kavir - od zera do amatora
Moderator: infernal
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Piątek 2021-07-02 20:15
Dystans: 7,06km
Czas: 45:55 min
Tempo: 6:30 min/km
Po burzy zawsze wychodzi słońce, czasami jednak bywa odwrotnie.
Kilka ostatnich treningów miałem bardzo udanych, aż do dzisiaj, ale nic nie wskazywało, że będzie tak źle. Temperatura poniżej 20 st. rześkie powietrze, nic tylko biegać. Pierwsza połowa przebiegła nawet pomyślnie, jednak w drugiej wyszło zmęczenie, zaczęła mnie łapać kolka i musiałem przechodzić kilka razy w marsz. Pierwsza połowa tempo 6:20, druga 6:40, ostatni kilometr też 6:40. No nic, odpocznę przez weekend i będzie dobrze w przyszłym tygodniu.
Dystans: 7,06km
Czas: 45:55 min
Tempo: 6:30 min/km
Po burzy zawsze wychodzi słońce, czasami jednak bywa odwrotnie.
Kilka ostatnich treningów miałem bardzo udanych, aż do dzisiaj, ale nic nie wskazywało, że będzie tak źle. Temperatura poniżej 20 st. rześkie powietrze, nic tylko biegać. Pierwsza połowa przebiegła nawet pomyślnie, jednak w drugiej wyszło zmęczenie, zaczęła mnie łapać kolka i musiałem przechodzić kilka razy w marsz. Pierwsza połowa tempo 6:20, druga 6:40, ostatni kilometr też 6:40. No nic, odpocznę przez weekend i będzie dobrze w przyszłym tygodniu.
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Niedziela 2021-07-04 19:45
Dystans: 7,04km
Czas: 45:00 min
Tempo: 6:24 min/km
Ostatnio zapomniałem że biegłem w piątek a nie sobotę Dzisiaj niestety praktycznie powtórka z piątku - na 2 km kłucie w boku, a od 5km już było ciężko biec. Nie wiem skąd ta kolka, wydaje się że wszystko sprzyjało udanemu treningowi. Pierwsza połowa 6:15, druga 6:33. Ostatni km 6:18. Może jednak za szybko dreptam w pierwszej połowie.
Dystans: 7,04km
Czas: 45:00 min
Tempo: 6:24 min/km
Ostatnio zapomniałem że biegłem w piątek a nie sobotę Dzisiaj niestety praktycznie powtórka z piątku - na 2 km kłucie w boku, a od 5km już było ciężko biec. Nie wiem skąd ta kolka, wydaje się że wszystko sprzyjało udanemu treningowi. Pierwsza połowa 6:15, druga 6:33. Ostatni km 6:18. Może jednak za szybko dreptam w pierwszej połowie.
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 2021-07-06 20:15
Dystans: 7,05km
Czas: 45:14 min
Tempo: 6:25 min/km
Dzisiaj pierwszą połowę zacząłem wolniej niż ostatnio, ale jedyne co to dało, to identyczne tempo na obu połówkach. Kolka znów się pojawiła, tym razem kłuło po lewej stronie. Ostatni kilometr 6:10. Mimo wszystko biegło mi się lepiej niż ostatnio. Jutro wsiadam na rower jak będzie pogoda, bo czuje że mi to pomaga.
Dystans: 7,05km
Czas: 45:14 min
Tempo: 6:25 min/km
Dzisiaj pierwszą połowę zacząłem wolniej niż ostatnio, ale jedyne co to dało, to identyczne tempo na obu połówkach. Kolka znów się pojawiła, tym razem kłuło po lewej stronie. Ostatni kilometr 6:10. Mimo wszystko biegło mi się lepiej niż ostatnio. Jutro wsiadam na rower jak będzie pogoda, bo czuje że mi to pomaga.
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sobota 2021-07-10 20:00
Dystans: 6,04km
Czas: 38:07 min
Tempo: 6:19 min/km
Zacząłem robić te poranne ćwiczenia, na razie za wcześnie, aby mówić o jakichś efektach. Dzisiaj trochę późno wybrałem się na rower, bo o 17:00, co prawda tylko na godzinę, i nie narzucałem sobie dużego tempa, ale to chyba i tak było za dużo, bo podczas biegu czułem zmęczenie, dlatego przebiegłem tylko 6km zamiast moich standardowych 7km. Dodatkowo obiad jadłem o 15:30, przez co brakowało mi energii. Kolka się pojawiła, ale tym razem zwaliłbym to na zmęczenie "porowerowe". Tempo wróciło do wartości czerwcowych, więc mimo wszystko jestem zadowolony z treningu
Dystans: 6,04km
Czas: 38:07 min
Tempo: 6:19 min/km
Zacząłem robić te poranne ćwiczenia, na razie za wcześnie, aby mówić o jakichś efektach. Dzisiaj trochę późno wybrałem się na rower, bo o 17:00, co prawda tylko na godzinę, i nie narzucałem sobie dużego tempa, ale to chyba i tak było za dużo, bo podczas biegu czułem zmęczenie, dlatego przebiegłem tylko 6km zamiast moich standardowych 7km. Dodatkowo obiad jadłem o 15:30, przez co brakowało mi energii. Kolka się pojawiła, ale tym razem zwaliłbym to na zmęczenie "porowerowe". Tempo wróciło do wartości czerwcowych, więc mimo wszystko jestem zadowolony z treningu
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 2021-07-13 20:15
Dystans: 7,03km
Czas: 44:02 min
Tempo: 6:16 min/km
Po 200m od startu zacząłem odczuwać ból w kolanie, już zdawałem sobie sprawę, że nie będzie to udany trening, bo nie będę dawał z siebie wszystkiego, aby nie złapać jakiejś kontuzji, biegłem sobie spokojnym tempem, aż do ok 4km, gdzie kolano przestało boleć, niestety w zamian pojawiła się lekka kolka Jako że pierwszą część przebiegłem bez większego zmęczenia, to drugą znacznie przyspieszyłem, przez co udało mi się wykręcić fajne tempo końcowe. Pierwsza połowa tempem 6:27 a druga 6:07, gdzie ostatni kilometr padł w 5:35min/km
Dystans: 7,03km
Czas: 44:02 min
Tempo: 6:16 min/km
Po 200m od startu zacząłem odczuwać ból w kolanie, już zdawałem sobie sprawę, że nie będzie to udany trening, bo nie będę dawał z siebie wszystkiego, aby nie złapać jakiejś kontuzji, biegłem sobie spokojnym tempem, aż do ok 4km, gdzie kolano przestało boleć, niestety w zamian pojawiła się lekka kolka Jako że pierwszą część przebiegłem bez większego zmęczenia, to drugą znacznie przyspieszyłem, przez co udało mi się wykręcić fajne tempo końcowe. Pierwsza połowa tempem 6:27 a druga 6:07, gdzie ostatni kilometr padł w 5:35min/km
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Czwartek 2021-07-15 19:45
Dystans: 7,03km
Czas: 43:10 min
Tempo: 6:08 min/km
Po 200m od startu znów zacząłem odczuwać ból w kolanie, ale dużo słabszy niż ostatnio i bardzo szybko minął, przez co od samego początku utrzymywałem dobre tempo. Kryzysu kolkowego nie było, i udało mi się uzyskać dobry wynik. Wierzę że to po części zasługa porannych ćwiczeń. Pierwsza połowa tempo 6:12, druga 6:06, a ostatni kilometr 5:45. W sumie jest to mój najlepszy rezultat w tym roku. Już mam ochotę zacząć odliczać dni (raczej tygodnie ) do przełamania magicznej bariery 6:00.
Dystans: 7,03km
Czas: 43:10 min
Tempo: 6:08 min/km
Po 200m od startu znów zacząłem odczuwać ból w kolanie, ale dużo słabszy niż ostatnio i bardzo szybko minął, przez co od samego początku utrzymywałem dobre tempo. Kryzysu kolkowego nie było, i udało mi się uzyskać dobry wynik. Wierzę że to po części zasługa porannych ćwiczeń. Pierwsza połowa tempo 6:12, druga 6:06, a ostatni kilometr 5:45. W sumie jest to mój najlepszy rezultat w tym roku. Już mam ochotę zacząć odliczać dni (raczej tygodnie ) do przełamania magicznej bariery 6:00.
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Poniedziałek 2021-07-19 19:30
Dystans: 7,03km
Czas: 44:11 min
Tempo: 6:17 min/km
Przez kilka dni nie biegałem, bo miałem remont kuchni i zmachałem się tak, że nie miałem na nic siły. Zaliczyłem tylko 2 razy rower i raz rolki.
Dzisiaj lekka kolka od 2km, no cóż chyba będę musiał nauczyć się z nią biegać. Poza tym chwilowy ból tym razem w prawym kolanie, ale raczej niegroźny. Pierwsza połowa tempo 6:15 druga 6:22, ostatni kilometr 5:50.
Dystans: 7,03km
Czas: 44:11 min
Tempo: 6:17 min/km
Przez kilka dni nie biegałem, bo miałem remont kuchni i zmachałem się tak, że nie miałem na nic siły. Zaliczyłem tylko 2 razy rower i raz rolki.
Dzisiaj lekka kolka od 2km, no cóż chyba będę musiał nauczyć się z nią biegać. Poza tym chwilowy ból tym razem w prawym kolanie, ale raczej niegroźny. Pierwsza połowa tempo 6:15 druga 6:22, ostatni kilometr 5:50.
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Środa 2021-07-21 19:15
Dystans: 7,04km
Czas: 42:29 min
Tempo: 6:02 min/km
Nie wiem jak to możliwe, dzisiaj robiłem dokładnie to samo co przedwczoraj, a kolki ani bólu kolan nie miałem. Co tu dużo mówić, biegło mi się świetnie, butów jednak na razie nie zmieniam, bo mimo tego, że są średnie, to raczej nie w nich tkwi problem zarówno bólu kolan, jak i tempa biegu. Wciąż oddycham przez nos, mam wrażanie, że dzięki temu zachowuje sobie jeszcze rezerwy tlenu na oddech przez usta, gdybym chciał pobiec szybciej. Na 6km pojawiła się lekka kolka, ale zignorowałem ją i przyspieszyłem . Już to chyba pisałem wcześniej, ale wydaje mi się, że to głowa nie chce szybciej biec i blokuje mi nogi przed szybszym przebieraniem, najbardziej widoczne to jest w okolicy 5km, umysł mówi, żeby zwolnić, bo jest już zmęczony, a chwilę później, gdy znacznie przyspieszam, nie ma problemu, żeby utrzymać to tempo.
Pierwsza połowa tempo 6:06, druga 6:00, ostatni kilometr 5:25. Coraz bliżej <6:00, może pyknie jeszcze w tym miesiącu
Dystans: 7,04km
Czas: 42:29 min
Tempo: 6:02 min/km
Nie wiem jak to możliwe, dzisiaj robiłem dokładnie to samo co przedwczoraj, a kolki ani bólu kolan nie miałem. Co tu dużo mówić, biegło mi się świetnie, butów jednak na razie nie zmieniam, bo mimo tego, że są średnie, to raczej nie w nich tkwi problem zarówno bólu kolan, jak i tempa biegu. Wciąż oddycham przez nos, mam wrażanie, że dzięki temu zachowuje sobie jeszcze rezerwy tlenu na oddech przez usta, gdybym chciał pobiec szybciej. Na 6km pojawiła się lekka kolka, ale zignorowałem ją i przyspieszyłem . Już to chyba pisałem wcześniej, ale wydaje mi się, że to głowa nie chce szybciej biec i blokuje mi nogi przed szybszym przebieraniem, najbardziej widoczne to jest w okolicy 5km, umysł mówi, żeby zwolnić, bo jest już zmęczony, a chwilę później, gdy znacznie przyspieszam, nie ma problemu, żeby utrzymać to tempo.
Pierwsza połowa tempo 6:06, druga 6:00, ostatni kilometr 5:25. Coraz bliżej <6:00, może pyknie jeszcze w tym miesiącu
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sobota 2021-07-24 20:00
Dystans: 7,06km
Czas: 43:08 min
Tempo: 6:07 min/km
Rano spędziłem godzinę na rowerze, a teraz wieczorem miałem sobie trochę odpuścić ze względu na ostatni udany trening, ale biegło mi się tak dobrze, że zrobiłem drugi najlepszy wynik w tym roku Pierwsza połowa tempo 6:10, druga 6:05, ostatni kilometr 5:40. Chyba przypadkiem znalazłem przyczynę mojego bólu kolan - pewien odcinek trasy jest przechylony bokiem (z prawej na lewą), przez co stopy układają się w nienaturalnej pozycji, a w konsekwencji cierpią kolana.
Dystans: 7,06km
Czas: 43:08 min
Tempo: 6:07 min/km
Rano spędziłem godzinę na rowerze, a teraz wieczorem miałem sobie trochę odpuścić ze względu na ostatni udany trening, ale biegło mi się tak dobrze, że zrobiłem drugi najlepszy wynik w tym roku Pierwsza połowa tempo 6:10, druga 6:05, ostatni kilometr 5:40. Chyba przypadkiem znalazłem przyczynę mojego bólu kolan - pewien odcinek trasy jest przechylony bokiem (z prawej na lewą), przez co stopy układają się w nienaturalnej pozycji, a w konsekwencji cierpią kolana.
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wtorek 2021-07-27 19:45
Dystans: 7,04km
Czas: 40:42 min
Tempo: 5:47 min/km
Udało się! W końcu po 5 miesiącach udało się utrzymać tempo na całym treningu poniżej 6:00 i to z dużym zapasem. Chyba odkryłem sekret szybszego biegania, a właściwie uświadomiłem sobie, że całe życie źle biegałem Tak właściwie sprowadza się to do zwiększenia kadencji
Zwykle krokomierz liczył mi podczas treningu 150 kroków na minutę, dzisiaj policzył 155, choć wydaje mi się to i tak zaniżone, bo dużo szybciej przebierałem nogami niż zwykle, i starałem się to na bieżąco kontrolować. W każdym razie po dzisiejszym treningu wysunąłem wniosek, że niska kadencja powoduje bieganie bardziej "w górę" niż do przodu, oraz większe straty energii i prędkości poprzez dłuższy kontakt stopy z podłożem. Zmachałem się trochę, bo nigdy nie trzymałem takiej kadencji, ale widzę w tym duży potencjał. Zobaczymy co przyniosą kolejne treningi. Z tej radości udało mi się naprawić komputer bo od niedzieli leżał rozgrzebany, ale dzisiejszy bieg zmotywował mnie do ogarnięcia również niego, żeby napisać post na forum
Pierwsza połowa tempo 5:52, druga 5:44, ostatni kilometr 5:30
Dystans: 7,04km
Czas: 40:42 min
Tempo: 5:47 min/km
Udało się! W końcu po 5 miesiącach udało się utrzymać tempo na całym treningu poniżej 6:00 i to z dużym zapasem. Chyba odkryłem sekret szybszego biegania, a właściwie uświadomiłem sobie, że całe życie źle biegałem Tak właściwie sprowadza się to do zwiększenia kadencji
Zwykle krokomierz liczył mi podczas treningu 150 kroków na minutę, dzisiaj policzył 155, choć wydaje mi się to i tak zaniżone, bo dużo szybciej przebierałem nogami niż zwykle, i starałem się to na bieżąco kontrolować. W każdym razie po dzisiejszym treningu wysunąłem wniosek, że niska kadencja powoduje bieganie bardziej "w górę" niż do przodu, oraz większe straty energii i prędkości poprzez dłuższy kontakt stopy z podłożem. Zmachałem się trochę, bo nigdy nie trzymałem takiej kadencji, ale widzę w tym duży potencjał. Zobaczymy co przyniosą kolejne treningi. Z tej radości udało mi się naprawić komputer bo od niedzieli leżał rozgrzebany, ale dzisiejszy bieg zmotywował mnie do ogarnięcia również niego, żeby napisać post na forum
Pierwsza połowa tempo 5:52, druga 5:44, ostatni kilometr 5:30
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sobota 2021-07-31 19:15
Dystans: 5,03km
Czas: 30:21 min
Tempo: 6:02 min/km
Dzisiaj zgodnie z planem po dwóch miesiącach wleciał test Coopera, wyszło 2,29km co daje tempo 5:15min/km, poprzednio było 5:43, więc jest zdecydowany progres. Powiedzenie "żeby biegać szybciej, trzeba biegać szybciej" sprawdza się u mnie idealnie. W sierpniu planuję biegać dłuższe trasy, chcę dobić do 10km i biegać je regularnie.
Koniec miesiąca więc pora zrobić podsumowanie, w kilometrach i ilości wyszło gorzej, ale za to tempo poprawione
Podsumowanie lipca (w nawiasie różnica względem ostatniego miesiąca):
Dystans: 74,5km (-13,2km)
Średnie tempo: 6:13/km (-0:10/km)
Treningów: 11 (-3)
Dystans: 5,03km
Czas: 30:21 min
Tempo: 6:02 min/km
Dzisiaj zgodnie z planem po dwóch miesiącach wleciał test Coopera, wyszło 2,29km co daje tempo 5:15min/km, poprzednio było 5:43, więc jest zdecydowany progres. Powiedzenie "żeby biegać szybciej, trzeba biegać szybciej" sprawdza się u mnie idealnie. W sierpniu planuję biegać dłuższe trasy, chcę dobić do 10km i biegać je regularnie.
Koniec miesiąca więc pora zrobić podsumowanie, w kilometrach i ilości wyszło gorzej, ale za to tempo poprawione
Podsumowanie lipca (w nawiasie różnica względem ostatniego miesiąca):
Dystans: 74,5km (-13,2km)
Średnie tempo: 6:13/km (-0:10/km)
Treningów: 11 (-3)
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Poniedziałek 2021-08-02 19:15
Dystans: 8,03km
Czas: 47:30 min
Tempo: 5:55 min/km
Chciałem sobie dzisiaj trochę odpocząć, ale wyszło szybciej niż chciałem Kolejne moje odkrycie Ameryki - wysoka kadencja powoduje szybszy bieg, i trudno jest biegać wolno z wysoką kadencją. Chyba wiem z czego wynikają moje kolki - prawdopodobnie z biegania "w górę" zamiast do przodu, przez co narażałem wnętrzności na większe przeciążenia. Zgodnie z planem zwiększam dystans, pierwsza połowa tempo 5:58min/km, druga 5:53, ostatni kilometr 5:30
Dystans: 8,03km
Czas: 47:30 min
Tempo: 5:55 min/km
Chciałem sobie dzisiaj trochę odpocząć, ale wyszło szybciej niż chciałem Kolejne moje odkrycie Ameryki - wysoka kadencja powoduje szybszy bieg, i trudno jest biegać wolno z wysoką kadencją. Chyba wiem z czego wynikają moje kolki - prawdopodobnie z biegania "w górę" zamiast do przodu, przez co narażałem wnętrzności na większe przeciążenia. Zgodnie z planem zwiększam dystans, pierwsza połowa tempo 5:58min/km, druga 5:53, ostatni kilometr 5:30
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Środa 2021-08-04 19:15
Dystans: 8,03km
Czas: 48:32 min
Tempo: 6:03 min/km
Wolniejsze tempo niż w poniedziałek, ale chyba bardziej się zmęczyłem. Pewnie organizm potrzebuje kilku luźniejszych dni. Pierwsza połowa tempo 6:07, druga 6:00, ostatni kilometr 5:30.
Dystans: 8,03km
Czas: 48:32 min
Tempo: 6:03 min/km
Wolniejsze tempo niż w poniedziałek, ale chyba bardziej się zmęczyłem. Pewnie organizm potrzebuje kilku luźniejszych dni. Pierwsza połowa tempo 6:07, druga 6:00, ostatni kilometr 5:30.
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 26 wrz 2020, 20:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Sobota 2021-08-07 19:15
Dystans: 8,12km
Czas: 50:03 min
Tempo: 6:10 min/km
Dzisiaj wybrałem się na asfalt, niestety była to fatalna decyzja, po 5 kilometrach zaczęły mnie boleć łydki, stopy, oraz złapała mnie lekka kolka. Aż się dziwie, że takie tempo utrzymałem, sądziłem, że będzie w okolicy 6:20. Chyba jednak buty bez amortyzacji robią swoje, zwykle biegam po miękkiej, polnej drodze i nie odczuwam żadnych przeciążeń, a dzisiaj na twardym asfalcie było tragicznie. Jeśli nie w tym, to w przyszłym miesiącu pasuje wymienić buty, bo jak się zacznie wcześniej robić ciemno, to pewnie wrócę na asfalt. Pierwsza połowa tempo 6:08, druga 6:13, ostatni kilometr 6:00.
Dystans: 8,12km
Czas: 50:03 min
Tempo: 6:10 min/km
Dzisiaj wybrałem się na asfalt, niestety była to fatalna decyzja, po 5 kilometrach zaczęły mnie boleć łydki, stopy, oraz złapała mnie lekka kolka. Aż się dziwie, że takie tempo utrzymałem, sądziłem, że będzie w okolicy 6:20. Chyba jednak buty bez amortyzacji robią swoje, zwykle biegam po miękkiej, polnej drodze i nie odczuwam żadnych przeciążeń, a dzisiaj na twardym asfalcie było tragicznie. Jeśli nie w tym, to w przyszłym miesiącu pasuje wymienić buty, bo jak się zacznie wcześniej robić ciemno, to pewnie wrócę na asfalt. Pierwsza połowa tempo 6:08, druga 6:13, ostatni kilometr 6:00.