Danielsem nie tylko dla zdrowia
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Czwartek 17.06.2021 BS + Przebieżki
6 km = BS 5 km, 33 minuty w tempie 6:35 + 7 przebieżek 15s/45s, po około 4:05, przerwa trucht, po asfalcie i kostce.
Przyzwyczajania do słońca ciąg dalszy, temperatura tylko 24', ale słońce bez żadnej chmurki i brak wiatru, odczuwalna temperatura na pewno powyżej 30. Pewnie lepiej by się biegło nawet przy 28' ale bez słońca. Brawo ja, że chciało mi się zrobić te przebieżki na koniec, choć nieco wolniej niż ostatnio. Przed biegiem planowałem tylko sam 5 km BS.
Piątek 18.06.2021 BNP (pseudo)
8.4 km , 51:40 min. po 6:10 =
BS 5.35 km 35 minut po 6:32 + TM 2 km po 5:44 + Pro 0.8 km po 5:04 + T5 0.25 km po 4:48 asfalcie i betonie.
Warunki pogodowe jak w czwartek, może na początku nieco chłodniej i czasami biegłem w cieniu. Na początku planowałem po prostu 60 minut dłuższego BS, czyli BD, ale po 3 km stwierdziłem, że lepiej będzie biec nieco krócej, a coraz szybciej. To był mój pierwszy pseudo BNP po prawie 18 miesiącach. Czasowo biegłem tyle, ile spodziewam się biec zawody na 10 km w podobnych warunkach.
Dość dobrze biegło mi się te 2 km TM, w stabilnym tempie 5:44, w podobnym tempie 5:40 przy lepszych warunkach chciałbym kiedyś pobiec półmaraton, by zmieścić się w 2 godzinach.
Dziś nawet wskaźniki Polara i Runulyze nie były najgorsze (wczoraj tragiczne), ale ogólnie poszły w dół przez wyższe tętno więc i przewidywany czas na 10 km także znacznie się pogorszył.
6 km = BS 5 km, 33 minuty w tempie 6:35 + 7 przebieżek 15s/45s, po około 4:05, przerwa trucht, po asfalcie i kostce.
Przyzwyczajania do słońca ciąg dalszy, temperatura tylko 24', ale słońce bez żadnej chmurki i brak wiatru, odczuwalna temperatura na pewno powyżej 30. Pewnie lepiej by się biegło nawet przy 28' ale bez słońca. Brawo ja, że chciało mi się zrobić te przebieżki na koniec, choć nieco wolniej niż ostatnio. Przed biegiem planowałem tylko sam 5 km BS.
Piątek 18.06.2021 BNP (pseudo)
8.4 km , 51:40 min. po 6:10 =
BS 5.35 km 35 minut po 6:32 + TM 2 km po 5:44 + Pro 0.8 km po 5:04 + T5 0.25 km po 4:48 asfalcie i betonie.
Warunki pogodowe jak w czwartek, może na początku nieco chłodniej i czasami biegłem w cieniu. Na początku planowałem po prostu 60 minut dłuższego BS, czyli BD, ale po 3 km stwierdziłem, że lepiej będzie biec nieco krócej, a coraz szybciej. To był mój pierwszy pseudo BNP po prawie 18 miesiącach. Czasowo biegłem tyle, ile spodziewam się biec zawody na 10 km w podobnych warunkach.
Dość dobrze biegło mi się te 2 km TM, w stabilnym tempie 5:44, w podobnym tempie 5:40 przy lepszych warunkach chciałbym kiedyś pobiec półmaraton, by zmieścić się w 2 godzinach.
Dziś nawet wskaźniki Polara i Runulyze nie były najgorsze (wczoraj tragiczne), ale ogólnie poszły w dół przez wyższe tętno więc i przewidywany czas na 10 km także znacznie się pogorszył.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Sobota 20.06.2021 Rower 13 km
Rano, 10 i już 28', a więc krótka przejażdżka z synem do, po lesie kabackim i z powrotem.
Niedziela 21.06.2021 Bieg Długi
BS 10 km 1 h i 6 min po 6:36 w lesie
Jak zwykle w weekend przed śniadaniem o godz. 8 spokojny bieg w lesie. Mimo dość dobrego jak na warunki (24-25') tempa, o dziwo dość niskie tętno, na początku 130, na koniec 140, średnie 136, cały bieg w strefie 2 (i 1). Las, a więc brak słońca jak widać ma ogromne znaczenie. Około trzeciego km pas zaczął wariować, po poprawie położenia już było okay. Mam nadzieję, że to chwilowe, pierwszy raz takie cyrki wykonywał. Kolejny udany trening.
Rano, 10 i już 28', a więc krótka przejażdżka z synem do, po lesie kabackim i z powrotem.
Niedziela 21.06.2021 Bieg Długi
BS 10 km 1 h i 6 min po 6:36 w lesie
Jak zwykle w weekend przed śniadaniem o godz. 8 spokojny bieg w lesie. Mimo dość dobrego jak na warunki (24-25') tempa, o dziwo dość niskie tętno, na początku 130, na koniec 140, średnie 136, cały bieg w strefie 2 (i 1). Las, a więc brak słońca jak widać ma ogromne znaczenie. Około trzeciego km pas zaczął wariować, po poprawie położenia już było okay. Mam nadzieję, że to chwilowe, pierwszy raz takie cyrki wykonywał. Kolejny udany trening.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Poniedziałek 21.06.2021 Bieg Progowy
BS 1.4km po 6:20 + Progowy 3 x 1.2 km/70s (marsz), po 5:00, 4:58, 5:00 po asfalcie i betonie.
Skończył się rok dobroci dla zwierząt i już nie mogę biegać rano, gdy jest jeszcze chłodniej. Zostało więc bieganie przed 20, na termometrze 30' (wg Runalyze 29') i jeszcze słońce, ale już o tej porze nie tak gorące. I nie wiem, czy się zaaklimatyzowałem częściowo do ciepła, bo przy hipotetycznym tempie na 10 km i dość swobodnym biegu, tętno znów jak zimą tylko około 160, czyli poniżej 90%. To ostatni progowy trening, już krótszy (może dlatego też tętno jeszcze sensowne), na jakąś super kompensację czy coś o czym pisze Skarżyński. Kolejny trzeci bardzo dobry bieg, oby to nie oznaka, że szczyt formy przyszedł o tydzień za wcześniej i znów na zawodach będzie mała porażka jak na 5 km 3 tygodnie temu.
A Dania właśnie gromi Rosję, trochę mi to przypomina nasze 5:1 z Peru.
BS 1.4km po 6:20 + Progowy 3 x 1.2 km/70s (marsz), po 5:00, 4:58, 5:00 po asfalcie i betonie.
Skończył się rok dobroci dla zwierząt i już nie mogę biegać rano, gdy jest jeszcze chłodniej. Zostało więc bieganie przed 20, na termometrze 30' (wg Runalyze 29') i jeszcze słońce, ale już o tej porze nie tak gorące. I nie wiem, czy się zaaklimatyzowałem częściowo do ciepła, bo przy hipotetycznym tempie na 10 km i dość swobodnym biegu, tętno znów jak zimą tylko około 160, czyli poniżej 90%. To ostatni progowy trening, już krótszy (może dlatego też tętno jeszcze sensowne), na jakąś super kompensację czy coś o czym pisze Skarżyński. Kolejny trzeci bardzo dobry bieg, oby to nie oznaka, że szczyt formy przyszedł o tydzień za wcześniej i znów na zawodach będzie mała porażka jak na 5 km 3 tygodnie temu.
A Dania właśnie gromi Rosję, trochę mi to przypomina nasze 5:1 z Peru.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Środa 23.06.2021 BS + progowy
BS 4 km, 26 minuty w tempie 6:35 + 1 km progowy po 5:02, po asfalcie i kostce.
Dziś tylko wróciłem do domu od razu przebranie i wyjście na bieganie, by było jak najcieplej. I było 28' , słońce i jeszcze spora wilgotność, biegło się ciężej niż w poniedziałek, ale o to chodziło. Może w końcu odczuje też te prozdrowotne skutki takich treningów? Miało być tylko 5 km BS, ale postanowiłem jeszcze przećwiczyć tempo na 10.
W czasie meczu ze Szwecją były jeszcze ćwiczenia sprawnościowe.
BS 4 km, 26 minuty w tempie 6:35 + 1 km progowy po 5:02, po asfalcie i kostce.
Dziś tylko wróciłem do domu od razu przebranie i wyjście na bieganie, by było jak najcieplej. I było 28' , słońce i jeszcze spora wilgotność, biegło się ciężej niż w poniedziałek, ale o to chodziło. Może w końcu odczuje też te prozdrowotne skutki takich treningów? Miało być tylko 5 km BS, ale postanowiłem jeszcze przećwiczyć tempo na 10.
W czasie meczu ze Szwecją były jeszcze ćwiczenia sprawnościowe.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Czwartek 24.06.2021 BS + Przebieżki
BS 4.6 km, 30 minut w tempie 6:28 + 5 przebieżek 15s/45s, po około 4:15, po asfalcie i kostce.
Miałem biegać jutro, dlatego za wczoraj wpis zrobiłem wczoraj, a nie dziś łącznie 2. Ale jak zobaczyłem, że jutro ma być chłodniej, to korzystając z ciepłej pogody (27') zrobiłem chyba już ostatni trening przed niedzielą. Bez historii, wpisuję z kronikarskiego obowiązku.
A prognozy pogody zmieniają się jak w kalejdoskopie, na sobotę w południe zarezerwowałem kort, bo miało być słonecznie, ale nie upalnie (prognoza z godz. 12:00), a teraz zapowiadają burze i ulewy. Może uda mi się przesunąć na jutro po pracy, bo wg zapowiedzi z teraz, ma wtedy być pogodnie. Co będzie to się okaże.
W czasie jak to piszę, zaczyna się burza. Po ostatniej z wtorku wieczorem wysiadł prąd we wsi, a potem jak naprawili w nocy to słychać było piły, pewnie usuwali zwalone drzewa.
Koty mają teraz ciężki czas, burza za burzą. Ciekawe, czy ktoś posiada kota, który nie chowa się w czasie burzy.
BS 4.6 km, 30 minut w tempie 6:28 + 5 przebieżek 15s/45s, po około 4:15, po asfalcie i kostce.
Miałem biegać jutro, dlatego za wczoraj wpis zrobiłem wczoraj, a nie dziś łącznie 2. Ale jak zobaczyłem, że jutro ma być chłodniej, to korzystając z ciepłej pogody (27') zrobiłem chyba już ostatni trening przed niedzielą. Bez historii, wpisuję z kronikarskiego obowiązku.
A prognozy pogody zmieniają się jak w kalejdoskopie, na sobotę w południe zarezerwowałem kort, bo miało być słonecznie, ale nie upalnie (prognoza z godz. 12:00), a teraz zapowiadają burze i ulewy. Może uda mi się przesunąć na jutro po pracy, bo wg zapowiedzi z teraz, ma wtedy być pogodnie. Co będzie to się okaże.
W czasie jak to piszę, zaczyna się burza. Po ostatniej z wtorku wieczorem wysiadł prąd we wsi, a potem jak naprawili w nocy to słychać było piły, pewnie usuwali zwalone drzewa.
Koty mają teraz ciężki czas, burza za burzą. Ciekawe, czy ktoś posiada kota, który nie chowa się w czasie burzy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Pobiec w Konstancinie i umrzeć
Każdy kto czytał mojego bloga wie że nie znoszę ciepła, ale ponieważ na jesieni pewnie znów wszystko zamkną, bo kolejna mutacja, fala itd. , więc zapisałem się na zawody w środku gorącego lata.
10 km biegłem tylko raz 11.11 2019 i chciałem po prostu pobić rekord 58:15. Poza pogodą wszystko wydawało się okay, blisko w moim powiecie, trasa w miarę dobra asfalt + kostka, atest PZLA, 7 edycja itd. Organizator co prawda mało kontaktowy, ale w sobotę odebrałem pokaźny pakiet i w niedziele na bieg.
To był bieg pamięci Piotra Nurowskiego, prezesa PZLA i PKOl, mieszkańca Konstancina, zginął w pamiętnej katastrofie w 2010. Bieg zawsze miał dobra oprawę, jakaś relacja w Polsacie (Nurowski to kumpel Solorza), sławni sportowcy.
W niedzielę temperatura 25' i słońce praktycznie bez chmur, odczuwalna duzo wyższa, dobrze , że było trochę drzew, ale jednak upał jak dla mnie, dawał się we znaki.
Runalyze i Polar prognozowały zgodnie czas 51:30, ale postanowiłem pobiec na przynajmniej 51. I to się niestety zemściło. Pierwsze 2-3 km biegłem po około 5:00-5:05 i biegło się dość swobodnie, choć tętno od początku było bardzo wysokie, powyżej 170, co nie wróżyło niczego dobrego. Potem było już tylko gorzej. Takim tempem wytrzymałem 7 km, praktycznie równym tempem średnio 5:03, potem mnie totalnie ścięło, ostatnie 3 km, to były moje najgorsze km na zawodach. Chyba 4 razy musiałem się zatrzymać, bo miałem już naprawdę totalne odruchy wymiotne, na początku 8 km zaczęły się dodatkowo problemy jelitowe, ale to pewnie z wysiłku, i co jeszcze zaczęły mnie bolec łydki, co mi się wcześniej nie zdarzało. To pewnie dlatego, że zarówno w piątek jak i w sobotę grałem z synem w tenisa, a tam przy ambitnej grze łydki trochę pracują. Myślałem tylko by doczłapać do mety, nawet nie patrzyłem jaki mam czas. W domu okazało się, że ostatnie 3 km biegłem po 5:25, czyli jakby odjąć czas stania i marszu, to w sumie też było to bliskie 5:10.
Na mecie jak doszedłem do siebie, to pogadałem z pilotem biegu , p. Grzegorzem Lato (do tej pory wspominam 5:1 z Peru itd., młodzi nie mają szans zobaczyć tak grającej polskiej reprezentacji), zrobiliśmy sobie z synem wspólne zdjęcia z Lato, syn też z Dziekanowskim. cały czas leciał Rosiewicz i piosenki specjalnie na ten bieg skomponowane. Potem lody Grycana, jednego ze sponsorów i czekałem na oficjalny wynik, by potwierdzić mój nowy PB. Żaden SMS nie przyszedł.
No i czekam do tej pory i pewnie nikt z biegnących się nie doczeka. Już w czasie biegu było dziwne, że nie było oznaczeń km, ani co 2 ani na 5 km. Organizator wreszcie napisał na FB, że wirus zaatakował system i padł pomiar chipami i spisują z kamery (ale jakiej tej z Polsatu?). Ja nie wiem, czy te chipy pod numerem startowym to nie była tylko atrapa. Podali na FB jakieś miejsca, ale pominęli wielu biegnących (biegło około 170, złapali tylko 150), wiele miejsc zdublowali itd. Niektórzy pisali, że mają niby 1 miejsce w kategorii, a po biegu nagrody za 3 pierwsze miejsca otrzymali inni. Tak więc całe moje poświęcenie o kant d. potłuc, bo żadnych wiarygodnych wyników może już nie być, a więc i oficjalnego PB z atestem.
Podaje więc to co złapałem zegarkiem, ale bez wyników od organizatorów, to mogę to potraktować tylko jako sprawdzian na treningu, a z treningu to o 90 s. mam lepszy czas, gdy biegłem swobodnie zimą.
Braliście udział w zawodach, w których padł system pomiaru czasu? To były moje 16 zawody (czasami od razu czasy były z fotokomórki i kamery, ale większość z chipów) i pierwszy raz taki niewypał.
Niedziela 27.06.2021 Zawody: 7 bieg Konstanciński im. Piotra Nurowskiego
10.05 km czas 51:51 (nowy PB z zawodów), tempo 5:10 (wg zegarka), po ulicach Konstancina.
a to piosenka Ola ola li
Każdy kto czytał mojego bloga wie że nie znoszę ciepła, ale ponieważ na jesieni pewnie znów wszystko zamkną, bo kolejna mutacja, fala itd. , więc zapisałem się na zawody w środku gorącego lata.
10 km biegłem tylko raz 11.11 2019 i chciałem po prostu pobić rekord 58:15. Poza pogodą wszystko wydawało się okay, blisko w moim powiecie, trasa w miarę dobra asfalt + kostka, atest PZLA, 7 edycja itd. Organizator co prawda mało kontaktowy, ale w sobotę odebrałem pokaźny pakiet i w niedziele na bieg.
To był bieg pamięci Piotra Nurowskiego, prezesa PZLA i PKOl, mieszkańca Konstancina, zginął w pamiętnej katastrofie w 2010. Bieg zawsze miał dobra oprawę, jakaś relacja w Polsacie (Nurowski to kumpel Solorza), sławni sportowcy.
W niedzielę temperatura 25' i słońce praktycznie bez chmur, odczuwalna duzo wyższa, dobrze , że było trochę drzew, ale jednak upał jak dla mnie, dawał się we znaki.
Runalyze i Polar prognozowały zgodnie czas 51:30, ale postanowiłem pobiec na przynajmniej 51. I to się niestety zemściło. Pierwsze 2-3 km biegłem po około 5:00-5:05 i biegło się dość swobodnie, choć tętno od początku było bardzo wysokie, powyżej 170, co nie wróżyło niczego dobrego. Potem było już tylko gorzej. Takim tempem wytrzymałem 7 km, praktycznie równym tempem średnio 5:03, potem mnie totalnie ścięło, ostatnie 3 km, to były moje najgorsze km na zawodach. Chyba 4 razy musiałem się zatrzymać, bo miałem już naprawdę totalne odruchy wymiotne, na początku 8 km zaczęły się dodatkowo problemy jelitowe, ale to pewnie z wysiłku, i co jeszcze zaczęły mnie bolec łydki, co mi się wcześniej nie zdarzało. To pewnie dlatego, że zarówno w piątek jak i w sobotę grałem z synem w tenisa, a tam przy ambitnej grze łydki trochę pracują. Myślałem tylko by doczłapać do mety, nawet nie patrzyłem jaki mam czas. W domu okazało się, że ostatnie 3 km biegłem po 5:25, czyli jakby odjąć czas stania i marszu, to w sumie też było to bliskie 5:10.
Na mecie jak doszedłem do siebie, to pogadałem z pilotem biegu , p. Grzegorzem Lato (do tej pory wspominam 5:1 z Peru itd., młodzi nie mają szans zobaczyć tak grającej polskiej reprezentacji), zrobiliśmy sobie z synem wspólne zdjęcia z Lato, syn też z Dziekanowskim. cały czas leciał Rosiewicz i piosenki specjalnie na ten bieg skomponowane. Potem lody Grycana, jednego ze sponsorów i czekałem na oficjalny wynik, by potwierdzić mój nowy PB. Żaden SMS nie przyszedł.
No i czekam do tej pory i pewnie nikt z biegnących się nie doczeka. Już w czasie biegu było dziwne, że nie było oznaczeń km, ani co 2 ani na 5 km. Organizator wreszcie napisał na FB, że wirus zaatakował system i padł pomiar chipami i spisują z kamery (ale jakiej tej z Polsatu?). Ja nie wiem, czy te chipy pod numerem startowym to nie była tylko atrapa. Podali na FB jakieś miejsca, ale pominęli wielu biegnących (biegło około 170, złapali tylko 150), wiele miejsc zdublowali itd. Niektórzy pisali, że mają niby 1 miejsce w kategorii, a po biegu nagrody za 3 pierwsze miejsca otrzymali inni. Tak więc całe moje poświęcenie o kant d. potłuc, bo żadnych wiarygodnych wyników może już nie być, a więc i oficjalnego PB z atestem.
Podaje więc to co złapałem zegarkiem, ale bez wyników od organizatorów, to mogę to potraktować tylko jako sprawdzian na treningu, a z treningu to o 90 s. mam lepszy czas, gdy biegłem swobodnie zimą.
Braliście udział w zawodach, w których padł system pomiaru czasu? To były moje 16 zawody (czasami od razu czasy były z fotokomórki i kamery, ale większość z chipów) i pierwszy raz taki niewypał.
Niedziela 27.06.2021 Zawody: 7 bieg Konstanciński im. Piotra Nurowskiego
10.05 km czas 51:51 (nowy PB z zawodów), tempo 5:10 (wg zegarka), po ulicach Konstancina.
a to piosenka Ola ola li
Ostatnio zmieniony 01 lip 2021, 21:29 przez 50latek, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Piątek 25.06.2021 Tenis
Sobota 26.06.2021 Tenis + koszykówka
Niedziela 27.06.2021 Start na 10 km - opisany wyżej
Wtorek 29.06.2021 Bieg spokojny
BS 6.4 km -43 min, po 6:45 w lesie.
Jak zwykle przed śniadaniem przyjemne bieganie w lesie (temp. 24'). Po raz pierwszy od wielu tygodni tętno z zegarka. Znów po 20 minutach zaczął pokazywać za wysokie, ale po mocniejszym dopasowaniu na ręku wskazania wróciły do normalnych wartości między 135 a 140. Oby to zadziałało, bo nie chce mi się ciągle na BS zakładać pas, a chciałbym mieć odczyty w miarę poprawne.
Po południu: Rower 13 km
Przejażdżka z synem do, po lesie kabackim i z powrotem.
Środa 30.06.2021 Rytmy
BS 2.3 km po 6:40+ Rytmy 7x 200/200, 52-55 s, (4:20-4:35), po asfalcie i kostce.
Wyszedłem w południe, bo mimo 29' było pochmurno. Bardzo dawno nie biegałem rytmów, więc mimo ciepła zdecydowałem się na nie. Na wiosnę biegałem je po 4:20, nawet szybsze po 4:00, dziś założyłem tempo 4:30 (54 s na 200 m). Niestety w czasie biegu wyszło słońce i zrobiła się znów masakra. Pierwsze 2 ledwo poszły po 54, dopiero później było szybciej, ale brakowało świeżości i upał dawał się we znaki. Stwierdziłem, że będę starał się unikać biegania w takiej temperaturze. Tętno znowu zegarka i zdecydowanie widać różnicę między odczytami w porównaniu z pasem, choć ogólnie było w miarę okay.
W sumie ten Polar nie jest jeszcze najgorszy, porównywałem pokazany przez niego dystans z ostatnich 2 zawodów z zegarkami innych biegaczy i mniej zaniżał niż inne zegarki.
Wieczorem: Rower 15 km
Przejażdżka z synem do, po lesie kabackim i z powrotem, tym razem w nieco szybszym tempie. Dziś byliśmy później po 19 i zdecydowanie więcej rowerzystów niż wczoraj.
W lipcu i sierpniu mam zamiar więcej czasu spędzić na rowerze kosztem biegania.
Na czwartek mam już zarezerwowane: kort, boiska do piłki nożnej i koszykówki, oby było chłodniej, jak zapowiadają.
Sobota 26.06.2021 Tenis + koszykówka
Niedziela 27.06.2021 Start na 10 km - opisany wyżej
Wtorek 29.06.2021 Bieg spokojny
BS 6.4 km -43 min, po 6:45 w lesie.
Jak zwykle przed śniadaniem przyjemne bieganie w lesie (temp. 24'). Po raz pierwszy od wielu tygodni tętno z zegarka. Znów po 20 minutach zaczął pokazywać za wysokie, ale po mocniejszym dopasowaniu na ręku wskazania wróciły do normalnych wartości między 135 a 140. Oby to zadziałało, bo nie chce mi się ciągle na BS zakładać pas, a chciałbym mieć odczyty w miarę poprawne.
Po południu: Rower 13 km
Przejażdżka z synem do, po lesie kabackim i z powrotem.
Środa 30.06.2021 Rytmy
BS 2.3 km po 6:40+ Rytmy 7x 200/200, 52-55 s, (4:20-4:35), po asfalcie i kostce.
Wyszedłem w południe, bo mimo 29' było pochmurno. Bardzo dawno nie biegałem rytmów, więc mimo ciepła zdecydowałem się na nie. Na wiosnę biegałem je po 4:20, nawet szybsze po 4:00, dziś założyłem tempo 4:30 (54 s na 200 m). Niestety w czasie biegu wyszło słońce i zrobiła się znów masakra. Pierwsze 2 ledwo poszły po 54, dopiero później było szybciej, ale brakowało świeżości i upał dawał się we znaki. Stwierdziłem, że będę starał się unikać biegania w takiej temperaturze. Tętno znowu zegarka i zdecydowanie widać różnicę między odczytami w porównaniu z pasem, choć ogólnie było w miarę okay.
W sumie ten Polar nie jest jeszcze najgorszy, porównywałem pokazany przez niego dystans z ostatnich 2 zawodów z zegarkami innych biegaczy i mniej zaniżał niż inne zegarki.
Wieczorem: Rower 15 km
Przejażdżka z synem do, po lesie kabackim i z powrotem, tym razem w nieco szybszym tempie. Dziś byliśmy później po 19 i zdecydowanie więcej rowerzystów niż wczoraj.
W lipcu i sierpniu mam zamiar więcej czasu spędzić na rowerze kosztem biegania.
Na czwartek mam już zarezerwowane: kort, boiska do piłki nożnej i koszykówki, oby było chłodniej, jak zapowiadają.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Pora na podsumowanie ostatnich 6 miesięcy wg Runalyze (czyli 7 miesięcy)
Średni kilometraż to około 125 km miesięcznie, tylko w grudniu więcej, bo wtedy pobiegłem raz 25 km Gallowayem. Średnie tempo nieco rosło, w maju i czerwcu najwyższe ze względu na kilka startów pewnie. Średnie tętno około 141, to moje 75% Hr max, tylko w czerwcu wyższe ze względu na temperaturę i zawody. W zimie biegałem prawie codziennie, teraz średnio co 2 dni była przerwa. Tylko raz miałem 2 dni ciągiem bez biegania przed startem na 5 km, nie miało to jednak przełożenia na wynik.
oto wyniki ze sprawdzianów i zawodów z atestem z tego okresu.
Najważniejsze starty były średnio udane. Na 5 km (5000m) czas gorszy przez wielokrotne dublowania, a na 10 km pokonała mnie wysoka temperatura i słońce.
Wszystko to są moje oficjalne lub nieoficjalne PB.
21.12202.0 - 25 km - 2:54:58 - najdłuższy dystans, BS Gallowayem
11.01.2021 - 5 km - 24:15 , sprawdzian , asfalt, wg GPS
03.02.2021 - 10 km - 50:20 , sprawdzian , asfalt, wg GPS
24.04.2021 - 1000 m - 4:06 , sprawdzian, stadion 200m
24.04.2021 - 1 km - 4:00 , sprawdzian, asfalt , wg GPS
02.05.2021 - 1 mila - 7:08 , zawody , stadion, atest PZLA
29.05.2021 - 5000 m - 24:19 , zawody , stadion, atest PZLA
05.06.2021 - 3000 m - 13:57 , zawody , stadion, atest PZLA
27.06.2021 - 10 km - 51:51 , zawody , ulica, atest PZLA
- - - - - - - - - - Dobranoc - - - - - - - - -
Średni kilometraż to około 125 km miesięcznie, tylko w grudniu więcej, bo wtedy pobiegłem raz 25 km Gallowayem. Średnie tempo nieco rosło, w maju i czerwcu najwyższe ze względu na kilka startów pewnie. Średnie tętno około 141, to moje 75% Hr max, tylko w czerwcu wyższe ze względu na temperaturę i zawody. W zimie biegałem prawie codziennie, teraz średnio co 2 dni była przerwa. Tylko raz miałem 2 dni ciągiem bez biegania przed startem na 5 km, nie miało to jednak przełożenia na wynik.
oto wyniki ze sprawdzianów i zawodów z atestem z tego okresu.
Najważniejsze starty były średnio udane. Na 5 km (5000m) czas gorszy przez wielokrotne dublowania, a na 10 km pokonała mnie wysoka temperatura i słońce.
Wszystko to są moje oficjalne lub nieoficjalne PB.
21.12202.0 - 25 km - 2:54:58 - najdłuższy dystans, BS Gallowayem
11.01.2021 - 5 km - 24:15 , sprawdzian , asfalt, wg GPS
03.02.2021 - 10 km - 50:20 , sprawdzian , asfalt, wg GPS
24.04.2021 - 1000 m - 4:06 , sprawdzian, stadion 200m
24.04.2021 - 1 km - 4:00 , sprawdzian, asfalt , wg GPS
02.05.2021 - 1 mila - 7:08 , zawody , stadion, atest PZLA
29.05.2021 - 5000 m - 24:19 , zawody , stadion, atest PZLA
05.06.2021 - 3000 m - 13:57 , zawody , stadion, atest PZLA
27.06.2021 - 10 km - 51:51 , zawody , ulica, atest PZLA
- - - - - - - - - - Dobranoc - - - - - - - - -
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Czwartek 01.07.2021 Tenis
Piątek 02.07.2021 Bieg spokojny w lesie
Sobota 03.07.2021 Bieg progowy po asfalcie
Niedziela 04.07.2021 Tenis + piłka
Poniedziałek 05.07.2021 Bieg spokojny w lesie
Wtorek 06.07.2021 Rowerem do lasu i po lesie
Środa 07.07.2021 Interwały
BS 1.6 km po 6:20 + Interwały 800+800+1000 równo po 4:40 (przerwa 400 m trucht) na bieżni 200m.
Jak widać bardziej urozmaicam sportowo lipiec, do tego dochodzą oczywiście ćwiczenia sprawnościowe. Będę opisywał tylko czasami ciekawsze wyjścia na bieganie, bo o BS itd. to nie ma sensu.
Dziś wieczorem kolejny bardzo udany trening, po dłuższej przerwie na pobliskim stadionie. Mimo ciepła 28' biegło mi się znakomicie, nogi same niosły, dość niskie tętno i rekordowe wskaźniki Polara i Runalyze. I na stadionie łatwo było utrzymać stałe tempo. Biegłem krótko po kolacji, ale u mnie nie ma raczej większego znaczenia czy biegam na czczo, po posiłku itd. Choć zwykle staram sie nie biegać tuż po jedzeniu.
Zdecydowanie dystans 3-5 km to moja działka, nawet upał nie przeszkadza.
I znów dziś tętno z zegarka, chyba problemy jakie kiedyś miałem zniknęły. Wiadomo, że z pasa lepiej pokazuje, jednak w upał czasami dobrze jest biegać bez pasa.
Zapisałem się jednak na zawody na 10 km na bieg PW (5 km w tym roku nie ma), bo ten bieg ma swoją atmosferę, w 2019 jeszcze nie biegałem, a w 2020 się nie odbył po ulicach Warszawy. Na dobry wynik raczej nie liczę, tym bardziej, że z powodu wakacji przed zawodami mogę mieć prawie 3 tygodniową przerwę w bieganiu.
Piątek 02.07.2021 Bieg spokojny w lesie
Sobota 03.07.2021 Bieg progowy po asfalcie
Niedziela 04.07.2021 Tenis + piłka
Poniedziałek 05.07.2021 Bieg spokojny w lesie
Wtorek 06.07.2021 Rowerem do lasu i po lesie
Środa 07.07.2021 Interwały
BS 1.6 km po 6:20 + Interwały 800+800+1000 równo po 4:40 (przerwa 400 m trucht) na bieżni 200m.
Jak widać bardziej urozmaicam sportowo lipiec, do tego dochodzą oczywiście ćwiczenia sprawnościowe. Będę opisywał tylko czasami ciekawsze wyjścia na bieganie, bo o BS itd. to nie ma sensu.
Dziś wieczorem kolejny bardzo udany trening, po dłuższej przerwie na pobliskim stadionie. Mimo ciepła 28' biegło mi się znakomicie, nogi same niosły, dość niskie tętno i rekordowe wskaźniki Polara i Runalyze. I na stadionie łatwo było utrzymać stałe tempo. Biegłem krótko po kolacji, ale u mnie nie ma raczej większego znaczenia czy biegam na czczo, po posiłku itd. Choć zwykle staram sie nie biegać tuż po jedzeniu.
Zdecydowanie dystans 3-5 km to moja działka, nawet upał nie przeszkadza.
I znów dziś tętno z zegarka, chyba problemy jakie kiedyś miałem zniknęły. Wiadomo, że z pasa lepiej pokazuje, jednak w upał czasami dobrze jest biegać bez pasa.
Zapisałem się jednak na zawody na 10 km na bieg PW (5 km w tym roku nie ma), bo ten bieg ma swoją atmosferę, w 2019 jeszcze nie biegałem, a w 2020 się nie odbył po ulicach Warszawy. Na dobry wynik raczej nie liczę, tym bardziej, że z powodu wakacji przed zawodami mogę mieć prawie 3 tygodniową przerwę w bieganiu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Sobota 10.07.2021 Bieg progowy
BS 1.6 km po 6:25 + Progowy 2km +2 km po 5:04 i 5:07 po asfalcie
Bieganie rano potem po południu
Tenis + piłka nożna
Niedziela 11.07.2021 Bieg spokojny
BS 9 km po 6:45 + 1km po 5:05 w lesie (po czerwonej trasie)
Bieganie przed śniadaniem potem
przed obiadem Rower do Powsina przez las i z powrotem
wieczorem Tenis i koszykówka
To chyba w tym roku najbardziej wszechstronny sportowo dzień.
BS 1.6 km po 6:25 + Progowy 2km +2 km po 5:04 i 5:07 po asfalcie
Bieganie rano potem po południu
Tenis + piłka nożna
Niedziela 11.07.2021 Bieg spokojny
BS 9 km po 6:45 + 1km po 5:05 w lesie (po czerwonej trasie)
Bieganie przed śniadaniem potem
przed obiadem Rower do Powsina przez las i z powrotem
wieczorem Tenis i koszykówka
To chyba w tym roku najbardziej wszechstronny sportowo dzień.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
To będzie bardziej luźny wpis, bo właśnie wróciłem z krótkich (niestety), ale bardzo udanych wakacji i trochę też na ten temat, ale bez "zaciągania się", bo wiem, że wszyscy na forum macie inne zdanie na ten temat (pandemii, szczepionek, masek itd.), więc tylko informacyjnie, by nikogo nie urazić.
Wtorek 13.07.2021 BNP po lesie kabackim
W dzień wyjazdu (był późnym wieczorem) pojechałem jeszcze rano zrobić krótki BS po lesie, ale złapała mnie porządna ulewa, więc zamieniło się to w BNP. Do samochodu dobiegłem przemoknięty do suchej nitki, jeszcze musiałem 15 minut dojechać do domu. Na szczęście nie wpłynęło to na stan mojego zdrowia.
Zdejmijcie maski, czyli 7 dni bez covidowej paranoi
Ze względu na segregację sanitarną po raz pierwszy od 12 lat zamiast zwiedzać Europę (lub Polskę) we własnym aucie, polecieliśmy z biurem podróży, wybierając kraj, który wydawał się najbardziej odporny na pandemiczne szaleństwo. Przede wszystkim nie wymagano żadnych testów, szczepionek itd. I to był dla mnie, człowieka wolności i wroga zamordyzmu i wszelakich histerii, strzał w 10. Pierwsze słowa powitania rezydentki na lotnisku brzmiały: Zdejmijcie maski, możecie swobodnie oddychać, TU NIKT NIE NOSI MASEK
I rzeczywiście nikogo tam w masce nie zobaczyłem, a byliśmy też na paru wycieczkach, w stolicy itd., w sklepach, marketach, autobusach, muzeach, hotelach, tłumy i pełny luz.
Ja w PL nie chodzę w masce poza naprawdę wyjątkami, ale w samolocie musiałem chociaż na brodę zarzucić, bo się czepiano. Po słowach powitania maska powędrowała na dno plecaka i została wyjęta ponownie na wyraźne żądanie stjuardessy w samolocie powrotnym.
Może na tym ten wątek zakończę.
A wracając do biegania, to po raz pierwszy biegałem poza PL.
3 razy (2 BS i raz progowy) rano nad brzegiem morza i wzdłuż głównej pustej o tej porze uliczki, mimo ciepła i słońca biegło się bardzo dobrze na niskim tętnie (mierzone z m430, bo pasa na wakacje nie zabierałem). Raz biegałem wieczorem po powrocie z wycieczki, po obfitej kolacji, wśród tłumu i nie był to dobry wybór, pominę szczegóły dlaczego.
Jednak to nie bieganie było główną aktywnością, a oczywiście pływanie, 2-3 razy dziennie w hotelowym basenie (były 3, w tym 2 praktycznie puste w sam raz do pływania), dawno nie spędziłem tyle czasu w wodzie. Dodatkowo co wieczór był dancing z muzyką na żywo, więc taniec jako dodatkowa aktywność.
No i jeszcze trochę ruchu podczas wycieczek po regionie.
A zachód słońca wszędzie chyba wygląda podobnie, moje nowe tapeta na komórce, może do następnych wakacji ...
Wtorek 13.07.2021 BNP po lesie kabackim
W dzień wyjazdu (był późnym wieczorem) pojechałem jeszcze rano zrobić krótki BS po lesie, ale złapała mnie porządna ulewa, więc zamieniło się to w BNP. Do samochodu dobiegłem przemoknięty do suchej nitki, jeszcze musiałem 15 minut dojechać do domu. Na szczęście nie wpłynęło to na stan mojego zdrowia.
Zdejmijcie maski, czyli 7 dni bez covidowej paranoi
Ze względu na segregację sanitarną po raz pierwszy od 12 lat zamiast zwiedzać Europę (lub Polskę) we własnym aucie, polecieliśmy z biurem podróży, wybierając kraj, który wydawał się najbardziej odporny na pandemiczne szaleństwo. Przede wszystkim nie wymagano żadnych testów, szczepionek itd. I to był dla mnie, człowieka wolności i wroga zamordyzmu i wszelakich histerii, strzał w 10. Pierwsze słowa powitania rezydentki na lotnisku brzmiały: Zdejmijcie maski, możecie swobodnie oddychać, TU NIKT NIE NOSI MASEK
I rzeczywiście nikogo tam w masce nie zobaczyłem, a byliśmy też na paru wycieczkach, w stolicy itd., w sklepach, marketach, autobusach, muzeach, hotelach, tłumy i pełny luz.
Ja w PL nie chodzę w masce poza naprawdę wyjątkami, ale w samolocie musiałem chociaż na brodę zarzucić, bo się czepiano. Po słowach powitania maska powędrowała na dno plecaka i została wyjęta ponownie na wyraźne żądanie stjuardessy w samolocie powrotnym.
Może na tym ten wątek zakończę.
A wracając do biegania, to po raz pierwszy biegałem poza PL.
3 razy (2 BS i raz progowy) rano nad brzegiem morza i wzdłuż głównej pustej o tej porze uliczki, mimo ciepła i słońca biegło się bardzo dobrze na niskim tętnie (mierzone z m430, bo pasa na wakacje nie zabierałem). Raz biegałem wieczorem po powrocie z wycieczki, po obfitej kolacji, wśród tłumu i nie był to dobry wybór, pominę szczegóły dlaczego.
Jednak to nie bieganie było główną aktywnością, a oczywiście pływanie, 2-3 razy dziennie w hotelowym basenie (były 3, w tym 2 praktycznie puste w sam raz do pływania), dawno nie spędziłem tyle czasu w wodzie. Dodatkowo co wieczór był dancing z muzyką na żywo, więc taniec jako dodatkowa aktywność.
No i jeszcze trochę ruchu podczas wycieczek po regionie.
A zachód słońca wszędzie chyba wygląda podobnie, moje nowe tapeta na komórce, może do następnych wakacji ...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Sobota 07.08.2021 21:15 Zawody: 30 bieg Powstania Warszawskiego na 10 km
Po zawodach w Konstancinie miałem już nie startować latem, ale takiego wydarzenia nie mogłem pominąć.
Za przemawiały: idea, czyli pamięć walczących (choć różnie oceniam sam wybuch powstania i ówczesne decyzje polityczne),
fakt, że to będzie prawdopodobnie największa biegowa impreza w dobie pandemii, także to, że organizatorzy nie zastosowali segregacji sanitarnej, limit 4000 osób, szybko wypełniony nie dzielił ludzi na ukłutych i nieukłutych itd. W zawodach startowało wielu znajomych oraz ludzi z mojej rodziny.
Organizacja biegu była bardzo dobra, przed moją turą krótką mowę wygłosił Leszek Żukowski, na trasie prowadzącej przez centrum Warszawy, także w słynnym wiadukcie, były puszczane odgłosy walk powstańczych itd.
Po raz pierwszy od 11.11 2019 biegłem w tłumie , tura liczyła 500 osób wg czasów, więc biegło się po prostu przyjemniej.
Rezultat nie był dla mnie ważny, bo wcześniej specjalnie nie trenowałem, najpierw wakacje w ciepłym kraju, potem wiadomo co, a potem śmierć bliskiej osoby w tygodniu przed zawodami. Nawet zastanawiałem się nad rezygnacją, ale akurat te zawody też były poświęcone zmarłym i to tragicznie.
Pierwsze 5 km starałem się biec szybciej i tempo było nawet w granicach 5:00 wg zegarka, ale jak zobaczyłem znak na trasie 5 km , to na zegarku miałem 5:15 km, więc albo zegarek oszalał i biegłem naprawdę wolniej, albo coś nie tego było z trasą. Tak czy owak widząc, że rekordu nie pobije, zwolniłem, i biegłem już całkowicie luźno bez umierania. Czas końcowy nieco ponad 53 minuty jakoś specjalnie mnie nie zmartwił. W sumie i tak zarówno w mojej kategorii M50-54, jak i w Open spokojnie wystarczyło to na pierwszą połówkę w klasyfikacji. Na bieg nie zabrałem nawet pasa (bez niego biegnie się przyjemniej), przy okazji przekonałem się kolejny raz, że w moim przypadku pomiar z nadgarstka to kompletne nieporozumienie.
Po zawodach w Konstancinie miałem już nie startować latem, ale takiego wydarzenia nie mogłem pominąć.
Za przemawiały: idea, czyli pamięć walczących (choć różnie oceniam sam wybuch powstania i ówczesne decyzje polityczne),
fakt, że to będzie prawdopodobnie największa biegowa impreza w dobie pandemii, także to, że organizatorzy nie zastosowali segregacji sanitarnej, limit 4000 osób, szybko wypełniony nie dzielił ludzi na ukłutych i nieukłutych itd. W zawodach startowało wielu znajomych oraz ludzi z mojej rodziny.
Organizacja biegu była bardzo dobra, przed moją turą krótką mowę wygłosił Leszek Żukowski, na trasie prowadzącej przez centrum Warszawy, także w słynnym wiadukcie, były puszczane odgłosy walk powstańczych itd.
Po raz pierwszy od 11.11 2019 biegłem w tłumie , tura liczyła 500 osób wg czasów, więc biegło się po prostu przyjemniej.
Rezultat nie był dla mnie ważny, bo wcześniej specjalnie nie trenowałem, najpierw wakacje w ciepłym kraju, potem wiadomo co, a potem śmierć bliskiej osoby w tygodniu przed zawodami. Nawet zastanawiałem się nad rezygnacją, ale akurat te zawody też były poświęcone zmarłym i to tragicznie.
Pierwsze 5 km starałem się biec szybciej i tempo było nawet w granicach 5:00 wg zegarka, ale jak zobaczyłem znak na trasie 5 km , to na zegarku miałem 5:15 km, więc albo zegarek oszalał i biegłem naprawdę wolniej, albo coś nie tego było z trasą. Tak czy owak widząc, że rekordu nie pobije, zwolniłem, i biegłem już całkowicie luźno bez umierania. Czas końcowy nieco ponad 53 minuty jakoś specjalnie mnie nie zmartwił. W sumie i tak zarówno w mojej kategorii M50-54, jak i w Open spokojnie wystarczyło to na pierwszą połówkę w klasyfikacji. Na bieg nie zabrałem nawet pasa (bez niego biegnie się przyjemniej), przy okazji przekonałem się kolejny raz, że w moim przypadku pomiar z nadgarstka to kompletne nieporozumienie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Ten tydzień od niedzieli (tuz po zawodach) poświęciłem na naukę biegania Młodego, podejście nr 3.
Ćwiczymy więc co drugi dzień marszobiegi, zarówno w tempie BS jak i w szybszym tempie dla urozmaicenia.
Głównie chodzi o ogólną poprawę kondycji i aby w LO (jeśli wrócą w końcu do szkoły) umiał bez problemu przebiec ten 1 km. Ma głównie problemy wytrzymałościowe, bo szybkość ma oczywiście dużo lepszą ode mnie staruszka. No i jak biegnie, po kilkunastu minutach nawet marszobiegu łapie go kolka, chyba typowo wysiłkowa,, dopiero początek zobaczymy jak będzie dalej.
Poza tym sporo rowerowania, prawie codziennie rowerami do lasu, po lesie i z powrotem. Po dzisiejszym Polar napisał mi, że to najszybsza średnia prędkość.
Wpadł też tenis, sama przyjemność..
Tylko raz w środę sam wybrałem się na 45 minut BS do lasu. To dobry czas do psychicznego odpoczynku.
Czwartek 12.08.2021 Rytmy
BS 1.6 km po 6:20 + Rytmy 4 x 300/300 równo po 4:20 + 200 m po 4:00 na bieżni 200m.
W czwartek udało mi się połączyć mój trening z nauką Młodego (marszobiegiem). To miał być dzień szybszego biegania, poszliśmy do szkoły na bieżnię 200 m. Wstęp to krótki BS, razem biegniemy 400 m, potem ja dalej biegnę 400, on maszeruje 200, i tak 2 razy. Potem szybsze rytmy, razem biegniemy 200 m w 52 s, i on kolejne 200 m odpoczywa w marszu, ja biegnę jeszcze 100 m po 4:20 (26 s), dalej 300 m odpoczynek w BS , spotykamy się i tak 4 razy, na koniec ostatnie 200 m razem szybciej, oczywiście na finiszu 100 m Młody zostawia mnie daleko w tyle.
Ćwiczymy więc co drugi dzień marszobiegi, zarówno w tempie BS jak i w szybszym tempie dla urozmaicenia.
Głównie chodzi o ogólną poprawę kondycji i aby w LO (jeśli wrócą w końcu do szkoły) umiał bez problemu przebiec ten 1 km. Ma głównie problemy wytrzymałościowe, bo szybkość ma oczywiście dużo lepszą ode mnie staruszka. No i jak biegnie, po kilkunastu minutach nawet marszobiegu łapie go kolka, chyba typowo wysiłkowa,, dopiero początek zobaczymy jak będzie dalej.
Poza tym sporo rowerowania, prawie codziennie rowerami do lasu, po lesie i z powrotem. Po dzisiejszym Polar napisał mi, że to najszybsza średnia prędkość.
Wpadł też tenis, sama przyjemność..
Tylko raz w środę sam wybrałem się na 45 minut BS do lasu. To dobry czas do psychicznego odpoczynku.
Czwartek 12.08.2021 Rytmy
BS 1.6 km po 6:20 + Rytmy 4 x 300/300 równo po 4:20 + 200 m po 4:00 na bieżni 200m.
W czwartek udało mi się połączyć mój trening z nauką Młodego (marszobiegiem). To miał być dzień szybszego biegania, poszliśmy do szkoły na bieżnię 200 m. Wstęp to krótki BS, razem biegniemy 400 m, potem ja dalej biegnę 400, on maszeruje 200, i tak 2 razy. Potem szybsze rytmy, razem biegniemy 200 m w 52 s, i on kolejne 200 m odpoczywa w marszu, ja biegnę jeszcze 100 m po 4:20 (26 s), dalej 300 m odpoczynek w BS , spotykamy się i tak 4 razy, na koniec ostatnie 200 m razem szybciej, oczywiście na finiszu 100 m Młody zostawia mnie daleko w tyle.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
"Zachowałam się jak trzeba"
Niedziela 15.08.2021 Zawody: 9 bieg Tropem Wilczym na 1963 m
1860 m (wg zegarka) czas 8:25 tempo 4:32 (wg zegarka).
Dziś rano pojechałem do rodzinnego miasteczka na grób rodziców i siostra przy okazji namówiła mnie na start w biegu Tropem Wilczym, który został przeniesiony najpierw z marca, potem z maja, na 15 sierpnia. To znaczy namówiła mnie już parę dni wcześniej. Bieg odbywał się w całej Polsce, także chyba w Warszawie, w celu upamiętnienia tzw. Żołnierzy Wyklętych,. A więc dla mnie był to kolejny po biegu PW bieg "żałobny". Bieg całkowicie bezpłatny, tam gdzie biegłem lokalny organizator nawet nie mierzył czasu i nie prowadził żadnej klasyfikacji, tylko pierwsza 3 na mecie dostała puchary. Ale nie o wyniki w tym wydarzeniu chodziło.
Na koszulkach biegowych były 4 różne Wyklęte postacie, ja w swoim pakiecie otrzymałem Danutę Sędziakównę, p. Inka, którą komuniści rozstrzelali w 1946 r, nie doczekała nawet swojej osiemnastki. Torturowana przed śmiercią, w ostatnim grypsie napisała "Powiedzcie mojej babci , że zachowałam się jak trzeba".
Sam bieg był w południe, temperatura 30' w cieniu, a bieg w pełnym słońcu. Ale 2 km dało się wytrzymać. Po raz pierwszy na zawodach otrzymałem koszulkę bawełnianą i po raz pierwszy w takowej biegłem. Bo na treningach biegam albo w koszulkach z Deca, albo z zawodów. zawsze z materiałów "szybko schnących" poliester itd..
Z mojego startu jestem w sumie zadowolony. Wystartowałem za szybko, pierwsze 400 m w tempie poniżej 4:00, potem zwolniłem do 4:40 i dopiero na koniec przed metą przyśpieszyłem. Zakładałem średnie tempo w granicach 4:30-4:35 i tak wyszło. Na mecie medal wręczał mi starosta powiatu, a prywatnie mój kuzyn. Trochę się zdziwił jak nas spotkał przed startem, bo nie wiedział, że biegamy. Przekrój startujących był bardzo duży, na końcu przybiegł starszy żołnierz w pełnym rynsztunku, za rękę biegł z malutką dziewczynką (może wnuczka).
Niedziela 15.08.2021 Bieg spokojny 5 km
Po biegu przebrałem się w koszulkę już nie z bawełny, z biegu Rotmistrza Pileckiego (z jego postacią) i z siostrą zrobiliśmy 5km po miasteczku, trasie półmaratonu, jaki jest planowany w połowie września (4 pętle), już kolejna edycja. Jestem namawiany na start, biegnie mój inny kuzyn i pewnie paru znajomych z rodzinnych stron. Sam wolałbym biec półmaraton, gdy będzie chłodniej i po jakimś przygotowaniu. Notabene, to był pierwszy raz, gdy biegałem w moim rodzinnym miasteczku.
Niedziela 15.08.2021 Rower 15 km
Po biegu wróciłem pociągiem do mojej wsi (około 2 h drogi) i wieczorem wybrałem się jeszcze z synem na rower do lasu kabackiego.
Tak to na sportowo uczciłem dzisiejsze święto.
w załączeniu koszulka z biegu, w której zamierzam chodzić na co dzień, z medalami z 2 ostatnich biegów żałobnych (w sumie sam też mam żałobę po śmierci bliskiej osoby), więc nieszczęśliwie to się wszystko zgrało ze sobą.
Jeszcze na koniec wpisu dodam, ,że w maju pisałem, że w 2020 r startowałem 8 razy zawsze na 5 km, a teraz chciałbym różnorodności. Wówczas nawet nie wiedziałem, że będzie aż taka duża. Bo w ciągu niespełna 3 miesięcy 2021 r miałem już zawody na 1609 m (stadion), 1963 m, (ulica) 3000 m (stadion), 5000 m (stadion), 5.4 km (las), 10 km (ulica) i ponownie 10 km (ulica). Zawody na 1000 m na stadionie mi przepadły, bo wypadł niestety pogrzeb,. ale może jeszcze będą tu lokalnie w październiku. No i może ten półmaraton.
Niedziela 15.08.2021 Zawody: 9 bieg Tropem Wilczym na 1963 m
1860 m (wg zegarka) czas 8:25 tempo 4:32 (wg zegarka).
Dziś rano pojechałem do rodzinnego miasteczka na grób rodziców i siostra przy okazji namówiła mnie na start w biegu Tropem Wilczym, który został przeniesiony najpierw z marca, potem z maja, na 15 sierpnia. To znaczy namówiła mnie już parę dni wcześniej. Bieg odbywał się w całej Polsce, także chyba w Warszawie, w celu upamiętnienia tzw. Żołnierzy Wyklętych,. A więc dla mnie był to kolejny po biegu PW bieg "żałobny". Bieg całkowicie bezpłatny, tam gdzie biegłem lokalny organizator nawet nie mierzył czasu i nie prowadził żadnej klasyfikacji, tylko pierwsza 3 na mecie dostała puchary. Ale nie o wyniki w tym wydarzeniu chodziło.
Na koszulkach biegowych były 4 różne Wyklęte postacie, ja w swoim pakiecie otrzymałem Danutę Sędziakównę, p. Inka, którą komuniści rozstrzelali w 1946 r, nie doczekała nawet swojej osiemnastki. Torturowana przed śmiercią, w ostatnim grypsie napisała "Powiedzcie mojej babci , że zachowałam się jak trzeba".
Sam bieg był w południe, temperatura 30' w cieniu, a bieg w pełnym słońcu. Ale 2 km dało się wytrzymać. Po raz pierwszy na zawodach otrzymałem koszulkę bawełnianą i po raz pierwszy w takowej biegłem. Bo na treningach biegam albo w koszulkach z Deca, albo z zawodów. zawsze z materiałów "szybko schnących" poliester itd..
Z mojego startu jestem w sumie zadowolony. Wystartowałem za szybko, pierwsze 400 m w tempie poniżej 4:00, potem zwolniłem do 4:40 i dopiero na koniec przed metą przyśpieszyłem. Zakładałem średnie tempo w granicach 4:30-4:35 i tak wyszło. Na mecie medal wręczał mi starosta powiatu, a prywatnie mój kuzyn. Trochę się zdziwił jak nas spotkał przed startem, bo nie wiedział, że biegamy. Przekrój startujących był bardzo duży, na końcu przybiegł starszy żołnierz w pełnym rynsztunku, za rękę biegł z malutką dziewczynką (może wnuczka).
Niedziela 15.08.2021 Bieg spokojny 5 km
Po biegu przebrałem się w koszulkę już nie z bawełny, z biegu Rotmistrza Pileckiego (z jego postacią) i z siostrą zrobiliśmy 5km po miasteczku, trasie półmaratonu, jaki jest planowany w połowie września (4 pętle), już kolejna edycja. Jestem namawiany na start, biegnie mój inny kuzyn i pewnie paru znajomych z rodzinnych stron. Sam wolałbym biec półmaraton, gdy będzie chłodniej i po jakimś przygotowaniu. Notabene, to był pierwszy raz, gdy biegałem w moim rodzinnym miasteczku.
Niedziela 15.08.2021 Rower 15 km
Po biegu wróciłem pociągiem do mojej wsi (około 2 h drogi) i wieczorem wybrałem się jeszcze z synem na rower do lasu kabackiego.
Tak to na sportowo uczciłem dzisiejsze święto.
w załączeniu koszulka z biegu, w której zamierzam chodzić na co dzień, z medalami z 2 ostatnich biegów żałobnych (w sumie sam też mam żałobę po śmierci bliskiej osoby), więc nieszczęśliwie to się wszystko zgrało ze sobą.
Jeszcze na koniec wpisu dodam, ,że w maju pisałem, że w 2020 r startowałem 8 razy zawsze na 5 km, a teraz chciałbym różnorodności. Wówczas nawet nie wiedziałem, że będzie aż taka duża. Bo w ciągu niespełna 3 miesięcy 2021 r miałem już zawody na 1609 m (stadion), 1963 m, (ulica) 3000 m (stadion), 5000 m (stadion), 5.4 km (las), 10 km (ulica) i ponownie 10 km (ulica). Zawody na 1000 m na stadionie mi przepadły, bo wypadł niestety pogrzeb,. ale może jeszcze będą tu lokalnie w październiku. No i może ten półmaraton.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
W tym tygodniu miałem kontynuować marszobiegi z Młodym. Ale jak we wtorek poszliśmy na stadion, akurat grali w piłkę koledzy ze starej podstawówki, więc Młody do nich ochoczo dołączył, podobnie w środę i w czwartek. Skoro miałem go z głowy, to 3 dni postanowiłem zrobić trening pod półmaraton, na który być może się zapiszę.
Wtorek 17.08.2021 Odcinki progowe i w T21
BS 1.8 km po 6:20, 3 x 2km po 5:23, 5:15, 5:15 na stadionie
Miałem biec wszystko w tempie 5:30 , czyli docelowym T21, ale zwykle biegam progowe po około 5:10, to z przyzwyczajenia przyśpieszyłem. Wyszło coś pomiędzy progiem a T21.
Środa 18.08.2021 Cross pasywny
BS 8 km po 6:35, w lesie
Wybrałem pętlę 2.5 km tak by były jakieś minimalne pagórki, 4 o różnej długości i nachyleniu, w sumie miał to być odpoczynek po wtorkowych szybszych odcinkach, więc biegło się przyjemnie.
Czwartek 19.08.2021 Bieg długi 21.1 km
21.1 km w 2:14:15 = 6x BS 2.5 km po 6:30/45s marsz + 2x T21 po 5:35, po asfalcie i po lesie.
Początkowo miał to być długi bieg spokojny bieg przerywany marszem, od domu do Powsina (z przerwą na wodę oligoceńską), czyli jakieś 18 km, ale w trakcie wydłużyłem na dystans półmaratonu i ostatnie 2 odcinki chciałem pobiec w docelowym tempie T21, jakie ono jest to trudno powiedzieć, może właśnie 5:35? Planuję zapisać się na półmaraton za 4 tygodnie i tam punkty z wodą mają być co około 2.6 km (albo tylko co 5.2), więc na nich może będę robił przerwy na marsz. jako typ szybkościowy zdecydowanie wolę biec nieco szybciej, z krótkim odpoczynkiem ni z całe 21 km w jednostajnym tempie. Dziś oprócz kilku łyków oligoceńskiej przy źródle na około 9 km nic nie piłem (i oczywiście nie jadłem), temperatura 21', ale pochmurno, więc spoko.
Był to mój chyba dopiero 5 w historii bieg treningowy na 21.1 km i nieoficjalny rekord czasowy, choć w biegu treningowym nie ma to większego znaczenia.
w 3 dni zrobiłem 37 km, tyle ile normalnie biegam w 11-12 dni.
Oto wykres tętna, pokazujący spory dryf, czyli duże braki wytrzymałościowe. 3-5 km to jest zdecydowanie to co tygrysy lubią najbardziej. te 2 obsuwy na koniec spowodowane obsunięciem pasa, na razie odczyty są bez zarzutu (tętno z zegarka to niestety coraz większa porażka)
Wtorek 17.08.2021 Odcinki progowe i w T21
BS 1.8 km po 6:20, 3 x 2km po 5:23, 5:15, 5:15 na stadionie
Miałem biec wszystko w tempie 5:30 , czyli docelowym T21, ale zwykle biegam progowe po około 5:10, to z przyzwyczajenia przyśpieszyłem. Wyszło coś pomiędzy progiem a T21.
Środa 18.08.2021 Cross pasywny
BS 8 km po 6:35, w lesie
Wybrałem pętlę 2.5 km tak by były jakieś minimalne pagórki, 4 o różnej długości i nachyleniu, w sumie miał to być odpoczynek po wtorkowych szybszych odcinkach, więc biegło się przyjemnie.
Czwartek 19.08.2021 Bieg długi 21.1 km
21.1 km w 2:14:15 = 6x BS 2.5 km po 6:30/45s marsz + 2x T21 po 5:35, po asfalcie i po lesie.
Początkowo miał to być długi bieg spokojny bieg przerywany marszem, od domu do Powsina (z przerwą na wodę oligoceńską), czyli jakieś 18 km, ale w trakcie wydłużyłem na dystans półmaratonu i ostatnie 2 odcinki chciałem pobiec w docelowym tempie T21, jakie ono jest to trudno powiedzieć, może właśnie 5:35? Planuję zapisać się na półmaraton za 4 tygodnie i tam punkty z wodą mają być co około 2.6 km (albo tylko co 5.2), więc na nich może będę robił przerwy na marsz. jako typ szybkościowy zdecydowanie wolę biec nieco szybciej, z krótkim odpoczynkiem ni z całe 21 km w jednostajnym tempie. Dziś oprócz kilku łyków oligoceńskiej przy źródle na około 9 km nic nie piłem (i oczywiście nie jadłem), temperatura 21', ale pochmurno, więc spoko.
Był to mój chyba dopiero 5 w historii bieg treningowy na 21.1 km i nieoficjalny rekord czasowy, choć w biegu treningowym nie ma to większego znaczenia.
w 3 dni zrobiłem 37 km, tyle ile normalnie biegam w 11-12 dni.
Oto wykres tętna, pokazujący spory dryf, czyli duże braki wytrzymałościowe. 3-5 km to jest zdecydowanie to co tygrysy lubią najbardziej. te 2 obsuwy na koniec spowodowane obsunięciem pasa, na razie odczyty są bez zarzutu (tętno z zegarka to niestety coraz większa porażka)
Ostatnio zmieniony 24 sie 2021, 15:03 przez 50latek, łącznie zmieniany 1 raz.