Obok wielu innych ograniczeń, które niesie ze sobą stwierdzony podwyższony poziom kwasu moczowego we krwi wymienia się też unikanie ciężkiego wysiłku fizycznego.
Ja niestety należę do tych wybrańców losu, którzy przerabiali już ataki podagry. Pierwszy atak zdecydowanie mogę łączyć ze startem w biegu przy +5 C i popołudniowym biesiadowaniem tego dnia. Następnego dnia obudził mnie niesamowity ból spuchniętego palucha nogi. Zresztą wtajemniczeni wiedzą o co chodzi.

Oczywiście zasadniczo nie wpłynęło to na moje podejście do biegania. Z perspektywy czasu delikatnie mówiąc mam jedynie na uwadze, to że atak podagra czai się gdzieś tam i już.
Mam pytania o wasze doświadczenia z dną moczanową, a szczególnie wpływu wysiłku na ataki podagry, gdyż w temacie stosowania diety chyba już wiem wszystko na ten temat.