Komentarz do artykułu Alkohol w diecie biegacza
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1739
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł Alkohol w diecie biegacza
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Pani Zofia Piotrowicz podjęła bardzo aktualny temat!
Bardzo podoba mi się ten artykuł.
Każdy kto kocha bieganie powinien przeczytać
i pogłębiać/aktualizować swoją wiedzę na ten temat.
Ja dodam od siebie coś, co moim zdaniem jest kluczowe,
szczególnie dla ludzi którzy używają sportu,
jako narzędzia w walce o zdrowie.
Alkohol "obniża poziom" komórek macierzystych.
Konsekwencje są tragiczne dla całego organizmu.
(Niech każdy zainteresowany sobie to sprawdzi)
Bardzo podoba mi się ten artykuł.
Każdy kto kocha bieganie powinien przeczytać
i pogłębiać/aktualizować swoją wiedzę na ten temat.
Ja dodam od siebie coś, co moim zdaniem jest kluczowe,
szczególnie dla ludzi którzy używają sportu,
jako narzędzia w walce o zdrowie.
Alkohol "obniża poziom" komórek macierzystych.
Konsekwencje są tragiczne dla całego organizmu.
(Niech każdy zainteresowany sobie to sprawdzi)
-
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 01 kwie 2020, 17:51
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wytłuściłem specjalnie - ten jeden wyraz to znakomity pretekst dla alkoholika, by dalej pić - dla typowego pijącego to zdanie jest kluczowe - pijący tylko to zdanie wyłowi z tekstu - znów "szukanie potwierdzenia" w sensie "JA NIE PIJĘ NADMIERNIE, PIJĘ MAŁO więc jednak MOGĘ PIĆ!"(...) spożywanie nadmiaru alkoholu będzie negatywnie wpływało na Twoje zdrowie.
To bzdura, a nie mit, a tekst o testosteronie jest półprawdą, no chyba że kogoś współbiesiadnik kopnie w jaja uszkadzając mu jądra.BARDZIEJ MĘSKI: MIT (...) może upośledzać produkcję testosteronu.
Otóż alkohol nie upośledza produkcji "testosteronu całkowitego", natomiast powoduje redukcję testosteronu dostępnego, zwanego "testosteronem wolnym". Tylko ów "wolny", będący bardzo małą częścią całkowitego, jest możliwy do wykorzystania przez organizm - reszta jest zupełnie nieaktywna, a nieaktywność jest w większości związana z białkiem SHBG (sex hormone binding globuline), wiążącym testosteron - SHBG jest z definicji białkiem, ale działa jak hormon płciowy.
Alkohol zaburza czynność wątroby, a wątroba odpowiada za gospodarkę hormonalną, w tym produkcję SHBG - u pijących SHBG rośnie, nawet do poziomów kobiecych, obniżając poziom testosteronu wolnego, również nawet do poziomów kobiecych.
Przy piciu alkoholu pojęcia "dużo", "mało", "nadmiernie" są absolutnie WZGLĘDNE! Dwa piwa w tygodniu (w tygodniu, nie dziennie) mogą powodować zmiany w zachowaniu organizmu - a teraz wnioski z mojego osobistego doświadczenia:
- 1. Alkohol daje skutki krótkoterminowe - czyli to co się dzieje w organizmie w ciągu jednego czy dwóch dni po spożyciu nawet jednego piwa (500ml 5%).
2. Alkohol daje skutki długoterminowe - czyli to co się dzieje w organizmie w ciągu kilku dni, nawet tygodnia po wypiciu nawet jednego piwa.
3. Skutki długoterminowe przy piciu regularnym (jedno, dwa piwa tygodniowo) przez kilka miesięcy utrwalą się, czyli zostaną na długo nawet po zaprzestaniu picia (to już jest uzależnienie - naprawdę, to już uzależnienie!)
4. Najważniejsze - skutki krótkoterminowe i skutki długoterminowe wzajemnie się nakładają, ale maksima "nałożeń", dające maksymalnie negatywne skutki, stają się nieskorelowane czasowo z dniami spożycia - a inaczej, pijący zaobserwuje coś takiego:
- a) wypiłem wczoraj, dziś nie czuję się wcale gorzej, jutro też nie, często czuję się dzień po wypiciu nawet lepiej (wniosek pijącego: alkohol nie szkodzi)
b) wypiłem wczoraj, dziś czuję się źle (wniosek: nie wiem dlaczego, po ostatnim wypiciu nic mi nie było, więc to chyba nie alkohol)
c) nic nie piłem przez kilka dni, a dzisiaj czuję się koszmarnie (wniosek: skoro nie piłem, a czuję się źle, to znaczy, że to nie wina alkoholu, a stanu zdrowia, przetrenowania itp., więc jak wypiję nic się nie stanie)
- a) wypiłem wczoraj, dziś nie czuję się wcale gorzej, jutro też nie, często czuję się dzień po wypiciu nawet lepiej (wniosek pijącego: alkohol nie szkodzi)
Odstawienie alkoholu przy regularnym piciu przez długi okres (powtarzam, nawet jednego czy dwóch piw tygodniowo) nie zlikwiduje skutków długotrwałych. Złe samopoczucie będzie powracało nieregularnie nawet przez dwa, trzy miesiące - znowu bez korelacji czasowej z piciem ("no przecież nie piję ani grama alkoholu od trzech tygodni, więc nie pieprzcie mi, że kiepskie samopoczucie, trwające dzień, dwa, czasem trzy z rzędu, to wina alkoholu, bo go nie piję, to musi być jakiś inny problem z moim zdrowiem")
Jeżeli ktoś pije alkohol regularnie, albo zaczął pić regualrnie rok czy kilka lat temu, uważa że pije mało, "tyle co wszyscy", nawet "dużo mniej niż wszyscy" i czuje takie rzeczy jak:
- - bóle mięśni, stawów kości, nieskorelowane z wysiłkiem lub nieproporcjonalne do wysiłku (nie biegałem, wszystko boli, leciutka przebieżka, wszystko boli - o co kaman?)
- bóle całego ciała po wysiłku, tak duże, że trudno zasnąć,
- drętwienie kończyn,
- odwrócenie rytmu dnia (aktywność nocą, niechęć do aktywności w dzień, przesypianie dnia)
- spadek wytrzymałości w długotrwałym wysiłku i utrata chęci do wysiłku (pierwsza myśl: to napewno przetrenowanie)
- problemy z układem pokarmowym, dziwne zaparcia, coś dziwnego w jelitach, problemy z wypróżnianiem (ale o co chodzi? odżywiam się jak zawsze, no może z jednym wyjątkiem... aaa, ten wyjątek na pewno mi szkodzi (jakieś warzywo, owoc włączony niedawno do diety))
- dni bardzo dziwnego samopoczucia, czuję się bardzo spokojny, wyluzowany, organizm działa jak "samochód zablokowany na pierwszym biegu", można tylko spokojnie truchtać, nie sposób zmusić się do biegu (no co jest grane? chyba psychika mi siada, albo cały organizm?)
- w owe "dziwne dni" mierzę sobie temperaturę i wychodzi 35.0 stC - ledwo dobija do dolnej skali termometru (rtęciowy). mierzę elektronicznym, dalej 35.0 (umieram? co jest grane!)
- cokolwiek dziwnego w zachowaniu swojego organizmu, czego rok, kilka lat temu nie odczuwał, a co dopada nazbyt często i coraz bardziej gwałtownie jak na efekt starzenia się organizmu (gdybym się starzał w takim tempie, to za kilka lat będę miał problemy ze zwykłym chodzeniem)
Na koniec - wspomniałem o upośledzeniu funkcji wątroby, a co za tym idzie gospodarki hormonalnej - UWAGA: to upośledzenie z reguły w ogóle nie jest widoczne w standardowych testach wątrobowych - wyniki będą mieścić się w normie, ale wątroba będzie pracować inaczej - ALE nawet niewielkie "hormonalne inaczej" dla organizmu przystosowanego do pewnego "hormonalnego standardu" zaburzy jego funkcjonowanie w bardzo odczuwalny sposób.
Warto jedna robić badania wskaźników wątrobowych regularnie, sprawdzając ich zmianę co miesiąc lub dwa po całkowitym odstawieniu alkoholu, badać sobie testosteron całkowity, wolny (to dwa osobne badania) i poziom SHBG, a najlepiej porównać bieżące wyniki prób wątrobowych z wynikami z czasu, gdy w ogóle się nie piło alkoholu.
Tyle wypocin alkoholika - zaznaczam, że opieram się na własnym doświadczeniu i eksperymentach na samym sobie - więc proszę mi walić prosto z mostu, jeżeli gdzieś pieprzę bzdury :)
P.S.Cholera, to się nadaje na artykuł - powinienem kosić kasę za takie teksty ;-)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ładnie to opisałeś, dzięki. Właśnie postanowiłem, że kończę swój kilkubutelkowy zapas piwa i robię przerwę.
Z wątrobą to tak właśnie jest, że najczęściej dowiadujesz się jak już jest za późno. Tak samo jak w przypadku uszkodzenia spowodowanego niewykrytym zapaleniem wirusowym. Planuję się zbadać pod tym kątem, bo podobno od kilku lat istnieją lekarstwa bez skutków ubocznych, którymi można się pozbyć tego świństwa.
Jeśli chodzi o alkohol, to podobno niektórzy pechowcy mają taki mikrobiom jelitowy, że powoduje fermentację alkoholową i w rezultacie po latach mają niby z niczego marskość wątroby od alkoholu, nawet będąc abstynentami.
Z wątrobą to tak właśnie jest, że najczęściej dowiadujesz się jak już jest za późno. Tak samo jak w przypadku uszkodzenia spowodowanego niewykrytym zapaleniem wirusowym. Planuję się zbadać pod tym kątem, bo podobno od kilku lat istnieją lekarstwa bez skutków ubocznych, którymi można się pozbyć tego świństwa.
Jeśli chodzi o alkohol, to podobno niektórzy pechowcy mają taki mikrobiom jelitowy, że powoduje fermentację alkoholową i w rezultacie po latach mają niby z niczego marskość wątroby od alkoholu, nawet będąc abstynentami.
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Nawet jedno piwo szkodzi, ale większość ludzi będzie to ignorować.R-X pisze: 4. Najważniejsze - skutki krótkoterminowe i skutki długoterminowe wzajemnie się nakładają,
Podobnie jest z większością pozostałych "szkodliwych praktyk".
Piwo to jeden z wielu "gwoździ do trumny",
które sami sobie namiętnie "przybijamy".
Umiejętność "zarządzania" szkodliwymi czynnikami to funkcja rozumu.
Bieganie z piwem w tle, świadczy dobitnie o "inteligencji" biegacza!
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
No trudno, jestem debilem
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 30 paź 2020, 19:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
każdy ma inny organizm i podejscie do tego, wszytko jest dla ludzi w odpowiedniej ilosci
- Pablope
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 723
- Rejestracja: 13 maja 2017, 23:04
Kod: Zaznacz cały
Bieganie z piwem w tle, świadczy dobitnie o "inteligencji" biegacza! :hahaha:
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Oczywiście ja się mogę "warunkowo" pod tym podpisać.taczek pisze:każdy ma inny organizm i podejscie do tego, wszytko jest dla ludzi w odpowiedniej ilosci
Bowiem jest różnica między nastolatkiem(sportowcem bo o takich kulturalnych ludziach tutaj rozmawiamy, pomijając niekumaty plankton/tło,
który "ciekawy życia" ukradkiem próbuje wszystkich dostępnych i modnych "opcji"),
a wieloletnim sportowcem "starym wyjadaczem"(czy raczej wypijaczem piwnym),
który od wielu lat regularnie zabija swoje komórki macierzyste.
Taki "mądrala" niestety długo nie pożyje(mimo że to właśnie on ma największą szansę)!
Wszystko to przy pomocy "jednego piwka" od czasu do czasu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13602
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
marek301 pisze:Nawet jedno piwo szkodzi, ale większość ludzi będzie to ignorować.R-X pisze: 4. Najważniejsze - skutki krótkoterminowe i skutki długoterminowe wzajemnie się nakładają,
Podobnie jest z większością pozostałych "szkodliwych praktyk".
Piwo to jeden z wielu "gwoździ do trumny",
które sami sobie namiętnie "przybijamy".
Umiejętność "zarządzania" szkodliwymi czynnikami to funkcja rozumu.
Bieganie z piwem w tle, świadczy dobitnie o "inteligencji" biegacza!
Daj sie chlupie zamrozić. Będziesz egzystować dalej, bo to co ty nazywasz życiem, nie jest dla mnie życiem tylko wegetowaniem.
I tak wątpię ze mnie przeżyjesz. Bo tez jak, jak ty juz teraz nie żyjesz. Ale pisz dalej, fajnie sie czyta. Zawsze sie można pośmiać.
- marek301
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 14 mar 2007, 22:55
Rolli, ja "Człapiący Baran" jestem bardzo uważnym obserwatorem "giełdy propozycji".Rolli pisze:...I tak wątpię ze mnie przeżyjesz. Bo tez jak, jak ty juz teraz nie żyjesz. Ale pisz dalej, fajnie sie czyta. Zawsze sie można pośmiać.
Nigdy nie mówię "Nigdy" i jestem otwarty na każdą skuteczną strategię.
I wiesz co? Mogę się również śmiać i kpić "jawnie",
ale zawsze automatycznie, może nawet podświadomie,
analizuje każdą konkurencyjną propozycję.
Byłbym szczęśliwy, gdybyś kiedyś w pewnym momencie,
tak zupełnie "prywatnie" podchwycił ten "wyśmiewany koncept",
aby nie trafić w wieku 70+ na cmentarz, czy o zgrozo do "domu starców"!
Ja uważam wszystkich Sportowców, Trenerów, za potencjalnych i najlepszych sojuszników. Nawet jeżeli przez następne 20 lat będą "w pogoni za wynikami".
Wierzę głęboko, że to właśnie z naszej społeczności wyłonią się Liderzy!
Ty jesteś jednym z nich. Jesteś bardzo wartościowym "narybkiem".
Już od dawna trzymam za Ciebie kciuki!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 404
- Rejestracja: 19 cze 2019, 18:13
- Życiówka na 10k: 10k to za długo
- Życiówka w maratonie: Pobiegnę po 40tce.
Rolli, uważaj, niedługo będziesz rekrutowany do sekty życiofili.marek301 pisze: Wierzę głęboko, że to właśnie z naszej społeczności wyłonią się Liderzy!
Ty jesteś jednym z nich. Jesteś bardzo wartościowym "narybkiem".
Już od dawna trzymam za Ciebie kciuki!