Bieganie w samo południe!
- b@rto
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3107
- Rejestracja: 06 sty 2015, 23:07
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Rolli - napisałeś o lekkim odwodnieniu. A co jak np. biegnąc około 80-90 minut w takiej temperaturze odwadniam się na tyle, że do toalety nie zaglądam przez kolejne 6-7 godzin? Ostatnio robiąc trening ~11, pierwsze siku po nim robiłem po 18... Oczywiście pijąc w międzyczasie i nie mam (a przynajmniej nie wiem nic o takowych) problemów z nerkami. To wg mnie to już jest nazbyt duże odwodnienie, żeby było "dodatkowym" bodźcem a jebitnym gwoździem, który muszę uwzględnić w dalszym planie treningowym.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 719
- Rejestracja: 08 maja 2019, 23:20
- Życiówka na 10k: 35:42
- Życiówka w maratonie: 2:47:03
Panowie, myślę, że nie ma co popadać w skrajności.
Jeśli ktoś nie może codziennie biegać w środku dnia, bo ma inne obowiązki, to... niech biega kiedy może. 2 treningi w cieple w weekend to ciągle lepiej, niż 0.
Jeśli dla kogoś 1.5h biegu w ostrym słońcu to na dzisiaj potężny zgon, to przecież można spróbować to stopniować. Zamiast dowalić sobie nagle 90 minut bez picia można spróbować zacząć od dłuższego biegu w ciepły ale nie upalny dzień, pobiec w słońcu coś krótszego, zrobić trening na bieżni gdy jest gorąco, wziąć napój na dłuższe bieganie itd. I stopniowo się z tym oswajać/bodźcować.
Nie ma co podchodzić do tematu na zasadzie "100% albo nic", bo w takim wypadku amatorowi by zostało tylko rzucić całkiem bieganie.
Piszę to jako gość, który miał wielkie problemy z dobrym bieganiem nawet w ciepłe, a nie upalne dni. W dużej mierze na własne życzenie, bo jak się unika słońca to nie ma co liczyć na świetny bieg w lipcu o 15:00.
Ale małymi krokami idę z tym do przodu, adaptacja jest lepsza. A ten "bonus fizjologiczny" chyba faktycznie jakiś jest, bo od pewnego czasu miałem podobne wrażenie.
Jeśli ktoś nie może codziennie biegać w środku dnia, bo ma inne obowiązki, to... niech biega kiedy może. 2 treningi w cieple w weekend to ciągle lepiej, niż 0.
Jeśli dla kogoś 1.5h biegu w ostrym słońcu to na dzisiaj potężny zgon, to przecież można spróbować to stopniować. Zamiast dowalić sobie nagle 90 minut bez picia można spróbować zacząć od dłuższego biegu w ciepły ale nie upalny dzień, pobiec w słońcu coś krótszego, zrobić trening na bieżni gdy jest gorąco, wziąć napój na dłuższe bieganie itd. I stopniowo się z tym oswajać/bodźcować.
Nie ma co podchodzić do tematu na zasadzie "100% albo nic", bo w takim wypadku amatorowi by zostało tylko rzucić całkiem bieganie.

Piszę to jako gość, który miał wielkie problemy z dobrym bieganiem nawet w ciepłe, a nie upalne dni. W dużej mierze na własne życzenie, bo jak się unika słońca to nie ma co liczyć na świetny bieg w lipcu o 15:00.

10k: 35:42 | M: 2:47:03
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13776
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Oczywiście to jest indywidualne. Sam nie mogę powiedzieć, czy dla ciebie 4 czy 8 czy 12 godzin bez sikania jest odpowiednim odwodnieniem i czy to jest prawidłowym wskaźnikiem odwodnienia. Wiem jednak, ze bieganie 2h w 30° z suchym jezykiem, powoduje bule mięśni (adaptacja) ale nigdy nie umarłem jak dobiegłem do domu.b@rto pisze:Rolli - napisałeś o lekkim odwodnieniu. A co jak np. biegnąc około 80-90 minut w takiej temperaturze odwadniam się na tyle, że do toalety nie zaglądam przez kolejne 6-7 godzin? Ostatnio robiąc trening ~11, pierwsze siku po nim robiłem po 18... Oczywiście pijąc w międzyczasie i nie mam (a przynajmniej nie wiem nic o takowych) problemów z nerkami. To wg mnie to już jest nazbyt duże odwodnienie, żeby było "dodatkowym" bodźcem a jebitnym gwoździem, który muszę uwzględnić w dalszym planie treningowym.
Raczej chodzi o to, żeby nie przesadzać z tym piciem.
- Sikor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4981
- Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
- Życiówka na 10k: 40:35
- Życiówka w maratonie: 3:13:29
- Kontakt:
Bieganie w czasie upalow moim zdaniem (i z mojego doswiadczenia) nie jest wcale najgorsze "w samo poludnie" jak sie potocznie uwaza.kkkrzysiek pisze:Znaczna część twoich komentarzy wygląda tak, że amatorzy źle trenują. No spoko, ale co jak ma trenować w upale ktoś pracujący 9-17 (wiele osób ma dłuższą dniówkę)? Zostają weekendy. Ty to traktujesz jako wymówkę. Twoje prawo.
Jak dla mnie natrudniejsze warunki panuja o 16-17, gdy slonce wciaz bardzo mocno grzeje, a ziemia jest dodatkowo rozgrzana po calym dniu i oddaje energie.
Wbiegniecie do cienia o tej porze niewiele daje, bo od ziemi az wali goraco.
Bieganie w upale jest super!


- bezuszny
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1548
- Rejestracja: 06 wrz 2017, 21:23
- Życiówka na 10k: 39:51
- Życiówka w maratonie: 3:13:48
- Lokalizacja: Holandia
Zgadzam się, że około godziny 16-17 jest najtrudniej. Zresztą wtedy najczęściej jest po prostu najcieplej, cieplej niż w samo południe.
W dodatku temperatura w cieniu to jedno, a rzadko biegnie się ciągle w cieniu. Mnie osobiście czasem łatwiej biegać przy 25 stopniach w nocy niż przy 20 stopniach w pełnym słońcu.
Osobiście biegać w słońcu nie lubię, bo jestem zimnolubem, zwykle puls mi mocniej skacze i dryfuje i pewnie trochę się odwadniam, ale widzę po sobie też te pozytywne efekty aklimatyzacji cieplnej, o których mówicie.
Raz, że z każdym biegiem w słońcu negatywny efekt robi się coraz mniejszy i ciepło nie robi już takiego wrażenia.
Dwa, że gdy wracają niższe temperatury, nagle biegnie się super lekko i przy niskim pulsie.
Kiedyś czytałem, że warto organizm zaskakiwać różnymi zmianami, nie biegać ciągle o tych samych porach, w tych samych dniach tygodnia tych samych treningów i chyba z temperaturami jest podobnie.
W dodatku temperatura w cieniu to jedno, a rzadko biegnie się ciągle w cieniu. Mnie osobiście czasem łatwiej biegać przy 25 stopniach w nocy niż przy 20 stopniach w pełnym słońcu.
Osobiście biegać w słońcu nie lubię, bo jestem zimnolubem, zwykle puls mi mocniej skacze i dryfuje i pewnie trochę się odwadniam, ale widzę po sobie też te pozytywne efekty aklimatyzacji cieplnej, o których mówicie.
Raz, że z każdym biegiem w słońcu negatywny efekt robi się coraz mniejszy i ciepło nie robi już takiego wrażenia.
Dwa, że gdy wracają niższe temperatury, nagle biegnie się super lekko i przy niskim pulsie.
Kiedyś czytałem, że warto organizm zaskakiwać różnymi zmianami, nie biegać ciągle o tych samych porach, w tych samych dniach tygodnia tych samych treningów i chyba z temperaturami jest podobnie.
5 - 19:20 (Amsterdam, 17.10.2020)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)
10 - 39:51 (Leiden Marathon, 10.10.2021)
HM - 1:29:27 (Berliner Halbmarathon, 03.04.2022)
M - 3:13:48 (Rotterdam Marathon, 24.10.2021)