kkkrzysiek - komentarze
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie do końca. Nie chcę szykować pełnej formy, chcę ją trochę podbić. I to byłby raczej sprawdzian, jakiś ekwiwalent tego, co zazwyczaj biegałem na przełomie listopada i grudnia - czyli start kontrolny jeszcze przed zaczęciem właściwego planu pod start docelowy. W tym roku na oficjalne zawody już w ogóle nie liczę, więc zostaje mi zrobić coś samemu i na podstawie kombinacji czas/samopoczucie ustalić plan i cele na wiosnę.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Osz panie! Ładnie, ładnie 14km po 3'44 na maratońskim, piękna robota!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4871
- Rejestracja: 22 lis 2017, 14:58
- Życiówka na 10k: 37:59
- Życiówka w maratonie: 2:59:13
- Lokalizacja: Tychy
O kurde ale zapierdalasz!!! Do tego 30bpm
Ja najniżej widziałem 43
Ja najniżej widziałem 43
viewtopic.php?f=28&t=58398 Komentarze
Forma tutaj idzie mocno w gorę , treningi robisz mega mocne , w swojej najlepszej dyspozycji gdy biegałem sub34 bałbym się niektórych Twoich jednostek , 400 setki po 1.10 też mega mocno , ciekawy jestem tutaj przyszlego sezonu , bo już oficjalne potwierdzenie z atestem 35 to będzie raczej formalność . Zdrowia przede wszystkim , będa tutaj wyniki w niedalekiej przyszłości , mnie oczywiście najbardziej interesuję ile na 10 wykręcisz
- infernal
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3330
- Rejestracja: 04 wrz 2017, 08:33
- Życiówka na 10k: 38:36
- Życiówka w maratonie: 3:42
- Lokalizacja: Kalisz
Pisz regularnie chłopie bo zapieprzasz niesamowicie i z chęcią poczytam(na pewno nie tylko ja) jak walczysz o podium
30hr....Skomentuje to dwoma znakami "XD". Moje spoczynkowe 60 to jest śmiech
30hr....Skomentuje to dwoma znakami "XD". Moje spoczynkowe 60 to jest śmiech
Never say never, because limits, like fears, are often just an illusion.
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
Blog
Komentarze
5 km - 18:20 (09.04.21)
10 km - 38:36 (13.03.21)
HM - 01:30:48 (6.10.19)
M - 3:42:13 (22.04.18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Trochę się obawiam, żeby było gdzie ten trening wykorzystać. No nic, najwyżej będzie time trial na bieżni. Kiedyś trzeba też się policzyć z 3000 m, bo październikowa próba mi nie wyszła.
Co do pisania. Staram się, ale prawda jest taka, że po pierwszej dłuższej przerwie jest trudno się spiąć i systematycznie opisywać treningi. A nie chce mi się po prostu wrzucać suchych liczb, bo te mam w GC. Ostatnim impulsem do spisania odczuć treningowych były propozycje treningu wyświetlane przez zegarek, szczególnie ten long ~29 km.
Co do pisania. Staram się, ale prawda jest taka, że po pierwszej dłuższej przerwie jest trudno się spiąć i systematycznie opisywać treningi. A nie chce mi się po prostu wrzucać suchych liczb, bo te mam w GC. Ostatnim impulsem do spisania odczuć treningowych były propozycje treningu wyświetlane przez zegarek, szczególnie ten long ~29 km.
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Żeby nie było - ja też czytam.
Co do "wykorzystania" treningu. Jakoś mi się nie widzi, żeby tak w miarę szybko wrócono do zorganizowanych imprez... Ale i z tym jakoś damy radę.
Co do "wykorzystania" treningu. Jakoś mi się nie widzi, żeby tak w miarę szybko wrócono do zorganizowanych imprez... Ale i z tym jakoś damy radę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na jutro zapowiadają zimno, deszcz i wiatr. A ja chciałem pobiec 14-15 km M. Zostaje chyba stadion, zamykać oczy i liczyć do ~35.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Stadion chociaż uczciwy, 25% wiatr z lewa 25% z prawa 25% w plecy i 25% w ryj hehhee
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 17
- Rejestracja: 19 wrz 2020, 11:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Cześć! Bardzo ładne treningi, brawo
Jakbyś mógł mniej doświadczonym powiedzieć jaką intensywnością był dla Ciebie ten bieg 14 km @3:42? Na jakiej podstawie wyliczasz tempa progowych, rytmów itd (z jakiego pułapu startujesz)?
Jakbyś mógł mniej doświadczonym powiedzieć jaką intensywnością był dla Ciebie ten bieg 14 km @3:42? Na jakiej podstawie wyliczasz tempa progowych, rytmów itd (z jakiego pułapu startujesz)?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Realny poziom jest mi teraz trudno określić. Tempa dobieram na odczucie.
W styczniu pobiegłem <35/10 km (bez atestu). Później przyplątała się trzymiesięczna przerwa i drastyczny spadek. Kolejne miesiące to był po prostu powrót do biegania, z czasem zacząłem dodawać trochę siły biegowej (podbiegi, czasami cross), jakieś przebieżki, odcinki rytmowe (ale mała objętość, maks. 2 km szybkich odcinków).
Powiedzmy, że od końcówki września już w miarę normalnie trenuję, teraz robię objętość jaką chcę (85-95 km/tydz), robię do 3 akcentów w tygodniu (bieg długi/tempo M plus dwie szybsze sesje). W tym momencie wziąłem II fazę z planu do 5000 - 10000 m z książki Danielsa dla kilometrażu 64-80 km (bezpośrednio przed było 6 tygodni siły), czasami dołożę jedno powtórzenie do akcentu. Po tym tygodniu (zacząłem właśnie szósty) jeszcze nie do końca wiem, co zrobię, na pewno nie III fazę, bo nie chcę wylądować ze szczytem formy w pierwszej połowie lutego. Pewnie ok. 2-3 tygodnie lekkiego zluzowania (słabsze akcenty, albo w ogóle jeden wypadnie), może jakiś samotny sprawdzian na stadionie (pewnie 5000 m, pod warunkiem, że pogoda pozwoli) i najprawdopodobniej po kolejnym tygodniu zacznę już cykl z ruchomą datą startu docelowego - celuję w okres między połową marca, a połową kwietnia (raczej ten późniejszy termin). Domyślam się, że oficjalnych zawodów nie będzie, więc pewnie znowu skończy się samotnym sprawdzianem na stadionie (tu już chciałbym 10 000 m).
Obecnie mój probierz, to trening P (nie zawsze jest to dokładnie tempo P, ale dla uproszczenia tak to nazywam; P - progowy, ang. Threshold). Generalnie na podstawie tego, jak biegam 4x(1.6 km/1' przerwy) jestem w stanie dość dobrze określić, na co mogę sobie pozwolić biegając treningi I, treningi R, a także docelowe tempo zawodów.
W tym momencie na podstawie tempa treningu P patrzę w tabelę Danielsa i dobieram tempa treningu M, I oraz R. Czasami zrobię minimalnie wolniej, czasami odrobinę szybciej, szczególnie odcinki R. Dawno nie było zawodów, więc i tak nie mam w pełni miarodajnego punktu odniesienia, a ta metoda jest na tę chwilę wystarczająco dokładne. Resztę biegów na samopoczucie. Jak nie chce mi się sprawdzać tabel (bo nie zawsze się chce), to robię najprostszą kalkulację:
P
I = P - 15'/km (P - 6''/400 m)
R = P - 30'/km (P - 12''/400 m)
Ale nie trzymam się tego ściśle, jak na treningu idzie lepiej, to biegnę trochę szybciej.
Gdybym zrobił mini-tapering ze 2 tygodnie, to myślę, że dzisiaj tym tempem zrobiłbym półmaraton dość spokojnie. Gdyby warunki były idealne (bez wiatru i tak z 7 stopni, plus z kim biec), pewnie dałoby się zrobić to jeszcze trochę szybciej (3-4''/km ?). Tętno przez cały bieg utrzymywało się na mniej więcej stałym poziomie, nawet w końcówce, gdzie musiałem już mocniej pracować przez silniejszy wiatr, nie rosło.
W styczniu pobiegłem <35/10 km (bez atestu). Później przyplątała się trzymiesięczna przerwa i drastyczny spadek. Kolejne miesiące to był po prostu powrót do biegania, z czasem zacząłem dodawać trochę siły biegowej (podbiegi, czasami cross), jakieś przebieżki, odcinki rytmowe (ale mała objętość, maks. 2 km szybkich odcinków).
Powiedzmy, że od końcówki września już w miarę normalnie trenuję, teraz robię objętość jaką chcę (85-95 km/tydz), robię do 3 akcentów w tygodniu (bieg długi/tempo M plus dwie szybsze sesje). W tym momencie wziąłem II fazę z planu do 5000 - 10000 m z książki Danielsa dla kilometrażu 64-80 km (bezpośrednio przed było 6 tygodni siły), czasami dołożę jedno powtórzenie do akcentu. Po tym tygodniu (zacząłem właśnie szósty) jeszcze nie do końca wiem, co zrobię, na pewno nie III fazę, bo nie chcę wylądować ze szczytem formy w pierwszej połowie lutego. Pewnie ok. 2-3 tygodnie lekkiego zluzowania (słabsze akcenty, albo w ogóle jeden wypadnie), może jakiś samotny sprawdzian na stadionie (pewnie 5000 m, pod warunkiem, że pogoda pozwoli) i najprawdopodobniej po kolejnym tygodniu zacznę już cykl z ruchomą datą startu docelowego - celuję w okres między połową marca, a połową kwietnia (raczej ten późniejszy termin). Domyślam się, że oficjalnych zawodów nie będzie, więc pewnie znowu skończy się samotnym sprawdzianem na stadionie (tu już chciałbym 10 000 m).
Obecnie mój probierz, to trening P (nie zawsze jest to dokładnie tempo P, ale dla uproszczenia tak to nazywam; P - progowy, ang. Threshold). Generalnie na podstawie tego, jak biegam 4x(1.6 km/1' przerwy) jestem w stanie dość dobrze określić, na co mogę sobie pozwolić biegając treningi I, treningi R, a także docelowe tempo zawodów.
W tym momencie na podstawie tempa treningu P patrzę w tabelę Danielsa i dobieram tempa treningu M, I oraz R. Czasami zrobię minimalnie wolniej, czasami odrobinę szybciej, szczególnie odcinki R. Dawno nie było zawodów, więc i tak nie mam w pełni miarodajnego punktu odniesienia, a ta metoda jest na tę chwilę wystarczająco dokładne. Resztę biegów na samopoczucie. Jak nie chce mi się sprawdzać tabel (bo nie zawsze się chce), to robię najprostszą kalkulację:
P
I = P - 15'/km (P - 6''/400 m)
R = P - 30'/km (P - 12''/400 m)
Ale nie trzymam się tego ściśle, jak na treningu idzie lepiej, to biegnę trochę szybciej.
Gdybym zrobił mini-tapering ze 2 tygodnie, to myślę, że dzisiaj tym tempem zrobiłbym półmaraton dość spokojnie. Gdyby warunki były idealne (bez wiatru i tak z 7 stopni, plus z kim biec), pewnie dałoby się zrobić to jeszcze trochę szybciej (3-4''/km ?). Tętno przez cały bieg utrzymywało się na mniej więcej stałym poziomie, nawet w końcówce, gdzie musiałem już mocniej pracować przez silniejszy wiatr, nie rosło.
- bezuszny
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1540
- Rejestracja: 06 wrz 2017, 21:23
- Życiówka na 10k: 39:51
- Życiówka w maratonie: 3:13:48
- Lokalizacja: Holandia
Eleganckie treningi, szczególnie niedziela robi wrażenie.
U mnie sushi dzień przed zawodami to też dobre wspomnienia i życiówka na dychę. Ogólnie wszystko co na ryżu dobrze się sprawdza w moim przypadku.
A jako rytuał przedstartowy (szczególnie przed maratonem) stosuję film dokumentalny Breaking 2 o Eliudzie Kipchoge autorstwa National Geographic. To jeszcze ten z czasów, gdy próbował na torze Monza. Wtedy mu się nie udało. Może zamiast tego powinienem zacząć oglądać jakiś film o INEOSS 1:59, żeby poprawić wyniki.
U mnie sushi dzień przed zawodami to też dobre wspomnienia i życiówka na dychę. Ogólnie wszystko co na ryżu dobrze się sprawdza w moim przypadku.
A jako rytuał przedstartowy (szczególnie przed maratonem) stosuję film dokumentalny Breaking 2 o Eliudzie Kipchoge autorstwa National Geographic. To jeszcze ten z czasów, gdy próbował na torze Monza. Wtedy mu się nie udało. Może zamiast tego powinienem zacząć oglądać jakiś film o INEOSS 1:59, żeby poprawić wyniki.
5 - 19:20 (Amsterdam, 17.10.2020)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
Jak 400 po 1.11-12 są bez szaleństw , to nie chce pytać ile bys je latał jakbyś poszalal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2043
- Rejestracja: 18 lut 2017, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Bez szaleństw w tym sensie, że nie starałem się cisnąć na maksa, ale to jednak było już wymagające bieganie, szczególnie, że ten wiatr w drugiej części odcinka dawał o sobie znać, przynajmniej take były subiektywne odczucia. Gdybym chciał szaleć, pewnie walczyłbym o 68-69 sekund/400 m. Ale jednak chłód utrudnia szybkie bieganie i piłowanie na maksa w tym momencie mijało się z celem.
Pamiętam że na koniec sezonu robiłem na stadionie( bez kolców ) 14*400/200tru( też wiało) i miały wpadać po 1.13 ( po 7 wyrzucili mnie za stadionu i nie skończyłem , ale myślę że zamknięcie tego było by już dla mnie nie zła rzeźba ,natomiast w terenie wlazło by pewnie dużo łatwiej ( tylko tam już trudno o taki dokładny pomiar).