Zastanow sie nad tym, przemysl to

PS. Nie wiem z jakiej Ty "planety" pochodzisz, serio.
Sikor, zakładam że jednak rozumiesz wykres, który przedstawia rozkład normalny(Rozkład Gaussa)Sikor pisze:Czy na pewno?....
Sikor pisze:... 80% nowych MTB to elektryki![]()
Wiedzialem, ze duzo, ale 80%? Masakra.
Jedni jedzą tylko ketchup, inni jedynie majonez. Wszyscy pomiędzy to ci, co kupują auta z silnikiem diesla. Czego nie rozumiesz?marek301 pisze:Skoro napisałeś, że: "...duzo, ale 80%? Masakra...", to wyraziłeś zdziwienie.
Ja starałem się podpowiedzieć dlaczego tak się dzieje.
Rower jednym służy do poruszania, a innym dla poprawy zdrowia.(to te skrajności na wykresie)
Środkowa część obrazuje tych, co chcą osiągnąć jedno i drugie w różnych proporcjach.
Większość ludzi jest za słaba/za gruba, żeby sensownie i z przyjemnością pojeździć w górach na rowerze bez wspomagania. A z kolei nadwaga trochę trzymana w ryzach absolutnie nie przeszkadza w zjeździe. A w DE nie jest tak jak u nas, że kupuje się głównie mtb, nawet do pojeżdżenia po szosie, polnej drodze czy parku. Tam się kupuje crossy, fit bike's, gravele czy po prostu rower spacerowy do tego celu. A MTB kupuje się do jeżdżenia po górach, gdzie taki co grubszy Niemiec chce w miarę lekko podjechać szlakiem pod górę (o ile nie jest tylko zjazdowcem i nie pakuje się do wyciągu z rowerem) i zjechać jakąś fajną ścieżką w bikeparku. Tak że ci co tam kupują elektryki, to i tak ci ambitniejsiSikor pisze:
BTW kilka dni temu czytalem statystyki sprzedazy rowerow w DE w 2020 roku.
I dokladnie potwierdzily to, co widac na kazdej przejazdzce czy bieganiu: 80% nowych MTB to elektryki![]()
Wiedzialem, ze duzo, ale 80%? Masakra.
Ja jeżdżę na MTB po szosie, bo nie wydam teraz pieniędzy na drugi sensowny rower. I co z tego? Na te moje wyjścia 1-2 razy w tyg. od kwietnia do grudnia podrasowany MTB wystarczy. A po górach wolę chodzić na piechotę, nie jestem ani słaba ani gruba, ale boję się zjeżdżać.klosiu pisze:Większość ludzi jest za słaba/za gruba, żeby sensownie i z przyjemnością pojeździć w górach na rowerze bez wspomagania. A w DE nie jest tak jak u nas, że kupuje się głównie mtb, nawet do pojeżdżenia po szosie, polnej drodze czy parku.
Oczywiście, ja to rozumiem i nie potępiam, piszę tylko jak jest. A jest tak, że jak statystyki mówią, że 80% sprzedanych rowerów MTB w Niemczech to elektryki, to to absolutnie nie oznacza, że 80% czy nawet 50% sprzedanych rowerów to elektryki, bo MTB tam to tylko jeden z segmentów rynku, i to wcale nie największy. A ludzie widzą że te wszystkie hulajnogi i inne elektryczne jeździdełka dają radę, więc coraz bardziej się przekonują do rowerów elektrycznych. A że na rowerze elektrycznym i tak trzeba pedałować i można się zmęczyć jak się chce, to nie jest to do końca złe.beata pisze:Ja jeżdżę na MTB po szosie, bo nie wydam teraz pieniędzy na drugi sensowny rower. I co z tego? Na te moje wyjścia 1-2 razy w tyg. od kwietnia do grudnia podrasowany MTB wystarczy. A po górach wolę chodzić na piechotę, nie jestem ani słaba ani gruba, ale boję się zjeżdżać.klosiu pisze:Większość ludzi jest za słaba/za gruba, żeby sensownie i z przyjemnością pojeździć w górach na rowerze bez wspomagania. A w DE nie jest tak jak u nas, że kupuje się głównie mtb, nawet do pojeżdżenia po szosie, polnej drodze czy parku.
No wlasnie na odwrot. Znam kilku ambitniejszych i zaden z nich nawet nie mysli o elektryku.klosiu pisze: Większość ludzi jest za słaba/za gruba, żeby sensownie i z przyjemnością pojeździć w górach na rowerze bez wspomagania. A z kolei nadwaga trochę trzymana w ryzach absolutnie nie przeszkadza w zjeździe. A w DE nie jest tak jak u nas, że kupuje się głównie mtb, nawet do pojeżdżenia po szosie, polnej drodze czy parku. Tam się kupuje crossy, fit bike's, gravele czy po prostu rower spacerowy do tego celu. A MTB kupuje się do jeżdżenia po górach, gdzie taki co grubszy Niemiec chce w miarę lekko podjechać szlakiem pod górę (o ile nie jest tylko zjazdowcem i nie pakuje się do wyciągu z rowerem) i zjechać jakąś fajną ścieżką w bikeparku. Tak że ci co tam kupują elektryki, to i tak ci ambitniejsi
Mozna. Ale kto tego tak uzywa? Ja takich osob nie spotykam. Tylko wycieczkowiczow na full eMTB jadacych max. 20km/h (niezaleznie od wieku).yacool pisze:Wśród wielu ludzi wciąż pokutuje stereotyp, że do elektryka przyklejony jest kaleka lub starzec. Ten pogląd pryska jak już ktoś się przesiądzie na dobrze skonfigurowanego ebajka. Można na takim sprzęcie robić konkretne treningi tyle, że na zwiększonym zasięgu i średniej prędkości.
Nie o moc tu chodzi. Typowy sMTB ma moc wlasnie 250 lub 350W, to sie nie zmienilo.To już nie są marketowe badziewia o mocy 250W, max prędkości 25km/h, zasięgu do 30km i dizajnie wózków spod domu starców.
jest błędny, bo np ja obecnie jeżdżę na rowerze głównie w okolicach, gdzie 95% ludzi jeździ na rozpadających się holendrach i marketowych góralach, z kadencją w okolicach 30 rpm i prędkością raczej nie przekraczającą 15 km/h. Nie wysnuwam stąd wniosku, że ludzi trenujących na rowerze nie maMozna. Ale kto tego tak uzywa? Ja takich osob nie spotykam. Tylko wycieczkowiczow na full eMTB jadacych max. 20km/h (niezaleznie od wieku).
Nie lubie sie powtarzac, ale jeszcze raz: nigdzie nie twierdze, ze sie nie da, tylko, ze nie widuje ludzi, ktorzy z tej mozliwosci korzystaja. To wszystko.klosiu pisze:jest błędny, bo np ja obecnie jeżdżę na rowerze głównie w okolicach, gdzie 95% ludzi jeździ na rozpadających się holendrach i marketowych góralach, z kadencją w okolicach 30 rpm i prędkością raczej nie przekraczającą 15 km/h. Nie wysnuwam stąd wniosku, że ludzi trenujących na rowerze nie ma.
Spokojnie się da na takim rowerze potrenować i się zmachać, po prostu na wyższej średniej prędkości niż na zwykłym rowerze, bo silnik wzmocni naszą siłę o ileś tam procent.
Jest to bezcelowe jak się jeździ głównie z założeniem poprawy wyników sportowych, ale jak ktoś jeździ rekreacyjnie z opcją zmachania się od czasu do czasu to czemu nie?
Nie wiem skad wniosek, ze mi to przeszkadzaNawet jak jakieś dziadki się snują na elektryku po przysłowiowym parku, to co ci to Sikor przeszkadza? Zawsze trochę poprzebierają nogami, bo rower elektryczny sam nie pojedzie, a jakby mieli się wybrać normalnym rowerem, to może by się wcale nie wybrali.