sebbor - od kontuzji po Berlin Marathon 2024

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 08.03.2021
Siła

4,1km + 38' trening siłowy w domu

Wtorek 09.03.2021
Maraton Pace

2,3km + 2x100 + GR5' + 15km ~3:39/km + 0,8km RAZEM 18,5km

Trochę zimno, bo wieczorem to już było lekko poniżej zera, ale bezwietrznie, rześko. Niby byłem po niedzielnym mocnym longu, po poniedziałkowej siłowni, ale od razu noga kręciła i czułem, że będzie dobrze. Szło lekko, równo. Co nie spojrzałem na zegarek to było chwilowe 3:40 i chyba wszystkie kilometry zamknąłem w przedziale 3:37-3:42. Jak tak idzie z automatu to znaczy, że forma jest. Minus, że miałem pecha i na kilku przecinanych ulicach wyjechały mi auta, stąd kilka razy musiałem się zatrzymać na kilka sekund. Żaden to odpoczynek, tylko wybicie z rytmu, ale trudno. Zrobiłem planowo 15stkę i oddechowo czułem się po tym jak po rozbieganiu, żadnej zadyszki, tętno niskie. Dopiero późnym wieczorem poczułem zmulenie tymi kilometrami. Jest dobrze. 20.03 mam biegać w Rudawach górski maraton, więc to był ostatni mocny, długi trening. Jeszcze czwartek/piątek w zależności od pogody (bo ma padać) ostatni akcent i już zaczynam luzowanie. Oby to się odbyło w jakiejś sensownej formie...
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Środa 10.03.2021
EASY

11km ~4:27/km

Jest informacja o Rudawach. Będzie takie ni to rywalizacja, ni to solo... Tylko pogoda w najbliższych dniach taka, opady, że warunki mogą być mimo wszystko ciężkie. :zero: Liczyłem na wiosnę, bo jednak im bardziej biegowo to tym bardziej ja wykorzystuję swoje atuty. A w ciężkiej śnieżnej orce może być różnie...

Kod: Zaznacz cały

KOMUNIKAT
Drogie biegaczki, drodzy biegacze,
RUDAWY Zimowy Festiwal Biegowy odbędzie się 20 marca 2021 roku. Jednak jak pewnie już wiecie, nie możemy zorganizować zawodów w klasycznej sportowej formule ze względu na obowiązujące rozporządzenia dotyczące SARS-CoV-2. Zmuszeni jesteśmy dokonać zmiany charakteru naszej imprezy i zrezygnować ze sportowej rywalizacji.
Zapraszamy na wydarzenie promujące RUDAWSKI PARK KRAJOBRAZOWY oraz na indywidualne pokonanie przygotowanych przez nas tras biegowych. Całość wydarzenia odbędzie się na świeżym powietrzu w zgodzie z obowiązującym reżimem sanitarnym. Jesteśmy przekonani, że taka formuła wydarzenia jest bezpieczna i możliwa do przeprowadzenia. 
Podstawowe założenia wydarzenia promującego RUDAWSKI PARK KRAJOBRAZOWY:
- nie ma startu wspólnego – każdy uczestnik rozpoczyna bieg w wybranym przez siebie, wyznaczonym przez nas przedziale czasowym (Sześćdziesiątka – 4.00-5.00, Czterdziestka 7.00-8.00, Dwudziestka 9.00-10.00, Dziesiątka i Rodzinna Dziesiątka 10.00-11.00). 
- trasę pokonujemy z zachowaniem zasad reżimu sanitarnego (przede wszystkim zasada dystansu społecznego),
- biuro z wydawaniem świadczeń znajdować się będzie na świeżym powietrzu przy Schronisku Szwajcarka (godziny pracy Biura nie uległy zmianie),
- pomiar czasu jest elektroniczny i będzie służył do celów statystycznych i bezpieczeństwa (czasy zostaną opublikowane na www),
- nie będzie dekoracji zwycięzców (nagrody wydawane będą w Biurze przy Schronisku Szwajcarka),
- zapewniamy dyplomy dla najszybszych w swojej kategorii wiekowej oraz wszystkich uczestników Rodzinnej Dziesiątki (do odbioru w Biurze przy Schronisku Szwajcarka),
- zapewniamy pakiet uczestnika wydarzenia (czapkę Nessi Sportswear, plecaczek, archiwalny numer magazyny Ultra lub Magazynu na Szczycie, numer uczestnika, chip, mapę Rudawskiego Parku Krajobrazowego z zaznaczonymi trasami biegowymi, piwo bezalkoholowe, koszulkę okolicznościową – płatna dodatkowo i inne),
- zapewniamy zabezpieczenie medyczne i GOPR,
- zapewniamy oznakowanie trasy w celach orientacyjnych,
- zapewniamy wodę, izotonik i przekąski na wyznaczonych punktach na trasie,
- zapewniamy posiłek regeneracyjny po ukończeniu trasy (wydawany w pojemnikach na wynos),
- zapewniamy obsługę foto,
- okolicznościowy medal dla wszystkich którzy pokonają trasę,
Podczas wydarzenia promocyjnego RUDAWY Zimowy Festiwal Biegowy obowiązywać będą ogólne zasady reżimu sanitarnego, których każdy zobowiązany jest przestrzegać. 
- zakrywanie ust i nosa maseczkami w miejscach publicznych,
- zachowanie dystansu 1,5 metra,
- częste mycie i dezynfekcja rąk,
- zakaz zgromadzeń pow. 5 osób,
- brak publiczności,
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Czwartek 11.03.2021
Wytrzymałość

2,3km + 2x100 GR5' + 2x2,7km przerwa 4' + 1,6km

9:35 9:33


Ostatni akcent, żeby troszkę się przepalić. Biegane na mojej crossowej pętli. Dużo górek tam nie ma, ale jednak w większości jest lekko góra lub dół, zawsze to urozmaicenie do całkowicie płaskiego biegania. No i było po deszczu, więc lekkie błotko miejscami posiadane :hej: W planie było biegać mocno. Tylko dwa odcinki, po dwa kółka każdy. W zeszłym roku biegałem na tej trasie 3 takie odcinki i wychodziły mi po 10 minut mimo, że to też było biegane dość mocno. Teraz zacząłem w 9:35 pierwsze dwa kółka i przyznam, że końcówka już była na ściśniętym brzuchu... :bum: :ble: Obawiałem się, że nie uciągnę tego tempa na drugim odcinku, ale o dziwo - poszło. Ciężko w końcówce już, nogi zmęczone, ale poszło. Satysfakcja jest, bo to takie symboliczne zakończenie przygotowań. Od teraz do przyszłej soboty już głównie takie biegowe odpoczywanie, żadnych mocnych ani długich treningów nie będzie.
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Piątek 12.03.2021
wolne

Sobota 13.03.2021

wolne

tu po południu miałem machnąć jakieś spokojne 8-10km ale tak się rozpadało, ze zrezygnowałem. Wpadają zatem dawno nie widziane dwa dni z rzędu wolne. Dużo odpoczynku. I dobrze. Jakiś czas temu wrócił mi ból w lewej kostce. Nic wielkiego, mogłem biegać najcięższe treningi, ale po bieganiu, po jakimś czasie, albo też rano po wstaniu, pojawiał się przy chodzeniu dziwny ból jakby w środku kostki. Jakiś przeciążeniowy chyba. Takie przeszywające coś, że nawet kulałem kilka kroków. Po rozgrzaniu, rozchodzeniu mijało. Bywało, że jak zaczynałem trening to pierwsze kilkaset metrów ciężko było ubiec a potem mogłem trzaskać co tylko chciałem, ból znikał zupełnie. Miałem tak rok temu na początku roku - zniknęło samo. Miałem tak też w tym roku w styczniu - zniknęło samo, ale powróciło ze 2-3 tygodnie temu. Dlatego teraz te kilka dni wolnych mam nadzieję zaleczy mi tę dolegliwość.

Niedziela 14.03.2021
EASY

18,6km ~4:30/km

Tydzień#19 62,5km
Zjazd z kilometrów i luzowanie przedstartowe rozpoczęte. Ostatnie akcenty bardzo obiecujące i pokazujące formę :hej:

Poniedziałek 15.03.2021
wolne

Wtorek 16.03.2021
Wytrzymałość

2,8km + 2x100 + GR6' + 3x1600m ~3:24-28/km przerwa 100'' + 2,9km

5:29 5:33 5:26

Weszło bardzo łatwo. Nogi lekkie jak nigdy. Po treningu kostka nie bolała. Jest dobrze.
Na Rudawach będzie zimowo. Śnieg in progress :bum: :hej:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Środa 17.03.2021
EASY

12km ~4:30/km

Czwartek 18.03.2021
EASY

6,3km ~4:45 w tym 3x150m

Piątek 19.02.2021
wolne

W czwartek zawody w Rudawach zostały odwołane. Z braku laku i tak miałem zamiar to pobiec, solo. Problemem był trochę brak punktów, przez co całość trzeba było dźwigać, ale do zrobienia.
W następnym poście będzie relacja.
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Sobota 20.03.2021
Rudawy 40stka

44,33km 5:08:32 +/- 2080m

Zawody odwołane, ale ja miałem wyjazd zaplanowany i tak, więc chciałem upłynnić w końcu gdzieś dobrą formę. Pogoda zapowiadała zimowe bieganie...

Jadąc rano na start zahaczyłem o Kolorowe Jeziorka. Normalnie znajduje się tam drugi punkt odżywczy na 19.5km. Chciałem zrobić swój własny mini-punkt więc schowałem termos z gorącą herbatą. Zawsze to mniej dźwigania. Na trasie czterdziestki są nominalnie aż 4 punkty, można biec na lekko. Tutaj, w wersji solo, wszystko trzeba było mieć ze sobą. Niestety dojazd do samych jeziorek zaśnieżony. Musiałem zostawić auto niżej i dojść ładne kilkaset metrów. Zobaczyłem ile jest śniegu, zobaczyłem kilka śladów ludzi z sześćdziesiątki, którzy przecierali szlak i już wiedziałem, że łatwo nie będzie. Ale luzik. Co prawda byłem nastawiony bojowo, na mocne bieganie, lecz to jednak przygoda bez rywalizacji, trening, więc totalnie bez spiny. Co będzie to będzie :usmiech: Na parkingu w strefie zawodów - tłumy. No, może bez przesady :hejhej: , ale nie spodziewałem się, że aż tyle osób przyjedzie tu biegać pomimo odwołania imprezy. WOW!
Rozgrzewka krótka, bo zimno, jakieś -5, i nie ma co się znęcać skoro tyle biegu przede mną. Jakoś po 8 ruszyłem w trasę. Początek to dwie wspinaczki po bardzo stromych podejściach. Nie szarżowałem. Po co się zagotować na samym starcie. Gorąco mi się zrobiło i już myślałem, że trochę za ciepło się ubrałem, jednak po wybiegnięciu na otwarty teren, jak dostałem lodowatym wiatrem to upewniłem się, że nie :bum: Początek prowadził raczej szerszymi ścieżkami, utwardzonymi. Na zbiegu - fajowo. Noga szła aż miło! "Tak to ja mogę zimą biegać" - myślałem sobie podświadomie wiedząc, że to się skończy. Gdzieś w okolicy zamku Bolczów (9km) szlak się zmienił i dalej był to tunel wydeptany pośród śniegu. Po bokach było 30-40cm białego puchu, więc wyprzedzanie było mało przyjemne. A ja wyprzedzałem sporo. Miło jak ludzie mnie puszczali środkiem. Najdłuższe podejście na Wołek minęło sprawnie, później zbiegi i za chwilę byłem na pitstopie. 19km w 2godziny i stan ogólny naprawdę OK. Przez jeziorka biegliśmy jakąś dziką ścieżką, ostre skosy i zjeżdżanie na dupie. Kozacka trasa! :hej: Musiałem się tam asekurować rękami, przemokły mi rękawiczki i czułem zimno w dłonie. Na szczęście miałem gorącą herbatę, którą mogłem je ogrzać. Dało radę. Podczas spokojnego parcia w górę na Wielką Kopę coraz bardziej dawał mi się we znaki ten kopny śnieg. Niby trochę udeptany, ale jednak nie do końca i co trzeci krok stopa się uślizguje. Zdecydowanie nie jest to normalny bieg a asekuracja przed upadkami zabiera niepotrzebnie dodatkowe siły. I wkurza. Z kolei zbiegi metodą poślizgową dają frajdę, ale są risky jeśli stopa pod śniegiem natrafi na coś twardego. Za Kopą był fragment przez łąki i pola. Nieprzyjemny fragment, bo trafiłem tam na wiatr i padający śnieg. W dodatku ciągle ten nieprzyjemny śnieg. Lekko pod górkę, ale chcąc to biec co chwilę traciłem równowagę i mnóstwo sił. Przeszedłem na chwilę do marszu na bufet, bo już mnie męczyły te warunki pod stopami :hejhej: Taki mały kryzys, nie tyle fizyczny co psychiczny. Wkurw, bo człowiek by normalnie pobiegał jak człowiek, a się nie da :zero: :wrrwrr: No trudno, trzeba walczyć. Po drodze zamoczyłem but, gdyż nie udało mi się przebyć rzeczki suchą stopą :smutek: Wiedziałem, że po zdobyciu Skalnika zostanie już tylko jedna góra. To była moja motywacja i konsekwentnie parłem na tyle na ile się dało. Czyli chciałbym szybciej, ale śnieg przeszkadzał. Taki demotywator, który nie pozwalał mi wykrzesać z siebie tego dnia maksa :nienie: Na zbiegach dogoniłem kolejnych zawodników i wyprzedziłem ich na kolejnym długim podejściu. Ja początek podbiegałem, oni szli więc minąłem ich szybko. Dobiłem do gościa z 60tki, który puścił muzykę z głośnika i podążając za nim w rytmach hardstyle podchodziłem ostatni najbardziej stromy kawałek. Na wypłaszczeniu, fragment pobiegliśmy jeszcze razem. Muzyka fajnie niosła, kiedy już mniej sił było na walkę w tym śniegu. Stopy dostały mocno w kość, bo co chwilę się uślizgiwały, a na zbiegach parę razy też lekko je podkręciłem na jakimś kamieniu czy korzeniu. W końcu, na 36km, było już tylko w dół i puściłem się przodem w dużo mocniejszym tempie. Tyle na ile śnieg pozwalał oczywiście. To już była końcówka, więc wjechała motywacja na ostatnie mocniejsze podrygi. Jeszcze tylko techniczny fragment na Lwiej Górze i już można było się powoli witać z metą. Byłem bardzo głodny. Ponad 4h na kilku żelach i batonach to jednak mało i żołądek już chciał coś solidnego. Ostatnie kilka kilometrów prowadziło już szerszą, bardziej utwardzoną ścieżką gdzie udało mi się wejść na tempo 4:15-20. Czułem zmęczenie, ale ze spokojem mogłem jeszcze naginać. Finalnie wyszło mi 44,33km. Zmęczenie duże, głód, nogi dostały w kość po tym śniegu. Ale po małym odświeżeniu mógłbym jeszcze machnąć kilka kilometrów na pewno, więc zapas jeszcze był.

Fajna górska przygoda, trasa oznaczona idealnie. Na mecie jedzenie, piwko, ludzie. Prawie jakby zawody się odbyły :hej: Zrobiłem bardzo solidny trening po górach, pokazałem trochę mocy. Dobrze był się sprawdzić i zdobyć kolejne doświadczenie w tych niełatwych warunkach. Co dalej? zobaczymy...

Fotografowie też byli :hej: Załapałem się na foto od BikeLife
rudawy2021_2.jpg
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Niedziela 21.03.2021 - Środa 24.03.2021
wolne

Planowe kilka dni przerwy po górskim maratonie. Ze zdrowiem OK. O dziwo, bo to jednak zazwyczaj się zdarza, nie złapałem żadnego przeziębienia. A przecież było ponad 5h biegania w zimnie! To dobrze. 2-3 dni standardowe zakwasy na dupie i udach, ale takie bez tragedii, bywało dużo gorzej. Najbardziej zauważalne dla mnie to obolałe okolice kostek i powyżej. Ten śnieg, uślizgi jednak zrobiły swoje. W środę zamiast rozruchu miałem ochotę na spacer i tak też zrobiłem. Od czwartku już bieganie. Mam zamiar znowu się rozkręcić, zrobić kilka akcentów i pocisnąć z formy jakieś 2 testy po Wielkanocy, bo żadne zawody raczej mnie nie czekają. W końcówce kwietnia lekkie zluzowanie i od maja już chce zacząć przygotowania stricte pod jesienne zawody, które mam nadzieję się odbędą.

Czwartek 25.03.2021
EASY

8km 36:55 ~4:37/km

Noga rozkręciła się do tempa 4:15 więc jest git! :hej:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Piątek 26.03.2021
wolne

Miałeś coś pobiegać, ale czasowo nie wyszło.

Sobota 27.03.2021
Zabawa Biegowa

3,4km + 15x30''/60'' + 3km

Na rozkręcenie po górskim maratonie - jakieś krótkie odcinki. No i rozkręciłem się nieźle łapiąc docelowo tempo 2:35-2:40/km.

Niedziela 28.03.2021
EASY
15km ~4:35

Poniedziałek 29.03.2021
YOGA

30'

Wtorek 30.03.2021
Szybkość

2,6km + 2x100 + GR6' + 8x1000m przerwa 2' + 2,7km

3:14.7 3:17.3 3:16.8 3:16.2 3:17.1 3:16.9 3:14.9 3:09.0

Bardzo komfortowe bieganie. Łatwo to szło. Celowo ostatni podkręciłem, żeby poczuć trochę tego palenia w płucach, bo wcześniej go nie było. Trening taki, że mógłbym tak polatać lekko 10-12 powtórzeń. W końcu na krótko!

Środa 31.03.2021
EASY

8km ~4:44/km

Czwartek 01.04.2021
wolne

Wolne i kilka dni też mi wypadnie. Miałem zabieg dentystyczny, po którym niestety antybiotyk, opuchlizna i też kilka dni zakazu wysiłku. W święta zatem odpoczywam. Nie planowałem tego, ale niestety stomatolog mnie nie poinformował, że czeka coś takiego. Myślałem, że to będzie mniej inwazyjne :zero:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Dobra, trochę mnie nie było... ale spokojnie, ze zdrowiem ogólnie OK.

20.03 był solo start w Rudawach. Potem trochę odpoczynku i jak już miałem się zebrać na jakieś kwietniowe testy na stadionie, kiedy to zabieg dentystyczny uziemił mnie na kilka ładnych dni. Wielkanoc planowo odpuściłem, jednak we wtorek znowu pojawiło się jakieś krwawienie i musiałem przedłużyć pauzę :zero: Do tego doszło kilka spraw prywatnych, które sprawiły, że nie miałem w głowie biegania. A jak się nie biega, to potem łatwiej tak to przedłużać, skoro wiedziałem, że forma i tak już uszła. I tak wyszło mi solidne roztrenowanie. Oglądałem ostatnie popisy Polskiej elity, śledziłem wyniki w Dębnie i motywacja wróciła. Zachciało mi się maratonu :hej: Tak więc powoli będę wracał. Do majówki jeszcze spokojnie, żeby się rozkręcić. Obecnie na krótkich wyjściach nogi chcą ciągnąć swoje, ale ogólnie jest ciężko. Czuję tę przerwę. Pewnie lecę easy obecnie na tętnie 160+ :hahaha: Po majowym weekendzie wracam już z planem. Do maratonu w Łodzi 03.10 mam aż 22 tygodnie. Coś tam w wakacje wypadnie na urlop, więc idealnie.

Dwa główne punkty na jesień to Maraton w Łodzi 03.10 i Chojnik Festiwal 04.09. Chętnie wróciłbym na trasę ultra 100km, ale to by się kłóciło potem z dobrym wynikiem na dystansie 42km w październiku. A jak pisałem po ostatnich wynikach polskiej czołówki, oglądaniu maratonu napaliłem się na dobry wynik, bo od ostatniego mojego płaskiego startu mijają zaraz 2 lata. Więc możliwe, że we wrześniu pobiegnę w górach coś krótszego. Zobaczymy.
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Pora tutaj wrócić :hej:
Od razu uspokajam: nic mi nie dolega, nie byłem chory, nie miałem Covida, nie miałem kontuzji. Mój czas pożarła organizacja ślubu i wesela :spoko: w zasadzie dopiero na koniec kwietnia okazało się, że będzie to możliwe, więc wszystkie wstrzymane procesy poszły w ruch. I tak to co byśmy organizowali na spokojnie przez kilka miesięcy trzeba było ogarnąć w 5 tygodni. Było intensywnie, po drodze różne problemy, więc też z czasem na trening bywało różnie. Przede wszystkim jednak głowa była zajęta i nakierowana na inne sprawy. Inne priorytety i bieganie zeszło zupełnie gdzieś na drug plan. Niby w maju coś tam biegałem, nawet jakieś akcenty, ale bez spiny, bo wiedziałem, że w czerwcu jakaś przerwa wpadnie. Dzień zero 12.06 wypadł super, weselicho się udało, było naprawdę świetnie, nawet lepiej niż się spodziewaliśmy :hejhej: Po ślubie 3 dni na dojście do siebie, bo przyznam szczerze czułem się mocno zajechany :oczko: I wyjazd na podróż poślubną do Meksyku :spoczko: Długi lot, 8 dni w super hotelu i upalnej pogodzie. Tam co prawda jest teraz pora deszczowa, ale my trafiliśmy na tydzień idealnej pogody bez deszczu. Nie ukrywam, że korzystałem z uroków lenistwa, musiałem zregenerować te wszystkie poprzednie tygodnie :oczko: Biegać wyszedłem raz, lekki rozruch 5km. Niestety na dzień przed powrotem zmieniły się (z dnia na dzień) przepisy i złapała nas nieplanowana kwarantanna :wrr: I kolejny tydzień bez biegania, bo nie mogłem legalnie wychodzić z domu :zero: Tak zrobił się początek lipca... Wyszła spooora przerwa. Pierwsze tygodnie mam za sobą, sporo jeżdżę na rowerze, wprowadzam się w trening. Lekko nie było, ale bez dramatu. Trudno się wraca do biegania w takich wysokich temperaturach. I teraz pytanie co dalej... Jeszcze na wiosnę myślałem, że przygotuję się pod Chojnik, ale to zakładało jednak lepiej przebiegany czerwiec. Obecnie już za mało czasu żeby wejść w kilometraż, wybiegać longi. Zdaję sobie sprawę, że jakąś sensowną formę to ja mogę mieć na październik. Może wtedy jakiś maraton? Pół? Zobaczymy. Na pewno jakieś plany będę chciał ustalić w najbliższym czasie, żeby była motywacja. A może porzeźbię pod krótsze dystanse? Mila we wrześniu? :bum: Wróciła chęć biegania i trenowania, więc wracam i tutaj. Nadrobię ostatnie 2-3 tygodnie i mam zamiar pisać na bieżąco. Bo szczerze powiem, że ostatnie 2 miesiące to nawet na forum nie zaglądałem. Trzeba nadrobić zaległości :hej:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Piatek 02.07.2021
EASY

6km

Zegarek i Strava ześwirowały bo pokazują 7,4km w jakimś kosmicznym tempie. Błąd GPS, może brak synchro z satelitami po przerwie.

Niedziela 04.07.2021
ROwer

20,5km rekreacyjnie

Poniedziałek 05.07.2021
EASY

8km ~4:38

biegam bez paska HR, żeby sie nie przerazić tętnem w tym upale :oczko: ale kurcze nie ma dramatu, myślałem że będzie dużo gorzej po powrocie a tu nawet spoko tempo wjeżdza

Wtorek 06.07.2021
Siłownia

40'

powrót na dębiecką siłownię po długiej przerwie

Czwartek 08.07.2021
EASY

8,3km ~4:50

Piątek 09.07.2021
Rozruch

5,2km ~4:40/km

Sobota 10.07.2021
START

2,3km + 3x100 + GR10' + 2,2km 7:11

Nieplanowany, kameralny bieg po parku w Jaworze. Ciekaw byłem jak to pójdzie, bo formy brak i mogło być różnie. Na krótkich dystansach jednak łatwiej powalczyć nawet w gorszej formie. Na starcie poślizgnąłem się i musiałem gonić z trzeciej linii. Po 150m doszedłem pierwszą dwójkę, ale ledwo! Czułem, że jest bardzo szybko Po małym podbiegu ciągle idą mocno, ledwo kleje koło. Czuję, że w takim tempie to ja nawet pierwszego kółka (1,1km) nie ogarnę i trzeba zwolnić. Tempo chwilowe 2:50!!! Fantazja mojego szwagra poniosła (lat 16) i wiedziałem też , że zaraz będzie wolniej. Szkoda mi go, ale musiał spuchnąć po takim początku. Po 500m już biegliśmy planowo po ~3:20 i czułem, że dochodzę do siebie, zaczynam biec w komforcie. Kilometr w okolicy 3:15 i wychodząc na drugie kółko łatwo mijamy szwagra z drugim zawodnikiem. Dobrze się trzyma, ciągniemy razem spory kawałek biegnąc obok siebie. Po 500m jest wbiegnięcie na wał, tam ścieżka typu single, więc koniecznie chciałem tam wbiec jako pierwszy. Udało się i też zacząłem podkręcać tempo, bo czułem się dobrze. Już zmęczony, ale rezerwa była i wiedziałem, że wygram. Rozpędzałem się aż do mety i zamknąłem dwa kółka z czasem 7:11. Drugie okrążenie podobnie do pierwszego około 3:15/km.
Wjechał kwas, mięśnie zajechane, ale fajnie się tak przetrzeć od czasu do czasu :bum:

Niedziela 11.07.2021
EASY

6,1km ~5:10/km
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Poniedziałek 12.07.2021
EASY

9,2km ~4:40

Wtorek 13.07.2021
ROWER

16,2km rekreacyjnie

Środa 14.07.2021
Odcinki

3,2km + 2x100 + GR5' + 10x 1'/1' + 2,4km

W lesie, GPs pokazywał dziwne tempo chwilowe 3:30, bo na pewno było szybciej. Na tyle że po 7 odcinkach to już miałem lekką bombę :bum:

Czwartek 15.07.2021
Siłownia

1km + 45' obwodówka

Piatek 16.07.2021
EASY

8,2km ~4:56/km

Biegałem rano, po 8 i było strasznie ciężko. Zawsze rano jestem połamany i muszę się rozkręcić, ale tu była masakra. Fakt, dzień wcześniej skatowałem trochę nogi na suwnicy. Lekkie easy a ja to kończyłem jak po jakimś mocnym ciągłym, cały mokry. I ogólnie cały dzień się dziwnie czułem. Jakby mnie coś brało. Temperatury nie było, ledwie jakieś 37,0, ale głowa ciężka jakbym był chory z 38. Dziwne...

Sobota 17.07.2021
samopoczucie wróciło do normy, ale bez treningu

Niedziela 18.07.2021
ROWER

36,8km rekreacyjnie z żoną 200m up!

Poniedziałek 19.07.2021
ROWER

25,6km z kolegami na piwo :hej:

Wtorek 20.07.2021
EASY

10km ~4:45/km

Środa 21.07.2021
Interwały

2,8km + 2x100 + GR6' + 7x500m przerwa 2' + 2,8km

Stadion. Mocno to weszło, myślałem, że będzie wolniej :taktak: Chciałem się rozpędzać spokojnie od 3:20 a tu jednak poszedł ogień :bum: Zmotywowali mnie weterani 60+ i 70+, którzy też tam robili trening i całkiem solidnie wyglądali. jeden ze mną pociągnął nawet odcinek i jeszcze wyprzedził finiszem :szok: :hahaha:

1:36
1:32
1:29
1:29
1:29
1:30
1:33
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Czwartek 22.07.2021
Siłownia

45'

Piątek 23.07.2021
EASY

8km ~4:40/km

Niedziela 25.07.2021
ROWER

39km rekreacyjnie

Poniedziałek 26.07.2021
Interwały

2,3km + 2x100 + GR5' + 6x800 @3:15-20 przerwa 2'40" + 2,8km

Bardzo gorąco, bo robiłem trening zaraz po robocie o 16. Zrezygnowałem nawet z latania tego po stadionie, bo tam pewnie patelnia, tylko w lesie, w cieniu. GPS szalał, nie zawsze pokazując dobre chwilowe tempo, więc biegane bardziej na samopoczucie i wyczucie prędkości. Raczej ciężko, bo już po trzecim odcinku się robiło gorąco, ale potrzymałem to do końca w dobrym rytmie i na dużym zmęczeniu.

Wtorek 27.07.2021
Siłownia

0,7km + 45' obwodzik + 0,5km

Środa 28.07.2021
wolne

Coś nie mogę się rozkręcić :zero: dzisiaj miało być bieganie rano, bo w robocie popołudniowy dyżur. Tylko, ze wstałem jaki taki niemrawy, bez sił. Od rana czułem że mi gorąco, że się pocę nawet nic nie robiąc w domu. Ehh.... Do tego coś mnie kręciło w brzuchu. Nie było sensu wychodzić na bieganie się katować w ten gorąc. Coś mi nie służą ostatnio te temperatury :smutek:
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Czwartek 29.07.2021
EASY

8km ~4:49

Piątek 30.07.2021
ROWER

27km

turystycznie, rodzinnie- towarzysko. Wolne tempo, dużo przystanków, ale fajnie było. Piękne tereny. Weekend rowerowy w Łagowie Lubuskim. Po południu jeszcze dołożyłem na rowerze wodnym :hahaha:

Sobota 31.08.2021
ROWER[/b]
34km

Niedziela 01.08.2021

Rano spacer 1h, ale po rowerze jakieś dziwne naciągnięcie w biodrze/dupie. Odpuszczam bieganie licząc że to pierdoła po rowerowych eskapadach...

Poniedziałek 02.08.2021
EASY

8,1km ~4:37/km

Wtorek 03.08.2021
Interwały[

2,7km + 2x100 + GR5' + 5x1000 przerwa 3' + 2,7km

3:17 3:18 3:17 3:13 3:15

Całkiem ładne tempa. Mięśniowo lekko, ale płuca jeszcze mocno wentylują, więc zmęczenie na ostatnich dwóch spore.

Środa 04.08.2021
Siłownia

0,6km + 40' obwód + 0,5km

po raz pierwszy od 1,5 roku porobiłem trochę przysiadów ze sztangą. Mimo, że ciężar nie był ogromny, zakwasy - ogromne! :bum:

Czwartek 05.08.2021
EASY

7,2km ~4:56/km

Piątek 06.08.2021
EASY

8km ~4:45/km
Awatar użytkownika
sebbor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1205
Rejestracja: 03 lis 2008, 21:52
Życiówka na 10k: 33:38
Życiówka w maratonie: 2:38
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Sobota 07.08.2021
nic

Ehhh coś opatrzność nie chce żebyś się w końcu rozbujał z treningiem...
Przy śniadaniu czułem, że lewa strona twarzy mi sztywnieje i lekko spuchła :szok: Fakt, od czwartku się pojawił jakiś ból w żuchwie, jakoś przy kości, dziwnie... Ale w sobotę to już się zrobiło poważniej, bo weszło na cały policzek. Udało się umówić do stomatologa, bo to mogło iść od zęba. Nie! Obmacał mnie jeszcze chirurg szczękowy, i stwierdził, że ból jest w okolicy węzła chłonnego a w dodatku coś dziwnego mam na górnej wardze - i to może być przyczyna tanu zapalnego. Od weekendu rowerowego w Łagowie miałem rzeczywiście kilka dni spierzchnięte usta, wyschnięte od słońca. W sobotę było widać, że coś tam więcej się zrobiło, ni to opryszczka, nie wiadomo co... Miałem obserwować. Odpuściłem bieganie w ten dzień. W niedzielę na wardze już się zrobiła solidna gula. Czułem się dobrze, więc wytruchtałem symbolicznie kilka kilometrów. W poniedziałek było już sporo lepiej, ból mniejszy, opuchlizna mniejsza. Pokazałem to lekarce rodzinnej i nie zdecydowała się na antybiotyk. Dostałem zalecenie typu "na przeczekanie" i wspomagająco pomadkę gojącą na te usta. I faktycznie z każdym dniem jest lepiej. We wtorek normalnie machnąłem akcent. Dziś [środa] już nie czuję wcale bólu w policzku. Liczę, że za 2 dni już będzie temat z głowy i organizm sam się wyleczy :taktak: Czyli na szczęście z dużej chmury mały deszcz.

Niedziela 08.08.2021
EASY

10km ~4:52

Poniedziałek 09.08.2021
Intervals

2,9km + 2x100 + GR5' + 3x1600m przerwa 4' + 1,3km

~3:20 ~3:21 ~3:17

Mocno weszło, fajnie. Drugi odcinek miałem trochę wiatru pod twarz i ten odcinek mnie bardziej zrobił niż trzeci. Bo ostatni był też lekko z górki. Biegane po ścieżce rowerowej/ulicy na GPS.

Wtorek 10.08.2021
wolne

Niestety nie udało się pobiegać, miałem ważne sprawy do załatwienia w Jaworze i prawie cały dzień na to zleciał, powrót do Poznania przed 21 i już byłem zbyt padnięty :smutek:
ODPOWIEDZ