HOMOSEKSUALIZM

[active]

Dyskusja była momentami zażarta, ale to chyba dobrze, że mamy odmienne zdania

Brakuje już chyba argumentów do przekonania nieprzekonanych

Czekam na puentę FREDZIA.


pozdr

[joycat]

Quote: from dorka on 3:09 pm on Dec. 16, 2003
Ciekawe co my¶licie o biseksualistach. czy to tak¿e BE jak homoseksuali¶ci?

Zada³am to samo pytanie na stronie 7.
Ale nie doczeka³am siê odpowiedzi. Chyba dlatego, ¿e z bi jest znacznie trudniejsza sprawa

[dorka]

trudniejsza? dlatego, że jawnie ich potępiać nie można? bo żyją "normalnie" i tylko czasami odchylają się od "normalności"

[joycat]

W³a¶nie dlatego - tak mi siê wydaje.

[dorka]

to tylko świadczy o oraniczeniu ludzi oceniających... bo trzeba mieć odwagę aby przyznać się do tego, że się jest innym, mimo, że wygląda się tak samo jak inni. w obecnych czasach homoseksualiści sią potępiani bo walczą o swoje prawa. kiedyś kobiety walczyły o prawo do pracy, głosowania i także były potępiane. tak się tworzą przełomy! potępienie, zgorszenie i sprzeciw minie, kiedy sprawy powszechnieją!

[active]

dorka, joycat a'propos BE
cytat z pierwszego artykułu:
"Osoby homoseksualne zdolne są do kontaktów heteroseksualnych i odwrotnie. W instytucjach zamkniętych bardzo powszechne jest zjawisko homoseksualizmu zastępczego, czyli aktów podejmowanych przez osoby heteroseksualne z braku partnera odmiennej płci. Gdy taki partner staje się dostępny, aktywność zastępcza ustaje. Opisywane zjawisko występuje w zakładach karnych i wychowawczych, w internatach, klasztorach, haremach, w wojsku, na statkach dalekomorskich.
"

Niektórym wszystko jedno, byle na drzewo nie uciekało


pozdr

[dorka]

Active rzucasz cyctatami z książek. a życie i tak idzie swoim tokiem... polecam stronkę: http://www.gay.brighton.co.uk/
czy Ci ludzie żyją w "zakładach karnych i wychowawczych, w internatach, klasztorach, haremach, w wojsku, na statkach dalekomorskich"?

[dorka]

a czy wiecie, że "gay" oryginalnie oznacza "happy", "cheerful", "full of life"?

[active]

czy  "not gay" znaczy "not happy", "not cheerful", "not full of life" ?


pozdr

[Montano Corridore]

(Edited by Montano Corridore at 9:00 am on Dec. 20, 2003)

[dorka]

nie oceniam ani nie warunkuję, że bycie gay'em oznacza byciem happy. podałam jedynie pierwotne znaczenie słowa "gay. ot co!

[active]

Quote: from Montano Corridore on 4:43 pm on Dec. 16, 2003
A co powiecie na paradę miłości w Warszawie?


http://www.wprost.pl/ar/?O=46218

Dobry artykuł.
A może jednak mamy doczynienia z ofensywą gejostwa?


pozdr

[Montano Corridore]

(Edited by Montano Corridore at 9:01 am on Dec. 20, 2003)

[Adam Klein]

Do Ciebie krzychu, Montano i do innych Anty Homo:


Wasz stosunek do Homoseksualistów jest taki sam jak jakiś czas temu - do dania kobietom prawa do studiowania na uczelniach wyższych.

"TO WBREW NATURZE !!!!!!!! " - zupełnie jakbym słyszał teksty ówczesnych mędrców.

Panowie !! (chyba głównie Panowie)
Niestety - to się nazywa POSTĘP !!!

I nie uśmiechajcie się pod nosem - "No to ja dzieuję za taki postęp" bo za klikanaście lat nie będzie czegoś takiego jak "piętno pedalskiego bachora" bo to już nie będzie żadne piętno. Wam się na razie tylko wydaje, że to gdzies tam daleko i nas nie dotyczy.
To przyszło do nas też - i nie da się przed tym obronić.
Świat idzie do przodu - i padają kolejne bariery.
Wiele lat temu - kobieta na wyższej uczelni też budziła zgorszenie i ówczesny Montano Corridore albo PAweł mówił by: "Kobiety na uniwersytecie ??? Po moim trupie! Na szczęście nikt rozsądny do tego nie dopuści !!! "

To jest postęp - i tego świadkami już jesteśmy w niektórych krajach, które przecież przeanalizowały sprawę i lekarzy się pytały itd. Pomyślcie logicznie, chłodno na trzeźwo.

Tak samo jest dziś z wtapianiem się homoseksualizmu w nasze życie - za ileś tam lat - rzeczywiście nikt nie będzie Ci krzychu zaglądał do łóżka bo to będzie tak samo naturalne jak to że jesteś blondynem, może to się będzie podawało w cv a jak będziesz spotykał nowego kolegę w pracy - to się bedziesz pytał: "Cześć, jak masz na imię? Jesteś homo, hetero czy bi ?"

Spójrzcie na to w ujęciu historycznym - wznieście sie ponad jakieś swoje przyzwyczajenia wyniesione z wielu lat wychowania wg jedynie słusznych norm - bo tak jak dzisiaj ówczesny zakaz studiowania dla kobiet wydaje się nam śmieszny i żałosny - tak za ileś tam lat - takie sie będa nam wydawały dzisiejsze sądy niektórych z was. Wasze skojarzenia homoseksualista-zwyrodnialec-loveparade..itp itd będa za ileś lat jak skojarzenia waszych babć na temat muzyki rockowej - że to tylko grzech i zgorszenie.

Ja FREDZIO, jestem tylko i wyłącznie heteroseksualistą, uwielbiam kobiety i ich fizyczność, wzdragam się na myśl seksu z mężczyzną.
Jeszcze dwa tygodnie temu (nawet jeszcze dwa dni temu) myślałem DOKŁADNIE tak jak Montano, PAweł, Active i kilku innych kolegów.
Ale dziś myśle inaczej. Dzięki wam "O wymienieni !"

Hej

(Edited by FREDZIO at 5:32 pm on Dec. 16, 2003)

[PAwel]

Fredzio, jesli chcesz powodu to proszę: mnie w męskim homoseksualizmie odstręcza ich sposób uprawiania seksu, a to wynika chyba z tego, że mama mnie wcześnie zaczęła sadzać na nocnik i w związku z tym nie lubię brudu (taka moja teoria psychoanalityczna). W toalecie używam papieru co najmniej 4 razy, a naprawdę czysty czuję się dopiero po prysznicu. (co za osobiste wynużenia). Lewatywka przed stosuneczkiem dwóch kochajacych się panów? Jeśli ktoś przeprowadzi naukowy dowód na to, że wszyscy homoseksualiści to robią to zmienię o nich zdanie.

Joycat, dzieki za linki, w domu poczytam sobie dokładnie, ale niestety już sam początek pierwszego tekstu jest mocno podejrzany:

"Statystycznie jeden na piętnastu mężczyzn jest gejem, a jedna na dwadzieścia pięć kobiet – lesbijką. Wedle światowych szacunków osoby o orientacji homoseksualnej stanowią około 7 proc. każdego społeczeństwa."

Podejrzane, bo czy ktoś uważałby za wiarygodny podręcznik do matematyki, gdyby na pierwszej stronie znalazł takie oto równanie:
2+2=5

Co do domów dziecka to prawdą jest, że wszyscy chcą adoptować zdrowe niemowlęta i po nie jest duża kolejka. Ale jeśli nie ma "chętnych" na dzieci starsze i chore to jeszcze nie znaczy, że trzeba je oddać w opiekę osobom, które moim zdaniem opiekę nad dziećmi sprawować nie powinny. No, bo jeśli mielibyśmy robić adopcję za wszelką cenę, to nawet na nieuleczalnie chore czy zdemoralizowane dziecko znalazłby się jakiś chętny dewiant. Chyba nie o to chodzi.

A w ogóle w tym wątku jest tyle celnych uwag z obu stron, że nie sposób do wszystkich się ustosunkować.

Jedno jest ciekawe - chyba rośnie poziom dyskusji.