50 km tygodniowo to nie jest niewiele. Tyle robi się w amatorskim treningu pod maraton. 40 min / 10 km, co już jest naprawdę bardzo dobrym wynikiem jak na amatora, z biegów tylko na niskim tętnie nie będzie osiągalne dla bardzo wielu biegaczy. Trzeba by mieć ogromne predyspozycje.harpaganzwola pisze: Dla wyniku 42 min na 10 km tempo spokojnego biegu dla biegającego niewiele (40-50 km na tydzień) powinno wynosić w granicach 5,30-6,00 min/km, nie szybciej. (...) Aby biegać 40 min/10 km wystarczy tylko biegać na niskich tętnach, budować tzw bazę tlenową.
kiedy wolne bieganie jest za wolne?
- 
				Pixa
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 908
- Rejestracja: 24 cze 2018, 16:34
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: 4:11:10
Biegam od lipca 2017
5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
						5 km - 21:10 (IX 2019)
10 km - 44:09 (III 2020)
HM - 1:42:42 (VI 2019)
M - 4:11:10 (IX 2019)
- 
				sebastian899
Też nie zgadzam się z tą opinią że przy sub40  wystarczy tylko systematycznie biegać , oczywiście są osoby że to wystarczy , ale jeśli ktoś już biega systematycznie  dość długo i tej tzw bariery 40 minut nie złamał , musi poszukać nowych bodźców jakimi są między innymi interwały , pójde dalej , to co pisze Harpagan to kompletna bzdura , ponieważ patrzy tylko na podstawie swojego przykładu i tak jak napisał Siedlak on nawet nie trenując biegał by sub40 , ale każdy jest inny , znam dużo osób , którzy łamią ledwo 40 a używają cała armatę innych bodźców niż tylko BC1-2 , bez tego nie ma szans żeby nabierali 10 poniżej 40 .
            
			
									
									
						- 
				Rolli
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 13910
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Ach! Nie krzyczcie na Harpagana... on se biega po 150km/Tydzień wiec sie dziwi dlaczego początkujący nie biega tego, żeby spokojnie połamać 40/10km?
            
			
									
									
						- 
				dziki_rysio_997
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 719
- Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20
- Życiówka na 10k: 35:42
- Życiówka w maratonie: 2:47:03
Nie wiem, co Harpagan trenował w młodości, ale jak sobie pomyślę o ludziach, którzy w młodości nie biegali...
Moje obserwacje są takie, że gdy typowy dorosły bierze się za bieganie i po prostu rąbie trening w trening monotonne rozbieganie to często dochodzi do biegania po 5 min/km i stabilizuje się w tych okolicach. Zwiększanie objętości owszem powoduje, że jest w stanie długo biegać po 5 min/km, ale jak tempa 4:00/km i szybsze były dla niego nietykalne, tak dalej są. A jak poprosić taką osobę żeby zrobiła rytm po 4:00/km to albo próbuje przebierać nóżkami szybciej (ale ciągle praktycznie bez fazy lotu) albo wygląda jakby się miała rozsypać.
 A jak poprosić taką osobę żeby zrobiła rytm po 4:00/km to albo próbuje przebierać nóżkami szybciej (ale ciągle praktycznie bez fazy lotu) albo wygląda jakby się miała rozsypać. 
            
			
									
									Moje obserwacje są takie, że gdy typowy dorosły bierze się za bieganie i po prostu rąbie trening w trening monotonne rozbieganie to często dochodzi do biegania po 5 min/km i stabilizuje się w tych okolicach. Zwiększanie objętości owszem powoduje, że jest w stanie długo biegać po 5 min/km, ale jak tempa 4:00/km i szybsze były dla niego nietykalne, tak dalej są.
10k: 35:42 | M: 2:47:03
						- klosiu
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Jak trenowałem po 15h na tydzień, fakt że nie specyficznie pod bieganie, to złamałem raptem 43min na dychę i 20 min na piątkę, także tego  .
.
Amator nie pobiegnie czy nie pojedzie szybko z bazy tlenowej, sam tak zmarnowałem dwa sezony, wierząc że wystarczy jeździć dużo, a wyniki przyjdą. W rezultacie przez dwa lata miałem doskonałą wytrzymałość, a szybkościowo nie poprawiłem się ani o jotę .
.
Stare przysłowie pszczół mówi:
Żeby biegać szybko, trzeba biegać szybko.
            
			
									
									Amator nie pobiegnie czy nie pojedzie szybko z bazy tlenowej, sam tak zmarnowałem dwa sezony, wierząc że wystarczy jeździć dużo, a wyniki przyjdą. W rezultacie przez dwa lata miałem doskonałą wytrzymałość, a szybkościowo nie poprawiłem się ani o jotę
Stare przysłowie pszczół mówi:
Żeby biegać szybko, trzeba biegać szybko.
The faster you are, the slower life goes by.
						- 
				mrufka
- Wyga 
- Posty: 72
- Rejestracja: 01 wrz 2020, 13:32
- Życiówka na 10k: 38:39
- Życiówka w maratonie: brak
Zastanawiam się, czy mobilizuje czy wręcz przeciwnie – odbiera wszelką nadzieję to, co pisze o mnie, nie przebierając w słowach, dziki_rysio. Wręcz postponuje i poniewiera. Nie bacząc na wiek i siwiznę    . Po namyśle stwierdzam jednak, że gorzkie słowa prawdy trzeba przyjąć z pokorą: 5 min/km i spory wolumen wolnych wybiegań z nikogo pędziwiatra nie uczyniły i nie uczynią. Albo inaczej: ze mnie na pewno nie.
 . Po namyśle stwierdzam jednak, że gorzkie słowa prawdy trzeba przyjąć z pokorą: 5 min/km i spory wolumen wolnych wybiegań z nikogo pędziwiatra nie uczyniły i nie uczynią. Albo inaczej: ze mnie na pewno nie.
Nasuwa się też pytanie: jaki wpływ na progres może mieć indywidualna historia aktywności sportowej? Bo może skoro ruszam się od trzech, a biegam od dwóch lat, to pokłady zaniedbań i zwyrodnienia są po prostu ugruntowane i zredukować je mogę tylko do pewnego stopnia. I kropka.
Od dwóch miesięcy próbuję wrócić do przyzwoitego poziomu, ale obawa przed kolejną kontuzją skutecznie ogranicza zapędy. Dosłownie. A lektura forum sprowadza na ziemię (może i dobrze ).
 ).
            
			
									
									
						Nasuwa się też pytanie: jaki wpływ na progres może mieć indywidualna historia aktywności sportowej? Bo może skoro ruszam się od trzech, a biegam od dwóch lat, to pokłady zaniedbań i zwyrodnienia są po prostu ugruntowane i zredukować je mogę tylko do pewnego stopnia. I kropka.
Od dwóch miesięcy próbuję wrócić do przyzwoitego poziomu, ale obawa przed kolejną kontuzją skutecznie ogranicza zapędy. Dosłownie. A lektura forum sprowadza na ziemię (może i dobrze
- 
				dziki_rysio_997
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 719
- Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20
- Życiówka na 10k: 35:42
- Życiówka w maratonie: 2:47:03
Nie pisałem tego złośliwie.  Po prostu dla kogoś, kto biega tylko spokojnie, próba przyspieszenia choćby na chwilę jest szokiem.
 Po prostu dla kogoś, kto biega tylko spokojnie, próba przyspieszenia choćby na chwilę jest szokiem.
I ja też przez to przechodziłem, walczyłem ze swoim ciałem i pewnie wyglądałem jak pokraka. Tak już jest i tyle, ale szczere określenie miejsca, w którym się znajduje pozwala iść dalej.
 Tak już jest i tyle, ale szczere określenie miejsca, w którym się znajduje pozwala iść dalej.
I na pewno przesunąłem tę granicę przy której się "rozsypuję" (tzn. teraz "rozsypuję się" przy wyższych tempach), ale do ideału baaaardzo daleko. Wystarczy włączyć transmisję z biegu na 1500 m, gdzie zawodnicy lecą tempem, które dla mnie jest sprintem, a oni... "po prostu biegną".
Ludzie, którzy uprawiają LA w wieku nastu lat zwykle mają duuuużo większe możliwości i szybciej wejdą na oczekiwany poziom (lub wejdą wyżej). Ale to nie czerwone światło dla pozostałych (ja jestem ten "pozostały").
Facet biegający 35 minut na dychę jest w w zasadzie w tej samej grupie, co biegający ją w 70 - "bez wielkiego znaczenia sportowego". Dla większości z nas liczy się sam proces i satysfakcja z postępów lub z samego biegania, lepszej kondycji itd.
Głowa do góry i do boju, będzie dobrze! A co do kontuzji, to duża część z nas miewa tego rodzaju "przygody" niestety. Warto próbować wyciągać wnioski i nie powtarzać błędów tam, gdzie to możliwe.
 A co do kontuzji, to duża część z nas miewa tego rodzaju "przygody" niestety. Warto próbować wyciągać wnioski i nie powtarzać błędów tam, gdzie to możliwe.
Powodzenia!
            
			
									
									I ja też przez to przechodziłem, walczyłem ze swoim ciałem i pewnie wyglądałem jak pokraka.
I na pewno przesunąłem tę granicę przy której się "rozsypuję" (tzn. teraz "rozsypuję się" przy wyższych tempach), ale do ideału baaaardzo daleko. Wystarczy włączyć transmisję z biegu na 1500 m, gdzie zawodnicy lecą tempem, które dla mnie jest sprintem, a oni... "po prostu biegną".
Ludzie, którzy uprawiają LA w wieku nastu lat zwykle mają duuuużo większe możliwości i szybciej wejdą na oczekiwany poziom (lub wejdą wyżej). Ale to nie czerwone światło dla pozostałych (ja jestem ten "pozostały").
Facet biegający 35 minut na dychę jest w w zasadzie w tej samej grupie, co biegający ją w 70 - "bez wielkiego znaczenia sportowego". Dla większości z nas liczy się sam proces i satysfakcja z postępów lub z samego biegania, lepszej kondycji itd.
Głowa do góry i do boju, będzie dobrze!
Powodzenia!
10k: 35:42 | M: 2:47:03
						- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4629
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
No i szach mat, jednym słowem pozamiatane.klosiu pisze: Żeby biegać szybko, trzeba biegać szybko.
Dziękuję pa,pa.
- 
				burzatg
- Wyga 
- Posty: 75
- Rejestracja: 19 cze 2018, 20:31
- Życiówka na 10k: 41,59
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Dwa lata temu biegając na poziomie 41-42'/10km wolne rozbiegania robiłem po 5:30-5:50. Wszystko zależy od samopoczucia, obciążenia i zmęczenia treningiem, dyspozycji dnia. Generalnie starałem się biec/truchtać na dużym komforcie. Jak noga podawała to nie bałem się przyspieszyć do 5:15.XchmieluX pisze:
Jak wolno biegają osoby które biegają na poziomie 40 min wolne rozbiegania? Proszę podpowiedzcie jak to jest u Was.
Wolny bieg to ma być relaks i tak powinien być traktowany "bez spiny".
- 
				Rolli
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 13910
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Relaks to ja miałem 20 lat temu, jak przebiegłem pierwsze 300m... potem juz nie znalazłem żadnego relaksu. Jest lekko albo ciężko. Relaks tylko na kanapie z piwkiem w ręce. No, ale każdy definiuje relaks inaczej.burzatg pisze:Dwa lata temu biegając na poziomie 41-42'/10km wolne rozbiegania robiłem po 5:30-5:50. Wszystko zależy od samopoczucia, obciążenia i zmęczenia treningiem, dyspozycji dnia. Generalnie starałem się biec/truchtać na dużym komforcie. Jak noga podawała to nie bałem się przyspieszyć do 5:15.XchmieluX pisze:
Jak wolno biegają osoby które biegają na poziomie 40 min wolne rozbiegania? Proszę podpowiedzcie jak to jest u Was.
Wolny bieg to ma być relaks i tak powinien być traktowany "bez spiny".
- 
				Siedlak1975
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 5004
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
Chyba mieszasz wolne rozbieganie(bieg spokojny BS) z biegiem regeneracyjnymburzatg pisze:Dwa lata temu biegając na poziomie 41-42'/10km wolne rozbiegania robiłem po 5:30-5:50. Wszystko zależy od samopoczucia, obciążenia i zmęczenia treningiem, dyspozycji dnia. Generalnie starałem się biec/truchtać na dużym komforcie. Jak noga podawała to nie bałem się przyspieszyć do 5:15.XchmieluX pisze:
Jak wolno biegają osoby które biegają na poziomie 40 min wolne rozbiegania? Proszę podpowiedzcie jak to jest u Was.
Wolny bieg to ma być relaks i tak powinien być traktowany "bez spiny".
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
						- 
				Siedlak1975
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 5004
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
?????burzatg pisze:Ma to jakieś znaczenie przy 4-5 treningach/tydzień?Siedlak1975 pisze: Chyba mieszasz wolne rozbieganie(bieg spokojny BS) z biegiem regeneracyjnym
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
						- 
				sebastian899
. Niekoniecznie miesza , ja przynajmniej tak biegam 1 zakresy , właśnie żeby tzwn " spiny " nie było , to ma przychodzić lekko , a jakie z tego tempo wyjdzie to wyjdzie , w moim przypadku najczęściej oscyluje to w granicach 4.40-45 , ale zdaje sobie z tego sprawę że mało osób tak biega , większość osób nawet na 1 zakresach określa sobie jakieś widełki których na siłę się trzyma , nie chce wszystkich przekonywać żeby tak biegali i że to jedyna słuszna droga , ale ja tak od dłuższego czasu już biegam ( choć też eksperymentowałem bieganie 1 zakresow na tętno , ale długo to nie trwało ), szybko wróciłem do tego żeby podstawą na 1 zakresie było to że ma być to komfortowe bieganie .Siedlak1975 pisze:burzatg pisze:Chyba mieszasz wolne rozbieganie(bieg spokojny BS) z biegiem regeneracyjnymXchmieluX pisze:
Wolny bieg to ma być relaks i tak powinien być traktowany "bez spiny".
- 
				Siedlak1975
- Zaprawiony W Bojach 
- Posty: 5004
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
I tak i nie. Kolega napisał że jak noga podawała to nie bał się przyspieszyć do 5:15 i OK ale to już nie będzie recovery.
Jedno i drugie jest spokojnym wybieganiem ale jak różnym.
Z mojego ogródka. Pierwszy zakres jak noga podaje biegam nawet po 4:45 ale recovery to 5:30 a jak nogi zajebane to wolniej.
Jest różnica? Jest a często jeden i drugi bieg jest opisywany jako bieg spokojny
            
			
									
									Jedno i drugie jest spokojnym wybieganiem ale jak różnym.
Z mojego ogródka. Pierwszy zakres jak noga podaje biegam nawet po 4:45 ale recovery to 5:30 a jak nogi zajebane to wolniej.
Jest różnica? Jest a często jeden i drugi bieg jest opisywany jako bieg spokojny
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
						 

