruszaja treningi klubowe!"
A treningi sa wlasnie w poniedzialek, wiec nawet sie nie zastanawiajac wsiadlem wieczorem na rower i pognalem na basen. I sie nie mylilem, jej!
Ludzi bylo malo, bylismy z kumplem we dwojke na torze, czyli warunki luksusowe wrecz
Plywanie: 2200m, 1:10h
Dzisiaj mam zgryza, bo chce pobiegac, ale grafik strasznie napiety, nie wiem czy sie uda.
No chyba, ze moze w dzien chociaz na stadion wyskocze i pokrece troche szybszych kolek...
Troche mi sie nie chcialo samemu jechac na basen, a potem nagle pojawila sie mysl:
"przecierz chlopaki dzisiaj poszli do szkoly, czyli ferie sie skonczyly, ergo ruszaja treningi klubowe!"
A treningi sa wlasnie w poniedzialek, wiec nawet sie nie zastanawiajac wsiadlem wieczorem na rower i pognalem na basen. I sie nie mylilem, jej!
Ludzi bylo malo, bylismy z kumplem we dwojke na torze, czyli warunki luksusowe wrecz
Plywanie: 2200m, 1:10h
Dzisiaj mam zgryza, bo chce pobiegac, ale grafik strasznie napiety, nie wiem czy sie uda.
No chyba, ze moze w dzien chociaz na stadion wyskocze i pokrece troche szybszych kolek...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Nie wiem czy to wciaz pochodna choroby, ale biega mi sie ciezko, a prognozy stale leca w dol.
Srednio to co prawda rokuje na polmaraton za 1.5 miesiaca, ale co ma byc to bedzie. Wyzej d..y nie podskocze
Ostatnio wpadam chyba w lekka paranoje. Wczoraj rano obudzilem sie z lekkim drapaniem w gardle i od razu myslalem, ze znowu mnie wzielo...
Ale to byl na szczescie falszywy alarm, drapanie szybko przeszlo i od tego czasu zadnych (nowych) objawow. Wciaz jednak pokaszle sobie od czasu do czasu.
Wczoraj udalo mi sie wyrwac chwile na trening, wiec wybralem sie na stadion (i znowu zapomnialem wlaczyc Track Run ).
Postanowilem zrobic sobie BNP: 2km rozbieg + 6km BNP + 2km schlodzenie
Kurde, ale ciezko mi sie bieglo te 6km, a tempo by na to nie wskazywalo.
BNP wygladalo tak: 2km w 4:45, 2km w 4:37, nastepny 4:22 i ostatni w 4:13
Kuchnia slabo bylo juz od poczatku (157-160 przy 4.:45? ), a na ostatnim km tetno dobilo do 177. Toz to jakas masakra jest
Mam nadzieje tylko, ze wytrzymalosc nie siadla, bo w koncu na zawodach nie bede biegl szybciej niz 4:50.
I to w najbardziej optymistycznym scenariuszu, bo realnie to licze raczej na ~5:00 albo i wolniej.
Bieg: 10km, 4:46min/km, tetno 154
Srednio to co prawda rokuje na polmaraton za 1.5 miesiaca, ale co ma byc to bedzie. Wyzej d..y nie podskocze
Ostatnio wpadam chyba w lekka paranoje. Wczoraj rano obudzilem sie z lekkim drapaniem w gardle i od razu myslalem, ze znowu mnie wzielo...
Ale to byl na szczescie falszywy alarm, drapanie szybko przeszlo i od tego czasu zadnych (nowych) objawow. Wciaz jednak pokaszle sobie od czasu do czasu.
Wczoraj udalo mi sie wyrwac chwile na trening, wiec wybralem sie na stadion (i znowu zapomnialem wlaczyc Track Run ).
Postanowilem zrobic sobie BNP: 2km rozbieg + 6km BNP + 2km schlodzenie
Kurde, ale ciezko mi sie bieglo te 6km, a tempo by na to nie wskazywalo.
BNP wygladalo tak: 2km w 4:45, 2km w 4:37, nastepny 4:22 i ostatni w 4:13
Kuchnia slabo bylo juz od poczatku (157-160 przy 4.:45? ), a na ostatnim km tetno dobilo do 177. Toz to jakas masakra jest
Mam nadzieje tylko, ze wytrzymalosc nie siadla, bo w koncu na zawodach nie bede biegl szybciej niz 4:50.
I to w najbardziej optymistycznym scenariuszu, bo realnie to licze raczej na ~5:00 albo i wolniej.
Bieg: 10km, 4:46min/km, tetno 154
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Spokojna przejazdzka na MTB: 36.2km, ~1:45h
W niedziele zapomnialem wylaczyc komputerek rowerowy, wiec dzisiaj wystarczylo go na 11 minut jazdy
Myslalem, ze zdechl zupelnie i powedruje do serwisu (*), ale jak wrocilem do domu, to sie okazalo, ze bateria jest na 0%.
Odlegnosc to nie problem, sprawdzilem sobie na bikemap.net, czas mniej wiecej sie zgadza, z tym, ze po drodze mialem 2 przerwy probuja reaktywowac komputerek.
Pogoda calkiem ladna, w sloncu milo, cieplo, ale w cieniu czuc bylo chlod.
(*) pomyslalem sobie w tym momencie, ze to akurat "ladnie" sie wpasowuje w fiasko tego sezonu i zblizajacego sie startu
Dodatkowo jak juz kawalek odjechalem, to zdalem sobie sprawe, ze butelka z piciem stoi sobie spokojnie w kuchni.
Wielki to probloem nie byl na szczescie, ale juz pod koniec chetnie bym sie czegos napil...
Do startu zostalo juz tylko 10 dni, zatem powoli pojawia sie "goraczka przedstartowa",.
Na to nakladaja sie raczej kiepskie wspomnienia sprzed 2.5 tygodnia , w efekcie czacha dymi
Dodatkowo do Holandii jade sam, wiec nawet nie bede sie mial czym pozytywnie rozproszyc.
Szukam pozytywow i jak na razie przynajmniej prognoza pogody jest przyjemna: slonce, +21 i wiatr jak na razie "tylko" 3-4 Bf.
Od przedwczoraj znane sa juz listy startowe, tym razem moj numer startowy to 2085.
Ciekawa za to jest bardzo liczba startujacych.
2 lata temu, gdy startowealem bylo ponad 120 osob w mojej kategorii wiekowej.
Dodatkowo tego samego dnia startowala "polowka", ktorych bylo jeszcze wiecej.
Dlatego na pierwszej petli rowerowej bylo sporo ludzi (relatywnie), ale na drugiej juz pusto.
W tym roku w mojej kategorii naliczylem... 24 osoby, tak nie 124, tylko 24!
Dodatkowo, ze wzgledu na pandemie "polowka" startuje 2 dni wczesniej, w piatek, zatem na calej trasie bedzie jazda total solo.
Przynajmniej draftingiem, wyprzedzaniem i tlokiem na punktach nie trzeba sie bedzie martwic
Always look on the bright side of life...
W niedziele zapomnialem wylaczyc komputerek rowerowy, wiec dzisiaj wystarczylo go na 11 minut jazdy
Myslalem, ze zdechl zupelnie i powedruje do serwisu (*), ale jak wrocilem do domu, to sie okazalo, ze bateria jest na 0%.
Odlegnosc to nie problem, sprawdzilem sobie na bikemap.net, czas mniej wiecej sie zgadza, z tym, ze po drodze mialem 2 przerwy probuja reaktywowac komputerek.
Pogoda calkiem ladna, w sloncu milo, cieplo, ale w cieniu czuc bylo chlod.
(*) pomyslalem sobie w tym momencie, ze to akurat "ladnie" sie wpasowuje w fiasko tego sezonu i zblizajacego sie startu
Dodatkowo jak juz kawalek odjechalem, to zdalem sobie sprawe, ze butelka z piciem stoi sobie spokojnie w kuchni.
Wielki to probloem nie byl na szczescie, ale juz pod koniec chetnie bym sie czegos napil...
Do startu zostalo juz tylko 10 dni, zatem powoli pojawia sie "goraczka przedstartowa",.
Na to nakladaja sie raczej kiepskie wspomnienia sprzed 2.5 tygodnia , w efekcie czacha dymi
Dodatkowo do Holandii jade sam, wiec nawet nie bede sie mial czym pozytywnie rozproszyc.
Szukam pozytywow i jak na razie przynajmniej prognoza pogody jest przyjemna: slonce, +21 i wiatr jak na razie "tylko" 3-4 Bf.
Od przedwczoraj znane sa juz listy startowe, tym razem moj numer startowy to 2085.
Ciekawa za to jest bardzo liczba startujacych.
2 lata temu, gdy startowealem bylo ponad 120 osob w mojej kategorii wiekowej.
Dodatkowo tego samego dnia startowala "polowka", ktorych bylo jeszcze wiecej.
Dlatego na pierwszej petli rowerowej bylo sporo ludzi (relatywnie), ale na drugiej juz pusto.
W tym roku w mojej kategorii naliczylem... 24 osoby, tak nie 124, tylko 24!
Dodatkowo, ze wzgledu na pandemie "polowka" startuje 2 dni wczesniej, w piatek, zatem na calej trasie bedzie jazda total solo.
Przynajmniej draftingiem, wyprzedzaniem i tlokiem na punktach nie trzeba sie bedzie martwic
Always look on the bright side of life...
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4978
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Bieg: 14.4km, 4:57min/km, tetno 142
Chcialem przetestowac Rebel-e, zeby podjac ostateczna decyzje w czym pobiec w nastepny weekend.
Przed biegiem mialy 82km na liczniku i teraz biega mi sie nich stanowczo lepiej niz w nowych.
Nie chodzi o wygode, czy ulozenie, do stopy, bo to jest rewelacyjne od razu po wyjeciu z pudelka.
Ale mam wrazenie, ze pianka sie troche ubila i dzieki temu juz nie sa takim strasznym tlumikiem, tylko pozwaja biec, jednoczesnie sa bardzo miekkie i swietnie amortyzuja.
Co do samego biegu, to za odemienne wrazenia wzgledem biegu 2 dni wczesniej, szok.
Po 2km rozgrzewki wszedlem na tempo 4:50 i tak trzymalem przez 9km.
Tetno naczesciej oscylowalo w przedziale 141-144, a 2 dni wczesniej przy tylko ciut szybszym biegu (kilka s/km) utrzymywalo sie w przedziale 155-160
Przede mna 2 zasadzie juz tylko 2 "prawdziwe" treningi biegowe, ktor zrobie przed startem: dzisiaj i w niedziele. Potem to juz tapering.
Jestem bardzo ciekaw czy trend z wczoraj sie utrzyma...
Chcialem przetestowac Rebel-e, zeby podjac ostateczna decyzje w czym pobiec w nastepny weekend.
Przed biegiem mialy 82km na liczniku i teraz biega mi sie nich stanowczo lepiej niz w nowych.
Nie chodzi o wygode, czy ulozenie, do stopy, bo to jest rewelacyjne od razu po wyjeciu z pudelka.
Ale mam wrazenie, ze pianka sie troche ubila i dzieki temu juz nie sa takim strasznym tlumikiem, tylko pozwaja biec, jednoczesnie sa bardzo miekkie i swietnie amortyzuja.
Co do samego biegu, to za odemienne wrazenia wzgledem biegu 2 dni wczesniej, szok.
Po 2km rozgrzewki wszedlem na tempo 4:50 i tak trzymalem przez 9km.
Tetno naczesciej oscylowalo w przedziale 141-144, a 2 dni wczesniej przy tylko ciut szybszym biegu (kilka s/km) utrzymywalo sie w przedziale 155-160
Przede mna 2 zasadzie juz tylko 2 "prawdziwe" treningi biegowe, ktor zrobie przed startem: dzisiaj i w niedziele. Potem to juz tapering.
Jestem bardzo ciekaw czy trend z wczoraj sie utrzyma...