Hamulce tarczowe, wymiana, jakie klocki?

RMC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 688
Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 44:49
Życiówka w maratonie: 04:09:02
Lokalizacja: Oleśnica

Nieprzeczytany post

Forum o bieganiu ale nie myślę, ze w dziale są specjaliści i dopomogą :)

W swoim rowerze mam taką nowość dla mnie jak mechaniczne, hamulce tarczowe. Jakiejś marnej firmy (Zoom chyba) ale działają i nie ma co narzekać.

Ostatnio miałem parę długich, solidnych tras w dół, miały się szanse zmęczyć. Czuję, że chyba kończy mi się tylni hamulec, mocno trzeba już naciskać a i tak dużo słabiej hamuje niż wcześniej.

No i przechodząc do rzeczy :) Rozumiem, że w pierwszej kolejności (jak w samochodzie) wymienia się klocki? Widzę, są organiczne, półmetaliczne ... Półmetaliczne chyba najlepsze będą dla mnie? Ciężki dość jestem, jeżdżę rekreacyjnie ale ostatnio sporo.

Druga kwestia. Tarcze jakoś się określa kiedy się kończy? Grubość się mierzy czy co?

Pytania może proste ale do tej pory wszędzie miałem tradycyjne V-brake i niezbyt jestem w tym ogarnięty :)
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Arasso
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 570
Rejestracja: 22 maja 2014, 17:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Kiedy ostatnio czyściłeś tarcze i klocki? (Mam na myśli odłuszczanie, a nie przecieranie szmatką z kurzu)

Zużycia klocków nie ocenia się czuciem tylko okiem (grubość okładziny w oprawie). Tarczę od biedy można też okiem, ale lepiej zmierzyć grubość suwmiarką.
"Life can pull you down but running will always lift you up."
RMC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 688
Rejestracja: 14 lis 2013, 22:23
Życiówka na 10k: 44:49
Życiówka w maratonie: 04:09:02
Lokalizacja: Oleśnica

Nieprzeczytany post

Czyszczenie było przed sezonem, ale nie sądzę by ewentualne osady aż tak zmieniły siłę hamowania.

Wcześniej hamulec tylny zatrzymywał mnie całkiem dobrze (pisząc o zjazdach ze sporej góry), teraz raczej spowalnia. W rowerze mojej Żony, z którą robiliśmy ostatnie trasy, gumy w V-breakach starły się prawie całkiem, więc podejrzewam, że i mój sprzęt dostał solidnie w d...

Domyślam, że wystarczy popatrzyć na grubość klocka by to ocenić ale w tych hamulcach jest on jakoś tak zabudowany, że słabo widoczny. Zastanawiam się najpierw teoretycznie co pierwsze należy kupić by to miało sens.
Komentarze do bloga biegowego: [url]http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=28&t=38345[/url]
Strona WWW: [url]http://www.pstryk-pstryk.com[/url]
Blog Biegowy: [url]https://rmc-biega.pl[/url]
Awatar użytkownika
Arasso
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 570
Rejestracja: 22 maja 2014, 17:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

To wyjmij koło i zajrzyj do zacisku :)
"Life can pull you down but running will always lift you up."
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Można wyczyścić/ odtłuścić, tarcze najlepiej specjalnym płynem / sprayem do czyszczenia hamulców "brake cleaner". Klocki kiedyś mi w serwisie rowerowym doradzali albo wypalić nad płomieniem, albo wygrzać rozgrzewając je przy zjeździe z większej górki.
Organiczne czy ceramiczne: z tego co pamiętam, to na zimno lepiej działają organiczne, ale przy intensywnym używaniu, np. w górach, można je przepalić i wtedy już nie trzymają.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Tarczówkom długie hamowania raczej służą, dobrze przepalone klocki hamują lepiej. Zresztą na szosie nie jesteś w stanie nawet porządnie rozgrzać klocków, więc na pewno hamowanie nie jest tu przyczyną.
Są dwie rzeczy do sprawdzenia - ponieważ to mechaniki, to można sprawdzić naciąg linki, ale to taka opcja ostatniej szansy. Najbardziej prawdopodobne jest to że zatłuściła ci się tarcza, a od niej klocki. Osłabienie siły hamowania to typowy objaw. Często na góralu pomaga przepalenie klocków na długim, stromym zjeździe, ale na szosie to byś musiał pewnie zjeżdżać z przełęczy Karkonoskiej :).
Od zasyfionej (np przy smarowaniu łańcucha) tarczy łapią olej klocki, i wtedy są już raczej do wywalenia. Można spróbować wypalać, ale takie dłubanie to może 10 lat temu miało sens, często nie działa, a babrania z tym sporo.
Jakie klocki, to już do wyboru, na szosę możesz spróbować nawet z organicznymi, są najcichsze, najmniej niszczą tarcze, ale też najsłabiej hamują. Półmetaliki to kompromis, używam takich zwykle w góralu, bo są znacznie trwalsze (ale na szosie nie ma to znaczenia, bo tu są sterylne warunki w porównaniu z terenem). Metaliki zwykle hamują najlepiej, ale najbardziej zdzierają tarcze i często mocno hałasują w mokrych warunkach.
Co do zużycia tarcz, to moim zdaniem one są na szosie nie do zniszczenia, skoro na góralu jeździłem na jednych tarczach 15k km, i to co najmniej w połowie z tego na wyścigach. Zmieniłem w tym czasie z 5-10 kompletów klocków, tarcze mają już jakieś widoczne zużycie, ale nie na tyle, żeby nie działały.

Jak kupisz nowe klocki, to nie dziw się że na początku prawie nie hamują. Klocki muszą się dotrzeć, najlepiej znaleźć jakiś porządny kilkuminutowy zjazd i na nim zrobić parę dłuższych ostrych hamowań.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klosiu - tak tylko wtrące ;) obecnie nowe klocki hamują od razu dobrze. chyba ze zamontuje sie je jakos w opór krzywo i "tną", ale w innym wypadku w zasadzie hamowanie jest od razu :) nie "jakies", ale w zasadzie normalne.

a co do sluzenia tarczówkom dlugimi hamowaniami... no... pieknie jest, poki nie przegrzejesz i nie pokrzywisz tarczy :) czy do tego trzeba dlugich zjazdow? owszem nie! :) wystarczy dajmy na to 100-200 metrów w pionie, na kretej stromej np 10% drodze. nawet przy hamowaniu "skromnym" klocki bedą już wyć na dole jak onegdaj w czasie deszczu na maratonach mtb :D takze ostroznie z tym porzadnym rozgrzewaniem klockow - moze nie jestem miarodajny, bo jednak mieszkam w gorach, ale porzadnie zagrzac tarcze i klocki to tu zaden, najmniejszy problem. na swoje usprawiedliwienie - osobiscie hamuje dosc malo, sporo segmentow Nibalemu i calej tej proturowej bandzie pozabieralem na Podhalu na zjazdach :hej:
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zgadza się. Wczoraj tak w terenie rozgrzałem hamulce, że mnie rama roweru w nogę parzyła, dobrze że nie dotknąłem tarczy. A zjazd miał tylko 150m na niecałych 2 km.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Ja raz tak w deszczu rozgrzałem tarczę w deszczu (właśnie zjazd góralem z Karkonoskiej, gdzie było parę razy hamowanie z ~80km/h) że na dole jak zsiadłem i położyłem rower, to deszcz padając na tarczę robił pss!! i pojawiały się obłoczki pary. Nie zaszkodziło to jakoś tarczy, ani klockom półmetalicznym, więc to czy zacisk czy rama w pobliżu parzy to żaden wyznacznik. Parzy już przy 60-70 stopniach. Tak naprawdę, to zanim zacisk nagrzeje się tak, żeby coś tam się uszkodziło, to zagotuje się płyn hamulcowy w przewodach i hamulce zwyczajnie przestaną na chwilę hamować :).

LoveBeer, no ok, z góralem nie będę się kłócił, ja z Wielkopolski, tu się na szosie nie hamuje, w grupie jak się jedzie i ktoś dotknie hamulców to wszyscy wyzywają od najgorszych ;). A na MTB nie udało mi się jeszcze drastycznie przegrzać hamulców, a trochę w górach pojeździłem. Ale może to kwestia stylu jazdy, jak ktoś ostrzej jeździ to i mocniej hamuje, chociaż wydaje mi się, że bardziej rozgrzewają się hamulce jak ktoś zjeżdża dłuższym zjazdem z ciągle zaciśniętymi hamulcami.

Z tym że hamowania służą klockom miałem na myśli to, że jak się klocki porządnie rozgrzeją, to wypalają się z nich wszelkie syfy i zanieczyszczenia, więc później hamują lepiej.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
LoveBeer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 954
Rejestracja: 03 gru 2012, 19:45
Życiówka na 10k: 34.00
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Nowy Targ
Kontakt:

Nieprzeczytany post

klosiu pisze:Z tym że hamowania służą klockom miałem na myśli to, że jak się klocki porządnie rozgrzeją, to wypalają się z nich wszelkie syfy i zanieczyszczenia, więc później hamują lepiej.
pewno tak, mozliwe to jest. ale klocki mozna tez przegrzac - tak, ze na czas jakis beda nie-do-uzycia. bylo tak w klockach pod canti, zdarzylo mi sie w klockach pod tarcze. oczywiscie, to nie tak, ze klocki sa do wywalenia, dac im ostygnac, pohamowac troche i dojdą do siebie - prawdopodobnie robi sie na nich jakas warstwa (zeszklenie czy kie piernik - nie mam pojecia, szczegolnie ze przeciez mamy metaliki i zywiczne), ktora musi dopiero zejsc (w sensie - zostac starta :)), zeby calosc znowu banglała.

co do kwestii generalnych ;) ja zgrzalem hamulce jedynie na szosie - mimo ze - jak pewno pamietasz - scigalem sie u np Golonki, osiagajac w koncowce wyoskie miejsca - na mtb nie udalo mi sie. tam nawet jak sie rozpedzales do 80 to na chwile, gdzies tam. z kolei na szosie, w chorwacji jak przegrzalem hamulce, to zostalem BEZ. serio, calkiem bez. hamowalem "na sile" polegajac bardziej na sciskaniu niz tarciu, cudem uniknalem smierci :)
na szosie juz nascie razy jechalem powyzej 100-wki, 80-ką zjezdzam w zasadzie na kazdym treningu - i bardzo czesto sie zdarza, ze na dole po jakims zjezdzie piszcze okropnie juz. dotyczy to raczej trudnych zjazdow, gdzie trzeba dohamowywać, te proste leci sie bez dotykania klamek ;)
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie wiem, czy jest przełożenie 1:1 jeśli chodzi o użyte materiały, ale mój mechanik samochodowy po zmianie klocków zawsze mówi, żeby przez pierwsze km ostro nie hamować, bo puki są nie dopasowane do tarcz, to mogą się miejscowo zahartować, czy rozhartować, i mogą być potem z nimi problemy.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

LoveBeer, no właśnie to jest ciekawe, z początku radiatory które są na szosowych zaciskach wydawały mi się absurdalne, skoro w mtb czasem montuje się je tylko w rowerach do DH, ale później sobie to przemyślałem, i coś w tym może być. Po pierwsze tarcze szosowe są malutkie - ledwo 140mm średnicy, więc i ich pojemność cieplna, i powierzchnia oddawania tego ciepła są znacznie mniejsze do górskich 203-160mm. Po drugie, karbonowe ramy których się teraz używa znacznie gorzej przewodzą ciepło, więc to też wpływa na grzanie się samych hamulców, ja jeszcze jeżdżę na alu ramach i tu sama rama robi częściowo za radiator. No i tak też może być, że w góralu hamuje się jednak mniej, może mocniej jeśli chodzi o siłę, ale na pewno krócej, tylko w kluczowych momentach.

Co do analogii z klockami samochodowymi, to jednak ostre hamowanie dwutonowego samochodu ze 120km/h to jednak jest coś innego od ostrego hamowania 100kg roweru z 60km/h. Wytwarzana energia cieplna jest nieporównywalna.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4978
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:Zgadza się. Wczoraj tak w terenie rozgrzałem hamulce, że mnie rama roweru w nogę parzyła, dobrze że nie dotknąłem tarczy. A zjazd miał tylko 150m na niecałych 2 km.
A moge zapytac jak hamowales? Czy caly/prawie czas lekko dociskales klamke?
Kangoor5
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4947
Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Niestety tak. Nie mam ani umiejętności ani sprzętu do zjazdów, więc w taki teren pakuję się tylko wyjątkowo, jak chcę sobie gdzieś skrócić drogę.
Awatar użytkownika
Sikor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4978
Rejestracja: 31 lip 2015, 15:36
Życiówka na 10k: 40:35
Życiówka w maratonie: 3:13:29
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Kangoor5 pisze:Niestety tak. Nie mam ani umiejętności ani sprzętu do zjazdów, więc w taki teren pakuję się tylko wyjątkowo, jak chcę sobie gdzieś skrócić drogę.
Nie chodzi o sprzet. Na dlugich zjazdach nie hamuj caly czas, daj hamulcom odpoczac.
Przyhamuj mocniej, ale potem odpusc. A jak sie da uzywaj hamulcow na zmiane.
Ciaglym hamowaniem mozna zabic kazde hamulce.
ODPOWIEDZ