Tempo poniżej easy
- Deter
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1018
- Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Racja.
Z badaniami jest ten problem, że wysokiej klasy zawodnik nie zaryzykuje eksperymentalnego cyklu, który ewentualnie "coś" poprawi, co prawdopodobnie nie podniesie jego poziomu.
Jestem wdzięczny za falsyfikację ogólnie przyjętej teorii. Warto brać pod uwagę badania, które są w kontrze do zastanej wiedzy.
Mimo otwartej metodologicznie głowy nie oczekiwałbym rewolucji treningowej na poziomie metabolicznym. Jeśli miałbym pokusić się o wskazanie kierunku rozwoju metodyki treningowej, to upatruję rezerwy w biomechanice i psychologii.
PS
Nie mam pewności, ale chyba Bartek Przedwojewski wspominał, że od lat jego VO2max się nie zmienia.
Z badaniami jest ten problem, że wysokiej klasy zawodnik nie zaryzykuje eksperymentalnego cyklu, który ewentualnie "coś" poprawi, co prawdopodobnie nie podniesie jego poziomu.
Jestem wdzięczny za falsyfikację ogólnie przyjętej teorii. Warto brać pod uwagę badania, które są w kontrze do zastanej wiedzy.
Mimo otwartej metodologicznie głowy nie oczekiwałbym rewolucji treningowej na poziomie metabolicznym. Jeśli miałbym pokusić się o wskazanie kierunku rozwoju metodyki treningowej, to upatruję rezerwy w biomechanice i psychologii.
PS
Nie mam pewności, ale chyba Bartek Przedwojewski wspominał, że od lat jego VO2max się nie zmienia.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13603
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Komu wierzyć? Badaniom!Deter pisze:Większość badań mówi o około 20% przez pierwsze pół roku. Komu wierzyć?
Pytanie ważniejsze - jak to się przełoży na formę?
Wystarczy zmierzyć (co jest bardzo proste) zrobic porządny trening ( na przykład serie interwalów, albo 3 tygodnie na wysokości 2500m) i jeszcze raz zmierzyć. I juz masz poprawienie VO2max, i to nawet wyraźnie i u wytrenowanych sportowców.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13603
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Wrecz przeciwnie. Fizjologia jest jeszcze tak otwarta nauka, ze duzo można sie spodziewać.Deter pisze: Mimo otwartej metodologicznie głowy nie oczekiwałbym rewolucji treningowej na poziomie metabolicznym. Jeśli miałbym pokusić się o wskazanie kierunku rozwoju metodyki treningowej, to upatruję rezerwy w biomechanice i psychologii.
Biomechanika tez.
- Deter
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1018
- Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rolli.
1) Ale o ile poprawione?
2) W każdej nauce obszar niewiedzy jest duży a kolejne odpowiedzi rodzą kolejne zagadki. Stąd jednak nie płynie wniosek, że na pewno każda teoria zostanie obalona.
1) Ale o ile poprawione?
2) W każdej nauce obszar niewiedzy jest duży a kolejne odpowiedzi rodzą kolejne zagadki. Stąd jednak nie płynie wniosek, że na pewno każda teoria zostanie obalona.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 645
- Rejestracja: 28 lis 2011, 20:41
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: brak
Ja też nie oczekuję rewolucji w tym sensie, że nie spodziewam się, żeby lepsze zrozumienie fizjologii miało doprowadzić do wywrócenia metod treningowych do góry nogami. Natomiast oczekiwałbym rewolucji w zrozumieniu czemu te metody działają. Przecież te metody w dużej mierze są dalej zgodne z tym co już kilkadziesiąt lat temu wyeksperymentował na sobie i swoich podopiecznych mleczarz Lydiard. To są metody wynikające czysto z praktyki i eksperymentów, a nie jakiejkolwiek wiedzy o fizjologii! Dopiero podczas jednej z podróży do Europy Lydiard miał okazję poznać podstawy fizjologii i posłuchać od różnych specjalistów wyjaśnień czemu jego podejście do trenowania jest takie skuteczne. Historia głosi, że kiedy wrócił do Nowej Zelandii, to zebrał swoich chłopaków (w tym olimpijczyków), żeby im o wszystkim opowiedzieć. Tłumaczył im tłumaczył te zasady działania metabolizmu aż w końcu któryś z biegaczy nie wytrzymał i powiedział: trenerze, skończmy już z tym gównem i idźmy pobiegać...Deter pisze:Mimo otwartej metodologicznie głowy nie oczekiwałbym rewolucji treningowej na poziomie metabolicznym. Jeśli miałbym pokusić się o wskazanie kierunku rozwoju metodyki treningowej, to upatruję rezerwy w biomechanice i psychologii.
Na pewno metody treningowe od czasu Lydiarda poszły do przodu i wraz z rozwojem wiedzy o fizjologii będą się dalej optymalizować. Ale podobnie jak Ty, w samej stronie praktycznej nie oczekiwałbym rewolucji. Zwróć uwagę, że trening tego triathlonisty, który był opisany w artykule też się dobrze wpisuje w generalnie te praktyki treningowe, które są znane od czasu Lydiarda - tu nie ma nic wyjątkowego.
Jeśli chodzi o VO2Max, to z innego bieguna, istnieje często przytaczane badanie dotyczące Pauli Radcliff, w którym obserwowano jej różne parametry przez okres kilkunastu lat. Co ciekawe, VO2Max nie rosło (chyba pozostawało w miarę stałe), mimo, że wyniki się stale poprawiały, co odpowiadało 15% poprawie w ekonomice biegu.
Te dwa przykłady wcale się nie wykluczają. Na pewno w tym parametrze jest istotny komponent genetyczny, ale wydaję mi się, że stwierdzenie, że absolutnie byle jaki regularny trening doprowadzi do zmaksymalizowania VO2Max jest zdecydowanie przesadzone.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13603
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
1. A o 5-10%Deter pisze:Rolli.
1) Ale o ile poprawione?
2) W każdej nauce obszar niewiedzy jest duży a kolejne odpowiedzi rodzą kolejne zagadki. Stąd jednak nie płynie wniosek, że na pewno każda teoria zostanie obalona.
Pierwsze z brzegu i to wszystko u dobrze wytrenowanych z VO2max 60-65ml/kg:
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/9216951/
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/18845781/
https://www.kaatsu-global.com/Assets/Fi ... MC2963322/
https://www.researchgate.net/profile/Da ... immers.pdf
2. Co chcesz przez to powiedzieć? Nie opłaca sie prowadzić prac naukowych? Nie opłaca sie trenować? Nie opłaca sie na ten temat dyskutować? Jakas ta odpowiedz trochę trywialno-polemiczna.
-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 08 lut 2010, 09:25
Spokojny trening moze bardzo mocno podniesc VO2max, pod warunkiem wysokiej objetosci. Zainteresowanym polecam prace Alana Couzensa, mozna wygooglac "alan couzens vo2max volume" i wyskoczy sporo artykulow czy badan
Co to jest duza objetosc? Swojego czasu rozmawialem z trenerem francuskiej kadry triathlonowej i powiedzial ze 30h w tygodniu to takie minimum, generalizujac. Jak to sie przeklada na samo bieganie? Dunno
Co to jest duza objetosc? Swojego czasu rozmawialem z trenerem francuskiej kadry triathlonowej i powiedzial ze 30h w tygodniu to takie minimum, generalizujac. Jak to sie przeklada na samo bieganie? Dunno
- Deter
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1018
- Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Rolli
1) Artykuł mówi o 40%... dlatego pytałem komu wierzyć bo to jednak nie 5-10%. Widocznie istnieje czynnik determinujący zakres zmienności
2) Z mojego komentarza do Twojej wypowiedzi wynika to, że z faktu iż fizjologia jest nauką otwartą (jak napisałeś) nie wynika, że wszystko zostanie w niej obalone. Ja nie spodziewam się zmian fundamentów - uważam, że pewne jej obszary są otwarte, a pewne przynajmniej pragmatycznie zamknięte.
tsk86
Sęk w tym, że jednym podnosi a innym nie.
1) Artykuł mówi o 40%... dlatego pytałem komu wierzyć bo to jednak nie 5-10%. Widocznie istnieje czynnik determinujący zakres zmienności
2) Z mojego komentarza do Twojej wypowiedzi wynika to, że z faktu iż fizjologia jest nauką otwartą (jak napisałeś) nie wynika, że wszystko zostanie w niej obalone. Ja nie spodziewam się zmian fundamentów - uważam, że pewne jej obszary są otwarte, a pewne przynajmniej pragmatycznie zamknięte.
tsk86
Sęk w tym, że jednym podnosi a innym nie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 901
- Rejestracja: 18 wrz 2019, 21:23
- Życiówka na 10k: 47:47
- Życiówka w maratonie: - - -
- Lokalizacja: wieś na Mazowszu
Ja tylko potwierdzam towarzyskie plusy biegania poniżej "easy". Jako , że miejscowi organizatorzy spękali po rządowych zakazach i odwołali w ubiegły tygodniu wszelkie zawody (a do Warszawy nie chciało mi się już jechać), więc spontanicznie rano 11.11 postanowiłem przebiec 10 jak rok temu na zawodach dokładnie w tym samym stroju, butach, koszulce PKO, tyle, że w lesie kabackim i żeby nie było nudno zaprosiłem siostrę, która w tym roku zaczęła biegać. Ja biegłem tempem 30-35s/km niższym niż mój BS, ona 15-20s/km wyższym i było okay, jeszcze parę przerw na marsz, więc prawie cały czas można było przegadać. Tylko ostatni km postanowiłem pobiec tempem z zawodów, ale że byłem wypoczęty, to okazało się, że zamiast tempem na 10, kończyłem bliżej mojego tempa na 1 km. Siostra też zyskała, bo chcąc mnie dogonić ostatnie 500 m pobiła wszelkie swoje rekordy szybkości i to biegnąc po ścieżce pełnej liści.
Z moich doświadczeń wynika, że takie tempo nieco poniżej easy szczególnie mogą polubić "szybkościowcy". Ja jestem typem "anty-wytrzymałościowym", lubię biegać albo wolne BS albo już szybkie rytmy, przebieżki, progowe itd. i tempo poniżej easy nie przeszkadza mi, szczególnie teraz, w okresie po sezonie, choć oczywiście też nie można z tym przesadzać.
Nawet biegając dla zdrowia, dla mnie to zupełnie co innego oznacza niż dla naszego forumowego propagatora biegania dla zdrowia, dla niego jak się okazuje to oznacza 50 km tygodniowo w wolnym tempie. Mi lepiej pasuje niższy kilometraż, ale zamiast szurać po 15 km jednostajnie (raz na jakiś czas okay, ale tak cały czas by mnie zupełnie zamuliło), wolę przebiec wolno 20-30 minut a potem zrobić sobie szybkie rytmy , przebieżki lub łagodne podbiegi. Albo po prostu czasem tylko 25 minut progowo zamiast każdy trening 80 minut w tempie BS.
Z moich doświadczeń wynika, że takie tempo nieco poniżej easy szczególnie mogą polubić "szybkościowcy". Ja jestem typem "anty-wytrzymałościowym", lubię biegać albo wolne BS albo już szybkie rytmy, przebieżki, progowe itd. i tempo poniżej easy nie przeszkadza mi, szczególnie teraz, w okresie po sezonie, choć oczywiście też nie można z tym przesadzać.
Nawet biegając dla zdrowia, dla mnie to zupełnie co innego oznacza niż dla naszego forumowego propagatora biegania dla zdrowia, dla niego jak się okazuje to oznacza 50 km tygodniowo w wolnym tempie. Mi lepiej pasuje niższy kilometraż, ale zamiast szurać po 15 km jednostajnie (raz na jakiś czas okay, ale tak cały czas by mnie zupełnie zamuliło), wolę przebiec wolno 20-30 minut a potem zrobić sobie szybkie rytmy , przebieżki lub łagodne podbiegi. Albo po prostu czasem tylko 25 minut progowo zamiast każdy trening 80 minut w tempie BS.
- sultangurde
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1958
- Rejestracja: 10 paź 2018, 10:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jako szybkościowiec biegam BSy między 5:55-6:30. Intensywność takiego biegania zależy od dnia, wyspania, celu np. regeneracja. ilości jedzenia zwykle jednak tętno jest między 74-78%.
Blog: viewtopic.php?f=27&t=60020
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
Komentarze: viewtopic.php?f=28&t=60021
2024 [M40] 18:41//40:12//1:31:02
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 402
- Rejestracja: 29 maja 2019, 09:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
U mnie intensywność pomiędzy 73-77% ,133-141 bpm z małymi odchyłami, dużo wolniej jak w przykładzie poniżej, w tym roku raczej nie biegałem.
Economy run
Run steps:
Walk/slow run for 5 minutes at 05:45 /km (869 m).
Easy run for 57 minutes at 05:15 /km (10.9 km).
Edit:
Po dzisiejszym treningu (Assessment), kolejne Economy run mam poustawiane na Walk/slow run at 05:42 /km,
Easy run at 05:12 /km
Economy run
Run steps:
Walk/slow run for 5 minutes at 05:45 /km (869 m).
Easy run for 57 minutes at 05:15 /km (10.9 km).
Edit:
Po dzisiejszym treningu (Assessment), kolejne Economy run mam poustawiane na Walk/slow run at 05:42 /km,
Easy run at 05:12 /km
- Deter
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1018
- Rejestracja: 25 wrz 2017, 17:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
U zawodników słabo wytrenowanych lub z dużym deficytem tlenowym próg tlenowy to ledwie 66-68%. U bardzo dobrze wytrenowanych tlenowo podchodzi aż pod 85%.
Trudno samemu oszacować własny poziom ale większość pewnie mieści się w przedziale 70-82 - i mówimy tutaj o górnych granicach a nie widełkach. To nadal duży rozrzut - właśnie dlatego niektórzy latami biegają zbyt szybko i nie rozwijają zdolności tlenowej. W drugą stronę też to działa lecz mało kto biega zbyt spokojnie.
Trudno samemu oszacować własny poziom ale większość pewnie mieści się w przedziale 70-82 - i mówimy tutaj o górnych granicach a nie widełkach. To nadal duży rozrzut - właśnie dlatego niektórzy latami biegają zbyt szybko i nie rozwijają zdolności tlenowej. W drugą stronę też to działa lecz mało kto biega zbyt spokojnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13603
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Pelna racjaDeter pisze:U zawodników słabo wytrenowanych lub z dużym deficytem tlenowym próg tlenowy to ledwie 66-68%. U bardzo dobrze wytrenowanych tlenowo podchodzi aż pod 85%.
Trudno samemu oszacować własny poziom ale większość pewnie mieści się w przedziale 70-82 - i mówimy tutaj o górnych granicach a nie widełkach. To nadal duży rozrzut - właśnie dlatego niektórzy latami biegają zbyt szybko i nie rozwijają zdolności tlenowej. W drugą stronę też to działa lecz mało kto biega zbyt spokojnie.
Ja tak właśnie trenuje chłopaków, którzy biegają pod 800-1500m i robiąc 30-40km tygodniowo i biegając rzadko więcej jak 10km wolno w 4:00-4:20/km (sic!) biegają 32-34' na 10km. OK, na jesień biegaja trochę więcej...
Wiem ze słabo, bo maja słabo wytrenowany próg tlenowy. Zastanawiam sie czy nie iść za twoja porada i zmienić im trening na 5x w tygodniu po 15-20km w tempie na 6:00-6:30/km przez następne 3-4 lata.