Komentarz do artykułu „Dziennikarze wolą promować, że ktoś przebiegł z gołym tyłkiem" - rozmowa z Michałem Bernardellim
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 26 sty 2010, 17:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: toruń
Chyba mnie ktoś nie lubi, że akurat dwa przykłady tyczą się mnie:
- goły tyłek
- wróżka
A z drugiej strony zostałem zapamiętany. Aczkolwiek nawiązując do tego tematu, znam inne przykłady, które lepiej opisują ten problem.
Szkoda mi sportu wyczynowego, bo jest on zaniedbany mocno. Wina jednak nie jest we wróżce, a raczej w promowaniu to co jest wartościowe. Tutaj media, dziennikarze, zawodnicy i wiele innych osób którzy tworzą wizerunek wokół wyczynowego sportu zawodzą. Takie mamy czasy... i nie tylko w bieganiu.
Ej! A goły tyłek coś tam zebrał kasy na cele charytatywne. A wróżka trochę humoru poprawiła.
(co też pokazuje jaki problem ma sport zawodowy, a w sensie sportowcy - są bardzo roszczeniowi, narcystyczni, zazdrośni)
- goły tyłek
- wróżka
A z drugiej strony zostałem zapamiętany. Aczkolwiek nawiązując do tego tematu, znam inne przykłady, które lepiej opisują ten problem.
Szkoda mi sportu wyczynowego, bo jest on zaniedbany mocno. Wina jednak nie jest we wróżce, a raczej w promowaniu to co jest wartościowe. Tutaj media, dziennikarze, zawodnicy i wiele innych osób którzy tworzą wizerunek wokół wyczynowego sportu zawodzą. Takie mamy czasy... i nie tylko w bieganiu.
Ej! A goły tyłek coś tam zebrał kasy na cele charytatywne. A wróżka trochę humoru poprawiła.
(co też pokazuje jaki problem ma sport zawodowy, a w sensie sportowcy - są bardzo roszczeniowi, narcystyczni, zazdrośni)
-
- Stary Wyga
- Posty: 248
- Rejestracja: 12 sie 2015, 13:40
- Życiówka na 10k: 41:40
- Życiówka w maratonie: brak
Pięknie przejechał się po światku biegowym
- jorge.martinez
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 665
- Rejestracja: 09 lis 2016, 14:35
- Życiówka na 10k: 35:17
- Życiówka w maratonie: 2:57:27
- Lokalizacja: Warszawa
Ciekawy sąd, choć to raczej zaproszenie do dyskusji, że biegi uliczne zabijają biegi długodystansowe.
Biegi uliczne to w oczach przedstawiciela PZLA niekontrolowana przez tę organizację konkurencja dla rywalizacji na bieżni. Bo angażują środki wyższe niż mitingi stadionowe czy halowe, wyciągają z bieżni najlepszych zawodników, często mają więcej widzów czy przekazów medialnych.
Ale to nie tylko konkurencja. Przecież amatorzy, którzy są solą biegów ulicznych, nie mają wstępu na zawody na bieżni.
To nie tylko konkurencja, ale też sprzymierzeniec. Bo biegi uliczne napędzają popularność biegania (choć pewnie owoce tego do dopiero za wiele lat będziemy widzieć, gdy biegać będą dzieci tych 30-40 latków, którzy teraz biegają), zrzeszania się w kluby i grupy biegowe (czego odpryskiem jest za pewne spełnienie mokrego snu PZLA, by jak najwięcej biegaczy było członkami związku), czasem są źródłem pieniędzy dla najlepszych, którzy z bieżni nie wyżyją.
Nie rozumiem narzekania na media. Że to niby one są winne pokazywania biegania w wersji pop. To PZLA ma w rękach produkt, dajmy na to bułki, których nie potrafi wypromować, sprzedać i ładnie zapakować i narzeka na konkurencję, która z powodzeniem sprzedaje ciepłe pączki z lukrem. Ogarnijcie się.
Biegi uliczne to w oczach przedstawiciela PZLA niekontrolowana przez tę organizację konkurencja dla rywalizacji na bieżni. Bo angażują środki wyższe niż mitingi stadionowe czy halowe, wyciągają z bieżni najlepszych zawodników, często mają więcej widzów czy przekazów medialnych.
Ale to nie tylko konkurencja. Przecież amatorzy, którzy są solą biegów ulicznych, nie mają wstępu na zawody na bieżni.
To nie tylko konkurencja, ale też sprzymierzeniec. Bo biegi uliczne napędzają popularność biegania (choć pewnie owoce tego do dopiero za wiele lat będziemy widzieć, gdy biegać będą dzieci tych 30-40 latków, którzy teraz biegają), zrzeszania się w kluby i grupy biegowe (czego odpryskiem jest za pewne spełnienie mokrego snu PZLA, by jak najwięcej biegaczy było członkami związku), czasem są źródłem pieniędzy dla najlepszych, którzy z bieżni nie wyżyją.
Nie rozumiem narzekania na media. Że to niby one są winne pokazywania biegania w wersji pop. To PZLA ma w rękach produkt, dajmy na to bułki, których nie potrafi wypromować, sprzedać i ładnie zapakować i narzeka na konkurencję, która z powodzeniem sprzedaje ciepłe pączki z lukrem. Ogarnijcie się.
1000m - 2:59.35 (VI'22) | 3000m - 9:49.75 (X'23) | 5km - 17:02 (V'23) | 10km - 35:17 (XI '23) | 15km - 55:57 (I '19) | HM - 1:18:21 (III '23) | M - 2:57:27 (IV '18)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Troche podniecił sie Michał... ale dla mnie 100% prawdy i w sedno.
Nigdy nie potrafiłem zrozumieć tej "nienawiści" uliczniakow do związku.
Narzekania na media? To nie na media tylko na celebrytow, którzy tam siedzą i o sporcie (i dziennikarstwie) nie maja zielonego pojęcia (a jak maja, to tez wola mówić o "gołych dupach")
Nigdy nie potrafiłem zrozumieć tej "nienawiści" uliczniakow do związku.
Narzekania na media? To nie na media tylko na celebrytow, którzy tam siedzą i o sporcie (i dziennikarstwie) nie maja zielonego pojęcia (a jak maja, to tez wola mówić o "gołych dupach")
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 508
- Rejestracja: 14 sty 2017, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jak zawsze chodzi o kontrolę, czyli i pieniądze.
Jak ktoś ma czas, może sobie przypomnieć po co ta komisja i jakie były plany.
Tu negatywnie http://www.maratonypolskie.pl/mp_news_sz.php?code=18085
Tu ogólny wywiad http://www.festiwalbiegowy.pl/festiwal- ... c-wymierna
Tego nie rozumiem
Jak ktoś ma czas, może sobie przypomnieć po co ta komisja i jakie były plany.
Tu negatywnie http://www.maratonypolskie.pl/mp_news_sz.php?code=18085
Tu ogólny wywiad http://www.festiwalbiegowy.pl/festiwal- ... c-wymierna
Tego nie rozumiem
Co ma moje bieganie amatorskie na zawodach, do niszczenia możliwości uzyskania wartościowych wyników przez innych? Czyj to problem (nie mój), że "wyczynowcy" uciekają by zarobić jakieś "pieniądza" na ulicę. To, że media to pokazują, nawet z tej rozrywkowej strony, to chyba dobrze. Niby ruch to zdrowie.Jeszcze raz to powtórzę biegi amatorskie, zniszczyły biegi długie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Przecież to dobrze wytłumaczył. Tu nie chodzi o Twoje(!!) "amatorskie", tylko o poziom biegów długodystansowych.yaaceek pisze: Tego nie rozumiemCo ma moje bieganie amatorskie na zawodach, do niszczenia możliwości uzyskania wartościowych wyników przez innych? Czyj to problem (nie mój), że "wyczynowcy" uciekają by zarobić jakieś "pieniądza" na ulicę. To, że media to pokazują, nawet z tej rozrywkowej strony, to chyba dobrze. Niby ruch to zdrowie.Jeszcze raz to powtórzę biegi amatorskie, zniszczyły biegi długie.
Zawodnicy uciekają z bieżni na ulice żeby zarobić (byle jakie) pieniądze i w ten sposób maleje poziom biegów długodystansowych. Najważniejsze jest ilość startów, nawet zle przygotowany, a nie jakość przygotowania. Myślenie ze lepiej biegać 10x 30', niż raz pobiec 28' jest błędem. A zeby pobiec 10km w 27' musi taki zawodnik pobiec 3000m w 7:50... nie, to lepiej pobiec 21km w Brzeszczach, wygrać 200zl.
Niestety publiczność i media podniecają i identyfikują sie miernota (bieganie z gola dupa) a naprawdę dobre wyniki sa nie zauważane.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 508
- Rejestracja: 14 sty 2017, 18:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dokładnie się z tym zgadzam.Rolli pisze:Zawodnicy uciekają z bieżni na ulice żeby zarobić (byle jakie) pieniądze i w ten sposób maleje poziom biegów długodystansowych.
Tylko co PZLA zrobiło, by zachęcić do pozostania ludzi na bieżni, ciężkiego trenowania i biegania "3000m w 7:50" , a nie zbierania stówek po lokalnych biegach?
Co PZLA zrobiła by promować dobre wyniki, by były pokazane w mediach?
Media to sklep, a dziennikarz ma podać to co chwytliwe i "...... lud kupi". Owszem, było by miło, gdyby pokazali to co wartościowe, a jak nie wiedzą co jest wartościowe, to ktoś im to powinien podpowiedzieć, lub nawet lepiej sami zapytać.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Bądź bardziej obiektywny. Dobre wyniki są niezauważane, bo ich po prostu nie ma. Nie wiem co uważasz za dobry wynik. 27 minut, to raczej nikt nam nie zaserwuje w najbliższym czasie, ale już 28 to moglibyśmy się spodziewać. Tymczasem nasi wydają się być zadowoleni z łamania 30 minut. Z mojej perspektywy nawet jakby prywatny sektor sypnął forsą, to byłby problem z łamaniem 29 minut.Rolli pisze:(...) a naprawdę dobre wyniki sa nie zauważane.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
No to zobacz średniaków. A wyniki z dystansów średnich to podstawa dla długodystansowców.
Zamiast specjalizacja na 1500->3000->5000 i dopiero 10000, wskakują od razu na 21km i biegną w 1:06 i wszyscy bija brawa i wpada 200zl.
Zamiast specjalizacja na 1500->3000->5000 i dopiero 10000, wskakują od razu na 21km i biegną w 1:06 i wszyscy bija brawa i wpada 200zl.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Rozumiem i zgadzam się z taką ścieżką rozwoju. Natomiast w zupełności rozumiem też podejście mediów. Jeżeli nie ma wyników, to z biegu robi się jarmark. A jak na jarmarku wróżka pobiegnie z gołą dupą, to będę pierwszy czekał przed telewizorem na główne wydanie wiadomości.
-
- Stary Wyga
- Posty: 242
- Rejestracja: 07 mar 2019, 18:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Od strony zawodników nie ma się co dziwić, że wolą uciec w ulicę i dorobić kilkaset złotych niż walczyć o wynik, który na dłuższą metę nic im życiowo nie daje. A wszechobecny hejt i narzekanie na poziom jest tylko cegiełką do upadku.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13589
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
W artykule sa podane dobre przykłady: dlaczego robią młociarze, dyskobole i inni dobre wyniki na światowej skali? i do tego nie potrzebują finansowej motywacji.artur_kozlowski pisze:Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Od strony zawodników nie ma się co dziwić, że wolą uciec w ulicę i dorobić kilkaset złotych niż walczyć o wynik, który na dłuższą metę nic im życiowo nie daje. A wszechobecny hejt i narzekanie na poziom jest tylko cegiełką do upadku.
Tak, na krotka metę te 200zl to fajnie miec w kieszeni, ale na dłuższą, jest upadek i biadolenie ze związek.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4947
- Rejestracja: 18 kwie 2009, 16:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zgadzam się, że pretensje nie są właściwie adresowane. Jeśli zawodnicy "uciekają" na ulicę, bo tam można lepiej, albo cokolwiek zarobić, to problemem nie są biegi uliczne, tylko brak pieniędzy na bieżni. Wniosek: związek musi mniej narzekać a bardziej się starać.
To podobna sytuacja do tej, gdy plantatorzy narzekają, że nikt nie chce zbierać truskawek za 10 zł/h. Z ich punktu widzenia to problem, ale ogólnie krajowo możemy być zadowoleni, że jest dostępna lepiej płatna praca.
To podobna sytuacja do tej, gdy plantatorzy narzekają, że nikt nie chce zbierać truskawek za 10 zł/h. Z ich punktu widzenia to problem, ale ogólnie krajowo możemy być zadowoleni, że jest dostępna lepiej płatna praca.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12924
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Czasem bycie niezauważanym jest bardziej bolesne niż bycie hejtowanym. Poza garstką najbardziej zainteresowanych, raczej mało kogo obchodzi upadek polskiego wyczynu.