Komentarz do artykułu 4 przekłamania o odżywianiu biegaczy
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł 4 przekłamania o odżywianiu biegaczy
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ten mit o diecie ketogennej jest trochę naciągany. Dieta ketogenna zwiększa wytrzymałość w tym sensie, że znacznie zwiększa utlenianie kwasów tłuszczowych w organizmie. To czy nadaje się do wysokiej intensywności czy nie jest tu bez znaczenia, bo przecież można np używać diety ketogennej w dniach bez treningu albo z treningami o niskiej intensywności, a jeść więcej węglowodanów wyłącznie przed intensywnymi jednostkami treningowymi i zawodami.
Stosując taki sposób odnotowałem bardzo znaczne zwiększenie wytrzymałości, bo w czasie zawodów miałem i glikogen, i pozyskiwałem więcej energii z kwasów tłuszczowych, co powodowało, że zwyczajnie w końcówce miałem więcej niż inni glikogenu zaoszczędzonego, żeby z niego pocisnąć.
W tym sensie dieta ketogenna zwiększa wytrzymałość bez dwóch zdań. Nie chodzi o to żeby w ketozie lecieć dychę, bo to faktycznie nic nie da. Ale można tej diety używać do poprawy wytrzymałości.
Nie mówiąc o tym, że dla człowieka umiarkowanie aktywnego, który sobie truchta po 6:00/km jest to jeden z lepszych sposobów odżywiania, przynajmniej według mnie.
Stosując taki sposób odnotowałem bardzo znaczne zwiększenie wytrzymałości, bo w czasie zawodów miałem i glikogen, i pozyskiwałem więcej energii z kwasów tłuszczowych, co powodowało, że zwyczajnie w końcówce miałem więcej niż inni glikogenu zaoszczędzonego, żeby z niego pocisnąć.
W tym sensie dieta ketogenna zwiększa wytrzymałość bez dwóch zdań. Nie chodzi o to żeby w ketozie lecieć dychę, bo to faktycznie nic nie da. Ale można tej diety używać do poprawy wytrzymałości.
Nie mówiąc o tym, że dla człowieka umiarkowanie aktywnego, który sobie truchta po 6:00/km jest to jeden z lepszych sposobów odżywiania, przynajmniej według mnie.
The faster you are, the slower life goes by.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
To co opisujesz to rotowanie węglami i nie ma nic wspólnego z ketozą.klosiu pisze:Ten mit o diecie ketogennej jest trochę naciągany. Dieta ketogenna zwiększa wytrzymałość w tym sensie, że znacznie zwiększa utlenianie kwasów tłuszczowych w organizmie. To czy nadaje się do wysokiej intensywności czy nie jest tu bez znaczenia, bo przecież można np używać diety ketogennej w dniach bez treningu albo z treningami o niskiej intensywności, a jeść więcej węglowodanów wyłącznie przed intensywnymi jednostkami treningowymi i zawodami.
Stosując taki sposób odnotowałem bardzo znaczne zwiększenie wytrzymałości, bo w czasie zawodów miałem i glikogen, i pozyskiwałem więcej energii z kwasów tłuszczowych, co powodowało, że zwyczajnie w końcówce miałem więcej niż inni glikogenu zaoszczędzonego, żeby z niego pocisnąć.
W tym sensie dieta ketogenna zwiększa wytrzymałość bez dwóch zdań. Nie chodzi o to żeby w ketozie lecieć dychę, bo to faktycznie nic nie da. Ale można tej diety używać do poprawy wytrzymałości.
Nie mówiąc o tym, że dla człowieka umiarkowanie aktywnego, który sobie truchta po 6:00/km jest to jeden z lepszych sposobów odżywiania, przynajmniej według mnie.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
A z czym niby ma? Dieta ketogeniczna to nie jest wegetarianizm, nie trzeba jej się trzymać religijnie, można jej używać jako narzędzie do uzyskania większej elastyczności metabolicznej. Jak po adaptacji do ketozy przez pięć dni w tygodniu jestem na diecie ketogennej, a w czasie dwóch jem po 200-300g węgli to jestem bardziej w ketozie, czy bardziej nie jestem? Podpowiem, że jak w dni z węglami robię intensywne treningi, to czas mojego wywalenia z ketozy w takim tygodniu będzie się liczył co najwyzej w godzinach, i to raczej w jednocyfrowej liczbie godzin.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nie jest to tak, ze żeby ketoza zaczęła działać musisz być na diecie przez 5 kolejnych dni a nie 5 dni w tygodniu?klosiu pisze:A z czym niby ma? Dieta ketogeniczna to nie jest wegetarianizm, nie trzeba jej się trzymać religijnie, można jej używać jako narzędzie do uzyskania większej elastyczności metabolicznej. Jak po adaptacji do ketozy przez pięć dni w tygodniu jestem na diecie ketogennej, a w czasie dwóch jem po 200-300g węgli to jestem bardziej w ketozie, czy bardziej nie jestem? Podpowiem, że jak w dni z węglami robię intensywne treningi, to czas mojego wywalenia z ketozy w takim tygodniu będzie się liczył co najwyzej w godzinach, i to raczej w jednocyfrowej liczbie godzin.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Zależy czy jesteś zaadaptowany czy nie. Ja zimą jestem na full keto, bo nie robię wtedy prawie żadnych intensywnych treningów. Jak jesteś zaadaptowany do ketozy, to generalnie mięśnie masz puste, niemal nie ma tam glikogenu. I jak jesz jednorazowo węgle, to praktycznie wszystko co się trawi od razu jest pakowane do zapasów, nawet z minimalną odpowiedzią insulinową. Problemy zaczynają się dopiero gdy glikogen jest uzupełniony.
I stąd też pogląd, że trzeba nie jeść węgli przez kilka dni żeby wejść w ketozę. To prawda, ale dla człowieka który zaczyna, do tej pory jadł węgle i ma pełne magazyny glikogenu. Jego organizm jest ustawiony na palenie głównie glukozy i najpierw spala wszystko co ma dostępne, a później przez parę tygodni cierpi przestawiając się na utlenianie kwasów tłuszczowych i ketonów.
Ale jak jesteś zaadaptowany, trenujesz, to byle dawka węgli nie wywala cię z ketozy na więcej, niż to jest potrzebne do strawienia tych węgli i wpakowania ich do glikogenu. Oczywiście o ile nie rypniesz sobie pół kilo makaronu z cukrem na raz .
W zeszłym roku sobie mierzyłem ketony we krwi; po zjedzeniu 200g węgli przed dwugodzinnym intensywnym treningiem rowerowym po powrocie do domu byłem już w ketozie. A wieczorem stężenie ketonów było już normalne.
To jest dokładnie tak jak na węglach, tylko na odwrót . Jak jesz węglowodanowo, to pół kilo boczku na obiad nie wrzuci cię w ketozę. Jak parę miesięcy jesteś na ketozie, to 300 g węgli okołotreningowo nie wywali cię z niej.
Oczywiście o ile tego nie jesz codziennie, bo wypaść z ketozy jest łatwiej niż w nią wejść z tego względu, że węgle jako łatwiejsze źródło energii jest bardziej preferowane przez organizm.
I stąd też pogląd, że trzeba nie jeść węgli przez kilka dni żeby wejść w ketozę. To prawda, ale dla człowieka który zaczyna, do tej pory jadł węgle i ma pełne magazyny glikogenu. Jego organizm jest ustawiony na palenie głównie glukozy i najpierw spala wszystko co ma dostępne, a później przez parę tygodni cierpi przestawiając się na utlenianie kwasów tłuszczowych i ketonów.
Ale jak jesteś zaadaptowany, trenujesz, to byle dawka węgli nie wywala cię z ketozy na więcej, niż to jest potrzebne do strawienia tych węgli i wpakowania ich do glikogenu. Oczywiście o ile nie rypniesz sobie pół kilo makaronu z cukrem na raz .
W zeszłym roku sobie mierzyłem ketony we krwi; po zjedzeniu 200g węgli przed dwugodzinnym intensywnym treningiem rowerowym po powrocie do domu byłem już w ketozie. A wieczorem stężenie ketonów było już normalne.
To jest dokładnie tak jak na węglach, tylko na odwrót . Jak jesz węglowodanowo, to pół kilo boczku na obiad nie wrzuci cię w ketozę. Jak parę miesięcy jesteś na ketozie, to 300 g węgli okołotreningowo nie wywali cię z niej.
Oczywiście o ile tego nie jesz codziennie, bo wypaść z ketozy jest łatwiej niż w nią wejść z tego względu, że węgle jako łatwiejsze źródło energii jest bardziej preferowane przez organizm.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Rozumie.
Widzisz jakieś pozytywne rezultaty w wynikach?
Widzisz jakieś pozytywne rezultaty w wynikach?
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
W tej chwili nigdzie nie startuję, więc sobie mogę funkcjonować full keto. Do rekreacyjnego biegania czy roweru to wystarczy. Ale jak pisałem - w okresie gdy startowałem w maratonach MTB i XC to w sezonie gdy właśnie taki protokół żywieniowy stosowałem (czyli dieta ketogenna zawsze oprócz dni poprzedzających mocny trening albo zawody, wtedy zwykle jadłem 200g węgli +100g 3h przed startem) zwiększenie wytrzymałości było znaczne. Na płaskich maratonach MTB zysk czasu był rzędu 15-20 minut, a w górskich nawet 1-1.5 godziny na długich dystansach, tylko że w górach liczyła się też technika zjazdu którą wtedy mocno poprawiłem, więc nie można powiedzieć że ta ogromna różnica była tylko z diety.
MTB to jest złożony strukturalnie wysiłek - na początku 20-30 minut bardzo wysokiej intensywności żeby się ustawić w stawce, dłuższy okres jednostajnego wysiłku z krótkimi interwałami w beztlenie i końcowe 30 minut znów mocno na finiszu. I na takiej diecie praktycznie zawsze miałem zauważalnie więcej glikogenu niż konkurenci w końcówce. Jak cały czas jadąc spalasz o 5 czy 10% mniej węgli niż ci obok ciebie, to nie ma siły żeby ich nie pokonać gdy intensywność wzrośnie.
MTB to jest złożony strukturalnie wysiłek - na początku 20-30 minut bardzo wysokiej intensywności żeby się ustawić w stawce, dłuższy okres jednostajnego wysiłku z krótkimi interwałami w beztlenie i końcowe 30 minut znów mocno na finiszu. I na takiej diecie praktycznie zawsze miałem zauważalnie więcej glikogenu niż konkurenci w końcówce. Jak cały czas jadąc spalasz o 5 czy 10% mniej węgli niż ci obok ciebie, to nie ma siły żeby ich nie pokonać gdy intensywność wzrośnie.
The faster you are, the slower life goes by.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Nadal twierdzę, że ketoza to ketoza a takie manipulowanie, wchodzenie i wychodzenie z niej to styl odżywiania.
Jeżeli Ci to służy, to czemu nie.
Ja jestem sceptycznie nastawiony do ketozy i jej pożytku dla zdrowego człowieka ale to już inna sprawa.
Jeżeli Ci to służy, to czemu nie.
Ja jestem sceptycznie nastawiony do ketozy i jej pożytku dla zdrowego człowieka ale to już inna sprawa.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ketoza to stan w którym organizm pozyskuje znaczną część energii z ketonów. Charakteryzuje się pewnym stężeniem beta-hydroksymaślanu we krwi, który to jest właśnie tym substratem energetycznym. No i tyle. Są ketony we krwi, jesteś w ketozie, nie ma, nie jesteś.
Nie chcę tu nikogo nawracać na keto , mnie to służy, wyniki badań jak ostatnio robiłem doskonałe, ale znam ludzi którzy nie są w stanie przebrnąć przez adaptację no i trudno. Ja tej diety używam, bo u mnie świetnie koreluje apetyt z zapotrzebowaniem energetycznym, i utrzymanie masy ciała nie stanowi dla mnie żadnego problemu, a wręcz często chudnę jak jestem mniej aktywny. Odwrotnie do diety węglowodanowej, na której muszę zapier... jak łysa kobyła na treningach, żeby tylko nie utyć . Wiek ma już niestety swoje prawa, po czterdziestce niemal każdy człowiek ma gorszy metabolizm insuliny i tyje od węgli.
Nie chcę tu nikogo nawracać na keto , mnie to służy, wyniki badań jak ostatnio robiłem doskonałe, ale znam ludzi którzy nie są w stanie przebrnąć przez adaptację no i trudno. Ja tej diety używam, bo u mnie świetnie koreluje apetyt z zapotrzebowaniem energetycznym, i utrzymanie masy ciała nie stanowi dla mnie żadnego problemu, a wręcz często chudnę jak jestem mniej aktywny. Odwrotnie do diety węglowodanowej, na której muszę zapier... jak łysa kobyła na treningach, żeby tylko nie utyć . Wiek ma już niestety swoje prawa, po czterdziestce niemal każdy człowiek ma gorszy metabolizm insuliny i tyje od węgli.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Zgadza sie... wszyscy mamy nasze problemy z waga po czterdziestce. Ale jak mi keto nie pomoże zejść na 32'/10km a raczej zwolnię, to jakoś nie mam przekonania. Moze kiedyś, jak znowu spróbuję 42.klosiu pisze:Ketoza to stan w którym organizm pozyskuje znaczną część energii z ketonów. Charakteryzuje się pewnym stężeniem beta-hydroksymaślanu we krwi, który to jest właśnie tym substratem energetycznym. No i tyle. Są ketony we krwi, jesteś w ketozie, nie ma, nie jesteś.
Nie chcę tu nikogo nawracać na keto , mnie to służy, wyniki badań jak ostatnio robiłem doskonałe, ale znam ludzi którzy nie są w stanie przebrnąć przez adaptację no i trudno. Ja tej diety używam, bo u mnie świetnie koreluje apetyt z zapotrzebowaniem energetycznym, i utrzymanie masy ciała nie stanowi dla mnie żadnego problemu, a wręcz często chudnę jak jestem mniej aktywny. Odwrotnie do diety węglowodanowej, na której muszę zapier... jak łysa kobyła na treningach, żeby tylko nie utyć . Wiek ma już niestety swoje prawa, po czterdziestce niemal każdy człowiek ma gorszy metabolizm insuliny i tyje od węgli.
A na ostatnich badaniach lekarz tez mnie pogonił i powiedział ze takich klientów nie chce. Nie chorują.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4106
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
No nie wiem czy tylko ketony, bo i zawartość cukru i insuliny jest ważna i ciągłość procesu.klosiu pisze:Ketoza to stan w którym organizm pozyskuje znaczną część energii z ketonów. Charakteryzuje się pewnym stężeniem beta-hydroksymaślanu we krwi, który to jest właśnie tym substratem energetycznym. No i tyle. Są ketony we krwi, jesteś w ketozie, nie ma, nie jesteś.
Chyba nie chodzi o ketony a właśnie o brak glukozy, no chyba że umierasz z głodu na pustyni, to dobre i te plus 20 % energii.
A to o czym wspomniałeś, że po treningu, po mocnym treningu to i ja i Rolli też jesteśmy w ketozie. No właśnie, to jesteśmy "keto" czy nie?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1060
- Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Trochę chyba nie do końca znasz temat, o którym chcesz pisać. Słuchaj klosia o temat zna od podszewki. Glukoza musi być zawsze. Nie ma potrzeby egzogennej podaży glukozy, ale glukoza we krwi jest niezbędna do życia. Powinna być na poziomie określonym w widełkach dla zdrowych ludzi. Co ciekawe, u ketogeników po treningu potrafi skoczyć w górę, bo w procesie glukoneogenezy jest ciągłe wytwarzana a w czasie treningu również z kwasu mlekowego.pawo pisze:No nie wiem czy tylko ketony, bo i zawartość cukru i insuliny jest ważna i ciągłość procesu.klosiu pisze:Ketoza to stan w którym organizm pozyskuje znaczną część energii z ketonów. Charakteryzuje się pewnym stężeniem beta-hydroksymaślanu we krwi, który to jest właśnie tym substratem energetycznym. No i tyle. Są ketony we krwi, jesteś w ketozie, nie ma, nie jesteś.
Chyba nie chodzi o ketony a właśnie o brak glukozy, no chyba że umierasz z głodu na pustyni, to dobre i te plus 20 % energii.
A to o czym wspomniałeś, że po treningu, po mocnym treningu to i ja i Rolli też jesteśmy w ketozie. No właśnie, to jesteśmy "keto" czy nie?
Insulina natomiast musi być nisko (ale ciągle na fizjologicznym poziomie), bo inaczej nie powstaną ketony. Wysiłek fizyczny jest ketogenny. Chcesz sprawdzić, czy jesteś w ketozie, sprawdź ketony. Ale powiem tak, jeśli musisz coś zjeść po treningu bo jesteś godny, to na pewno nie jesteś w ketozie. Jeśli jesteś w stanie zrobić trening po np. 16 godzinach niejedzenia i po treningu nic nie zjeść, to jesteś w ketozie.
Klosiu - ketogenicy też mają glikogen (który dłużej zachowują) i z niego korzystają, a także go uzupełniają nawet bez podaży węgli. Potwierdza to badanie F.A.S.T.E.R.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
To faktycznie ciekawe... masz jakieś źródła na ten temat?brujeria pisze:Co ciekawe, u ketogeników po treningu potrafi skoczyć w górę, bo w procesie glukoneogenezy jest ciągłe wytwarzana a w czasie treningu również z kwasu mlekowego.
Bo według moich źródeł, kwas mlekowy przemienia sie w pirogronian a nie w glukozę, która jest mierzalna we krwii i wchodzi bezpośrednio w cykl krebsa.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dehydrogenaza_mleczanowa