Rolli w pogoni tylko za 1:22
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Co tu pisać... nikt nie czyta... ale...
7km w 6:30/km i VO2max na zegarku wskoczyło na 64! Ha.
Mam teraz biegać szybciej?
7km w 6:30/km i VO2max na zegarku wskoczyło na 64! Ha.
Mam teraz biegać szybciej?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
2,5km... no trochę szybciej, bo 4:00/km + 3x50m.
Air Victory przetestowane... szybkie te cholery, szybkie... niestety nie moje. Moze pod choinkę (we wrześniu).
Air Victory przetestowane... szybkie te cholery, szybkie... niestety nie moje. Moze pod choinkę (we wrześniu).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Wczoraj 3km.
Ale jeszcze szybciej! Oj -> 3:29/km. I drugie miejsce. hehehe.
Ale jeszcze szybciej! Oj -> 3:29/km. I drugie miejsce. hehehe.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ach...
Wczoraj jeszcze krócej:
Tylko 1500m ale za to jeszcze trochę szybciej: 4:38,82
Całkiem dobrze! Całkiem dobrze! Ale niestety tylko drugi w kategorii M50 (był niestety w innym biegu i dlatego 1s szybciej). Ale fajna walka z innym z M50, którego na ostatnich 200m wyprzedziłem i o 1,5s odstawiłem.
Ha! To wypadły gały tym z Nysy! Ha!
(a ze moi podopieczni 1500 w 4:12 i dwóch na 400m w 52s już nawet nie napisze, bo już nikt w Nysie nie będzie biegał)
Wczoraj jeszcze krócej:
Tylko 1500m ale za to jeszcze trochę szybciej: 4:38,82
Całkiem dobrze! Całkiem dobrze! Ale niestety tylko drugi w kategorii M50 (był niestety w innym biegu i dlatego 1s szybciej). Ale fajna walka z innym z M50, którego na ostatnich 200m wyprzedziłem i o 1,5s odstawiłem.
Ha! To wypadły gały tym z Nysy! Ha!
(a ze moi podopieczni 1500 w 4:12 i dwóch na 400m w 52s już nawet nie napisze, bo już nikt w Nysie nie będzie biegał)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Dzisiaj zegarek zwariował... VO2max wskoczył na 65 i kazał 64 godzin siedzieć w domu. Ile to dni? 3? 4? dni? Garmin
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nikt nie czyta... no to można dalej pisać.
W środę próba sub60 za chłopakami.
Najpierw rozgrzewka na ciężkich nogach. A co tam... w 2,3km 3:45- ABC, troche schody na dogrzanie.
100m (lotne) w 13,6... dobrze
200m na rozgrzewkę w 30,5
200m na przetarcie w 29,1
Przerwa 8' i atak z chłopakami.
Szybko! Bardzo szybko! Za szybko! po 250m w 35s ( ) DNF... nic dziwnego, jak 200m w 28,2. Chłopaki 400m w 56s... A mieli w 59s. Cholera!
No nic. Moze jak będą lżejsze nóżki.
Na koniec ot tak 200m w 29,8 zeby trochę wypełnić trening.
Dzisiaj 3000m.
Baba by chciała remont, wiec uciekłem. hehehehe...
Nogi niestety dalej obolałe po tych DNF 400m
No ale zawody treningowe tez musza być zrobione na obolałych nóżkach.
Tych sub10 nie popuszczę.
A tu 35° i bardzo silny wiatr. Start o 16:00 w pełnym słońcu. Co tam, lepiej sie spocić, jak remont sypialni.
Start... w planie 80/400m... fajny plan a tu 200m krzyczą 35s. No to fajnie... można sie pakować. 3 miejsca. Zwalniam. 400m 76. OK, dalej. Dwóch mnie wyprzedza.
1000m w 3:16. W planie. Idzie dobrze. 1600, już nie idzie dobrze. 2000 w 3:23 (6:39,8) oj ciężko, ciężko. Trzeci już był daleko, teraz mi i 4ty odjeżdża. Wychodzę z zakrętu, sam pod wiatr... 44/200... rany Julek... 46/200... nie, nie wyjdę... znowu pod wiatr 48/200... ostatnie 200, w gardle ogień, gorąco... 10:30... hohoho... fajnie było, dobrze ze sie skończyło. Ostatni 1000 w 3:50. Ale fajny zjazd...
Nic. sub10 za parę tygodni. Teraz czerwone winko, bo zdrowe.
W środę próba sub60 za chłopakami.
Najpierw rozgrzewka na ciężkich nogach. A co tam... w 2,3km 3:45- ABC, troche schody na dogrzanie.
100m (lotne) w 13,6... dobrze
200m na rozgrzewkę w 30,5
200m na przetarcie w 29,1
Przerwa 8' i atak z chłopakami.
Szybko! Bardzo szybko! Za szybko! po 250m w 35s ( ) DNF... nic dziwnego, jak 200m w 28,2. Chłopaki 400m w 56s... A mieli w 59s. Cholera!
No nic. Moze jak będą lżejsze nóżki.
Na koniec ot tak 200m w 29,8 zeby trochę wypełnić trening.
Dzisiaj 3000m.
Baba by chciała remont, wiec uciekłem. hehehehe...
Nogi niestety dalej obolałe po tych DNF 400m
No ale zawody treningowe tez musza być zrobione na obolałych nóżkach.
Tych sub10 nie popuszczę.
A tu 35° i bardzo silny wiatr. Start o 16:00 w pełnym słońcu. Co tam, lepiej sie spocić, jak remont sypialni.
Start... w planie 80/400m... fajny plan a tu 200m krzyczą 35s. No to fajnie... można sie pakować. 3 miejsca. Zwalniam. 400m 76. OK, dalej. Dwóch mnie wyprzedza.
1000m w 3:16. W planie. Idzie dobrze. 1600, już nie idzie dobrze. 2000 w 3:23 (6:39,8) oj ciężko, ciężko. Trzeci już był daleko, teraz mi i 4ty odjeżdża. Wychodzę z zakrętu, sam pod wiatr... 44/200... rany Julek... 46/200... nie, nie wyjdę... znowu pod wiatr 48/200... ostatnie 200, w gardle ogień, gorąco... 10:30... hohoho... fajnie było, dobrze ze sie skończyło. Ostatni 1000 w 3:50. Ale fajny zjazd...
Nic. sub10 za parę tygodni. Teraz czerwone winko, bo zdrowe.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
I jak zwykle... Kara musi być i jednostka karalna: 8km w 3:50-3:55/km. Troche sie spociłem, bo o 11tej już 25° i parówka. Ale przynajmniej obiadek będzie smakował.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
6,8km w 5:56/km.
To chyba wystarczy, zeby takie Marki i inni byli zadowoleni.
To chyba wystarczy, zeby takie Marki i inni byli zadowoleni.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Powrot z krótkiego urlopu w Kędzierzynie.
Z planowanego treningu 2x na stadionie na Kuzniczkach wyszedł jeden i zatrucie alkoholowe. Tssss!!! Juz nie jadę do tej rodziny. Mordercy!!
Zrobiłem 400m w 63 i 200m w 32. Strasznie ciężko. Ale jak miało być przy tym tuczeniu na sile: "a jedz, jedz, w domu tego nie masz!!" A w domu tego nie mam, bo nie chce tego. Do teraz boje sie wejść na wage. I to tylko w 4 dni.
Dzisiaj, już u siebie na stadionie, 1500m jako TWL 300-300 w 4:54. plus 3x200 w 33+32+31s. Od razu lepiej.
Zobaczymy co w przyszłym tygodniu zawojują chłopaki. Atak na sub8:45.
Z planowanego treningu 2x na stadionie na Kuzniczkach wyszedł jeden i zatrucie alkoholowe. Tssss!!! Juz nie jadę do tej rodziny. Mordercy!!
Zrobiłem 400m w 63 i 200m w 32. Strasznie ciężko. Ale jak miało być przy tym tuczeniu na sile: "a jedz, jedz, w domu tego nie masz!!" A w domu tego nie mam, bo nie chce tego. Do teraz boje sie wejść na wage. I to tylko w 4 dni.
Dzisiaj, już u siebie na stadionie, 1500m jako TWL 300-300 w 4:54. plus 3x200 w 33+32+31s. Od razu lepiej.
Zobaczymy co w przyszłym tygodniu zawojują chłopaki. Atak na sub8:45.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
5x150 w 22->20,8 (mocny wiatr w twarz)
Jak sie następnym razem 19,xx pokarze, to jeszcze raz spróbuje 400m.
Jak sie następnym razem 19,xx pokarze, to jeszcze raz spróbuje 400m.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Wycieczka na mistrzostwa Westfalii osób dojrzałych (M30+)
Fajna impreza. Spotkałem starych znajomych (i oczywiście) znajome! Więcej dyskusji jak biegania...
Pogoda fajna, co jakiś czas mocny deszcz, a jak wyszło słonce, to od razu 30° i duchota. Na MD perfekcyjnie.
800m
Zameldowany bylem z drugim czasem... Wiec wiedziałem co zrobic. Szybki start zaraz za innym M50, który był zameldowany trochę szybciej. Spokojnie i tradycyjnie 33 na 200m i powolne zwalnianie. 400m w 67. Utworzyła sie 4 osobowa grupka. OK wszystko w planie. Nogi luźne. Kolega zwalnia na przeciwległej prostej.... czekam i czekam... nogi luzne... Na 550m ustawiam sie. 600m w 1:43. Na linii atak!!! Od razu bardzo szybko mijam klienta i rwie do przodu. Na prostej dorzucam prace rak. Nikogo za mną już nie słyszę i walczę do końca. Na 870 betonowe nogi i tylko przez mete. OK 2:16,18
Następny 2:18 i 2:20. Taktycznie super. Czasowo mogło być o 2s lepiej, ale mistrzostwa to mistrzostwa. Dobrze!!! Bardzo dobrze!!
2,5 godziny czasu. Lekkie bieganie, długie rozmowy i odpoczynek. I wejście na pudlo.
1500m
Tu mam już dobry czas, czyli całkowicie na taktykę... trochę szokujące dla innych... hehehe, tu bylem zameldowany z najlepszym czasem, czyli wiem co to oznacza. Reszta będzie czekać, co ja będę robił. Pierwszy bieg (były 2 starty na M50/55) zakończył sie w cos 4:48, czyli nie ma zagrożenia na miejsce. Wystarczy pobiec poniżej 4:48.
Bardzo szybki start (prawie sprint) i wychodzę na prowadzenie. Z mną cala grupa. A ja zwalniam na normalny luźny bieg. Inni tez zwalniają i ustawiają sie za mną i czekają co będzie sie dziać. Po 150m 3 nie wytrzymali i idzie do przodu. Przeczekałem zakręt i mocno przyspieszyłem na 2/3 torze. Wyszedłem na prowadzenie i znowu hamulec na luźne bieganie. Troche mnie to energii kosztowało, wiec zmiana taktyki. Po 450m znowu zaczęli wyprzedzać i to razem z nimi przyspieszyłem, zeby nikt juz nie przeszedł do przodu. Koledze zabrakło siły i zwolnił. No to ja tez zwalniam na luźny bieg i hamuje. Kolega próbuje jeszcze raz na 900m i znowu przyspieszam i nie puszczam, uspokoil sie. Wtedy ja (1050m), wykorzystuje sytuacje i atakuje. Mijam dzwonek i na pełnym gazem przez wiraż. Jako ze w ten sposób jednak nie dolecę ostatnich 300m, wiec zwalniam. Zanim kolega dobiegł zostało ostatnie 200m. Wiec jeszcze raz atak i teraz już do końca! Tym razem on sie tez trzyma. Wiec walka do samego końca. Na mecie 4:42,49 i tylko 0,5s przed drugim i 2s przed trzecim.
Jestem super zadowolony. Bieg całkowicie pod moja kontrola z zabawa tempowa. Inaczej nie miałbym szansy na wygrana.
Po biegu trochę rozbiegania i krzyczenie na koleżankę z klubu (3000m, tez wygrana)
Fajna impreza (oczywiście zawsze jest fajna, jak sie wygrywa) duzo znajomych, duzo rozmów o starych czasach... no i 2x zwycięstwo.
Fajna impreza. Spotkałem starych znajomych (i oczywiście) znajome! Więcej dyskusji jak biegania...
Pogoda fajna, co jakiś czas mocny deszcz, a jak wyszło słonce, to od razu 30° i duchota. Na MD perfekcyjnie.
800m
Zameldowany bylem z drugim czasem... Wiec wiedziałem co zrobic. Szybki start zaraz za innym M50, który był zameldowany trochę szybciej. Spokojnie i tradycyjnie 33 na 200m i powolne zwalnianie. 400m w 67. Utworzyła sie 4 osobowa grupka. OK wszystko w planie. Nogi luźne. Kolega zwalnia na przeciwległej prostej.... czekam i czekam... nogi luzne... Na 550m ustawiam sie. 600m w 1:43. Na linii atak!!! Od razu bardzo szybko mijam klienta i rwie do przodu. Na prostej dorzucam prace rak. Nikogo za mną już nie słyszę i walczę do końca. Na 870 betonowe nogi i tylko przez mete. OK 2:16,18
Następny 2:18 i 2:20. Taktycznie super. Czasowo mogło być o 2s lepiej, ale mistrzostwa to mistrzostwa. Dobrze!!! Bardzo dobrze!!
2,5 godziny czasu. Lekkie bieganie, długie rozmowy i odpoczynek. I wejście na pudlo.
1500m
Tu mam już dobry czas, czyli całkowicie na taktykę... trochę szokujące dla innych... hehehe, tu bylem zameldowany z najlepszym czasem, czyli wiem co to oznacza. Reszta będzie czekać, co ja będę robił. Pierwszy bieg (były 2 starty na M50/55) zakończył sie w cos 4:48, czyli nie ma zagrożenia na miejsce. Wystarczy pobiec poniżej 4:48.
Bardzo szybki start (prawie sprint) i wychodzę na prowadzenie. Z mną cala grupa. A ja zwalniam na normalny luźny bieg. Inni tez zwalniają i ustawiają sie za mną i czekają co będzie sie dziać. Po 150m 3 nie wytrzymali i idzie do przodu. Przeczekałem zakręt i mocno przyspieszyłem na 2/3 torze. Wyszedłem na prowadzenie i znowu hamulec na luźne bieganie. Troche mnie to energii kosztowało, wiec zmiana taktyki. Po 450m znowu zaczęli wyprzedzać i to razem z nimi przyspieszyłem, zeby nikt juz nie przeszedł do przodu. Koledze zabrakło siły i zwolnił. No to ja tez zwalniam na luźny bieg i hamuje. Kolega próbuje jeszcze raz na 900m i znowu przyspieszam i nie puszczam, uspokoil sie. Wtedy ja (1050m), wykorzystuje sytuacje i atakuje. Mijam dzwonek i na pełnym gazem przez wiraż. Jako ze w ten sposób jednak nie dolecę ostatnich 300m, wiec zwalniam. Zanim kolega dobiegł zostało ostatnie 200m. Wiec jeszcze raz atak i teraz już do końca! Tym razem on sie tez trzyma. Wiec walka do samego końca. Na mecie 4:42,49 i tylko 0,5s przed drugim i 2s przed trzecim.
Jestem super zadowolony. Bieg całkowicie pod moja kontrola z zabawa tempowa. Inaczej nie miałbym szansy na wygrana.
Po biegu trochę rozbiegania i krzyczenie na koleżankę z klubu (3000m, tez wygrana)
Fajna impreza (oczywiście zawsze jest fajna, jak sie wygrywa) duzo znajomych, duzo rozmów o starych czasach... no i 2x zwycięstwo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Deszcz... z żonka 2,5 km w 6:00/km. Nie wytrzymałem! Dalej sam w 4:00/km. Przy nawrocie skrzyczała... wiec ostatnie 3km znowu grzecznie z żonka po 6:00/km. Jak żyć...?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Czas na pompki:
Dzisiaj rano atak na 100!
40+30+20+12, P20s, razem 102.
OK... jeszcze te przerwy musze zlikwidować.
Biegać, i to szybko, bylem wczoraj.
W klubie trochę omówiliśmy plany na przyszłość. Jeszcze 2 zawody i trochę przerwy i atak na crossy i ulice. Jesien/zima idzie. Dla fanów z Nysy... 3000m w tym roku już prawdopodobnie nie będzie (norme mam w kieszeni).
Dzisiaj rano atak na 100!
40+30+20+12, P20s, razem 102.
OK... jeszcze te przerwy musze zlikwidować.
Biegać, i to szybko, bylem wczoraj.
W klubie trochę omówiliśmy plany na przyszłość. Jeszcze 2 zawody i trochę przerwy i atak na crossy i ulice. Jesien/zima idzie. Dla fanów z Nysy... 3000m w tym roku już prawdopodobnie nie będzie (norme mam w kieszeni).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Mistrzostwa Niemiec M50 1500m... 3 Miejsce w nowym PB M50 (kiedys było szybciej... ale w M50 jeszcze nie) 4:38,06
Zadowolonym... Medalik jest. Niestety tylko brązowy. Jasny gwint... juz trzeci brązowy i nie chce być lepiej.
Ci przede mną... nie możliwe, jak można biegać w M50 jeszcze 4:25 a ten drugi 4:31 (ostatnia rundkę jeszcze w 65s i mi uciekł)
Trzeba sie wzasc do roboty i utrzymać forme, bo za 3 miesiące M55.
Zadowolonym... Medalik jest. Niestety tylko brązowy. Jasny gwint... juz trzeci brązowy i nie chce być lepiej.
Ci przede mną... nie możliwe, jak można biegać w M50 jeszcze 4:25 a ten drugi 4:31 (ostatnia rundkę jeszcze w 65s i mi uciekł)
Trzeba sie wzasc do roboty i utrzymać forme, bo za 3 miesiące M55.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Juz od 2 miesięcy Garmin stoi na VO2max 64. Cos musze wymyślić, bo nie chce sie poprawić.
Moze pobiegnę z górki
Moze pobiegnę z górki