To prawda, sam pisałem, że przy "normalnych" zawodach uzupełniałem węgle, bo same tłuszcze się do tego nie nadają. Na samym keto można spokojnie robić wysiłki w tlenie, do 80-85% hrmax w przybliżeniu, ale wyżej już potrzebne są węgle. Sam bym maraton biegł na węglach. Co najwyżej zawody na orientację można robić na tłuszczach, bo tam nawet nie można za bardzo gnać
.
Zresztą zdrowy organizm powinien tak działać; jesteśmy przystosowani do takiego trybu życia, że wszystkie nisko- i średnio intensywne wysiłki ogarniamy na tłuszczach, a zapas glikogenu to jest taki dopalacz, który włącza się w sytuacji, gdy potrzebujemy ekstra mocy w sytuacjach awaryjnych typu walka czy ucieczka.
To że teraz działa to inaczej, to zasługa wyłącznie tego, że pchamy w siebie te węgle właściwie cały czas, a organizm ma potężny problem żeby je jakoś zutylizować i w ogóle utrzymać prawidłowy poziom glukozy we krwi w sytuacji ciągłego jej dopływu.
Sportowcy są zdrowsi, bo na treningach utylizują dużą część zjadanych węglowodanów i organizm ma mniej kłopotu z przetwarzaniem tego wszystkiego.
Po adaptacji ten glikogen jednak powoli wraca. Tak więc te tylko 20% to gruba według mnie przesada.
Nie wiem, bazuję na własnych odczuciach. Różnica przy intensywnym wysiłku rzędu 95% hrmax u mnie jest taka, że na keto w ogóle na taką intensywność nie wejdę, a wszystko powyżej progu LT jest skrajnie nieprzyjemne, a na węglach nawet lubię taki wysiłek w interwałach. Innego wytłumaczenia niż poziom glikogenu nie widzę. Nie wiem na czym polegało to badanie, bo ja jak tydzień nic nie robię to też mi się nieźle biega, natomiast jak biegam codziennie, to po prostu nie ma opcji, żeby na keto uzupełnić glikogen do takiego poziomu, jak jedząc węgle. No nie i tyle. Ile zrobisz węgli glukoneogenezą jedząc nawet 200g białka dziennie? 70-80g wykorzystujesz, a z reszty ile wyjdzie glukozy? 50-60g?
Doczytałem; raz że ten trening w badaniu to był tlen ~65% v0max, taki to ja też ogarnę na keto. Dwa że LC to nie byli ketogenicy (może i byli, jako trenujący sportowcy, ale normalny człowiek by na ich diecie nie był), bo przyjmowali 20% kalorii z węgli. Czyli rzeczywiście low carbowcy jedzący około 100-150g węgli dziennie. To jest dużo u człowieka zaadaptowanego i spokojnie jedząc tyle można uzupełniać glikogen.
Ja w zimowej wersji mojej diety nie jem więcej niż 50g węgli dziennie, a najczęściej 20-30g. To jest spora różnica.
The faster you are, the slower life goes by.