Komentarz do artykułu Pomyłka na miarę złota
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Pomyłka na miarę złota
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 718
- Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20
- Życiówka na 10k: 35:42
- Życiówka w maratonie: 2:47:03
To, co ostatnio (no dobra, nie tylko ostatnio) "wyprawia" Andrzej Witek robi na mnie niesamowite wrażenie.
Niedawno na blogu pisał o profesjonalizacji swojego biegania. Piękna historia! Szacunek!
Niedawno na blogu pisał o profesjonalizacji swojego biegania. Piękna historia! Szacunek!
10k: 35:42 | M: 2:47:03
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
"...Pod górę szło super, oderwałem się z Marcinem na kilka metrów od reszty..."
Tak dla ścisłości, to chodziło o Maćka (Dombrowskiego), nie Marcina (Świerca), który standardowo zaczął spokojniej i potem przyspieszył.
Co do Damiana, to przyznam, że bardzo ciekawił mnie jego występ w tym biegu. Na asfalcie to poziom bardzo podobny do Andrzeja (a nawet chyba odrobinę lepszy) i tych dwóch zawodników różniło jedynie przygotowanie specjalistyczne pod biegi górskie (które u Damiana było nikłe, a Andrzej pracuje pod tym kątem już kilka sezonów i w obecnym naprawdę konkretnie). Daje to więc idealną podstawę do oszacowania jak sama umiejętność biegania po płaskim przekłada się na góry (chociaż oczywiście próba jest niezbyt liczna). Gdyby Andrzej się nie zgubił, to różnica na mecie między nimi wyniosłaby około 20 minut. Na trasie, która jak na trasę biegu po Beskidach była dosyć standardowa, ale w porównaniu do tras gdzie się ściga czołówka światowa była naprawdę bardzo, bardzo łatwa. Więc to tyle w kwestii gadania w stylu "eee, gdyby czołówka biegów płaskich wystartowała w górach to...", bo widać, że nawet na tak łatwiutkiej trasie przygotowanie pod kątem gór może robić gigantyczną różnicę. Zaznaczam, że absolutnie w żadnym wypadku nie krytykuję Damiana, a jedynie zwracam uwagę na możliwość ciekawego porównania, które pojawiło się przy okazji tego biegu. Damian już na 15 km zdał sobie sprawę, że przegiął na początku, ale nie strzelał z tego powodu fochów, nie schodził z trasy, nie szukał tłumaczeń - po prostu dobiegł najlepiej jak potrafił. Na mecie widać było, że jest mocno złomotany tym biegiem, ale i tak kończył z uśmiechem na ustach. Więc podszedł do tematu na luzie i bez żadnego nadęcia.
Tak dla ścisłości, to chodziło o Maćka (Dombrowskiego), nie Marcina (Świerca), który standardowo zaczął spokojniej i potem przyspieszył.
Co do Damiana, to przyznam, że bardzo ciekawił mnie jego występ w tym biegu. Na asfalcie to poziom bardzo podobny do Andrzeja (a nawet chyba odrobinę lepszy) i tych dwóch zawodników różniło jedynie przygotowanie specjalistyczne pod biegi górskie (które u Damiana było nikłe, a Andrzej pracuje pod tym kątem już kilka sezonów i w obecnym naprawdę konkretnie). Daje to więc idealną podstawę do oszacowania jak sama umiejętność biegania po płaskim przekłada się na góry (chociaż oczywiście próba jest niezbyt liczna). Gdyby Andrzej się nie zgubił, to różnica na mecie między nimi wyniosłaby około 20 minut. Na trasie, która jak na trasę biegu po Beskidach była dosyć standardowa, ale w porównaniu do tras gdzie się ściga czołówka światowa była naprawdę bardzo, bardzo łatwa. Więc to tyle w kwestii gadania w stylu "eee, gdyby czołówka biegów płaskich wystartowała w górach to...", bo widać, że nawet na tak łatwiutkiej trasie przygotowanie pod kątem gór może robić gigantyczną różnicę. Zaznaczam, że absolutnie w żadnym wypadku nie krytykuję Damiana, a jedynie zwracam uwagę na możliwość ciekawego porównania, które pojawiło się przy okazji tego biegu. Damian już na 15 km zdał sobie sprawę, że przegiął na początku, ale nie strzelał z tego powodu fochów, nie schodził z trasy, nie szukał tłumaczeń - po prostu dobiegł najlepiej jak potrafił. Na mecie widać było, że jest mocno złomotany tym biegiem, ale i tak kończył z uśmiechem na ustach. Więc podszedł do tematu na luzie i bez żadnego nadęcia.
W kwestii profesjonalnego podejścia, to jasne - przygotowania i tak dalej, ale uważam, że przede wszystkim warto podkreślić postawę Andrzeja po tym niefortunnym zdarzeniu. Życie kompletnie podporządkowane bieganiu, przygotowanie trwające miesiącami, idealnie rozegrany bieg, rewelacyjne tempo, duża przewaga i wszystko stracone przez chwilę zagapienia na 2 km przed metą, kiedy można było w głowie już układać zgrabne wypowiedzi dla fotoreporterów. Myślę, że naprawdę niewiele kto w podobnej sytuacji byłby w stanie to znieść z takim spokojem co Andrzej. Bardzo łatwo jest w takim momencie szukać winy wszędzie dookoła - szczególnie, że jakaś podstawa ku temu tutaj by była, bo na tym nieszczęsnym rozwidleniu dosłownie kilka minut później ktoś już stał i kierował, a to jest miejsce gdzie gubi się co roku naprawdę bardzo wiele osób. Naprawdę szczerze podziwiam jak Andrzej przyjął to na klatę i całe szczęście, że stracił w ten sposób tylko jedno miejsce.dziki_rysio_997 pisze:To, co ostatnio (no dobra, nie tylko ostatnio) "wyprawia" Andrzej Witek robi na mnie niesamowite wrażenie.
Niedawno na blogu pisał o profesjonalizacji swojego biegania. Piękna historia! Szacunek!
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No kurcze, to Andrzej Witek jest teraz jednym z najlepszych polskich górali? Pisze to jako zupełny laik, który nie wie co się w bieganiu dzieje ale pamięta Andrzeja sprzed 5 lat. Oczywiście Andrzej bardzo Ci gratuluję tego „awansu”.
- rachwal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 276
- Rejestracja: 31 maja 2017, 17:44
Oczywiście, ciężkie treningi na Ślęży w mekce polskiego trailu dają efektyAdam Klein pisze:No kurcze, to Andrzej Witek jest teraz jednym z najlepszych polskich górali? Pisze to jako zupełny laik, który nie wie co się w bieganiu dzieje ale pamięta Andrzeja sprzed 5 lat. Oczywiście Andrzej bardzo Ci gratuluję tego „awansu”.
https://ratemytrail.com/results/ultrama ... dzki-topor
- rachwal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 276
- Rejestracja: 31 maja 2017, 17:44
Gdyż ma w tym ogromne doświadczenie i chyba już sam się z tego śmieje, lista fakapów jest sporatkobos pisze:Myślę, że naprawdę niewiele kto w podobnej sytuacji byłby w stanie to znieść z takim spokojem co Andrzej.
- ragozd
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 624
- Rejestracja: 23 paź 2015, 00:35
- Życiówka na 10k: 34:57
- Życiówka w maratonie: 2:45:28
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Po prostu jest konsekwentny, jak brąz, to potem srebro. Lewandowski też nie chce bić Mullera
www.facebook.com/WarszawskiScyzoryk - mistrz Polski i vicemistrz dzielnicy
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
M45 PB: 5km 17:10, 10km 34:57 HM 1:16:34 M 2:45:28
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
No w sumie, to oficjalnie dopiero w tym momencie możemy chyba tak powiedzieć, bo w przeciągu tygodnia Andrzej zdobył 2 medale MP:) nieoficjalnie raczej każdy zorientowany wiedział, że na to się zdecydowanie zanosi, ale z powodu pandemii nie było prawie żadnych zawodów i okazji żeby się to potwierdziło w takim zakresie. Andrzej teraz trenuje u trenera Bartka Przedwojewskiego Andrzeja Orłowskiego. Był razem z Bartkiem i Kamilem Leśniakiem na miesięcznym obozie treningowym na Teneryfie i generalnie w 100% skupia się na górach. To tak na szybko, żebyś wiedział co się dzieje, na jego blogu jest więcej info:)Adam Klein pisze:No kurcze, to Andrzej Witek jest teraz jednym z najlepszych polskich górali? Pisze to jako zupełny laik, który nie wie co się w bieganiu dzieje ale pamięta Andrzeja sprzed 5 lat. Oczywiście Andrzej bardzo Ci gratuluję tego „awansu”.
Być może tak, ale wbrew pozorom to bardzo dobrze dla niego. Są błędy, które naprawdę trzeba zrobić samemu i chyba nie ma naprawdę dobrego górala, który kiedyś: nie zaczął za szybko, nie zgubił się, nie zapomniał zjeść w kluczowym momencie itp. itd... Jak takie rzeczy się zdarzają to są niestety przykre i bolesne, ale patrząc w dłuższej perspektywie, to jest to niezbędne. Fakt, że Andrzej po biegu przegranym w tak głupi sposób jest w stanie z takim spokojem zaakceptować swój błąd, świadczy jednak o jego dojrzałości jako zawodnika. Tu nie chodzi tylko o dosyć banalną naukę, żeby zmienić zegarek na lepszy czy bardziej pilnować oznaczeń trasy, ale o jakiś taki bardziej ogólny wymiar tego wszystkiego. Długie biegi górskie to nie jest płaski maraton, gdzie jak na 10 minut tempo spadnie o 5 sek na km to jest mega dramat i koniec świata, ale to dyscyplina gdzie naprawdę różne niespodziewane rzeczy dzieją się na trasie i nigdy nie przewidzi się wszystkiego, niezależnie jak dobrze przygotowanym się jest. Praktycznie każdy miewa jakieś nieprzewidziane trudności, nawet najlepsi. Umieć podejść do takich rzeczy ze spokojem i chłodną głową, to jest jednak ogromny atut.rachwal pisze: Gdyż ma w tym ogromne doświadczenie i chyba już sam się z tego śmieje, lista fakapów jest spora